![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
23,067
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mastering wykonany przez Patricka W. Engela w TEMPLE OF DISHARMONY w lipcu 2024 r. Materiał źródłowy dostarczony przez samych artystów. Ten koncert nie został nagrany w sposób profesjonalny. SORTILEGE nigdy nie wydało prawdziwego albumu koncertowego, ale te rzadkie nagrania oddają energię typowego koncertu z lat 80., więc mają bardzo wysoką wartość historyczną. Jeśli oczekujesz wysokiej jakości nagrania, to nie jest dla Ciebie!!! Jeśli jesteś maniakiem SORTILEGE i chcesz posłuchać fantastycznego koncertu, musisz go mieć. To duch starych nagrań bootlegowych, które wszyscy kochamy. ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. La montagne qui saigne 05:36 2. Amazone 03:28 3. Gladiateur 04:04 4. Messager 04:06 5. Délire d'un fou 05:37 6. La hargne des tordus 05:00 7. Nuit des limbes 03:16 8. Progéniture + Guitar Solo 06:19 9. Chasse le dragon + Drum Solo 07:13 CD 2: 1. Le cyclope de l'étang 04:08 2. Quand un aveugle rêve 07:26 3. Le dernier des travaux d'Hercule 03:37 4. Métamorphose 07:50 5. Majesté 05:14 6. Marchand d'hommes 07:26 7. Mourir pour une princesse 05:24 8. Sortilège 05:01 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-23 08:30:09
Rozmiar: 210.08 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Mastering wykonany przez Patricka W. Engela w TEMPLE OF DISHARMONY w lipcu 2024 r. Materiał źródłowy dostarczony przez samych artystów. Ten koncert nie został nagrany w sposób profesjonalny. SORTILEGE nigdy nie wydało prawdziwego albumu koncertowego, ale te rzadkie nagrania oddają energię typowego koncertu z lat 80., więc mają bardzo wysoką wartość historyczną. Jeśli oczekujesz wysokiej jakości nagrania, to nie jest dla Ciebie!!! Jeśli jesteś maniakiem SORTILEGE i chcesz posłuchać fantastycznego koncertu, musisz go mieć. To duch starych nagrań bootlegowych, które wszyscy kochamy. ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. La montagne qui saigne 05:36 2. Amazone 03:28 3. Gladiateur 04:04 4. Messager 04:06 5. Délire d'un fou 05:37 6. La hargne des tordus 05:00 7. Nuit des limbes 03:16 8. Progéniture + Guitar Solo 06:19 9. Chasse le dragon + Drum Solo 07:13 CD 2: 1. Le cyclope de l'étang 04:08 2. Quand un aveugle rêve 07:26 3. Le dernier des travaux d'Hercule 03:37 4. Métamorphose 07:50 5. Majesté 05:14 6. Marchand d'hommes 07:26 7. Mourir pour une princesse 05:24 8. Sortilège 05:01 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-23 08:26:55
Rozmiar: 634.17 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Marek Biliński - The Best Of --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Marek Biliński Album................: The Best Of Genre................: Electronic Source...............: CD Year.................: 1998 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Quality..............: Lossless, (avg. compression: 69 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Bi.Ma Studio Included.............: NFO, PLS, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting --------------------------------------------------------------------- 1. Marek Biliński - Super 515 [03:25] 2. Marek Biliński - Dziecko Słońca [03:29] 3. Marek Biliński - Fontanna Radości [06:37] 4. Marek Biliński - Błekitne Nimfy [06:06] 5. Marek Biliński - Taniec w Zaczarowanym Gaju [03:10] 6. Marek Biliński - Bulwary nad Rzeką Wspomnień [05:38] 7. Marek Biliński - Gwiezdne oranżerie [04:55] 8. Marek Biliński - Śpiew Rajskich Ptaków [02:11] 9. Marek Biliński - Początek Światła [08:12] 10. Marek Biliński - Ucieczka z Tropiku [03:58] 11. Marek Biliński - Kosmiczne Opowiadania [04:47] 12. Marek Biliński - Dom w Dolinie Mgieł [03:42] 13. Marek Biliński - Wolne Loty [03:30] 14. Marek Biliński - Porachunki z Bliźniakami [04:51] 15. Marek Biliński - Po Drugiej Stronie Świata [10:03] Playing Time.........: 01:14:37 Total Size...........: 526,20 MB ![]()
Seedów: 81
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 22:09:02
Rozmiar: 526.68 MB
Peerów: 1
