![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Metal
Ilość torrentów:
3,234
Opis
..::INFO::..
Testament to amerykański zespół thrash metalowy z Berkeley w Kalifornii. Powstał w 1983 roku pod nazwą Legacy. Jego obecny skład to gitarzysta rytmiczny Eric Peterson, wokalista Chuck Billy, gitarzysta Alex Skolnick, basista Steve Di Giorgio i perkusista Chris Dovas. W ciągu lat Testament doświadczył wielu zmian w składzie, a Peterson jest jedynym pozostałym oryginalnym członkiem, choć od tego czasu ponownie zjednoczyli się ze Skolnickiem, który był poza zespołem od 1992 do 2005 roku. Wstawka zawiera drugi album studyjny zespołu. Title: The New Order Artist: Testament Country: USA Year: 1988 Genre: Thrash Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Eerie Inhabitants 2.The New Order 3.Trial by Fire 4.Into the Pit 5.Hypnosis (Instrumental) 6.Disciples of the Watch 7.The Preacher 8.Nobody's Fault 9.A Day of Reckoning 10.Musical Death (A Dirge) ![]()
Seedów: 130
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:12:08
Rozmiar: 91.55 MB
Peerów: 36
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Con Mas Fuerza Artist: Lax Madow Year: 2025 Genre: Thrash, Groove-Metal Country: Mexico Duration: 00:49:43 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Resiste (04:20) 02. Histeria (04:29) 03. La Bestia (04:25) 04. De Un Rojo Amanecer (04:20) 05. Metal Grill...(La Carnita) (03:59) 06. Ancestrales (05:29) 07. El Vals De La Oveja Negra (05:26) 08. Furor (04:35) 09. El Resplandor De Tu Ausencia (05:18) 10. Repercusiones Carnales (07:18) ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:43
Rozmiar: 114.80 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Reside Infernus Artist: Insult Year: 2025 Genre: Thrash-Metal Country: UK Duration: 00:37:11 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Reside Infernus (06:43) 02. Bloodthirsty (04:34) 03. 0 - 60 "Death or Glory" (03:50) 04. Holy War "Sea of Tears" (05:39) 05. This Life We Despise (02:37) 06. Berserker (04:15) 07. Broken Mind (04:35) 08. Power from Hell (04:55) ![]()
Seedów: 43
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:39
Rozmiar: 86.19 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mocarny split dwóch amerykańskich ekip. BRAINPAN to powerviolence'owa waga ciężka z Washington DC w klimacie INFEST, WEEKEND NACHOS, NAILS. Cztery bezlitosne strzały. XSAVAGEX z Seattle to zespół H Murder (CATHETER, CAPITALIST CASUALTIES, DECONSECRATION) grający klasyczny powerviolence w klimacie takich zespołów jak CROSSED OUT, INFEST, NO COMMENT, LACK OF INTEREST. Wersja CD siedmiocalówki wydanej w amerykańskiej wytwórni NERVE ALTAR. Okładkę narysował legendarny japoński artysta Sugi. A split phalanx assault of pulverizing crossover power violence at the forefront of the US underground in a ferocious collision of East and West Coasts. Hailing from Washington DC, Brainpan inflicts punishing contempt with their heavyweight brand of crushing sci-vi annihilation. Seattle’s xSAVAGEx inexorable assault of blunt force ferocity and ruthless stop start riffage seizes and suffocates. Supreme aggression and unyielding hostility. Cover art by Japanese legend Sugi. ..::TRACK-LIST::.. Brainpan 1. Maxwell's Demon's Day Off 2. Lose Your Delusion II 3. Cascade Failure 4. Quantomb D.L. - Drums R.M. - Guitar P.T. - Vocals T.W. - Bass xsavagex 5. Beaten Down By Circumstance 6. Worth Clinging To 7. Ill Advised 8. Rifle Butt Rhinaplasty Guitar - Rodney Drums - Haroldo Bass - Salas https://www.youtube.com/watch?v=Lg_6JdVFlJI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-23 20:04:24
Rozmiar: 28.72 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mocarny split dwóch amerykańskich ekip. BRAINPAN to powerviolence'owa waga ciężka z Washington DC w klimacie INFEST, WEEKEND NACHOS, NAILS. Cztery bezlitosne strzały. XSAVAGEX z Seattle to zespół H Murder (CATHETER, CAPITALIST CASUALTIES, DECONSECRATION) grający klasyczny powerviolence w klimacie takich zespołów jak CROSSED OUT, INFEST, NO COMMENT, LACK OF INTEREST. Wersja CD siedmiocalówki wydanej w amerykańskiej wytwórni NERVE ALTAR. Okładkę narysował legendarny japoński artysta Sugi. A split phalanx assault of pulverizing crossover power violence at the forefront of the US underground in a ferocious collision of East and West Coasts. Hailing from Washington DC, Brainpan inflicts punishing contempt with their heavyweight brand of crushing sci-vi annihilation. Seattle’s xSAVAGEx inexorable assault of blunt force ferocity and ruthless stop start riffage seizes and suffocates. Supreme aggression and unyielding hostility. Cover art by Japanese legend Sugi. ..::TRACK-LIST::.. ..::OBSADA::.. Brainpan 1. Maxwell's Demon's Day Off 2. Lose Your Delusion II 3. Cascade Failure 4. Quantomb D.L. - Drums R.M. - Guitar P.T. - Vocals T.W. - Bass xsavagex 5. Beaten Down By Circumstance 6. Worth Clinging To 7. Ill Advised 8. Rifle Butt Rhinaplasty Guitar - Rodney Drums - Haroldo Bass - Salas https://www.youtube.com/watch?v=Lg_6JdVFlJI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-23 19:59:39
Rozmiar: 81.21 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Parfaxitas – nazwa jeszcze mało znana, bo tak naprawdę dopiero dziś dali o sobie znać po raz pierwszy za sprawą debiutanckiej płyty „Weaver of the Black Moon”. Ale już za samym zespołem stoją osoby w podziemiu raczej znane. I co najważniejsze – w moim przekonaniu szanowane. Mamy bowiem do czynienia z zespołem, w którym udzielają się muzycy Whoredom Rife czy Sinmara. Nie ukrywam, że to line up spowodował poniekąd, że sięgnąłem po ten album. A także sam wydawca – Terratur Possessions. A jak już sięgnąłem, to nie ukrywam – wsiąkłem w tę muzykę. Z jednej strony można by rzec, że jest ona niedaleka od tego co czyni choćby właśnie Sinmara, może trochę też Whoredom Rife (choć o ile do nich nie mogę się jakoś ostatecznie przekonać, to Parfaxitas podeszło mi doskonale) czy Akhlys. Na „Weaver of the Black Moon” czuć przestrzeń wplecioną w dość hermetyczną odmianę black metalu. Zapewne za sprawą produkcji tego krążka – brzmienie pozwala nam na wyłapanie różnego rodzaju dźwięków, harmonii, a także wokali. A jest co wyłapywać, bowiem z jednej strony – to nie jest jakoś wybitnie połamana, dziwna muzyka, zaś z drugiej strony pełna ciekawych pomysłów. Wymagająca w pewnym sensie – raczej źle słuchałoby się jej napierdalając po pijaku pod sceną, natomiast wręcz wybornie płynie w sytuacji Ty + muzyka + skupienie. Usłyszycie wtedy wiele, na przykład to jak wspaniale chodzi bas w takim „Golachab: The Avenging Sword”. A to tylko przykład, który wyłapałem dokładnie w momencie pisania tych słów. Jest tego zdecydowanie więcej. Skoro zaś nadmieniłem słowo o wokalach – to co robi tutaj K.R. zasługuje na osobną wzmiankę. Gość swoim głosem operuje tu na kilku poziomach, doskonale korelując z muzyką. Zaryzykuję stwierdzenie, że na „Weaver of the Black Moon” wyszedł