![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
23,068
Opis
...( Info )...
Artist: Wilco Album: A Ghost Is Born (Expanded Edition) Year: 2025 Genre: Indie rock, alternative rock, alternative country, art rock experimental rock folk rock Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... Disc 1 01. At Least That's What You Said 02. Hell Is Chrome 03. Spiders (Kidsmoke) 04. Muzzle of Bees 05. Hummingbird 06. Handshake Drugs 07. Wishful Thinking 08. Company in My Back 09. I'm a Wheel 10. Theologians 11. Less Than You Think 12. The Late Greats Disc 2 01. At Least That’s What You Said (8-13-02 SOMA-Chicago Version) 02. Hell Is Chrome (10-5-03 SOMA-Chicago Version) 03. Spiders (Kidsmoke) (9-28-03 SOMA-Chicago Version) 04. Muzzle Of Bees (7-15-03 SOMA-Chicago Version) 05. Hummingbird (2-8-02 SOMA-Chicago Version) 06. Handshake Drugs (11-13-03 Sear Sound-NYC Version) 07. Wishful Thinking (11-1-03 Sear Sound-NYC Version) 08. Company In My Back (2-8-03 Hothouse-St. Kilda, Melbourne Version) 09. I’m A Wheel (August 2002 SOMA-Chicago Version) 10. Theologians (3-19-03 SOMA-Chicago Version) 11. Less Than You Think (11-11-03 Sear Sound-NYC Version) 12. The Late Greats (7-19-03 SOMA-Chicago Version) 13. Kicking Television (3-18-03 SOMA-Chicago Version) 14. The High Heat (2-5-02 SOMA-Chicago Version) 15. Panthers (March 2003 SOMA-Chicago Version) 16. Diamond Claw (3-21-03 SOMA-Chicago Version) 17. Bob Dylan’s 49th Beard (June 2002 SOMA-Chicago Version) 18. More Like The Moon (2-8-02 SOMA-Chicago Version) 19. Improbable Germany (10-7-03 SOMA-Chicago Version) ![]()
Seedów: 451
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-08 07:37:48
Rozmiar: 335.13 MB
Peerów: 99
Dodał: Uploader
Opis
"Za ostatni grosz" – piąty studyjny album zespołu Budka Suflera wydany w 1996 przez wytwórnię płytową TA Music.
Lista utworów 1 „Za ostatni grosz” (Romuald Lipko – Marek Dutkiewicz) – 5:05 2 „Wszystko to widział świat” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:15 3 „Rock'n'roll na dobry początek” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 3:54 4 „Kto zrobił mi ten żart” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:26 5 „Nie taki znów wolny” (Romuald Czystaw – Andrzej Mogielnicki) – 5:12 6 „Teraz rób co chcesz” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:23 7 „Rok dwóch żywiołów” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:32 8 „Memu miastu na do widzenia” (Romuald Lipko – Adam Sikorski) – 2:58 bonusy(CD 1996) 9 „Nie wierz nigdy kobiecie” (Jan Borysewicz i Romuald Lipko[3] – Andrzej Mogielnicki) – 5:01 10 „Bez satysfakcji” (Jan Borysewicz – Andrzej Mogielnicki) – 4:01 11 „Nie ma końca tej podróży” (Jan Borysewicz – Andrzej Mogielnicki) – 4:25 ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-08 07:34:04
Rozmiar: 330.49 MB
Peerów: 13
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
składanka mireczka-a takie tam vol.35 Gatunek: Dance,Disco,Vixa/Pompa Rok:2025 mp3@128-320kbps CZAS:01:35:00 ...( TrackList )... 1.Boski Heniek - Leje Drina (prod. MALOS & NERUS) 2.Avalanche - Bella Ciao 3.La Fuente - Ratata (Crucian Bootleg) 4.Malik Montana x NORBSON - Do Tańca (Rados Edit) 2025 5.Global Deejays & Envegas - We Are The Nights (DYMEJSZYN & NYGA Mashup) 2025 6.OKI + Sobel - szary blok (FAIR PLAY REMIX) 7.OKI + Sobel - szary blok ( CLIMO REMIX ) 8.Gorillaz - Feel Good Inc. (Dj Grzechuu Remix) 2025 9.Malos & Toneex & Lucass'G & Koleq - Let Me See U (DJ KLEVEX MASH) 10.Rocco & No Doubt feat. DANIL vs. Sound Bass - Everybody don't speak (spacedj Mush EDIT) 2025 11.Marc Korn - You Spin Me Round (Like A Record) (Scotty Remix Edit) 12.Marc Korn - You Spin Me Round (Like A Record) (Scotty Remix Extended) 13.Vini Vici & LUNAX & Mark Neve feat. Widemode - Born Again (Babylonia) 14.Pazoo & Guterzogene Asis - Feuerzeug 15.Axway - Over U (Crucian Bootleg) 16.Kabe & Miszel feat. MATSON & Sound Bass vs. Fuze - Bon apetit (spacedj Mush EDIT) 2025 17.Dawid Obserwator feat. NinoOficjalnie - Ta dziewczyna (FRYCEK REMIX) 18.Harris & Ford & 2 Engel & Charlie - Explodiert 19.Age Of Love - The Age Of Love (Crucian Bootleg) 20.Tove Lo vs. Hippie Sabotage & Pumpsound vs. Vawerman - Roses habits (spacedj Mush EDIT) 2025 21.Eelke Kleijn - Transmission (Crucian Bootleg) 22.Dj Boozywoozy & Armin Van Burren feat. Toxic vs. BendyX - Ping pong party affair (spacedj Mush EDIT) 2025 23.Felix - Don't You Want Me (Bootleg) 24.Crystal Rock x Lawstylez x Tiidex - Let Her Go 25.Fred Again.. & Swedish House Mafia & Future - Turn On The Lights again.. (Bootleg) 26.ZIGGY X & KLEVEX - Thiz Rox (Rados Mash) 2025 27.Tribbs, Bright Sparks - Drink & Drugs & Sex & Money (Ben Nicky Remix) 28.Vorontsov D feat. Lil Jon & The East Side Boyz - Ill Give You Master Blaster (BabRoV Mix) 29.Żabson vs. Benny Benassi x ENDRIU - SEXOHOLIK (Satisfaction w Vixie) 30.REWIlO - What You See (Original Mix) ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-08 05:40:08
Rozmiar: 219.08 MB
Peerów: 11
Dodał: mireczek19
Opis
---------------------------------------------------------------------
Budka Suflera - Ona Przyszła Prosto z Chmur --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Budka Suflera Album................: Ona Przyszła Prosto z Chmur Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 1996 Ripper...............: Exact Audio Copy (Secure mode) & Asus CD-S520 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.2.1 20070917 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 59 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Budka Suflera - Ona Przyszła Prosto z Chmur [04:35] 2. Budka Suflera - Słońca Jakby Mniej [04:57] 3. Budka Suflera - Archipelag [05:25] 4. Budka Suflera - Motyw z Jasnorzewskiej [04:56] 5. Budka Suflera - Tyle z Tego Masz [05:02] 6. Budka Suflera - Sekret [04:48] 7. Budka Suflera - Planeta Smoka [09:55] 8. Budka Suflera - Słońca Jakby Mniej (Anna) [04:56] Playing Time.........: 44:38 Total Size...........: 262,88 MB ![]()
Seedów: 52
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 20:44:29
Rozmiar: 265.70 MB
Peerów: 40
Dodał: rajkad
Opis
"Za ostatni grosz" – piąty studyjny album zespołu Budka Suflera wydany w 1996 przez wytwórnię płytową TA Music.
Lista utworów 1 „Za ostatni grosz” (Romuald Lipko – Marek Dutkiewicz) – 5:05 2 „Wszystko to widział świat” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:15 3 „Rock'n'roll na dobry początek” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 3:54 4 „Kto zrobił mi ten żart” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:26 5 „Nie taki znów wolny” (Romuald Czystaw – Andrzej Mogielnicki) – 5:12 6 „Teraz rób co chcesz” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:23 7 „Rok dwóch żywiołów” (Romuald Lipko – Andrzej Mogielnicki) – 4:32 8 „Memu miastu na do widzenia” (Romuald Lipko – Adam Sikorski) – 2:58 bonusy(CD 1996) 9 „Nie wierz nigdy kobiecie” (Jan Borysewicz i Romuald Lipko[3] – Andrzej Mogielnicki) – 5:01 10 „Bez satysfakcji” (Jan Borysewicz – Andrzej Mogielnicki) – 4:01 11 „Nie ma końca tej podróży” (Jan Borysewicz – Andrzej Mogielnicki) – 4:25 ![]()
Seedów: 10
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 20:44:26
Rozmiar: 330.49 MB
Peerów: 2
Dodał: rajkad
Opis
---------------------------------------------------------------------
Marek Surzyn - Miks --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Marek Surzyn Album................: Miks Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 1999 Ripper...............: Exact Audio Copy 0.9b4 & HL-DT-ST DVDRAM GSA-4167B Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.2.1 20070917 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 67 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: ID3 v1.1, ID3 v2.3VorbisComment Included.............: NFO, M3U, LOG, CUE --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. (00:02:46) Marek Surzyn - Tak sie robi historie 2. (00:02:57) Marek Surzyn - Teleportacja 3. (00:03:58) Marek Surzyn - Time table 4. (00:04:34) Marek Surzyn - D.L.95. 5. (00:02:28) Marek Surzyn - Terminator 6. (00:02:54) Marek Surzyn - Hesitate blues 7. (00:02:43) Marek Surzyn - Romans na dwie osme 8. (00:03:11) Marek Surzyn - Wiatr i strzyga 9. (00:03:44) Marek Surzyn - Lady funk 10. (00:05:09) Marek Surzyn - Wild minds 11. (00:03:05) Marek Surzyn - Bierz,co chcesz 12. (00:06:25) Marek Surzyn - Hejnal 13. (00:02:31) Marek Surzyn - Odpad atomowy 14. (00:05:16) Marek Surzyn - Boom 15. (00:04:40) Marek Surzyn - Power of cool mix 99 16. (00:03:05) Marek Surzyn - 15 B.M. 17. (00:02:26) Marek Surzyn - Rozmowy Playing Time.........: 01:01:55 Total Size...........: 418,70 MB ![]()
Seedów: 5
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 20:44:22
Rozmiar: 418.99 MB
Peerów: 0
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. To po prostu album popowy! Tak naprawdę nie ma o czym mówić - kilka pięknie zaaranżowanych piosenek popowych, nagranych organicznie z zespołem i zmiksowanych w najwspanialszy możliwy sposób przez Bjarn'e Stensliego... ..::TRACK-LIST::.. 1. Dancing Headlights 4:36 2. Love vs. The World 3:53 3. The Great Upsetter 4:00 4. Hurdle 3:03 5. Hollow 3:56 6. Summer Rain 4:42 7. Living It Strange 3:52 8. Some Miserable Morning 4:31 https://www.youtube.com/watch?v=00Es-otvIlc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 18:59:15
Rozmiar: 393.30 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Twórczość Kate Bush stanowi doskonały przykład ambitnej muzyki pop. Z jednej strony jest to wciąż pop, czyli granie łatwe w odbiorze, o dużych walorach rozrywkowych. Z drugiej zaś bardziej obyci słuchacze mogą docenić wokalny oraz kompozytorski kunszt artystki, a także wykraczające poza popowe schematy aranżacje. Bush zaczęła tworzyć własny repertuar już pod koniec lat 60., w wieku jedenastu lat. Przez długi czas nie udawało się jednak zainteresować nim nikogo z muzycznego przemysłu. Wszystko zmieniło się w połowie następnej dekady, gdy taśmy z demówkami nastoletniej wokalistki, pianistki i kompozytorki trafiły do Davida Gilmoura. Rekomendacja gitarzysty Pink Floyd, zaledwie kilkanaście miesięcy po ogromnym sukcesie "The Dark Side of the Moon", zachęciła przedstawicieli EMI do przyjęcia artystki pod własne skrzydła. Z podpisaniem kontraktu postanowili poczekać jednak, aż osiągnie pełnoletność. W rezultacie debiutancki album Bush ukazał się dopiero w 1978 roku. "The Kick Inside" z miejsca stał się wielkim przebojem, co zawdzięczał wcześniejszemu sukcesowi singla "Wuthering Heights". Na opublikowanie właśnie tego utworu uparcie nalegała sama Bush, choć wydawca optował za "James and the Cold Gun" jako wiodącym singlu. Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ nagranie dotarło na sam szczyt brytyjskiej listy, co nie udało się wcześniej żadnej kobiecie wykonującej własną kompozycję. Utwór stał się hitem także w wielu innych krajach. Cała ta historia brzmi wręcz spektakularnie, co może prowadzić do pewnych wątpliwości: na ile dzisiejszy odbiór "The Kick Inside" wynika z jego faktycznej wartości, a na ile jest to zasługa towarzyszącej mu historii, którą przytaczają tez chyba wszystkie pozostałe recenzje? Można do tego podejść na co najmniej dwa różne sposoby. Wyrozumiały, stwierdzając, że to bardzo dojrzałe dzieło, jak na tak młodą artystkę. Albo bardziej krytyczny, wskazując na dość nierówny poziom materiału, co tym trudniej obronić, że kompozycje powstawały na przestrzeni ponad pięciu lat. Nie brakuje tu znakomitych momentów, jak wspomniany "Wuthering Heights", być może najlepiej z tej płyty pokazujący wokalne możliwości Bush. Instrumentalnie nie dzieje się tu raczej nic szczególnie godnego uwagi, choć jest zgrabnie i wszyscy muzycy grają dokładnie tyle, ile trzeba, by wypełnić przestrzeń pod wokalnymi akrobacjami liderki. Nie zawsze jednak warstwa instrumentalna jest tak bardzo spychana na dalszy plan przez śpiew. Przykładem mogą być choćby dwa pierwsze utwory, w zasadzie tworzące razem pewną całość - nie tylko za sprawą otwierających je odgłosów wielorybów - "Moving" i "The Saxophone Song". Tym razem zachwyca nie tylko wokal, ale też wkład pozostałych muzyków. W pierwszym uwagę przyciągają uwagę fortepianowe pasaże oraz wyrazisty bas, który pełni nie tylko rolę rytmiczną, ale także wzbogaca harmonię, melodię oraz kolorystykę. W podobny sposób wykorzystano go także w wielu innych utworach na tej płycie. Drugi został natomiast udanie wzbogacony o tytułowy saksofon, na którym zagrał jazzowy muzyk Alan Skidmore. Czasem jednak fantastyczny efekt udaje się osiągnąć przy znacznie skromniejszych środkach, jak w "Feel It", w którym Bush akompaniuje sobie jedynie na pianinie, ale zarówno w grę, jak i śpiew wkładając tyle serca, że jest to jeden z emocjonalnych szczytów albumu. Zaliczyć do nich można też równie subtelny, choć nie tak ascetyczny "The Man with the Child in His Eyes". Fajnej różnorodności dodają z kolei oparty na rytmice reggae "Kite" czy najbardziej żywiołowy "James and the Cold Gun", trochę zbliżający się do rockowej sztampy, ale z ciekawszym przełamaniem w końcówce. Uwagę przyciąga też na pewno humorystyczny refren "Oh to Be in Love". Na pozostałe kawałki natomiast trochę zabrakło (unikalnych) pomysłów i nie są aż tak wyraziste, jak te wymienione. Co gorsze, aż cztery z nich to jednocześnie cztery ostatnie ścieżki na albumie, co może zacierać wrażenie wywołane wcześniejszą częścią płyty. Nie są to jednak żadne paździerze - może poza drugim, bardziej banalnym podejściem do reggae, w postaci "Them Heavy People" - lecz całkiem przyjemne piosenki, które po prostu nie lśnią tak bardzo, jak pozostałe. "The Kick Inside" przynosi utwory w większości bardzo wyrafinowane, jak na granie pozostające przez cały czas stuprocentowym popem. Momentami nie jest to muzyka bardzo odległa od tego, co w zbliżonym okresie i wcześniej prezentowały grupy w rodzaju Genesis, Camel czy Caravan, jednak utwory Kate Bush zamykają się w długości od dwóch i pół do czterech i pół minuty. Dzięki temu zachowują zwarty, przejrzysty charakter, choć nie brakuje w nich przecież różnych ciekawych rozwiązań, dzięki czemu wyróżnia się ta płyta na tle popowych produkcji. Tyle, że nie wszystko zachwyca mnie tu w równym stopniu. Paweł Pałasz Była sobie kiedyś mała dziewczynka, która bardzo lubiła tańczyć i śpiewać, a do tego nawet pisała piosenki. Mieszkała w małym domku z tatusiem, mamusia i braciszkami. Tatuś był doktorem, ale też lubił grać i śpiewać. Kiedy był młody, to napisał piosenkę, sprzedał, a za to co zarobił, kupił mamie dziewczynki pierścionek zaręczynowy (to było jeszcze w czasach kiedy małej dziewczynki, a nawet jej braciszków na świecie nie było). Małą dziewczynką, jak była już nieco większą małą dziewczynką, zainteresował się ktoś, kogo można byłoby nazwać księciem z bajki. Ale nie zainteresował się on małą dziewczynką w ten sposób, w jaki to sobie wszyscy teraz wyobrażają. Ten książę dostał taśmę z piosenkami małej dziewczynki i bardzo mu się spodobały. I pojechał do małej dziewczynki, bo chciał zobaczyć kto ona jest. Co prawda nie na wspaniałym rumaku, tylko pewnie niezłą bryką, nie nosił lśniącej zbroi, tylko jeansy i t-shirt, bez miecza, którego pewnie i nie miał, zamiast niego używał Fendera Stratocaster, bo to nie do końca był książę, tylko David Gilmour , gitarzysta Pink Floyd. I dzięki niemu Kaśka podpisała kontrakt z EMI. Ponieważ panna Bush była jeszcze wtedy mocno nieletnia, EMI rozsądnie wsadziło ją do „zamrażarki” – czyli miała dalej się uczyć, szlifować talent, dokształcać się tanecznie, a debiut odłożono do czasu osiągnięcia przez Kaśkę pełnoletniości. Chociaż artystka miała już sporo materiału przygotowanego na debiutancka płytę, prace nad nią trwały bardzo długo – z przerwami dwa lata. Szefowie EMI doskonale wiedzieli, że mają w zanadrzu niezłą bombę, bo już wstępne ruchy promocyjne - rozesłanie taśm z kilkoma utworami wybranym ludziom mediów, spotkały się entuzjastycznymi reakcjami. Ale już wtedy okazało się, że panna Bush ma własne zdanie co do swojej kariery i potrafi się bardzo uprzeć. Wytwórnia przeznaczyła na pierwszego singla piosenkę "The Man with the Child in His Eyes”. Kaśka miała inną koncepcję – uważała, że „Wichrowe Wzgórza” będą się lepiej nadawały. Przeforsowała to i okazało się, że miała rację – singiel z tym nagraniem, nagrany przez początkującą nastolatką, wydany na początku stycznia 1978, dotarł na sam szczyt brytyjskiej listy przebojów. Poza tym francuskiej, włoskiej, belgijskiej i australijskiej. A potem było już z górki. Skutecznie holowany przez przebojowego singla, album „The Kick Inside” spokojnie dotarł do pierwszej trójki i sprzedał się w samej Wielkiej Brytanii w platynowym nakładzie. A new star is born. Mimo takiego sukcesu „The Kick Inside” wcale nie było płytą, która wyznaczałaby nowe muzyczne trendy. Był to album pod bardzo wieloma względami bardzo konwencjonalny. Coś takiego nazywam parsonsowską szkołą nagrywania pop-rocka. Wystarczy porównać sobie wydane mniej więcej w tym czasie płyty Ala Stewarta, Johna Milesa, oczywiście Alan Parsons Project, a też i na przykład Eltona Johna – wszystkie mają jakiś wspólny mianownik, nie tylko taki, że wiele z nich produkował sam Parsons i często gęsto jego współpracownicy udzielali się przy tych przedsięwzięciach – był wtedy taki charakterystyczny sposób nagrywania takiej muzyki – bogato, wystawnie, rozbudowane aranżacje, wspomaganie się orkiestrą. „The Kick Inside” doskonale się wpasowało w ten styl i jest nieodrodnym muzycznym dzieckiem tamtych czasów. EMI też pewnie niespecjalnie zależało na muzycznych eksperymentach, woleli towar sprawdzony i bezpieczny. W tym przypadku wartością dodaną była sama Kaśka – jej absolutnie niepowtarzalny głos, jej muzyka. „The Kick Inside” - jak na debiutantkę – płyta bardzo dojrzała. Tym bardziej, że ta debiutantka była jeszcze nastolatką, a do tego wiele z tych utworów powstało kilka lat wcześniej, kiedy panna Bush miała 15-16, a nawet 13 lat! Na pewno to nie tylko „Wuthering Heights”, chociaż po wiek wieków ta piosenka pozostanie znakiem rozpoznawczym Kate Bush i jej największym przebojem i reszta mimo wszystko jest w jego cieniu. Ale to nie są wcale żadne wypełniacze, to też znakomite utwory – na początek „Moving” ze „śpiewem” wielorybów, potem „The Saxophone Song”, „Strenge Phenomena”, w zasadzie mogę wymienić całą płytę, albo przynajmniej jeszcze moje ulubione: „Oh to Be In Love”, "L'Amour Looks Something Like You", „Feel It” (podoba mi się tekst…), czy „Them Heavy People”. W zasadzie większość to „normalne” piosenki utrzymane w średnich tempach, do tego kilka ballad i raptem jeden nieco dynamiczniejszy numer – „James And The Ciold Gun” – opowieść o dziewczynie, której chłopak jest na bakier z prawem, znika na całe tygodnie, a ona się o niego boi. W wersji studyjnej zbrodniczo wyciszono finałową solówkę gitarową, a w całej okazałości można ją usłyszeć (i zobaczyć) na „Live at The Hammersmith Odeon”. Ten cudzysłów przy słowie „normalne” musi się pojawić, bo mimo dość konserwatywnych aranżacji i takiej produkcji, muzyka Kate Bush była czymś niesamowicie oryginalnym – jej piosenki, jej absolutnie niepowtarzalny głos i sposób śpiewania – tego wcześniej nie było (i później też nie). Od początku było wiadomo, że mamy do czynienia z artystką wyjątkową, której związki z naszym światem nie są do końca bardzo ścisłe. Sama Kaśka broniła się przed tymi opiniami, twierdząc, że jej piosenki wcale nie są dziwaczne (dokładnie „sophisticated”). Ale my, fani i tak wiemy swoje. Dla nas, fanów, ta pani jest istotą nieco bajkową, która przez przypadek zaglądnęła na Ziemię. Przynajmniej dla mnie trzy pierwsze płyty mają klimat jak z „Alicji w Krainie Czarów”, a jest to dość mocno zakręcona opowieść. Z drugiej strony mało jest artystek, które potrafią swoją karierę prowadzić z tak żelazną konsekwencją, z pełną świadomością tego, co się chce, nie zważając na żadne naciski. EMI szybko się przekonało, że będzie tak, jak chce panna Bush, albo nie będzie wcale. I że panna Bush zawsze ma rację. Zawsze. Niewątpliwie początek kariery jednej z najciekawszych artystek współczesnej sceny muzycznej był bardzo udany i efektowny. Jednak czas pokazał, że to był dopiero początek… W moim prywatnym rankingu płyta numer trzy – po „The Dreaming” i „The Sensual World”. Wojciech Kapała ..::TRACK-LIST::.. 1. Moving 3:02 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Electric Piano - Duncan Mackay Guitar - Ian Bairnson 2. The Saxophone Song 3:55 Bass - Bruce Lynch Drums - Barry De Souza Electric Guitar - Paul Keogh Guitar - Alan Parker, Paul Keogh Keyboards - Andrew Powell Saxophone - Alan Skidmore 3. Strange Phenomena 2:57 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson 4. Kite 2:58 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Organ, Clavinet - Duncan Mackay Percussion - Morris Pert 5. The Man With The Child In His Eyes 2:41 6. Wuthering Heights 4:29 Acoustic Guitar - David Paton Bass, Celesta - Andrew Powell Drums - Stuart Elliott Electric Guitar - Ian Bairnson Organ - Duncan Mackay Percussion - Morris Pert 7. James And The Cold Gun 3:36 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Organ - Duncan Mackay 8. Feel It 3:03 9. Oh To Be In Love 3:18 Bass - David Paton Drums, Percussion - Stuart Elliott Guitar, Backing Vocals - David Paton, Ian Bairnson Mandolin - Paddy Bush Synthesizer - Andrew Powell 10. L'Amour Looks Something Like You 2:28 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Electric Piano - Duncan Mackay Guitar - Ian Bairnson 11. Them Heavy People 3:05 Backing Vocals - Paddy Bush Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson 12. Room For The Life 4:06 Bass - David Paton Drums, Percussion - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Percussion [Boo-bams] - Morris Pert Wind [Beer Bottles] - Andrew Powell, Ian Bairnson 13. The Kick Inside 3:38 ..::OBSADA::.. Kate Bush - lead and backing vocals; piano Andrew Powell - arrangements; keyboards (2); piano; Fender Rhodes piano (3); bass guitar; celeste (6); synthesizer (9); beer bottles (12) Duncan Mackay - piano; Fender Rhodes (1, 10); synthesizer (3); Hammond organ (4, 6, 7); clavinet (4) Ian Bairnson - electric guitar; acoustic guitar (except on 2); backing vocals (9); beer bottles (12) David Paton - bass guitar (1, 3, 4, 7, 9–12); acoustic guitar (6, 9); backing vocals (9) Stuart Elliott - drums (exc. 2, 5, 13); percussion (9, 12) Alan Skidmore - tenor saxophone (2) Paul Keogh - electric guitar; acoustic guitar (2) Alan Parker - acoustic guitar (2) Bruce Lynch - bass guitar (2) Barry de Souza - drums (2) Morris Pert - percussion (3, 4, 6); boobam (12) Paddy Bush - mandolin (9); backing vocals (11) David Katz - orchestral contractor (for an uncredited orchestra on all tracks exc. 4, 5, 7, 8, 12) https://www.youtube.com/watch?v=xmLoERYUZSI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:44:59
