![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
23,411
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Nadzieja nie jest matką głupich, może umiera ostatnia, ale na pewno pcha życie naprzód dając mu niezbędne paliwo do ciągłej jazdy w zmieniających się po drodze warunkach. Gdy mielizny i marazm na zewnątrz nie pozwalają zapomnieć o tym, że zawsze może być lepiej; a jak szczęśliwie pojawi się wreszcie bujny krajobraz ciśnie na usta słowo dziękuję, a w sercu zagnieżdża się wdzięczność za to, że warto było czekać i nie poddawać się. Powyższe, na pozór banalne, prawdy objawione jak ulał dopasowują się swym kształtem do muzycznego świata muzyki niebanalnej, bo takiej (tak mi się przynajmniej wydaje) przywykłem słuchać. W dźwiękowych zawiłościach i zróżnicowanej palecie tego co obecnie oferuje nam współczesny przemysł muzyczny, w nieograniczonych w dzisiejszych czasach możliwościach dotarcia do niemal wszystkiego, a przy tym idącej z tym w parze potrzebie umiejętnego oddzielenia ziarna od plew, poszukuję przede wszystkim prawdziwych, naturalnych i nie trącających kiczem emocji. Wejścia w inny świat gdzie nikt i nic nie będzie w stanie przeszkodzić mi w odczuwaniu tego co płynie z głębi psyche podczas realnej kontemplacji bieżącej chwili, bycia tu i teraz. Do tego, poza odpowiednimi warunkami zewnętrznymi, potrzeba dialogu różnorakich artystycznych środków wyrazu, począwszy od zespołowego grania poszczególnych instrumentów, przez porywający nietuzinkową barwą i skalą głos, po piękne głębokie teksty traktujące o ważkich sprawach życia codziennego, na okładce albumu kończąc. Tak się akurat składa, że trzymam w ręku dzieło norweskich debiutantów, którzy stworzyli dla mnie coś, co w sposób naturalny wkomponowało się w zarysowane wyżej dosyć rygorystyczne wymagania. Nazwali się Himmellegeme, cokolwiek to znaczy w ich ojczystym języku. Pochodzą z Bergen i pewnie w któryś z nierzadkich w tych rejonach świata deszczowych dni, czy nawet słonecznych ale i tak dosyć ciemnych zimową porą, postanowili uraczyć wymagających odbiorców swoją muzyczną wizją. Od razu zaznaczam, że nie ma ona nic wspólnego z przełamywaniem barier czy wprowadzaniem do teatru dźwięków nowych rozwiązań. Dla wywoływania w słuchaczu dreszczy podniecenia i duchowej ekstazy nie trzeba silić się na przesadną oryginalność. Muzycy mają swoje inspiracje i czerpią z nich nader skwapliwie, ale robią to w sposób subtelny, nie nachalny a przede wszystkim bardzo dojrzały. Właśnie to słowo nabiera jeszcze większego znaczenia gdy zestawimy je z pojęciem debiutanta. Na całej, choć ewidentnie za krótkiej, bo trwającej niespełna trzydzieści osiem minut płycie, nie słychać niczego co mogłoby wskazywać, że Skandynawowie przygotowali w pocie czoła swój prapremierowy materiał; ciężko znaleźć w jakimkolwiek fragmencie debiutancką tremę, brak ogłady, nachalne poszukiwanie stylu, czy nadmiar pomysłów, które w chaosie prezentacji wydawałyby się rozmyte i zatracały się burząc spójność płyty. Nic z tych rzeczy, wszystko począwszy od otwierający wydawnictwo Natteravn po kończący je absolutnie wybitnie transowy Fallvind, wydaje się przemyślane i podążające z góry zaplanowaną ścieżką. Co zatem grają i jak? Klimatycznie, atmosferycznie, czasem psychodelicznie i artrockowo, a przede wszystkim niezwykle emocjonalnie, za to w krótkich formach i bez progowego nadęcia. Nie uświadczymy tu długich, wirtuozerskich popisów instrumentalnych, przesadnych wypuszczeń poza główną linię melodyczną, przekrzykiwania się, czy jałowych konkursów w stylu kto zagra dłużej i lepiej technicznie. Utwory w większości przypadków oscylują w granicach pięciu minut, co pozwala odczuć zaspokojenie apetytu, ale paradoksalnie jednocześnie niedosyt. I to jest piękne. Liczne ściany dźwięku, melodyjne ale nie do przesady partie gitar w obstawie wyraźnie rysującej się sekcji rytmicznej i głos wokalisty, który zasługuje na oddzielną uwagę, wszystko to obecne jest w tych wąskich ramach czasowych i wywołuje nastrój niesłychanie intensywny. To w gruncie rzeczy sztuka dla odważnych i mających żelazne nerwy słuchaczy. Mroczna i tajemnicza konsystencja tej muzycznej układanki łatwo może wywołać klimat grozy i pobudzić różne rejony ludzkiej psychiki. Ale jeśli chcemy iść na całość, a tylko z takim nastawieniem sugeruję wtopić się w zagadkowe odgłosy z kosmosu, to pora nocna, gdy nieprzebrana czerń zalewa naszą świadomość, jest najbardziej żyznym gruntem do pochłaniania tych dźwięków. Ciekawe, że odnajduję w tej muzyce inspiracje dosyć mocno zróżnicowane. Dostrzegalne są w poszczególnych utworach nawiązania do Sigur Ros, zwłaszcza w warstwie wokalnej, ale również do grup nieco z innej szuflady jak ponownie islandzki Solstafir, czy fiński Throes of Dawn; mają ci Skandynawowie cos wspólnego ze sobą. Ponadto w kształtowaniu klimatu w krótkich i zwartych formach przypominają mi także recenzowaną na łamach artrocka płytę post rockowej grupy Aoria – The constant, pochodzącej tym razem ze Szwecji. Kto tworzy zatem ten arcyciekawy i dobrze zapowiadający się zespół? To męski kwintet: na gitarze i przy mikrofonie bryluje Aleksander Vormestrand, gitara prowadząca i chórki Hein Aleksander Olson, na bębnach pogrywa Thord Nordli, na basie sekcję rytmiczną współtworzy Erik Alfredsen udzielający się też wokalnie i skład uzupełnia Lauritz Isaksen odpowiedzialny za instrumenty klawiszowe. Muzycy ci nie są bynajmniej kompletnymi nowicjuszami, wszak wokalista i gitarzysta (Aleksander i Hein) udzielali się już w metalowej grupie Symbiose i razem zaczęli tworzyć pierwsze riffy, które potem przerodziły się w nowy projekt pod nazwą Himmellegeme, do którego dołączali sukcesywnie pozostali muzycy już na początku 2015 roku. Już sama okładka wiele wyjaśnia z czym będziemy mieli do czynienia. Feeria barw i piękno wszechświata jest tak samo urzekające i niedefiniowalne, jak zawarta na tym srebrnym krążku muzyka. Majestatyczny obraz gwiezdnej porodówki, mgławicy planetarnej mieniącej się kolorami tęczy, z tajemniczym ciałem niebieskim będącym ni to planetą ni gasnącą tudzież zaćmioną gwiazdą , a może czarną dziurą zasysającą wszelaką materię, przyciągają wzrok. Zachęcają by zajrzeć do środka okładki, wyjąć wreszcie płytę i ułożyć ją z namaszczeniem w odtwarzaczu. Jeszcze dobrej jakości słuchawki na uszy i można wyruszać na eksplorację nieznanego. Otwierający zestaw Natteravn jest idealną wizytówką całego albumu. Od pierwszych chwil muzycy kreują zapadający w pamięć i niepowtarzalny, specyficzny wręcz nastrój, który towarzyszyć nam będzie już do końca z króciutką przerwą o czym za chwilę. Długo nie trzeba czekać, aby uwagę przykuł charakterystyczny wokal charyzmatycznego frontmena grupy. Jest ekspresyjny, ekspansywny i naturalną siłą swojej jakości ma decydujący wpływ na ukształtowanie melodycznej transowości, która może stać się znakiem rozpoznawczym Norwegów; w końcowych fragmentach naprawdę wciągają niskie rejestry, a dodatkowo w odbiorze pomaga pasujący do muzycznej konwencji język norweski, w którym wyśpiewywane są poszczególne linijki tekstu. Podobnie jest w kolejnym utworze Hjertedød, w którym wokalistę opuszczają już chyba wszelkie bariery i na fali świadomości swoich walorów głosowych buduje z każdą mijającą sekundą melancholijne napięcie. To jeden z tych przykładów, gdzie dobrze i skwapliwie wykorzystana jakość tego daru niebios wprowadza dodatkowy element do instrumentalnego zestawu środków wyrazu. Nie trzeba być wybitnym technikiem ani muzycznym erudytą by dosłyszeć, iż wraz z dobraną przez zespół muzyczną wizją komponuje się idealnie. Wrażenie to potęguje w szczególności dialog wyśpiewywanych z przejęciem strof z podkładem gitary prowadzącej, gdzie raz za razem przez jednego albo drugiego aktora budowana jest naprzemiennie linia melodyczna. W kompozycji tytułowej z kolei, zaskakuje początkowe lecz chwilowe tylko lekkie wyciszenie; Vormerstrand śpiewa tu bardziej subtelnie, miękko, niemal aksamitnie, by niedługo potem znów połączyć swe siły z łkającą gitarą w akompaniamencie ciekawych perkusyjnych przygrywek. Końcówka tej dźwiękowej orgii to już istne królestwo rozkoszy, gitarowa masturbacja, która prowadzi wrażliwca tylko w jednym kierunku, w otwarte wrota rajskiego spełnienia. Najdobitniej mistrzostwo świata w kreowaniu zapadających w pamięć melodii, podszytych krystaliczną melancholią, muzycy osiągnęli w kompozycji Breath in the air like fire. Nastrój w początkowej fazie wytwarza delikatny klawiszowy wstęp, któremu nieśpiesznie wchodzi w drogę perkusja, a za nią nieodłączny atrybut piękna tej płyty, czyli wokal. Mieni się on jeszcze głębszym pokładem emocji, przeszywa do szpiku kości jego tęskna barwa, a na skórze przebiegają liczne dreszcze wywołane zawodzeniem, krzykiem rozpaczy przepełnionym wyraźnie odczuwalnym smutkiem. I teraz nadchodzi mały przerywnik, o którym wcześniej wspominałem, gdyż najmniej w całym zestawie przekonuje właśnie utwór numer pięć – Kyss mine blodige hender. Jest zbyt podobny do