|
|
|||||||||||||
|
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
23,493
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Kiedy 'Fuze' gra solówki, podróżuje głęboko w przestrzeń harmoniczną, rzucając w powietrze rozżarzone odłamki dźwięku, nie odwracając się, by sprawdzić, gdzie mogą spaść... FA Screaming Headless Torsos have injected the jazz fusion scene with a much-needed new energy, after guitarist David Fuze Fiuczynski's revitalization of the genre with his 1996 album "Lunar Crush". He joins forces with the extraordinary vocalist Dean Bowman, and a rhythm section comprised of Fima Ephron (bass), Daniel Sadownick (percussion), and Gene Lake (drums) to deliver the group's signature combination of jazz with heavy riffs and ambient sound on "Live In New York & Paris". This 2 DVD set of two legendary, sold-out performances is professionally shot, recorded, and mixed. The concerts were held at New York City's Knitting Factory in 1996, and New Morning in Paris, 2004. ..::TRACK-LIST::.. DVD 1 - JazzLive At The Knitting Factory, New York City, 1996: 1. Is The Teacher 2. Word To Herb 3. Graffiti Cemetery 4. Arline 5. Woe To The Conquered 6. Panic 178 7. Just For Now 8. Cult Of The Internal Sun 9. Darryl Dawkins 10. Vinnie 11. Smile In A Wave 12. Hope DVD 2 - Live At The New Morning, Paris, 2004: 1. Just For Now 2. Vinnie 3. No Survivors 4. Word To Herb 5. Daniel Sadownick 6. Sakura 7. Phoenix Rising 8. Graffiti Cemetery 9. Arcadia Finlandis 10. Cult Of The Internal Sun 11. Free Man ..::OBSADA::.. Vocals - Dean Bowman Guitar - David 'Fuze' Fiuczynski Percussion - Daniel Sadownick Bass - Fima Ephron Drums - Gene Lake https://www.youtube.com/watch?v=vs5zCPI2-Gc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 19:44:15
Rozmiar: 8.37 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Wydany pod koniec 1973 roku przez CBS, świetny album hard-blues-rockowej belgijskiej formacji, prowadzonej przez byłego lidera blues-rockowej grupy Burning Plague - znanej z kultowego LP z 1970 roku. Doctor Downtrip to klasyczne, dość ciężkie, rasowe europejskie granie, troszkę w klimacie naszych Breakoutów z lat 1972-1974, ale moim zdaniem lepsze. Dodatkowo dołączono sześć rzadkich nagrań z trzech singli z lat 1970-1973. ..::TRACK-LIST::.. 1. Nothing The Same / Free Morning Time 2. Walking In The Desert 3. Wanted! 4. Lost City 5. Anything Goes 6. Better Run Away 7. Everything Around 8. Big Blue Train 9. Feeling Good Again Bonus Tracks from Rare Singles: 10. Winter's Coming (B-side, 1973) 11. Jumpin' in the Air (A-side, 1973) 12. Take My Place (A-side, 1972) 13. Depressed (B-side, 1972) 14. Gravitation (A-side, 1070) 15. Music for Your Mind (B-side, 1970) ..::OBSADA::.. Bass - John Hastry Drums - Paul v.d Velden Guitar - Serge Pau Guitar, Vocals - Michael Heslop Vocals - Jean-Paul Goosens https://www.youtube.com/watch?v=MZSSU4GnVPs SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 17:47:06
Rozmiar: 144.69 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Wydany pod koniec 1973 roku przez CBS, świetny album hard-blues-rockowej belgijskiej formacji, prowadzonej przez byłego lidera blues-rockowej grupy Burning Plague - znanej z kultowego LP z 1970 roku. Doctor Downtrip to klasyczne, dość ciężkie, rasowe europejskie granie, troszkę w klimacie naszych Breakoutów z lat 1972-1974, ale moim zdaniem lepsze. Dodatkowo dołączono sześć rzadkich nagrań z trzech singli z lat 1970-1973. ..::TRACK-LIST::.. 1. Nothing The Same / Free Morning Time 2. Walking In The Desert 3. Wanted! 4. Lost City 5. Anything Goes 6. Better Run Away 7. Everything Around 8. Big Blue Train 9. Feeling Good Again Bonus Tracks from Rare Singles: 10. Winter's Coming (B-side, 1973) 11. Jumpin' in the Air (A-side, 1973) 12. Take My Place (A-side, 1972) 13. Depressed (B-side, 1972) 14. Gravitation (A-side, 1070) 15. Music for Your Mind (B-side, 1970) ..::OBSADA::.. Bass - John Hastry Drums - Paul v.d Velden Guitar - Serge Pau Guitar, Vocals - Michael Heslop Vocals - Jean-Paul Goosens https://www.youtube.com/watch?v=MZSSU4GnVPs SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 17:42:31
Rozmiar: 374.76 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Nowy album Tenebris, jednego z najbardziej oryginalnych polskich zespołów metalowych. Założony w Łodzi w 1991 roku, zespół zaczynał jako przedstawiciel death metalu, by szybko włączyć do swojego brzmienia wpływy muzyki progresywnej a nawet elementy jazzu. Tekstowo nowa płyta to koncept na powstanie którego olbrzymi wpływ miała książka Joanny Salomon "Latarka Gombrowicza". Kochanowski w interpretacji Tenebris, to zdecydowanie nie ten sam twórca, co prezentowany podczas lekcji szkolnych. Jego pisma to celowo skonstruowany labirynt, oparty na pitagorejskiej filozofii liczb. Szlachcic-poeta spod lipy, przeistacza się w kogoś, studiującego i praktykującego coś, co kiedyś i dziś nazywa się magią. Idea odrodzenia Kochanowskiego jako wieszcza, który przewyższa nawet Mickiewicza, stała się bardzo bliska zespołowi, stąd bezkompromisowy tytuł albumu. Okładka płyty, będąca adaptacją szkicu Jana Matejki przedstawiającym jego wizję Jana Kochanowskiego, dodatkowo wspiera tę narrację. Sugeruje ona, że popularne postacie historyczne są często spłaszczane w masowym postrzeganiu, a za ich wizerunkiem kryje się o wiele więcej nieoczekiwanych historii. Na płycie pojawiają się również goście specjalni: Maciej Pasiński (ex-Sirrah, obecnie Pincer Consotrium) w chórkach, wspaniały klarnecista jazzowy Paweł Szamburski oraz Sylwia Levy. Wydawca Kurcze, nigdy nie byłem ich fanem. Pewnie dlatego, że w 1994 roku, kiedy wydawali swój debiut, to na świecie rozszalała się już na dobre black metalowa zawierucha więc kolejny death metalowy album jakiejś kapeli z Polski mało mnie wtedy obchodził. Ja jebie, nawet nie wiedziałem, że nadal Tenebris istnieje, a tu nagle pojawia się w mojej skrzynce ich najnowszy materiał. Nie byłem zbytnio zadowolony tym faktem, bo raczej stronię od progresywnych wygibasów i sam z siebie po takowe nie sięgam, chyba że z recenzyjnego obowiązku. Z tego też powodu zabrałem się za przesłuchanie „Kochanowskiego”, który przerażał mnie ilością utworów, gdyż ma ich dziesięć, lecz pocieszałem się faktem, że na szczęście trwają one „po staremu” i razem oferują nieco ponad czterdzieści minut muzyki. Pierwsze chwile były ciężkie, ponieważ zestawienie śpiewanych tekstów Jana Kochanowskiego, Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza z awangardowo zagranym metalem, brzmiało po prostu głupio. Jednakże z każdą następną minutą wrażenie to traciło na sile, aż w końcu ustąpiło. Poddając się w pełni muzyce, zatopiłem się w niej głęboko, ponieważ o dziwo wciągnęła mnie swoim, polskim patosem, którego na co dzień nie znoszę. Tym razem musiałem skapitulować, ponieważ „Kochanowski” wessał mnie do swego świata, który wypełniony jest po brzegi zaskakującymi aranżacjami. Wypchany po brzegi, że aż trzeszczą szwy, zmianami tempa, mocy riffów, wirtuozerskich popisów i formami ocierającymi się o improwizację. To akordy uderzające z różnym natężeniem, układające się w wielowarstwowe tekstury, a na poszczególnych ich płaszczyznach dzieje się naprawdę dużo, windując emocje dość wysoko. Uczucia związane z romantyzmem polskim tutaj kipią przez całą długość tego krążka, zwłaszcza że wspomniane liryki doskonale zespolone są z linią instrumentów, tworząc chwytający za gardło spektakl, w którym modernistyczne zabiegi mieszają się z gęstymi i ciężkimi, death metalowymi riffami, technicznymi zawijasami i jazzowymi wariacjami. Soczyste gitary i „mosiężna” sekcja rytmiczna wspierane są przez syntezatorowe tła, a w zamykającym ten album „Szmaragdowym Somnambuliku” pojawiają się również klarnety. „Kochanowski” niesie ze sobą złożoną muzykę o nieliniowej konstrukcji, w której agresja miksuje się z melancholią i słowiańskim mistycyzmem. W warstwie wokalnej jest tutaj równie zróżnicowanie, bo śpiew Siwego Jaszy, który trafnie intonuje słowa, doskonale momentami wspierają growle gościnnie występującego w nagraniach Macieja Pasińskiego i chórki Sylwii Levy w ósmym „Kreonie”. Płyta nie dla każdego, ponieważ może odstraszać nieszablonową melodyką i niestabilną rytmiką oraz silnym pierwiastkiem poetycznym, który nie do wszystkich będzie potrafił dotrzeć. Polecam, bo to kawał bardzo dobrej i inteligentnie skomponowanej muzy, a jej polska duchowość posiada w tym przypadku odpowiedni charakter. shub niggurath Brand new studio album from one of Poland's most original and long-running metal bands - Tenebris. Formed in Łódź, Poland in 1991, they began as a death metal act before incorporating progressive and even jazz influences into their sound, being extremely hard to categorize as under just one metal genre. The album title references the iconic Polish XVI century poet, visioner and magician, Jan Kochanowski. His works are shown here as a deliberate labyrinth based on Pythagorean numerology, which in turn was derived from Hermes Trismegistus. This new perspective transformed Kochanowski from a simple, pastoral poet into a practitioner of what might be called magical arts. The idea of Kochanowski as a prophet figure, transcending even Mickiewicz, became central to the album's unapologetic title. ..::TRACK-LIST::.. 1. Kochanowski 2. Kosy 3. Popiel 4. Sarmacya 5. Perunowy 6. Duch 7. Wolarz 8. Kreon 9. Wieleci 10. Szmaragdowy somnambulik The songs 'Popiel' and 'Perunowy' are fragments of Juliusz Słowacki's work, Król Duch. 'Sarmacya' is part of Jan Kochanowski's Porporzec, and the end of 'Wolarz' is a piece from Adam Mickiewicz's Dziady. ..::OBSADA::.. Siwy Jaszy - guitar, vocals, lyrics Przemysław Dominiak - guitar, FX, keyboards Grzegorz Graczyk - drums, samples Bartek Polniak - bass Guests: Maciej Pasiński - backing vocals, growls on 'Kochanowski' and 'Perunowy' Sylwia Levy - backing vocals on 'Kreon' Paweł Szamburski - clarinets on 'Szmaragdowy Somnambulik' https://www.youtube.com/watch?v=PmAbOextE80 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:33:33