Rozmiar: 101.00 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Twórczość Kate Bush stanowi doskonały przykład ambitnej muzyki pop. Z jednej strony jest to wciąż pop, czyli granie łatwe w odbiorze, o dużych walorach rozrywkowych. Z drugiej zaś bardziej obyci słuchacze mogą docenić wokalny oraz kompozytorski kunszt artystki, a także wykraczające poza popowe schematy aranżacje. Bush zaczęła tworzyć własny repertuar już pod koniec lat 60., w wieku jedenastu lat. Przez długi czas nie udawało się jednak zainteresować nim nikogo z muzycznego przemysłu. Wszystko zmieniło się w połowie następnej dekady, gdy taśmy z demówkami nastoletniej wokalistki, pianistki i kompozytorki trafiły do Davida Gilmoura. Rekomendacja gitarzysty Pink Floyd, zaledwie kilkanaście miesięcy po ogromnym sukcesie "The Dark Side of the Moon", zachęciła przedstawicieli EMI do przyjęcia artystki pod własne skrzydła. Z podpisaniem kontraktu postanowili poczekać jednak, aż osiągnie pełnoletność. W rezultacie debiutancki album Bush ukazał się dopiero w 1978 roku. "The Kick Inside" z miejsca stał się wielkim przebojem, co zawdzięczał wcześniejszemu sukcesowi singla "Wuthering Heights". Na opublikowanie właśnie tego utworu uparcie nalegała sama Bush, choć wydawca optował za "James and the Cold Gun" jako wiodącym singlu. Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ nagranie dotarło na sam szczyt brytyjskiej listy, co nie udało się wcześniej żadnej kobiecie wykonującej własną kompozycję. Utwór stał się hitem także w wielu innych krajach. Cała ta historia brzmi wręcz spektakularnie, co może prowadzić do pewnych wątpliwości: na ile dzisiejszy odbiór "The Kick Inside" wynika z jego faktycznej wartości, a na ile jest to zasługa towarzyszącej mu historii, którą przytaczają tez chyba wszystkie pozostałe recenzje? Można do tego podejść na co najmniej dwa różne sposoby. Wyrozumiały, stwierdzając, że to bardzo dojrzałe dzieło, jak na tak młodą artystkę. Albo bardziej krytyczny, wskazując na dość nierówny poziom materiału, co tym trudniej obronić, że kompozycje powstawały na przestrzeni ponad pięciu lat. Nie brakuje tu znakomitych momentów, jak wspomniany "Wuthering Heights", być może najlepiej z tej płyty pokazujący wokalne możliwości Bush. Instrumentalnie nie dzieje się tu raczej nic szczególnie godnego uwagi, choć jest zgrabnie i wszyscy muzycy grają dokładnie tyle, ile trzeba, by wypełnić przestrzeń pod wokalnymi akrobacjami liderki. Nie zawsze jednak warstwa instrumentalna jest tak bardzo spychana na dalszy plan przez śpiew. Przykładem mogą być choćby dwa pierwsze utwory, w zasadzie tworzące razem pewną całość - nie tylko za sprawą otwierających je odgłosów wielorybów - "Moving" i "The Saxophone Song". Tym razem zachwyca nie tylko wokal, ale też wkład pozostałych muzyków. W pierwszym uwagę przyciągają uwagę fortepianowe pasaże oraz wyrazisty bas, który pełni nie tylko rolę rytmiczną, ale także wzbogaca harmonię, melodię oraz kolorystykę. W podobny sposób wykorzystano go także w wielu innych utworach na tej płycie. Drugi został natomiast udanie wzbogacony o tytułowy saksofon, na którym zagrał jazzowy muzyk Alan Skidmore. Czasem jednak fantastyczny efekt udaje się osiągnąć przy znacznie skromniejszych środkach, jak w "Feel It", w którym Bush akompaniuje sobie jedynie na pianinie, ale zarówno w grę, jak i śpiew wkładając tyle serca, że jest to jeden z emocjonalnych szczytów albumu. Zaliczyć do nich można też równie subtelny, choć nie tak ascetyczny "The Man with the Child in His Eyes". Fajnej różnorodności dodają z kolei oparty na rytmice reggae "Kite" czy najbardziej żywiołowy "James and the Cold Gun", trochę zbliżający się do rockowej sztampy, ale z ciekawszym przełamaniem w końcówce. Uwagę przyciąga też na pewno humorystyczny refren "Oh to Be in Love". Na pozostałe kawałki natomiast trochę zabrakło (unikalnych) pomysłów i nie są aż tak wyraziste, jak te wymienione. Co gorsze, aż cztery z nich to jednocześnie cztery ostatnie ścieżki na albumie, co może zacierać wrażenie wywołane wcześniejszą częścią płyty. Nie są to jednak żadne paździerze - może poza drugim, bardziej banalnym podejściem do reggae, w postaci "Them Heavy People" - lecz całkiem przyjemne piosenki, które po prostu nie lśnią tak bardzo, jak pozostałe. "The Kick Inside" przynosi utwory w większości bardzo wyrafinowane, jak na granie pozostające przez cały czas stuprocentowym popem. Momentami nie jest to muzyka bardzo odległa od tego, co w zbliżonym okresie i wcześniej prezentowały grupy w rodzaju Genesis, Camel czy Caravan, jednak utwory Kate Bush zamykają się w długości od dwóch i pół do czterech i pół minuty. Dzięki temu zachowują zwarty, przejrzysty charakter, choć nie brakuje w nich przecież różnych ciekawych rozwiązań, dzięki czemu wyróżnia się ta płyta na tle popowych produkcji. Tyle, że nie wszystko zachwyca mnie tu w równym stopniu. Paweł Pałasz Była sobie kiedyś mała dziewczynka, która bardzo lubiła tańczyć i śpiewać, a do tego nawet pisała piosenki. Mieszkała w małym domku z tatusiem, mamusia i braciszkami. Tatuś był doktorem, ale też lubił grać i śpiewać. Kiedy był młody, to napisał piosenkę, sprzedał, a za to co zarobił, kupił mamie dziewczynki pierścionek zaręczynowy (to było jeszcze w czasach kiedy małej dziewczynki, a nawet jej braciszków na świecie nie było). Małą dziewczynką, jak była już nieco większą małą dziewczynką, zainteresował się ktoś, kogo można byłoby nazwać księciem z bajki. Ale nie zainteresował się on małą dziewczynką w ten sposób, w jaki to sobie wszyscy teraz wyobrażają. Ten książę dostał taśmę z piosenkami małej dziewczynki i bardzo mu się spodobały. I pojechał do małej dziewczynki, bo chciał zobaczyć kto ona jest. Co prawda nie na wspaniałym rumaku, tylko pewnie niezłą bryką, nie nosił lśniącej zbroi, tylko jeansy i t-shirt, bez miecza, którego pewnie i nie miał, zamiast niego używał Fendera Stratocaster, bo to nie do końca był książę, tylko David Gilmour , gitarzysta Pink Floyd. I dzięki niemu Kaśka podpisała kontrakt z EMI. Ponieważ panna Bush była jeszcze wtedy mocno nieletnia, EMI rozsądnie wsadziło ją do „zamrażarki” – czyli miała dalej się uczyć, szlifować talent, dokształcać się tanecznie, a debiut odłożono do czasu osiągnięcia przez Kaśkę pełnoletniości. Chociaż artystka miała już sporo materiału przygotowanego na debiutancka płytę, prace nad nią trwały bardzo długo – z przerwami dwa lata. Szefowie EMI doskonale wiedzieli, że mają w zanadrzu niezłą bombę, bo już wstępne ruchy promocyjne - rozesłanie taśm z kilkoma utworami wybranym ludziom mediów, spotkały się entuzjastycznymi reakcjami. Ale już wtedy okazało się, że panna Bush ma własne zdanie co do swojej kariery i potrafi się bardzo uprzeć. Wytwórnia przeznaczyła na pierwszego singla piosenkę "The Man with the Child in His Eyes”. Kaśka miała inną koncepcję – uważała, że „Wichrowe Wzgórza” będą się lepiej nadawały. Przeforsowała to i okazało się, że miała rację – singiel z tym nagraniem, nagrany przez początkującą nastolatką, wydany na początku stycznia 1978, dotarł na sam szczyt brytyjskiej listy przebojów. Poza tym francuskiej, włoskiej, belgijskiej i australijskiej. A potem było już z górki. Skutecznie holowany przez przebojowego singla, album „The Kick Inside” spokojnie dotarł do pierwszej trójki i sprzedał się w samej Wielkiej Brytanii w platynowym nakładzie. A new star is born. Mimo takiego sukcesu „The Kick Inside” wcale nie było płytą, która wyznaczałaby nowe muzyczne trendy. Był to album pod bardzo wieloma względami bardzo konwencjonalny. Coś takiego nazywam parsonsowską szkołą nagrywania pop-rocka. Wystarczy porównać sobie wydane mniej więcej w tym czasie płyty Ala Stewarta, Johna Milesa, oczywiście Alan Parsons Project, a też i na przykład Eltona Johna – wszystkie mają jakiś wspólny mianownik, nie tylko taki, że wiele z nich produkował sam Parsons i często gęsto jego współpracownicy udzielali się przy tych przedsięwzięciach – był wtedy taki charakterystyczny sposób nagrywania takiej muzyki – bogato, wystawnie, rozbudowane aranżacje, wspomaganie się orkiestrą. „The Kick Inside” doskonale się wpasowało w ten styl i jest nieodrodnym muzycznym dzieckiem tamtych czasów. EMI też pewnie niespecjalnie zależało na muzycznych eksperymentach, woleli towar sprawdzony i bezpieczny. W tym przypadku wartością dodaną była sama Kaśka – jej absolutnie niepowtarzalny głos, jej muzyka. „The Kick Inside” - jak na debiutantkę – płyta bardzo dojrzała. Tym bardziej, że ta debiutantka była jeszcze nastolatką, a do tego wiele z tych utworów powstało kilka lat wcześniej, kiedy panna Bush miała 15-16, a nawet 13 lat! Na pewno to nie tylko „Wuthering Heights”, chociaż po wiek wieków ta piosenka pozostanie znakiem rozpoznawczym Kate Bush i jej największym przebojem i reszta mimo wszystko jest w jego cieniu. Ale to nie są wcale żadne wypełniacze, to też znakomite utwory – na początek „Moving” ze „śpiewem” wielorybów, potem „The Saxophone Song”, „Strenge Phenomena”, w zasadzie mogę wymienić całą płytę, albo przynajmniej jeszcze moje ulubione: „Oh to Be In Love”, "L'Amour Looks Something Like You", „Feel It” (podoba mi się tekst…), czy „Them Heavy People”. W zasadzie większość to „normalne” piosenki utrzymane w średnich tempach, do tego kilka ballad i raptem jeden nieco dynamiczniejszy numer – „James And The Ciold Gun” – opowieść o dziewczynie, której chłopak jest na bakier z prawem, znika na całe tygodnie, a ona się o niego boi. W wersji studyjnej zbrodniczo wyciszono finałową solówkę gitarową, a w całej okazałości można ją usłyszeć (i zobaczyć) na „Live at The Hammersmith Odeon”. Ten cudzysłów przy słowie „normalne” musi się pojawić, bo mimo dość konserwatywnych aranżacji i takiej produkcji, muzyka Kate Bush była czymś niesamowicie oryginalnym – jej piosenki, jej absolutnie niepowtarzalny głos i sposób śpiewania – tego wcześniej nie było (i później też nie). Od początku było wiadomo, że mamy do czynienia z artystką wyjątkową, której związki z naszym światem nie są do końca bardzo ścisłe. Sama Kaśka broniła się przed tymi opiniami, twierdząc, że jej piosenki wcale nie są dziwaczne (dokładnie „sophisticated”). Ale my, fani i tak wiemy swoje. Dla nas, fanów, ta pani jest istotą nieco bajkową, która przez przypadek zaglądnęła na Ziemię. Przynajmniej dla mnie trzy pierwsze płyty mają klimat jak z „Alicji w Krainie Czarów”, a jest to dość mocno zakręcona opowieść. Z drugiej strony mało jest artystek, które potrafią swoją karierę prowadzić z tak żelazną konsekwencją, z pełną świadomością tego, co się chce, nie zważając na żadne naciski. EMI szybko się przekonało, że będzie tak, jak chce panna Bush, albo nie będzie wcale. I że panna Bush zawsze ma rację. Zawsze. Niewątpliwie początek kariery jednej z najciekawszych artystek współczesnej sceny muzycznej był bardzo udany i efektowny. Jednak czas pokazał, że to był dopiero początek… W moim prywatnym rankingu płyta numer trzy – po „The Dreaming” i „The Sensual World”. Wojciech Kapała ..::TRACK-LIST::.. 1. Moving 3:02 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Electric Piano - Duncan Mackay Guitar - Ian Bairnson 2. The Saxophone Song 3:55 Bass - Bruce Lynch Drums - Barry De Souza Electric Guitar - Paul Keogh Guitar - Alan Parker, Paul Keogh Keyboards - Andrew Powell Saxophone - Alan Skidmore 3. Strange Phenomena 2:57 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson 4. Kite 2:58 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Organ, Clavinet - Duncan Mackay Percussion - Morris Pert 5. The Man With The Child In His Eyes 2:41 6. Wuthering Heights 4:29 Acoustic Guitar - David Paton Bass, Celesta - Andrew Powell Drums - Stuart Elliott Electric Guitar - Ian Bairnson Organ - Duncan Mackay Percussion - Morris Pert 7. James And The Cold Gun 3:36 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Organ - Duncan Mackay 8. Feel It 3:03 9. Oh To Be In Love 3:18 Bass - David Paton Drums, Percussion - Stuart Elliott Guitar, Backing Vocals - David Paton, Ian Bairnson Mandolin - Paddy Bush Synthesizer - Andrew Powell 10. L'Amour Looks Something Like You 2:28 Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Electric Piano - Duncan Mackay Guitar - Ian Bairnson 11. Them Heavy People 3:05 Backing Vocals - Paddy Bush Bass - David Paton Drums - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson 12. Room For The Life 4:06 Bass - David Paton Drums, Percussion - Stuart Elliott Guitar - Ian Bairnson Percussion [Boo-bams] - Morris Pert Wind [Beer Bottles] - Andrew Powell, Ian Bairnson 13. The Kick Inside 3:38 ..::OBSADA::.. Kate Bush - lead and backing vocals; piano Andrew Powell - arrangements; keyboards (2); piano; Fender Rhodes piano (3); bass guitar; celeste (6); synthesizer (9); beer bottles (12) Duncan Mackay - piano; Fender Rhodes (1, 10); synthesizer (3); Hammond organ (4, 6, 7); clavinet (4) Ian Bairnson - electric guitar; acoustic guitar (except on 2); backing vocals (9); beer bottles (12) David Paton - bass guitar (1, 3, 4, 7, 9–12); acoustic guitar (6, 9); backing vocals (9) Stuart Elliott - drums (exc. 2, 5, 13); percussion (9, 12) Alan Skidmore - tenor saxophone (2) Paul Keogh - electric guitar; acoustic guitar (2) Alan Parker - acoustic guitar (2) Bruce Lynch - bass guitar (2) Barry de Souza - drums (2) Morris Pert - percussion (3, 4, 6); boobam (12) Paddy Bush - mandolin (9); backing vocals (11) David Katz - orchestral contractor (for an uncredited orchestra on all tracks exc. 4, 5, 7, 8, 12) https://www.youtube.com/watch?v=xmLoERYUZSI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:41:15