na poziom wyżej niż na „Den vrede makt”, choć pewnie dla kilku osób może to być kontrowersyjna opinia. Jeszcze ważna informacja dla lokalnych patriotów – tę niezłą okładkę stworzył Robert von Ritter. Natomiast layout jest dziełem Pawła z Kontamination Design – no ale tego mając promówkę cyfrową to akurat nie ocenię. Czy więc Parfaxitas uplasuje się w tegorocznej topce jeśli chodzi o black metalowy gatunek? Nie wiem, bo dopiero koniec maja, niemniej jednak na chwilę obecną jest naprawdę całkiem wysoko. Bardzo podoba mi się ta płyta i myślę, że wrócę do niej jeszcze nie jeden raz. No i dopisuję do listy tegorocznych zakupów. Polecam Wam również sprawdzić, jeśli w gąszczu różnej muzyki „Weaver of the Black Moon” ominęło Wasz odtwarzacz. Oracle Venturing into the world of Nightbringer, Abigor and Sinmara, with hints of Emperor-esque grandeur, Parfaxitas is a new project by familiar faces;. K.R of Whoredom Rife, B.Einarsson of Sinmara/Slidhr, Azlum of Merihem/Oculus/Manetheren, and YhA from Suffering Hour. It’s a grand declaration of war, a monumental feat of organized chaos, an album filled to the brim of intricate Black Metal. This is an album in full, where every song works as a fundament to make it stand tall amongst giants, an album that demands your attention for nearly 50 minutes. Submerge yourself in Parfaxitas’ debut album and let the power of Satan compel you. ..::TRACK-LIST::.. 1. Breath of the Thoughtless Light 08:12 2. Golachab: the Avenging Sword 06:28 3. Ravens of Dispersion 07:12 4. Weaver of the Black Moon 06:48 5. Thou Shalt Worship No Other 06:20 6. Sea of Blood / Fields of Nightmares 12:26 ..::OBSADA::.. YhA - Bass B.E. - Drums Nero - Guitars K.R - Vocals https://www.youtube.com/watch?v=-cCvmHjMSOY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-23 17:36:03
Rozmiar: 110.36 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Parfaxitas – nazwa jeszcze mało znana, bo tak naprawdę dopiero dziś dali o sobie znać po raz pierwszy za sprawą debiutanckiej płyty „Weaver of the Black Moon”. Ale już za samym zespołem stoją osoby w podziemiu raczej znane. I co najważniejsze – w moim przekonaniu szanowane. Mamy bowiem do czynienia z zespołem, w którym udzielają się muzycy Whoredom Rife czy Sinmara. Nie ukrywam, że to line up spowodował poniekąd, że sięgnąłem po ten album. A także sam wydawca – Terratur Possessions. A jak już sięgnąłem, to nie ukrywam – wsiąkłem w tę muzykę. Z jednej strony można by rzec, że jest ona niedaleka od tego co czyni choćby właśnie Sinmara, może trochę też Whoredom Rife (choć o ile do nich nie mogę się jakoś ostatecznie przekonać, to Parfaxitas podeszło mi doskonale) czy Akhlys. Na „Weaver of the Black Moon” czuć przestrzeń wplecioną w dość hermetyczną odmianę black metalu. Zapewne za sprawą produkcji tego krążka – brzmienie pozwala nam na wyłapanie różnego rodzaju dźwięków, harmonii, a także wokali. A jest co wyłapywać, bowiem z jednej strony – to nie jest jakoś wybitnie połamana, dziwna muzyka, zaś z drugiej strony pełna ciekawych pomysłów. Wymagająca w pewnym sensie – raczej źle słuchałoby się jej napierdalając po pijaku pod sceną, natomiast wręcz wybornie płynie w sytuacji Ty + muzyka + skupienie. Usłyszycie wtedy wiele, na przykład to jak wspaniale chodzi bas w takim „Golachab: The Avenging Sword”. A to tylko przykład, który wyłapałem dokładnie w momencie pisania tych słów. Jest tego zdecydowanie więcej. Skoro zaś nadmieniłem słowo o wokalach – to co robi tutaj K.R. zasługuje na osobną wzmiankę. Gość swoim głosem operuje tu na kilku poziomach, doskonale korelując z muzyką. Zaryzykuję stwierdzenie, że na „Weaver of the Black Moon” wyszedł na poziom wyżej niż na „Den vrede makt”, choć pewnie dla kilku osób może to być kontrowersyjna opinia. Jeszcze ważna informacja dla lokalnych patriotów – tę niezłą okładkę stworzył Robert von Ritter. Natomiast layout jest dziełem Pawła z Kontamination Design – no ale tego mając promówkę cyfrową to akurat nie ocenię. Czy więc Parfaxitas uplasuje się w tegorocznej topce jeśli chodzi o black metalowy gatunek? Nie wiem, bo dopiero koniec maja, niemniej jednak na chwilę obecną jest naprawdę całkiem wysoko. Bardzo podoba mi się ta płyta i myślę, że wrócę do niej jeszcze nie jeden raz. No i dopisuję do listy tegorocznych zakupów. Polecam Wam również sprawdzić, jeśli w gąszczu różnej muzyki „Weaver of the Black Moon” ominęło Wasz odtwarzacz. Oracle Venturing into the world of Nightbringer, Abigor and Sinmara, with hints of Emperor-esque grandeur, Parfaxitas is a new project by familiar faces;. K.R of Whoredom Rife, B.Einarsson of Sinmara/Slidhr, Azlum of Merihem/Oculus/Manetheren, and YhA from Suffering Hour. It’s a grand declaration of war, a monumental feat of organized chaos, an album filled to the brim of intricate Black Metal. This is an album in full, where every song works as a fundament to make it stand tall amongst giants, an album that demands your attention for nearly 50 minutes. Submerge yourself in Parfaxitas’ debut album and let the power of Satan compel you. ..::TRACK-LIST::.. 1. Breath of the Thoughtless Light 08:12 2. Golachab: the Avenging Sword 06:28 3. Ravens of Dispersion 07:12 4. Weaver of the Black Moon 06:48 5. Thou Shalt Worship No Other 06:20 6. Sea of Blood / Fields of Nightmares 12:26 ..::OBSADA::.. YhA - Bass B.E. - Drums Nero - Guitars K.R - Vocals https://www.youtube.com/watch?v=-cCvmHjMSOY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-23 17:32:26
Rozmiar: 358.27 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Debiutancki album włoskiego zespołu grającego mieszankę zimnego, nihilistycznego sludge i psychodelii. 'Hate & Merda are a mysterious Italian duo specialising in an interesting blend of sludge, psychadelia and atmospherics. Their debut album’s title is roughly translated as The Year Of Hate, and its barren depths and bleak, nihilistic soundscapes are the perfect soundtrack to every negative emotion you can feel but in a totally cathartic sense.' - The Sleeping Shaman ..::TRACK-LIST::.. 1. la capitale del male 02:58 2. foh 05:29 3. l'inesorabile declino 04:39 4. in itinere (Cello-Matteo Bennici, Vocals-?aloS) 06:27 5. la capitale del mio male 06:27 6. profondo nero senza fine 03:06 7. vai via 09:01 https://www.youtube.com/watch?v=6Hxo2gyxyFI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 17:32:58
Rozmiar: 90.11 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Debiutancki album włoskiego zespołu grającego mieszankę zimnego, nihilistycznego sludge i psychodelii. 'Hate & Merda are a mysterious Italian duo specialising in an interesting blend of sludge, psychadelia and atmospherics. Their debut album’s title is roughly translated as The Year Of Hate, and its barren depths and bleak, nihilistic soundscapes are the perfect soundtrack to every negative emotion you can feel but in a totally cathartic sense.' - The Sleeping Shaman ..::TRACK-LIST::.. 1. la capitale del male 02:58 2. foh 05:29 3. l'inesorabile declino 04:39 4. in itinere (Cello-Matteo Bennici, Vocals-?aloS) 06:27 5. la capitale del mio male 06:27 6. profondo nero senza fine 03:06 7. vai via 09:01 https://www.youtube.com/watch?v=6Hxo2gyxyFI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 17:29:23