Rozmiar: 99.24 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Nowy album Tenebris, jednego z najbardziej oryginalnych polskich zespołów metalowych. Założony w Łodzi w 1991 roku, zespół zaczynał jako przedstawiciel death metalu, by szybko włączyć do swojego brzmienia wpływy muzyki progresywnej a nawet elementy jazzu. Tekstowo nowa płyta to koncept na powstanie którego olbrzymi wpływ miała książka Joanny Salomon "Latarka Gombrowicza". Kochanowski w interpretacji Tenebris, to zdecydowanie nie ten sam twórca, co prezentowany podczas lekcji szkolnych. Jego pisma to celowo skonstruowany labirynt, oparty na pitagorejskiej filozofii liczb. Szlachcic-poeta spod lipy, przeistacza się w kogoś, studiującego i praktykującego coś, co kiedyś i dziś nazywa się magią. Idea odrodzenia Kochanowskiego jako wieszcza, który przewyższa nawet Mickiewicza, stała się bardzo bliska zespołowi, stąd bezkompromisowy tytuł albumu. Okładka płyty, będąca adaptacją szkicu Jana Matejki przedstawiającym jego wizję Jana Kochanowskiego, dodatkowo wspiera tę narrację. Sugeruje ona, że popularne postacie historyczne są często spłaszczane w masowym postrzeganiu, a za ich wizerunkiem kryje się o wiele więcej nieoczekiwanych historii. Na płycie pojawiają się również goście specjalni: Maciej Pasiński (ex-Sirrah, obecnie Pincer Consotrium) w chórkach, wspaniały klarnecista jazzowy Paweł Szamburski oraz Sylwia Levy. Wydawca Kurcze, nigdy nie byłem ich fanem. Pewnie dlatego, że w 1994 roku, kiedy wydawali swój debiut, to na świecie rozszalała się już na dobre black metalowa zawierucha więc kolejny death metalowy album jakiejś kapeli z Polski mało mnie wtedy obchodził. Ja jebie, nawet nie wiedziałem, że nadal Tenebris istnieje, a tu nagle pojawia się w mojej skrzynce ich najnowszy materiał. Nie byłem zbytnio zadowolony tym faktem, bo raczej stronię od progresywnych wygibasów i sam z siebie po takowe nie sięgam, chyba że z recenzyjnego obowiązku. Z tego też powodu zabrałem się za przesłuchanie „Kochanowskiego”, który przerażał mnie ilością utworów, gdyż ma ich dziesięć, lecz pocieszałem się faktem, że na szczęście trwają one „po staremu” i razem oferują nieco ponad czterdzieści minut muzyki. Pierwsze chwile były ciężkie, ponieważ zestawienie śpiewanych tekstów Jana Kochanowskiego, Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza z awangardowo zagranym metalem, brzmiało po prostu głupio. Jednakże z każdą następną minutą wrażenie to traciło na sile, aż w końcu ustąpiło. Poddając się w pełni muzyce, zatopiłem się w niej głęboko, ponieważ o dziwo wciągnęła mnie swoim, polskim patosem, którego na co dzień nie znoszę. Tym razem musiałem skapitulować, ponieważ „Kochanowski” wessał mnie do swego świata, który wypełniony jest po brzegi zaskakującymi aranżacjami. Wypchany po brzegi, że aż trzeszczą szwy, zmianami tempa, mocy riffów, wirtuozerskich popisów i formami ocierającymi się o improwizację. To akordy uderzające z różnym natężeniem, układające się w wielowarstwowe tekstury, a na poszczególnych ich płaszczyznach dzieje się naprawdę dużo, windując emocje dość wysoko. Uczucia związane z romantyzmem polskim tutaj kipią przez całą długość tego krążka, zwłaszcza że wspomniane liryki doskonale zespolone są z linią instrumentów, tworząc chwytający za gardło spektakl, w którym modernistyczne zabiegi mieszają się z gęstymi i ciężkimi, death metalowymi riffami, technicznymi zawijasami i jazzowymi wariacjami. Soczyste gitary i „mosiężna” sekcja rytmiczna wspierane są przez syntezatorowe tła, a w zamykającym ten album „Szmaragdowym Somnambuliku” pojawiają się również klarnety. „Kochanowski” niesie ze sobą złożoną muzykę o nieliniowej konstrukcji, w której agresja miksuje się z melancholią i słowiańskim mistycyzmem. W warstwie wokalnej jest tutaj równie zróżnicowanie, bo śpiew Siwego Jaszy, który trafnie intonuje słowa, doskonale momentami wspierają growle gościnnie występującego w nagraniach Macieja Pasińskiego i chórki Sylwii Levy w ósmym „Kreonie”. Płyta nie dla każdego, ponieważ może odstraszać nieszablonową melodyką i niestabilną rytmiką oraz silnym pierwiastkiem poetycznym, który nie do wszystkich będzie potrafił dotrzeć. Polecam, bo to kawał bardzo dobrej i inteligentnie skomponowanej muzy, a jej polska duchowość posiada w tym przypadku odpowiedni charakter. shub niggurath Brand new studio album from one of Poland's most original and long-running metal bands - Tenebris. Formed in Łódź, Poland in 1991, they began as a death metal act before incorporating progressive and even jazz influences into their sound, being extremely hard to categorize as under just one metal genre. The album title references the iconic Polish XVI century poet, visioner and magician, Jan Kochanowski. His works are shown here as a deliberate labyrinth based on Pythagorean numerology, which in turn was derived from Hermes Trismegistus. This new perspective transformed Kochanowski from a simple, pastoral poet into a practitioner of what might be called magical arts. The idea of Kochanowski as a prophet figure, transcending even Mickiewicz, became central to the album's unapologetic title. ..::TRACK-LIST::.. 1. Kochanowski 2. Kosy 3. Popiel 4. Sarmacya 5. Perunowy 6. Duch 7. Wolarz 8. Kreon 9. Wieleci 10. Szmaragdowy somnambulik The songs 'Popiel' and 'Perunowy' are fragments of Juliusz Słowacki's work, Król Duch. 'Sarmacya' is part of Jan Kochanowski's Porporzec, and the end of 'Wolarz' is a piece from Adam Mickiewicz's Dziady. ..::OBSADA::.. Siwy Jaszy - guitar, vocals, lyrics Przemysław Dominiak - guitar, FX, keyboards Grzegorz Graczyk - drums, samples Bartek Polniak - bass Guests: Maciej Pasiński - backing vocals, growls on 'Kochanowski' and 'Perunowy' Sylwia Levy - backing vocals on 'Kreon' Paweł Szamburski - clarinets on 'Szmaragdowy Somnambulik' https://www.youtube.com/watch?v=PmAbOextE80 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:29:33
Rozmiar: 310.95 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Jeden z najważniejszych muzycznych dziennikarzy świata Sasha Frere-Jones na łamach LA TIMES uznał Headache za jedną z najlepszych płyt 2015 roku, a Trupę Trupa jednym z najlepszych zespołów rockowych na świecie: 'One of the best rock bands doing business now is from Gdansk, Poland. The lead singer of Trupa Trupa is poet Grzegorz Kwiatkowski, who sings (and speaks, sometimes) in English. The band recalls a less woozy version of Dungen, another band who know their ’60s psychedelia but don’t sound like thirsty revivalists. Kwiatkowski leans into the conversational loopiness of Syd Barrett and the band flowers behind him. Beauty and intensity get equal space here.' Sasha Frere-Jones, Los Angeles Times 'This is incredible work. The result is their first moment of true greatness.' The Quietus Nie mam żadnej wątpliwości że mam do czynienia z płytą, która zgarnie wiele z puli „polskie najważniejsze” za rok 2015. „Headache” będąc zestawem niezwykle ciekawych kilkuminutowych muzycznych opowiadań jest dowodem na absolutną dojrzałość artystyczną Trupa Trupa. Treść została potraktowana dość minimalistycznie i w ten sposób pozbawiona zbędnych słów i dźwięków. Grupa w perfekcyjny sposób opanowała umiejętność żonglowania emocjami i brzmieniami które obficie wypełniały zadymione muzyczne kluby końca lat 60-tych. Niby nic nowego bowiem poprzedni album , równie wyśmienity „+ +” sięgał do podobnych inspiracji lecz „Headache” w porównaniu do poprzedniczki zawiera materiał całkowicie spójny. Nie ma skrajnych wahań nastroju, co nie znaczy że nie ma tutaj zróżnicowania, tej odmienności która każe niecierpliwie czekać na ciąg dalszy aż do końca. Punktem kulminacyjnym płyty jest utwór tytułowy. Długi, dziewięciominutowy staje się prawdziwym opus magnum „Headache” . Monotonnym motywem wypełnia transem tło by stworzyć przestrzeń dla narastającego gniewu, stając się kwintesencją psychodelii spod znaku Trupa Trupa. Wcześniej jest jeszcze na przykład beatelsowski „Sky is Falling”, jakby wyjęty z okolic Sierżanta Pieprza czyli rzecz z hologramem Lennona. Oldschoolowa produkcja mówi wszystko o rodowodzie utworu. Absolutny majstersztyk. Następnie spotkamy skacowany „Getting Older” zakończony „pornograficzną” depresją The Cure. Zaraz potem „Give’em All” który brzmi jak przebudzenie ze złego snu. A jeszcze wcześniej jest „Snow” który otwiera drzwi i jak umowny kamerdyner zaprasza nas do wysłuchania całości mówiąc „I’ve got nothing, nothing to hide”. Tak właśnie, bo płyta „Headache” obnaża artystyczną wrażliwość autorów. Trupa Trupa mając ambicję na undergroundowy byt najwyższej jakości na rodzimej scenie, posiadają niewątpliwie parytet wyrażony w swojej twórczości, czego dowodem jest ich najnowszy album „ Headache”. Witold Żogała ..::TRACK-LIST::.. 1. Snow 02:37 2. Halleyesonme 03:30 3. Sky Is Falling 03:05 4. Sacrifice 03:16 5. Getting Older 06:16 6. Give'em All 03:40 7. Wasteland 05:17 8. Rise and Fall 04:16 9. Headache 09:09 10. Unbelievable 03:37 11. Picture Yourself 06:59 ..::OBSADA::.. Vocals - Grzegorz Kwiatkowski, Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar - Grzegorz Kwiatkowski, Rafał Wojczal, Wojciech Juchniewicz Keyboards - Rafał Wojczal Bass - Wojciech Juchniewicz https://www.youtube.com/watch?v=_PhAQVf1wUw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:24:58
Rozmiar: 128.09 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Jeden z najważniejszych muzycznych dziennikarzy świata Sasha Frere-Jones na łamach LA TIMES uznał Headache za jedną z najlepszych płyt 2015 roku, a Trupę Trupa jednym z najlepszych zespołów rockowych na świecie: 'One of the best rock bands doing business now is from Gdansk, Poland. The lead singer of Trupa Trupa is poet Grzegorz Kwiatkowski, who sings (and speaks, sometimes) in English. The band recalls a less woozy version of Dungen, another band who know their ’60s psychedelia but don’t sound like thirsty revivalists. Kwiatkowski leans into the conversational loopiness of Syd Barrett and the band flowers behind him. Beauty and intensity get equal space here.' Sasha Frere-Jones, Los Angeles Times 'This is incredible work. The result is their first moment of true greatness.' The Quietus Nie mam żadnej wątpliwości że mam do czynienia z płytą, która zgarnie wiele z puli „polskie najważniejsze” za rok 2015. „Headache” będąc zestawem niezwykle ciekawych kilkuminutowych muzycznych opowiadań jest dowodem na absolutną dojrzałość artystyczną Trupa Trupa. Treść została potraktowana dość minimalistycznie i w ten sposób pozbawiona zbędnych słów i dźwięków. Grupa w perfekcyjny sposób opanowała umiejętność żonglowania emocjami i brzmieniami które obficie wypełniały zadymione muzyczne kluby końca lat 60-tych. Niby nic nowego bowiem poprzedni album , równie wyśmienity „+ +” sięgał do podobnych inspiracji lecz „Headache” w porównaniu do poprzedniczki zawiera materiał całkowicie spójny. Nie ma skrajnych wahań nastroju, co nie znaczy że nie ma tutaj zróżnicowania, tej odmienności która każe niecierpliwie czekać na ciąg dalszy aż do końca. Punktem kulminacyjnym płyty jest utwór tytułowy. Długi, dziewięciominutowy staje się prawdziwym opus magnum „Headache” . Monotonnym motywem wypełnia transem tło by stworzyć przestrzeń dla narastającego gniewu, stając się kwintesencją psychodelii spod znaku Trupa Trupa. Wcześniej jest jeszcze na przykład beatelsowski „Sky is Falling”, jakby wyjęty z okolic Sierżanta Pieprza czyli rzecz z hologramem Lennona. Oldschoolowa produkcja mówi wszystko o rodowodzie utworu. Absolutny majstersztyk. Następnie spotkamy skacowany „Getting Older” zakończony „pornograficzną” depresją The Cure. Zaraz potem „Give’em All” który brzmi jak przebudzenie ze złego snu. A jeszcze wcześniej jest „Snow” który otwiera drzwi i jak umowny kamerdyner zaprasza nas do wysłuchania całości mówiąc „I’ve got nothing, nothing to hide”. Tak właśnie, bo płyta „Headache” obnaża artystyczną wrażliwość autorów. Trupa Trupa mając ambicję na undergroundowy byt najwyższej jakości na rodzimej scenie, posiadają niewątpliwie parytet wyrażony w swojej twórczości, czego dowodem jest ich najnowszy album „ Headache”. Witold Żogała ..::TRACK-LIST::.. 