Hjerdtedød, momentami stanowi niemal jego kopię w zapędach wokalisty i jest po prostu bez wyrazu; młodzi Norwegowie gdzieś tu na ułamek sekundy zgubili tak pieczołowicie i misternie utkaną atmosferę. Pewnie sam w pojedynkę, bez otoczenia w postaci poprzedzających go perełek i zamykających album dwóch ostatnich numerów, kawałek ten obroniłby się bez szwanku. Warto odnotować pozycję numer sześć, Fish, zaśpiewaną po angielsku, która nieco odstaje od pozostałej zawartości wydawnictwa, ale nie poziomem bynajmniej, co gatunkowymi konotacjami. Pełno tu, przynajmniej dla mnie, starego, dobrego hardrocka i bluesa zarazem, ale w niewielkiej symbolicznej niemalże dawce, głównie z uwagi na czas trwania utworu. Niewątpliwie jednak wstawki instrumentalne przenoszą nas trochę wstecz choć nie tempo i energia są tu najważniejsze, a wciąż nieodmienna i nie gubiąca się nigdzie atmosfera. Mistrzostwo ekstazy i uniesienia, melodycznej subtelności wokalnej i nieco większej dominacji dla czysto instrumentalnego ukształtowania kosmicznej przestrzeni w harmonii z okładką albumu osiągnęli Norwegowie w zamykającym album, stanowiącym jego magnum opus, utworze Fallvind. Po spokojnej pierwszej części zdominowanej jeszcze przez aksamitny głos Aleksandra Vormestranda, w szóstej minucie nadchodzi najbardziej rozbudowany, popisowy koncert instrumentalistów, choć jak wspomniałem na wstępie, bardziej chodzi w nim o utrzymanie hipnotycznego nastroju niż forsowanie tempa i epatowanie wirtuozerskim rozmachem. Najpierw eter rozrywają miarowe rytmy wygrywane na bębnach z pląsającą się gdzieś w zakamarkach nieśmiało gitarą, ale już po chwili robi się odważniej, wchodzi pełna sekcja rytmiczna i malownicza wysunięta na pierwszy plan melodyjna partia gitarowa. Muzyka piękna, okładka imponująca, o czym zatem traktują poszczególne tematy w warstwie lirycznej? Nie było łatwo zgłębić ich sensu, po pierwsze dlatego, że w czterech utworach z siedmiu jakie znalazły się na tym krążku wokalista operuje swoim językiem ojczystym, a po drugie próżno szukać we wkładce do albumu tekstów. Szkoda, gdyż tak charakterystyczne walory dźwiękowe i graficzne wyzwalają nieposkromioną ciekawość, by zgłębić poetycką stronę płyty. Niemniej jednak bezpośredni kontakt z członkiem zespołu Heinem Alexandrem Olsonem umożliwił mi szersze zapoznanie się z przesłaniem dzieła. Nie ma ono charakteru koncepcyjnego ani pod względem lirycznym ani muzycznym jednakże, co ciekawe, wszystkie utwory koncertują się wokół tego samego tematu. Warstwa tekstowa zainspirowana została przez autora doświadczeniami nabytymi przez członków zespołu podczas dorastania i wychowywania się w miejscu urodzenia – wyspy Karmøy na zachodzie Norwegii. Mała społeczność żyjąca na niewielkiej przestrzeni w mało sprzyjających warunkach wytworzyła pewien hermetyczny, zamknięty krąg przynależności społecznej, w której jest się albo chrześcijaninem albo jest się kimś innym, gdzie odstępstwo od przyjętych norm i uwarunkowań nie musi być mile widziane i nie jest z pewnością łatwe. Dlatego też teksty poszczególnych utworów koncertują się wokół kwestii związanych z uwiezieniem ludzi w ukształtowanych przez latach zwyczajach i rutynie bez szans na wyzwolenie się z tych ograniczeń za społecznym przyzwoleniem. O tym traktuje choćby utwór Kyss mine blodige hender; podobnie Hjerdtedød, w którym głównym tematem jest brak zdolności w poradzeniu sobie jednostki z oczekiwaniami jakie w stosunku do niej mają ludzie z najbliższego otoczenia, co w rezultacie prowadzi nierzadko do uzależnień i stoczenia się na manowce bez wizji, zgodnie z którą życie może dalej podążać. Rozwinięciem tematu zdaje się być kończący album Fallvind, poświęcony rutynie w jaką wpada się wraz z dorastaniem, obowiązkową edukacją, pracą, zdobyciem życiowego partnera, dziećmi, domem, kolejnym samochodem itp., co nakręca spiralę i ścieżkę którą właściwie każdy musi podążać. Nie ma przy tym szans na to, by wyrwać się z tego kieratu uzależnień i poczuć umykającą szybko radość życia. Inne pozycje, jak choćby Breath in the air like fire, poświęcone są pamięci, jaka towarzyszy nam przez kolejne lata, z okresu dojrzewania, który nas ukształtował i odcisnął piętno na tym kim się staliśmy i co robimy. Jedynie utwór tytułowy jest kompletnie fikcyjny a przy tym najbliżej związany z okładką albumu, gdyż zaczerpnięty został z mitologii nordyckiej i opisuje sposób powstania planety, zrodzonej z nieba, ziemi i wody. Piękna płyta, wystarczająco krótka by wciąż chcieć słuchać jej od nowa i nie za długa by się nią znudzić i nie móc ogarnąć w całości. Trudno się od niej uwolnić, a łatwo w niej zatracić; gorąco polecam. Dominik Kaszyński Dziś przed nami kolejny debiut z Krainy Wikingów. Z ciemnych i psychodelicznych otchłani miasta Bergen, niczym zwiastun zbliżającej się nocy polarnej, wyłania się zespół o nazwie Himmellegeme, który przedstawia swój wyjątkowy, słodko-gorzki, debiutancki album "Myth of Earth". Muzyka Himmellegeme jest druzgocąco wyrazista. Jest mroczna, tajemnicza i atmosferyczna. Psychodeliczna w jak najlepszym rozumieniu tego słowa. Bywa też chwilami mocno dołująca. Poprzez niezwykły klimat, w jakim jest utrzymana, potrafi wpływać na psychikę odbiorcy. Myślę, że dzięki temu znajdzie sobie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Jest czarno – biała. Z tym, że ciemnych kolorów jest zdecydowanie więcej. Trudno wobec niej przejść obojętnie. Intryguje, nęci i odpycha. Wszystko po to, by za chwilę znów przyciągnąć do siebie niewidzialną magnetyczną siłą. Tego co dzieje się w utworach „Fallvind”, „Natteravn” czy w tytułowym „Myth Of Earth” nie sposób opisać słowami. Tego trzeba posłuchać. To trzeba poczuć. Doświadczyć. I przeżyć… Grupa Himmellegeme jest mistrzem w tworzeniu nieziemskiego klimatu, który buduje przy pomocy dźwięków pochodzących jakby nie z tej ziemi. Wraz ze swoimi ciężkimi riffami, mocnymi melodiami i melancholijnymi tekstami napisanymi zarówno w języku norweskim, jak i angielskim, Himmellegeme opowiada muzyczne historie, które pobudzają wyobraźnię. By pracowała ona na najwyższych obrotach nie trzeba wcale znajomości języka norweskiego. Wystarczy mentalny reset i poddanie się magii tych dźwięków. Polecam wgłębienie się w ich sens tym wszystkim, którzy cenią sobie twórczość grup Sigur Rós, Seigmen, Radiohead, Queens Of The Stone Age czy pieśni Jeffa Buckleya. Grupę Himmellegeme tworzą: Aleksander Vormestrand (gitara i wokal), Hein Alexander Olson (gitara), Lauritz Isaksen (instrumenty klawiszowe), Erik Alfredsen (bas) i Thord Nordli (perkusja). Młodzi ludzie, a potrafią tak wiele… Album „Myth Of Earth” został nagrany w jednym z najbardziej renomowanych studiów w Bergen, Broen Studios, i został wyprodukowany przez Andersa Bjellanda (m.in. Electric Eye, Hypertext). „Myth Of Earth” to bardzo przekonywujący album. Niezbyt długi (niespełna 38 minut), ale pełen autentycznie porywających momentów. Niesamowicie mocny jak na debiut i dający sporą nadzieję na przyszłość. Myślę, że z pewnością warto będzie śledzić dalsze losy tej norweskiej formacji. Na koniec sparafrazuję słowa klasyka: "Leprusy i Motorsajki chwalicie, a świetnego (Himmellegeme!) nie znacie"... Pora to zmienić! Artur Chachlowski Here is a band that is new to me--from Norway--whose mundane blues-rock sound is uplifted throughout by nuanced performances of all instrumentalists, great sound engineering, and, most of all, by the tremendous talent and instincts of lead vocalist Aleksander Vormstrand. Definitely in the running for newcomers of the year, Aleksander may be deserving of vocalist of the year! 1. "Natteravn" (4:55) grungy, dirty, dark, dank, and haunting in a Post Rock/ULVER kind of way. The singer here sings not unlike Ulver's Kristoffer "Garm" Rygg. Powerful but could use more development and nuance (like the vocal screams in the final minute). (7.5/10) 2. "Hjertedød" (3:55) Wow! What a voice! Reminds me of the late Robby Wilson (AUTUMN CHORUS). To go from a haunting, almost folk/religious sound and feel into the stoner rock that it ends up in is remarkable. (8.5/10) 3. "Myth Of Earth" (5:21) lots of spacey background sounds droning away in support of the organ and slowly played drums in the opening 45 seconds leads to a spacious foundation over which that amazing voice of Alexsander Vormestrand sings (and then sits back whilc Hein Alexander Olson takes over and wails away his bluesy lead guitar tones.) Vocal and music here sounds a bit like countrymates SEVEN IMPALE or Finnish wunderkind Petri Walli, from KINGSTON WALL, slowed down by heroin. Simple enough song construction raised up by some great individual contributions! One of my favorite three songs on the album. (9/10) 4. "Breathe In The Air Like It's Fire" (5:26) simple, basic opening which builds into a pretty chord progression over which Aleksander issues forth another magical vocal performance. Both the verses and the chorus have some absolutely beautiful technical and melodic conveyances. A top three song for me. (9.5/10) 5. "Kyss Mine Blodige Hender" (3:53) with a bit of grungy, distorted edge to it, this song could fit well onto an album by DUNGEN or MOTORPSYCHO. Different vocal approach by Aleksander here, as he sings in a lower octave than previously and warbles his long notes in a way that is kind of reminiscent of early ELIZABETH FRASER (Cocteau Twins). Nice song. (8/10) 6. "Fish" (3:42) all blues, this one, with piano and echo-percussions and classic blues guitar sounds before Aleksander enters. Then, after his first verse, the band bursts out into a kind of ERIC CLAPTON/YARDBIRDS/LED ZEPPELIN chorus section. Organ joins in as Aleksander raises the bar of force and emotion ten notches. Aleksander definitely the power of a great blues rock singer like ERIC BURDON. (8.5/10) 7. "Fallvind" (10:15) in spite of its proggy length, this song happens to be the proggiest song on the album. Post Rock guitar, folk keyboard flute sounds, John Wayne sample at the opening, and folkie ROBBIE WILSON-like vocal, the song develops into a great prog epic--one of my favorites of the year! My final top three song. (9/10) Four stars; a wonderful addition to any prog rocker's album collection -and a band (and individual) to keep your eyes and ears on. What potential! BrufordFreak ..::TRACK-LIST::.. 