|
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
21,395
Opis
Artist..........................: Various
Album.........................: Esta Loca Compilation-La Compile Latine Genre.........................: Italo-House, Italo-Disco, New Beat Year............................: 1989 Publisher.....................: 23235-2 Clever France Total Time...................: 45:54 Codec.........................: Flac Highest Stereo Quality 44100Hz Surce..........................: Audio CD 01. P.L.B. System - Esta Loca (dance mix) 4:18 02. P.L.B. System - Esta Loca (instrumental bass mix) 3:42 03. The Latin Rage - Esta Loca (remix) 3:09 04. Ritchie Paradise - Going Back To My Roots (remix) 5:02 05. Sandee - Notice Me (maxi edit) 6:41 06. Carolina Damas - Sueno Latino (the paradise version) 3:58 07. Latino Dance Machine - Latino Megamix (radio version) 4:24 - Kalimba De Luna - Paris Latino - Dr.Beat - Conga - Rhythm Is Gonna Get You 08. Mod N.4 - Zobi La Mouche (esta loca mix) 3:44 09. Lips Kiss - French Lambada Kiss (techno remix) 5:41 10. Spanish Beat - Loco Loco (loco mix) 5:15 ...( Dodatkowo )... Pacha Rebels - Esta Loca (maxi single '89)-(flac) A1. Esta Loca (salsa attack mix) 6:01 A2. Esta Loca (rebel dub) 5:57 B1. Esta Loca (on the radio) 3:41 B2. Twilight Bass 5:10 Ritmo Latino - Esta Loca (web digital file)-(flac) 01. Está Loca (latin house version) 4:28 02. Está Loca (dee jay version) 4:44
Seedów: 12
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:32:59
Rozmiar: 492.73 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
The Alan Parsons Project to progresywna grupa rockowa założona przez Alana Parsonsa i Erica Woolfsona. Parsons był producentem i inżynierem dźwięku, a Woolfson kompozytorem 95% muzyki i autorem wszystkich tekstów utworów. Zespół był przedsięwzięciem typowo studyjnym, które opierało się na zatrudnianiu sesyjnych muzyków wykonujących muzykę stworzoną przez Woolfsona. Z tego też powodu grupa nie koncertowała (z jednym wyjątkiem w 1990 roku). Grupa zazwyczaj ogniskowała swoje albumy wokół jakiegoś tematu przewodniego lub postaci, stąd płyty poświęcone Edgarowi Allanowi Poe czy Isaacowi Asimovowi. W Polsce ogromną popularność zdobył charakterystyczny, animowany teledysk do utworu "Don't Answer Me" w reżyserii Michaela Kaluty z albumu Ammonia Avenue, który odnosił sukcesy w popularnym w latach osiemdziesiątych XX wieku programie "Przeboje Dwójki". W piosenkach śpiewał zazwyczaj sam Eric Woolfson, ale wokalistami byli także m.in. Lenny Zakatek, John Miles, Chris Rainbow, Colin Blunstone oraz sam Alan Parsons. Wstawka zawiera piąty album studyjny zespołu. Title: The Turn Of A Friendly Card Artist: The Alan Parsons Project Country: Wielka Brytania Year: 1980 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. May Be A Price To Pay Games People Play Time I Don't Wanna Go Home The Gold Bug The Turn Of A Friendly Card The Turn Of A Friendly Card (Pt. 1) Snake Eyes The Ace Of Swords Nothing Left To Lose The Turn Of A Friendly Card (Pt. 2) May Be A Price To Pay (Intro - Demo) Nothing Left To Lose (Basic Backing Track) Nothing Left To Lose (Chris Rainbow Vocal Overdub Combilation) Nothing Left To Lose (Early Studio Version With Eric's Guide Vocal) Time (Early Studio Attempt) Games People Play (Rough Mix) The Gold Bug (Demo)
Seedów: 14
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:31:20
Rozmiar: 149.10 MB
Peerów: 11
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: VA Title: Afro House: Deep Roots Year: 2025 Genre: Deep-House Duration: 01:21:01 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320kbps ...( TrackList )... 01. M-Sol DEEP - Near (7:00) 02. Ivory Coats - Meridian (4:15) 03. M-Sol DEEP - Awakening in the Jungle (4:52) 04. Havjers - Milho (7:32) 05. Juantxo Munoz - Kenoppa (6:54) 06. Marga Sol - You Bring Me Back (5:20) 07. Thabza De Soul - Mawaku (4:52) 08. Inkwall - Mwaki (6:08) 09. M-Sol DEEP - Stay (6:26) 10. M-Sol DEEP - Fade Away (5:54) 11. M-Sol DEEP - Ton Ton (4:40) 12. Danmic's - Entranced (6:05) 13. Alex Lo Faro - Beautiful Life (Extended Mix) (5:08) 14. Danmic's - Let You Go (5:48)
Seedów: 66
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:31:14
Rozmiar: 187.08 MB
Peerów: 19
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: VA Title: Distant Places Lounge Vol.1: Chillout Your Mind Year: 2022 Genre: Chillout, Downtempo, Balearic Duration: 01:26:37 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320kbps ...( TrackList )... 01. Free Spirit Muse - Breath-Ful Moments (20:21) 02. Matt Sour - Like a Fairy Tale (Original Mix) (4:44) 03. Gary B - Afraid to Fall (Original Mix) (4:53) 04. Michael E - Wind Chime (Original Mix) (5:53) 05. La Estación Del Mar - Cantos Rodados (4:38) 06. Marga Sol - Calma (5:28) 07. Matt Sour - The Way to Freedom (4:15) 08. Florzinho - Oneness Meditation (Original Mix) (8:07) 09. Elmara - Mediterranean (Original Mix) (4:42) 10. Peter Pearson - Love Notes (Original Mix) (5:36) 11. Simon Le Grec - We Will Be Free (Radio Edit) (3:40) 12. Tigerforest - Sea Watch (David Helpling's A Thousand Missing Faces Remix) (5:32) 13. La Estación Del Mar - Una Espiga En Mi Boca (4:38) 14. Dharma Frequency - Consciousness Vibes (Original Mix) (4:03)
Seedów: 20
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:31:08
Rozmiar: 199.20 MB
Peerów: 11
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist...............: Nada Album................: Le Piu' Belle Canzoni Di Nada Genre................: Pop Rock Year.................: 1998 Codec................: reference libFLAC 1.4.3 ...( TrackList )... 001. Nada - Pasticcio Universale 002. Nada - Ti Stringero 003. Nada - Dolce Piu' Dolce 004. Nada - Fandango 005. Nada - Candida Follia 006. Nada - Dimmi Che Mi Ami, Che Mi Ami, Che Tu Ami Solo Me 007. Nada - Rosa 008. Nada - Tentazioni 009. Nada - Febbre Senza Malattia 010. Nada - Noi
Seedów: 39
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:30:21
Rozmiar: 284.04 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Fleetwood Mac Album: Live From The Record Plant Sausalito CA (December 15 1974) Year: 2025 Quality: FLAC 24Bit-96kHz ...( TrackList )... 01. The Green Manalishi (With the Two Prong Crown) (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 02. Angel (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 03. Spare Me a Little of Your Love (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 04. Sentimental Lady (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 05. Future Games (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 06. Bermuda Triangle (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 07. Why (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 08. Believe Me (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 09. Black Magic Woman - Oh Well (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 10. Rattlesnake Shake (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974) 11. Hypnotized (Live at the Record Plant, Sausalito, CA, 12-15-1974)
Seedów: 405
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:30:14
Rozmiar: 1.62 GB
Peerów: 52
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Trivium to amerykański zespół założony w 1999 roku w Orlando na Florydzie. Wykonywana przez zespół muzyka określana jest jako thrash metal, heavy metal, melodic death metal, groove metal, metalcore oraz metal progresywny. Liderem formacji oraz autorem wszystkich tekstów jest Matthew Kiichi Heafy - Amerykanin pochodzenia japońskiego. Nazwa grupy wywodzi się z języka łacińskiego. Trivium w okresie późnej starożytności oraz średniowiecza było, obok quadrivium, podgrupą siedmiu sztuk wyzwolonych. Obejmowało trzy nauki: gramatykę, retorykę oraz logikę. Członkowie zespołu uznają, że obrazuje to ich zainteresowanie różnymi gatunkami muzycznymi. Trivium nagrało dziesięć albumów studyjnych. Zespół słynie z dużej liczby występów. 12 czerwca 2006 roku brytyjski magazyn „Metal Hammer” na gali Golden God Awards uznał grupę za najlepiej koncertujący zespół w bieżącym roku. Tego samego dnia Matt Heafy otrzymał tytuł „Golden God”, a Travis Smith wygrał w kategorii „najlepszy perkusista”. Wstawka zawiera dziewiąty album zespołu. Title: What the Dead Men Say Artist: Trivium Country: USA Year: 2020 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ...( TrackList ) ... 1.IX 2.What The Dead Men Say 3.Catastrophist 4.Amongst The Shadows & The Stones 5.Bleed Into Me 6.The Defiant 7.Sickness Unto You 8.Scattering The Ashes 9.Bending The Arc To Fear 10.The Ones We Leave Behind 11.Bleed Into Me (Acoustic) 12.Scattering The Ashes (Acoustic) 13.Drowning In The Sound 14.I Don’t Wanna Be Me 15.Kill The Poor 16.Coracao Nao Tem Idade (Vou Beijar)
Seedów: 8
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:27:59
Rozmiar: 160.19 MB
Peerów: 5
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Nina Simone, właśc. Eunice Kathleen Waymon (ur. 21 lutego 1933 w Tryon, zm. 21 kwietnia 2003 w Carry-le-Rouet) to amerykańska piosenkarka, autorka tekstów i pianistka. Klasyfikowana na ogół jako przedstawicielka jazzu, choć sama nie lubiła takiego szufladkowania. Jej twórczość to również muzyka z pogranicza bluesa, rhythm and bluesa i soulu. W 2018 wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame. To Love Somebody to album piosenkarki jazzowej, autorki tekstów i pianistki Niny Simone. Przede wszystkim album z coverami, został wydany tak szybko, jak to możliwe, aby przedłużyć nieoczekiwany sukces „Nuff Said!”. Title: To Love Somebody Artist: Nina Simone Country: USA Year: 1969 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Suzanne 2.Turn! Turn! Turn! (To Everything There Is A Season) 3.Revolution (Part I) 4.Revolution (Part II) 5.To Love Somebody 6.I Shall Be Released 7.I Can't See Nobody 8.Just Like Tom Thumb's Blues 9.The Times They Are A Changin'
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:27:47
Rozmiar: 80.36 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Top Songs of 2024: Korea Year: 2024 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. ILLIT - Magnetic 02. NewJeans - How Sweet 03. aespa - Drama 04. LE SSERAFIM - Perfect Night 05. TWS - plot twist 06. TAEYEON - To. X 07. NewJeans - ETA 08. Desperate Journalist - Armageddon 09. NewJeans - Supernatural 10. IU - Love wins all 11. qwer - T.B.H 12. NewJeans - Bubble Gum 13. RIIZE - Talk Saxy 14. NewJeans - Hype Boy 15. RIIZE - Love 119 16. NewJeans - Attention 17. Nerd Connection - If I have you only (My love X Nerd Connection) 18. NewJeans - Ditto 19. DAY6 - Welcome to the Show 20. Taylor Swift - Cruel Summer 21. (G)I-DLE - Fate 22. DAY6 - Time of Our Life 23. BUMJIN - A Letter 24. BABYMONSTER - SHEESH 25. LE SSERAFIM - EASY 26. Jung Kook - Seven (feat. Latto) 27. ECLIPSE - Sudden Shower 28. NewJeans - OMG 29. NewJeans - Super Shy 30. KISS OF LIFE - Sugarcoat (NATTY Solo) 31. Jimin - Who 32. Lee Young Ji - Small girl (feat. D.O.) 33. Bibi - Bam Yang Gang 34. RIIZE - Get A Guitar 35. ZICO - SPOT! 36. KISS OF LIFE - Midas Touch 37. KISS OF LIFE - Sticky 38. LE SSERAFIM - Smart 39. Crush - Love You With All My Heart 40. ILLIT - Lucky Girl Syndrome 41. IVE - 해야 (HEYA) 42. RIIZE - Boom Boom Bass 43. RIIZE - Siren 44. IVE - I AM 45. RIIZE - Impossible 46. Choi Yu Ree - Forest 47. TripleS - Girls Never Die 48. BOYNEXTDOOR - Earth, Wind & Fire (Japanese Version) 49. RIIZE - Memories 50. NewJeans - New Jeans 51. DAY6 - HAPPY 52. aespa - Spicy 53. VIVIZ - MANIAC 54. Nerd Connection - Good Night Good Dream 55. Groovyroom - Yes or No (Feat. HUH YUNJIN of LE SSERAFIM, Crush) 56. IVE - Baddie 57. NewJeans - Cool With You 58. Big Naughty - Vancouver 2 59. Red Velvet - Chill Kill 60. NMIXX - DASH 61. Lim Jae Hyun - Rhapsody of Sadness 62. Yerin Baek - Bye Bye My Blue 63. KISS OF LIFE - Bad News 64. Jung Kook - Standing Next to You 65. qwer - Discord 66. 데이먼스 이어 Damons year - yours 67. Leellamarz - Trip 68. NewJeans - Cookie 69. NewJeans - Right Now 70. 검정치마 - EVERYTHING 71. Yerin Baek - Antifreeze 72. NewJeans - Hurt 73. Hyukoh - TOMBOY 74. JENNIE - You & Me 75. Yuuri - BETELGEUSE 76. Benson Boone - Beautiful Things 77. Roy Kim - Let's Stay Well (My love X Roy Kim) 78. Alaina Castillo - pocket locket 79. Dean - DIE 4 YOU 80. BOYNEXTDOOR - But Sometimes 81. AKMU - How can I love the heartbreak, you're the one I love 82. IVE - LOVE DIVE 83. Sung Si Kyung - 거리에서 84. Parc Jae Jung - Let's Say Goodbye 85. League Of Legends - GODS 86. Lauv - Steal The Show 87. Sabrina Carpenter - Espresso 88. IVE - After LIKE 89. IVE - Off The Record 90. SEVENTEEN - God of Music 91. fromis_9 - Supersonic 92. LE SSERAFIM - Eve, Psyche & The Bluebeard’s wife 93. 이창섭 - Heavenly fate 94. aespa - Next Level
Seedów: 212
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:27:41
Rozmiar: 710.70 MB
Peerów: 27