1. Snow 02:37 2. Halleyesonme 03:30 3. Sky Is Falling 03:05 4. Sacrifice 03:16 5. Getting Older 06:16 6. Give'em All 03:40 7. Wasteland 05:17 8. Rise and Fall 04:16 9. Headache 09:09 10. Unbelievable 03:37 11. Picture Yourself 06:59 ..::OBSADA::.. Vocals - Grzegorz Kwiatkowski, Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar - Grzegorz Kwiatkowski, Rafał Wojczal, Wojciech Juchniewicz Keyboards - Rafał Wojczal Bass - Wojciech Juchniewicz https://www.youtube.com/watch?v=_PhAQVf1wUw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:09:02
Rozmiar: 350.26 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Budka Suflera - Zawsze Czegoś Brak --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Budka Suflera Album................: Zawsze Czegoś Brak Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 2009 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 73 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Bauer Music Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Budka Suflera - Pejzaż Bez Słów [04:27] 2. Budka Suflera - Czasem Warto Zacząć Jeszcze Raz [03:27] 3. Budka Suflera - Jesienny Pamiętnik [04:28] 4. Budka Suflera - Zostań Jeszcze [03:55] 5. Budka Suflera - Sięgnąć Gwiazd [03:31] 6. Budka Suflera - Ukryty Lew [03:56] 7. Budka Suflera - Bar Echo [04:43] 8. Budka Suflera - Wieczorem Przy Krakowskiej Bramie [03:42] 9. Budka Suflera - Bądź Kiedy Wrócę [03:33] 10. Budka Suflera - O Nie, O Nie [03:49] 11. Budka Suflera - Na Pocztówce Z Kalifornii [03:14] 12. Budka Suflera - Życie Co Dzień Wiersze Pisze [03:20] 13. Budka Suflera - Rzeka, Którą Płynę [04:47] 14. Budka Suflera - Póki Mamy Jeszcze Na Coś Czas [03:41] Playing Time.........: 54:39 Total Size...........: 403,29 MB
Seedów: 60
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 15:41:32
Rozmiar: 509.11 MB
Peerów: 15
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Budka Suflera - Bal Wszystkich Świętych --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Budka Suflera Album................: Bal Wszystkich Świętych Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 2000 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 72 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: New Abra Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Budka Suflera - Bal Wszystkich Świętych [04:26] 2. Budka Suflera - Nawiedzony Dom [04:25] 3. Budka Suflera - Błękitna Arka [05:45] 4. Budka Suflera - Nie Umiesz Kochać [05:17] 5. Budka Suflera - Świat Od Zaraz [05:17] 6. Budka Suflera - Requiem Nad Ranem [04:54] 7. Budka Suflera - Cybermania [04:46] 8. Budka Suflera - Wolę Obok Stać [04:43] 9. Budka Suflera - Między Wczoraj A Dziś [05:16] 10. Budka Suflera - Lepiej Bądź Na Tak [04:12] Playing Time.........: 49:04 Total Size...........: 353,85 MB
Seedów: 63
Data dodania:
2025-11-16 15:38:51
Rozmiar: 359.01 MB
Peerów: 15
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. A gdyby tak połączyć brutalny growl, ultraszybką perkusję, masywne metalowe riffy i tak dużo melodii, ile się tylko da? Taki pewnie zamysł towarzyszył powstaniu trzeciej płyty kalifornijskiej grupy Fallujah. Amerykańscy metalowcy, po ciepło przyjętej przez krytykę i słuchaczy płycie „The Flesh Prevails” (2014), zaprezentowali kolejną dawkę oryginalnej muzyki, będącej mieszanką technicznego death metalu i atmosferycznego, melodyjnego grania. To mieszanka na tyle unikalna, że mówi się o Fallujah jako prekursorach nowego subgatunku: „Atmospheric Death Metal”. To określenie wiele mówi o muzyce zespołu. Dużo tu bowiem nastrojowych melodii, wyczarowanych na syntezatorach, sporo żeńskich wokali i solówek gitarowych, których nie powstydziliby się progresywni rockowi wyjadacze. Z drugiej strony niemało też agresji, ciężkich riffów i brutalnego growlu, niczym z płyt Cannibal Corpse. To muzyka, która pieści i zarazem wali na odlew. Takie połączenie lodu z ogniem. Niby niemożliwe, ale płonący deser lodowy to całkiem miła i ciekawa niespodzianka. Najbardziej reprezentacyjną próbką płyty, taką jej wizytówką, jest utwór „Adrenaline” – to bezkompromisowa, metalowa jazda z elektronicznymi, melodyjnymi wstawkami, połamanymi rytmami i chwytliwym, gitarowym solo. Uwagę zwraca też wybrany do promocji albumu „The Void Alone” – ciężki, ale zarazem bardzo melodyjny z czystym, kobiecym wokalem, wrzuconym jakby dla równowagi dla growlu wokalisty. Za tę subtelniejszą stronę utworu odpowiada Tori Letzler – wokalistka znana ze współpracy ze znanym filmowym kompozytorem Hansem Zimmerem („Batman v Superman”, „Gladiator”). Udzieliła swojego głosu także w utworze „Wind for Wings”, w którym wokalista na chwilę rezygnuje z growlu na rzecz czystego śpiewu. Większość utworów wygląda podobnie: dużo agresywnego growlu, bijąca rekordy uderzeń na sekundę perkusja, zadziorne, metalowe riffy i chwile oddechu w postaci melodii z syntezatora. I to też największa wada tego wydawnictwa: o ile charakterystycznie brzmienie Fallujah zapada w pamięć i jest czymś oryginalnym, o tyle trudno po pierwszym wysłuchaniu jakoś szczególnie wyróżnić któryś z utworów. Całość da się podzielić z grubsza na te „spokojne” i te „metalowe”. Brutalny growl bywa na dłuższą metę męczący, bo o ile w tle dzieje się całkiem dużo i ciekawie, przykryte jest to tłumiącą warstwą agresywnego wokalu. Czasem aż chciałoby się usłyszeć trochę więcej czystego śpiewu dla kontrastu i złapania oddechu. Skoro już mowa o oddechu, jest też kilka momentów, których posłuchać mogą nawet ci, którzy z reguły omijają death metal szerokim łukiem. Myślę tu zwłaszcza o tytułowym „Dreamless” – to zdecydowanie najładniejszy i najspokojniejszy utwór na płycie (choć wciąż metalowy, bo stopa perkusyjna chodzi tu aż miło) z solówką zagraną przez Tymona Kruideniera, znanego z występów z progresywnymi deathmetalowcami z Cynic. Bardzo nastrojowo jest też w „Fidelio”, w którym dominują klawisze, melorecytacja, miłe melodie i ambientowy klimat. Jeszcze bardziej ambientowo jest w „Les Silences” – to już elektronika na całego, zabawa z dźwiękiem, w której ważniejszy niż linearny przebieg melodii jest klimat. Coś jakby Jean-Michel Jarre skrzyżowany z Enigmą. „Dreamless” to album eklektyczny, progresywny i na pewno wart uwagi. Ciężki, ale jednocześnie klimatyczny, pełen elektroniki, przestrzeni, sampli, z domieszką czystych i damskich wokali. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że na następnej płycie zawartość będzie bardziej zbalansowana. Tomasz Kolasa Fallujah za sprawą poprzedniego krążka odnieśli spory sukces, którego miarą nie jest nawet obecny kontrakt z Nuclear Blast (bo jak oni zwęszą walutę, to są skłonni podpisać papiery z każdym), a pierwsi naśladowcy z różnym skutkiem kopiujący patenty z „The Flesh Prevails”. Czy wśród tych epigonów znajdzie się jakiś poważny konkurent dla Amerykanów? Na razie raczej nie, i to z dwóch powodów. Po pierwsze jest to granie zbyt złożone i oryginalne, żeby je szybko rozpracować i tak po prostu przystosować do własnego stylu, a przy okazji nie być posądzonym o (ślepe) naśladownictwo. Po drugie Fallujah — a dokładniej Scott Carstairs — rozwijają swoje wizje w takim tempie, że zawsze będą przynajmniej o krok przed innymi, którym również marzy się bycie na czasie. A Dreamless jest właśnie, jakby to paskudnie nie brzmiało, albumem na czasie: niejednoznacznym, progresywnym i eklektycznym. Nie każdemu takie podejście do death metalu — czy do metalu w ogóle — spasuje, ale nie można odmówić zespołowi konsekwencji w dążeniu do własnego stylu, który zresztą już teraz jest bardzo pojemny. To, co znamy jako dodatki do technicznego grzańska z poprzedniego krążka, zostało na Dreamless bardziej dopracowane i przede wszystkim rozbudowane. Więcej jest zatem wszystkiego, co może od tej płyty odstraszać ortodoksów, a co da się podciągnąć pod nowoczesność: elektroniki, przestrzeni, sampli, czystych i damskich wokali… Jednym słowem: klimatu. W kwestii budowania atmosfery (a przy okazji spójności muzyki) Amerykanie poszli tak daleko, że udało im się uzyskać rzadko spotykaną w takim graniu immersyjność, choć nie sprzyjają jej liryki oparte na kilku niepowiązanych ze sobą filmach. Dla mniej przychylnych może to oznaczać tylko tyle, że kolejne kawałki trudno od siebie odróżnić. Bardziej wyrozumiali dostają natomiast prawie godzinę wymagających dźwięków, które przyjemnie falują, płynnie przechodząc z brutalnych wyziewów w spokojne refleksyjne ambienty. Fallujah na Dreamless zdecydowanie odeszli od typowej dla technicznego death metalu stylistyki, mniej szpanują umiejętnościami (choć tylko ignorant nie zauważyłby, że grają jeszcze lepiej i na lepszym sprzęcie), nie dociskają pedału gazu do dechy — mimo iż wciąż potrafią solidnie dopieprzyć — a bardziej skupiają się na rozwijaniu progresywnej strony muzyki i robieniu z nią tego, na co tylko mają ochotę. Na tej płycie naprawdę nie słychać, żeby członkowie Fallujah przejmowali się jakimiś ograniczeniami, ramami gatunkowymi czy bali się zrobić coś, co takiemu zespołowi nie przystoi. Taka odwaga popłaca, bo jak już na wstępie wspomniałem – to nie oni, ale ich naśladują. Warto zaznaczyć, że przy okazji Dreamless zespół wyraźnie poprawił brzmienie i ogólną selektywność, rozdzielając