1. Natteravn 04:55 2. Hjertedød 03:55 3. Myth of Earth 05:21 4. Breathe in the air like it's fire 05:26 5. Kyss mine blodige hender 03:53 6. Fish 03:42 7. Fallvind 10:15 ..::OBSADA::.. Aleksander Vormestrand - vocals, guitar Hein Alexander Olson - lead guitar Lauritz Isaksen - keyboards Erik Alfredsen - bass Thord Nordli - drums https://www.youtube.com/watch?v=f9FbjbPNaVw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 18:57:26
Rozmiar: 228.83 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Młody i ekscytujący zespół z Moskwy, debiut w Trost Records. 'Trudno uwierzyć, że ci Rosjanie nagrali ten materiał, ale możesz być pewien, że jest to uderzenie tak potężne i odżywcze jak słońce. Poważnie !!!' - Gustafsson - Eyal Hareuveni, Free Jazz Blog, 2018 'Album wyznacza najcięższy i najbardziej bezkompromisowo eksperymentalny kierunek zespołu' - Ben Willmott, Gigwise, 2018 'They develop an off-the-cuff sound, but one that is grounded in thought and method' - Tim Niland, Jazz´n´Blues Blogspot, 2018 Perkusyjno-saksofonowe dysonanse w wykonaniu Antona Ponomareva i Yaroslava Kurilo imponują matematyczną precyzją, siłą oraz ciągłym kreowaniem nowych przestrzeni dla obezwładniającego hałasu. A to raptem początek tego wybornego krążka... FA ..::TRACK-LIST::.. 1. Plunge into an Ice Hole 05:00 2. Tuna (D. Gillespie) 06:05 3. Sunstroke 06:03 4. Queue 09:11 5. Urtica 04:24 6. Hematoma 09:16 7. Mingus 30°C (C. Mingus) 06:04 ..::OBSADA::.. Saxophone - Anton Ponomarev Bass Guitar - Dmitry Lapshin Drums - Yaroslav Kurilo https://www.youtube.com/watch?v=IhxDBr7rQVI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 17:41:40
Rozmiar: 121.05 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Młody i ekscytujący zespół z Moskwy, debiut w Trost Records. 'Trudno uwierzyć, że ci Rosjanie nagrali ten materiał, ale możesz być pewien, że jest to uderzenie tak potężne i odżywcze jak słońce. Poważnie !!!' - Gustafsson - Eyal Hareuveni, Free Jazz Blog, 2018 'Album wyznacza najcięższy i najbardziej bezkompromisowo eksperymentalny kierunek zespołu' - Ben Willmott, Gigwise, 2018 'They develop an off-the-cuff sound, but one that is grounded in thought and method' - Tim Niland, Jazz´n´Blues Blogspot, 2018 Perkusyjno-saksofonowe dysonanse w wykonaniu Antona Ponomareva i Yaroslava Kurilo imponują matematyczną precyzją, siłą oraz ciągłym kreowaniem nowych przestrzeni dla obezwładniającego hałasu. A to raptem początek tego wybornego krążka... FA ..::TRACK-LIST::.. 1. Plunge into an Ice Hole 05:00 2. Tuna (D. Gillespie) 06:05 3. Sunstroke 06:03 4. Queue 09:11 5. Urtica 04:24 6. Hematoma 09:16 7. Mingus 30°C (C. Mingus) 06:04 ..::OBSADA::.. Saxophone - Anton Ponomarev Bass Guitar - Dmitry Lapshin Drums - Yaroslav Kurilo https://www.youtube.com/watch?v=IhxDBr7rQVI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 17:37:42
Rozmiar: 335.04 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Testament to amerykański zespół thrash metalowy z Berkeley w Kalifornii. Powstał w 1983 roku pod nazwą Legacy. Jego obecny skład to gitarzysta rytmiczny Eric Peterson, wokalista Chuck Billy, gitarzysta Alex Skolnick, basista Steve Di Giorgio i perkusista Chris Dovas. W ciągu lat Testament doświadczył wielu zmian w składzie, a Peterson jest jedynym pozostałym oryginalnym członkiem, choć od tego czasu ponownie zjednoczyli się ze Skolnickiem, który był poza zespołem od 1992 do 2005 roku. Wstawka zawiera drugi album studyjny zespołu. Title: The New Order Artist: Testament Country: USA Year: 1988 Genre: Thrash Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Eerie Inhabitants 2.The New Order 3.Trial by Fire 4.Into the Pit 5.Hypnosis (Instrumental) 6.Disciples of the Watch 7.The Preacher 8.Nobody's Fault 9.A Day of Reckoning 10.Musical Death (A Dirge) ![]()
Seedów: 130
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:12:08
Rozmiar: 91.55 MB
Peerów: 36
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Drugi album meksykańskiego zespołu grającego ska i cumbię. Artist: Ginkgo Biloba Title: Sistema Baiera Country: Meksyk Year: 2004 Genre: Cumbia, Ska, Latin Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 128 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Yerbabuena 2.Mota de Bogota 3.Reggae Sin Nombre 4.Dos Palabras 5.Marido Adolorido 6.Surf de Los Exiliados 7.Sistema Baiera 8.Canto a Genaro 9.Verdad o Mentira 10.Rasta Hierva Reyna 11.Vida de Guerra 12.Cumbia Andalucia 13.Flor de Arrabal 14.Un Paso Adelante (Bonus Track) ![]()
Seedów: 30
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:11:59
Rozmiar: 64.31 MB
Peerów: 26
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Con Mas Fuerza Artist: Lax Madow Year: 2025 Genre: Thrash, Groove-Metal Country: Mexico Duration: 00:49:43 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Resiste (04:20) 02. Histeria (04:29) 03. La Bestia (04:25) 04. De Un Rojo Amanecer (04:20) 05. Metal Grill...(La Carnita) (03:59) 06. Ancestrales (05:29) 07. El Vals De La Oveja Negra (05:26) 08. Furor (04:35) 09. El Resplandor De Tu Ausencia (05:18) 10. Repercusiones Carnales (07:18) ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:43
Rozmiar: 114.80 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Title: Reside Infernus Artist: Insult Year: 2025 Genre: Thrash-Metal Country: UK Duration: 00:37:11 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. Reside Infernus (06:43) 02. Bloodthirsty (04:34) 03. 0 - 60 "Death or Glory" (03:50) 04. Holy War "Sea of Tears" (05:39) 05. This Life We Despise (02:37) 06. Berserker (04:15) 07. Broken Mind (04:35) 08. Power from Hell (04:55) ![]()
Seedów: 43
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:39
Rozmiar: 86.19 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
...( TrackList )...
01 Secret (Original Mix).flac FLAC 17.46 MB 02 Fire Up (Elastic Devils Remix).flac FLAC 20.43 MB 03 Tell Me (Original Mix).flac FLAC 18.83 MB 04 Broken (Original Mix).flac FLAC 23.73 MB 05 Shadows (Original Mix).flac FLAC 16.71 MB 06 Still Love You (Original Mix).flac FLAC 17.1 MB 07 Blue Eyes (Original Mix).flac FLAC 18.26 MB 08 Silence (Original Mix).flac FLAC 18.07 MB 09 Looking Back (Original Mix).flac FLAC 19.09 MB 10 Do You Like That (Original Mix).flac FLAC 19.06 MB 11 Melody (Original Mix).flac FLAC 19.36 MB 12 Real Life (Original Mix).flac FLAC 20.14 MB 13 Wanna Know You (Original Mix).flac FLAC 18.06 MB 14 Behind (Original Mix).flac FLAC 20.76 MB 15 Hold You (Original Mix).flac FLAC 21.22 MB 16 Get Back with Love (Original Mix).flac FLAC 20.05 MB 17 Hold You (Original Mix).flac FLAC 22.17 MB 18 Make It Better (Original Mix).flac FLAC 24.75 MB 19 Casually (Original Mix).flac FLAC 22.48 MB 20 Back to Love (Original Mix).flac FLAC 24.03 MB ![]()
Seedów: 24
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:35
Rozmiar: 401.93 MB
Peerów: 12
Dodał: Uploader
Opis
...( TrackList )...
01 Alright.flac FLAC 40.28 MB 02 Away (Radio Edit).flac FLAC 32.35 MB 03 Careless Whisper (Radio Edit).flac FLAC 22.87 MB 04 Deep Inside (Radio Edit).flac FLAC 23.97 MB 05 Lost In Space (Radio Edit).flac FLAC 27.11 MB 06 Tu Mirada.flac FLAC 48.21 MB 07 Kuya.flac FLAC 37.92 MB 08 Rhythm is a Dancer.flac FLAC 32.58 MB 09 Divine (Radio Edit).flac FLAC 26.4 MB 10 For You.flac FLAC 54.37 MB 11 Give Me Love.flac FLAC 21.87 MB 12 Look Me.flac FLAC 30.46 MB 13 Que Passa!.flac FLAC 53.16 MB 14 The Sun.flac FLAC 40.58 MB 15 Um Refugio.flac FLAC 44.18 MB 16 Cry.flac FLAC 27.53 MB 17 Laying On.flac FLAC 33.73 MB 18 Your Love.flac FLAC 30.66 MB ![]()
Seedów: 42
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:30
Rozmiar: 632.69 MB
Peerów: 11
Dodał: Uploader
Opis
...( TrackList )...