Rozmiar: 257.28 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
„Closer” to kontynuacja niezwykle udanego albumu Kim Wilde z 1988 roku „Close”. Choć oddaje ducha i styl jej wcześniejszej twórczości, ten nowy album wprowadza nowoczesną perspektywę, łącząc nostalgiczne elementy ze współczesnymi brzmieniami. Charakterystyczna mieszanka popu, nowej fali i rocka, którą usłyszymy na nowej płycie, daje dużą dozę pewności, że „Closer” znajdzie pozytywny odbiór zarówno u wieloletnich fanów, jak i nowej publiczności. Kim Wilde, która zyskała sławę dzięki ponadczasowym hitom, takim jak „Kids in America”, „You Keep Me Hangin’ On” i „Cambodia”, nadal rozwija swój warsztat muzyczny, zachowując jednocześnie energię i ostrość, które definiowały jej karierę w latach 80. „Closer”, 15 album studyjny Kim Wilde jest dowodem jej nieprzemijającej atrakcyjności i muzycznej innowacyjności. Album promuje singiel „Trail Of Destruction”, który miał swoją premierę 23 sierpnia 2024 r. Artist: Kim Wilde Title: Closer Country: Wielka Brytania Year: 2025 Genre: Pop Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Midnight Train 2.Scorpio 3.Trail Of Destruction 4.Sorrow Replaced (Featuring Midge Ure) 5.Lighthouse 6.Love Is Love 7.Rocket To The Moon 8.Hourglass Human (Featuring Scarlett Wilde) 9.Stones And Bones 10.Savasana ![]()
Seedów: 111
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:30:34
Rozmiar: 101.26 MB
Peerów: 13
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Chaos UK to siła, z którą należy się liczyć w świecie punk rocka! Powstała w 1979 roku w Portishead w Somerset, ta ikoniczna grupa, prowadzona przez tajemniczego wokalistę znanego po prostu jako Chaos, na zawsze zapisała się w annałach historii anarcho-punka. Z dźwiękiem, który jest nieprzepraszająco szybki, surowy i konfrontacyjny, wyróżnili się jako przedstawiciele brytyjskiej sceny anarcho-punk w latach 80. Chaos UK to nie tylko byt muzyczny - to zjawisko kulturowe, które przesiąka swoją muzykę społecznie świadomymi tekstami i surową postawą, która głęboko koresponduje z ich zagorzałymi fanami. Ta reputacja sprawiła, że zyskali popularność nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także wywarli wpływ za granicą, szczególnie w Japonii, gdzie ich agresywny dźwięk zapalił scenę muzyki noise. Wstawka zawiera drugi album studyjny zespołu. Title: Short Sharp Shock Artist: Chaos UK Country: Wielka Brytania Year: 1984 Genre: HC Punk Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 128 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Lawless Britain 2.Living In Fear 3.Detention Centre 4.Support 5.Control 6.People At The Top 7.Global Domination 8.No One Seems To Really Care 9.Farmyard Stomp (Again) ![]()
Seedów: 95
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:30:29
Rozmiar: 25.76 MB
Peerów: 8
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Pierwszy i drugi album kanadyjskiego zespołu grającego reggae i ska. Łącznie wydali cztery płyty. Title: Destiny/Soul Control Artist: Random Order Country: Kanada Year: 1990/1993 Genre: Ska, Reggae Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Resistance 2.Joie De Vivre 3.Fashion 4.Things Fall Apart 5.Soul Controller 6.Tables Turn 7.Serious Distraction 8.Things Fall Apart (Re-Mix) 1.One Drink 2.Positive Emotion 3.Youve Got The Power 4.Generally Speaking 5.Oppression 6.Fashion 7.Destiny ![]()
Seedów: 56
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:30:19
Rozmiar: 170.05 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Disconnection Vibes Day 1 Year: 2025 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Stephen Kovacevich - Piano Sonata No. 8 in C Minor, Op. 13 Pathétique II. Adagio cantabile 02. Pierre Laniau - Romance - Jeux Interdits 03. Carlos Cipa - And She Was 04. Dalal - Una mattina 05. Ahn Trio - This Is Not America 06. David Fray - Nocturnes, Op. 9 No. 2 in E-Flat Major. Andante 07. RIOPY - Peace of Mind 08. Gordon Back - Salut d' Amour, Op. 12 09. Dalal - Etude 10. Camille Berthollet - Piano Trio in E-Flat Major, D. 929 II. Andante con moto 11. Carlos Cipa - I Wanted You to Know 12. RIOPY - Sweet Dream 13. Matteo Myderwyk - Tristes 14. Maxence Cyrin - Larmes glacées 15. Piotr Anderszewski - Prelude and Fugue in A-Flat Major, BWV 886 I. Prelude 16. Dalal - A Model of the Universe 17. Shani Diluka - Shimmers 18. RIOPY - Noah 19. Matteo Myderwyk - Fidèle ![]()
Seedów: 137
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:29:23
Rozmiar: 196.62 MB
Peerów: 57
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Best 70s Pop Year: 2025 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Gerry Rafferty - Baker Street (2011 Remaster) 02. The Doobie Brothers - What a Fool Believes 03. Rod Stewart - Da Ya Think I’m Sexy 04. Chicago - If You Leave Me Now 05. Blue Swede - Hooked on a Feeling 06. Carly Simon - You're So Vain (2023 Remaster) 07. George McCrae - Rock Your Baby 08. Sister Sledge - We Are Family 09. America - A Horse with No Name 10. Frankie Valli & The Four Seasons - December, 1963 (Oh What a Night!) 11. KC And The Sunshine Band - Please Don’t Go 12. Al Stewart - Year of the Cat (2020 Remaster) 13. George Benson - Breezin’ 14. England Dan & John Ford Coley - I’d Really Love to See You Tonight 15. The Spinners - The Rubberband Man 16. Roberta Flack - Killing Me Softly with His Song 17. Daryl Hall & John Oates - She's Gone 18. Hot Chocolate - You Sexy Thing (2011 Remaster) 19. Todd Rundgren - I Saw the Light (2006 Remaster) 20. Aretha Franklin - Day Dreaming 21. Van Morrison - Crazy Love 22. Chic - Good Times 23. Bread - Everything I Own 24. Maxine Nightingale - Right Back Where We Started From 25. Joni Mitchell - A Case of You 26. Lobo - I’d Love You to Want Me 27. Chaka Khan - I’m Every Woman 28. Seals & Crofts - Summer Breeze 29. Randy Crawford - Street Life 30. Alan O'Day - Undercover Angel 31. Curtis Mayfield - Move On Up 32. Cliff Richard - We Don't Talk Anymore 33. Candi Staton - Young Hearts Run Free 34. Orleans - Dance with Me 35. Gary Wright - Dream Weaver 36. Chris Rea - Fool (If You Think It’s Over) 37. Harry Chapin - Cat's in the Cradle 38. Crosby, Stills & Nash - Just a Song Before I Go 39. Frankie Valli - Grease (2006 Remaster) 40. Gordon Lightfoot - If You Could Read My Mind 41. Leblanc and Carr - Falling (2013 Remaster) 42. Randy Vanwarmer - Just When I Needed You Most 43. Nicolette Larson - Lotta Love 44. Marshall Hain - Dancing in the City 45. Stephen Stills - Love the One You’re With 46. Olivia Newton-John - Have You Never Been Mellow 47. Brook Benton - Rainy Night in Georgia 48. Sanford Townsend Band - Smoke from a Distant Fire 49. David Gates - Goodbye Girl 50. Maria Muldaur - Midnight at the Oasis 51. Randy Newman - Short People 52. New World - Living Next Door to Alice 53. Tina Turner - Sometimes When We Touch 54. Blue Magic - Sideshow 55. Tower Of Power - So Very Hard to Go ![]()
Seedów: 571
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:28:30
Rozmiar: 488.81 MB
Peerów: 118
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Krótko, zwięźle i na temat... Piękne granie!!! ..::TRACK-LIST::.. 1. In the Arms of Morpheus 05:22 2. Night Terror 09:55 3. A Broken Man 08:29 4. Dead Asleep 11:06 5. Midnight Messiah 07:58 6. Are We Dreaming? 01:28 7. Bend the Clock 07:24 8. The Shadow Man Incident 19:32 ..::OBSADA::.. James LaBrie - Vocals John Petrucci - Guitar Jordan Rudess - Keyboards John Myung - Bass Mike Portnoy - Drums https://www.youtube.com/watch?v=BVykt8LzEWI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:09:09
Rozmiar: 165.87 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Krótko, zwięźle i na temat... Piękne granie!!! ..::TRACK-LIST::.. 1. In the Arms of Morpheus 05:22 2. Night Terror 09:55 3. A Broken Man 08:29 4. Dead Asleep 11:06 5. Midnight Messiah 07:58 6. Are We Dreaming? 01:28 7. Bend the Clock 07:24 8. The Shadow Man Incident 19:32 ..::OBSADA::.. James LaBrie - Vocals John Petrucci - Guitar Jordan Rudess - Keyboards John Myung - Bass Mike Portnoy - Drums https://www.youtube.com/watch?v=BVykt8LzEWI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 17:05:21
Rozmiar: 502.37 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist..........................: Various Album.........................: Super Maxi vol. 3-Dance M.I.X.E.S. Genre.........................: Italo-Disco, Space, Funk, Pop Rap Year............................: 1984 Publisher.....................: 6.25752 Teldec Music Germany Total Time...................: 65:54 Codec.........................: Flac Highest Stereo Quality 44100Hz Surce..........................: Web ...( TrackList )... A1. Fun Fun - Happy Station (scratch version) 6:50 A2. Klapto - Mister Game (vocal version) 6:51 A3. The Creatures - Believe In Yourself (special remix) 5:45 A4. Novo - Extremix (12'' version) 7:00 A5. Hipnosis - Pulstar (disco mix) 8:13 B1. Kano - Queen Of Witches (special extended mix) 6:12 B2. Unique - What I Got Is What You Need (vocal version) 6:32 B3. Patto - Black And White (12'' version) 6:22 B4. Funtoms - Hoola Rap (extended) 7:16 B5. Righeira - No Tengo Dinero (scratch version) 4:53 ![]()
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 08:12:10
Rozmiar: 460.21 MB
Peerów: 9
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Ósmy, najnowszy album studyjny amerykańskiego zespołu hardcoreowego z Orange County. Title: Keep Planting Flowers Artist: Stick To Your Guns Country: USA Year: 2025 Genre: Hardcore Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 01. We All Die Anyway 02. Spineless 03. Permanent Dark 04. Invisible Rain 05. Severed Forever 06. More Than A Witness 07. Keep Planting Flowers 08. Eats Me Up 09. Who Needs Who 10. H84U ![]()
Seedów: 41
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 08:07:15
Rozmiar: 58.07 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Trzeci i ostatni album amerykańskiego zespołu skapunkowego z Florydy. Nagrali trzy płyty i demówkę. Artist: Hard Richards Title: Nu Derection Country: USA Year: 2013 Genre: SkaPunk Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 192 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1 Caught on the Inside 2 Possibly Positive 3 Jenny 4 Ten Minutes Later 5 The Walk 6 I Don't Care 7 Jagermeister 8 Look Busy 9 Get Down 10 S O S 11 Better Days 12 Nu Derection 13 I Wanna Riot ![]()
Seedów: 13
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-07 08:07:09
Rozmiar: 64.13 MB
Peerów: 36
Dodał: Uploader
Opis
Artist...............: Various Artists
Album................: 40 Przebojow na 40lecie (Disc 1) Genre................: misc Source...............: CD Year.................: Ripper...............: Exact Audio Copy (Secure mode) & Asus CD-S520 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.2.1 20070917 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 54 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Included.............: NFO, PLS, CUE Covers...............: Front Back CD Tracklisting CD 1 1. Czeslaw Niemen - Pod Papugami [03:19] 2. Niebiesko-Czarni - Niedziela Bedzie dla nas prosze [02:55] 3. Czerwone Gitary - Historia jednej znajomosci [03:02] 4. Halina Frackowiak - Napisz prosze [03:12] 5. Piotr Szczepanik - Zolte kalendzarze [03:15] 6. Skaldowie - Medytacje wiejskiego listonosza [02:55] 7. Andrzej i Eliza - Czas relaksu [03:28] 8. Krzysztof Klenczon - 10 w skali Beauforta [02:56] 9. 2+1 - Windoa do nieba [04:29] 10. Maciej Kossowski - Wakcje z bladynka [02:12] 11. Klan - Z brzytwa na poziomki [02:46] 12. Budka Suflera - Sen o dolinie [04:19] 13. Maryla Rodowicz - Malgoska [04:26] 14. Tadeusz Wozniak - Zegarmistrz swiatla [05:20] 15. Dzamble - Wymyslilem ciebie [03:01] 16. Ewa Bem - Zyj kolorowo [02:41] 17. Marek Grechuta - Dni, ktorych nie znamy [04:54] 18. Martyna Jakubowicz - W domach z betonu [04:56] 19. TSA - 51 [05:14] 20. Lombard - Przezyj to sam [07:42] Playing Time.........: 01:17:11 Total Size...........: 421,90 MB Tracklisting CD 2 1. Various - Kocham cię kochanie moje - Maanam [04:27] 2. Various - Mniej niż zero - Lady Pank [04:02] 3. Various - Andzia i ja - Odział zamknięty [02:40] 4. Various - Jezu, jak się cieszę - Klaus Mitffoch [02:12] 5. Various - Biała flaga - Republika [04:32] 6. Various - Moja i twoja nadzieja - Hey [04:45] 7. Various - Kocham cię jak Irlandię - Kobranocka [04:54] 8. Various - King - T`Love [04:29] 9. Various - Sen - Edyta Bartosiewicz [03:47] 10. Various - Dwa serca, dwa smutki - Bajm [04:43] 11. Various - Kochać inaczej - De Mono [05:33] 12. Various - To nie ja - Edyta Górniak [03:06] 13. Various - Orła cień - Varius Manx [03:08] 14. Various - Son Of The Blue Sky - Wilki [04:12] 15. Various - Dziewczyna Szamana - Justyna Steczkowska [03:12] 16. Various - I wszystko się może zdarzyć - Anita Lipnicka [03:47] 17. Various - Długość dźwięku samotności - Myslovitz [03:47] 18. Various - Szepty i łzy - Anna Maria Jopek [04:36] 19. Various - Autobiografia - Perfect [04:34] 20. Various - Dziwny jest ten świat - Czesław Niemen [03:36] Playing Time.........: 01:20:13 Total Size...........: 478,04 MB ![]()