obowiązki realizatorskie na Zacka Ohrena (gitary, bas, wokale) i Marka Lewisa (perkusja). Dzięki temu jakże rozsądnemu posunięciu instrumenty nie zlewają się już w jedno, jak to miało miejsce na „The Flesh Prevails”. Jeśli tylko Nuclear Blast należycie wykorzysta obecne atuty Fallujah, to jest szansa, że zrobią z nich gwiazdę dużego formatu. No, chyba że im się wcześniej znudzą... demo I must preface this by saying I'm a die hard metal fan, and anything core is unlikely to find itself a home in my music catalog. In particular anything core that could have the word progressive attached to it. To many bands in the scene today seem to resort to mindless guitar wankery and uninteresting, relentless sweep picking. And while Fallujah's roots are certainly cemented more in the core direction, I must confess I love this album and the band.The recording quality is incredible. As a guitar player I find their tones phenomenal. The cleans are crisp and beautiful, everything has been dialed in so perfectly. Now as for the music, I think that progressive bands can easily fall into the wanton wankery category of music, Dreamless is far from that. Tracks like 'The Void Alone' 'Scar Queen' and 'Lacuna' showcase the talent of these musicians excellently. All of these guys are ridiculously technically proficient, but that only serves to further the music, not hinder it. The drumming on this album is truly incredible. The driving double bass is blazingly fast, and the guitar solos melodic and beautiful. The instrumental tracks as well such as 'Fidelio' and 'Wind for Wings' serve as a nice break for the album. Allowing for a peaceful atmosphere to build before shattering the calm with crushing guitars and thunderous bass lines. The combination of growls and clean vocals is well done, although my one critique would be that the cleans can seem a bit randomly distributed. On songs like 'The Prodigal Son' for example, my personal favorite track, I think it might have been better served as an instrumental. That being said it really doesn't interfere with the flow of the song or the album. Overall I was extremely pleased by Dreamless. None of the tracks on the album were boring, they serve their purpose well, whether it be fast-paced, guitar driven brutality, or some of the more peaceful and melodic tracks on the album. Lyrically I have to admit I was confused. In an interview the singer stated that the album was based off of a movie and it was intended to be a puzzle to figure out. No clue what the hell the movie is. So with that said, Dreamless is a killer album. Very inventive, interesting, and original which is hard to come by in the progressive metal landscape today. Many bands seem to be taking the same direction, but I find Fallujah's use of clean guitar tones and more atmospheric sections fascinating and am excited for any further releases they might have. ReverseTracheotomy ..::TRACK-LIST::.. 1. Face Of Death 03:30 2. Adrenaline 04:21 3. The Void Alone 04:18 4. Abandon 04:31 5. Scar Queen 04:04 6. Dreamless 06:18 7. The Prodigal Son 04:17 8. Amber Gaze 04:32 9. Fidelio 02:44 10. Wind For Wings 06:14 11. Les Silences 05:56 12. Lacuna 04:53 ..::OBSADA::.. Andrew Baird - Drums Scott Carstairs - Guitars, Songwriting (tracks 1-8, 10, 12) Alex Hofmann - Vocals, Lyrics, Songwriting (tracks 9, 11) Rob Morey - Bass Brian James - Guitars https://www.youtube.com/watch?v=H-5R7falsho SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 14:41:26
Rozmiar: 130.33 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. A gdyby tak połączyć brutalny growl, ultraszybką perkusję, masywne metalowe riffy i tak dużo melodii, ile się tylko da? Taki pewnie zamysł towarzyszył powstaniu trzeciej płyty kalifornijskiej grupy Fallujah. Amerykańscy metalowcy, po ciepło przyjętej przez krytykę i słuchaczy płycie „The Flesh Prevails” (2014), zaprezentowali kolejną dawkę oryginalnej muzyki, będącej mieszanką technicznego death metalu i atmosferycznego, melodyjnego grania. To mieszanka na tyle unikalna, że mówi się o Fallujah jako prekursorach nowego subgatunku: „Atmospheric Death Metal”. To określenie wiele mówi o muzyce zespołu. Dużo tu bowiem nastrojowych melodii, wyczarowanych na syntezatorach, sporo żeńskich wokali i solówek gitarowych, których nie powstydziliby się progresywni rockowi wyjadacze. Z drugiej strony niemało też agresji, ciężkich riffów i brutalnego growlu, niczym z płyt Cannibal Corpse. To muzyka, która pieści i zarazem wali na odlew. Takie połączenie lodu z ogniem. Niby niemożliwe, ale płonący deser lodowy to całkiem miła i ciekawa niespodzianka. Najbardziej reprezentacyjną próbką płyty, taką jej wizytówką, jest utwór „Adrenaline” – to bezkompromisowa, metalowa jazda z elektronicznymi, melodyjnymi wstawkami, połamanymi rytmami i chwytliwym, gitarowym solo. Uwagę zwraca też wybrany do promocji albumu „The Void Alone” – ciężki, ale zarazem bardzo melodyjny z czystym, kobiecym wokalem, wrzuconym jakby dla równowagi dla growlu wokalisty. Za tę subtelniejszą stronę utworu odpowiada Tori Letzler – wokalistka znana ze współpracy ze znanym filmowym kompozytorem Hansem Zimmerem („Batman v Superman”, „Gladiator”). Udzieliła swojego głosu także w utworze „Wind for Wings”, w którym wokalista na chwilę rezygnuje z growlu na rzecz czystego śpiewu. Większość utworów wygląda podobnie: dużo agresywnego growlu, bijąca rekordy uderzeń na sekundę perkusja, zadziorne, metalowe riffy i chwile oddechu w postaci melodii z syntezatora. I to też największa wada tego wydawnictwa: o ile charakterystycznie brzmienie Fallujah zapada w pamięć i jest czymś oryginalnym, o tyle trudno po pierwszym wysłuchaniu jakoś szczególnie wyróżnić któryś z utworów. Całość da się podzielić z grubsza na te „spokojne” i te „metalowe”. Brutalny growl bywa na dłuższą metę męczący, bo o ile w tle dzieje się całkiem dużo i ciekawie, przykryte jest to tłumiącą warstwą agresywnego wokalu. Czasem aż chciałoby się usłyszeć trochę więcej czystego śpiewu dla kontrastu i złapania oddechu. Skoro już mowa o oddechu, jest też kilka momentów, których posłuchać mogą nawet ci, którzy z reguły omijają death metal szerokim łukiem. Myślę tu zwłaszcza o tytułowym „Dreamless” – to zdecydowanie najładniejszy i najspokojniejszy utwór na płycie (choć wciąż metalowy, bo stopa perkusyjna chodzi tu aż miło) z solówką zagraną przez Tymona Kruideniera, znanego z występów z progresywnymi deathmetalowcami z Cynic. Bardzo nastrojowo jest też w „Fidelio”, w którym dominują klawisze, melorecytacja, miłe melodie i ambientowy klimat. Jeszcze bardziej ambientowo jest w „Les Silences” – to już elektronika na całego, zabawa z dźwiękiem, w której ważniejszy niż linearny przebieg melodii jest klimat. Coś jakby Jean-Michel Jarre skrzyżowany z Enigmą. „Dreamless” to album eklektyczny, progresywny i na pewno wart uwagi. Ciężki, ale jednocześnie klimatyczny, pełen elektroniki, przestrzeni, sampli, z domieszką czystych i damskich wokali. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że na następnej płycie zawartość będzie bardziej zbalansowana. Tomasz Kolasa Fallujah za sprawą poprzedniego krążka odnieśli spory sukces, którego miarą nie jest nawet obecny kontrakt z Nuclear Blast (bo jak oni zwęszą walutę, to są skłonni podpisać papiery z każdym), a pierwsi naśladowcy z różnym skutkiem kopiujący patenty z „The Flesh Prevails”. Czy wśród tych epigonów znajdzie się jakiś poważny konkurent dla Amerykanów? Na razie raczej nie, i to z dwóch powodów. Po pierwsze jest to granie zbyt złożone i oryginalne, żeby je szybko rozpracować i tak po prostu przystosować do własnego stylu, a przy okazji nie być posądzonym o (ślepe) naśladownictwo. Po drugie Fallujah — a dokładniej Scott Carstairs — rozwijają swoje wizje w takim tempie, że zawsze będą przynajmniej o krok przed innymi, którym również marzy się bycie na czasie. A Dreamless jest właśnie, jakby to paskudnie nie brzmiało, albumem na czasie: niejednoznacznym, progresywnym i eklektycznym. Nie każdemu takie podejście do death metalu — czy do metalu w ogóle — spasuje, ale nie można odmówić zespołowi konsekwencji w dążeniu do własnego stylu, który zresztą już teraz jest bardzo pojemny. To, co znamy jako dodatki do technicznego grzańska z poprzedniego krążka, zostało na Dreamless bardziej dopracowane i przede wszystkim rozbudowane. Więcej jest zatem wszystkiego, co może od tej płyty odstraszać ortodoksów, a co da się podciągnąć pod nowoczesność: elektroniki, przestrzeni, sampli, czystych i damskich wokali… Jednym słowem: klimatu. W kwestii budowania atmosfery (a przy okazji spójności muzyki) Amerykanie poszli tak daleko, że udało im się uzyskać rzadko spotykaną w takim graniu immersyjność, choć nie sprzyjają jej liryki oparte na kilku niepowiązanych ze sobą filmach. Dla mniej przychylnych może to oznaczać tylko tyle, że kolejne kawałki trudno od siebie odróżnić. Bardziej wyrozumiali dostają natomiast prawie godzinę wymagających dźwięków, które przyjemnie falują, płynnie przechodząc z brutalnych wyziewów w spokojne refleksyjne ambienty. Fallujah na Dreamless zdecydowanie odeszli od typowej dla technicznego death metalu stylistyki, mniej szpanują umiejętnościami (choć tylko ignorant nie zauważyłby, że grają jeszcze lepiej i na lepszym sprzęcie), nie dociskają pedału gazu do dechy — mimo iż wciąż potrafią solidnie dopieprzyć — a bardziej skupiają się na rozwijaniu progresywnej strony muzyki i robieniu z nią tego, na co tylko mają ochotę. Na tej płycie naprawdę nie słychać, żeby członkowie Fallujah przejmowali się jakimiś ograniczeniami, ramami gatunkowymi czy bali się zrobić coś, co takiemu zespołowi nie przystoi. Taka odwaga popłaca, bo jak już na wstępie wspomniałem – to nie oni, ale ich naśladują. Warto zaznaczyć, że przy okazji Dreamless zespół wyraźnie poprawił brzmienie i ogólną selektywność, rozdzielając obowiązki realizatorskie na Zacka Ohrena (gitary, bas, wokale) i Marka Lewisa (perkusja). Dzięki temu jakże rozsądnemu posunięciu instrumenty nie zlewają się już w jedno, jak to miało miejsce na „The Flesh Prevails”. Jeśli tylko Nuclear Blast należycie wykorzysta obecne atuty Fallujah, to jest szansa, że zrobią z nich gwiazdę dużego formatu. No, chyba że im się wcześniej znudzą... demo I must preface this by saying I'm a die hard metal fan, and anything core is unlikely to find itself a home in my music catalog. In particular anything core that could have the word progressive attached to it. To many