01 De Colore (Original Mix).flac FLAC 23.68 MB 02 Nothing to Feel (Original Mix).flac FLAC 18.41 MB 03 Midnight (Original Mix).flac FLAC 23.61 MB 04 Hot Sensation (Original Mix).flac FLAC 19.06 MB 05 Feel Your Heartbeat (Original Mix).flac FLAC 17.47 MB 06 Sola (Original Mix).flac FLAC 18.26 MB 07 What Would I Do (Sonya Bexter Remix).flac FLAC 20.75 MB 08 Life Goes On (Original Mix).flac FLAC 24.17 MB 09 Should In (Original Mix).flac FLAC 17.92 MB 10 Give Me a Minute (Original Mix).flac FLAC 20.8 MB 11 Slow Decay (Original Mix).flac FLAC 20.22 MB 12 Naturally (Original Mix).flac FLAC 19.7 MB 13 Runnin Time (Original Mix).flac FLAC 20.38 MB 14 For You (Original Mix).flac FLAC 18.19 MB 15 In the Move (Original Mix).flac FLAC 22.69 MB 16 To the Ocean (Original Mix).flac FLAC 20.14 MB 17 Faded (Original Mix).flac FLAC 19.68 MB 18 Back to Love (Original Mix).flac FLAC 24.06 MB 19 Reason (Original Mix).flac FLAC 19.31 MB 20 Far Away (Original Mix).flac FLAC 17.16 MB ![]()
Seedów: 34
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 15:08:23
Rozmiar: 406.00 MB
Peerów: 13
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- A-ha - Greatest Hits - Japanese Single Collection --------------------------------------------------------------------- Artist...............: A-ha Album................: Greatest Hits - Japanese Single Collection Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2020 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 69 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Warner Music Japan Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. A-ha - Take On Me [03:48] 2. A-ha - The Sun Always Shines On T.V. (Single Mix) [04:44] 3. A-ha - Train Of Thought (Remix) [04:15] 4. A-ha - Hunting High And Low (Remix) [03:48] 5. A-ha - I've Been Losing You (Edit) [03:41] 6. A-ha - Cry Wolf [04:06] 7. A-ha - Manhatten Skyline (Edit) [04:21] 8. A-ha - The Living Daylights [04:14] 9. A-ha - Stay On These Roads (US/Canadisn 7' Edit) [03:54] 10. A-ha - The Blood That Moves The Body [04:07] 11. A-ha - Touchy ! (UK DJ Edit) [03:38] 12. A-ha - You Are The One (Remix) [03:51] 13. A-ha - Crying In The Rain [04:24] 14. A-ha - Waiting For Her [04:50] 15. A-ha - Move To Memphis (Single Version) [04:16] 16. A-ha - Dark Is The Night For All [03:48] 17. A-ha - Shapes That Go Together [04:14] 18. A-ha - Summer Moved On (Radio Edit) [04:03] 19. A-ha - Forever Not Yours (Radio Edit) [03:54] Playing Time.........: 01:18:05 Total Size...........: 544,50 MB ![]()
Seedów: 34
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 14:04:21
Rozmiar: 658.13 MB
Peerów: 37
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Backstreet Boys - Millennium (Japan) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Backstreet Boys Album................: Millennium (Japan) Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2007 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 79 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Jive Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting - Millennium --------------------------------------------------------------------- 1. Backstreet Boys - Larger Than Life [03:52] 2. Backstreet Boys - I Want It That Way [03:33] 3. Backstreet Boys - Show Me The Meaning Of Being Lonely [03:54] 4. Backstreet Boys - It's Gotta Be You [02:57] 5. Backstreet Boys - I Need You Tonight [04:23] 6. Backstreet Boys - Don't Want You Back [03:26] 7. Backstreet Boys - Don't Wanna Lose You Now [03:55] 8. Backstreet Boys - The One [03:46] 9. Backstreet Boys - Back To Your Heart [04:21] 10. Backstreet Boys - Spanish Eyes [03:55] 11. Backstreet Boys - No One Else Comes Close [03:43] 12. Backstreet Boys - The Perfect Fan [04:14] 13. Backstreet Boys - I'll Be There For You [04:34] 14. Backstreet Boys - You Wrote The Book On Love [04:38] Playing Time.........: 55:17 Total Size...........: 438,91 MB --------------------------------------------------------------------- Backstreet Boys - Black & Blue (Japan) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Backstreet Boys Album................: Black & Blue (Japan) Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2007 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 76 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Jive Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting - Black & Blue --------------------------------------------------------------------- 1. Backstreet Boys - The Call [03:24] 2. Backstreet Boys - Shape Of My Heart [03:50] 3. Backstreet Boys - Get Another Boyfriend [03:06] 4. Backstreet Boys - Shining Star [03:24] 5. Backstreet Boys - I Promise You (With Everything I Am) [04:22] 6. Backstreet Boys - The Answer To Our Life [03:17] 7. Backstreet Boys - Everyone [03:31] 8. Backstreet Boys - More Than That [03:44] 9. Backstreet Boys - Time [03:56] 10. Backstreet Boys - Not For Me [03:15] 11. Backstreet Boys - Yes I Will [03:50] 12. Backstreet Boys - It's True [04:14] 13. Backstreet Boys - What Makes You Different (Makes You Beautiful)[03:35] 14. Backstreet Boys - How Did I Fall In Love With You [04:05] 15. Backstreet Boys - All I Have To Give (Acappella) [03:48] Playing Time.........: 55:26 Total Size...........: 423,03 MB --------------------------------------------------------------------- Backstreet Boys - Never Gone (Japan) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Backstreet Boys Album................: Never Gone (Japan) Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2008 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 83 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Jive Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting - Never Gone --------------------------------------------------------------------- 1. Backstreet Boys - Incomplete [03:59] 2. Backstreet Boys - Just Want You To Know [03:53] 3. Backstreet Boys - Crawling Back To You [03:44] 4. Backstreet Boys - Weird World [04:12] 5. Backstreet Boys - I Still... [03:49] 6. Backstreet Boys - Poster Girl [03:56] 7. Backstreet Boys - Lose It All [04:04] 8. Backstreet Boys - Climbing The Walls [03:43] 9. Backstreet Boys - My Beautiful Woman [03:38] 10. Backstreet Boys - Safest Place To Hide [04:40] 11. Backstreet Boys - Siberia [04:17] 12. Backstreet Boys - Never Gone [03:46] 13. Backstreet Boys - Song For The Unloved [03:40] 14. Backstreet Boys - Rush Over Me [03:29] 15. Backstreet Boys - Movin' On [03:31] Playing Time.........: 58:27 Total Size...........: 489,31 MB ![]()
Seedów: 53
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-26 10:31:42
Rozmiar: 1.55 GB
Peerów: 25
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Teksty pełne popierdolonych historii. LIVIDITY i wszystko jasne! Jestem kurewsko dumny z tego zespołu. Jedziemy dalej - grind for life!!! ..::TRACK-LIST::.. Live At Party San 2008: 1. Intro 0:35 2. Stench Of Virginity 2:31 3. The Urge To Splurge 1:04 4. Seven 19 3:40 5. Rectal Wench 2:15 6. Pussy Lover 2:54 7. Brains For Lubrification 2:25 8. Raped For Rent 2:57 9. Used, Abused And Left For Dead 2:31 10. Oozing Vaginal Discharge 3:47 11. No Time For Lube 3:04 12. Second Cumming (Pussy Lover Pt.2) 4:20 13. Chamber Of Bonde 4:01 14. T.L.C. Tight L'il Cunt 5:52 https://www.youtube.com/watch?v=x4aTih3ZOdQ SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 20:20:14
Rozmiar: 1.97 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Artur Andrus - Piłem W Spale... I Co Dalej (2 CD) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Artur Andrus Album................: Piłem W Spale... I Co Dalej CD 1 Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2013 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 63-65 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Mystic Production Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. Artur Andrus - Powitanie [08:18] 2. Artur Andrus - Piosenka O Podrywie Na Misia [02:40] 3. Artur Andrus - Zapowiedź [05:43] 4. Artur Andrus - Zabierzcie Mi Gitarę [03:42] 5. Artur Andrus - Zapowiedź [02:13] 6. Artur Andrus - Gość - Andrzej Poniedzielski [11:17] 7. Artur Andrus - Zapowiedź [03:49] 8. Artur Andrus - Jeśli Chcecie Gdzieś Przenosić, To W Bieszczady[04:28] 9. Artur Andrus - Zapowiedź [04:50] 10. Artur Andrus - Pszczółki [03:51] 11. Artur Andrus - Zapowiedź [00:18] 12. Artur Andrus - Pszczółki c.d. [00:28] 13. Artur Andrus - Zapowiedź [01:11] 14. Artur Andrus - Gość - Hanna Śleszyńska - Wiersz O Tym, Że Problemy Dzieci Należy Traktować Poważnie[00:56] 15. Artur Andrus - Hanna Śleszyńska - Eskimosek [02:25] 16. Artur Andrus - Zapowiedź [02:02] 17. Artur Andrus - Wiązanka Przebojów Boney M [05:28] Playing Time.........: 01:03:45 Total Size...........: 395,81 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. Artur Andrus - Zapowiedź [03:17] 2. Artur Andrus - Warszawska Ballada Podwórzowa [02:15] 3. Artur Andrus - Zapowiedź [01:43] 4. Artur Andrus - Goście - Grupa MoCarta - GrupoMoCarciątka - Nie Śmiejcie Się Z Taty[03:42] 5. Artur Andrus - Zapowiedź [00:48] 6. Artur Andrus - Goście - Maria Czubaszek I Andrzej Poniedzielski[04:54] 7. Artur Andrus - Zapowiedź [03:47] 8. Artur Andrus - Duś, Duś Gołąbki [03:28] 9. Artur Andrus - Zapowiedź [01:56] 10. Artur Andrus - Goście - Chór Kameralny Collegium Musicum UW - Dam Ci Ptaszka[02:54] 11. Artur Andrus - Zapowiedź [02:35] 12. Artur Andrus - Matka Piłkarza [03:09] 13. Artur Andrus - Zapowiedź [05:31] 14. Artur Andrus - Piłem W Spale, Spałem W Pile [03:41] 15. Artur Andrus - Zapowiedź [00:59] 16. Artur Andrus - Beczka Piwa [06:12] 17. Artur Andrus - Wiersz Rozpędzający [01:19] Playing Time.........: 52:17 Total Size...........: 341,85 MB ![]()
Seedów: 49
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 19:43:38
Rozmiar: 816.03 MB
Peerów: 19