Seedów: 40
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 19:54:30
Rozmiar: 903.39 MB
Peerów: 2
Dodał: rajkad
Opis
---------------------------------------------------------------------
VA - Polski Beat - Złote lata sześćdziesiąte --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Various Artists Album................: Polski Beat Genre................: Pop/Beat Source...............: CD Year.................: 1998 Ripper...............: Exact Audio Copy 0.9b4 & HL-DT-ST DVDRAM GSA-4167B Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.2.1 20070917 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 59 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: ID3 v1.1, ID3 v2.3VorbisComment Information..........: Fraza Records Included.............: NFO, M3U, LOG, CUE Covers...............: Front --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. (00:03:45) K Sobczyk - Mały książę 2. (00:02:41) K Sobczyk - To nie grzech 3. (00:02:00) K Sobczyk - 300 000 gitar 4. (00:01:43) K Sobczyk - Tato kup mi jeansy 5. (00:02:21) A Rusowicz - Hej dziewczynko 6. (00:02:14) A Rusowicz - Za daleko mieszkasz miły 7. (00:02:51) W Korda - Niedziela będzie dla nas 8. (00:02:47) W Korda - Raz ją spotkałem 9. (00:02:56) M Burano - Zostały mi tylko Twoje listy 10. (00:02:30) H Majdaniec - Chciałeś wszystko zmienić 11. (00:02:08) P Janczarski - Pożar w Kwaśniewicach 12. (00:02:44) Czerwone Gitary - Nie zadzieraj nosa 13. (00:02:59) Czerwone Gitary - Historia jednej znajomości 14. (00:03:05) Czerwone Gitary - Czy słyszysz co mówię 15. (00:02:45) T Keczer - 17 milionów 16. (00:02:20) J Lech - Cygańska wróżba 17. (00:02:06) H Fabian - Kwiatki 18. (00:03:36) J Lech - Trochę dobrze trochę źle 19. (00:03:07) Skaldowie - Uciekaj uciekaj 20. (00:03:51) Cz Niemen - Chciałbym cofnąć czas Playing Time.........: 00:54:29 Total Size...........: 317,12 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. (00:03:52) Cz Niemen - Wspomnienie 2. (00:02:31) Cz Niemen - Płonąca stodoła 3. (00:03:49) Cz Niemen - Klęcząc przed Tobą 4. (00:02:55) Trubadurzy - Byłaś tu 5. (00:03:28) Trubadurzy - Krajobrazy 6. (00:03:07) Breakout - Gdybyś kochał hej 7. (00:04:00) Breakout - Na drugim brzegu tęczy 8. (00:02:27) Breakout - Wołanie przez Dunajec 9. (00:03:00) A Ty pocałujesz mnie - M Burano 10. (00:04:08) Polanie - Nieprawda nie wierzę 11. (00:02:00) No To Co - Te opolskie dziouchy 12. (00:03:24) No To Co - Po ten kwiat czerwony 13. (00:04:45) Skaldowie - Cała jesteś w skowronkach 14. (00:02:52) Skaldowie - Medytacje wiejskiego listonosza 15. (00:02:55) ABC - Za mną nie oglądaj się 16. (00:03:05) ABC - Ktoś 17. (00:02:05) M Grechuta - Tango Anawa 18. (00:02:52) Stan Borys i Bizony - Spacer dziką plażą 19. (00:03:02) Dwa plus Jeden - Chodź pomaluj mój świat 20. (00:02:52) P Szczepanik - Zabawa podmiejska Playing Time.........: 01:03:09 Total Size...........: 378,91 MB ![]()
Seedów: 0
Data dodania:
2025-02-06 19:54:29
Rozmiar: 696.73 MB
Peerów: 1
Dodał: rajkad
Opis
CD: Tajfuny - Z archiwum Polskiego Radia - Nagrania radiowe z lat 1964 - 1966
YEAR: 2008 01. Białe wzgórza [0:02:51.38] 02. Czas rozmowy [0:02:21.02] 03. Niespokojna noc [0:02:18.40] 04. Przed burzą [0:02:02.47] 05. Zwrotnik raka [0:01:58.16] 06. Bluzeczka zamszowa [0:02:36.74] 07. Głos prerii [0:02:20.40] 08. Na Ornaku [0:02:24.34] 09. Niepotrzebny parasol [0:02:14.63] 10. Rozstanie z morzem [0:02:22.70] 11. Sezam otwarty [0:02:28.04] 12. Stalowa woda [0:02:32.05] 13. Na kosmodromie [0:02:08.26] 14. Nieoczekiwane rozwiązanie [0:02:50.23] 15. Optymistyczna melodia [0:02:03.66] 16. Przez mrok [0:01:53.13] 17. Spacer przy księżycu [0:02:07.64] 18. Tramwaj numer 24 [0:02:42.56] 19. Białe wzgórza [0:02:51.14] 20. Droga na księżyc [0:02:34.51] 21. Powiem nie [0:02:07.10] 22. Tramwaj numer 24 [0:02:18.04] 23. Zwrotnik raka [0:02:06.29] 24. Dom wschodzącego słońca [0:03:43.08] 25. Taniec z szablami [0:05:38.55] 26. Sygnał zespołu Tajfuny [0:00:27.44] 27. Ej, ta droga [0:02:07.22] 28. My i oni [0:03:05.42] 29. Bo róża też kolce ma [0:01:59.72] 30. Dlaczego niedźwiedź w zimie śpi [0:02:29.08] ![]()
Seedów: 10
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 19:54:27
Rozmiar: 299.92 MB
Peerów: 3
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niezwykle bogaty w wydawnictwa Neala Morse'a jest mijający rok. Artysta wydał wszak album Sola Gratia, materiał zatytułowany Hope And A Future, wraz z Portnoyem i Georgem pochwalił się trzecią odsłoną cyklu Cover To Cover a 4 grudnia wypuścił kolejne w swojej dyskografii wypasione wydawnictwo koncertowe Jesus Christ The Exorcist - Live At Morsefest 2018. Rzecz wpisuje się w wydawane niemalże regularnie rejestracje koncertów organizowanych podczas cyklicznej imprezy Morsefest. 15 września 2018 roku w Cross Plains w Tennessee artysta zdecydował się zagrać po raz pierwszy w całości na żywo progresywno rockowy musical Jesus Christ The Exorcist. Tę niemalże rockową operę Morse stworzył już w 2009 roku jednak dopiero dziesięć lat później znalazła się ona na dwupłytowym studyjnym wydawnictwie. Ciekawostką jest zatem to, że tak naprawdę koncertowa wersja Jesus Christ The Exorcist jest pod względem rejestracji wcześniejsza, choć wydana już po albumie studyjnym. Tematycznie Jesus Christ The Exorcist jest po prostu opowieścią o życiu Jezusa a poszczególne kompozycje odnoszą się do słynnych wątków znanych z Nowego Testamentu. Dwugodzinny koncert w kościele New Life Fellowship jest zatem przede wszystkim swoistym religijnym misterium. Widać to po pełnych emocji i wzruszeń zachowaniach Neal'a Morse'a ale także towarzyszących mu artystów. Pomijając jednak te religijne wątki dostajemy przygotowany z dużym rozmachem rockowy spektakl. Czegóż my tu nie mamy?! Chór, kwartet smyczkowy, sekcję waltornii, mnóstwo wokalistów otwarzających poszczególne role a nawet dwie tancerki (w tej roli córka i synowa Morse'a). Trzon zespołu stanowią stali współpracownicy Morse'a z jego zespołu: Bill Hubauer, Randy George oraz Eric Gilette. Co ciekawe, ten znany z The Neal Morse Band gitarzysta gra tutaj na perkusji (!) godnie zastępując Mike'a Portnoya. Z kolei obowiązki gitarzysty przejął świetnie się prezentujący Paul Bielatowicz. Ten koncert pokazuje z nieco innej strony samego Morse'a. Bo choć tradycyjnie znajduje się on w centrum sceny za klawiszowym zestawem, to jednak nie odgrywa głównej roli. Tylko chwilami jest głównym wokalistą, tym razem przede wszystkim, oprócz gry na instrumentach, dyryguje (dosłownie!) wydarzeniami na scenie. Bardzo dobrze w tytułowej roli Jezusa pokazuje się Ted Leonard (Spock's Beard, Enchant), przekonujący jako Judasz jest Nick D'Virgilio, najwięcej jednak ciepła i takiego duchowego uroku wnosi delikatna Talon David w roli Marii Magdaleny. Pod względem muzycznym to kolejny przemyślany w szczegółach przez Morse'a koncept, pełen aranżacyjnego bogactwa, zmian nastrojów i wzruszających melodii. W przeciwieństwie do dzieł sygnowanych nazwą The Neal Morse Band to rzecz nieco mniej rockowa, bardziej symfoniczna i gospelowa. Momentów jest tu mnóstwo, choćby przepiękne Free At Last, przejmujące The Greatest Love Of All albo wzniosłe Love Has Called My Name. Z drugiej strony trudno pominąć zaskakujące The Madman Of The Gadarenes okraszone popisem kilku wokalistów śpiewających unisono. Całość zgrabnie sfilmowano (na oświetlonej ciekawie scenie, za którą umieszczono ekran z wyświetlanymi wszystkimi tekstami, obserwujemy precyzyjnie wszystkich wykonawców) i obdarzono dobrym brzmieniem. Jako bonus dostajemy godzinny dokument Jesus Christ The Exorcist: Behind The Curtain z wypowiedzimi muzyków oraz przebitakami z prób przed spektaklem. Do pudełka Blu-ray dodano książeczkę z bogatym wyborem zdjęć z koncertu. Wartościowe wydawnictwo. Mariusz Danielak Niezmordowany Neal Morse powraca ze swoim nowym setem koncertowym pt. „Jesus Christ The Exorcist (Live At Morsefest 2018)”. Jak sugeruje tytuł, ten nowy album CD (oraz - a jakże! - DVD i Blu-ray) został zarejestrowany na dorocznym festiwalu Morsefest w 2018 roku, podczas którego Neal i towarzyszący mu artyści wykonali w całości program albumu „Jesus Christ The Exorcist”, notabene na około pół roku przed jego oficjalną sklepową premierą. O studyjnej edycji płyty „Jesus Christ The Exorcist”, o jej religijnym kontekście i o długiej drodze do jej wydania pisaliśmy w naszej małoleksykonowej recenzji, którą można znaleźć pod tym linkiem. Jak pamiętamy, album przedstawia artystyczną wizję dotyczącą życia Chrystusa włożoną w ramy progrockowego musicalu. Chyba po raz pierwszy w przypadku swoich solowych przedsięwzięć Morse pozostał nieco w cieniu, zachowując dla siebie raczej rolę dyrektora muzycznego (a także gitarzysty i keyboardzisty oraz odtwórcy trzech pomniejszych ról (Piłata, Demona oraz Ucznia)), a nie głównego wykonawcy. W zespole towarzyszącym mu na scenie znaleźć można oczywiście jego stałych współpracowników (zwycięskiego składu się nie zmienia!), jak Bill Hubauer, Randy George i Eric Gillette (to gitarzysta, który dla potrzeb tego projektu zasiadł za zestawem perkusyjnym!). Obowiązki gitarzysty przejął Paul Bielatowicz, a oprócz rockowych instrumentów mamy tu jeszcze prawdziwą orkiestrę: sekcję waltorniową, duży chór, chórki oraz kwartet smyczkowy. Inscenizacja i oświetlenie są imponujące, a wizualizacja i projekcje autorstwa Christiana Riosa oraz dźwięk zrealizowany przez Jerry'ego Guidroza (Sons of Apollo, Neal Morse Band, Haken) robią różnicę w stosunku do studyjnej wersji. Główną rolę Jezusa Chrystusa odtwarza Ted Leonard z grupy Enchant (a także z zespołu Spock’s Beard, z którego wywodzi się autor całego przedsięwzięcia). Ten wybór to prawdziwy strzał w dziesiątkę, bo to jeden z najlepszych głosów w amerykańskim rocku, co zresztą udowodnił w trakcie niniejszego koncertu. Leonardowi towarzyszy plejada wspaniałych wokalistów, wśród których można znaleźć samych dobrych znajomych, m.in.: Nicka D'Virgilio (Spock’s Beard, Big Big Train), Jake’a Livgrena (Protokaw), Matta Smitha (Theocracy), Johna Schlitta (Petra), Ricka Floriana (White Heart), Julie Harrison, Marka Pogue i syna Neala, Wila Morse’a. Jednak osobą, która wszystkim im skradła show, jest debiutująca w tak dużym scenicznym przedsięwzięciu, Talon David, która wcieliła się w rolę Marii Magdaleny. Ma ona nieprzeciętny i unikatowy głos i wie jak go używać, co – jak to widać w ruchomych obrazkach zarejestrowanych podczas tego występu – u niejednego widza wywołało łezkę wzruszenia, jak choćby podczas finałowego duetu „The Greatest Love Of All” zaśpiewanego z Tedem Leonardem. Innymi punktami kulminacyjnymi, na które warto zwrócić uwagę, są piosenki w trakcie których Morse i spółka przedstawiają porywające zabawy wielopiętrowymi harmonicznymi głosami z wyraźnymi wpływami grupy Gentle Giant, kiedy to wielu wokalistów śpiewa jednocześnie różne melodie bezbłędnie rozpisane na wielogłosy. Takie popisy to prawdziwy konik Neala Morse’a i, jak pamiętam, po podobne rozwiązania sięga on począwszy od swojej pierwszej oficjalnej płyty nagranej ćwierć wieku temu jeszcze z grupą Spock’s Beard. Potężne, pełne rozmachu aranżacje, porywające wykonania, epicki rozmach, sceniczny profesjonalizm i ani jednej fałszywej nuty, ani jednej wpadki, a