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Perfect - 1981-1989 vol. 1 Perfect - 1977-1991 Vol. 2 --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Perfect Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: vol 1 - 1989. vol 2 - 1991. Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Quality..............: Lossless, (avg. compression: 61 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Included.............: NFO, PLS, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting vol 1 --------------------------------------------------------------------- 01. Ale w koło jest wesoło [0:03:53.60] 02. Bażancie życie [0:04:40.93] 03. Obracam w palcach złoty pieniądz [0:04:15.29] 04. Nie mogę Ci wiele dać [0:03:45.50] 05. Nie płacz Ewka [0:05:43.06] 06. Czytanka dla Janka [0:04:11.16] 07. Nasza muzyka wzbudza strach [0:04:54.93] 08. Po co? [0:04:26.13] 09. Pepe wróć [0:05:33.80] 10. Chcemy być sobą [0:05:28.66] 11. Wyspa, drzewo, zamek [0:03:23.00] 12. Autobiografia [0:04:35.44] 13. Biała mysz [0:04:04.80] 14. Druga czytanka dla Janka [0:03:32.89] 15. Oczy czarne [0:00:41.64] 16. Żywy stąd nie wyjdzie nikt [0:04:07.36] 17. Nie patrz jak ja tańczę [0:03:58.04] Playing Time.........: 01:11:16 Total Size...........: 422,27 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting vol 2 --------------------------------------------------------------------- 01. Ja, My, Oni [0:03:39.66] 02. Co Się Stało Z Magdą K. [0:04:10.44] 03. Nie Igraj Ze Mną Kiedy Gram [0:04:38.80] 04. Lokomotywa Z Ogłoszenia [0:03:52.33] 05. Wieczorny Przegląd Moich Myśli [0:04:43.89] 06. Bla, Bla, Bla [0:03:29.33] 07. Opanuj Się [0:03:46.06] 08. Objazdowe Nieme Kino (Live) [0:05:33.73] 09. Pocztówka Do Państwa Jareckich (Live) [0:05:01.17] 10. Chcemy Być Sobą (Live) [0:05:44.73] 11. Nie Bój Się Tego Wszystkiego [0:05:02.36] 12. Co Za Hałas, Co Za Szum [0:03:42.04] 13. Idź Precz [0:03:27.53] 14. Jak Ja Nie Lubię Historii [0:04:28.96] 15. Dużo Nas [0:03:38.33] 16. Golly Gee The Ball Is Rolling [0:03:31.80] 17. Ewka [0:01:14.46] Playing Time.........: 01:09:45 Total Size...........: 429,08 MB ![]()
Seedów: 108
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 22:08:55
Rozmiar: 851.86 MB
Peerów: 13
Dodał: rajkad
Opis
..::INFO::..
Matt Berry, właśc. Matthew Charles Berry (ur. 2 maja 1974 w Bromham) - to brytyjski aktor, komik, scenarzysta i muzyk. Laureat nagrody BAFTA TV 2015 za najlepszy występ w programie komediowym jako Steven Gonville Toast w sitcomie Channel 4 Toast z Londynu (2012–2015). Wstawka zawiera jedenasty,najnowszy album studyjny Matta Berry. Artist: Matt Berry Title: Heard Noises Country: Wielka Brytania Year: 2025 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Why on Fire? (featuring Eric D. Johnson) 2.Silver Rings 3.Interlude 4.Be Alarmed 5.I Gotta Limit (featuring Kitty Liv) 6.Wedding Photo Stranger 7.Stay on the Ground 8.I Entered as I Came (featuring Natasha Lyonne) 9.There Are Monsters 10.To Live for What Once Was (featuring Eric D. Johnson and Phil Scragg) 11.Canada Dry 12.The Snakes Will Slide (featuring Eric D. Johnson and Phil Scragg) 13.Interlude 2 14.Sky High (featuring Rosie McDermott) ![]()
Seedów: 30
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 21:44:39
Rozmiar: 115.51 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
The Mars Volta to amerykańska grupa muzyczna wykonująca szeroko pojętą muzykę rockową. Powstała w 2001 roku w El Paso w stanie Teksas. Nazwa zespołu według jego członków wywodzi się z ich fascynacji science fiction (Mars) i filmami Federico Felliniego, który używa terminu volta na zmieniające się sceny w filmie. Teksty The Mars Volta są śpiewane/recytowane po angielsku i hiszpańsku oraz łacinie. 24 stycznia 2013 r. lider zespołu, Cedric Bixler-Zavala, ogłosił oficjalnie zakończenie działalności na swoim profilu na Twitterze. Wstawka zawiera siódmy, najnowszy album zespołu. Artist: The Mars Volta Title: Lucro Sucio Los Ojos Del Vacio Country: USA Year: 2025 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1 Fin 2 Reina tormenta 3 Enlazan las tinieblas 4 Mictlan 5 Nefilbata 6 Cue the Sun 7 Alba del orate 8 Voice in My Knives 9 Poseedora de mi sombra 10 Celaje 11 Vociferó 12 Mito de los trece cielos 13 Un disparo al vacío 14 Detras de la puerta dorada 15 Maullidos 16 Morgana 17 Cue the Sun (Reprise) 18 Lucro sucio ![]()