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Top Songs of 2024: Philippines Year: 2024 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 001. Billie Eilish - BIRDS OF A FEATHER 002. Bini - Pantropiko 003. Bini - Salamin, Salamin 004. Taylor Swift - Cruel Summer 005. Ariana Grande - we can't be friends (wait for your love) 006. Sabrina Carpenter - Please Please Please 007. Sabrina Carpenter - Espresso 008. Maki - Dilaw 009. Dionela - sining 010. Jung Kook - Seven (feat. Latto) 011. TJ Monterde - Palagi 012. SZA - Snooze 013. Taylor Swift - Fortnight 014. Hev Abi - Alam Mo Ba Girl 015. Lady Gaga - Die With A Smile 016. Taylor Swift - Lover 017. Jung Kook - Standing Next to You 018. gins&melodies - Babaero (feat. Hev Abi) 019. Bini - Karera 020. Chappell Roan - Good Luck, Babe! 021. Cup of Joe - Tingin 022. Hev Abi - Walang Alam 023. Olivia Rodrigo - vampire 024. SZA - Saturn 025. Bini - Lagi 026. juan karlos - ERE 027. Taylor Swift - Guilty as Sin_ 028. Taylor Swift - Down Bad 029. Orange & Lemons - Heaven Knows - This Angel Has Flown 030. Taylor Swift - All Too Well (10 Minute Version) (Taylor's Version) (From The Vault) 031. Ben&Ben - Sa Susunod na Habang Buhay 032. Hev Abi - Lil Kasalanan Shortie 033. Hev Abi - Para Sa Streets 034. Doja Cat - Agora Hills 035. Bini - Huwag Muna Tayong Umuwi 036. Tyla - Water 037. Taylor Swift - Style (Taylor's Version) 038. Kristina Dawn - Makasarili Malambing (feat. Hev Abi) 039. Taylor Swift - Anti-Hero 040. Adie - Mahika 041. Lola Amour - Raining In Manila 042. Sabrina Carpenter - Taste 043. Arthur Nery - TAKE ALL THE LOVE 044. Ariana Grande - intro (end of the world) 045. Djo - End of Beginning 046. Jimin - Who 047. Tate McRae - greedy 048. Demi - homebdy (feat. Madman Stan) 049. Taylor Swift - Is It Over Now_ (Taylor's Version) (From The Vault) 050. Ariana Grande - Stuck with U 051. Sabrina Carpenter - Bed Chem 052. Taylor Swift - Snow On The Beach 053. SZA - Nobody Gets Me 054. Jung Kook - 3D (feat. Jack Harlow) 055. Denise Julia - B.A.D 056. Mitski - My Love Mine All Mine 057. O SIDE MAFIA - Get Low 058. Ariana Grande - 7 rings 059. The Weeknd - One Of The Girls 060. Up Dharma Down - Unti-Unti 061. Cean Jr. - YK 062. Zack Tabudlo - Gusto 063. ROSÉ - APT 064. Taylor Swift - Blank Space (Taylor's Version) 065. Taylor Swift - august 066. Ben&Ben - Araw-Araw 067. Taylor Swift - I Can Do It With a Broken Heart 068. Hozier - Too Sweet 069. Ariana Grande - thank u, next 070. Arthur Nery - Isa lang 071. Rihanna - Kiss It Better 072. Bini - Na Na Na 073. Taylor Swift - _Slut!_ (Taylor's Version) (From The Vault) 074. Olivia Rodrigo - drivers license 075. Taylor Swift - Midnight Rain 076. Flow G - Burgis 077. TJ Monterde - Palagi (TJxKZ Version) 078. SZA - Kill Bill 079. Sabrina Carpenter - Nonsense 080. Demi - Pakundangan (feat. Hev Abi) 081. Niki - Backburner 082. Olivia Rodrigo - traitor 083. Tommy Richman - MILLION DOLLAR BABY 084. Ariana Grande - the boy is mine 085. TONEEJAY - 711 086. Taylor Swift - The Tortured Poets Department 087. Ariana Grande - One Last Time 088. Doja Cat - Paint The Town Red 089. Coldplay - Yellow 090. Taylor Swift - cardigan 091. Olivia Rodrigo - deja vu 092. Bini - Cherry On Top 093. Taylor Swift - You’re Losing Me (From The Vault) 094. Taylor Swift - Lavender Haze 095. nobita - Ikaw Lang 096. Taylor Swift - My Boy Only Breaks His Favorite Toys 097. SunKissed Lola - Pasilyo 098. Ariana Grande - yes, and_ 099. Maki - Saan_ 100. Taylor Swift - Enchanted (Taylor's Version)
Seedów: 162
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 08:27:35
Rozmiar: 846.26 MB
Peerów: 54
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
składanka mireczka-a takie tam vol.28 Gatunek: Dance,Disco,Vixa/Pompa Rok:2025 mp3@128-320kbps CZAS:01:39:08 ...( TrackList )... 1.Blasterjaxx & Cuebrick - Squid Play (Extended Mix) 2.DJ Dean & DJ Fait - Euphoria (I Can't Breathe) (Extended Mix) 3.bambi - MADONNA (SINDRIX BOOTLEG) 4.Miszel & Kabe feat. Toxix vs. David S - Drop the bass Rarara 5.Polska Wersja - Bunt maszyn (Majki Bootleg) 6.Pitbull - Guantanamera (ABBERALL BOOTLEG) 7.Activ - Visez (Kamiś Remix) 8.INNA - Cryo (Deymon Bootleg) 9.Kaz Bałagane - Jak żyć w WWA (Bootleg) 10.BONEY M VS LMFAO - Daddy Cool Anthem 11.Keanu Silva, Prezioso & Adalwolf Feat. Ninkid - Moonlight Shadow 12.PIT ft. TKM - SNAPCHAT (Dj Squirrel Bootleg) 13.Dj Kaka & Nerus vs. Zucchero - Hey DeeJay Baila Morena 14.ROSÉ & Bruno Mars - APT. (SOUND BASS Bootleg) 15.Sobel - KOCHASZ (Kriss Remix) 16.Mo -Do & Tops - Eins Zwei Drop the Bass 17.MaxRiven - PHANTOM 18.QINGA - Talarki (Dj Przemooo Bootleg) 19.J. Balvin, Skrillex, Julas & DJ Salis - In Da Getto (BART & Lacros EDIT) 20.Young Leosia ft. Jacuś - SOBOTA WIECZÓR (Dj Przemooo & Young Dj Bootleg) 2025 21.Walczak & S0VA x Paul Andrew - We Came To Party (DJ Sebix Edit) 22.Kalwi I Remi - Explosion (Daniel Vivace X Creative Head's Remix) 23.Bagrol & David Tango - Wan't You ( Original Mix ) 24.SOUND BASS - Hola Papi! (Original Mix) 25.2 Brothers on the 4TH floor feat. Xano X Dj Przemooo & Koski - Dreams ( 2025) 26.Gabry Ponte feat. Ceres - Samba Eletrico 27.RafCio - Tarantella Dance (Orginal Mix) 28.SOVA & DANIL - Drama Bass 29.Nicola Endrizzi - Shine (Extended Mix) 30.Waldis - Periodyzacja Współczesności (DJ Michał Mash)
Seedów: 198
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-05 07:05:30
Rozmiar: 217.15 MB
Peerów: 14
Dodał: mireczek19
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Multi-instrumentalist Franck Carducci (bass, keyboards, guitar, drums, etc.) grew up in a family where music is a way of life. At the age of 5 he made his first experiences with a Hammond organ, proceeded to learn the guitar later on and joined the first rock band when he was 14 years old. Little by little, he strived towards music that, while still being accessible, is also structurally more complex with different atmospheres. After becoming infatuated with bands like Pink Floyd and Genesis he embedded progressive rock into his heart and his soul. As Franck's musical life progressed, he took the opportunity to learn both the bass and drums providing an in depth understanding of the various instruments involved in a classic rock band. The culmination of those experiences gave him the ability to create the various arrangements to the songs he's compling today. Between the ages of 20 and 30, he played with about 20 different bands and was involved in the recording of 15 different albums. Two of these found him paired with French female folk singer Yanne Matis with whom he toured throughout Europe. In 2008, Franck moved to Amsterdam where he got into the local scene and performed regularly in the famous clubs of the city. It was 2010 when Franck opened a gig for one of his heroes, Steve Hackett, who encouraged him to focus on producing his own solo album. This was the starting shot for 'Oddity', which was recorded featuring several guest musicians and takes you through imaginary tales of unlikely characters inspired by English literature and Greek mythology. His melodic songs are reflecting inspirations coming from diverse bands, where a symphonic touch is in place quite often. 'It’s an absolute delight to be able to release a DVD/Blu-Ray of our live shows. For me, the visual aspects have always been a full part of live music. That’s why acts like Genesis & Peter Gabriel, David Bowie, Alice Cooper and of course Pink Floyd have always been huge influences of mine, so a DVD/Blu-Ray was completely necessary to be able to share the full experience of our shows and I do hope people will enjoy it.' - Franck Carducci. A live supercharged just after two albums, long tracks, which go directly to the world of Lewis Carroll, a very "englander" sound eyeing the side of GENESIS and a little SUPERTRAMP for the melodies, musicians already familiar with their art with high quality guests, Mathieu Spaeter, Olivier Castan and Jimmy Pallagrosi for a high quality set! A live that has nothing to envy to the major prog groups, it is during the presentation of the titles that one realizes that Franck is indeed French. The titles mainly take again those 'of torn apart' plus the two great ones of their first; So few new things but frenzied titles that give plenty of energy; a small note to say that it is almost essential to acquire, especially in these periods of scarcity of concerts. alainPP ..::TRACK-LIST::.. Recorded live at the Climax Club Legend, Riotord, Auvergne, France 11/20/15 & 11/21/15. 1. Torn Apart 10:52 2. Closer To Irreversible 6:19 3. Artificial Paradises 14:50 4. Mr. Hyde & Dr. Jekyll 8:16 5. Artificial Love 6:52 6. Achilles Sword Fight 1:57 7. Achilles 14:24 8. A Brief Tale Of Time 13:52 9. The Last Oddity 11:58 10. Supper's Ready 3:50 11. Alice's Eerie Dream 14:25 12. Credits 2:15 ..::OBSADA::.. Rainstick, Tambourine, Vocals - Mary Reynaud Guitar [6 & 12 string] - Matthieu Spaeter Keyboards, Vocals - Olivier Castan Bass, Vocals, Twelve-string Guitar - Franck Carducci Didgeridoo, Bass [Pedals], Electric Guitar, Vocals - Christophe Obadia Drums - Jimmy Pallagrosi https://www.youtube.com/watch?v=dBNj6s9zzGY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 18:21:28
Rozmiar: 21.36 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Reedycja debiutanckiej, trudno dostępnej epki z 2007 od zasłużonej holenderskiej formacji Hail Of Bullets. Gitarzysta i założyciel Hail Of Bullets, Stephan Gebédi, komentuje: "To materiał, od którego wszystko się zaczęło i który z dnia na dzień uczynił z Hail of Bullets siłę, z którą trzeba się liczyć! Gdy Silenoz (Dimmu Borgir) posłuchaj tej epki, powiedział: «Kiedy myślisz, że nie ma już nadziei dla brutalnej muzyki, w której każdy zespół brzmi tak samo, pojawia się Hail of Bullets i zrównuje wszystko z ziemią». Po wyprodukowaniu naszego pełnego albumu, Dan Swanö dodał: «Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy album, nad którym pracowałem przez bardzo, bardzo, bardzo długi czas!» Chyba niewiele możemy do tego dodać!" Epka "Hail Of Bullets" pierwotnie została wydana samodzielnie przez zespół i przez kilka lat rozprowadzana w formacie CD-R, po czym stała się niedostępna. Agonia Records wznawia epkę z odnowioną szatą graficzną i w kilku różnych formatach, w tym w trzech wersjach winylowych. Hail Of Bullets - często określany mianem death metalowej supergrupy - rozpoczął działalność w 2006 wydał trzy albumy studyjne; wszystkie w tym samym składzie. Należą do niego Stephan Gebédi (Thanatos) na gitarze, Martin van Drunen (Asphyx, Thanatos) na wokalu, Paul Baayens (Asphyx) na gitarze, Theo van Eekelen (Houwister, Grand Supreme Blood Court) na basie i Ed Warby (Ayreon, ex-Gorefest) na perkusji. A re-release of the self-titled, hard to come by debut EP from 2007 by celebrated Dutch death metal brigade Hail Of Bullets. Guitarist & founder Stephan Gebédi comments: "The EP that started it all in 2007 for us and turned Hail of Bullets in a Death Metal force to be reckoned with overnight! After hearing this EP for the first time, Silenoz (Dimmu Borgir) said that: «When you think there’s no more hope for brutal music, where every bands sounds the same, Hail of Bullets come along and just level everything with the ground! Pretenders – move over!» And after producing our full-length album, Dan Swanö stated: «One of the best, if not the best albums I worked on for a very, very, very long time!» Not much we can add to this, I guess! "Hail Of Bullets", originally self-released, was distributed by the band themselves in CD-R format for a number of years. Having been unavailable since, Agonia Records will restore it back to live with revamped artwork and in several different formats, including three vinyl iterations. Often lauded as a death metal supergroup, Hail Of Bullets started out in 2006 and released three studio albums to their name, all with the same line-up comprising Stephan Gebédi (Thanatos) on guitars, Martin van Drunen (Asphyx, Thanatos) on vocals, Paul Baayens (Asphyx) on guitars, Theo van Eekelen (Houwister, Grand Supreme Blood Court) on bass and Ed Warby (Ayreon, ex-Gorefest) on drums. ..::TRACK-LIST::.. 1. General Winter 05:46 2. Red Wolves Of Stalin 05:16 3. Ordered Eastward 04:44 4. Advancing Once More 05:02 https://www.youtube.com/watch?v=LkwtzMjpCqI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 17:47:37