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Infiltrated Mankind is a crushing technical death outfit originally hailing from the heart of Baikal Lake, Eastern Siberia reinforced by the amazing Florent Duployer (Kakothanasy, Anachronism) on drums, mighty bass power of Anton Zhikharev (Neurogenic, Fleshbomb) and Zlatoyar (Endocranial). Their debut album "Inside The Apelike" is a new reading of apocalypse through the bleak lens of misanthropic loathing. 10 tracks of intense and organic sounding tech-death for fans of Decrepit Birth, Spawn Of Possession, Archspire decarated with a variety high speed bombardments, bewitching and atmospheric melodies, severe grooves and stunning brutal vocals. ..::TRACK-LIST::.. 1. Inside the Apelike 03:05 2. Up on the Downside 03:02 3. Atomized Lives 03:41 4. Paltriness as the Holiness 03:08 5. World Wide Deicide 03:16 6. Poisoned Sky 04:17 7. Lives Remain the Same 03:29 8. Infiltrated Mankind 04:47 9. Black Waves 03:53 10. Son of the Lucid Dawn 04:48 ..::OBSADA::.. Pale - Guitars Pest - Vocals Flo Duployer - Drums Anton Zhikharev - Bass (tracks 2, 3, 4, 6, 7) Zlatoyar - Bass (tracks 1, 4, 5, 8, 9, 10) https://www.youtube.com/watch?v=UGiByQW6sDM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 19:37:26
Rozmiar: 89.57 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Infiltrated Mankind is a crushing technical death outfit originally hailing from the heart of Baikal Lake, Eastern Siberia reinforced by the amazing Florent Duployer (Kakothanasy, Anachronism) on drums, mighty bass power of Anton Zhikharev (Neurogenic, Fleshbomb) and Zlatoyar (Endocranial). Their debut album "Inside The Apelike" is a new reading of apocalypse through the bleak lens of misanthropic loathing. 10 tracks of intense and organic sounding tech-death for fans of Decrepit Birth, Spawn Of Possession, Archspire decarated with a variety high speed bombardments, bewitching and atmospheric melodies, severe grooves and stunning brutal vocals. ..::TRACK-LIST::.. 1. Inside the Apelike 03:05 2. Up on the Downside 03:02 3. Atomized Lives 03:41 4. Paltriness as the Holiness 03:08 5. World Wide Deicide 03:16 6. Poisoned Sky 04:17 7. Lives Remain the Same 03:29 8. Infiltrated Mankind 04:47 9. Black Waves 03:53 10. Son of the Lucid Dawn 04:48 ..::OBSADA::.. Pale - Guitars Pest - Vocals Flo Duployer - Drums Anton Zhikharev - Bass (tracks 2, 3, 4, 6, 7) Zlatoyar - Bass (tracks 1, 4, 5, 8, 9, 10) https://www.youtube.com/watch?v=UGiByQW6sDM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 19:33:19
Rozmiar: 276.30 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. DEPESEBLO to solowy projekt Dennisa Blomberga znanego z takich zespołów jak DOWN AMONG THE DEAD MEN, PAGANIZER, THOSE WHO BRING THE TORTURE. 'Nightmare Desolation' przynosi 8 utworów ciężkiego, intensywnego death metalu ze sporą dawką melodii inspirowanego przez HYPOCRISY, DISSECTION, wczesny IN FLAMES czy nawet AMON AMARTH. Materiał zmasterował Dennis 'DerClint' Israel w Clintworks Studio (MISERY INDEX, 3 INCHES OF BLOOD, AMON AMARTH). Artwork to dzieło Roberto Toderico (SINISTER, ASPHYX, PAGANIZER). „Nightmare Desolation” to album, który muzycznie ma sporo cech wspólnych z opisywanym przeze mnie całkiem niedawno innym materiałem, mianowicie chodzi mi o THOSE WHO BRING THE TORTURE i ich „Necromancer”. Podobieństwa? Otóż oprócz, iż łączy oba zespoły ten sam wydawca, to w obu zespołach udziela się Dennis Blomberg, przy czym DEPESEBLO to jego solowy projekt w którym rządzi niepodzielnie, odpowiadając na „Nightmare Desolation” za całe instrumentarium, wizję muzyki, jej brzmienie i ogólny koncept zespołu. Ale i to nie wszystko, bo oba band’y łączy jeszcze coś – szwedzki old school’owy death metal. I na tym kończę porównania obu załóg, bo jakby nie patrzeć, to zupełnie dwa odrębnie działające metalowe twory. „Nightmare Desolation” to przede wszystkim staromodny decior, a zamysłem autora tego materiału było skomponowanie tej dość, a nawet bardzo melodyjnej jego formy. Co zresztą Dennis wcielił w życie, właśnie w takim oto stylu komponując osiem piosenek. Oczywiście, do głównego rdzenia muzyki DEPESEBLO dostało się też w kilku momentach trochę przeszczepów z innych niw „hałasu”. I tak oto znajdują się tu zarówno black metalowe wtręty jak i zalatujące zgniłym grind’em zakończone ostrymi nożami baty. Jest też tu jakaś forma dziwnej przestrzeni, choć ja do końca wzbraniałbym się przed określeniem tego albumu mianem „klimatyczny”. Całkiem solidnie to wszystko wypada. Są momenty gdzie DEPESEBLO lutuje podbródkowym, są chwile gdzie melodie wwiercają się w ucho, nie brakuje intensywnych napadów, fajnych rozwiązań i przyzwoitych pomysłów. Same utwory oblane zostały całkiem przyzwoitym brzmieniem etc. Słucha się tego całkiem dobrze, choć w ogólnym rozrachunku czuję jakiś niedosyt. Jak na debiut jest przyzwoicie, ale uważam, iż brakuje mimo wszystko „Nightmare Desolation” takiego, rasowego bujania. Niekiedy to wszystko jest zbyt zachowawcze, a powinno częściej przyjebać po jajach, wbić głodne kły drapieżnika w tętnicę ofiary w oczekiwaniu, aż spłynie ostatnia kropla krwi z otwartych ran. Przy całej solidności tej płytki, mimo wszystko życzyłbym sobie większego pazura. Jak ktoś lubi klimaty w stylu HYPOCRISY, wczesnego IN FLAMES czy AMON AMARTH, może próbować swoich sił z „Nightmare Desolation”. Skowron ..::TRACK-LIST::.. 1. Odious And Obscene 03:49 2. On The Edge Of Insanity 03:49 3. That Time Will Come 04:03 4. From Ancient Times To Present Lies 05:50 5. Nightmare Desolation 05:27 6. Deep Below 04:04 7. Born In Flames 03:42 8. From Present To Destruction 05:10 ..::OBSADA::.. Dennis Blomberg - Guitars, Vocals, Bass, drums https://www.youtube.com/watch?v=a5Zb929BTMM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 17:57:29
Rozmiar: 89.40 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. DEPESEBLO to solowy projekt Dennisa Blomberga znanego z takich zespołów jak DOWN AMONG THE DEAD MEN, PAGANIZER, THOSE WHO BRING THE TORTURE. 'Nightmare Desolation' przynosi 8 utworów ciężkiego, intensywnego death metalu ze sporą dawką melodii inspirowanego przez HYPOCRISY, DISSECTION, wczesny IN FLAMES czy nawet AMON AMARTH. Materiał zmasterował Dennis 'DerClint' Israel w Clintworks Studio (MISERY INDEX, 3 INCHES OF BLOOD, AMON AMARTH). Artwork to dzieło Roberto Toderico (SINISTER, ASPHYX, PAGANIZER). „Nightmare Desolation” to album, który muzycznie ma sporo cech wspólnych z opisywanym przeze mnie całkiem niedawno innym materiałem, mianowicie chodzi mi o THOSE WHO BRING THE TORTURE i ich „Necromancer”. Podobieństwa? Otóż oprócz, iż łączy oba zespoły ten sam wydawca, to w obu zespołach udziela się Dennis Blomberg, przy czym DEPESEBLO to jego solowy projekt w którym rządzi niepodzielnie, odpowiadając na „Nightmare Desolation” za całe instrumentarium, wizję muzyki, jej brzmienie i ogólny koncept zespołu. Ale i to nie wszystko, bo oba band’y łączy jeszcze coś – szwedzki old school’owy death metal. I na tym kończę porównania obu załóg, bo jakby nie patrzeć, to zupełnie dwa odrębnie działające metalowe twory. „Nightmare Desolation” to przede wszystkim staromodny decior, a zamysłem autora tego materiału było skomponowanie tej dość, a nawet bardzo melodyjnej jego formy. Co zresztą Dennis wcielił w życie, właśnie w takim oto stylu komponując osiem piosenek. Oczywiście, do głównego rdzenia muzyki DEPESEBLO dostało się też w kilku momentach trochę przeszczepów z innych niw „hałasu”. I tak oto znajdują się tu zarówno black metalowe wtręty jak i zalatujące zgniłym grind’em zakończone ostrymi nożami baty. Jest też tu jakaś forma dziwnej przestrzeni, choć ja do końca wzbraniałbym się przed określeniem tego albumu mianem „klimatyczny”. Całkiem solidnie to wszystko wypada. Są momenty gdzie DEPESEBLO lutuje podbródkowym, są chwile gdzie melodie wwiercają się w ucho, nie brakuje intensywnych napadów, fajnych rozwiązań i przyzwoitych pomysłów. Same utwory oblane zostały całkiem przyzwoitym brzmieniem etc. Słucha się tego całkiem dobrze, choć w ogólnym rozrachunku czuję jakiś niedosyt. Jak na debiut jest przyzwoicie, ale uważam, iż brakuje mimo wszystko „Nightmare Desolation” takiego, rasowego bujania. Niekiedy to wszystko jest zbyt zachowawcze, a powinno częściej przyjebać po jajach, wbić głodne kły drapieżnika w tętnicę ofiary w oczekiwaniu, aż spłynie ostatnia kropla krwi z otwartych ran. Przy całej solidności tej płytki, mimo wszystko życzyłbym sobie większego pazura. Jak ktoś lubi klimaty w stylu HYPOCRISY, wczesnego IN FLAMES czy AMON AMARTH, może próbować swoich sił z „Nightmare Desolation”. Skowron ..::TRACK-LIST::.. 1. Odious And Obscene 03:49 2. On The Edge Of Insanity 03:49 3. That Time Will Come 04:03 4. From Ancient Times To Present Lies 05:50 5. Nightmare Desolation 05:27 6. Deep Below 04:04 7. Born In Flames 03:42 8. From Present To Destruction 05:10 ..::OBSADA::.. Dennis Blomberg - Guitars, Vocals, Bass, drums https://www.youtube.com/watch?v=a5Zb929BTMM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 17:53:27
Rozmiar: 289.74 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Insekty Na Jajach czy Insekty NJ to łódzka kapela punk grająca w latach 1984-86. Łupali szybki, ostry czadowy hcpunk. Grupa grała w składzie : Cyku - vocal, Siara - gitara, Zeus - bas i Stopa - bębny. Przez moment na perkusji grał Wózek, który szybko znalazł się potem w Moskwie. Za namową kapeli, zaczął robić próby z podwójną centralą w bębnach i tak zagrał jedyny koncert z nimi, właśnie nota bene z Moskwą. Grupa wysyłała demówki na Jarocin w latach 85/86 ale czy tam zagrała..? Title: Demo 84/Demo 85 Artist: Insekty Na Jajach Country: Polska Year: 1984/1985 Genre: Punk Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. No Future Przedłużenie Gatunku Przyjemność Społeczeństwo Koniec B-52 Trzeci Świat Atomowe Zabawki Rycerze Kryzys Walczyk Zabij Się Nazajutrz ![]()
Seedów: 31
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 16:27:49
Rozmiar: 116.19 MB
Peerów: 12
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Debiutancki album studyjny amerykańskiego zespołu skaa-jazzowego. Title: A Big Band Tribute Skatalites vol.1 Artist: Western Standard Time Country: USA Year: 2012 Genre: Ska Jazz Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 256 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1 Freedom Sounds 2 Guns Of Navarone 3 Man In The Street 4 Ringo 5 In The Mood For Ska 6Latin Goes Ska 7 Garden Of Love 8 Occupation 9 Eastern Standard Time 10 Coconut Rock ![]()
Seedów: 40
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 16:27:41
Rozmiar: 84.60 MB
Peerów: 7