Seedów: 29
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 21:44:34
Rozmiar: 114.32 MB
Peerów: 21
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Reed zebrał kilku zaprzyjaźnionych muzyków (m.in. swoich kolegów z Magenty: Chrisa Fry’a i Christinę Booth), zaprosił na widownię swoich przyjaciół i w bardzo kameralnych warunkach słynnego Real World Studios 8 października ubiegłego roku dał jednorazowy koncert, w trakcie którego wykonał na żywo swoje wielkie muzyczne dzieło prawie w całości. Już wyjaśniam dlaczego ‘prawie’. Otóż, drugą część części pierwszej suity „Sanctuary” Reed zagrał tylko w krótkim, czterominutowym fragmencie, będącym w istocie wokalnym popisem Angharad Brinn wykonującej niezwykłej urody wokalizę. Wszystko to po to, by na płycie CD zrobić miejsce utworowi „Willow’s Song”, który pierwotnie ukazał się dwa lata temu na EP-ce pod tym samym tytułem, a teraz zamieszczony został jako uzupełnienie koncertu wypełnionego muzyką z obu płyt „Sanctuary”. Kilkunastoosobowa orkiestra pod przewodnictwem Roba Reeda wykonała w Real World Studios kawał solidnej roboty oddając w sposób selektywny ducha obu studyjnych płyt. Reed i spółka udowodnili, że na scenę da się przenieść wszelkie elektroniczne niuanse znane z wersji studyjnych. Zrobili to w sposób niezwykle przekonywujący, co sprawia, że tego niecodziennego koncertu słucha się doprawdy znakomicie. Zresztą dobra muzyka, a taką niewątpliwie jest cykl „Sanctuary”, broni się zawsze i w każdych warunkach. Inna rzecz, że w tym miejscu musi pojawić się pytanie: ile można muzycznie eksploatować ten sam cykl? Czy zatem Rob Reed w przyszłości zaskoczy nas czymś nowym czy też powinniśmy się spodziewać ciągu dalszego w postaci „Sanctuary III”? Artur Chachlowski Following on from the success of the two 'Sanctuary' albums, a decision was made to bring a band together to perform both albums in their entirety and to record that for posterity. The event took place on October 8th 2016 at Peter Gabriel's Real World Studios, and it was then released as a CD/DVD set. There was no way that Rob could provide all the instrumentation, so brought in friends to help out, including Chris Fry, Martin Shellard, Dan Nelson, Jiffy Griffiths, Tim Lewis, Nigel Hopkins, Simon Brittlebank, Angharad Brinn, Christina Booth, Fran Murphy, Lorraine King and Ffion Wilkins. Now, this is music to be taken in and enjoyed, so although there is audience noise between the songs, everyone is calm and collected during the performances themselves. That everyone does a great job, nailing all their parts so that it comes across as very close to the original studio versions comes as no surprise, so it only leads to the question "so what was the point?". But, the point of this was showing that music isn't just a studio creation but can be taken out and performed. True, that does mean having quite a few guitarists all playing at the same time at certain points, but I don't really have a problem with it when the music is as solid and strong as it is here. Oldfield also has to surround himself with musicians when he tours just because there are so many layers, and that same is true with Rob Reed. That he isn't spoken about in the same context apart from those in the know is nothing short of sacrilege, as I have enjoyed this and Robert's other albums just as much, if not more, than many of those by Oldfield. Plus any album that has Christina singing on it will always be something to relish. Yet another truly glorious album from the Welshman. kev rowland ..::TRACK-LIST::.. Recorded live at Real World Studios, Bath, UK on October 8th, 2016. 1. Sanctuary I Part 1 21:44 2. Sanctuary I Part 2 (excerpt) 04:01 3. Sanctuary II Part 1 19:37 4. Sanctuary II Part 2 20:42 5. Willow's Song 06:52 ..::OBSADA::.. Acoustic Guitar, Electric Guitar, Classical Guitar - Chris Fry Bass - Dan Nelson Drums, Percussion [African Percussion] - Jonathan 'Jiffy' Griffiths Electric Guitar, Classical Guitar, Acoustic Guitar - Martin Shellard Guitar, Keyboards, Vocoder, Marimba, Vibraphone, Tubular Bells - Rob Reed Keyboards, Vocoder - Tim Lewis Lead Vocals - Angharad Brinn Piano, Piano [Fender Rhodes] - Nigel Hopkins Sounds [Sound And PA] - Buzz Acoustics, Matthew Richards Timpani, Marimba, Vibraphone, Glockenspiel, Tubular Bells - Simon Brittlebank Vocals [Chant Vocals] - Christina Booth, Ffion Wilkins, Fran Murphy, Lorraine King https://www.youtube.com/watch?v=MfpwXTwIfjo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 20:08:11