Rozmiar: 247.36 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Title: Never Known Peace Artist: Doomsday Year: 2025 Genre: Crossover, Hardcore, Thrash-Metal Country: USA Duration: 00:31:33 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Death is Here 2. The Outlaw 3. Eternal Tombs 4. Killing Fields 5. Pain Dweller 6. Extinction's Hymn 7. Never Known Peace 8. Everyday War 9. Holy Justice 10. Remnants of Spite ![]()
Seedów: 31
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 14:46:52
Rozmiar: 73.07 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Sea Of Death Artist: Wretched Path Year: 2025 Genre: Death-Metal Country: Finland Duration: 00:31:19 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Release of Violence 2. Death Machine 3. Apophis 4. False God 5. Rot Alone 6. Violence Within 7. Wretched Path 8. Sea of Death ![]()
Seedów: 13
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 14:46:47
Rozmiar: 72.72 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Blood Presidium Artist: Cataclysmic Warfare Year: 2025 Genre: Black, Death-Metal Country: USA Duration: 00:41:31 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Co-60 (Intro) 2. Accursed Spawn 3. Cast To Fire 4. Depopulation Nexus 5. Rancid Tombs 6. Ritual Barbarism 7. Blood Presidium 8. Millstones For Moloch 9. Cascadian Putrefaction 10. Drink The Blood 11. Slain Deceiver 12. Enthroned Forevermore 13. Black Craft Coward (Bonus Track) ![]()
Seedów: 19
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 14:46:44
Rozmiar: 99.19 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Euphorias - Stories Of My Multitude Artist: Hellspawn Year: 2025 Genre: Death-Metal Country: Poland Duration: 00:38:57 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Euphorias 2. Helel Ben Shahar 3. What Comes From Man 4. What Shall Not Stand in the Books of Nazareth 5. Elysium 6. Gospels 7. Pandemonium 8. Trinitarian 9. Infernal Descension ![]()
Seedów: 16
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 14:45:40
Rozmiar: 90.89 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Greater Than Death Artist: Inhuman Nature Year: 2025 Genre: Thrash-Metal, Crossover Country: UK Duration: 00:36:54 Format/Codec: MP3 Audio Bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. From the Shadows 2. Dawn of Inhuman Man 3. Possessed to Die 4. Servants of Annihilation 5. Fortress of Delusion 6. Lines in the Sand II 7. Greater than Death 8. Mad Man's Cage 9. The Maze of Eternity 10. Dead and Buried ![]()
Seedów: 29
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-22 14:45:37
Rozmiar: 85.67 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Wan zapisał mi się w pamięci, jako zespół, który kiedyś zjebałem od podstaw i który jakoś tam się na to obruszył w social mediach. Olałem ciepłym moczem, ale nazwa oczywiście wyryła mi się w pamięci. I w sumie sobie była, aż nie dostałem promo z Fallen Temple. „Darowana promówka, zjebie to będzie siara i więcej nie dostanę” – odezwał się we mnie mój mały wewnętrzny Northzerate. A wewnętrzny Oracle mówi „jak będzie chujowe, to na kurwę ci ta płyta?! Pisz jak jest!”. Więc tak uczynię, a przy tym wyrażę swoje ogromne zdziwienie jak to przez dwanaście lat zespół raczył się wyrobić. Już na kolejnym opisanym przeze mnie materiale tego zespołu („Enjoy the Filth”) było lepiej, a teraz, na najnowszym „Blazewitch” jest całkiem fajnie. Prosty black metal, z dużą dozą tradycyjnych thrash metalowych zagrywek jest trzonem tego zespołu. I w sumie nie wiem, po co o tym pisałem, bo poza tym trzonem to nie ma tu wiele innych rzeczy. Po prostu Wan podąża tą ścieżką, a jako obserwator od dobrych kilkunastu lat stwierdzam, że stawiają coraz pewniejsze kroki. Oczywiście, coś co innym zajęło trzy lata, im zajęło lat trzynaście, ale jak to kiedyś tłumaczyła mi na zajęciach profesor Krauz – Mozer: nie nam oceniać tempo rozwoju społeczeństw, bo koniec końców przy szczycie ich możliwości może nas nie być, gdyż przegramy z biologią. Cóż, wolałbym jednak jeszcze chwilę pożyć – to raz. Dwa – liczę, że kolejna fajna płyta Wan wyjdzie szybciej niż za kilkanaście lat. Skoro już nauczyli się komponować muzykę, która nie wywołuje we mnie odruchu wymiotnego, to niech sobie chłopaki działają. Szczególnie, że dostarczają muzykę, która zadowoli przeciętnego black metalowca o nienachalnych wymaganiach – ot, trochę zimnych, szybkich riffów, prostej perkusji, klasycznego black metalowego skrzeku i mamy twórczość Wan opanowaną. Ale gwarantuję Wam – na „Blazewitch” jest kilka fajnych riffów i przejść, na tyle, że koniec końców uważacie ten materiał za przyzwoity. A już na pewno muzyka u nich góruje nad oprawą graficzną, która nadal jest tragiczna. No co Wam powiem mądrego – totalnie przeciętny zespół, który jakoś tam szanuję mając na uwadze ich debiutancki materiał. „Blazewitch” wciąż jest bez szału, ot spoko, ale w porównaniu o tamtej muzyki to miód na me serce. Wiem. Jestem dziwny. Oracle ..::TRACK-LIST::.. 1. Blazewitch 04:45 2. Flatline Messiah 02:30 3. Fucked by the goat 02:39 4. Marevals 04:56 5. Så som i livet, så ock i graven 04:49 6. Valr 03:21 ..::OBSADA::.. Isengrim - Guitars, Vocals (backing) Tsjud - Vocals, Lyrics Drægg - Drums, Vocals (backing) Skoll - Bass, Vocals (backing) https://www.youtube.com/watch?v=2D2eAfKIijo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-21 18:01:49
Rozmiar: 55.42 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Wan zapisał mi się w pamięci, jako zespół, który kiedyś zjebałem od podstaw i który jakoś tam się na to obruszył w social mediach. Olałem ciepłym moczem, ale nazwa oczywiście wyryła mi się w pamięci. I w sumie sobie była, aż nie dostałem promo z Fallen Temple. „Darowana promówka, zjebie to będzie siara i więcej nie dostanę” – odezwał się we mnie mój mały wewnętrzny Northzerate. A wewnętrzny Oracle mówi „jak będzie chujowe, to na kurwę ci ta płyta?! Pisz jak jest!”