poziom wykonawczy najwyższy, jaki można sobie wyobrazić i wymarzyć. Nie sposób nie być pod wrażeniem tego spektaklu. Na tę bezbłędnie funkcjonującą sceniczną machinę złożyło się wiele elementów. Mocne kompozycje to pierwsza sprawa. Bezbłędne rozpisanie ról i doborowa obsada – to zaleta numer dwa. Najwyższy poziom wykonawców (zarówno wokalistów, jak i instrumentalistów) – to trzy. Lecz to, co Neal Morse ze swoimi współpracownikami wyprodukował przy stosunkowo niewielkim budżecie, mocno ograniczonym czasie i przy niewielu próbach, jest po prostu zadziwiające. Taka muzyka i tego rodzaju sceniczne przedstawienia są prawdziwą solą epickiego prog rocka i jestem pewien, że niniejsze wydawnictwo z pewnością zachwyci każdego fana twórczości Neala Morse'a. Artur Chachlowski Normally the more I play an album the more I enjoy it, but now I look back at my review of the studio version, I cannot believe I gave it 4*’s. That feeling has definitely come through onto the live version as well, as while the performance from all those involved is wonderful, the complete set is just way too clunky, with the story being shoehorned into the music, none of which have stand out tunes. This was an experiment for Neal, in that he plays the part of composer and musical director and only gives himself a few small roles to play. The lead role of Jesus was taken by Ted Leonard (Enchant, Spock’s Beard) and he was joined by Nick D’Virgilio (Spock’s Beard, Big Big Train), Jake Livgren (Protokaw), Matt Smith (Theocracy), John Schlitt (Petra), Rick Florian (White Heart), Mark Pogue, Wil Morse and Talon David. I remember when my sister started getting heavily into Christian music some 30 years ago, she used to play Petra all the time, one of the greatest proponents of that style of music. I am not sure if it is my own personal religious beliefs have changed dramatically over the years, or whether it is down to Morse providing music which is far more theatrical and less of the style I associate with him, but very little on this album works for me. When I hear a Neal Morse album I really do want to hear the complexity and style I expect which he first cemented in Spock’s Beard and then took into much of his solo work. Unlike ‘Jesus Christ Superstar’, this really does have an air of being preached at, in a very American style. Everyone provides a great performance, with his normal guitarist Eric Gillette showing he is one of those guys who can seemingly do anything as he is the drummer on this performance, while bassist Randy George has been at the top of the game forever. This is an album which will be appreciated far more by Christians than progheads, while the subset of that venn diagram will have a blast. I can appreciate it, but that is way different from actually enjoying it. Kev Rowland ..::TRACK-LIST::.. Act One: 1. Introduction 2:46 2. Overture 4:24 3. Getaway 2:47 4. Gather The People 5:10 5. Jesus' Baptism 4:20 6. Jesus' Temptation 10:14 7. There's A Highway 3:54 8. The Woman Of Seven Devils 5:34 9. Free At Last 7:17 10. The Madman Of The Gadarenes 6:53 11. Love Has Called My Name 4:15 12. Better Weather 1:45 13. The Keys Of The Kingdom 5:02 14. Get Behind Me Satan 3:19 Act Two: 15. He Must Go To The Cross 5:14 16. Jerusalem 4:03 17. Hearts Full Of Holes 4:03 18. The Last Supper 3:47 19. Gethsemane 7:46 20. Jesus Before The Council And Peter's Denial 3:14 21. Judas' Death 4:08 22. Jesus Before Pilate And The Crucifixion 8:25 23. Mary At The Tomb 2:54 24. The Greatest Love Of All 5:02 25. Love Has Called My Name (Reprise) 1:39 26. End Credits 6:11 Extras: 27. Jesus Christ The Exorcist: Behind The Curtain 1:03:06 ..::OBSADA::.. Backing Vocals - Amy Pippin, April Zachary, Debbie Bressee, Julie Harrison Bass - Randy George Cello - Maggie Chafee Drums - Eric Gillette French Horn - Holly Smith Guest, Vocals [Caiaphas] - John Schlitt Guest, Vocals [Demon 2, Pharisee 4] - Gabe Klein Guest, Vocals [Demon 4], Bass [String], Cello, Viola, Violin, Arranged By [Horn And String] - Gideon Klein Guest, Vocals [Israelite 1, The Madman of the Gadarenes, Pharisee 2] - Mark Pogue Guest, Vocals [Israelite 2, Demon 3, Pharisee 1], Percussion, Keyboards - Wil Morse Guest, Vocals [Jesus] - Ted Leonard Guest, Vocals [John the Baptist] - Matt Smith Guest, Vocals [Judas] - Nick D'Virgilio Guest, Vocals [Mary Magdalene] - Talon David Guest, Vocals [Peter] - Jake Livgren Guest, Vocals [Servant Girl] - Julie Harrison Guest, Vocals [The Devil] - Rick Florian Guitar [Guitars] - Paul Bielatowicz Keyboards - Bill Hubauer Keyboards, Guitar [Guitars], Vocals [Pilate, Demon 1, Disciple 1], Written By, Producer, Music By, Lyrics By - Neal Morse Saxophone, Flute - Gabriel Collins Trombone - David Cooper Trumpet - Dominique Caster, Steve Patrick Viola - Michael Lucarelli Violin - Jake Tudor, Laura Epling https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=J2zRVpr_z-I&t=4634s SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 18:12:57
Rozmiar: 21.58 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. To wspaniałe wydawnictwo przygotowano dla uczczenia 40. rocznicy powstania zespołu. Pięknie wydany zestaw zawiera 21 CD (zremasterowanych i opakowanych jak LP), 36-stronicową książeczkę z historią zespołu i szczegółowymi opisami każdego albumu oraz 32-stronicową książkę ze wspomnieniami Manfreda, anegdotami i plakatem przedstawiającym aktualny skład zespołu. Atrakcją jest bez wątpienia album 'Live In Ersingen' zarejestrowany 22 lipca 2011r. z nowym wokalistą Robertem Hartem oraz kompilacja 'Leftovers' zawierająca przebojowe single, nie publikowane wcześniej nagrania oraz rarytasy. Nakład zestawu jest limitowany! Mimo znakomitej zawartości, album 'Messin” jakiejś specjalnej furory na listach przebojów nie zrobił. Nie pomogły mu w tym zapewne również zabiegi amerykańskiego dystrybutora, który wymusił na zespole zmianę okładki (na brzydszą, ale pewnie miało być bardziej psychodelicznie). Mimo upływu lat, 'Messin” wciąż się broni. Kto wie, może to nawet najlepszy album, jaki nagrał Manfred Mann ze swoim Earth Bandem?... FA This album - like most of the other Earth Band albums - is absolutely strange. This record is the most impenetratable take on blues rock that was likely to come out in 1973. This album is where Manfred Mann's Earth Band first steadied their distinctive sound - the unisono playing of a fierce Stratocaster and the Moog synthesizer, the rapid jams which start abruptly in the middle of a song and the effective deconstruction of cover versions. But when I listen to this album I always wonder what kind of music this band actually wants to do. There are the spacy synthesizers, the (slight) jazz influences and the moody instrumentals, but the whole thing reminds me more of Lynyrd Skynyrd's debut album than of anything else. It's all about tight band interplaying and heavy riffs, but these riffs share similarities both with Robert Johnson's and Gustav Holst's compositions. There are few progressive bands which rely as heavily on riffs, and there is no other progressive rock band which arranges these riffs in such a sophisticated way, eventually making them sound like the title melody to a science fiction movie. This album is really knotty and cold, but nonetheless tremendously exciting. First of all - I don't own the reissue of this album. The Earth Band reissues by Creature Music Ltd. are by far the worst reissues I've ever seen. Useless bonus tracks, a shabby booklet design without any interesting information and a sometimes shabby sound (especially on the Chapter Three albums). I don't want to know which drunk apprentice was responsible for this stuff. I mean, making typos while copying the original liner notes for an album - that cannot be true! But all in all, there's just one dull track on the whole record. Get Your Rocks Off is a cover version of one of the many overrated Dylan Basement Tapes songs and is on the same level as the mediocre stuff on the Glorified Magnified album. Ok, they manage to pack a short and sweet multi-tracked guitar bridge into the song at 1:11, and the slide guitar in the chorus is quite alright as well, but they just aren't The Band - and the song itself is pretty forgettable. It's a shame because the MMEB pulled off some nice blues rockers on Glorified Magnified, particularly the stomping I'm Gonna Have You All and Look Around, which itself is based on the American folk song Black Betty. Cloudy Eyes isn't dull, but simply a few tads too little inspired. It is a laid-back instrumental which steadily walks along a stoic 4/4 beat without lots of variation. Nevertheless I always enjoyed the neat J.S.Bach melodics in this tune with the sharp lead guitar setting the main melody with lots of trills while the Moog synthesizer echoes some guitar motives, allowing the guitar to do some variations. But since I've listened to Procol Harum's Repent Walpurgis I believe that such music works much better when given a certain degree of solemnity. But that's not the major problem, the chord progression differs too much from Repent Walpurgis to make the track a rip-off. But there's not a lot happening in the first four minutes, it's just the same (good) melody over and over again. Thankfully, the piece fades out before it gets tedious. The last 90 seconds are dedicated to Mann's Moog, and here he emulates the sound of a hurdy-gurdy, a stringed folk instrument which gives a droning sound due to a revolving wheel. In a way it's a violin with an endless circular bow, or the stringed pendant to the bagpipes. It sounds absolutely odd and I've got no idea what purpose this fragment has. But I don't mind; no matter what it is or what it shall be - it is really successful in its menacing drone and sends shivers down my spine. Sadjoy is more or less an extended guitar solo constructed around a 40bpm, i.e. really slow, rhythm with many people singing a sophisticated melody over and over again. Supposedly Manfred Mann intended to write some kind of musical in 1973, and this and Cloudy Eyes are recycled versions of compositions intended for this purpose. A track like this, for sure, will only be successful when the guitar playing is good, and indeed Mick Rogers rarely had such a good opportunity to show off his considerable skills. The sharp attack of the Stratocaster bridge pick-up and Mick Rogers' emotional bendings fit very well to each other, preventing the whole affair from being boring over the whole 5 minutes. Mardi Gras Day is one of the swampy Cajun-like tracks by Dr. John Creaux, and although this is pretty much a simple sing-along tune, this mixture of shrieking lead guitars, the laid-back offbeat rhythm and the tribal backing vocals by presumably everyone who was present in the studio is amazing. Mick Rogers really nails this one with his reggae vocals and the clean funky rhythm guitar. Manfred Mann's Earth Band, as early versions of Ashes to the Wind show, did a lot of this world-music inspired rock fusion in those years and continued to do so on the Somewhere in Africa album. This brings us to the three huge songs on this album. In Black and Blue the band do what they were always best in: enriching existing songs by other bands which sounded pretty dull in their original form. This time it's a first-person blues song by an Australian band which has slavery and deprivation as its topic. Starting off as a Mick Rogers vocal solo the song develops into a mournful sea of tightly weaved Moog melodies on top of a leaden rhythm. The guitar stays pretty quiet, but howls from afar from time to time. Apart from the wailing multi-tracked guitar riff (which, in fact, take in the role of a chorus) this is an amazingly haunting piece of psychedelic blues rock and a definite highlight in the band's career. I'm not completely sure, but it might be my favorite track off this record, simply due to the psychedelic mid-part which is pretty unique in the band's repertoire. Messin' is, in fact, a self-cover - something which the Earth Band frequently did with their 1960s and Chapter Three songs. It was written by keyboarder Mike