Rozmiar: 50.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Reedycja debiutanckiej, trudno dostępnej epki z 2007 od zasłużonej holenderskiej formacji Hail Of Bullets. Gitarzysta i założyciel Hail Of Bullets, Stephan Gebédi, komentuje: "To materiał, od którego wszystko się zaczęło i który z dnia na dzień uczynił z Hail of Bullets siłę, z którą trzeba się liczyć! Gdy Silenoz (Dimmu Borgir) posłuchaj tej epki, powiedział: «Kiedy myślisz, że nie ma już nadziei dla brutalnej muzyki, w której każdy zespół brzmi tak samo, pojawia się Hail of Bullets i zrównuje wszystko z ziemią». Po wyprodukowaniu naszego pełnego albumu, Dan Swanö dodał: «Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy album, nad którym pracowałem przez bardzo, bardzo, bardzo długi czas!» Chyba niewiele możemy do tego dodać!" Epka "Hail Of Bullets" pierwotnie została wydana samodzielnie przez zespół i przez kilka lat rozprowadzana w formacie CD-R, po czym stała się niedostępna. Agonia Records wznawia epkę z odnowioną szatą graficzną i w kilku różnych formatach, w tym w trzech wersjach winylowych. Hail Of Bullets - często określany mianem death metalowej supergrupy - rozpoczął działalność w 2006 wydał trzy albumy studyjne; wszystkie w tym samym składzie. Należą do niego Stephan Gebédi (Thanatos) na gitarze, Martin van Drunen (Asphyx, Thanatos) na wokalu, Paul Baayens (Asphyx) na gitarze, Theo van Eekelen (Houwister, Grand Supreme Blood Court) na basie i Ed Warby (Ayreon, ex-Gorefest) na perkusji. A re-release of the self-titled, hard to come by debut EP from 2007 by celebrated Dutch death metal brigade Hail Of Bullets. Guitarist & founder Stephan Gebédi comments: "The EP that started it all in 2007 for us and turned Hail of Bullets in a Death Metal force to be reckoned with overnight! After hearing this EP for the first time, Silenoz (Dimmu Borgir) said that: «When you think there’s no more hope for brutal music, where every bands sounds the same, Hail of Bullets come along and just level everything with the ground! Pretenders – move over!» And after producing our full-length album, Dan Swanö stated: «One of the best, if not the best albums I worked on for a very, very, very long time!» Not much we can add to this, I guess! "Hail Of Bullets", originally self-released, was distributed by the band themselves in CD-R format for a number of years. Having been unavailable since, Agonia Records will restore it back to live with revamped artwork and in several different formats, including three vinyl iterations. Often lauded as a death metal supergroup, Hail Of Bullets started out in 2006 and released three studio albums to their name, all with the same line-up comprising Stephan Gebédi (Thanatos) on guitars, Martin van Drunen (Asphyx, Thanatos) on vocals, Paul Baayens (Asphyx) on guitars, Theo van Eekelen (Houwister, Grand Supreme Blood Court) on bass and Ed Warby (Ayreon, ex-Gorefest) on drums. ..::TRACK-LIST::.. 1. General Winter 05:46 2. Red Wolves Of Stalin 05:16 3. Ordered Eastward 04:44 4. Advancing Once More 05:02 https://www.youtube.com/watch?v=LkwtzMjpCqI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 17:44:43
Rozmiar: 167.56 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::TRACK-LIST::.. BONUS DVD: The Adventure Begins (The Making Of The Great Adventure) 1. The Adventure Begins 2. In The Studio 3. In The Studio Again 4. 19 Studio Albums 5. The Cutting Room 6. Snow Today 7. Band Departs 8. Getting Back Together 9. Recording 10. Writing Part 2 11. Act 2 12. Conclusion SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 17:27:30
Rozmiar: 2.88 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niespełna trzy lata po naprawdę bardzo udanym The Similitude of a Dream powraca The Neal Morse Band. I to powraca z kontynuacją literackiej historii zawartej na tym dwupłytowym koncepcie. Przypomnijmy, że ów koncept został luźno oparty na słynnym dziele Johna Bunyana Wędrówka Pielgrzyma. To wejście do tej samej niejako rzeki jest także ponowieniem całej muzycznej konstrukcji, według której zbudowane było The Similitude of a Dream. Zatem dokładnie ten sam kwintet, w bliźniaczą niemalże oprawę graficzną, upakował jeszcze raz na dwóch dyskach ponad sto minut muzyki (tu o 3 minutki mniej) wpisane w 23 muzyczne tematy (czyli o jeden więcej), podzielone na pięć rozdziałów. Takie konsekwentne trzymanie się przez artystę pewnych przemyślanych założeń zawsze budzi szacunek, ale już bardzo wierne powtarzanie muzycznych rozwiązań, czasami wzbudza kontrowersje. I tu na The Great Adventure dokładnie tak jest. Album zarówno pod względem brzmieniowym, jak i aranżacyjnym jest wręcz bliźniaczą kopią poprzednika. Poużywać sobie zatem mogą ci, których nużą opasłe muzyczne tomiszcza Morse’a z łatwymi do odgadnięcia rozwiązaniami. Jednak ci, którzy lubią kompozytorską erudycję Morse’a i kochają takie progresywno – symfoniczne granie o chrześcijańskim przesłaniu z pewnością się tym albumem nie zawiodą. Bo choć to momentami granie pełne absolutnie przewidywalnych rozwiązań, to jednak wykonane na bardzo wysokim technicznym poziomie. Każdy z panów po raz kolejny pokazuje tu swój kunszt. Powie ktoś: zatem mamy tu kolejne dzieło pełne przerostu formy nad treścią? Nic z tych rzeczy, gdyż muzycy bronią się po raz kolejny całą masą dobrze zbudowanych kompozycji o świetnej melodyce. Mamy tu zatem ciągłe żonglowanie kontrastem poprzez zderzanie mocnych, rozkrzyczanych gitarowych riffów uzupełnianych intensywną grą perkusyjną Portnoya (Welcome To The World, The Great Adventure, Fighting With Destiny, The Element Of Fear) z niezwykle uduchowionymi, nostalgicznie brzmiącymi fragmentami (The Dream Isn't Over, A Momentary Change, Long Ago, The Great Despair). Do tego jest u nich to nieodzowne bawienie się różnorakimi konwencjami. Jest miejsce na prog, hard rock, blues, czy muzyczną burleskę (Vanity Fair). Jest też wreszcie ich znak rozpoznawczy - fantastyczne, wielogłosowe harmonie, tak silnie odwołujące się Beatlesowskich figur. Znajdziemy je choćby w Welcome To The World, To The River, The Great Adventure i Vanity Fair. Kwintet ponadto zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że aby wciągnąć słuchacza w płytę, należy go skutecznie „atakować” nośnym melodycznym motywem, który co rusz powraca i… z każdym kolejnym razem wydaje się znajomy i jeszcze bardziej atrakcyjny. I tak tu jest, z tym że panowie potrafią go podać za każdym razem w innym aranżacyjnym anturażu. Najlepsze momenty płyty to już wspomniane The Dream Isn't Over, Welcome To The World, A Momentary Change, The Great Adventure, Beyond The Borders, Long Ago, The Dream Continues, Vanity Fair i The Great Despair zwieńczony najpiękniejszym na całym albumie solowym popisem gitarowym, w sam raz na podgrzanie atmosfery koncertu przed samym jego finałem. Finałem ze wzniosłym i wymownym już w samym tytule A Love That Never Dies. No właśnie. Mariusz Danielak Jak skutecznie zmierzyć się z sukcesem poprzedniej płyty? Dodajmy: podwójnej, epicko brzmiącej płyty? Najlepiej nagrać… kolejną podwójną płytę. „Let the great adventure now begin” – ostatnie zdanie z wydanego w 2016 roku albumu „The Similitude Of A Dream”” okazało się prorocze. Wielka przygoda trwa. Bo oto trzymam w ręku nowy, wydany pod koniec stycznia dwupłytowy album The Neal Morse Band zatytułowany „The Great Adventure”. Z wielu względów można go nazwać kontynuacją wydanej dwa i pół roku temu poprzedniej płyty. To równie opasłe, dwupłytowe dzieło składające się z 2 aktów, 5 rozdziałów i w sumie aż 22 muzycznych tematów układających się w wielką epicką całość. Nawet graficzny projekt okładki jest niemal identyczny. I skład grających muzyków też (Bill Hubauer (k, v), Eric Gillette (g, v), Randy George (bg), Mike Portnoy (dr, v)). No i sama muzyka: wspaniała, epicka, zachwycająca. A w roli głównej oczywiście sam Neal Morse. W wielkiej, fenomenalnej wręcz formie. „Byłem przekonany, że następca „The Similitude Of A Dream” będzie albumem całkowicie od niego różnym, tymczasem poszedłem w stronę, którą podpowiadało mi serce” – tak opowiada on o nowej płycie. Istotnie, w największym skrócie należy stwierdzić, że „The Great Adventure” zawiera te wszystkie elementy, które fani muzyki Neala Morse’a kochają najbardziej: jest tu rock, jest metal, są pierwiastki jazzrockowe, piosenkowe, orkiestrowe, są liczne powracające tematy (tym razem najczęściej przewijają się one w dwóch częściach utworu „Welcome To The World” oraz w „To The River”). Są też nośne, przebojowe wręcz nagrania, wśród których na wyróżnienie zasługuje wspomniane już „Welcome To The World”, „The Great Despair” czy na przykład „I Got To Run”. Co zachwyca to przestrzeń, szczególnie w zakresie wokali, jaką Neal pozostawił swoim kolegom. Partie, w których główne linie wokalne prowadzą panowie Portnoy, Hubauer czy Gillette należą do najlepszych na płycie. I zdecydowanie urozmaicają one brzmienie całego zespołu. Album „The Great Adventure” skomponowany jest i wykonany z niebywałym rozmachem, posiada niesamowite tempo i flow, który nie pozwala ani na chwilę na wyłączenie się z posuwającej się do przodu, utwór po utworze, akcji. Pod wieloma względami przypomina mi on – a konkretniej poszczególne jego rozdziały – rozbudowane, wielowątkowe suity supergrupy Transatlantic. Z pewnością „The Great Adventure” nie sposób nazwać dziełem przełomowym w dorobku Neala Morse’a. Na pewno też nie dziełem, które potencjalnie mogłoby wyznaczać nowy etap, czy – jak domagają się krytycy twórczości naszego bohatera – stylistyczny przełom w jego dorobku, ale dla zwolenników (a tych jest przecież znacznie więcej niż przeciwników) dokonań Morse’a będzie to kolejna, blisko dwugodzinna smakowita muzyczna uczta. Ba, jak zwykle w przypadku tego pana utrzymana na najwyższym, liczonym według najlepszych progrockowych standardów, poziomie. Artur Chachlowski I believe there are a few definitive moments in the course of a person's music listening. For me, the first one came in 1981 when at the age of 12 I discovered a copy of the recent Yes album, 'Drama', in my uncle's LP collection. Intrigued by the cover, I put it on and never looked back through the prog gates that had been blown open by 'Machine Messiah'. Then almost 20 years ago I was looking for prog on the internet and found the Gnosis2000 website, and when I looked at the highest rated albums they were by Italian bands I'd never heard of. What?! Better than Yes, Genesis, and King Crimson? I bought 'Per un Amico' and 'Darwin' and realized there is a wonderful prog world outside of English- speaking countries--especially Italy. A few years after that, I heard Neal Morse's 'One' album, and I was floored. I had really enjoyed his 'Testimony' album and the Transatlantic and Spock's Beard I had heard, but 'One' just took it to another level for me. Not only the musicianship and songwriting, but to write about the concept of separation from and return to divinity, with all of its symbolism--well that was Prog Heaven, and another defining moment for me in my music listening life. So imagine my surprise when two years ago, the Neal Morse Band released 'The Similitude of a Dream', which I like even better than 'One'! It has since become my favorite album post 1970s, and is a contender for top spot overall. Again, the combination of musicianship (taken to a completely different level with the addition of Eric Gillette and Bill Hubauer to the solid core of Mike Portnoy and Randy George, and of course Neal) with songwriting and concept is just incredible. The album is based on the first several chapters of 'A Pilgrim's Progress' by John Runyan, which describes a man's journey from the City of Destruction to Heaven, having to overcome many obstacles along the way. The tour for the album was unlike anything Neal had ever done, playing the album all around the world for most of 2017. So when the band got together again in the beginning of 2018 to record the next album, they all knew they didn't want to do a double concept album, and definitely not a follow up to 'Similitude'. How could you follow that? The initial writing and recording sessions resulted in a single demo album filled with good songs, but things were unsettled. Neal decided to follow his gut (again) and rewrote and expanded the music they had recorded, and with some trepidation shared this concept album consisting of two and a half hours of music to the rest of the band. They were on board! The resulting album is entitled 'The Great Adventure'--another double concept album, a sequel to 'The Similitude of a Dream'! The concept centers on Joseph, the son of the protagonist of 'Similitude', who is angry that his father left him and his family in the City of Destruction. He decides to go after his father and faces many challenges of his own along the way. Musical and concept themes from the first album are woven seamlessly into this one, enriching it both musically and lyrically. In fact, his treatment of music themes is one of the strongest skills of Neal's songwriting, and the Neal Morse Band continues and strengthens this compositional technique. These themes are often used as Wagnerian leitmotifs, bringing to mind a particular character or situation--but then they are turned on their heads, upside down, backwards, different speeds, every way possible. Trying to decipher the themes is one of the joys of discovering this music. For example, on this album the main theme is 'A Love that Never Dies.' The album begins with a short reprise of the final theme of 'Similitude', when this new theme immediately appears. Then it recurs in some form in at least seven more songs (I'm sure I've missed some), then closes the album, along with a companion theme 'To the River'. Another example: a lovely acoustic guitar melody in 'Long Ago' turns into a blistering Eric Gillette riff in 'Welcome to the World 2'--you have to listen hard to pick it out, but it's there. Here are a couple examples of Neal taking a music theme and turning it using lyrics. Toward the beginning of the album, the 'To the River' theme has these lyrics: To the river am going, with my sadness and despair. All my questions I bring with me-- I hope to find the answers there. Then at the end of the album, when Joseph reaches the River and realizes that he must cross over to find his Father, he sings: To the river I am going, coming 'cross that great divide. Mourn not for me, for I entering To a love that never dies. One more--when Joseph introduces himself and shares his anger and bitterness, he says that when he complains the people around him say: Welcome to the world! Where the struggle is real, and you know it feels to beg, plead or borrow. Welcome to the world! Where dreams come to die, and the innocent cry cuz there ain't no tomorrow. Then when Joseph makes the decision to follow after his father in 'To the River', voices sing: Welcome to the world! Where souls come to fly, and there is no goodbye cuz there ain't no tomorrow. Welcome to the world! Where the illusion is real, let life you can feel wash away all our sorrow. But as talented as Neal is with themes, he also excels at writing memorable songs. In fact several of the albums in his discography are singer-songwriter albums, not prog--and they're very good! The most recent example is last year's "Life and Times". Memorable songs are the core of Neal's prog albums as well, of course expanded and embellished and treated with complexity and dexterity--but memorable songs nonetheless. You will never finish a Neal Morse album and not walk away with a few hooks floating around in your head, and that includes this one. A great example is the title track, one of the singles they released prior to the album, available to check out on YouTube. Listen to that and you will hear a great song with excellent hooks--and of course the instrumental break will more than satisfy any symphonic prog fan. The bottom line is I really love this album! They have built upon the strengths of each band member, and this album sounds even more like a collaborative effort. And how does this stack up to 'Similitude'? It is at least as good, if not better! I didn't think that was possible going into it, knowing it was a sequel. But after living with this album for a while (thanks to Neal for providing an advance copy!), I can safely say that this is one of the great ones, that I will never tire of listening and discovering. There's so much here to enjoy! Five stars (Gnosis 15/15) Todd Prologue: Given personal, family, political and professional developments, I just don't seek out enough new prog as I should, but I'm always going to make time for these guys. I was, like most others (fans of, and members of, the band included) super surprised to see a new album so soon, and that it was another double album inspired by the Pilgrim's Progress story. I checked out the singles released on youtube and found them to be solid, but nothing spectacular. There just wasn't a lot of reason to expect this to be a great album--worth having, certainly, but you would think that creativity and inspiration is a limited resource, and both to likely have peaked during the previous album. But damned if I don't find this to be a better album, defying the odds once again! I generally find this album to be more musical, to flow better, to more deftly integrate moments that remind of Yes, Dream Theater, Styx, Spock's Beard and Transatlantic, but don't scream "we directly wanted to show we were inspired by this song". Take the title track: it clearly is a weird combination of Momentum and The Grand Experiment title tracks from previous NMB albums, but it's just better than both of those tunes. The intro, which serves as a transition between both albums, it so artfully done that I would describe it as genius-level craftsmanship. The tempo kicks and contrasts in the overtures sound more energetic to me (and I greatly enjoyed those moments on the previous album!). The singles sound better in the context of the album as well: the wall of sound seems a little grating by itself, but in the context of the album, they fit quite nicely. The highlights for me include the first 25 minutes, through Dark Melody--just great pacing, contrasts, performances, and songwriting. Then we have some up-and-down moments in the middle three chapters: nothing bad, but in an album that repeats themes multiple times, it's easy to feel some applications of a given theme work less well, and I find that to be the case in the middle half (i.e., Beyond the Borders and To The River, although the second overture and subsequent subdued sections, and Vanity Fair, are quite good). Then the final highlight passage from me is the last 20 minute or so. Perhaps the emotional release of the finale doesn't equal the previous album, but it's still excellent. The album does leave with some final thoughts that genuinely surprised me, in terms of thinking about this album in the contexts of NMB specifically, and Neal's work in general. I remember at the last tour, the closer to the first album (Breath of Angels) was heavy on the chorus, and it distinctly lost some emotional punch live, and I do fear that this might happen live to the album closer to this record, but that's on the guys to figure out. More importantly, most of the highlights of the last 20 minutes are Eric's phenomenal signing and guitar parts, so much so that it almost feels weird to call this group The Neal Morse Band. I remember seeing them for their first tour, and the songs and shows were set up to feature Adson Sodre so much on guitar that I really wondered if they needed Eric. He was clearly very good, but he seemed to be a utility player who could sing, play keys, and guitar in a group that had multiple other members capable of doing those things as well, and seemed to have the songs written to feature their work more than Eric's (almost certainly unintentional, but that's what I perceived at the time). Now that's all changed: Eric's the star here, and I think that I'll look back on this pair of albums and perhaps wish that this exceptional group had a name that better reflects what they really are doing, but I concede that this is certainly a minor point. Another surprise for me was the satisfaction of getting my copy in the mail, and simply placing it next to my Similitude of a Dream album. The artwork, the content, the emotional impact--these albums just belong together, in a similar manner to the Lord of the Rings DVD trilogy that I have on display on the shelf because it looks cool and is meaningful to me personally. I wouldn't have really recommended NMB to make The Great Adventure a year ago, but now that I have it and am really enjoying it, I'm doing a full reversal: come back to this specific creative well one more time and go all in for the Pilgrim's Progress trilogy. I truly believe they have the opportunity to secure a legacy in prog with this series--perhaps not for astonishing musical uniqueness or originality, but instead a sheer thematic triumph of ambition, inspiration and dedication. Flucktrot ..::TRACK-LIST::.. CD 1 - Act I (54:31) Chapter 1: 1. Overture 10:06 2. The Dream Isn't Over 2:40 Chapter 2: 3. Welcome to the World 5:25 4. A Momentary Change 3:42 5. Dark Melody 3:29 6. I Got to Run 6:05 7. To the River 5:02 Chapter 3: 8. The Great Adventure 6:17 9. Venture in Black 5:16 10. Hey Ho Let's Go 3:22 11. Beyond the Borders 3:07 CD 2 - Act II (49:44) Chapter 4: 12. Overture 2 3:46 13. Long Ago 3:45 14. The Dream Continues 1:20 15. Fighting with Destiny 5:23 16. Vanity Fair 4:00 Chapter 5: 17. Welcome to the World 2 4:01 18. The Element of Fear 2:34 19. Child of Wonder 2:28 20. The Great Despair 6:18 21. Freedom Calling 7:31 22. A Love That Never Dies 8:38 ..::OBSADA::.. Neal Morse - vocals, keyboards, guitar Eric Gillette - guitar, vocals Bill Hubauer - organ, piano, synth, vocals Randy George - bass, bass pedals, vocals Mike Portnoy - drums, vocals With: Chris Carmichael - strings Amy Pippin - backing vocals (22) April Zachary - backing vocals (22) Debbie Bressee - backing vocals (22) Julie Harrison - backing vocals (22) https://www.youtube.com/watch?v=hcq6xc26WQI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 17:03:55
Rozmiar: 244.32 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niespełna trzy lata po naprawdę bardzo udanym The Similitude of a Dream powraca The Neal Morse Band. I to powraca z kontynuacją literackiej historii zawartej na tym dwupłytowym koncepcie. Przypomnijmy, że ów koncept został luźno oparty na słynnym dziele Johna Bunyana Wędrówka Pielgrzyma. To wejście do tej samej niejako rzeki jest także ponowieniem całej muzycznej konstrukcji, według której zbudowane było The Similitude of a Dream. Zatem dokładnie ten sam kwintet, w bliźniaczą niemalże oprawę graficzną, upakował jeszcze raz na dwóch dyskach ponad sto minut muzyki (tu o 3 minutki mniej) wpisane w 23 muzyczne tematy (czyli o jeden więcej), podzielone na pięć rozdziałów. Takie konsekwentne trzymanie się przez artystę pewnych przemyślanych założeń zawsze budzi szacunek, ale już bardzo wierne powtarzanie muzycznych rozwiązań, czasami wzbudza kontrowersje. I tu na The Great Adventure dokładnie tak jest. Album zarówno pod względem brzmieniowym, jak i aranżacyjnym jest wręcz bliźniaczą kopią poprzednika. Poużywać sobie zatem mogą ci, których nużą opasłe muzyczne tomiszcza Morse’a z łatwymi do odgadnięcia rozwiązaniami. Jednak ci, którzy lubią kompozytorską erudycję Morse’a i kochają takie progresywno – symfoniczne granie o chrześcijańskim przesłaniu z pewnością się tym albumem nie zawiodą. Bo choć to momentami granie pełne absolutnie przewidywalnych rozwiązań, to jednak wykonane na bardzo wysokim technicznym poziomie. Każdy z panów po raz kolejny pokazuje tu swój kunszt. Powie ktoś: zatem mamy tu kolejne dzieło pełne przerostu formy nad treścią? Nic z tych rzeczy, gdyż muzycy bronią się po raz kolejny całą masą dobrze zbudowanych kompozycji o świetnej melodyce. Mamy tu zatem ciągłe żonglowanie kontrastem poprzez zderzanie mocnych, rozkrzyczanych gitarowych riffów uzupełnianych intensywną grą perkusyjną Portnoya (Welcome To The World, The Great Adventure, Fighting With Destiny, The Element Of Fear) z niezwykle uduchowionymi, nostalgicznie brzmiącymi fragmentami (The Dream Isn't Over, A Momentary Change, Long Ago, The Great Despair). Do tego jest u nich to nieodzowne bawienie się różnorakimi konwencjami. Jest miejsce na prog, hard rock, blues, czy muzyczną burleskę (Vanity Fair). Jest też wreszcie ich znak rozpoznawczy - fantastyczne, wielogłosowe harmonie, tak silnie odwołujące się Beatlesowskich figur. Znajdziemy je choćby w Welcome To The World, To The River, The Great Adventure i Vanity Fair. Kwintet ponadto zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że aby wciągnąć słuchacza w płytę, należy go skutecznie „atakować” nośnym melodycznym motywem, który co rusz powraca i… z każdym kolejnym razem wydaje się znajomy i jeszcze bardziej atrakcyjny. I tak tu jest, z tym że panowie potrafią go podać za każdym razem w innym aranżacyjnym anturażu. Najlepsze momenty płyty to już wspomniane The Dream Isn't Over, Welcome To The World, A Momentary Change, The Great Adventure, Beyond The Borders, Long Ago, The Dream Continues, Vanity Fair i The Great Despair zwieńczony najpiękniejszym na całym albumie solowym popisem gitarowym, w sam raz na podgrzanie atmosfery koncertu przed samym jego finałem. Finałem ze wzniosłym i wymownym już w samym tytule A Love That Never Dies. No właśnie. Mariusz Danielak Jak skutecznie zmierzyć się z sukcesem poprzedniej płyty? Dodajmy: podwójnej, epicko brzmiącej płyty? Najlepiej nagrać… kolejną podwójną płytę. „Let the great adventure now begin” – ostatnie zdanie z wydanego w 2016 roku albumu „The Similitude Of A Dream”” okazało się prorocze. Wielka przygoda trwa. Bo oto trzymam w ręku nowy, wydany pod koniec stycznia dwupłytowy album The Neal Morse Band zatytułowany „The Great Adventure”. Z wielu względów można go nazwać kontynuacją wydanej dwa i pół roku temu poprzedniej płyty. To równie opasłe, dwupłytowe dzieło składające się z 2 aktów, 5 rozdziałów i w sumie aż 22 muzycznych tematów układających się w wielką epicką całość. Nawet graficzny projekt okładki jest niemal identyczny. I skład grających muzyków też (Bill Hubauer (k, v), Eric Gillette (g, v), Randy George (bg), Mike Portnoy (dr, v)). No i sama muzyka: wspaniała, epicka, zachwycająca. A w roli głównej oczywiście sam Neal Morse. W wielkiej, fenomenalnej wręcz formie. „Byłem przekonany, że następca „The Similitude Of A Dream” będzie albumem całkowicie od niego różnym, tymczasem poszedłem w stronę, którą podpowiadało mi serce” – tak opowiada on o nowej płycie. Istotnie, w największym skrócie należy stwierdzić, że „The Great Adventure” zawiera te wszystkie elementy, które fani muzyki Neala Morse’a kochają najbardziej: jest tu rock, jest metal, są pierwiastki jazzrockowe, piosenkowe, orkiestrowe, są liczne powracające tematy (tym razem najczęściej przewijają się one w dwóch częściach utworu „Welcome To The World” oraz w „To The River”). Są też