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Big D and the Kids Table to zespół ska punkowy założony w październiku 1995 roku w Bostonie w stanie Massachusetts, składający się z kolegów ze studiów. Ich pierwsze wydawnictwo ukazało się w ich własnej wytwórni Fork in Hand Records, ale od tego czasu współpracowali ze Springman Records i SideOneDummy. Wydali 11 albumów studyjnych, pięć EPek i kilka splitów z innymi wykonawcami. Wstawka zawiera drugi album zespołu. Title: The Gipsy Hill Artist: Big D and the Kids Table Country: USA Year: 2002 Genre: Ska-Punk Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 290 Kbps ..::TRACK-LIST::.. Check List Evil Girl/Angry Girl Wailing Paddle (The Rudiments) Great Song Those Kids Suck (T.K.S) Apologies What the Hell Are You Going to Do? Find Out (Damaged and Destroyed) Scenester The Difference New England ![]()
Seedów: 17
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 16:27:33
Rozmiar: 56.16 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Piotr Rubik - The Best Of Piotr Rubik --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Piotr Rubik Album................: The Best Of Piotr Rubik Genre................: Classical Source...............: CD Year.................: 2008 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 63 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: RUBIK ART & BUSINESS Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Piotr Rubik - Co ma przeminąć to przeminie (Świętokrzyska Golgota)[03:26] 2. Piotr Rubik - Zdumienie (Tu Es Petrus) [05:30] 3. Piotr Rubik - Psalm z bukietem konwalii (Psałterz wrześniowy)[04:23] 4. Piotr Rubik - To cała prawda (Habitat) [03:41] 5. Piotr Rubik - Nad bukiet kwiatów (Zakochani w Krakowie) [04:34] 6. Piotr Rubik - Psalm z tańcowaniem (Psałterz wrześniowy) [03:27] 7. Piotr Rubik - Miłość to wierność (Tu Es Petrus) [04:05] 8. Piotr Rubik - Psalm z Krakowem (Psałterz wrześniowy) [06:20] 9. Piotr Rubik - Do kolan rzuci nam się Wisła (Zakochani w Krakowie)[04:07] 10. Piotr Rubik - Psalm braci aniołów (Psałterz wrześniowy) [04:11] 11. Piotr Rubik - Psalm kochania (Psałterz wrześniowy) [03:47] 12. Piotr Rubik - Niech mówią, że to nie jest miłość (Tu Es Petrus)[03:51] 13. Piotr Rubik - Litania do kaździutkiego na Ziemi (Tu Es Petrus)[03:54] 14. Piotr Rubik - Most dwojga serc (Habitat) [03:47] Playing Time.........: 59:08 Total Size...........: 373,65 MB ![]()
Seedów: 41
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 16:05:19
Rozmiar: 429.54 MB
Peerów: 5
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Muniek i Przyjaciele - Na żywo i akustycznie 2018 - 2019 --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Muniek i Przyjaciele Album................: Na żywo i akustycznie 2018 - 2019 Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 2021 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 73 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: ART2 Music Management Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Muniek i Przyjaciele - 1996 [03:04] 2. Muniek i Przyjaciele - Kalambury [02:33] 3. Muniek i Przyjaciele - Zabawki [03:29] 4. Muniek i Przyjaciele - Apaszem Stasiek był [03:13] 5. Muniek i Przyjaciele - IV L.O. [02:47] 6. Muniek i Przyjaciele - Bóg [04:28] 7. Muniek i Przyjaciele - Ajrisz [03:21] 8. Muniek i Przyjaciele - I Love You [05:17] 9. Muniek i Przyjaciele - King [04:23] 10. Muniek i Przyjaciele - Nie nie nie [03:14] 11. Muniek i Przyjaciele - Czasy nadchodzą nowe [04:32] Playing Time.........: 40:25 Total Size...........: 296,27 MB ![]()
Seedów: 19
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 13:43:37
Rozmiar: 296.58 MB
Peerów: 17
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Linia (r)ewolucyjna holenderskiego Pestilence do 1993 roku mogła robić naprawdę olbrzymie wrażenie jak genialny był to zespół, począwszy od thrash/deathu skończywszy na technicznym death metalu. W każdej z tych stylistyk powstawały im dzieła znakomite, kapitalnie skomponowane i wyróżniające się sporą oryginalnością. Na tle omawianego "Spheres"...poprzednie trzy płyty jednak jawią się jako raptem wierzchołek możliwości Holendrów! Czwarty longplay Pestilence przeniósł muzykę Patricka Mameli i reszty zgrai bowiem w tak nietypowe i pomysłowe rejony, że album z miejsca spotkał się z totalnym niezrozumieniem i olaniem zewsząd, ale też ze zwątpieniem ze strony muzyków w dalszą działalność zespołu. Sensu (i racjonalnych odpowiedzi) nie zamierzam się w tym na siłę doszukiwać, ale jedno jest pewne, po dziś dzień to mój ulubiony album od Pestilence, absolutnie niesłusznie niedoceniony i pokazujący sporą zaściankowość wydawcy/słuchaczy w tamtym czasie! Owszem, muzyka Holendrów stała się tu cholernie wymagająca, nietuzinkowa i niełatwa w odbiorze, toteż rozczarowani "Testimony Of The Ancients" zupełnie nie zrozumieją głównej idei "Spheres", to jednak jest na tej płycie to coś co niemal natychmiast przykuwa uwagę i sprawia, że ma się do czynienia z czymś unikalnym, przez co chce się katować swój słuch bardziej i bardziej. Holendrom udało się po prostu wnieść do swojej muzyki sporo ryzykownych i intrygujących nowości, a przy tym nie zapomnieć, gdzie tkwi sedno ich stylu. Pierwsze co się rzuca w słuch dotyczy brzmienia. Te stało się klaustrofobiczne, (pozornie) nieprzyjazne, wyalienowane - wprost idealnie wstrzelone w koncept okładki. Odnosi się wrażenie jakby zespół zupełnie na serio zamknął się w jakiejś kapsule i tam nagrywał całość materiału. Druga rzecz - syntezatory gitarowe. Doskonale imitują klawisze (o czym wyraźnie nakreśla dla niedowiarków notka w książeczce: there are no keyboards on this album) i świetnie wykorzystano je także w formie solówek (!). Efekt jest powalający. Kolejne - pojawienie się basisty Jeroena Paula Thesselinga. Jego partie wyszły znacznie ciekawiej od Choya, dużo wyraźniej towarzyszą one pozostałym instrumentom i jeszcze fajniej ozdabiają muzykę jazzowymi patentami. Idąc dalej, geniusz "Spheres" objawia się od strony większej ilości pomysłów oraz klimatu z progresywnego metalu (cuś jakby nawiązując do Voivod), bardziej histerycznych wokali Mameliego, dających kosmiczne wytchnienie interludiów (w takim "Personal Energy" jednak też coś podobnego występuje), zakręconych solówek gitarowych obu Patricków i nieco bardziej "mechanicznego" bębnienia Marco Foddisa. No a wszystko to bez wyparcia death metalowego oblicza muzyki Pestilence (podobnie jak u Nocturnus), czego przykładem chociażby "Soul Search", "Changing Persepctives", "The Level Of Perception" czy "Demise Of Time". Na "Spheres", Holendrzy po raz ostatni objawili się jako zespół zjawiskowy i tak odważnie modyfikujący swój styl. Mimo ogólnego pominięcia i rzekomych zarzutów o przekombinowanie, "Spheres" to - podobnie jak "Focus" czy "Elements" - dzieło genialne, świetnie łączące kosmos z deathem i przy tym mocno wyprzedzające swój czas. Aż szkoda, że tak wyjątkowy krążek położył działalność zespołu na długie lata. Trochę Subiektywizmu The (r)evolution line of Dutch Pestilence until 1993 could make a really huge impression how brilliant the band was, ranging from thrash/death to technical death metal. In each of these styles, they created brilliant cds, perfectly composed and distinguished by considerable originality. Against the background of the discussed "Spheres"...the previous three albums, seem to be like the substitute of the Dutch possibilities! The fourth Pestilence lp brought the music of Patrick Mameli and the rest of the band in such unusual and imaginative regions, that the album was immediately met with a total incomprehension and disapproval from everywhere, but also with doubts on the part of the musicians in the further activity of the band. I am not going to try to find the meaning (and rational answers) in it, but one thing is certain, to this day it's my favorite album from Pestilence, absolutely underestimated and showing a lot of parochialism of the publisher/listeners at that time! Yes, the music of the Dutch has become very demanding, extraordinary and not easy to listen to, so disappointed listeners by "Testimony Of The Ancients" will not understand the main idea of "Spheres" at all, but there is "something" on this album that almost immediately attracts attention and makes that you are dealing with something unique, which makes you want to torture your hearing more and more. The Dutch simply managed to bring a lot of risky and intriguing novelties to their music, and at the same time, not to forget where the essence of their style was. The first thing that catches the ears is the sound. These became claustrophobic, (seemingly) unfriendly, alienated - perfectly shot into the concept of the cover. One has the impression that the band seriously closed themselves in a capsule and recorded all the material there. Second thing - guitar synthesizers. They perfectly imitate keyboards (which is clearly indicated for doubters in the note in the booklet: there are no keyboards on this album) and they were also perfectly used in the form of solos (!). The effect is amazing. Another - the appearance of bassist Jeroen Paul Thesseling. His parts are much more interesting than Choy, accompanies other instruments much more clearly and decorate the music with jazz patents even more nicely. Going further, the genius of "Spheres" manifests itself from the more hysterical Mameli vocals, more ideas and the atmosphere of progressive metal (something as if referring to Voivod), giving a cosmic respite to interludes (in such "Personal Energy" something similar also occurs), twisted guitar solos by both Patrick's and a slightly more "mechanical" drumming by Marco Foddis. And all this without displacing the death metal face of Pestilence's music (similar to Nocturnus), such as "Soul Search", "Changing Persepctives", "The Level Of Perception" or "Demise Of Time" show. On "Spheres", the Dutch revealed for the last time as a phenomenal band and so boldly modifying their style. Despite the general omission and alleged accusations of over-combining, "Spheres" is - similarly to "Focus" or "Elements" - a brilliant cd, perfectly combining space with death metal sound, and at the same time well ahead of its time. It's a pity that such a unique album put out the band's activity for many years. Trochę Subiektywizmu ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Mind Reflections 3:21 2. Multiple Beings 4:05 3. The Level Of Perception 3:49 4. Aurian Eyes [with the Roland midi guitar synthesizer] - P. Mameli 1:32 5. Soul Search 3:19 6. Personal Energy 4:09 7. Voices From Within [with the Roland midi guitar synthesizer] - P. Uterwijk 1:12 8. Spheres 3:29 9. Changing Perspectives 3:24 10. Phileas [Performer] - J. P. Thesseling 1:17 11. Demise Of Time 3:41 Live 12. Mind Reflections 3:35 13. Multiple Beings 4:09 Remixes 14. Demise Of Time 3:41 15. Soul Search 3:18 CD 2: Demo 1. Reflections Of The Mind 3:12 2. Searching The Soul 3:18 3. Times Demise 3:30 Rehearsals 4. Changing Perspectives 3:07 5. Level Of Perception 3:31 6. Multiple Beings 4:03 7. Spheres 3:26 8. Land Of Tears 4:29 9. Stigmatized 5:17 10. Presence Of The Dead 6:18 11. Prophetic Revelation 5:27 12. Twisted Truth 4:12 13. Pat & Pat 4:05 14. Echoes Of Death 4:11 15. Secrecies Of Horror 3:15 16. Testimony 3:44 17. Omens Of Revelations 5:45 18. Testimonial Ideas 2:16 ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Guitar Synthesizer - Patrick Mameli Bass, 6-String Bass - Jeroen Paul Thesseling Drums - Marco Foddis Guitar, Guitar Synthesizer - Patrick Uterwijk https://www.youtube.com/watch?v=zmUEu6C9568 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 12:32:41