Hugg and recorded for the shelved third Chapter Three record. Originally a fast soul/rock track with free jazz elements, actually a more concise Happy Being Me with a flute and Hammond organ solo, the band augmented it with industrial machine sounds and sounds of crying monkeys (both effects are utterly frightening, I have to admit) and made a leaden blues rocker out of it. The female backing vocals and the lyrics are the only things which didn't change, even Mike Hugg's melody has been simplified at certain places. But the band deteriorated the original version by no means; they rather gave it a better structure in the extended instrumental part by rearranging the brass melody of the early Chapter Three track Konekuf that it may fit on the heavy rhythm of the vocal parts. Interestingly, they play parts of the melody in a nearly polyphonic way (i.e., shifted by some bars) with amazing musical communication between Manfred Mann and Mick Rogers. Afterwards Manfred Mann shows his talent of writing riffs which sound bluesy although their melodies, soaked with strange intervals and avantgarde, are as stiff as contemporary classical music. At first Mick Rogers has an extended solo, then Manfred Mann runs into some ragtime-inspired Moog synthesizer pitch bends. After a reprise of the chorus the track ends in the monkey and machine noises again. A tour de force with a style of improvisation absolutely typical of this band. Check out the Chapter Three version (Messin' Up The Land from the Odds and Sods collection) as well - it's available for commercial download and absolutely worth the mony. Buddah begins deceptively as a ballad - a really good ballad I daresay, owing to Mick Rogers' controlled and vibrato-laden voice and the catchy clean Stratocaster picking, alternated by some heavy riffing in the chorus. The (not that rarely thought about) topic is the reappearance of ancient prophets (Jesus, Buddah and Moses) in our time. The Strawbs' The Man Who Called Himself Jesus is, from the lyrical point of view, more interesting than this example, but it doesn't matter in this case because everything else sounds marvellous. At 3:38 the jam part of the song begins. Listen closely to the shift in timing in the first bars of this part and you'll find again how meticously the band composed and planned the frame of the improvisation. They played these bars exactly the same way live, as recordings for the BBC and the Swedish TV prove! To the accurate thumping of the bass guitar and an accelerated drum rhythm Manfred Mann glides into an atmospheric Moog solo, sometimes accompanied by some backwards piano notes, a bit like Deep Purple's No One Came, but more futuristic and avantgardistic. The last 90 seconds contain in total six different parts: a riff-laden hard rock part, followed by some rising major chords, moving into majestic Moog fanfares (I suppose many AOR bands listened to this part!), a reprise of the riff-laden part, a short drum solo and an ending in which Mick Rogers majestically superimposes lead guitar lines in a major mode - which is not the kind of scale you would expect in a blues jam, but which Mick Rogers would later be known for. All in all, ideas like these - making jams more exciting by improvising on complex scales, deconstructing existing melodies in a classical way, taking influence from world music, jazz, space rock and blues rock - make this album a really interesting piece of music. Solar Fire is more consistent and also has more peaks, but the stiff blues rock of Messin' - although it's, perhaps unintentionally, an exhausting and absolutely uncommercial record - isn't far away from the quality of Solar Fire. Get the album if you like blues rock and Moog synthesizers, but be prepared that the album is tougher than you might expect it to be. Einsetumadur ..::TRACK-LIST::.. CD 3 - Messin'(1973): 1. Messin' 10:00 2. Buddah 7:00 3. Cloudy Eyes 5:30 4. Get Your Rocks Off 2:56 5. Sadjoy 5:24 6. Black And Blue 7:22 7. Mardi Gras Day 3:04 ..::OBSADA::.. Manfred Mann - organ, Minimoog synthesiser Mick Rogers - electric guitar, lead vocals Colin Pattenden - bass guitar Chris Slade - drums Additional musicians: Laurie Baker - Machines and Zoo on 'Messin'' Liza Strike - backing vocals Vicki Brown - backing vocals Judith Powell - backing vocals Ruby James - backing vocals https://www.youtube.com/watch?v=vVHCQrarNw4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 17:50:09
Rozmiar: 95.51 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. To wspaniałe wydawnictwo przygotowano dla uczczenia 40. rocznicy powstania zespołu. Pięknie wydany zestaw zawiera 21 CD (zremasterowanych i opakowanych jak LP), 36-stronicową książeczkę z historią zespołu i szczegółowymi opisami każdego albumu oraz 32-stronicową książkę ze wspomnieniami Manfreda, anegdotami i plakatem przedstawiającym aktualny skład zespołu. Atrakcją jest bez wątpienia album 'Live In Ersingen' zarejestrowany 22 lipca 2011r. z nowym wokalistą Robertem Hartem oraz kompilacja 'Leftovers' zawierająca przebojowe single, nie publikowane wcześniej nagrania oraz rarytasy. Nakład zestawu jest limitowany! Mimo znakomitej zawartości, album 'Messin” jakiejś specjalnej furory na listach przebojów nie zrobił. Nie pomogły mu w tym zapewne również zabiegi amerykańskiego dystrybutora, który wymusił na zespole zmianę okładki (na brzydszą, ale pewnie miało być bardziej psychodelicznie). Mimo upływu lat, 'Messin” wciąż się broni. Kto wie, może to nawet najlepszy album, jaki nagrał Manfred Mann ze swoim Earth Bandem?... FA This album - like most of the other Earth Band albums - is absolutely strange. This record is the most impenetratable take on blues rock that was likely to come out in 1973. This album is where Manfred Mann's Earth Band first steadied their distinctive sound - the unisono playing of a fierce Stratocaster and the Moog synthesizer, the rapid jams which start abruptly in the middle of a song and the effective deconstruction of cover versions. But when I listen to this album I always wonder what kind of music this band actually wants to do. There are the spacy synthesizers, the (slight) jazz influences and the moody instrumentals, but the whole thing reminds me more of Lynyrd Skynyrd's debut album than of anything else. It's all about tight band interplaying and heavy riffs, but these riffs share similarities both with Robert Johnson's and Gustav Holst's compositions. There are few progressive bands which rely as heavily on riffs, and there is no other progressive rock band which arranges these riffs in such a sophisticated way, eventually making them sound like the title melody to a science fiction movie. This album is really knotty and cold, but nonetheless tremendously exciting. First of all - I don't own the reissue of this album. The Earth Band reissues by Creature Music Ltd. are by far the worst reissues I've ever seen. Useless bonus tracks, a shabby booklet design without any interesting information and a sometimes shabby sound (especially on the Chapter Three albums). I don't want to know which drunk apprentice was responsible for this stuff. I mean, making typos while copying the original liner notes for an album - that cannot be true! But all in all, there's just one dull track on the whole record. Get Your Rocks Off is a cover version of one of the many overrated Dylan Basement Tapes songs and is on the same level as the mediocre stuff on the Glorified Magnified album. Ok, they manage to pack a short and sweet multi-tracked guitar bridge into the song at 1:11, and the slide guitar in the chorus is quite alright as well, but they just aren't The Band - and the song itself is pretty forgettable. It's a shame because the MMEB pulled off some nice blues rockers on Glorified Magnified, particularly the stomping I'm Gonna Have You All and Look Around, which itself is based on the American folk song Black Betty. Cloudy Eyes isn't dull, but simply a few tads too little inspired. It is a laid-back instrumental which steadily walks along a stoic 4/4 beat without lots of variation. Nevertheless I always enjoyed the neat J.S.Bach melodics in this tune with the sharp lead guitar setting the main melody with lots of trills while the Moog synthesizer echoes some guitar motives, allowing the guitar to do some variations. But since I've listened to Procol Harum's Repent Walpurgis I believe that such music works much better when given a certain degree of solemnity. But that's not the major problem, the chord progression differs too much from Repent Walpurgis to make the track a rip-off. But there's not a lot happening in the first four minutes, it's just the same (good) melody over and over again. Thankfully, the piece fades out before it gets tedious. The last 90 seconds are dedicated to Mann's Moog, and here he emulates the sound of a hurdy-gurdy, a stringed folk instrument which gives a droning sound due to a revolving wheel. In a way it's a violin with an endless circular bow, or the stringed pendant to the bagpipes. It sounds absolutely odd and I've got no idea what purpose this fragment has. But I don't mind; no matter what it is or what it shall be - it is really successful in its menacing drone and sends shivers down my spine. Sadjoy is more or less an extended guitar solo constructed around a 40bpm, i.e. really slow, rhythm with many people singing a sophisticated melody over and over again. Supposedly Manfred Mann intended to write some kind of musical in 1973, and this and Cloudy Eyes are recycled versions of compositions intended for this purpose. A track like this, for sure, will only be successful when the guitar playing is good, and indeed Mick Rogers rarely had such a good opportunity to show off his considerable skills. The sharp attack of the Stratocaster bridge pick-up and Mick Rogers' emotional bendings fit very well to each other, preventing the whole affair from being boring over the whole 5 minutes. Mardi Gras Day is one of the swampy Cajun-like tracks by Dr. John Creaux, and although this is pretty much a simple sing-along tune, this mixture of shrieking lead guitars, the laid-back offbeat rhythm and the tribal backing vocals by presumably everyone who was present in the studio is amazing. Mick Rogers really nails this one with his reggae vocals and the clean funky rhythm guitar. Manfred Mann's Earth Band, as early versions of Ashes to the Wind show, did a lot of this world-music inspired rock fusion in those years and continued to do so on the Somewhere in Africa album. This brings us to the three huge songs on this album. In Black and Blue the band do what they were always best in: enriching existing songs by other bands which sounded pretty dull in their original form. This time it's a first-person blues song by an Australian band which has slavery and deprivation as its topic. Starting off as a Mick Rogers vocal solo the song develops into a mournful sea of tightly weaved Moog melodies on top of a leaden rhythm. The guitar stays pretty quiet, but howls from afar from time to time. Apart from the wailing multi-tracked guitar riff (which, in fact, take in the role of a chorus) this is an amazingly haunting piece of psychedelic blues rock and a definite highlight in the band's career. I'm not completely sure, but it might be my favorite track off this record, simply due to the psychedelic mid-part which is pretty unique in the band's repertoire. Messin' is, in fact, a self-cover - something which the Earth Band frequently did with their 1960s and Chapter Three songs. It was written by keyboarder Mike Hugg and recorded for the shelved third Chapter Three record. Originally a fast soul/rock track with free jazz elements, actually a more concise Happy Being Me with a flute and Hammond organ solo, the band augmented it with industrial machine sounds and sounds of crying monkeys (both effects are utterly frightening, I have to admit) and made a leaden blues rocker out of it. The female backing vocals and the lyrics are the only things which didn't change, even Mike Hugg's melody has been simplified at certain