nośne, przebojowe wręcz nagrania, wśród których na wyróżnienie zasługuje wspomniane już „Welcome To The World”, „The Great Despair” czy na przykład „I Got To Run”. Co zachwyca to przestrzeń, szczególnie w zakresie wokali, jaką Neal pozostawił swoim kolegom. Partie, w których główne linie wokalne prowadzą panowie Portnoy, Hubauer czy Gillette należą do najlepszych na płycie. I zdecydowanie urozmaicają one brzmienie całego zespołu. Album „The Great Adventure” skomponowany jest i wykonany z niebywałym rozmachem, posiada niesamowite tempo i flow, który nie pozwala ani na chwilę na wyłączenie się z posuwającej się do przodu, utwór po utworze, akcji. Pod wieloma względami przypomina mi on – a konkretniej poszczególne jego rozdziały – rozbudowane, wielowątkowe suity supergrupy Transatlantic. Z pewnością „The Great Adventure” nie sposób nazwać dziełem przełomowym w dorobku Neala Morse’a. Na pewno też nie dziełem, które potencjalnie mogłoby wyznaczać nowy etap, czy – jak domagają się krytycy twórczości naszego bohatera – stylistyczny przełom w jego dorobku, ale dla zwolenników (a tych jest przecież znacznie więcej niż przeciwników) dokonań Morse’a będzie to kolejna, blisko dwugodzinna smakowita muzyczna uczta. Ba, jak zwykle w przypadku tego pana utrzymana na najwyższym, liczonym według najlepszych progrockowych standardów, poziomie. Artur Chachlowski I believe there are a few definitive moments in the course of a person's music listening. For me, the first one came in 1981 when at the age of 12 I discovered a copy of the recent Yes album, 'Drama', in my uncle's LP collection. Intrigued by the cover, I put it on and never looked back through the prog gates that had been blown open by 'Machine Messiah'. Then almost 20 years ago I was looking for prog on the internet and found the Gnosis2000 website, and when I looked at the highest rated albums they were by Italian bands I'd never heard of. What?! Better than Yes, Genesis, and King Crimson? I bought 'Per un Amico' and 'Darwin' and realized there is a wonderful prog world outside of English- speaking countries--especially Italy. A few years after that, I heard Neal Morse's 'One' album, and I was floored. I had really enjoyed his 'Testimony' album and the Transatlantic and Spock's Beard I had heard, but 'One' just took it to another level for me. Not only the musicianship and songwriting, but to write about the concept of separation from and return to divinity, with all of its symbolism--well that was Prog Heaven, and another defining moment for me in my music listening life. So imagine my surprise when two years ago, the Neal Morse Band released 'The Similitude of a Dream', which I like even better than 'One'! It has since become my favorite album post 1970s, and is a contender for top spot overall. Again, the combination of musicianship (taken to a completely different level with the addition of Eric Gillette and Bill Hubauer to the solid core of Mike Portnoy and Randy George, and of course Neal) with songwriting and concept is just incredible. The album is based on the first several chapters of 'A Pilgrim's Progress' by John Runyan, which describes a man's journey from the City of Destruction to Heaven, having to overcome many obstacles along the way. The tour for the album was unlike anything Neal had ever done, playing the album all around the world for most of 2017. So when the band got together again in the beginning of 2018 to record the next album, they all knew they didn't want to do a double concept album, and definitely not a follow up to 'Similitude'. How could you follow that? The initial writing and recording sessions resulted in a single demo album filled with good songs, but things were unsettled. Neal decided to follow his gut (again) and rewrote and expanded the music they had recorded, and with some trepidation shared this concept album consisting of two and a half hours of music to the rest of the band. They were on board! The resulting album is entitled 'The Great Adventure'--another double concept album, a sequel to 'The Similitude of a Dream'! The concept centers on Joseph, the son of the protagonist of 'Similitude', who is angry that his father left him and his family in the City of Destruction. He decides to go after his father and faces many challenges of his own along the way. Musical and concept themes from the first album are woven seamlessly into this one, enriching it both musically and lyrically. In fact, his treatment of music themes is one of the strongest skills of Neal's songwriting, and the Neal Morse Band continues and strengthens this compositional technique. These themes are often used as Wagnerian leitmotifs, bringing to mind a particular character or situation--but then they are turned on their heads, upside down, backwards, different speeds, every way possible. Trying to decipher the themes is one of the joys of discovering this music. For example, on this album the main theme is 'A Love that Never Dies.' The album begins with a short reprise of the final theme of 'Similitude', when this new theme immediately appears. Then it recurs in some form in at least seven more songs (I'm sure I've missed some), then closes the album, along with a companion theme 'To the River'. Another example: a lovely acoustic guitar melody in 'Long Ago' turns into a blistering Eric Gillette riff in 'Welcome to the World 2'--you have to listen hard to pick it out, but it's there. Here are a couple examples of Neal taking a music theme and turning it using lyrics. Toward the beginning of the album, the 'To the River' theme has these lyrics: To the river am going, with my sadness and despair. All my questions I bring with me-- I hope to find the answers there. Then at the end of the album, when Joseph reaches the River and realizes that he must cross over to find his Father, he sings: To the river I am going, coming 'cross that great divide. Mourn not for me, for I entering To a love that never dies. One more--when Joseph introduces himself and shares his anger and bitterness, he says that when he complains the people around him say: Welcome to the world! Where the struggle is real, and you know it feels to beg, plead or borrow. Welcome to the world! Where dreams come to die, and the innocent cry cuz there ain't no tomorrow. Then when Joseph makes the decision to follow after his father in 'To the River', voices sing: Welcome to the world! Where souls come to fly, and there is no goodbye cuz there ain't no tomorrow. Welcome to the world! Where the illusion is real, let life you can feel wash away all our sorrow. But as talented as Neal is with themes, he also excels at writing memorable songs. In fact several of the albums in his discography are singer-songwriter albums, not prog--and they're very good! The most recent example is last year's "Life and Times". Memorable songs are the core of Neal's prog albums as well, of course expanded and embellished and treated with complexity and dexterity--but memorable songs nonetheless. You will never finish a Neal Morse album and not walk away with a few hooks floating around in your head, and that includes this one. A great example is the title track, one of the singles they released prior to the album, available to check out on YouTube. Listen to that and you will hear a great song with excellent hooks--and of course the instrumental break will more than satisfy any symphonic prog fan. The bottom line is I really love this album! They have built upon the strengths of each band member, and this album sounds even more like a collaborative effort. And how does this stack up to 'Similitude'? It is at least as good, if not better! I didn't think that was possible going into it, knowing it was a sequel. But after living with this album for a while (thanks to Neal for providing an advance copy!), I can safely say that this is one of the great ones, that I will never tire of listening and discovering. There's so much here to enjoy! Five stars (Gnosis 15/15) Todd Prologue: Given personal, family, political and professional developments, I just don't seek out enough new prog as I should, but I'm always going to make time for these guys. I was, like most others (fans of, and members of, the band included) super surprised to see a new album so soon, and that it was another double album inspired by the Pilgrim's Progress story. I checked out the singles released on youtube and found them to be solid, but nothing spectacular. There just wasn't a lot of reason to expect this to be a great album--worth having, certainly, but you would think that creativity and inspiration is a limited resource, and both to likely have peaked during the previous album. But damned if I don't find this to be a better album, defying the odds once again! I generally find this album to be more musical, to flow better, to more deftly integrate moments that remind of Yes, Dream Theater, Styx, Spock's Beard and Transatlantic, but don't scream "we directly wanted to show we were inspired by this song". Take the title track: it clearly is a weird combination of Momentum and The Grand Experiment title tracks from previous NMB albums, but it's just better than both of those tunes. The intro, which serves as a transition between both albums, it so artfully done that I would describe it as genius-level craftsmanship. The tempo kicks and contrasts in the overtures sound more energetic to me (and I greatly enjoyed those moments on the previous album!). The singles sound better in the context of the album as well: the wall of sound seems a little grating by itself, but in the context of the album, they fit quite nicely. The highlights for me include the first 25 minutes, through Dark Melody--just great pacing, contrasts, performances, and songwriting. Then we have some up-and-down moments in the middle three chapters: nothing bad, but in an album that repeats themes multiple times, it's easy to feel some applications of a given theme work less well, and I find that to be the case in the middle half (i.e., Beyond the Borders and To The River, although the second overture and subsequent subdued sections, and Vanity Fair, are quite good). Then the final highlight passage from me is the last 20 minute or so. Perhaps the emotional release of the finale doesn't equal the previous album, but it's still excellent. The album does leave with some final thoughts that genuinely surprised me, in terms of thinking about this album in the contexts of NMB specifically, and Neal's work in general. I remember at the last tour, the closer to the first album (Breath of Angels) was heavy on the chorus, and it distinctly lost some emotional punch live, and I do fear that this might happen live to the album closer to this record, but that's on the guys to figure out. More importantly, most of the highlights of the last 20 minutes are Eric's phenomenal signing and guitar parts, so much so that it almost feels weird to call this group The Neal Morse Band. I remember seeing them for their first tour, and the songs and shows were set up to feature Adson Sodre so much on guitar that I really wondered if they needed Eric. He was clearly very good, but he seemed to be a utility player who could sing, play keys, and guitar in a group that had multiple other members capable of doing those things as well, and seemed to have the songs written to feature their work more than Eric's (almost certainly unintentional, but that's what I perceived at the time). Now that's all changed: Eric's the star here, and I think that I'll look back on this pair of albums and perhaps wish that this exceptional group had a name that better reflects what they really are doing, but I concede that this is certainly a minor point. Another surprise for me was the satisfaction of getting my copy in the mail, and simply placing it next to my Similitude of a Dream album. The artwork, the content, the emotional impact--these albums just belong together, in a similar manner to the Lord of the Rings DVD trilogy that I have on display on the shelf because it looks cool and is meaningful to me personally. I wouldn't have really recommended NMB to make The Great Adventure a year ago, but now that I have it and am really enjoying it, I'm doing a full reversal: come back to this specific creative well one more time and go all in for the Pilgrim's Progress trilogy. I truly believe they have the opportunity to secure a legacy in prog with this series--perhaps not for astonishing musical uniqueness or originality, but instead a sheer thematic triumph of ambition, inspiration and dedication. Flucktrot ..::TRACK-LIST::.. CD 1 - Act I (54:31) Chapter 1: 1. Overture 10:06 2. The Dream Isn't Over 2:40 Chapter 2: 3. Welcome to the World 5:25 4. A Momentary Change 3:42 5. Dark Melody 3:29 6. I Got to Run 6:05 7. To the River 5:02 Chapter 3: 8. The Great Adventure 6:17 9. Venture in Black 5:16 10. Hey Ho Let's Go 3:22 11. Beyond the Borders 3:07 CD 2 - Act II (49:44) Chapter 4: 12. Overture 2 3:46 13. Long Ago 3:45 14. The Dream Continues 1:20 15. Fighting with Destiny 5:23 16. Vanity Fair 4:00 Chapter 5: 17. Welcome to the World 2 4:01 18. The Element of Fear 2:34 19. Child of Wonder 2:28 20. The Great Despair 6:18 21. Freedom Calling 7:31 22. A Love That Never Dies 8:38 ..::OBSADA::.. Neal Morse - vocals, keyboards, guitar Eric Gillette - guitar, vocals Bill Hubauer - organ, piano, synth, vocals Randy George - bass, bass pedals, vocals Mike Portnoy - drums, vocals With: Chris Carmichael - strings Amy Pippin - backing vocals (22) April Zachary - backing vocals (22) Debbie Bressee - backing vocals (22) Julie Harrison - backing vocals (22) https://www.youtube.com/watch?v=hcq6xc26WQI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-03 17:00:27