. Więc tak uczynię, a przy tym wyrażę swoje ogromne zdziwienie jak to przez dwanaście lat zespół raczył się wyrobić. Już na kolejnym opisanym przeze mnie materiale tego zespołu („Enjoy the Filth”) było lepiej, a teraz, na najnowszym „Blazewitch” jest całkiem fajnie. Prosty black metal, z dużą dozą tradycyjnych thrash metalowych zagrywek jest trzonem tego zespołu. I w sumie nie wiem, po co o tym pisałem, bo poza tym trzonem to nie ma tu wiele innych rzeczy. Po prostu Wan podąża tą ścieżką, a jako obserwator od dobrych kilkunastu lat stwierdzam, że stawiają coraz pewniejsze kroki. Oczywiście, coś co innym zajęło trzy lata, im zajęło lat trzynaście, ale jak to kiedyś tłumaczyła mi na zajęciach profesor Krauz – Mozer: nie nam oceniać tempo rozwoju społeczeństw, bo koniec końców przy szczycie ich możliwości może nas nie być, gdyż przegramy z biologią. Cóż, wolałbym jednak jeszcze chwilę pożyć – to raz. Dwa – liczę, że kolejna fajna płyta Wan wyjdzie szybciej niż za kilkanaście lat. Skoro już nauczyli się komponować muzykę, która nie wywołuje we mnie odruchu wymiotnego, to niech sobie chłopaki działają. Szczególnie, że dostarczają muzykę, która zadowoli przeciętnego black metalowca o nienachalnych wymaganiach – ot, trochę zimnych, szybkich riffów, prostej perkusji, klasycznego black metalowego skrzeku i mamy twórczość Wan opanowaną. Ale gwarantuję Wam – na „Blazewitch” jest kilka fajnych riffów i przejść, na tyle, że koniec końców uważacie ten materiał za przyzwoity. A już na pewno muzyka u nich góruje nad oprawą graficzną, która nadal jest tragiczna. No co Wam powiem mądrego – totalnie przeciętny zespół, który jakoś tam szanuję mając na uwadze ich debiutancki materiał. „Blazewitch” wciąż jest bez szału, ot spoko, ale w porównaniu o tamtej muzyki to miód na me serce. Wiem. Jestem dziwny. Oracle ..::TRACK-LIST::.. 1. Blazewitch 04:45 2. Flatline Messiah 02:30 3. Fucked by the goat 02:39 4. Marevals 04:56 5. Så som i livet, så ock i graven 04:49 6. Valr 03:21 ..::OBSADA::.. Isengrim - Guitars, Vocals (backing) Tsjud - Vocals, Lyrics Drægg - Drums, Vocals (backing) Skoll - Bass, Vocals (backing) https://www.youtube.com/watch?v=2D2eAfKIijo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-21 17:57:38
Rozmiar: 181.22 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Ostatnio mam trochę pecha do słuchania, bo co i rusz trafiam na wtórne buble. Ale są i perełki, a taką jest amerykańskie Häxanu i ich drugi album „Totenpass”. Za tą nazwą kryje się dwóch jegomościów, z których jednego, A.P., możecie kojarzyć z takich ciosów, jak Ringare, Skáphe, Martröð, czyli samo dobre. I nie przesadzę, jeśli powiem, że doświadczenie z innych kapel kurewsko tu procentuje. Häxanu porusza się w rejonach black metalu mocno podlanego melodią, ale nie ma mowy o żadnej pedaliadzie. Zachowano idealny balans pomiędzy ciężarem oraz melodyką, czego efektem są wpadające w uszy utwory, przy których nie czuć ani grama znużenia. Zaczynając od szalonej perkusji, po agresywnie smagające po plecach riffy, które pięknie wjeżdżają po klimatycznym intrze, po klawisze. Te z kolei najlepiej brzmią w kawałku „Thriambus – Threnoidia”, gdzie są swoistą solówką, przy czym nie zrobiono tandety, a czuć, jak ta muzyka płynie. I kurewsko mi się to podoba. Całość wieńczy opętany wokal, w którym słychać czystą wściekłość. Najlepszym na tej płycie jest chyba „Sparagmos” ze swoim przewijającym się pasażem w riffach, szczególnie gdy w środku utworu jest miejsce solidnego przyłożenia słuchaczowi i da się wyłapać te perkusyjne smaczki, a rytm momentami, ulega lekkiemu złamaniu, by w końcu wleciały klawisze. PYCHA. Jeśli miałbym do czegoś porównać ten album, to myślę, że przywołanie Dissection, Lord Belial oraz Havukruunu. Oceńcie sami. Na sam koniec jeszcze zwrócę Waszą uwagę na okładkę autorstwa Adama Burke (jego dzieło zdobi też najnowsze dziecię od Hellripper). Istne dzieło sztuki, którego kontemplacja pod muzykę na albumie daje dużą dozę dopaminy. To świetny album. Wyborny mariaż melodii oraz brutalności z pewnością powinien przypaść Wam do gustu, jako i mnie. Gorąco zachęcam! Bart After releasing one of my favourite recent black metal albums in the form of their “Snare of all Salvation” debut, Häxanu is finally back with a follow up. Tranquil acoustic guitars and samples begin the record, with what I can only to presume to be a very false sense of security. After the introduction we kick into a melodic array of gorgeously dreamy guitars while the lucid punch of the drums pounds through the dancing riffs. Immediately rekindling fond memories of 90s Finnish black metal, the slightly sombre edge to Häxanu is not a softening factor as the scathing vocals, ferocious instrumentation and grim mix will show you. The hammering violence of the snare hits is countered by some epic and grandiose guitar playing while the cymbals also accentuate the sense of melody. It’s interesting, because melody and atmosphere are words that have become the target of much ire in black metal, perhaps as many bands led to them being synonymous for soft. Häxanu is not one of these, playing a visceral, gripping and enchanting take on the genres roots with these triumphant moments tying into a much darker framework. As was the case on the debut, the vocals really stand out for their impassioned, emboldened and utterly feral delivery which is full of emotion and cuts through the air and mix alike. “Totenpass” is off to a magnificent start. Amidst all of the haunting elements is a very animalistic feeling, perhaps one close to lycanthropy where the moonlit atmosphere of the record is counter-played by this maliciously scornful feeling. Indeed the actual hitting of notes feels like it is done with a tangible force, a difference that is quite easy to discern between playing hard and turning things up in the mix. Similarly the vocals sound like they may have inflicted some damage to L.C. when they were recorded. Meanwhile the flurries of superb drum attacks and mesmerising riffs, courtesy of the omnipresent A.P. are as mystifying and wondrously vibrant as ever. There is a reason Häxanu is one of my favourite of his projects and that is simple. There is such an abundance of energy to coat the fantastic musicianship that each piece, let alone the entire work of art, truly grips me from start to end. Although the obvious traditional elements are here, we see some synths add some ice to the chilling soundscapes to phenomenal effect without detracting from the intensity or aggression of the music at all. Everything feels very full of intent and well-placed, nothing haphazardly sticks out and it would be fair to assume the three years since the debut have contained a lot of fine-tuning and working this record down to its burning core before building it up with effervescent and wondrous elements, ascending to a higher plane of conscious with the power of black metal. These releases that have a true sense of magic to them are always going to rise above the chaff of mediocrity, even for a smaller audience, selectiveness is better than blind adoration from blithering fools. The mix of more typical song lengths with a couple of more drawn-out and pieces works to the contemplative and yet constantly engaging execution of the album, giving things time to develop but also cutting to the chase when need be. As I said before, everything here feels very purposeful and is delivered to its fullest potential, thus it is very hard to demerit in any sense. Häxanu triumphs once more. Another spectrally savage and unforgettable experience. After the debut, as I mentioned, being one of my favourite recent black metal records, I can say that “Totenpass” was not a disappointing follow up. Rather the contrary; this album harnesses the same energy from the same pool of occultism and elevates the ideas to transcendent new highs. Neither better nor worse, just a superb new chapter in this tale that truly must be experienced... Nattskog7 ..::TRACK-LIST::.. I. Θάρσει 1:32 II. Death Euphoria 4:49 III. Thriambus 9:58 IV. Threnoidia 4:42 V. Sparagmos 10:25 VI. Ephòdion 4:42 VII. οὐδεὶς ἀθάνατος 1:28 VIII. Totenpass 7:46 ..::OBSADA::.. Guitar, Bass, Synth - AP Vocals, Acoustic Guitar - LC Drums - Juhos https://www.youtube.com/watch?v=YmCYutJyI6k SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-20 19:54:21