bands in the scene today seem to resort to mindless guitar wankery and uninteresting, relentless sweep picking. And while Fallujah's roots are certainly cemented more in the core direction, I must confess I love this album and the band.The recording quality is incredible. As a guitar player I find their tones phenomenal. The cleans are crisp and beautiful, everything has been dialed in so perfectly. Now as for the music, I think that progressive bands can easily fall into the wanton wankery category of music, Dreamless is far from that. Tracks like 'The Void Alone' 'Scar Queen' and 'Lacuna' showcase the talent of these musicians excellently. All of these guys are ridiculously technically proficient, but that only serves to further the music, not hinder it. The drumming on this album is truly incredible. The driving double bass is blazingly fast, and the guitar solos melodic and beautiful. The instrumental tracks as well such as 'Fidelio' and 'Wind for Wings' serve as a nice break for the album. Allowing for a peaceful atmosphere to build before shattering the calm with crushing guitars and thunderous bass lines. The combination of growls and clean vocals is well done, although my one critique would be that the cleans can seem a bit randomly distributed. On songs like 'The Prodigal Son' for example, my personal favorite track, I think it might have been better served as an instrumental. That being said it really doesn't interfere with the flow of the song or the album. Overall I was extremely pleased by Dreamless. None of the tracks on the album were boring, they serve their purpose well, whether it be fast-paced, guitar driven brutality, or some of the more peaceful and melodic tracks on the album. Lyrically I have to admit I was confused. In an interview the singer stated that the album was based off of a movie and it was intended to be a puzzle to figure out. No clue what the hell the movie is. So with that said, Dreamless is a killer album. Very inventive, interesting, and original which is hard to come by in the progressive metal landscape today. Many bands seem to be taking the same direction, but I find Fallujah's use of clean guitar tones and more atmospheric sections fascinating and am excited for any further releases they might have. ReverseTracheotomy ..::TRACK-LIST::.. 1. Face Of Death 03:30 2. Adrenaline 04:21 3. The Void Alone 04:18 4. Abandon 04:31 5. Scar Queen 04:04 6. Dreamless 06:18 7. The Prodigal Son 04:17 8. Amber Gaze 04:32 9. Fidelio 02:44 10. Wind For Wings 06:14 11. Les Silences 05:56 12. Lacuna 04:53 ..::OBSADA::.. Andrew Baird - Drums Scott Carstairs - Guitars, Songwriting (tracks 1-8, 10, 12) Alex Hofmann - Vocals, Lyrics, Songwriting (tracks 9, 11) Rob Morey - Bass Brian James - Guitars https://www.youtube.com/watch?v=H-5R7falsho SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 14:36:56
Rozmiar: 398.25 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::TRACK-LIST::.. Ilhan Ersahin - JazzMix Festival a Istanbul, Live at Babylon. 02.12.2010 1. Freedom 2. Bosphorus 3. Doors to Heaven 4. Thomas O'Malley 5. Sam I Am 6. Downtown Istanbul 7. Kefal 8. Les Ottomans 9. The Dark Tunnel of Europe 10. Alley Cats 11. Our Theory https://www.youtube.com/watch?v=8qHXD6kP_j4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 13:52:04
Rozmiar: 3.19 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Europejska edycja wydanego w 1972 roku, doskonałego, trzeciego albumu klasyków ciężkiego progresywnego rocka z Japonii. Co prawda zainspirowani po części stylistyką ówczesnych Deep Purple FTB najbardziej znani są z pierwszych dwóch albumów ("Anywhere" z 1970 i "Satori" z 1971), to zrealizowany rok później "Made In Japan", choć w przeważającej części nosił bardziej progresywny charakter, to jakościowo niemal w niczym im nie ustępował! Uwaga! Do zawartości albumu wytwórnia dodała bardzo interesujące, choć nieco odmienne stylistycznie nagranie dodatkowe, czyli "The Flowers", 27-minutowy ciężki, psychodeliczny jam zarejestrowany jeszcze w 1970 roku przez (poprzedzającą Flower Travellin' Band) formację Yuya Uchida & The Flowers ..::TRACK-LIST::.. 1. Introduction 0:24 2. Unaware 5:55 3. Aw Give Me Air 3:15 4. Kamikaze 4:20 5. Hiroshima 5:15 6. Spasms 5:20 7. Heaven And Hell 3:40 8. That's All 6:40 Bonus Track from 1969: 9. Yuya Uchida & The Flowers - The Flowers 27:19 ..::OBSADA::.. Vocals - Joe Yamanaka Guitar, Sitar - Hideki Ishima Bass - Jun Kozuki Drums - Joji Wada Guest: Drums - Paul Delon https://www.youtube.com/watch?v=GoCkS5MPZAI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 13:29:43
Rozmiar: 146.57 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Europejska edycja wydanego w 1972 roku, doskonałego, trzeciego albumu klasyków ciężkiego progresywnego rocka z Japonii. Co prawda zainspirowani po części stylistyką ówczesnych Deep Purple FTB najbardziej znani są z pierwszych dwóch albumów ("Anywhere" z 1970 i "Satori" z 1971), to zrealizowany rok później "Made In Japan", choć w przeważającej części nosił bardziej progresywny charakter, to jakościowo niemal w niczym im nie ustępował! Uwaga! Do zawartości albumu wytwórnia dodała bardzo interesujące, choć nieco odmienne stylistycznie nagranie dodatkowe, czyli "The Flowers", 27-minutowy ciężki, psychodeliczny jam zarejestrowany jeszcze w 1970 roku przez (poprzedzającą Flower Travellin' Band) formację Yuya Uchida & The Flowers ..::TRACK-LIST::.. 1. Introduction 0:24 2. Unaware 5:55 3. Aw Give Me Air 3:15 4. Kamikaze 4:20 5. Hiroshima 5:15 6. Spasms 5:20 7. Heaven And Hell 3:40 8. That's All 6:40 Bonus Track from 1969: 9. Yuya Uchida & The Flowers - The Flowers 27:19 ..::OBSADA::.. Vocals - Joe Yamanaka Guitar, Sitar - Hideki Ishima Bass - Jun Kozuki Drums - Joji Wada Guest: Drums - Paul Delon https://www.youtube.com/watch?v=GoCkS5MPZAI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 13:24:19
Rozmiar: 410.21 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Wydany w atrakcyjnej okładce, dwupłytowy CD zawierający fantastycznie brzmiący i doskonale zagrany 115-minutowy koncert z lipca 1977 roku - profesjonalnie zarejestrowany podczas tournee promującego wydany pół roku wcześniej LP "Wind & Wuthering". To była druga trasa z Philem Collinsem w roli wokalisty i niestety ostatnia ze Steve'em Hackettem na gitarze! Na drugim zestawie bębnów (w miejsce Billa Bruforda) grał już były perkusista Zappy i Weather Report - Chester Thompson. Prawdopodobnie był to najlepiej brzmiący koncert z całej trasy z 1977 roku. Dźwięk jest nieco bardziej naturalny niż na YouTube! Wszyscy muzycy są perfekcyjnie słyszalni i moim zdaniem całość brzmi nie gorzej niż oficjalny "Seconds Out"! Dodatkowo na koniec drugiego CD dołączono trzy tytuły zagrane na tej samej trasie! Wielką zaletą tego 138-minutowego wydawnictwa są unikalne, zdecydowanie progresywne nagrania ze wspomnianego wyżej "Wind & Wuthering", a także znany z rzadkiej EP, "Inside And Out"! JL ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Squonk 7:17 2. One For The Wine 11:26 3. Robbery, Assault And Battery 6:32 4. Inside And Out 8:02 5. Firth Of Fifth 9:01 6. The Carpet Crawlers 7:12 7. In That Quiet Earth 4:46 8. Afterglow 4:23 9. I Know What I Like 9:46 CD 2: 1. Eleventh Earl Of Mar 8:10 2. Supper's Ready 25:43 3. Dance On A Volcano 4:56 4. Los Endos 6:09 5. The Lamb Lies Down On Broadway 4:44 6. The Musical Box (Closing Section) 3:19 Bonus Tracks: 6. Myrtle The Mermaid 1:11 7. Your Own Special Way 6:36 8. All In A Mouse's Night 7:30 9. The Knife 3:48 ..::OBSADA::.. Bass, Guitar, Pedalboard [Bass Pedal], Backing Vocals - Mike Rutherford Drums, Percussion - Chester Thompson Guitar, Pedalboard [Bass Pedal] - Steve Hackett Keyboards, Guitar, Backing Vocals - Tony Banks Lead Vocals, Drums, Percussion - Phil Collins https://www.youtube.com/watch?v=nsgB4bqhkLM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 11:44:16
Rozmiar: 325.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Wydany w atrakcyjnej okładce, dwupłytowy CD zawierający fantastycznie brzmiący i doskonale zagrany 115-minutowy koncert z lipca 1977 roku - profesjonalnie zarejestrowany podczas tournee promującego wydany pół roku wcześniej LP "Wind & Wuthering". To była druga trasa z Philem Collinsem w roli wokalisty i niestety ostatnia ze Steve'em Hackettem na gitarze! Na drugim zestawie bębnów (w miejsce Billa Bruforda) grał już były perkusista Zappy i Weather Report - Chester Thompson. Prawdopodobnie był to najlepiej brzmiący koncert z całej trasy z 1977 roku. Dźwięk jest nieco bardziej naturalny niż na YouTube! Wszyscy muzycy są perfekcyjnie słyszalni i moim zdaniem całość brzmi nie gorzej niż oficjalny "Seconds Out"! Dodatkowo na koniec drugiego CD dołączono trzy tytuły zagrane na tej samej trasie! Wielką zaletą tego 138-minutowego wydawnictwa są unikalne, zdecydowanie progresywne nagrania ze wspomnianego wyżej "Wind & Wuthering", a także znany z rzadkiej EP, "Inside And Out"! JL ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Squonk 7:17 2. One For The Wine 11:26 3. Robbery, Assault And Battery 6:32 4. Inside And Out 8:02 5. Firth Of Fifth 9:01 6. The Carpet Crawlers 7:12 7. In That Quiet Earth 4:46 8. Afterglow 4:23 9. I Know What I Like 9:46 CD 2: 1. Eleventh Earl Of Mar 8:10 2. Supper's Ready 25:43 3. Dance On A Volcano 4:56 4. Los Endos 6:09 5. The Lamb Lies Down On Broadway 4:44 6. The Musical Box (Closing Section) 3:19 Bonus Tracks: 6. Myrtle The Mermaid 1:11 7. Your Own Special Way 6:36 8. All In A Mouse's Night 7:30 9. The Knife 3:48 ..::OBSADA::.. Bass, Guitar, Pedalboard [Bass Pedal], Backing Vocals - Mike Rutherford Drums, Percussion - Chester Thompson Guitar, Pedalboard [Bass Pedal] - Steve Hackett Keyboards, Guitar, Backing Vocals - Tony Banks Lead Vocals, Drums, Percussion - Phil Collins https://www.youtube.com/watch?v=nsgB4bqhkLM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 11:39:25