Rozmiar: 4.34 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Wszystko zabójcze! Bez wypełniaczy, chwytliwe, mistrzowskie, hardrockowe granie! ..::TRACK-LIST::.. CD 9 - One On One (1982): 1. I Want You 3:02 2. One On One 3:05 3. If You Want My Love 3:34 4. Oo La La La 3:15 5. Lookin' Out For Number One 3:41 6. She's Tight 2:58 7. Time Is Runnin' 2:20 8. Saturday At Midnight 2:58 9. Love's Got A Hold On Me 2:36 10. I Want Be Man 3:19 11. Four Letter Word 3:39 ..::OBSADA::.. Robin Zander - lead vocals, rhythm guitar Rick Nielsen - lead guitar, vocals, bass guitar, keyboards Bun E. Carlos - drums, percussion Jon Brant - backing vocals, bass guitar on 'She's Tight', 'If You Want My Love', and 'Saturday at Midnight' https://www.youtube.com/watch?v=G9kjeW4OOYY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 19:45:26
Rozmiar: 79.92 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Wszystko zabójcze! Bez wypełniaczy, chwytliwe, mistrzowskie, hardrockowe granie! ..::TRACK-LIST::.. CD 9 - One On One (1982): 1. I Want You 3:02 2. One On One 3:05 3. If You Want My Love 3:34 4. Oo La La La 3:15 5. Lookin' Out For Number One 3:41 6. She's Tight 2:58 7. Time Is Runnin' 2:20 8. Saturday At Midnight 2:58 9. Love's Got A Hold On Me 2:36 10. I Want Be Man 3:19 11. Four Letter Word 3:39 ..::OBSADA::.. Robin Zander - lead vocals, rhythm guitar Rick Nielsen - lead guitar, vocals, bass guitar, keyboards Bun E. Carlos - drums, percussion Jon Brant - backing vocals, bass guitar on 'She's Tight', 'If You Want My Love', and 'Saturday at Midnight' https://www.youtube.com/watch?v=G9kjeW4OOYY SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 19:42:08
Rozmiar: 248.57 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. ...a teraz wyobraźcie sobie że kurwa rok później nagrywają Dreamweaver, który jest jeszcze lepszy niż omawiane przed chwilą arcydzieło. To bodajże pierwszy koncept album w thrash metalu oparty na utworze The Way of Wyrd Briana Batesa opowiadającym o katolickim misjonarzu wysłanym by nawracać pogan. Martin Walkyier dał tu upust swojego umiłowania w dawne celtyckie wierzenia w swoich lirykach, które były bardzo długie i dorównywały długością tym Daniego Filtha. Zresztą - ten umalowany pan z kredek bardzo inspirował się dokonaniami Sabbat, więc o zaskoczeniu nie powinno być mowy. No dobra, Dreamweaver wita nas fenomenalną okładką, co dzisiaj w świecie Eda Repki zdarza się thrashowym produkcjom bardzo, bardzo rzadko. A sama muzyka to thrash intensywny jak cholera, ale urozmaicony epickimi wstawkami, zwolnieniami, jest też jeden piękny utwór akustyczny Advent of Insanity. Utwory to perły, naszpikowane fantastycznymi riffami Sneapa (jedne z najlepszych w historii thrashu), wściekłymi wokalami Martina, a to co się w nich dzieje to magia. Sneap i Walkyier po czasie narzekali, że za dużo riffów tam upchnęli, z czym nie mogę się zgodzić. Wszystko się fantastycznie łączy, nie ma tu ani jednej zbędnej sekundy. Jeśli debiut zasługiwał na 10/10, to Dreamweaver oceniłbym na 11/10. Nucleator Płyta jest absolutnie genialna! 