Rozmiar: 106.54 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Ostatnio mam trochę pecha do słuchania, bo co i rusz trafiam na wtórne buble. Ale są i perełki, a taką jest amerykańskie Häxanu i ich drugi album „Totenpass”. Za tą nazwą kryje się dwóch jegomościów, z których jednego, A.P., możecie kojarzyć z takich ciosów, jak Ringare, Skáphe, Martröð, czyli samo dobre. I nie przesadzę, jeśli powiem, że doświadczenie z innych kapel kurewsko tu procentuje. Häxanu porusza się w rejonach black metalu mocno podlanego melodią, ale nie ma mowy o żadnej pedaliadzie. Zachowano idealny balans pomiędzy ciężarem oraz melodyką, czego efektem są wpadające w uszy utwory, przy których nie czuć ani grama znużenia. Zaczynając od szalonej perkusji, po agresywnie smagające po plecach riffy, które pięknie wjeżdżają po klimatycznym intrze, po klawisze. Te z kolei najlepiej brzmią w kawałku „Thriambus – Threnoidia”, gdzie są swoistą solówką, przy czym nie zrobiono tandety, a czuć, jak ta muzyka płynie. I kurewsko mi się to podoba. Całość wieńczy opętany wokal, w którym słychać czystą wściekłość. Najlepszym na tej płycie jest chyba „Sparagmos” ze swoim przewijającym się pasażem w riffach, szczególnie gdy w środku utworu jest miejsce solidnego przyłożenia słuchaczowi i da się wyłapać te perkusyjne smaczki, a rytm momentami, ulega lekkiemu złamaniu, by w końcu wleciały klawisze. PYCHA. Jeśli miałbym do czegoś porównać ten album, to myślę, że przywołanie Dissection, Lord Belial oraz Havukruunu. Oceńcie sami. Na sam koniec jeszcze zwrócę Waszą uwagę na okładkę autorstwa Adama Burke (jego dzieło zdobi też najnowsze dziecię od Hellripper). Istne dzieło sztuki, którego kontemplacja pod muzykę na albumie daje dużą dozę dopaminy. To świetny album. Wyborny mariaż melodii oraz brutalności z pewnością powinien przypaść Wam do gustu, jako i mnie. Gorąco zachęcam! Bart After releasing one of my favourite recent black metal albums in the form of their “Snare of all Salvation” debut, Häxanu is finally back with a follow up. Tranquil acoustic guitars and samples begin the record, with what I can only to presume to be a very false sense of security. After the introduction we kick into a melodic array of gorgeously dreamy guitars while the lucid punch of the drums pounds through the dancing riffs. Immediately rekindling fond memories of 90s Finnish black metal, the slightly sombre edge to Häxanu is not a softening factor as the scathing vocals, ferocious instrumentation and grim mix will show you. The hammering violence of the snare hits is countered by some epic and grandiose guitar playing while the cymbals also accentuate the sense of melody. It’s interesting, because melody and atmosphere are words that have become the target of much ire in black metal, perhaps as many bands led to them being synonymous for soft. Häxanu is not one of these, playing a visceral, gripping and enchanting take on the genres roots with these triumphant moments tying into a much darker framework. As was the case on the debut, the vocals really stand out for their impassioned, emboldened and utterly feral delivery which is full of emotion and cuts through the air and mix alike. “Totenpass” is off to a magnificent start. Amidst all of the haunting elements is a very animalistic feeling, perhaps one close to lycanthropy where the moonlit atmosphere of the record is counter-played by this maliciously scornful feeling. Indeed the actual hitting of notes feels like it is done with a tangible force, a difference that is quite easy to discern between playing hard and turning things up in the mix. Similarly the vocals sound like they may have inflicted some damage to L.C. when they were recorded. Meanwhile the flurries of superb drum attacks and mesmerising riffs, courtesy of the omnipresent A.P. are as mystifying and wondrously vibrant as ever. There is a reason Häxanu is one of my favourite of his projects and that is simple. There is such an abundance of energy to coat the fantastic musicianship that each piece, let alone the entire work of art, truly grips me from start to end. Although the obvious traditional elements are here, we see some synths add some ice to the chilling soundscapes to phenomenal effect without detracting from the intensity or aggression of the music at all. Everything feels very full of intent and well-placed, nothing haphazardly sticks out and it would be fair to assume the three years since the debut have contained a lot of fine-tuning and working this record down to its burning core before building it up with effervescent and wondrous elements, ascending to a higher plane of conscious with the power of black metal. These releases that have a true sense of magic to them are always going to rise above the chaff of mediocrity, even for a smaller audience, selectiveness is better than blind adoration from blithering fools. The mix of more typical song lengths with a couple of more drawn-out and pieces works to the contemplative and yet constantly engaging execution of the album, giving things time to develop but also cutting to the chase when need be. As I said before, everything here feels very purposeful and is delivered to its fullest potential, thus it is very hard to demerit in any sense. Häxanu triumphs once more. Another spectrally savage and unforgettable experience. After the debut, as I mentioned, being one of my favourite recent black metal records, I can say that “Totenpass” was not a disappointing follow up. Rather the contrary; this album harnesses the same energy from the same pool of occultism and elevates the ideas to transcendent new highs. Neither better nor worse, just a superb new chapter in this tale that truly must be experienced... Nattskog7 ..::TRACK-LIST::.. I. Θάρσει 1:32 II. Death Euphoria 4:49 III. Thriambus 9:58 IV. Threnoidia 4:42 V. Sparagmos 10:25 VI. Ephòdion 4:42 VII. οὐδεὶς ἀθάνατος 1:28 VIII. Totenpass 7:46 ..::OBSADA::.. Guitar, Bass, Synth - AP Vocals, Acoustic Guitar - LC Drums - Juhos https://www.youtube.com/watch?v=YmCYutJyI6k SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-20 19:50:31
Rozmiar: 349.64 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::DODATKOWE-INFO::..