places. But the band deteriorated the original version by no means; they rather gave it a better structure in the extended instrumental part by rearranging the brass melody of the early Chapter Three track Konekuf that it may fit on the heavy rhythm of the vocal parts. Interestingly, they play parts of the melody in a nearly polyphonic way (i.e., shifted by some bars) with amazing musical communication between Manfred Mann and Mick Rogers. Afterwards Manfred Mann shows his talent of writing riffs which sound bluesy although their melodies, soaked with strange intervals and avantgarde, are as stiff as contemporary classical music. At first Mick Rogers has an extended solo, then Manfred Mann runs into some ragtime-inspired Moog synthesizer pitch bends. After a reprise of the chorus the track ends in the monkey and machine noises again. A tour de force with a style of improvisation absolutely typical of this band. Check out the Chapter Three version (Messin' Up The Land from the Odds and Sods collection) as well - it's available for commercial download and absolutely worth the mony. Buddah begins deceptively as a ballad - a really good ballad I daresay, owing to Mick Rogers' controlled and vibrato-laden voice and the catchy clean Stratocaster picking, alternated by some heavy riffing in the chorus. The (not that rarely thought about) topic is the reappearance of ancient prophets (Jesus, Buddah and Moses) in our time. The Strawbs' The Man Who Called Himself Jesus is, from the lyrical point of view, more interesting than this example, but it doesn't matter in this case because everything else sounds marvellous. At 3:38 the jam part of the song begins. Listen closely to the shift in timing in the first bars of this part and you'll find again how meticously the band composed and planned the frame of the improvisation. They played these bars exactly the same way live, as recordings for the BBC and the Swedish TV prove! To the accurate thumping of the bass guitar and an accelerated drum rhythm Manfred Mann glides into an atmospheric Moog solo, sometimes accompanied by some backwards piano notes, a bit like Deep Purple's No One Came, but more futuristic and avantgardistic. The last 90 seconds contain in total six different parts: a riff-laden hard rock part, followed by some rising major chords, moving into majestic Moog fanfares (I suppose many AOR bands listened to this part!), a reprise of the riff-laden part, a short drum solo and an ending in which Mick Rogers majestically superimposes lead guitar lines in a major mode - which is not the kind of scale you would expect in a blues jam, but which Mick Rogers would later be known for. All in all, ideas like these - making jams more exciting by improvising on complex scales, deconstructing existing melodies in a classical way, taking influence from world music, jazz, space rock and blues rock - make this album a really interesting piece of music. Solar Fire is more consistent and also has more peaks, but the stiff blues rock of Messin' - although it's, perhaps unintentionally, an exhausting and absolutely uncommercial record - isn't far away from the quality of Solar Fire. Get the album if you like blues rock and Moog synthesizers, but be prepared that the album is tougher than you might expect it to be. Einsetumadur ..::TRACK-LIST::.. CD 3 - Messin'(1973): 1. Messin' 10:00 2. Buddah 7:00 3. Cloudy Eyes 5:30 4. Get Your Rocks Off 2:56 5. Sadjoy 5:24 6. Black And Blue 7:22 7. Mardi Gras Day 3:04 ..::OBSADA::.. Manfred Mann - organ, Minimoog synthesiser Mick Rogers - electric guitar, lead vocals Colin Pattenden - bass guitar Chris Slade - drums Additional musicians: Laurie Baker - Machines and Zoo on 'Messin'' Liza Strike - backing vocals Vicki Brown - backing vocals Judith Powell - backing vocals Ruby James - backing vocals https://www.youtube.com/watch?v=vVHCQrarNw4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 17:46:36
Rozmiar: 249.63 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::TRACK-LIST::.. 1. Drink To Me 2. The Man On The Hill 3. Hank And Joe And Me 4. Clementine 5. The Great Speckled Bird 6. Austin Prison 7. I Want To Go Home 8. The Caretaker 9. Old Apache Squaw 10. Don't Step On Mother's Roses 11. My Grandfather's Clock 12. It Could Be You ? 13. Locomotive Man (1960 - Bonus Track) https://www.youtube.com/watch?v=yi6KI6ngkuU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 17:12:05
Rozmiar: 67.85 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::TRACK-LIST::.. 1. Drink To Me 2. The Man On The Hill 3. Hank And Joe And Me 4. Clementine 5. The Great Speckled Bird 6. Austin Prison 7. I Want To Go Home 8. The Caretaker 9. Old Apache Squaw 10. Don't Step On Mother's Roses 11. My Grandfather's Clock 12. It Could Be You ? 13. Locomotive Man (1960 - Bonus Track) https://www.youtube.com/watch?v=yi6KI6ngkuU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 17:08:55
Rozmiar: 167.45 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mocno psychodeliczny, niemal awangardowy krautrock. Zremasterowana reedycja z 2023 roku. The least you can say is that this album doesn't sound anything like what you might expect from the artwork. It may look like a bunch of hippies on a symphonic loveboat through space, but the music is almost entirely free-jazz, abandoning much of the delicious psychedelic jazz-rock from the debut. When touring their Osmose album, Annexus Quam gradually turned towards experimental jazz music, abandoning drums and electric instruments for a primarily free improvisational style. In doing so they sure progressed far outside their fans' comfort zone, who hurried to abandon the sinking ship. It's quite a bit out of my way as well, but after continuing to digest this album in small portions, I've really come to like it. Things start out quite welcoming with the beautiful Trobluhs el E Isch, a melancholic duet of trombone and sax, later joined by jazzy guitar chords and some melodious bass and percussion. It doesn't warn the listener for the disturbing free jazz that follows. Leyenburg is a 20 minute improvisation (divided in two parts) without any structure, tonal restpoint or soothing harmonies. Instead it offers snappy disconnected shreds of melody and sounds that clash about in irregular and unpredictable ways, an instrumental "Trout Mask Replica" is the closest comparison I can think off. Now I can't tell you why, but somehow it works for me. The seemingly random dialogue between the instruments creates a new sort of language that - even if unintelligible - still is striking and intriguing. Dreh Dich Nicht Um has similar free jazz traits in the middle section, but it also offers pleasant acoustic guitar arpeggios in the long opening and closing sections. The lazy-hazy psych mood of it reminds of Mythos and Dom, two other obscure Kraut bands inspired by the dreamy pastoral side of early Floyd. Beziehungen is an awkward album for Prog Archives, the tracks vary between uncompromising free-jazz and abstract psychedelic experiments that, even for most kraut and jazz-rock fans, will be very much a hit or miss. Approach at your own risk. Bonnek ..::TRACK-LIST::.. 1. Trobluhs El Ë Isch 5:29 2. Leyenburg 1 14:05 3. Dreh Dich Nicht Um 16:20 4. Leyenburg 2 3:35 ..::OBSADA::.. Peter Werner - guitar, percussion Hans Kämper - Spanish guitar, trombone, panpipes Ove Volquartz - tenor & soprano saxophones, flute Harald Klemm - electric zither, tabla, bendir, jew's harp, prepared guitar Martin Habenicht - bass, double bass https://www.youtube.com/watch?v=dNhUXmjbvF4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 16:40:39
Rozmiar: 92.38 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mocno psychodeliczny, niemal awangardowy krautrock. Zremasterowana reedycja z 2023 roku. The least you can say is that this album doesn't sound anything like what you might expect from the artwork. It may look like a bunch of hippies on a symphonic loveboat through space, but the music is almost entirely free-jazz, abandoning much of the delicious psychedelic jazz-rock from the debut. When touring their Osmose album, Annexus Quam gradually turned towards experimental jazz music, abandoning drums and electric instruments for a primarily free improvisational style. In doing so they sure progressed far outside their fans' comfort zone, who hurried to abandon the sinking ship. It's quite a bit out of my way as well, but after continuing to digest this album in small portions, I've really come to like it. Things start out quite welcoming with the beautiful Trobluhs el E Isch, a melancholic duet of trombone and sax, later joined by jazzy guitar chords and some melodious bass and percussion. It doesn't warn the listener for the disturbing free jazz that follows. Leyenburg is a 20 minute improvisation (divided in two parts) without any structure, tonal restpoint or soothing harmonies. Instead it offers snappy disconnected shreds of melody and sounds that clash about in irregular and unpredictable ways, an instrumental "Trout Mask Replica" is the closest comparison I can think off. Now I can't tell you why, but somehow it works for me. The seemingly random dialogue between the instruments creates a new sort of language that - even if unintelligible - still is striking and intriguing. Dreh Dich Nicht Um has similar free jazz traits in the middle section, but it also offers pleasant acoustic guitar arpeggios in the long opening and closing sections. The lazy-hazy psych mood of it reminds of Mythos and Dom, two other obscure Kraut bands inspired by the dreamy pastoral side of early Floyd. Beziehungen is an awkward album for Prog Archives, the tracks vary between uncompromising free-jazz and abstract psychedelic experiments that, even for most kraut and jazz-rock fans, will be very much a hit or miss. Approach at your own risk. Bonnek ..::TRACK-LIST::.. 1. Trobluhs El Ë Isch 5:29 2. Leyenburg 1 14:05 3. Dreh Dich Nicht Um 16:20 4. Leyenburg 2 3:35 ..::OBSADA::.. Peter Werner - guitar, percussion Hans Kämper - Spanish guitar, trombone, panpipes Ove Volquartz - tenor & soprano saxophones, flute Harald Klemm - electric zither, tabla, bendir, jew's harp, prepared guitar Martin Habenicht - bass, double bass https://www.youtube.com/watch?v=dNhUXmjbvF4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 16:36:41
Rozmiar: 214.67 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Uther Pendragon - San Francisco Earthquakepi Genre: Rock, Psychedelic Rock, Garage Rock, Heavy Psych Recording date: 1966-1975 Year of disc release: 2015 Publisher (label): Guerssen-GUESSCD059 Country: US Total Time: 02:06:46 Audio codec: Mp3 @320 kbps ...( TrackList )... CD 1 (01:03:40) 01. Intro - You're a Human Now (1974) 06:02 02. Side of the Dawn (1969) 04:13 03. Who's Gonna Try (1975) 05:44 04. Devil's Due (1974) 05:10 05. 10 Miles To Freedom (1969) 10:59 06. San Francisco Earthquake (1975) 05:26 07. Signify Justice (1969) 02:58 08. Love Lock Temperature Drop (1967) 02:31 09. Magical Door (1969) 03:29 10. Peter Pan Blowup (1967) 02:22 11. Luxury's Draft (1975) 04:08 12. Realm Of 7 Planes (1974) 05:29 13. Man of Means (1975) 05:09 CD 2 (01:03:06) 01. Spanish Fly (1974) 06:32 02. King Muskrat (1975) 06:50 03. See It My Way (1974) 06:13 04. Rock and Roll Star (1975) 02:35 05. Meanie Jeanie - Old Man (1975) 10:05 06. Troubles (1975) 09:03 07. Woman (1975) 04:18 08. Hell's Rock (1975) 02:52 09. They'll Never Last (1968) 03:30 10. Kristina (1966) 04:17 11. Music Box (1969) 06:51 Personnel: Mark Lightcap - rhythm guitar, vocals Bruce Marelich - lead guitar, vocals Martin Espinosa - bass, vocals Mike Beers - drums (CD 1:1-4,6,7,9,11-13 / CD 2:1-8) George Miller - drums (CD 1:5,8,10) Doug Williams - keyboards (CD 1:8,10 / CD 2:10,11) Derek French - drums (CD 2:9-11) ![]()
Seedów: 5
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-06 10:45:29
Rozmiar: 463.17 MB
Peerów: 11
Dodał: Uploader
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | ... | 1351 - 1380 | 1381 - 1410 | 1411 - 1440 | 1441 - 1470 | 1471 - 1500 | ... | 22981 - 23010 | 23011 - 23040 | 23041 - 23068 |