'Dreamweaver' nie ma żadnych minusów. Jest to idealne pokazanie, jak robić metal, który jest jednocześnie klimatyczny i zachowuje ducha ciężkiej muzyki. Bez klawiszy i tym podobnych! Przy każdym odtworzeniu tego albumu zastanawiam się, jak to możliwe, że Sabbat nie jest dziś kapelą wychwalaną pod niebiosa, lecz zupełnie zapomnianym bandem... Wojciech Michalak Pomysłowe riffy i przejścia, rozbudowane struktury utworów, wymyślne teksty, to jest coś, co zawsze jednoznacznie kojarzyło się zarówno z pierwszym, jak i drugim albumem Brytyjskiego Sabbat. To wszystko zostało przyobleczone w świetną produkcję, w której przestrzeni znalazły swoje wyraźne miejsce wszystkie instrumenty - w końcu Andy Sneap, co nie? Aczkolwiek „Dreamweaver” nie został w nią tak dobrze uzbrojony jak debiutancki krążek. Widać to zwłaszcza po gitarach solowych, które zostały trochę zbyt schowane z tyłu, ale warto przy tym nadmienić, że to jakoś nie razi to szczególnie. Fakt iż jest to album koncepcyjny, narzucił nieco ograniczeń na muzykę i teksty. “Dreamweaver” został zainspirowany książką Briana Batesa The Way of Wyrd (która, o ile się orientuję, nadal nie ukazała się jeszcze w polskim przekładzie), w której akcja dzieje się w VI wieku w Anglii i koncentruje się wokół chrześcijańskiego mnicha poznającego tajemnice pogańskiego szamanizmu. Sabbat idealnie sportretował tę stylistykę i atmosferę niesamowitości pierwotnego mistycyzmu oraz poetyckiego sentymentalizmu, jednocześnie pędząc na piątym biegu z riffami ostrymi jak frisbee z żyletkami. Zadziwiające jest to jak Sabbat potrafi być jednocześnie magiczny i poetycki, a zarazem pełen brutalności. Inteligentny thrash, który nie wpada w żadne progresje czy z dupy wzięte motywy, by pokazać złożoność i kunsztowność poszczególnych kompozycji. Mimo iż zdecydowanie bardziej preferuję debiutanckie dzieło Brytyjczyków, to nie odmówię “Dreamweaverowi” klasy i artyzmu. Sabbat tu nie spuszcza swojej maestrii nawet na jotę i nadal poraża swoją biegłością wykuwania genialnej muzyki. Misterne i potężne kompozycje takie jak “Wildfire”, “Mythistory”, “The Best Enemies”, “The Clerical Conspiracy” i koncertowy klasyk w postaci “Do Dark Horses Dream of Nightmares? (ta gra słów!) to uderzenia mocne i błyskotliwe zarazem. Może nie jest to album, który znalazłby się w top 10 thrashu, ale na pewno stanowi silną pozycję, której niewiele zabrakłoby do takiego zestawienia. Sterviss There are very few records that have the power to blow you away on the first listen and repeatedly on every single subsequent listen. (And I've listened to it many hundreds of times since its release.) Without fail. Without exception. I used to feel the same about ...And Justice For All. But, I have to accept, that whereas Metallica's classic does have its longeurs in amidst the brilliance, Sabbat's Dreamweaver: Reflections of our Yesterdays does not. This is the consummate metal album. Unsurpassed. Ever. So there. All other concept albums (that I have come across, at any rate) should never have been conceived! Sabbat's masterpiece is flawless from start to finish. Sure, it helps that the original source material (Brian Bates's The Way of Wyrd) is so astounding. But the true genius lies in Martin Walkyier's exquisite lyrics - which even he has struggled in later works to equal - and the incredible vocals/musicianship/licks/riffs/solos/sonic sorcery on display. Unlike too much music out there, in Dreamweaver, every single note played counts. Yes, there are plenty of `widdly-widdly' guitar runs. Usually such indulgences can mar an otherwise fine song (Eddie Van Halen - what DID you create?!) But here... every single `widdle', every single cymbal crash, every single bass pluck, every single lyric is pertinent, perfect, essential. The story of earnest early Christian missionary Wat Brand (who goes native in a big way during his mission to convert pagans in the south of England) and the telling of it is utterly engrossing. The characters encountered on the way are compelling, the action swift and breathless, the denouement totally satisfying and totally magical. The album as a whole is a searingly intelligent critique of the doctrines and practices (especially the proselytizing abuses) of Christianity. Yet this is no unthinking, knee-jerk, devil-worshipping, black metal nonsense. Themes of love, tolerance, spiritual freedom and self-empowerment predominate in this quirky, original, often humorous and deadly serious narrative. Chinhealer ..::TRACK-LIST::.. CD 2 - Dreamweaver (1989): 1. The Beginning Of The End (Intro) 2. The Clerical Conspiracy 3. Advent Of Insanity 4. Do Dark Horses Dream Of Nightmares 5. The Best Of Enemies 6. How Have The Mighty Fallen 7. Wildfire 8. Mythistory 9. Happy Never After (Outro) ..::OBSADA::.. Martin Walkyier - vocals Andy Sneap - lead, rhythm and acoustic guitars Simon Jones - rhythm and lead guitar Frazer Craske - bass Simon Negus - drums and percussion https://www.youtube.com/watch?v=pUU0WMze1W8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 19:10:25