Rozmiar: 284.85 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Linia (r)ewolucyjna holenderskiego Pestilence do 1993 roku mogła robić naprawdę olbrzymie wrażenie jak genialny był to zespół, począwszy od thrash/deathu skończywszy na technicznym death metalu. W każdej z tych stylistyk powstawały im dzieła znakomite, kapitalnie skomponowane i wyróżniające się sporą oryginalnością. Na tle omawianego "Spheres"...poprzednie trzy płyty jednak jawią się jako raptem wierzchołek możliwości Holendrów! Czwarty longplay Pestilence przeniósł muzykę Patricka Mameli i reszty zgrai bowiem w tak nietypowe i pomysłowe rejony, że album z miejsca spotkał się z totalnym niezrozumieniem i olaniem zewsząd, ale też ze zwątpieniem ze strony muzyków w dalszą działalność zespołu. Sensu (i racjonalnych odpowiedzi) nie zamierzam się w tym na siłę doszukiwać, ale jedno jest pewne, po dziś dzień to mój ulubiony album od Pestilence, absolutnie niesłusznie niedoceniony i pokazujący sporą zaściankowość wydawcy/słuchaczy w tamtym czasie! Owszem, muzyka Holendrów stała się tu cholernie wymagająca, nietuzinkowa i niełatwa w odbiorze, toteż rozczarowani "Testimony Of The Ancients" zupełnie nie zrozumieją głównej idei "Spheres", to jednak jest na tej płycie to coś co niemal natychmiast przykuwa uwagę i sprawia, że ma się do czynienia z czymś unikalnym, przez co chce się katować swój słuch bardziej i bardziej. Holendrom udało się po prostu wnieść do swojej muzyki sporo ryzykownych i intrygujących nowości, a przy tym nie zapomnieć, gdzie tkwi sedno ich stylu. Pierwsze co się rzuca w słuch dotyczy brzmienia. Te stało się klaustrofobiczne, (pozornie) nieprzyjazne, wyalienowane - wprost idealnie wstrzelone w koncept okładki. Odnosi się wrażenie jakby zespół zupełnie na serio zamknął się w jakiejś kapsule i tam nagrywał całość materiału. Druga rzecz - syntezatory gitarowe. Doskonale imitują klawisze (o czym wyraźnie nakreśla dla niedowiarków notka w książeczce: there are no keyboards on this album) i świetnie wykorzystano je także w formie solówek (!). Efekt jest powalający. Kolejne - pojawienie się basisty Jeroena Paula Thesselinga. Jego partie wyszły znacznie ciekawiej od Choya, dużo wyraźniej towarzyszą one pozostałym instrumentom i jeszcze fajniej ozdabiają muzykę jazzowymi patentami. Idąc dalej, geniusz "Spheres" objawia się od strony większej ilości pomysłów oraz klimatu z progresywnego metalu (cuś jakby nawiązując do Voivod), bardziej histerycznych wokali Mameliego, dających kosmiczne wytchnienie interludiów (w takim "Personal Energy" jednak też coś podobnego występuje), zakręconych solówek gitarowych obu Patricków i nieco bardziej "mechanicznego" bębnienia Marco Foddisa. No a wszystko to bez wyparcia death metalowego oblicza muzyki Pestilence (podobnie jak u Nocturnus), czego przykładem chociażby "Soul Search", "Changing Persepctives", "The Level Of Perception" czy "Demise Of Time". Na "Spheres", Holendrzy po raz ostatni objawili się jako zespół zjawiskowy i tak odważnie modyfikujący swój styl. Mimo ogólnego pominięcia i rzekomych zarzutów o przekombinowanie, "Spheres" to - podobnie jak "Focus" czy "Elements" - dzieło genialne, świetnie łączące kosmos z deathem i przy tym mocno wyprzedzające swój czas. Aż szkoda, że tak wyjątkowy krążek położył działalność zespołu na długie lata. Trochę Subiektywizmu The (r)evolution line of Dutch Pestilence until 1993 could make a really huge impression how brilliant the band was, ranging from thrash/death to technical death metal. In each of these styles, they created brilliant cds, perfectly composed and distinguished by considerable originality. Against the background of the discussed "Spheres"...the previous three albums, seem to be like the substitute of the Dutch possibilities! The fourth Pestilence lp brought the music of Patrick Mameli and the rest of the band in such unusual and imaginative regions, that the album was immediately met with a total incomprehension and disapproval from everywhere, but also with doubts on the part of the musicians in the further activity of the band. I am not going to try to find the meaning (and rational answers) in it, but one thing is certain, to this day it's my favorite album from Pestilence, absolutely underestimated and showing a lot of parochialism of the publisher/listeners at that time! Yes, the music of the Dutch has become very demanding, extraordinary and not easy to listen to, so disappointed listeners by "Testimony Of The Ancients" will not understand the main idea of "Spheres" at all, but there is "something" on this album that almost immediately attracts attention and makes that you are dealing with something unique, which makes you want to torture your hearing more and more. The Dutch simply managed to bring a lot of risky and intriguing novelties to their music, and at the same time, not to forget where the essence of their style was. The first thing that catches the ears is the sound. These became claustrophobic, (seemingly) unfriendly, alienated - perfectly shot into the concept of the cover. One has the impression that the band seriously closed themselves in a capsule and recorded all the material there. Second thing - guitar synthesizers. They perfectly imitate keyboards (which is clearly indicated for doubters in the note in the booklet: there are no keyboards on this album) and they were also perfectly used in the form of solos (!). The effect is amazing. Another - the appearance of bassist Jeroen Paul Thesseling. His parts are much more interesting than Choy, accompanies other instruments much more clearly and decorate the music with jazz patents even more nicely. Going further, the genius of "Spheres" manifests itself from the more hysterical Mameli vocals, more ideas and the atmosphere of progressive metal (something as if referring to Voivod), giving a cosmic respite to interludes (in such "Personal Energy" something similar also occurs), twisted guitar solos by both Patrick's and a slightly more "mechanical" drumming by Marco Foddis. And all this without displacing the death metal face of Pestilence's music (similar to Nocturnus), such as "Soul Search", "Changing Persepctives", "The Level Of Perception" or "Demise Of Time" show. On "Spheres", the Dutch revealed for the last time as a phenomenal band and so boldly modifying their style. Despite the general omission and alleged accusations of over-combining, "Spheres" is - similarly to "Focus" or "Elements" - a brilliant cd, perfectly combining space with death metal sound, and at the same time well ahead of its time. It's a pity that such a unique album put out the band's activity for many years. Trochę Subiektywizmu ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Mind Reflections 3:21 2. Multiple Beings 4:05 3. The Level Of Perception 3:49 4. Aurian Eyes [with the Roland midi guitar synthesizer] - P. Mameli 1:32 5. Soul Search 3:19 6. Personal Energy 4:09 7. Voices From Within [with the Roland midi guitar synthesizer] - P. Uterwijk 1:12 8. Spheres 3:29 9. Changing Perspectives 3:24 10. Phileas [Performer] - J. P. Thesseling 1:17 11. Demise Of Time 3:41 Live 12. Mind Reflections 3:35 13. Multiple Beings 4:09 Remixes 14. Demise Of Time 3:41 15. Soul Search 3:18 CD 2: Demo 1. Reflections Of The Mind 3:12 2. Searching The Soul 3:18 3. Times Demise 3:30 Rehearsals 4. Changing Perspectives 3:07 5. Level Of Perception 3:31 6. Multiple Beings 4:03 7. Spheres 3:26 8. Land Of Tears 4:29 9. Stigmatized 5:17 10. Presence Of The Dead 6:18 11. Prophetic Revelation 5:27 12. Twisted Truth 4:12 13. Pat & Pat 4:05 14. Echoes Of Death 4:11 15. Secrecies Of Horror 3:15 16. Testimony 3:44 17. Omens Of Revelations 5:45 18. Testimonial Ideas 2:16 ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Guitar Synthesizer - Patrick Mameli Bass, 6-String Bass - Jeroen Paul Thesseling Drums - Marco Foddis Guitar, Guitar Synthesizer - Patrick Uterwijk https://www.youtube.com/watch?v=zmUEu6C9568 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 12:28:58
Rozmiar: 908.52 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Szwagierkolaska - Kto mnie tak głaska...1995-2015 --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Szwagierkolaska Album................: Kto mnie tak głaska... Genre................: Folk Source...............: CD Year.................: 2015 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 73 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Live Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD ..::TRACK-LIST::.. --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Szwagierkolaska - Komu Dzwonią [03:38] 2. Szwagierkolaska - Syn Ulicy [04:46] 3. Szwagierkolaska - Ballada O Felku Zdankiewiczu [04:17] 4. Szwagierkolaska - Rum Helka [03:23] 5. Szwagierkolaska - A Ja Sobie Gram Na Gramofonie [02:48] 6. Szwagierkolaska - Grzech [03:36] 7. Szwagierkolaska - Antek [03:45] 8. Szwagierkolaska - Upojny Walczyk [03:47] 9. Szwagierkolaska - Wybiła Godzina [03:13] 10. Szwagierkolaska - 24 Dni [02:29] 11. Szwagierkolaska - Fredzio [04:10] 12. Szwagierkolaska - Apaszem Stasiek Był [03:07] 13. Szwagierkolaska - Tango Szemrane [02:52] 14. Szwagierkolaska - W Saskim Ogrodzie [02:41] 15. Szwagierkolaska - U Cioci Na Imieninach [02:37] Playing Time.........: 51:14 Total Size...........: 375,83 MB ![]()