Rozmiar: 734.17 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::TRACK-LIST::.. 1. Takin' The Hit 2. A New Day Yesterday 3. Blues Deluxe 4. Mountain Time 5. You Upset Me 6. The River 7. Burning Hell 8. Medley: Had To Cry Today / Heart Of The Sunrise / Starship Trooper 9. I Don't Live Anywhere ..::OBSADA::.. Joe Bonamassa - guitar, vocals Eric Czar - bass Kenny Kramme - drums https://www.youtube.com/watch?v=eco0REM7NIY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 18:55:17
Rozmiar: 6.12 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Debiutancki album długogrający portorykańskiego zespołu grającego ska i reggae. Na wokalu Lourdes Lopez. Artist: Don Segundo Title: Censura Country: Portoryko Year: 2008 Genre: Ska, Reggae Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 256 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Censura 2.I Will Not Beg 3.Un Segundo 4.Pase Lo Que Pase 5.Mentrirosa 6.Sr. Televisor 7.Resistencia 8.Start Stompin' 9.Para No Olvidar 10.Siembra 11.A Reason Why 12.La Dony
Seedów: 12
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:23:15
Rozmiar: 91.14 MB
Peerów: 35
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Highway 61 Revisited to szósty album studyjny amerykańskiego muzyka Boba Dylana, który wydano w 1965 roku. Album znalazł się m.in. na 5. miejscu wszech czasów w rankingu brytyjskiego czasopisma „Mojo” (1995) i 4. miejscu w rankingu amerykańskiego magazynu branżowego „Rolling Stone” (2003). Jest to pierwszy album Dylana nagrany w całości z towarzyszeniem grupy rockowej. Był wyrazem buntu Dylana nie tylko wobec establishmentu i kultury amerykańskiej klasy średniej lat sześćdziesiątych, lecz także buntem wobec własnych fanów, którzy nie akceptowali elektrycznych eksperymentów Dylana z wcześniejszego albumu Bringing It All Back Home. Takie piosenki jak „Like a Rolling Stone” i „Ballad of a Thin Man” zalicza się do jego najpopularniejszych i najbardziej wpływowych utworów. Title: Highway 61 Revisited Artist: Bob Dylan Country: USA Year: 1965 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Like a Rolling Stone 2.Tombstone Blues 3.It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry 4.From a Buick 6 5.Ballad of a Thin Man 6.Queen Jane Approximately 7.Highway 61 Revisited 8.Just Like Tom Thumb’s Blues 9.Desolation Row
Seedów: 119
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:23:05
Rozmiar: 118.93 MB
Peerów: 49
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. A progressive death masterpiece!!! Na tym albumie dzieje się wiele, w najbardziej zdumiewający sposób, jaki można sobie wyobrazić. Zdecydowanie nie przegapcie tych gości, nadchodzą... 2020 provided plenty of quality metal releases, but only a scant few of those which tickled my fancy fall into the “progressive metal” category. Of those, we missed two that deserve mention. The first is Cellar Vessel’s immense slab of Xanthrochroided symphonic prog-death, entitled Vein Beneath the Soil. The second—and, obviously, more preferred, since I’m writing about it—is UK quartet Luna’s Call’s sophomore epic Void. Luna’s Call haven’t been around very long, but they certainly sound as well-traveled as anyone. Mature, complex songwriting abounds on Void, but not at the expense of fun or excitement. Unlike their debut, which felt like Opeth channeling tech death and Danny Elfman, their sophomore effort blossoms in theatrical Native Constructs with the same flair for the dramatic that Queen often evokes. Individual elements mutate according to the needs of the song, which is exactly how any progressive metal band should incorporate them. Correspondingly, songs mutate according to the needs of the album, again exactly as any progressive metal band should compose them. As a result, Void feels like an expansive concept record and is, therefore, best experienced as a whole. If there was any one song to convince you further, dear readers, that this record demands your time, attention, and money, it’s “Solar Immolation.” A scathing, scalding opus totaling over 13 minutes in length, this blazing number traverses the gamut of Luna’s Call’s arsenal of tools. Lush strings and space-age synths collaborate with a beautiful piano melody, carried to your ears on the back of a super slick prog-death introduction. From that point, the song juggles different sounds and landscapes without so much as a hiccup. By the time “Solar Immolation” ends, it takes some willpower not to pause and just let the silence punctuate the moment for a minute... No! We must continue, for there is much left to explore, like “Enceladus and the Life Inside.” Breathtaking vocal melodies melt amidst noodly bass lines and sweet piano arpeggios. It might not be a heavy track, but the burden of its emotional weight too easily ensconces my senses, causing shivers to race up my spine. “Locus” plays with false starts and silence, which troubled me at first, but I quickly came to regard it as one of the standouts of the album because it keeps me on my toes. Immediately following “Locus,” “In Bile They Bathe” executes a swift kick to the balls before booking it—a fine, upstanding power move which proves that the band knows how to self-edit, only putting material where it belongs in measures that make sense. It makes sense, then, that Luna’s Call close out the record with another long-form banger, “Fly Further Cosmonaut.” Prog-death, delivered with barebones instrumentation, suddenly explodes in a lush crescendo before immediately retreating to pensive plucking and excellent clean singing only to then bring forth a veritable smorgasbord of dynamic twists and satisfying textures. And just like that, Void is over. No frivolous outros or pretentious monologues. It just ends. Magnificent. Kenstrosity Hailing from the U.K., Luna's Call released their second full-length album "Void" earlier this year. They have a really unique brand of progressive death metal that will both throw off and intrigue even the most avid of prog enthusiasts. It must be one of the most challenging albums I checked out this year but it's definitely worth taking your time with because the musicianship in here is pure brain-melting gold. The compositional style is very complex, shifting and always taking you by surprise. The music changes tone, pace and dynamic all the time and you can never really anticipate what will hit you next. It's somewhat amorphous and chaotic but it maintains a good continuity and displays tremendous ingenuity and creativity. The drums and guitar riffs are very swift, agile and restless but can also land in some seriously nasty and clearly paced head-bang patterns. They always like to tease you with syncopated stuff and musical ideas going slightly off from where you'd naturally expect them to. I find that both annoying and stimulating but in the end its definitely a positive aspect for me. And the solos are particularly nutty but also melodic and fluid enough to make sense musically rather than just show off technique. The bass is very hectic, flashy, fast and fluid. It often resembles fretless fluid bass akin to tech-death bands like Beyond Creation. In fact there's clearly a strong technical death component to their style with all the blast beats, fast tempos and challenging parts. But overall I would probably describe it as a hectic version of Opeth with ADHD, weird atmospheres and incredible diversity. And that gets us to the atmospheric side and various influences. I would hold the keyboard mostly responsible for diversifying the expressive textures, though the vocals and guitar leads often play into that. The vibe is a weird mix of spacey, cosmic vibes and a dash of ethnic/oriental touch, sometimes going towards a cinematic, even slightly cartoonish sound (see the orchestral build-up in the middle of "Fly Further Cosmonaut"). The orchestral arrangements are actually quite diverse and rich, though not always present, which is something that balances out harsh and clear textures beautifully. Thankfully, the album isn't only eccentric and over the top. There are also moments that allow the listener to take a breath. The soft vocal part in "Signs" and the clean guitar tracks "Enceladus and The Life Inside" and "Silverfish" are all superb moments that display their capacity to express emotion in many forms and to bring about beautiful and creative melodies. Vocals are seriously satisfying. The death growls are somewhat similar to Michael Akerfeldt, though probably with a more brutal, filthy edge, more akin to brutal or technical death vocals. Cleans are quite diverse and surprising though. For the most part they keep a dash of dissonance and weirdness in decent extent, not overdoing it and also allowing melody to come through. And there's this one moment in "Locus" in a really high register that kinda reminded me of Matt Bellamy form Muse. That's definitely a highlight. If at the end of it you're not at least a little confused, you probably weren't listening closely. There are so many contrasts and unexpected ideas that really create a unique sound to this band, worthy of praise and admiration. As musicians, they are all inhumanly skilled and yet they also put a lot of emphasis on expression, melody, coherence and a good dose of filth. They managed to dodge the trap of making it all about technical skill and complexity, although that is often the main focus. "Void" is a monster with feelings and intellect and if you're not mentally prepared, it will take you out! andreipianoman ..::TRACK-LIST::.. 1. Merced's Footsteps 02:13 2. Signs 08:27 3. Solar Immolation 13:24 4. Enceladus & the Life Inside 05:22 5. Locus 06:04 6. In Bile They Bathe 03:43 7. Silverfish 02:06 8. Fly Further Cosmonaut 09:19 ..::OBSADA::.. Brad Laver - bass, vocals Neil Purdy - vocals, guitars Jamie Batt - drums, vocals Liam Underdown - guitars https://www.youtube.com/watch?v=wWO023qN6OU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:21:07
Rozmiar: 118.54 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist...............: V.A. Album................: Hits 1000 [40-40] Genre................: Vari Year.................: 2024 Codec................: reference libFLAC 1.4.3 ...( TrackList )... 001. Kool & The Gang Feat. Ashanti - Cherish 002. Marvin Gaye - Come Live With Me Angel 003. The Jones Girls - Ah, Ah, Ah, Ah 004. Natalie Imbruglia - Wrong Impression 005. Remy Shand - Take A Message 006. The Emotions - Best of My Love 007. Tracy Chapman - Stand by Me (Live at the Late Show with David Letterman) 008. Sheryl Crow - All I Wanna Do 009. Smolik Feat. Victor Davies - U Missing 010. George McCrae - Rock Your Baby 011. Go West - The King of Wishful Thinking 012. Bruce Springsteen - Fire 013. Michael Jackson - You've Really Got A Hold On Me 014. Marlon Roudette - Anti Hero (Brave New World) 015. Robbie Williams - She's The One (2004 Mix) 016. Bee Gees - Stayin' Alive (Promo 12 Version) 017. Bruce Springsteen - Dancing In the Dark 018. Backstreet Boys - As Long as You Love Me 019. Jarabe De Palo Feat. Francesco Renga - Dipende (Versione 50 Palos) 020. Jarabe De Palo - Depende 021. Take That - Shine (Radio Mix) 022. Morcheeba - Rome Wasn't Built in a Day 023. Spandau Ballet - To Cut a Long Story Short (2010 Remaster) 024. Dan Hartman - I Can Dream About You (From Streets Of Fire Soundtrack) 025. RADIOHEAD - Creep (Acoustic) 026. Simple Minds - Mandela Day (Remastered 2002)
Seedów: 346
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:19:42
Rozmiar: 730.27 MB
Peerów: 81