Rozmiar: 102.64 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. ...a teraz wyobraźcie sobie że kurwa rok później nagrywają Dreamweaver, który jest jeszcze lepszy niż omawiane przed chwilą arcydzieło. To bodajże pierwszy koncept album w thrash metalu oparty na utworze The Way of Wyrd Briana Batesa opowiadającym o katolickim misjonarzu wysłanym by nawracać pogan. Martin Walkyier dał tu upust swojego umiłowania w dawne celtyckie wierzenia w swoich lirykach, które były bardzo długie i dorównywały długością tym Daniego Filtha. Zresztą - ten umalowany pan z kredek bardzo inspirował się dokonaniami Sabbat, więc o zaskoczeniu nie powinno być mowy. No dobra, Dreamweaver wita nas fenomenalną okładką, co dzisiaj w świecie Eda Repki zdarza się thrashowym produkcjom bardzo, bardzo rzadko. A sama muzyka to thrash intensywny jak cholera, ale urozmaicony epickimi wstawkami, zwolnieniami, jest też jeden piękny utwór akustyczny Advent of Insanity. Utwory to perły, naszpikowane fantastycznymi riffami Sneapa (jedne z najlepszych w historii thrashu), wściekłymi wokalami Martina, a to co się w nich dzieje to magia. Sneap i Walkyier po czasie narzekali, że za dużo riffów tam upchnęli, z czym nie mogę się zgodzić. Wszystko się fantastycznie łączy, nie ma tu ani jednej zbędnej sekundy. Jeśli debiut zasługiwał na 10/10, to Dreamweaver oceniłbym na 11/10. Nucleator Płyta jest absolutnie genialna! 'Dreamweaver' nie ma żadnych minusów. Jest to idealne pokazanie, jak robić metal, który jest jednocześnie klimatyczny i zachowuje ducha ciężkiej muzyki. Bez klawiszy i tym podobnych! Przy każdym odtworzeniu tego albumu zastanawiam się, jak to możliwe, że Sabbat nie jest dziś kapelą wychwalaną pod niebiosa, lecz zupełnie zapomnianym bandem... Wojciech Michalak Pomysłowe riffy i przejścia, rozbudowane struktury utworów, wymyślne teksty, to jest coś, co zawsze jednoznacznie kojarzyło się zarówno z pierwszym, jak i drugim albumem Brytyjskiego Sabbat. To wszystko zostało przyobleczone w świetną produkcję, w której przestrzeni znalazły swoje wyraźne miejsce wszystkie instrumenty - w końcu Andy Sneap, co nie? Aczkolwiek „Dreamweaver” nie został w nią tak dobrze uzbrojony jak debiutancki krążek. Widać to zwłaszcza po gitarach solowych, które zostały trochę zbyt schowane z tyłu, ale warto przy tym nadmienić, że to jakoś nie razi to szczególnie. Fakt iż jest to album koncepcyjny, narzucił nieco ograniczeń na muzykę i teksty. “Dreamweaver” został zainspirowany książką Briana Batesa The Way of Wyrd (która, o ile się orientuję, nadal nie ukazała się jeszcze w polskim przekładzie), w której akcja dzieje się w VI wieku w Anglii i koncentruje się wokół chrześcijańskiego mnicha poznającego tajemnice pogańskiego szamanizmu. Sabbat idealnie sportretował tę stylistykę i atmosferę niesamowitości pierwotnego mistycyzmu oraz poetyckiego sentymentalizmu, jednocześnie pędząc na piątym biegu z riffami ostrymi jak frisbee z żyletkami. Zadziwiające jest to jak Sabbat potrafi być jednocześnie magiczny i poetycki, a zarazem pełen brutalności. Inteligentny thrash, który nie wpada w żadne progresje czy z dupy wzięte motywy, by pokazać złożoność i kunsztowność poszczególnych kompozycji. Mimo iż zdecydowanie bardziej preferuję debiutanckie dzieło Brytyjczyków, to nie odmówię “Dreamweaverowi” klasy i artyzmu. Sabbat tu nie spuszcza swojej maestrii nawet na jotę i nadal poraża swoją biegłością wykuwania genialnej muzyki. Misterne i potężne kompozycje takie jak “Wildfire”, “Mythistory”, “The Best Enemies”, “The Clerical Conspiracy” i koncertowy klasyk w postaci “Do Dark Horses Dream of Nightmares? (ta gra słów!) to uderzenia mocne i błyskotliwe zarazem. Może nie jest to album, który znalazłby się w top 10 thrashu, ale na pewno stanowi silną pozycję, której niewiele zabrakłoby do takiego zestawienia. Sterviss