Ja udostępniam (seeduję) ten torrent przez rok, ale tylko dla użytkowników SuperSeedTorrenta ( https://rebrand.ly/super_seed ), ponieważ działa on przez Web seed. ..::(Info)::.. Epica - The Alchemy Project Genre: Symphonic Metal Year: 2022 Source: Digital download Audio codec: FLAC(48/24 - 1768 kb/s) Bitrate: lossless(Dynamic Range Meter) Playtime: 00:35:03 Cover: front Size: 473 MB ..::(Opis)::.. 1. The Great Tribulation (feat. Fleshgod Apocalypse) 5:04 2. Wake The World (feat. Phil Lanzon & Tommy Karevik) 6:11 3. The Final Lullaby (feat. Shining) 5:12 4. Sirens - Of Blood And Water (feat. Charlotte Wessels & Myrkur) 4:17 5. Death Is Not The End (feat. Frank Schiphorst & Bjorn "Speed" Strid) 5:15 6. Human Devastation (feat. God Dethroned & Sven de Caluwe) 2:57] 7. The Miner (feat. Asim Searah, Niilo Sevanen & Roel van Helden) 6:58 ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-19 22:51:31
Rozmiar: 473.26 MB
Peerów: 1
Dodał: xdktkmhc
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Debiutancki album ekstremalnej grindcore/hardcore/blackmetawej załogi z Włoch dla fanów FULL OF HELL, THE SECRET, IMPLORE. ..::TRACK-LIST::.. 1. Evanescente Inverno 02:26 2. Nihilius 01:07 3. Io Senza Me 02:53 4. Sub-Morale 01:00 5. Fango 02:22 6. Abbandono 02:16 7. Nessuno 01:47 8. Sguardo A Ponente 00:46 9. Asettico 02:33 10. Carne E Acciaio 01:59 11. 5 Minuti Di Vuoto (feat. S. from O) 01:54 12. Quando Apophis Mangiò Il Sole 02:48 13. L'Odio Che Hai Dentro 01:41 14. Caduta 03:13 15. Saru No Tsuki 02:22 ..::OBSADA::.. Black - Vocals Paco - Bass Joe - Guitars (lead) Dave - Guitars (rhythm) Nico - Drums https://www.youtube.com/watch?v=9K5EGmoUYlw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-19 17:31:40
Rozmiar: 77.47 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Debiutancki album ekstremalnej grindcore/hardcore/blackmetawej załogi z Włoch dla fanów FULL OF HELL, THE SECRET, IMPLORE. ..::TRACK-LIST::.. 1. Evanescente Inverno 02:26 2. Nihilius 01:07 3. Io Senza Me 02:53 4. Sub-Morale 01:00 5. Fango 02:22 6. Abbandono 02:16 7. Nessuno 01:47 8. Sguardo A Ponente 00:46 9. Asettico 02:33 10. Carne E Acciaio 01:59 11. 5 Minuti Di Vuoto (feat. S. from O) 01:54 12. Quando Apophis Mangiò Il Sole 02:48 13. L'Odio Che Hai Dentro 01:41 14. Caduta 03:13 15. Saru No Tsuki 02:22 ..::OBSADA::.. Black - Vocals Paco - Bass Joe - Guitars (lead) Dave - Guitars (rhythm) Nico - Drums https://www.youtube.com/watch?v=9K5EGmoUYlw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-19 17:27:19
Rozmiar: 244.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Title: Gniewu Krzyk Artist: Cayenne Year: 2025 Genre: Thrash, Groove-Metal Country: Poland Duration: 00:36:03 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Cios (03:20) 02. Gniewu Krzyk (02:56) 03. Chaos (04:20) 04. Wniebowstąpienie (04:11) 05. Posłaniec Snów (04:23) 06. Cierń (04:44) 07. Zapomnieć (03:29) 08. Kraina Zła (04:13) 09. Zero (04:24) ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-19 10:35:12
Rozmiar: 84.55 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niewiele jest takich zespołów, jak szwedzki Marduk. Ekipa założona przez legendarnego gitarzystę Morgana jest na scenie tak długo, że chyba każda osoba, która nawet w najmniejszym stopniu wykazuje zainteresowanie ekstremalnym metalem jest zaznajomiona z tą nazwą. Marduk zawsze był jednym z tych black metalowych zespołów, które najbardziej do mnie przemawiały. Ich niesamowite a zarazem innowacyjne wydawnictwa, jak Those of the Unlight (1993) czy Opus Nocturne (1994) wprowadzały mnie w mroczny świat tego gatunku muzyki, gdy jeszcze byłem totalnym laikiem w tej dziedzinie. Ekipę tę cenię za wiele rzeczy, ale najważniejszymi z nich są konsekwencja i spójność. Do tego Marduk przez 28 lat ani razu się nie rozpadli ani nawet nie zdecydowali się na przerwę w twórczości! Viktoria, czternasty już album szwedzkiej ekipy, ujrzał światło dzienne 22 czerwca br. Druga, najkrótsza (po debiutanckim Dark Endless) płyta black metalowych kombatantów to jak na standardy Szwedów pozycja przeciętna i troszeczkę rozczarowująca. Zapraszam do recenzji najnowszego wydawnictwa skandynawskiej machiny wojennej o nazwie Marduk. Już na pierwszy rzut oka da się zauważyć, że najnowsze wydawnictwo Marduk różni się od wcześniejszych dokonań tej grupy. Minimalistyczna okładka (albo po prostu słaba i niewybijająca się z tłumu), zaledwie 9 nagranych utworów czy przede wszystkim bardzo krótki czas trwania albumu to pierwsze z obaw, jakie mieli fani szwedzkiej ekipy przed wypuszczeniem tego krążka do sprzedaży. Przypomnę, że poprzednie dwa wydawnictwa Frontschwein (2015) i Serpent Sermon (2013) trwały odpowiednio 20 oraz 14 minut dłużej niż Viktoria. Jak ma się czas trwania płyty do muzyki? A tak, że jakościowo nowa pozycja Szwedów nieco odstaje od poprzednich dwóch dokonań grupy. Zacznijmy od dwóch singli, które ukazały się niedługo przed wydaniem najnowszego krążka Marduk. Pierwszy z nich, otwierający płytę Werwolf, jest króciutkim, niewiele ponad dwuminutowym utworem opartym na jednym riffie i jednostajnym biciu perkusji, która przez cały czas trwania kompozycji brzmi tak samo. Po przesłuchaniu pierwszego singla byłem mocno zmieszany, by nie powiedzieć zawiedziony. Utwór może nieźle wypadać na żywo dzięki swojej niewątpliwej, powiedzmy, chwytliwości, jednakże moje wymagania od Panów z Marduk są znacznie wyższe. Drugi z singli, Equestrian Bloodlust, posiada znacznie wyższe walory artystyczne. Mimo że jest to utwór niewiele dłuższy od Werwolf, jest to kompozycja bardziej skomplikowana, i praktycznie rzecz biorąc, lepsza niż pierwszy singiel z Viktorii. Equestrian Bloodlust dało mi nadzieję, że Viktoria to będzie kolejny solidny album w wykonaniu black metalowych rzemieślników z Marduk. Czy warto jednak przedwcześnie stawiać oskarżenia, zanim przesłucha się całość albumu? Zdecydowanie nie, dlatego też skupmy się teraz na pozostałej części płyty. Viktoria składa się z dziewięciu utworów, z których najbardziej wyróżniają się Tiger I oraz zamykający album Silent Night. Są to jedyne kompozycje na płycie, które utrzymane są w średnim tempie, i w których nie występują niemalże wszechobecne w katalogu Marduk blast beaty. Nie są to moi płytowi faworyci, jednakże utwory te wprowadzają nutę różnorodności, o którą czasem ciężko w muzyce Szwedów. Pozostałe kompozycje to utwory proste i szybkie. Do moich ulubionych należą June 44 z bardzo ciekawym występem wokalnym Mortuusa, The Last Fallen, czyli najlepszy riff na płycie, a także wspomniany już wcześniej Equestrian Bloodlust. Viktorii zdecydowanie brakuje różnorodności. I choć w przypadku Marduk nie powinno mówić się o monotonii, czyli cesze, która, chcąc nie chcąc, towarzyszy niektórym albumom Szwedów, to jednak na najnowszym dokonaniu jest ona aż nadto dostrzegalna. Teksty utworów poruszają przede wszystkim tematy wojny (a jakżeby inaczej, w końcu rozmawiamy o dywizji pancernej Marduk!), jednakże według Morgana Viktoria nie jest albumem stricte wojennym. W zamieszczonej przez wytwórnię Century Media Records notce do płyty można przeczytać, że członkowie zespołu uważają swoje najnowsze wydawnictwo przede