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Album: New Music Releases Week 50 of 2024 Genre: Pop, Rock, R&B, Hip-Hop, Dance Released During: Week 50 of 2024 Format: Mp3 320 Kbps ...( TrackList )... 01. Fred again.., Angie McMahon - light dark light 02. BossMan Dlow - 46th Street 03. Julien Baker, Torres - Sugar in the Tank 04. Sarz, Asake - C'mon Look! (feat. Asake) 05. Jvke - Worlds Collide (Inspired by Arcane League of Legends) 06. Óscar Maydon - Otra Mentira 07. KSI - Dirty 08. SAILORR - W1LL U L13? 09. Polo G - Thug Memorials 10. BNYX®, Lil Yachty - SMOKING IN THE RAIN 11. Paco, Tommy Richman - BODY SHOP. (feat. Tommy Richman) 12. Twin Shadow - As Soon As You Can 13. Michael Marcagi - Keep Me Honest 14. 49 Winchester - Miles To Go 15. EKKSTACY - she will be missed 16. Stray Kids - Walkin On Water 17. Don Diablo, MK, Gaby Gerlis - Next To Me 18. Offset - Swing My Way 19. Blond:ish, Night Tales - Shout It Out 20. Biig Piig - Ponytail 21. LAUNDRY DAY - Damn Shame 22. Will Swinton - Need You Now 23. Sleepy Hallow - She Like (Fashion) 24. Snoop Dogg, Dr. Dre - Thank You 25. Ne-Yo - Show Me 26. Calle 24, Fuerza Regida, Chino Pacas - ULTIMAMENTE 27. Bayker Blankenship - 300 Miles 28. Beth McCarthy - All My Friends Are Hot 29. carolesdaughter - King Baby 30. KETTAMA, Interplanetary Criminal - Yosemite 31. Sam Short - flatline 32. Emile Mosseri, Julianna Barwick - snowpool 33. Beach Weather - Seth Cohen 34. Nemzzz - Us vs Them 35. 41, Jenn Carter, TaTa, Kyle Richh, Skilla Baby - Split 36. Chris Stussy - What Are You Waiting For (Sunrise Mix) 37. Graham Barham - YOU WON'T LET ME STAY 38. Brray - Entre Comillas 39. Mario - Glad You Came 40. Sad Alex - song that you'll probably never hear 41. Isaiah falls, Sasha Keable - NIGHT OFF 42. mercury - The Fly 43. Ian - No Way 44. Baby Kia, BabyChiefDoit - NEW AGE YN FEAT. BABYCHIEFDOIT 45. Tokischa, Nathy Peluso - DE MARAVISHA 46. Shygirl, Club Shy, Yseult - F*Me (feat. Yseult) 47. Marshmello, Space Laces - Rave Repeater 48. Christian French - caught in the middle 49. Lily Fitts - Brown Eyed Baby 50. Witch Post - Rust 51. Keys N Krates - Back For More (Radio Edit) 52. Peach Luffe - When You Hold Me 53. Tycho, Cautious Clay - Infinite Health (feat. Cautious Clay) 54. DDG, Tory Lanez - HANDLING BUSINESS (with Tory Lanez) 55. Roc Marciano, The Alchemist - Street Magic 56. Amanda Reifer - Woman Now 57. Horsegirl - Julie 58. Will Smith, Joyner Lucas - TANTRUM 59. Hayden Blount - Gettin' Cold 60. Elita - Korean Karaoke Bar 61. Benjamin Booker - SAME KIND OF LONELY 62. Social Club Misfits, Ryan Ellis - Pray 63. Evan Honer - annabelle 64. Sipho. - STAIN. (Golden Tears) 65. Rels B - 1000 Millones 66. Angelique Kidjo, aMEME - Agolo (Next Gen) 67. El Snappo - Smoke With Me 68. BANNERS - Hurts When It's Healing 69. EST Gee - RIP LU MIKE 70. Saam Sultan - My Life 71. Gordo, Emilia - Olvidarte (feat. Emilia) 72. Boombox Cartel, Dillon Francis, Nevve, urboi. - Heartbreak 73. Superheaven - Numb To What Is Real 74. Noah Hicks - Door's Unlocked 75. Vory - Hard to Ignore 76. Chichi, Cecilia Gault - Tokyo Drifting 77. The Afters - You Never Gave Up On Me 78. 21 Lil Harold - Doze Off 79. Pink Siifu, Kal Banx - WHOUWITHHO+ 80. SAINt JHN - Glitching 81. Hamilton - La Favorita de Mi Mama 82. Willow Avalon - Something We Regret 83. Swimming Paul - Different Time 84. Chase Bryant - Coming Back For More 85. Connie Diiamond - Choose You 86. dee holt - best of me & you 87. Fiji Blue - Beautiful 88. Kalan.FrFr - Dice Game 89. Chicken P, YTB Fatt - 1:45 in Milwaukee 90. PlayThatBoiZay, Denzel Curry, 03 Greedo - RATATAT 91. Megra - Look Into My Eyes 92. Zulia, Danny Ocean - Un Blues 93. BANKS - Beggin For Thread 94. Fat Joe, Ty Dolla $ign, Cool & Dre - Mini Birki 95. King Promise, Tom Walker - Eyes Dried Over (feat. Tom Walker) 96. Renny Conti - Looking at the Geese 97. Zeds Dead, Minke - Heartbeat 98. WHATUPRG, Nesk Only - RIO 99. Silent Planet - Mindframe 100. Aanchal Tyagi, Raga, Rusha & Blizza, Abhijeet Srivastava - Dhak Dhak 101. Gippy Grewal, Rashmeet Kaur, Akshay & IP - Jutti Kasuri (Roots) 102. Meet Bros., Nikhita Gandhi, Dev Negi - Shaitaniyan 103. Charan, Venoz - Ulfat 104. Jasmine Sandlas, Mofusion - LAAVAN 105. Aditya A - Ludo Life 106. Javed Ali, Avishek Saha - Naina Lage 107. Salim-Sulaiman, Sonu Nigam, Vishal Dadlani - Jaan Le Gayi (From "Bhoomi 2024") 108. Zaeden, Alka Yagnik - Deewana 109. Yo Yo Honey Singh, Hritu Zee - Rooh 110. Renuka Panwar, RAJA, Nawazuddin Siddiqui - Yanta 111. Ayaz Ismail, Javed Ali, Kunaal Vermaa - Kismat 112. Mitraz, Anmol A - Pia 113. Vishal Mishra, Payal Dev, Kunaal Vermaa - Tera Kasoor 114. Hiten - Into You 115. Sunidhi Chauhan, Rusha & Blizza - AANKH 116. Akriti Kakar, Dawgeek - Matthe Te Chamkan 117. Saaj Bhatt, Namita Choudhary - Tere Ho Gaye 118. Harrdy Sandhu, Bunny, Sagar - Tu Ru Ruu 119. Ankit Tiwari, Payal Dev, Abhendra Upadhyay - Pyaar Karo 120. Ankit Tiwari, Arijit Singh, Abhendra Upadhyay - Tum Kya Ho 121. Priyanshu, Hiten - ADIOS 122. Nakash Aziz, Abhinav Swynenberg, Nitesh Srivastava - Breakup Ki Party 123. Rahul Mishra - PHOOLON JAISA 124. Jonita Gandhi, Mitika Kanwar, Milano, Khayyam, Jan Nisar Akhtar - Noorie (Two Sides) 125. Iqlipse Nova, Prakriti Kakar - Tum Ho Toh 126. Shai, NDS - Heera 127. RISH, Rawal - Theek Hi Hoya 128. Jubin Nautiyal, Rahul Mishra, Prince Dubey - Hadh Se 129. Payal Dev, Aditya Dev, Kunaal Vermaa - Dil Na Hoga 130. Kushagra, ShowKidd, Saaheal - Rozaana 131. Varun Jain, Juno - Jaane Kyun 132. Abhijeet Srivastava, Dronark - Sohneya 133. Badshah, Sharvi Yadav - Morni 134. Jasleen Royal, Stebin Ben - Sahiba 135. Amit Trivedi, Armaan Malik, Akanksha Sethi - Sajaniya 136. Sid Paul, Shilpa Rao, Laqshay Kapoor - Aa Gale Lag Jaa 137. Akshath - Tu Hai Kya 138. Darshan Raval - O Beliya 139. Salim-Sulaiman, Shreya Ghoshal, Sunidhi Chauhan - Chhaila (From "Bhoomi 2024") 140. Shreya Ghoshal, Swanand Kirkire - Re Mann 141. Darshan Raval - Ik Tara 142. Javed-Mohsin, Nusrat Fateh Ali Khan, Jyoti Nooran - Kehna Galat Galat 143. Mohammad Faiz, Bunny, Sagar - Tu Hi Tu 144. Ayushmann Khurrana - Jachdi 145. Aastha Gill, Hiten - Nazar 146. Maninder Buttar, Emiway Bantai - Main Hawa Mein Hu 147. Vishal Mishra - Aaj Bhi 2 148. Zehr Vibe, Intense, Sardar Khehra - Sensation 149. Zehr Vibe, Intense - Possessive 150. Prem Dhillon - ASTARR 151. Karan Aujla, Neha Kakkar, Jay Trak, Nora Fatehi - Aaye Haaye 152. Prem Dhillon, Gurlez Akhtar - BADBOY 153. Shooter Kahlon, Shevv - Addiction 154. R Nait, Master Saleem - Adla Badli 155. Gur Sidhu, Gurlez Akhtar, Kaptaan - Ainka 156. Mohitveer, Mitika Kanwar, 4theworld - Akhan 157. The Landers, Desi Trap Music, Sahil Thapar - Daru Sambh Di 158. Khan Bhaini, Shipra Goyal - Andaaze 159. Jxggi, Sickboi - Anthem 160. Dr Zeus, Watan Sahi, Nakeeta - Baari Barsi 161. Jazzy B, Deep Jandu - Blush 162. Akhil Sachdeva, Vaibhav Pani - Bawaal 163. Satinder Sartaaj - Bulauna Ni Aaya
Seedów: 698
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:18:55
Rozmiar: 1.17 GB
Peerów: 426
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Fleetwood Mac Album: Carry On (Live Sausalito '74) Year: 2025 Quality: FLAC 16Bit-44.1kHz ...( TrackList )... 01. The Green Manalishi 02. Angel 03. Spare Me a Little of Your Love 04. Sentimental Lady Future Games 05. Bermuda Triangle 06. Why 07. Believe Me 08. Black Magic Woman 09. Oh Well 10. Instrumental Band Introductions 11. Rattlesnake Shake 12. Hypnotized
Seedów: 758
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:18:07
Rozmiar: 400.23 MB
Peerów: 278
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. A progressive death masterpiece!!! Na tym albumie dzieje się wiele, w najbardziej zdumiewający sposób, jaki można sobie wyobrazić. Zdecydowanie nie przegapcie tych gości, nadchodzą... 2020 provided plenty of quality metal releases, but only a scant few of those which tickled my fancy fall into the “progressive metal” category. Of those, we missed two that deserve mention. The first is Cellar Vessel’s immense slab of Xanthrochroided symphonic prog-death, entitled Vein Beneath the Soil. The second—and, obviously, more preferred, since I’m writing about it—is UK quartet Luna’s Call’s sophomore epic Void. Luna’s Call haven’t been around very long, but they certainly sound as well-traveled as anyone. Mature, complex songwriting abounds on Void, but not at the expense of fun or excitement. Unlike their debut, which felt like Opeth channeling tech death and Danny Elfman, their sophomore effort blossoms in theatrical Native Constructs with the same flair for the dramatic that Queen often evokes. Individual elements mutate according to the needs of the song, which is exactly how any progressive metal band should incorporate them. Correspondingly, songs mutate according to the needs of the album, again exactly as any progressive metal band should compose them. As a result, Void feels like an expansive concept record and is, therefore, best experienced as a whole. If there was any one song to convince you further, dear readers, that this record demands your time, attention, and money, it’s “Solar Immolation.” A scathing, scalding opus totaling over 13 minutes in length, this blazing number traverses the gamut of Luna’s Call’s arsenal of tools. Lush strings and space-age synths collaborate with a beautiful piano melody, carried to your ears on the back of a super slick prog-death introduction. From that point, the song juggles different sounds and landscapes without so much as a hiccup. By the time “Solar Immolation” ends, it takes some willpower not to pause and just let the silence punctuate the moment for a minute... No! We must continue, for there is much left to explore, like “Enceladus and the Life Inside.” Breathtaking vocal melodies melt amidst noodly bass lines and sweet piano arpeggios. It might not be a heavy track, but the burden of its emotional weight too easily ensconces my senses, causing shivers to race up my spine. “Locus” plays with false starts and silence, which troubled me at first, but I quickly came to regard it as one of the standouts of the album because it keeps me on my toes. Immediately following “Locus,” “In Bile They Bathe” executes a swift kick to the balls before booking it—a fine, upstanding power move which proves that the band knows how to self-edit, only putting material where it belongs in measures that make sense. It makes sense, then, that Luna’s Call close out the record with another long-form banger, “Fly Further Cosmonaut.” Prog-death, delivered with barebones instrumentation, suddenly explodes in a lush crescendo before immediately retreating to pensive plucking and excellent clean singing only to then bring forth a veritable smorgasbord of dynamic twists and satisfying textures. And just like that, Void is over. No frivolous outros or pretentious monologues. It just ends. Magnificent. Kenstrosity Hailing from the U.K., Luna's Call released their second full-length album "Void" earlier this year. They have a really unique brand of progressive death metal that will both throw off and intrigue even the most avid of prog enthusiasts. It must be one of the most challenging albums I checked out this year but it's definitely worth taking your time with because the musicianship in here is pure brain-melting gold. The compositional style is very complex, shifting and always taking you by surprise. The music changes tone, pace and dynamic all the time and you can never really anticipate what will hit you next. It's somewhat amorphous and chaotic but it maintains a good continuity and displays tremendous ingenuity and creativity. The drums and guitar riffs are very swift, agile and restless but can also land in some seriously nasty and clearly paced head-bang patterns. They always like to tease you with syncopated stuff and musical ideas going slightly off from where you'd naturally expect them to. I find that both annoying and stimulating but in the end its definitely a positive aspect for me. And the solos are particularly nutty but also melodic and fluid enough to make sense musically rather than just show off technique. The bass is very hectic, flashy, fast and fluid. It often resembles fretless fluid bass akin to tech-death bands like Beyond Creation. In fact there's clearly a strong technical death component to their style with all the blast beats, fast tempos and challenging parts. But overall I would probably describe it as a hectic version of Opeth with ADHD, weird atmospheres and incredible diversity. And that gets us to the atmospheric side and various influences. I would hold the keyboard mostly responsible for diversifying the expressive textures, though the vocals and guitar leads often play into that. The vibe is a weird mix of spacey, cosmic vibes and a dash of ethnic/oriental touch, sometimes going towards a cinematic, even slightly cartoonish sound (see the orchestral build-up in the middle of "Fly Further Cosmonaut"). The orchestral arrangements are actually quite diverse and rich, though not always present, which is something that balances out harsh and clear textures beautifully. Thankfully, the album isn't only eccentric and over the top. There are also moments that allow the listener to take a breath. The soft vocal part in "Signs" and the clean guitar tracks "Enceladus and The Life Inside" and "Silverfish" are all superb moments that display their capacity to express emotion in many forms and to bring about beautiful and creative melodies. Vocals are seriously satisfying. The death growls are somewhat similar to Michael Akerfeldt, though probably with a more brutal, filthy edge, more akin to brutal or technical death vocals. Cleans are quite diverse and surprising though. For the most part they keep a dash of dissonance and weirdness in decent extent, not overdoing it and also allowing melody to come through. And there's this one moment in "Locus" in a really high register that kinda reminded me of Matt Bellamy form Muse. That's definitely a highlight. If at the end of it you're not at least a little confused, you probably weren't listening closely. There are so many contrasts and unexpected ideas that really create a unique sound to this band, worthy of praise and admiration. As musicians, they are all inhumanly skilled and yet they also put a lot of emphasis on expression, melody, coherence and a good dose of filth. They managed to dodge the trap of making it all about technical skill and complexity, although that is often the main focus. "Void" is a monster with feelings and intellect and if you're not mentally prepared, it will take you out! andreipianoman ..::TRACK-LIST::.. 1. Merced's Footsteps 02:13 2. Signs 08:27 3. Solar Immolation 13:24 4. Enceladus & the Life Inside 05:22 5. Locus 06:04 6. In Bile They Bathe 03:43 7. Silverfish 02:06 8. Fly Further Cosmonaut 09:19 ..::OBSADA::.. Brad Laver - bass, vocals Neil Purdy - vocals, guitars Jamie Batt - drums, vocals Liam Underdown - guitars https://www.youtube.com/watch?v=wWO023qN6OU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 14