There are very few records that have the power to blow you away on the first listen and repeatedly on every single subsequent listen. (And I've listened to it many hundreds of times since its release.) Without fail. Without exception. I used to feel the same about ...And Justice For All. But, I have to accept, that whereas Metallica's classic does have its longeurs in amidst the brilliance, Sabbat's Dreamweaver: Reflections of our Yesterdays does not. This is the consummate metal album. Unsurpassed. Ever. So there. All other concept albums (that I have come across, at any rate) should never have been conceived! Sabbat's masterpiece is flawless from start to finish. Sure, it helps that the original source material (Brian Bates's The Way of Wyrd) is so astounding. But the true genius lies in Martin Walkyier's exquisite lyrics - which even he has struggled in later works to equal - and the incredible vocals/musicianship/licks/riffs/solos/sonic sorcery on display. Unlike too much music out there, in Dreamweaver, every single note played counts. Yes, there are plenty of `widdly-widdly' guitar runs. Usually such indulgences can mar an otherwise fine song (Eddie Van Halen - what DID you create?!) But here... every single `widdle', every single cymbal crash, every single bass pluck, every single lyric is pertinent, perfect, essential. The story of earnest early Christian missionary Wat Brand (who goes native in a big way during his mission to convert pagans in the south of England) and the telling of it is utterly engrossing. The characters encountered on the way are compelling, the action swift and breathless, the denouement totally satisfying and totally magical. The album as a whole is a searingly intelligent critique of the doctrines and practices (especially the proselytizing abuses) of Christianity. Yet this is no unthinking, knee-jerk, devil-worshipping, black metal nonsense. Themes of love, tolerance, spiritual freedom and self-empowerment predominate in this quirky, original, often humorous and deadly serious narrative. Chinhealer ..::TRACK-LIST::.. CD 2 - Dreamweaver (1989): 1. The Beginning Of The End (Intro) 2. The Clerical Conspiracy 3. Advent Of Insanity 4. Do Dark Horses Dream Of Nightmares 5. The Best Of Enemies 6. How Have The Mighty Fallen 7. Wildfire 8. Mythistory 9. Happy Never After (Outro) ..::OBSADA::.. Martin Walkyier - vocals Andy Sneap - lead, rhythm and acoustic guitars Simon Jones - rhythm and lead guitar Frazer Craske - bass Simon Negus - drums and percussion https://www.youtube.com/watch?v=pUU0WMze1W8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 19:07:09
Rozmiar: 342.95 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Z tego, co się orientuję, to nazwa Tetragrammacide i ich najnowsze dzieło zatytułowane „Primal Incinerators of Moral Matrix” przewinęło się przez niejedno podsumowanie roku 2017. I nie jest to bezpodstawne, bo to, jaką płytę odjebało tych trzech typów, to ja nawet nie… Myślę, że szczęka niejednemu opadła na wieść, że goście są z Indii. Co, jak co, ale ten kraj nie słynie raczej z metalu. Tym bardzo TAKIEGO metalu. Ale jak pokazuje choćby taki Genocide Shrine z Sri Lanki czy Impiety z Singapuru: chuj z tego, że mieszkasz w chatce z bambusa pod palmą, jak masz diabła w sercu, to nakurwiasz solidny metal. I taki właśnie metal znajdziemy na „Primal Incinerators of Moral Matrix”. Albo nawet i coś więcej. Ta płyta to prawie 40 minut istnego sonicznego terroru. Kurwa, ta muzyka nie zwalnia nawet na sekundę. Przez cały czas jesteśmy okładani, szarpani, kopani. Jedyne momenty wytchnienia, to te, krótkie przerwy między utworami. Poza tym mamy cały czas jazdę w ekstremalnie szybkich tempach. Bez zwalniania, bez kompromisu, beż żadnej litości. Jedyne skojarzenia, jakie mam przy tej płycie to genialny Teitanblood. Tak, jak kruszyli moją czaszkę Włosi swoim znakomitym „Death”, tak Tetragrammacide maltretuje moje małżowiny uszne, co sprawia mi nieukrywaną przyjemność. Jeśli jeszcze nie słyszeliście „Primal Incinerators of Moral Matrix”, to czas najwyższy to zmienić. Ta płyta jest wybitna, nie pozostawia po sobie nic... Totalna