Rozmiar: 956.67 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Pierwsza w historii antologia grupy z Blackpool, która samodzielnie wydała jeden z najrzadszych i najdroższych albumów na świecie. W 1970 roku kwartet wytłoczył 99 egzemplarzy (w celu uniknięcia podatku) swojego debiutanckiego albumu, którego okładka, ze względu na wadę produkcyjną, była nieco mniejsza od płyty. W 1971 grupa nagrała drugi album, "The Way We Feel", wydany w sierpniu tego samego roku przez wytwórnię Deroy, ponownie w 99 egzemplarzach. Na trzecim CD znalazło się pięć utworów z zarejestrowanego w 1972 acetatu, a także singiel "Who Got The Love / She Turns Me On" z 1976 i niepublikowane wcześniej nagrania z lat 1973-1978. Płyty znajdują się w kopertach wsuniętych do tekturowego etui, razem z 24-stronicową książeczką zawierającą m.in. historię grupy. The UK pop psych/progressive rock band Complex issued only two rare albums and one single during their 1971-1978 lifespan, including a self-released debut LP, so sought after that it has fetched as much as 10,000 pounds sterling among collectors. Cherry Red Records has compiled those recordings, supplemented by contemporary out-takes and a third disc of recordings seeing their first ever release in a new three disc box set on its Grapefruit Records imprint. Blackpool based Complex, drummer/lead vocalist Tony Shakespeare, lead guitarist/vocalist Brian Lee, bass guitarist/vocalist Lance Fogg and keyboardist Steve Coe, recorded their debut album in November 1970. The LP consisted of eleven tunes, eight written by Coe with his friend Bob Mitchell, two by Coe alone and one by Coe and Shakespeare. Only 99 copies were pressed, distributed and sold or given away. The group had a unique sound led by Coe’s Vox Continental organ, using a Selmer amplifier played through Vox speakers and employing a Binson echo unit. The album opens with organ led pop rocker ‘Funny Feeling’. ‘Message From The Year 2000’ has a delicate melody featuring acoustic guitar and gorgeous vocals. ‘Green-Eyed Lucy’ has a heavy riff supplied by Fogg and Shakespeare and hot lead guitar by Lee who delivers a tasty solo as does Coe. ‘Josie’ is a mellow acoustic tune while ‘Witch’s Spell’ is an acid rocker with two soaring solos and a roaring lead guitar line by Lee. ‘Norwegian Butterfly’ is a melodic commercial number with restrained guitar work by Lee. The six minute ‘Self Declaration’ has a driving beat with Coe’s organ and Lee’s wah wah guitar on display. ‘Images Blue’ is a mid-tempo rocker with the band locked into a gentle groove and Shakespeare’s beautiful vocals giving the song commercial appeal. ‘Storm On Way’ is a pop rocker showcasing Lee’s guitar picking skills. The delicate ‘Mademoiselle Jackie’ is melodic with Coe’s organ to the fore and Lee soloing the song to a close. The album’s highlight, and closing track, is the box set’s title track, with its roaring guitar intro and Lee’s lead line dominating throughout, floating and fluttering, augmented by Shakespeare’s delicate vocals, with Fogg and Shakespeare locking down the bottom end. The disc’s bonus tracks include both sides of an acetate only 45 recorded in July 1970. First is a cover of Joe South’s ‘Hush’ with Lee’s guitar snarling as his lead line soars, his wah wah and reverb aided solo roaring over Shakespeare’s racing drums and Fogg’s throbbing bass. Next is an extended, slower tempo take on ‘Images Blue’ with Lee’s guitar dominant and his solo leisurely flowing over the tune’s delicate melody. The disc also includes alternate versions of ‘Green-Eyed Lucy’ and ‘Norwegian Butterfly’ as well as the original demo version of the latter. Disc two is built around Compex’s sophomore album ‘The Way We Feel’ recorded in June and July 1971. As with its predecessor, all nine of the LP’s tracks were penned by Coe, seven co-written with Mitchell. The album opens with a great bit of bubble gum pop, the keyboard driven ‘Every Time I Hear That Song’. ‘Am I’ features a Small Faces-style organ intro and delicate melody, Shakespeare contributing beautiful vocals. Lee’s wah wah laden solo joins Coe’s organ interlude on ‘We Don’t Exist’. ‘Lemon Pie Fair’ is a light hearted piece of pop psych with Coe’s electric piano and Shakespeare’s metronomic drums dominant. ‘The Way I Feel’, the tune responsible for the LP’s title, is another nice bit of bubble gum, with its sunny Tremeloes-like pop sound. Commercially appealing, the track could easily have been a hit. A highlight of the album is the instrumental ‘Moving Moor’ which features Brian Lee cutting loose with a soaring solo and a melodic organ break by Coe, a gorgeous mix of pop and neo-classical rock. Coe’s electric piano and Shakespeare’s echoed vocals are featured on the balladish ‘Jeananette’. ‘Hey Girl You’ve Got Style’ is an organ driven melodic love song with more delicate vocals from Shakespeare. The album closer is its heaviest tune, the nearly seven minute ‘If You Are My Love’, which opens with snarling guitar by Lee, whose lead line is joined by Coe’s jazzy organ and a hard driving riff supplied by Fogg and Shakespeare. Complex shows its ability to rock as Lee’s fuzzed out wah wah laden solo soars with Coe supplying the melody as Lee’s roaring guitar drives the tune and album to a close. The disc is finished off by alternate versions of ‘Moving Moor’ and ‘The Way I Feel’. Like “Complex’ only 99 copies of the LP were pressed and when major labels passed on picking it up Coe decided to relocate to London while the rest of the group remained in Blackpool, the band losing its keyboard player, and more importantly leaving them without a songwriter. With Coe’s replacement, keyboardist/vocalist Mike Proctor, the new quartet moved in a progressive direction and cut a five track acetate album at Radio Blackburn in March 1972. Side one had two original songs written by the entire band, with Proctor on lead vocals. The eight and a half minute keyboard driven ‘No Title’ is a space rock tinged prog rocker with Proctor’s electric piano to the fore. Fogg’s bass thunders while Shakespeare rides the cymbals, supplying the tune’s heavy groove and Lee playing the song out with a fuzz and feedback filled solo. The six minute ‘To Make Me See You’ is another venture into space rock with Lee’s guitar leading to Proctor’s organ interlude while Fogg and Shakespeare supply a heavy groove and Proctor’s gorgeous vocals make the track melodic. Side two consists of covers of three American hits given British progressive rock treatment. Shakespeare’s striking vocals join the gentle guitar and keyboard work of Proctor on the group’s relaxed, almost hypnotic cover of Redbone’s ‘The Witch Queen Of New Orleans’. Restrained guitar and organ performances by Lee and Proctor respectively join Fogg’s loping bass line and Shakespeare’s gentle drums on Jimmy Webb’s ‘By The Time I Get To Phoenix’ while Proctor’s organ and Lee’s restrained wah wah guitar are featured on a cover of Isaac Hayes’ “Theme From Shaft’ which is complete with female backing vocals. When the tracks failed to result in a recording contract Proctor departed, Keith Shackleton taking over on keyboards. Three tracks were cut in the spring of 1973 in hopes of attracting attention. These included shortened re-recordings of ‘Moving Moor’ and ‘We Don’t Exist’ and a new Shakespeare tune, the breezy pop rocker ‘Teenybopper Joe’ with its tasty lead line and wah wah work by Lee. Undaunted, the group recorded two further tracks in 1973, both competent pop efforts which sadly went unnoticed. The band’s move toward mainstream pop didn’t set well with bassist Fogg who exited the band replaced by Dave Yardley. A final single was recorded in December 1975 and released in April 1976, coupling band manager Johnny Burton penned ‘Who Got The Love’ with the Shackleton original ‘She Turns Me On’, competent though not memorable efforts, which failed to sell. The disc closes with six tracks written by Shackleton, recorded between 1976 and 1978, by which time Carl Hutchinson had taken over drum duties allowing Shakespeare to concentrate on lead vocals. The takes are evidence of Shackleton’s songwriting abilities, highlights being ‘Who Do You Think I Am’, ‘The Crack’ and ‘Susie My Friend’ all featuring strong guitar work by Lee, but failing to result in any further releases. The tracks are definitely pleasant listens and important for historical purposes in documenting the Complex story. ‘Live For The Minute-The Complex Anthology’ comes in a tortoise shell box with each of its three discs in cardboard mini-LP replica sleeves. The set also includes a 24 page full color booklet with an extensive essay by compiler/annotator David Wells as well as many photos of the band, press clippings and other memorabilia. The Complex sounds better than ever thanks to the mastering job of Simon Murphy. The box set, the last word on all things Complex, will appeal to fans of 1970’s pop psych and progressive rock music and comes highly recommended. Kevin Rathert ..::TRACK-LIST::.. CD 3: 1972-1978 1. No Title (We Don't Know Yet) 8:35 2. To Make You See Me 6:20 3. The Witch Queen Of New Orleans 2:46 4. By The Time I Get To Phoenix 4:04 5. Theme From Shaft 3:22 6. We Don't Exist (Alt Version) 3:14 7. Moving Moor (Alt Version #2) 3:21 8. Teenybopper Joe 3:06 9. Rock 'n' Roll Star 3:49 10. Smiley Anne 2:40 11. Who Got The Love? 2:59 12. She Turns Me On 3:09 13. Down To The City 2:38 14. Jubilee 4:12 15. Who Do You Think I Am? 4:23 16. Cruel Woman 3:55 17. The Crack 4:04 18. Susie My Friend 3:24 19. Dial 999 4:12 Previously Unreleased: 1-5 10" acetate LP, recorded March 1972 6-8, recorded spring 1973 9-10 recorded 1973 13 recorded December 1975 14-19 1976-78 recordings 11-12 Pye single, 7N 45589, recorded December 1975, released April 1976 https://www.youtube.com/watch?v=-B2QRSBnqgk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 10:55:56