wszystkim za odtworzenie historii. Nietrudno jest zauważyć, że podczas pracy nad nowym materiałem największą fascynacją Szwedów była Trzecia Rzesza i jej działania militarne. Sam Morgan twierdzi, że Niemcy podczas II wojny światowej mieli zdecydowanie najlepszy i najbardziej skuteczny sprzęt. To właśnie wyposażenie militarne, obok wydarzeń historycznych z tamtego okresu, stanowiło największe źródło inspiracji dla lidera formacji. Według gitarzysty Viktoria nie przyjmuje punktu widzenia żadnej ze stron prowadzących wojnę, ale stanowi pewnego rodzaju wehikuł czasu, który na niespełna 33 minuty przenosi słuchaczy w niezwykle okrutne realia najbardziej krwawej wojny w historii ludzkości. Najnowszy album Marduk nie jest wydawnictwem, które powala na ziemię po pierwszym odsłuchu. To wszystko już kiedyś zostało zagrane, ba, zostało zagrane znacznie lepiej! Poza dwoma wolniejszymi utworami Viktoria nieco przypomina uwielbiany bądź nienawidzony, najlepiej znany album grupy, czyli Panzer Division Marduk – gramy szybko, bo o to przecież nam chodzi. Poza kapitalnym riffem w The Last Fallen Morgan niechętnie obnosi się swoimi umiejętnościami. Niektóre z riffów, patrz Werwolf czy tytułowa Viktoria, niczym specjalnym się nie wyróżniają. Nowa pozycja Szwedów jest płytą zdecydowanie słabszą od dwóch poprzednich wydawnictw, jakie wyszły spod ich skrzydeł. Jak widać krótszy materiał nie oznacza, że album będzie ciekawszy czy też bardziej spójny. Viktoria jest mniej różnorodna niż poprzedzające ją dokonania Marduk, a co za tym idzie, paradoksalnie pomimo krótkiego czasu trwania materiał na albumie zwyczajnie się dłuży. To nie jest album olśniewający, ale nie jest to też abominacja. Niestety, dla mnie płyta w stosunku do poprzednich dokonań ekipy wypada blado. Myślę, że nie będę do niej powracał tak często, jak do wspomnianych wcześniej a zarazem dużo lepszych Serpent Sermon czy Frontschwein. Jeżeli nie jesteś mardukowym diehardem, który zbiera wszystko, co wyjdzie spod szyldu tych muzyków, kupno najnowszego albumu zasłużonej black metalowej ekipy nie będzie dla Ciebie sprawą życia lub śmierci. Przykro mi to mówić, ale jest to pierwszy album Marduk za ery Mortuusa, który nie zrobił na mnie większego wrażenia. Marcel Taśmowe tworzenie muzyki, przekleństwo XXI wieku, dopadło właśnie Marduk. Przy tylu płytach trudno było oczywiście uniknąć pewnej powtarzalności czy - po drugiej stronie - wymagać od nich druzgocących zmian i eksperymentowania. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, tyle niechże za tym idą jakieś konkrety i pomysłowe aranże! Pomimo dosłownie kilku świeższych rozwiązań (o których za moment), "Viktoria" jawi się jako krążek stworzony na kolanie, w oparciu o minimum własnych możliwości, tak jakby Morgan i spółka nie chcieli wykorzystywać pełni wszystkich (nowych) pomysłów na tym krążku, by mieć na kolejne. O podobnej rzeczy mówiłem już w przypadku "Frontschwein". Świeższe patenty nie wybiegają ponad jeden-dwa pomysły i stanowią dużo dalszy plan, stare z kolei nie mają odpowiedniego powera i nie przekonują nawiązaniami do poprzednich kilku płyt. Co gorsza, na "Viktorii" takie połączenie sprawdza się znacznie gorzej niż na "Frontschwein". Okazjonalne dodatki pod postacią m.in.: dziecięcego chóru ("Werewolf"), melodii wokalnych ("June 44"), prostszych riffów czy większej ilości filmowych wstawek ("Tiger I"), to incydenty, które nijak przekładają się na lepszy odbiór muzyki, a w większości wydają się być upchnięte na siłę, zupełnie jakby pojawiły się tylko po to, by odsiać antyfanów zarzucających Mardukowi stagnację. W efekcie, nowości pojawiają się gdzieś w tle i nie mają one przełożenia na bardziej ekscytującą muzykę. Żeby nie było, muszę przyznać, że grupie ponownie całkiem nieźle wypadły szybsze utwory. Mogą tu się podobać kawałki pokroju "Narva", "The Devil's Song" czy "Equestrian Bloodlust" (pierwszy riff najlepszym na płycie!). Są w nich konkretne wokale, fajny klimat i Fredrik zasuwający z rewelacyjnym blastowaniem. Tyle, że to w sumie jedyne utwory z płyty, do których nie mogę się przyczepić! No poza tym, że są gdzieniegdzie utrzymane aż w zbyt znanym stylu. Pozostałym wymienionym i niewymienionym dość często zdarza się przynudzać i popadać w wojenny patos, no a gdy jeszcze w którymś z nich dojdą zwolnienia...sytuacja robi się już poważnie nieciekawa! Na plus można niby "Viktorii" przypisać krótki czas trwania i - co za tym idzie - większą ilość krótszych kawałków (więc z automatu nie ma tyle męczarni), ale pytanie czy to dobrze, gdy album szybko mija i jednocześnie w takim samym tempie umyka uwadze. Z drugiej strony, na "Viktorii" nie ma zbytnio czego rozkładać na czynniki pierwsze. Trochę subiektywizmu Artificial music making, the curse of the 21st century, has caught up the Marduk. With so many albums, it was obviously difficult to avoid a certain repetition or - on the other side - require devastating changes and experimenting from them. I am well aware of this, but let there be some concrete details and ingenious arrangements! Despite literally a few more recent solutions (about which in a moment), "Viktoria" appears to be a made in a hurry disc, as if Morgan and the rest of the band did not want to fully use all (new) ideas on this disc to have for the next. I have already mentioned a similar thing in the case of "Frontschwein". The newer patents do not go beyond one or two ideas and are much further back, the old ones do not have the proper power and do not convince with references to the previous few albums. What's worse, on "Victoria" such a combination works much worse than on "Frontschwein". Occasional additions in the form of among others: a children's choir ("Werewolf"), vocal melodies ("June 44"), simpler riffs or more movie insertions ("Tiger I"), are incidents that have no impact on better perception of music, and most of them seem to be crammed into force, as if they appeared only to convince out the antifans who accused Marduk of stagnation. As a result, the news appears somewhere in the background and does not fit into more exciting music. Anyway, I have to admit that the group did quite well again with the faster songs. There can be liked songs like "Narva", "The Devil's Song" or "Equestrian Bloodlust" (the first riff is the best on the album!). There are specific vocals, a nice atmosphere and Fredrik with a sensational blasting. It's just that these are the only songs from the album that I can't fault on! Except that they are kept in a too well-known style here. The others who are mentioned and not mentioned are quite often bored and fall into the pathos of war, and when one of them get slower paces...the situation is getting seriously uninteresting! On the plus side, "Victoria" can be assigned a short duration and - thus - a greater number of shorter songs (so there is not so much agony to listeners), but the question is whether it's good when the album passes quickly and at the same time escapes attention at the same pace. On the other hand, on "Victoria" there is not so much to analyze. Trochę subiektywizmu ..::TRACK-LIST::.. 1. Werwolf 2. June 44 3. Equestrian Bloodlust 4. Tiger I 5. Narva 6. The Last Fallen 7. Viktoria 8. The Devil's Song 9. Silent Night ..::OBSADA::.. Daniel 'Mortuus' Rostén - vocals Morgan Steinmeyer Håkansson - guitars Magnus 'Devo' Andersson - bass Fredrik Widigs - drums https://www.youtube.com/watch?v=3V1I9XyB4-E SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-18 19:16:56