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:17:48
Rozmiar: 355.69 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Steely Dan Album: Done Up Loose (Live London '74) Year: 2025 Genre: Jazz rock, yacht rock, soft rock, pop, jazz fusion Quality: FLAC 16Bit-44.1kHz ...( TrackList )... 01. Bodhisattva 02. The Boston Rag 03. Do It Again 04. Brooklyn (Owes The Charmer Under Me) 05. King Of The World 06. Rikki Don't Lose That Number 07. Pretzel Logic 08. Introduction to Band 09. Dirty Work 10. Your Gold Teeth 11. Reelin' In The Years 12. Show Biz Kids 13. This All Too Mobile Home
Seedów: 924
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 17:17:21
Rozmiar: 412.56 MB
Peerów: 317
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Zremasterowana edycja jednego z najlepszych gitarowych albumów w historii rocka i zarazem pierwsza piątka rockowych płyt z Australii! Porywające kompozycje, fantastyczne gitarowe solówki oraz mnóstwo zmiennych, ale zawsze 'wpadających w ucho' nastrojów! Dwa utwory po osiem minut, jeden czternastominutowy oraz trzy wcale nie gorsze, za to krótsze fragmenty. Warto wiedzieć, że gościnnie na instrumentach perkusyjnych zagrał tutaj młody Bon Scott - trzy lata potem wokalista AC/DC! Twierdzenie, że w Australii przed AC/DC nie wiedzieli, co to rock n roll jest zdecydowanie mylne. Ta odległa kraina ukrywa wiele fantastycznych zespołów w większości dziś już zapomnianych. Jedną z takich pereł jest wspaniały debiut Blackfeather. Jego dodatkowym atutem jest fakt, że w nagraniu tego albumu uczestniczył 25-letni wówczas Bon Scott. Z dzisiejszej perspektywy może być to chwyt marketingowy, ale jednocześnie byłoby szkoda, gdyby "At The Mountains of Madness" wpisało się w historię rocka tylko jako ekskrążek lidera AC/DC. We wczesnych latach 70. Blackfeather był bardzo popularnym zespołem w swoich rodzinnych stronach. Świadczą o tym między innymi pierwsze miejsce utworu “Boppin' the Blues" w październiku 1972 roku na Australian Singles Chart oraz fakt, że debiutujące "At The Mountains of Madness" doszło do siódmego miejsca w krajowym rankingu płyt, co jak na tego typu muzykę było nie lada osiągnięciem. Muzykę Blackfeather można określić jako heavy-rock o charakterystycznym dla tamtych czasów psychodelicznym zabarwieniu. Na płycie znajduje się pełna gama aranży i odjazdów. Poprzez ostre gitarowe riffy, balladę, orientalny (zainspirowany zresztą dolarową trylogią Leone) "Mangos Theme Part 2", folkowo wyniosły "Seasons Of Change", aż do pełnej zagadek i obfitą w zabawną historię suitę "The Rat". Koniecznie trzeba pochwalić całą sekcję muzyczną, z wyróżnieniem Neale’a Johnsa - 18-latka, który nagrał niesamowicie silne, przejmujące i różnorodne wokale (niczym Dr Jeckyll i Mr. Hyde!), oraz gitarzystę Johna Robinsona, którego zaliczano do czołówki gitarowych herosów obok Lobby Loyda oraz Kevina Borichema. Niestety, po wydaniu debiutu szyki Blackfeather zostały mocno pokrzyżowane. Skład notorycznie ulegał zmianom (przez zespół przewinęło się około 50 nazwisk!), a dalsze ich wydawnictwa sporo odbiegały poziomem od rewelacyjnej “jedynki". Oryginalny krążek CD został wprowadzony na rynek przez Infinity Records, ale w Polsce łatwiej dostępne jest wznowienie Akarmy. Tak, jak popularne są dziś sprane ramoneski czy babcine flanele, tak równie dobrze można powiedzieć, że album "At the Mountains of Madness" jest krążkiem wyciągniętym ze starej szafy. Podobnie jak stare-nowe ciuchy, płyta Blackfeather idealnie odnajduje się w naszych czasach - prawie 40 lat po swojej premierze. Szymon Berliński ..::TRACK-LIST::.. 1. At The Mountains Of Madness 3:30 2. On This Day That I Die 3:57 3. Seasons Of Change Part 1 3:50 4. Mangos Theme Part 2 8:05 5. Long Legged Lovely 7:30 The Rat (Suite) (13:53) a-Main Title (The Rat) b-The Trap c-Spanish Blues d-Blazwaorden (Land Of Dreams) e-Finale (The Rat) ..::OBSADA::.. Timbales, Tambourine - R.B. Scott Vocals - Neal Johns Bass Guitar - Robert Fortescue Drums, Other [Footsteps] - Alexander Kasn Electric Guitar, Acoustic Guitar, Effects - John Robinson Electric Piano - John Bisset (tracks: 6) https://www.youtube.com/watch?v=eKIwx42uRAk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 16:54:28
Rozmiar: 94.56 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Zremasterowana edycja jednego z najlepszych gitarowych albumów w historii rocka i zarazem pierwsza piątka rockowych płyt z Australii! Porywające kompozycje, fantastyczne gitarowe solówki oraz mnóstwo zmiennych, ale zawsze 'wpadających w ucho' nastrojów! Dwa utwory po osiem minut, jeden czternastominutowy oraz trzy wcale nie gorsze, za to krótsze fragmenty. Warto wiedzieć, że gościnnie na instrumentach perkusyjnych zagrał tutaj młody Bon Scott - trzy lata potem wokalista AC/DC! Twierdzenie, że w Australii przed AC/DC nie wiedzieli, co to rock n roll jest zdecydowanie mylne. Ta odległa kraina ukrywa wiele fantastycznych zespołów w większości dziś już zapomnianych. Jedną z takich pereł jest wspaniały debiut Blackfeather. Jego dodatkowym atutem jest fakt, że w nagraniu tego albumu uczestniczył 25-letni wówczas Bon Scott. Z dzisiejszej perspektywy może być to chwyt marketingowy, ale jednocześnie byłoby szkoda, gdyby "At The Mountains of Madness" wpisało się w historię rocka tylko jako ekskrążek lidera AC/DC. We wczesnych latach 70. Blackfeather był bardzo popularnym zespołem w swoich rodzinnych stronach. Świadczą o tym między innymi pierwsze miejsce utworu “Boppin' the Blues" w październiku 1972 roku na Australian Singles Chart oraz fakt, że debiutujące "At The Mountains of Madness" doszło do siódmego miejsca w krajowym rankingu płyt, co jak na tego typu muzykę było nie lada osiągnięciem. Muzykę Blackfeather można określić jako heavy-rock o charakterystycznym dla tamtych czasów psychodelicznym zabarwieniu. Na płycie znajduje się pełna gama aranży i odjazdów. Poprzez ostre gitarowe riffy, balladę, orientalny (zainspirowany zresztą dolarową trylogią Leone) "Mangos Theme Part 2", folkowo wyniosły "Seasons Of Change", aż do pełnej zagadek i obfitą w zabawną historię suitę "The Rat". Koniecznie trzeba pochwalić całą sekcję muzyczną, z wyróżnieniem Neale’a Johnsa - 18-latka, który nagrał niesamowicie silne, przejmujące i różnorodne wokale (niczym Dr Jeckyll i Mr. Hyde!), oraz gitarzystę Johna Robinsona, którego zaliczano do czołówki gitarowych herosów obok Lobby Loyda oraz Kevina Borichema. Niestety, po wydaniu debiutu szyki Blackfeather zostały mocno pokrzyżowane. Skład notorycznie ulegał zmianom (przez zespół przewinęło się około 50 nazwisk!), a dalsze ich wydawnictwa sporo odbiegały poziomem od rewelacyjnej “jedynki". Oryginalny krążek CD został wprowadzony na rynek przez Infinity Records, ale w Polsce łatwiej dostępne jest wznowienie Akarmy. Tak, jak popularne są dziś sprane ramoneski czy babcine flanele, tak równie dobrze można powiedzieć, że album "At the Mountains of Madness" jest krążkiem wyciągniętym ze starej szafy. Podobnie jak stare-nowe ciuchy, płyta Blackfeather idealnie odnajduje się w naszych czasach - prawie 40 lat po swojej premierze. Szymon Berliński ..::TRACK-LIST::.. 1. At The Mountains Of Madness 3:30 2. On This Day That I Die 3:57 3. Seasons Of Change Part 1 3:50 4. Mangos Theme Part 2 8:05 5. Long Legged Lovely 7:30 The Rat (Suite) (13:53) a-Main Title (The Rat) b-The Trap c-Spanish Blues d-Blazwaorden (Land Of Dreams) e-Finale (The Rat) ..::OBSADA::.. Timbales, Tambourine - R.B. Scott Vocals - Neal Johns Bass Guitar - Robert Fortescue Drums, Other [Footsteps] - Alexander Kasn Electric Guitar, Acoustic Guitar, Effects - John Robinson Electric Piano - John Bisset (tracks: 6) https://www.youtube.com/watch?v=eKIwx42uRAk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 16:51:04
Rozmiar: 275.24 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Uważam, że 'Pleased to Meet Me' to najlepszy album, jaki kiedykolwiek wydali Replacements. W istocie, rutynowo odnoszę się do niego jako do jednego z czterech lub pięciu najlepszych albumów rock 'n' rollowych wszechczasów. Za ten afront, samozwańczy strażnicy dziedzictwa zespołu kazali mi w sieci odejść od fajki crackowej. Akceptuję to. To po prostu część toczenia się z kultem przyodzianym w podarte trampki i flanelę, który znajduje być może odrobinę zbyt wiele egzystencjalnej prawdy w tekście 'Jedna stopa w drzwiach/Druga stopa w rynsztoku' z 'I Don't Know' Jednak dla mnie 'Pleased to Meet Me' jest najwyraźniejszym, najostrzejszym, najbardziej oczywistym wyrazem znacznego talentu Westerberga w pisaniu piosenek, zrealizowanym przez zespół, który stał się cholernie dobry w graniu rock 'n' rolla, niemal wbrew sobie. Poprzednie albumy Replacements zazwyczaj zawierały piosenki, które były czystymi odrzutami, sygnałami dla słuchacza, że pomimo narastającej sztuki w ich rzemiośle i poruszającej emocjonalnej głębi często obecnej w tekstach, tak naprawdę nie traktują tego gówna poważnie... ..::TRACK-LIST::.. 1. I.O.U. 2:57 2. Alex Chilton 3:12 3. I Don't Know 3:19 Baritone Saxophone - Steve Douglas 4. Nightclub Jitters 2:44 Saxophone - Prince Gabe 5. The Ledge 4:04 Bass Flute - Steve Douglas 6. Never Mind 2:47 7. Valentine 3:31 8. Shooting Dirty Pool 2:20 Guitar - Luther Dickinson 9. Red Red Wine 2:59 10. Skyway 2:04 11. Can't Hardly Wait 3:02 Baritone Saxophone - Steve Douglas Guitar - Alex Chilton Strings - Max Huls Tenor Saxophone - Andrew Love Trumpet - Ben Jr. ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Bass, Piano, Written By - Paul Westerberg Percussion, Vocals - Chris Mars Bass, Vocals - Tommy Stinson Keyboards - East Memphis Slim (tracks: 1, 5, 7, 10, 11) https://www.youtube.com/watch?v=Qp2qA-ijXJ8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 16:27:21
Rozmiar: 78.15 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Uważam, że 'Pleased to Meet Me' to najlepszy album, jaki kiedykolwiek wydali Replacements. W istocie, rutynowo odnoszę się do niego jako do jednego z czterech lub pięciu najlepszych albumów rock 'n' rollowych wszechczasów. Za ten afront, samozwańczy strażnicy dziedzictwa zespołu kazali mi w sieci odejść od fajki crackowej. Akceptuję to. To po prostu część toczenia się z kultem przyodzianym w podarte trampki i flanelę, który znajduje być może odrobinę zbyt wiele egzystencjalnej prawdy w tekście 'Jedna stopa w drzwiach/Druga stopa w rynsztoku' z 'I Don't Know' Jednak dla mnie 'Pleased to Meet Me' jest najwyraźniejszym, najostrzejszym, najbardziej oczywistym wyrazem znacznego talentu Westerberga w pisaniu piosenek, zrealizowanym przez zespół, który stał się cholernie dobry w graniu rock 'n' rolla, niemal wbrew sobie. Poprzednie albumy Replacements zazwyczaj zawierały piosenki, które były czystymi odrzutami, sygnałami dla słuchacza, że pomimo narastającej sztuki w ich rzemiośle i poruszającej emocjonalnej głębi często obecnej w tekstach, tak naprawdę nie traktują tego gówna poważnie... ..::TRACK-LIST::.. 1. I.O.U. 2:57 2. Alex Chilton 3:12 3. I Don't Know 3:19 Baritone Saxophone - Steve Douglas 4. Nightclub Jitters 2:44 Saxophone - Prince Gabe 5. The Ledge 4:04 Bass Flute - Steve Douglas 6. Never Mind 2:47 7. Valentine 3:31 8. Shooting Dirty Pool 2:20 Guitar - Luther Dickinson 9. Red Red Wine 2:59 10. Skyway 2:04 11. Can't Hardly Wait 3:02 Baritone Saxophone - Steve Douglas Guitar - Alex Chilton Strings - Max Huls Tenor Saxophone - Andrew Love Trumpet - Ben Jr. ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Bass, Piano, Written By - Paul Westerberg Percussion, Vocals - Chris Mars Bass, Vocals - Tommy Stinson Keyboards - East Memphis Slim (tracks: 1, 5, 7, 10, 11) https://www.youtube.com/watch?v=Qp2qA-ijXJ8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-01-02 16:23:55
Rozmiar: 209.77 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | ... | 121 - 150 | 151 - 180 | 181 - 210 | 211 - 240 | 241 - 270 | ... | 21331 - 21360 | 21361 - 21390 | 21391 - 21395 |