Rozmiar: 172.24 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Pierwsza w historii antologia grupy z Blackpool, która samodzielnie wydała jeden z najrzadszych i najdroższych albumów na świecie. W 1970 roku kwartet wytłoczył 99 egzemplarzy (w celu uniknięcia podatku) swojego debiutanckiego albumu, którego okładka, ze względu na wadę produkcyjną, była nieco mniejsza od płyty. W 1971 grupa nagrała drugi album, "The Way We Feel", wydany w sierpniu tego samego roku przez wytwórnię Deroy, ponownie w 99 egzemplarzach. Na trzecim CD znalazło się pięć utworów z zarejestrowanego w 1972 acetatu, a także singiel "Who Got The Love / She Turns Me On" z 1976 i niepublikowane wcześniej nagrania z lat 1973-1978. Płyty znajdują się w kopertach wsuniętych do tekturowego etui, razem z 24-stronicową książeczką zawierającą m.in. historię grupy. The UK pop psych/progressive rock band Complex issued only two rare albums and one single during their 1971-1978 lifespan, including a self-released debut LP, so sought after that it has fetched as much as 10,000 pounds sterling among collectors. Cherry Red Records has compiled those recordings, supplemented by contemporary out-takes and a third disc of recordings seeing their first ever release in a new three disc box set on its Grapefruit Records imprint. Blackpool based Complex, drummer/lead vocalist Tony Shakespeare, lead guitarist/vocalist Brian Lee, bass guitarist/vocalist Lance Fogg and keyboardist Steve Coe, recorded their debut album in November 1970. The LP consisted of eleven tunes, eight written by Coe with his friend Bob Mitchell, two by Coe alone and one by Coe and Shakespeare. Only 99 copies were pressed, distributed and sold or given away. The group had a unique sound led by Coe’s Vox Continental organ, using a Selmer amplifier played through Vox speakers and employing a Binson echo unit. The album opens with organ led pop rocker ‘Funny Feeling’. ‘Message From The Year 2000’ has a delicate melody featuring acoustic guitar and gorgeous vocals. ‘Green-Eyed Lucy’ has a heavy riff supplied by Fogg and Shakespeare and hot lead guitar by Lee who delivers a tasty solo as does Coe. ‘Josie’ is a mellow acoustic tune while ‘Witch’s Spell’ is an acid rocker with two soaring solos and a roaring lead guitar line by Lee. ‘Norwegian Butterfly’ is a melodic commercial number with restrained guitar work by Lee. The six minute ‘Self Declaration’ has a driving beat with Coe’s organ and Lee’s wah wah guitar on display. ‘Images Blue’ is a mid-tempo rocker with the band locked into a gentle groove and Shakespeare’s beautiful vocals giving the song commercial appeal. ‘Storm On Way’ is a pop rocker showcasing Lee’s guitar picking skills. The delicate ‘Mademoiselle Jackie’ is melodic with Coe’s organ to the fore and Lee soloing the song to a close. The album’s highlight, and closing track, is the box set’s title track, with its roaring guitar intro and Lee’s lead line dominating throughout, floating and fluttering, augmented by Shakespeare’s delicate vocals, with Fogg and Shakespeare locking down the bottom end. The disc’s bonus tracks include both sides of an acetate only 45 recorded in July 1970. First is a cover of Joe South’s ‘Hush’ with Lee’s guitar snarling as his lead line soars, his wah wah and reverb aided solo roaring over Shakespeare’s racing drums and Fogg’s throbbing bass. Next is an extended, slower tempo take on ‘Images Blue’ with Lee’s guitar dominant and his solo leisurely flowing over the tune’s delicate melody. The disc also includes alternate versions of ‘Green-Eyed Lucy’ and ‘Norwegian Butterfly’ as well as the original demo version of the latter. Disc two is built around Compex’s sophomore album ‘The Way We Feel’ recorded in June and July 1971. As with its predecessor, all nine of the LP’s tracks were penned by Coe, seven co-written with Mitchell. The album opens with a great bit of bubble gum pop, the keyboard driven ‘Every Time I Hear That Song’. ‘Am I’ features a Small Faces-style organ intro and delicate melody, Shakespeare contributing beautiful vocals. Lee’s wah wah laden solo joins Coe’s organ interlude on ‘We Don’t Exist’. ‘Lemon Pie Fair’ is a light hearted piece of pop psych with Coe’s electric piano and Shakespeare’s metronomic drums dominant. ‘The Way I Feel’, the tune responsible for the LP’s title, is another nice bit of bubble gum, with its sunny Tremeloes-like pop sound. Commercially appealing, the track could easily have been a hit. A highlight of the album is the instrumental ‘Moving Moor’ which features Brian Lee cutting loose with a soaring solo and a melodic organ break by Coe, a gorgeous mix of pop and neo-classical rock. Coe’s electric piano and Shakespeare’s echoed vocals are featured on the balladish ‘Jeananette’. ‘Hey Girl You’ve Got Style’ is an organ driven melodic love song with more delicate vocals from Shakespeare. The album closer is its heaviest tune, the nearly seven minute ‘If You Are My Love’, which opens with snarling guitar by Lee, whose lead line is joined by Coe’s jazzy organ and a hard driving riff supplied by Fogg and Shakespeare. Complex shows its ability to rock as Lee’s fuzzed out wah wah laden solo soars with Coe supplying the melody as Lee’s roaring guitar drives the tune and album to a close. The disc is finished off by alternate versions of ‘Moving Moor’ and ‘The Way I Feel’. Like “Complex’ only 99 copies of the LP were pressed and when major labels passed on picking it up Coe decided to relocate to London while the rest of the group remained in Blackpool, the band losing its keyboard player, and more importantly leaving them without a songwriter. With Coe’s replacement, keyboardist/vocalist Mike Proctor, the new quartet moved in a progressive direction and cut a five track acetate album at Radio Blackburn in March 1972. Side one had two original songs written by the entire band, with Proctor on lead vocals. The eight and a half minute keyboard driven ‘No Title’ is a space rock tinged prog rocker with Proctor’s electric piano to the fore. Fogg’s bass thunders while Shakespeare rides the cymbals, supplying the tune’s heavy groove and Lee playing the song out with a fuzz and feedback filled solo. The six minute ‘To Make Me See You’ is another venture into space rock with Lee’s guitar leading to Proctor’s organ interlude while Fogg and Shakespeare supply a heavy groove and Proctor’s gorgeous vocals make the track melodic. Side two consists of covers of three American hits given British progressive rock treatment. Shakespeare’s striking vocals join the gentle guitar and keyboard work of Proctor on the group’s relaxed, almost hypnotic cover of Redbone’s ‘The Witch Queen Of New Orleans’. Restrained guitar and organ performances by Lee and Proctor respectively join Fogg’s loping bass line and Shakespeare’s gentle drums on Jimmy Webb’s ‘By The Time I Get To Phoenix’ while Proctor’s organ and Lee’s restrained wah wah guitar are featured on a cover of Isaac Hayes’ “Theme From Shaft’ which is complete with female backing vocals. When the tracks failed to result in a recording contract Proctor departed, Keith Shackleton taking over on keyboards. Three tracks were cut in the spring of 1973 in hopes of attracting attention. These included shortened re-recordings of ‘Moving Moor’ and ‘We Don’t Exist’ and a new Shakespeare tune, the breezy pop rocker ‘Teenybopper Joe’ with its tasty lead line and wah wah work by Lee. Undaunted, the group recorded two further tracks in 1973, both competent pop efforts which sadly went unnoticed. The band’s move toward mainstream pop didn’t set well with bassist Fogg who exited the band replaced by Dave Yardley. A final single was recorded in December 1975 and released in April 1976, coupling band manager Johnny Burton penned ‘Who Got The Love’ with the Shackleton original ‘She Turns Me On’, competent though not memorable efforts, which failed to sell. The disc closes with six tracks written by Shackleton, recorded between 1976 and 1978, by which time Carl Hutchinson had taken over drum duties allowing Shakespeare to concentrate on lead vocals. The takes are evidence of Shackleton’s songwriting abilities, highlights being ‘Who Do You Think I Am’, ‘The Crack’ and ‘Susie My Friend’ all featuring strong guitar work by Lee, but failing to result in any further releases. The tracks are definitely pleasant listens and important for historical purposes in documenting the Complex story. ‘Live For The Minute-The Complex Anthology’ comes in a tortoise shell box with each of its three discs in cardboard mini-LP replica sleeves. The set also includes a 24 page full color booklet with an extensive essay by compiler/annotator David Wells as well as many photos of the band, press clippings and other memorabilia. The Complex sounds better than ever thanks to the mastering job of Simon Murphy. The box set, the last word on all things Complex, will appeal to fans of 1970’s pop psych and progressive rock music and comes highly recommended. Kevin Rathert ..::TRACK-LIST::.. CD 3: 1972-1978 1. No Title (We Don't Know Yet) 8:35 2. To Make You See Me 6:20 3. The Witch Queen Of New Orleans 2:46 4. By The Time I Get To Phoenix 4:04 5. Theme From Shaft 3:22 6. We Don't Exist (Alt Version) 3:14 7. Moving Moor (Alt Version #2) 3:21 8. Teenybopper Joe 3:06 9. Rock 'n' Roll Star 3:49 10. Smiley Anne 2:40 11. Who Got The Love? 2:59 12. She Turns Me On 3:09 13. Down To The City 2:38 14. Jubilee 4:12 15. Who Do You Think I Am? 4:23 16. Cruel Woman 3:55 17. The Crack 4:04 18. Susie My Friend 3:24 19. Dial 999 4:12 Previously Unreleased: 1-5 10" acetate LP, recorded March 1972 6-8, recorded spring 1973 9-10 recorded 1973 13 recorded December 1975 14-19 1976-78 recordings 11-12 Pye single, 7N 45589, recorded December 1975, released April 1976 https://www.youtube.com/watch?v=-B2QRSBnqgk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 10:52:47
Rozmiar: 350.19 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Dwa materiały norweskich zespołów grających tradycyjny black metal, pochodzące z połowy lat 90-tych i do tej pory dostępne wyłącznie w postaci niskonakładowych kaset demo. ..::TRACK-LIST::.. Naglfar - Demo 1994: 1. Fimbulvinteren 6:45 2. Etter Nornenes Dom... 5:31 3. Den Gåtefulle Guden 5:12 4. Skumringstid 4:15 5. ...og Mjøden Skal Atter Flyte 5:51 6. Vindtid, Vargtid 4:45 Morgul - 'In Gowns Flowing Wide' (1995): 7. Riket Som Var 5:50 8. ...and The Wolves Wept 6:45 9. Night's Eternal Majesty 7:08 10. River of Princess 9:44 Tracks 1-6: Recorded in December 1994 Tracks 7-10: Recorded at X-Ray Studios, Rolvsøy, Norway, 27-28 June 1995 https://www.youtube.com/watch?v=W7Vyqubx-U0 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 09:20:27
Rozmiar: 140.93 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Dwa materiały norweskich zespołów grających tradycyjny black metal, pochodzące z połowy lat 90-tych i do tej pory dostępne wyłącznie w postaci niskonakładowych kaset demo. ..::TRACK-LIST::.. Naglfar - Demo 1994: 1. Fimbulvinteren 6:45 2. Etter Nornenes Dom... 5:31 3. Den Gåtefulle Guden 5:12 4. Skumringstid 4:15 5. ...og Mjøden Skal Atter Flyte 5:51 6. Vindtid, Vargtid 4:45 Morgul - 'In Gowns Flowing Wide' (1995): 7. Riket Som Var 5:50 8. ...and The Wolves Wept 6:45 9. Night's Eternal Majesty 7:08 10. River of Princess 9:44 Tracks 1-6: Recorded in December 1994 Tracks 7-10: Recorded at X-Ray Studios, Rolvsøy, Norway, 27-28 June 1995 https://www.youtube.com/watch?v=W7Vyqubx-U0 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 09:16:48