Seedów: 8
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 12:25:50
Rozmiar: 376.61 MB
Peerów: 13
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. The ominous 2nd full-length by this Argentinian band. The entity known as Ataudes was called forth in Buenos Aires back in 2019, out of a rabid desire to play blackened Death Metal pervaded by destructive riffs, blast beats and gut-wrenching vocals, exhibiting a dazzling taste for haunting sections which create an eerie atmosphere that spreads through their music like a malevolent blend of all things morbid. From the high-speed rampages to the creepier slower parts, Ataudes have a brilliantly grim and defiling sound that perpetuates the odor of vintage Death Metal and hits all the right spots for old school extreme Metal diehards to feast upon. Totally recommended to fiends into Morbid Angel, Blood Incantation, Spectral Voice, Immolation, Dead Congregation, Krypts, Incantation... ..::TRACK-LIST::.. 1. Obertura 01:19 2. Abandona toda esperanza 06:28 3. La deidad durmiente 07:27 4. Lo que mora en el subconsciente 07:11 5. La desgracia 07:34 6. Ausencia absoluta de todo ser 06:03 7. Maleficios, conjuros & lamentaciones 08:36 ..::OBSADA::.. Jon Deathhammer - Drums, bass & keyboards Ivo Bisceglia - Lead & rhythm guitars Cristian Viegas - Vocals Track 5 special guest: Hernan Espejo - Lead guitars (3:18) Fede Averno - Lead guitars (5:53) https://www.youtube.com/watch?v=OTjFYsdFiUU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 11:37:26
Rozmiar: 105.96 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. The ominous 2nd full-length by this Argentinian band. The entity known as Ataudes was called forth in Buenos Aires back in 2019, out of a rabid desire to play blackened Death Metal pervaded by destructive riffs, blast beats and gut-wrenching vocals, exhibiting a dazzling taste for haunting sections which create an eerie atmosphere that spreads through their music like a malevolent blend of all things morbid. From the high-speed rampages to the creepier slower parts, Ataudes have a brilliantly grim and defiling sound that perpetuates the odor of vintage Death Metal and hits all the right spots for old school extreme Metal diehards to feast upon. Totally recommended to fiends into Morbid Angel, Blood Incantation, Spectral Voice, Immolation, Dead Congregation, Krypts, Incantation... ..::TRACK-LIST::.. 1. Obertura 01:19 2. Abandona toda esperanza 06:28 3. La deidad durmiente 07:27 4. Lo que mora en el subconsciente 07:11 5. La desgracia 07:34 6. Ausencia absoluta de todo ser 06:03 7. Maleficios, conjuros & lamentaciones 08:36 ..::OBSADA::.. Jon Deathhammer - Drums, bass & keyboards Ivo Bisceglia - Lead & rhythm guitars Cristian Viegas - Vocals Track 5 special guest: Hernan Espejo - Lead guitars (3:18) Fede Averno - Lead guitars (5:53) https://www.youtube.com/watch?v=OTjFYsdFiUU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 11:33:42
Rozmiar: 326.33 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. SEMIRAMIS, consisting of very young musicians at the time, were one of the several RPI bands that managed to make just one album in the early/mid seventies, Dedicato a Frazz (1973). I wrote about it roughly like this in my Finnish-language book on international progressive rock: "Already the cover art gives some ideas about the style and possible influences, and more than to the front cover I refer to the gatefold's inner painting of dark, autumnal atmosphere, which I find in spirit somewhere between In the Court of the Crimson King and Nursery Cryme. But one cannot blame Semiramis for imitating anyone. In the highly dynamic and occasionally very intensive music there's not a single moment that would directly point at a certain band. Well, maybe the clinging percussion on the instrumental 'Uno Zoo di Vetro' resembles the Larks-era King Crimson. For the intensity the album can be compared also to Van der Graaf Generator, even if the sound per se hasn't got a lot in common -- with the possible exception of the occasional aggressive edge on the vocals. Guitars, drums and bass are being played quite heavily without plainly falling on the heavy rock side. On the more central role are keyboards, varying from harpsichord and church organ flavours to thick synth carpets and jazz-nuanced electric piano. Here and there the intensity of the music is broken by more delicate passages, but perhaps in the end the album suffers from sameyness to a certain degree." In retrospect, I think I didn't listen to the album as dedicatedly as it would have deserved, when I wrote that last, somewhat reserved sentence. Perhaps I was just a couple of further listening sessions away of naming the album as one of the finest RPI classics, at least on the heavier end of the spectre (as opposed to the pastoral end, which is closer to my heart). I could have re-listened to the studio album also, before writing this review, to find out how my reception might have changed. But even without doing that, I firmly believe that this concert performance from April 2017 simply sounds better. The sound is, how to put it, more open and nuanced, ie. the live factor does really good for this music. The line-up is missing the original vocalist Michele Zarrillo, which may be another reason for slightly more amiable impression. Now, don't start thinking this performance would be less dynamic or 'weaker' than the original 1973 recording. -- Actually I wish someone who's admired the album for ages would review this DVD, just to get another point of view and a closer look on the sonic differences. Anyway, for me, SEEING the band performing the music live often brings the music closer to me. This is exactly what happened now. This is a DVD+CD set, with identical contents on both, except that the CD contains one bonus studio track, 'Mille Universi'. It's closer to the electric guitar oriented hard rock than the progressive finesse of the concert, which performs the original album Dedicato a Frazz in its entirety plus nearly 9-minute 'Morire per Guarire' not found on the album. Very powerful prog song it is. The DVD extras are a brief picture show and interviews of the band members. This leads us to one remarkable minus on this release: there are no English subtitles (although English language is used on the leaflet), which means non-Italian speaking viewers won't get much out of these interviews. Sad. Another feature that I'm not quite convinced of, is the way each track is preceded by a near-minute narration, written and spoken by Giampero Artegiani (not listed on the band line-up). The leaflet contains Italian words for both these narrations and song-lyrics. Again, I would have appreciated English subtitles -- or printed translations -- at least for the narrations. On the first viewing of the show these narrations felt quite OK, but most likely they start irritating me on further viewings (on the CD these sections are separate tracks and therefor can be skipped, unlike on the DVD). Sonic level is faultless, and also from the visual point of view the concert film is very good. Several camera angles, a good balance of close-ups and broader scenes, and a fairly good lighting. Close to the ending a human-like, finely dressed doll is hanged up from its neck. Otherwise there are no theatrical aspirations on behalf of the stage settings or the band. Despite some minor negative remarks I strongly recommend this set if you're interested in the Rock Progressivo Italiano of the classic era, whether you already have the original album or not. Matti ..::TRACK-LIST::.. 1.* Quattro Fili (O:51) 2. LA BOTTEGA DEL RIGATTIERE (9:45) 3. * Fragile Involucro (0:52) 4. LUNA PARK (4:54) 5. * Ombre di Ritorno (O:50) 6. UNO ZOO DI VETRO (8:20) 7. * Foglio Bianco (0:54) 8. PER UNA STRADA AFFOLLATA (8:20) 9. * Il Silenzio e i Bambini (O:55) 10. DIETRO UNA PORTA DI CARTA (7:06) 11. * La Verità non Serve (1:06) 12. FRAZZ (6:57) 13. * Circo Universo (1:00) 14. CLOWN (6:48) 15. * La Fine non Esiste (1:16) 16. MORIRE PER GUARIRE (8:46) DVD Extras: Interviews with Semiramis members Semiramis Photo Gallery ..::OBSADA::.. Rino Amato - piano, organ, synth, programming Maurizio Zarrillo - synth, backing vocals Vito Ardito - vocals, acoustic guitar Antonio Trapani - electric guitar Ivo Mileto - bass Paolo Faenza - drums, vibraphone, backing vocals Giampiero Artegiani - acoustic guitar, narration * https://www.youtube.com/watch?v=5M2SbuCrUoA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 11:03:29
Rozmiar: 3.90 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Po czterech latach ci amerykańscy deathgrinderzy, szczególnie pasjonujący się mroczną pornografią, powracają z czwartą płytą, by okrutnie zgwałcić dziewictwo naszych uszu... ..::TRACK-LIST::.. 1. Raped for Rent 02:59 2. Gore Epitomite 00:47 3. Seven19 02:57 4. Deviant Pleasures 02:27 5. The Cumming of the Trilogy [Pussy Lover Pt. 3] Guest, Vocals Jake Lahniers) 03:34 6. Exhibition of Carnage (Guest, Vocals Jake Lahniers) 02:32 7. Used, ABused and Left for Dead 01:33 8. Hero of Dementia 03:08 9. No Time for Lube 02:50 10. Stench of Virginity 03:03 11. The Urge to Splurge 00:46 12. Bound in Skin (Guest, Vocals John Welborn, Mike Carr) 02:22 13. Phallic Beat Down 08:40 Recorded & Mastered at Wormwood Productions, Oak Lawn, IL November 4, 2005 through February 17, 2006 Track 5 intro movie sample from 'The Devil's Rejects' Track 13 intro movie sample from 'Monster' ..::OBSADA::.. Guitar, Vocals - Dave Kibler, Von Young Bass, Vocals - Chris Campbell Drums, Vocals - Jordan 'The Violator' Varela https://www.youtube.com/watch?v=7j6XgtJwQ3o SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-05-25 10:38:27
Rozmiar: 93.41 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | 91 - 120 | 121 - 150 | 151 - 180 | 181 - 210 | 211 - 240 | ... | 23341 - 23370 | 23371 - 23400 | 23401 - 23411 |