Rozmiar: 76.44 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Title: Urwany Film Artist: Nocny Kochanek Year: 2025 Genre: Heavy Metal Country: Poland Duration: 00:42:45 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Co tu się od1€84£0? 2. To właśnie Hewi metal 3. Ile można pić? 4. Będę ojcem 5. Szybszy od wytrysku 6. Wódeczka 7. Na własną rękę 8. MILF 9. Uber uwodziciel 10. Cycki, kebab, amarena 11. Zanim nas dopadnie kac ![]()
Seedów: 19
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-15 17:33:25
Rozmiar: 99.30 MB
Peerów: 4
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Into Solar Abyss Artist: Astral Moon Year: 2023 Genre: Doom-Metal Country: USA Duration: 00:52:58 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Astralnaut 01:01 02. Intergalactic War 05:01 03. Nuclear Sarcophagus 07:16 04. Oscillation Days 04:58 05. Into Solar Abyss 07:25 06. Noxious Sunlight 06:10 07. Cosmic Wasteworld 01:04 08. Arise, The Obelisk 06:26 09. Beneath The Coffin Grain 06:41 10. Proxima Centauri 06:5 ![]()
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-15 17:30:17
Rozmiar: 121.96 MB
Peerów: 2
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Deus Ex Machina Artist: Astral Moon Year: 2025 Genre: Doom-Metal Country: USA Duration: 00:49:56 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Vertigo 2. Sweet Evil 3. Pile of Sin 4. Phosphenes 5. Rites of Chernobog 6. Psychedelic Warfare 7. The Wizards 8. Monolith 9. Overture of the Outer Realms ![]()
Seedów: 56
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-15 17:30:13
Rozmiar: 115.93 MB
Peerów: 5
Dodał: Uploader
Opis
format : flac
wykonawca - DIO tytuł : Holy Diver rok : 1983 gatunek : heavy metal czas : 43:22 spis utworów i czas: 01. Stand Up And Shout (3:18) 02. Holy Diver (5:55) 03. Gypsy (3:41) 04. Caught In The Middle (4:18) 05. Don't Talk To Strangers (4:54) 06. Straight Through The Heart (4:35) 07. Invisible (5:26) 08. Rainbow In The Dark (4:15) 09. Shame On The Night (5:19) ![]()
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-11 18:01:36
Rozmiar: 275.59 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. 'Jeśli utrzymamy obecny status quo przez, powiedzmy, około dwadzieścia lat, prawdopodobnie zniszczymy naszą cywilizację... Prawdopodobnie nie przetrwamy'. Fragment utworu 'The Social Dilemma' Jarona Laniera otwiera Failure // Downfall. To 'radosny' początek drugiego pełnometrażowego albumu Chadhela, taki, który doskonale przygotowuje grunt pod nadchodzące zniszczenie... With their second full lenght, Canada - Quebec based commando, Chadhel, deliver 19 songs of pure grindcore madness. Failure//Downfall flows raw, fast and aggressive exactly as a grindcore record should be, but it also displays some diverse and out-of-boundary solutions taht can catch the attention of listeners out of the genre! ..::TRACK-LIST::.. 1. Wasteland overlord 01:47 2. In the thoughts of a drowning man 01:24 3. Apostle of hatred 01:07 4. Filling up the void with nothing 01:33 5. Modern methods of aggression 00:56 6. Ritual of pure desecration 01:20 7. Corrupted healing process 01:35 8. Deprived 01:19 9. Constitution of ultimate infinity 01:10 10. EatxBlastxDie 02:46 11. Magnifying prism of erratic behavior 00:40 12. Protocol of inexistence 01:20 13. Degraded loathsome faith 01:26 14. Theory of obscurity 01:46 15. Ritual of immolation 01:20 16. Endless cycles of predestination paradox 01:51 17. Insidious conspiracy of global anihilation 01:10 18. The rope and the gallow 01:39 19. Death by a thousand cuts 03:05 https://www.youtube.com/watch?v=54Q_kOvC-A4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-11 10:41:44
Rozmiar: 78.79 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. 'Jeśli utrzymamy obecny status quo przez, powiedzmy, około dwadzieścia lat, prawdopodobnie zniszczymy naszą cywilizację... Prawdopodobnie nie przetrwamy'. Fragment utworu 'The Social Dilemma' Jarona Laniera otwiera Failure // Downfall. To 'radosny' początek drugiego pełnometrażowego albumu Chadhela, taki, który doskonale przygotowuje grunt pod nadchodzące zniszczenie... With their second full lenght, Canada - Quebec based commando, Chadhel, deliver 19 songs of pure grindcore madness. Failure//Downfall flows raw, fast and aggressive exactly as a grindcore record should be, but it also displays some diverse and out-of-boundary solutions taht can catch the attention of listeners out of the genre! ..::TRACK-LIST::.. 1. Wasteland overlord 01:47 2. In the thoughts of a drowning man 01:24 3. Apostle of hatred 01:07 4. Filling up the void with nothing 01:33 5. Modern methods of aggression 00:56 6. Ritual of pure desecration 01:20 7. Corrupted healing process 01:35 8. Deprived 01:19 9. Constitution of ultimate infinity 01:10 10. EatxBlastxDie 02:46 11. Magnifying prism of erratic behavior 00:40 12. Protocol of inexistence 01:20 13. Degraded loathsome faith 01:26 14. Theory of obscurity 01:46 15. Ritual of immolation 01:20 16. Endless cycles of predestination paradox 01:51 17. Insidious conspiracy of global anihilation 01:10 18. The rope and the gallow 01:39 19. Death by a thousand cuts 03:05 https://www.youtube.com/watch?v=54Q_kOvC-A4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-11 10:38:18
Rozmiar: 243.68 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. 'BLACK PASCHA - Пасха в Кракове 2024' is a recording of the stream from the Polish tour 'CZARNA PASCHA', which took place at Hype Park in Krakow. Some of you may have watched it live. This release features over 80 minutes of music with video, including 15 songs available on two CDs and a DVD in an 8-panel digipack with a booklet. Additionally, there will be a double vinyl in a gatefold format and a wooden box set with extras. Please note that these releases are strictly limited and all copies will contain the band’s autographs. The graphic design was supervised by Diana Sawicka, photos was made by Romana Makówka while the Dobra12 and Hiatsyntos collective ensured exceptional sound and video quality. ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Интро / Вершалин IX / Wierszalin IX 2. Ектения I / Yektenia I 3. Ектения III / Yektenia III 4. Ектения IV / Yektenia IV 5. Виечерния / Wieczernia 6. Повечерие / Powierczerie 7. Полунощница / Polunosznica 8. Утреня / Utrenia CD 2: 1. Ирмос II / Irmos II 2. Ирмос III / Irmos III 3. Письмо IV / Pismo IV 4. Письмо V / Pismo V 5. Вершалин III / Wierszalin III 6. Вершалин IV / Wierszalin IV 7. Вершалин VIII / Wierszalin VIII ..::OBSADA::.. Лех - Drums Монах Борута - Guitars Монах Тарлахан - Guitars, Bass Барфоломей - Vocals Хиацынтос Яца - Vocals Архангел Михаил - Guitars https://www.youtube.com/watch?v=u7i4qnuECIc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-09 20:32:53
Rozmiar: 193.71 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
|