Rozmiar: 435.11 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Cliff Richard - Cliff Live at The Talk of the Town --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Cliff Richard Album................: Cliff Live at The Talk of the Town Genre................: Pop Source...............: WEB Year.................: 2007 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 71 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Parlophone Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Cliff Richard - Intro: Congratulations (Live - 2007 Remaster)[00:29] 2. Cliff Richard - Shout (Live - 2007 Remaster) [03:33] 3. Cliff Richard - All My Love (Solo Tu) (Live - 2007 Remaster)[01:58] 4. Cliff Richard - Ain't Nothing But A House Party (Live - 2007 Remaster)[04:18] 5. Cliff Richard - Something Good / If Ever I Would Leave You (Live - 2007 Remaster)[04:14] 6. Cliff Richard - Girl You'll Be A Woman Soon (Live - 2007 Remaster)[03:53] 7. Cliff Richard - Hank's Medley: London's Not Too Far / The Dreams I Dream / The Day I Met Marie (Live - 2007 Remaster)[06:31] 8. Cliff Richard - La La La La La (Live - 2007 Remaster) [03:09] 9. Cliff Richard - A Taste Of Honey (Guitar Solo) (Live - 2007 Remaster)[02:11] 10. Cliff Richard - The Lady Came From Baltimore (Live - 2007 Remaster)[04:27] 11. Cliff Richard - When I'm Sixty Four (Live - 2007 Remaster)[02:53] 12. Cliff Richard - What's More (I Don't Need Her) (Live - 2007 Remaster)[02:41] 13. The Norrie Paramor Orchestra - Bows And Fanfare (Live - 2007 Remaster)[02:22] 14. Cliff Richard - Congratulations (Live - 2007 Remaster) [02:38] 15. Cliff Richard - Visions (Live - 2007 Remaster) [01:10] 16. Cliff Richard - Congratulations (Finale) (Live - 2007 Remaster)[00:49] 17. Cliff Richard - Wonderful World (2007 Remaster) [02:39] 18. Cliff Richard - Do You Remember (2007 Remaster) [02:31] 19. Cliff Richard - The Sound Of The Candyman's Trumpet (2007 Remaster)[02:39] 20. Cliff Richard - Little Rag Doll (2007 Remaster) [02:16] Playing Time.........: 57:31 Total Size...........: 404,90 MB
Seedów: 45
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 17:27:29
Rozmiar: 405.17 MB
Peerów: 7
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
Joy Crookes, brytyjska wokalistka znana z wrażliwości i umiejętności łączenia osobistych historii z soulowym brzmieniem, powraca z rozszerzoną wersją swojego albumu „Juniper (Deluxe)”. Wydawnictwo ukazało się niedawno i od kilku dni dostępne jest dla słuchaczy, oferując nie tylko znane już utwory, lecz także dodatkowe kompozycje, które pogłębiają przekaz płyty. Po sukcesie debiutanckiego albumu „Skin”, Crookes zmierzyła się z trudnym zadaniem – jak stworzyć muzykę szczerą, dojrzalszą, a jednocześnie pozostającą wierną jej stylowi. „Juniper” jest zapisem tego procesu. Sam tytuł, nawiązujący do jałowca - rośliny odpornej i potrafiącej przetrwać w niesprzyjających warunkach - symbolizuje siłę, odnowę i przetrwanie. Title: Juniper Artist: Joy Crookes Country: Wielka Brytania Year: 2025 Genre: Soul, Pop Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1 Brave 2 Pass the Salt feat. Vince Staples 3 Carmen 4 Perfect Crime 5 Mathematics feat. Kano 6 House With A Pool 7 I Know You’d Kill 8 First Last Dance 9 Mother 10 Somebody To You 11 Forever 12 Paris
Seedów: 49
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 13:54:14
Rozmiar: 95.39 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Florence and the Machine (zapisywane również jako Florence + The Machine) to brytyjski zespół indie rockowy. Grupa powstała w 2007 roku, by już rok później wystąpić na bocznych scenach festiwali w Glastonbury czy Reading. W 2011 roku zespół był nominowany do Nagrody Grammy w kategorii Najlepszy Nowy Artysta (ang. Best New Artist). W 2016 roku otrzymał pięć nominacji do tej nagrody. Na dyskografię zespołu składa się sześć albumów: Lungs (2009), Ceremonials (2011), How Big, How Blue, How Beautiful (2015), High as Hope (2018), Dance Fever (2022) oraz Everybody Scream (2025). Artist: Florence And The Machine Title: Everybody Scream Country: Wielka Brytania Year: 2025 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Everybody Scream 2.One of the Greats 3.Witch Dance 4.Sympathy Magic 5.Perfume and Milk 6.Buckle 7.Kraken 8.The Old Religion 9.Drink Deep 10.Music by Men 11.You Can Have It All 12.And Love https://www.youtube.com/watch?v=03iBgkXb1EE
Seedów: 50
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 13:54:01
Rozmiar: 117.58 MB
Peerów: 37
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
-------------------------------------------------------------------- Christie - (2 CD) (2005 - Remastered) CD 1 - Christie - Christie + Bonus Tracks CD 2 - Christie - For All Mankind + Bonus Tracks -------------------------------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------- CD 1 - Christie - Christie --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Christie Album................: Christie (Featuring San Bernadino And Yellow River) Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 1970-2005 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 71 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Repertoire Records - Germany Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting - CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. Christie - Yellow River [02:48] 2. Christie - Gotta Be Free [03:13] 3. Christie - I've Got A Feeling [02:51] 4. Christie - New York City [03:08] 5. Christie - Inside Looking Out [02:44] 6. Christie - Put Your Money Down [02:45] 7. Christie - Down The Mississippi Line [02:53] 8. Christie - San Bernadino [03:14] 9. Christie - Country Boy [02:40] 10. Christie - Johnny One Time [03:27] 11. Christie - Coming Home Tonight [03:00] 12. Christie - Here I Am [02:39] 13. Christie - Until The Dawn [03:30] Bonus Tracks 14. Christie - Everything's Gonna Be Alright [02:38] 15. Christie - Freewheelin' Man [02:57] 16. Christie - Inside Looking Out (Single B-Side Version) [02:44] 17. Christie - Iron Horse [02:54] 18. Christie - Every Now And Then [03:20] 19. Christie - Fools Gold [03:11] 20. Christie - California Sunshine [03:08] 21. Christie - Born To Lose [02:47] Playing Time.........: 01:02:38 Total Size...........: 451,23 MB --------------------------------------------------------------------- CD 2 - Christie - For All Mankind --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Christie Album................: For All Mankind Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 1971-2005 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 73 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Repertoire Records - Germany Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting - CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. Christie - Magic Highway [05:41] 2. Christie - Man Of Many Faces [02:19] 3. Christie - Picture Painter [03:08] 4. Christie - Martian King [05:27] 5. Christie - For All Mankind [04:16] 6. Christie - Peace Lovin' Man [03:07] 7. Christie - My Baby's Gone [05:43] 8. Christie - Country B. Sam [03:13] 9. Christie - I Believe In You [04:53] 10. Christie - If Only [04:24] Bonus Tracks 11. Christie - The Dealer (Down & Losin') [02:58] 12. Christie - Pleasure And Pain [02:44] 13. Christie - Alabama [03:43] 14. Christie - I'm Alive [03:15] 15. Christie - Guantanamera [04:54] 16. Christie - Navajo (Wake Up Navajo) [04:03] 17. Christie - The Most Wanted Man In The USA [03:05] 18. Christie - Rockin' Suzanna [03:02] Playing Time.........: 01:10:05 Total Size...........: 515,11 MB
Seedów: 57
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 12:06:29
Rozmiar: 0.99 GB
Peerów: 22
Dodał: rajkad
Opis
...( Info )...
Genre: Death/Thrash Metal Country of Artist (Band): USA Year of Release: 2021-2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 2021 - Insignificant Memories 2023 - Crimson 2025 - Terralith
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:41
Rozmiar: 319.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Genre: Brutal Death Metal Country of Artist (Band): USA Year of Release: 2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps Duration: 33:53 ...( TrackList )... 01. Drone Communion 02. Unending Emission of Mutagenic Particulate 03. Savagely Skewered by Several Severed Limbs 04. Cytoplasmic Anoxia 05. Incessant Nanitic Expulsions 06. CMS Terra Nova 07. Abdominal Separation Through Reanimation 08. Human Centrifuge 09. Fragments of Seared Tissue
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:35
Rozmiar: 78.95 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Genre: Doom/Heavy Metal/Hard Rock Country of Artist (Band): USA Year of Release: 2024-2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 2024 - Direwolf 2025 - Winter Rituals
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:35
Rozmiar: 198.05 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Genre: Gothic/Doom/Black Metal Country of Artist (Band): Portugal Year of Release: 2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps Duration: 36:35 ...( TrackList )... 1. Let the Walls Tremble 2. Subterranean 3. Mire 4. Voxmourne 5. Wraith 6. A Shadow Void
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:35
Rozmiar: 84.05 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Genre: Melodic Death Metal Country of Artist (Band): Canada Year of Release: 2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps Duration: 35:53 ...( TrackList )... 1. The Swine of Mount Cashel 2. Unmarked Graves of the Autochthonous 3. Hudud Execution 4. The Extinguishing Fleets 5. Red Civil Ensign 6. Migrants of Al-Sham 7. Wolves of the Trench
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:35
Rozmiar: 82.88 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Genre: Death Metal Country of Artist (Band): Canada Year of Release: 2025 Audio Codec: MP3 Rip Type: Tracks Audio Bitrate: 320 kbps Duration: 29:41 ...( TrackList )... 1. Merciless Suffering 2. Hung and Drawn 3. Upon the Torture Rack 4. Chamber of Cruelty 5. Sawblade Execution 6. Under the Scalpel 7. Crushed 8. Path of Brutality 9. Grotesque Remains 10. As the Blade Swings Down
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-15 10:04:35
Rozmiar: 70.89 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | 91 - 120 | 121 - 150 | 151 - 180 | 181 - 210 | 211 - 240 | ... | 23431 - 23460 | 23461 - 23490 | 23491 - 23493 |
|||||||||||||