zagłada i dźwiękowa anihilacja. Apokalipsa.... I kolesie kurwa są z Indii... Pathologist Wyobraźcie sobie najgorszą możliwą produkcję i pomnóżcie przez nieprzeniknioną ścianę noisu, podnosząc pulsacyjne przesterowania do kwadratu. Tak brzmiało Tetragrammacide przez pierwsze pięć lat działalności. To skrajne podejście zapewniło Hindusom skromne, acz oddane grono zwolenników. Była to muzyka wyłącznie dla najtwardszych głów, chełpiących się nieugiętą wolą wobec nieustającej presji. Te pierwsze wydawnictwa są tak złe, że aż hipnotyzujące. Brak tu niemal rozróżnialnych dźwięków gitar, ukrytych gdzieś pośród blitzkriegu hałasu i nieludzkich częstotliwości. Zamiast podwójnej stopy słychać jedynie kolejne taczki z gruzem, wsypywane do rowu bielonego wzbijanym w powietrze znad truchła ludzkości wapnem. Jednak grupa - od wydania w 2015 roku splita i EP-ki - przeformowała się. Dawny gitarzysta - Radiationalist - nie czuł się widocznie dobrze, będąc przytłoczony murem hałasu. Zasiadł więc za perkusją, przybierając miano Uragnostic Eliminatora, zapewne na cześć starożytnego miasta Ur, miasta biblijnego Abrahama, ojca religii oddających cześć i chwałę czterem literom, tetragrammatonowi JHVH. Gitarowe obowiązki dawnego bębniarza przejął - trzeba powiedzieć, ze świetnym skutkiem - Rosjanin S(d)S(t), co można też odczytywać jako Sadist. Zapewne dzięki jego pomocy, debiutancki album adekwatnie zmiksowano i zmasterowano w rosyjskim Nuclear Phoenix Studio, o jakże odpowiedniej dla składanej tam rozprawy teologicznej nazwie. Na wokalu pozostał gentleman o ksywie Martial Opium, który nawiązał kontakt z wenezuelskim artystą o nazwisku Bryan Maita, parającym się rysowniczą ścieżką okultyzmu. Po licznych rozmowach i wymianach poglądów między tymi panami, powstała oprawa wizualna dla ścieżki dźwiękowej do całkowitej zagłady, która już była albo jeszcze będzie. Współpraca ta zrodziła owoce równie bogate, jak plugawa kolaboracja Timo Ketoli z hiszpańskim Teitanblood przy okazji Seven Chalices. Na efekty pracy tej czwórki trzeba było czekać do 3 listopada 2017 roku, kiedy album o wymyślnym tytule Primal Incinerators of Moral Matrix ujrzał światło dzienne. Innymi - polskimi - słowy, grupa deklaruje się jako: Pierwotni wypalacze moralnej macierzy. Krążek wyszedł pod sztandarem Iron Bonehead Productions, cieszącego się wśród zwolenników pierwotnego nakurwiania niemałym - i zasłużonym - poważaniem. Album rozpoczyna dwuminutowe intro, ukazujące na wstępie, że kapela nie będzie zadowalać się utartymi schematami warmetalowej młóckarni. Sięgają głębiej i tak na przywitanie z nadchodzącą anihilacją spotykają nas eksperymentalne dźwięki, przywodzące na myśl stary zegar z kukułką i kręcące się koło roweru z założonymi na szprychy koralikami. ObrazekZa chwilę rozpoczyna się transmisja - dziwne słowa w obcym języku. Śmigło pojazdu - Vimany - kręci się nieubłaganie. Dookoła bzyczą owady, zwiastując najgorsze. Niesiony echem głos podaje jakieś współrzędne. Czego? Celu? Po tym dziwacznym wprowadzeniu do Primal Incinerators of Moral Matrix, wiadomo już, że zwyczajnie nie będzie. Kolejne dwa kawałki to fenomenalne, plecione przeszywającym riffowaniem torpedy, niesione chwałą nuklearnej zagłady. Wycie bomb jest tu zwiastunem rytmicznego łamańca. Wiercone, niemal post-metalowe, dysonansujące tremola w głąb otchłani, ku chaosowi nicości i w głąb czasów przed prawem i grzechem. Huk centrali zagłusza myśli. Takie strzały są tu jeszcze cztery. Do tego interludium i outro w podobnym do introsa - ryzykownym - klimacie. Sprawdza się znakomicie, choć wszystko wskazywałoby na to, że wyjdzie groteskowo. Skrajne bestialstwo nie odziera jednak muzyki Tetragrammacide z posmaku nowości, a przede wszystkim - z nośności. Hinduski kolektyw potrafi bowiem zachować w kanonadzie bębnów melodie i wplatać w swój manifest riffy czy rytmy, tak bezlitosne, jak i zachęcające do headbangingu. Kapela pokazuje też w Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization..., że odnajdują się doskonale w stylistyce doom, malując obraz pobitewnej melancholii. W Cyberserking Strategic Kalpa-Terminator... z kolei pokazuje, jaki groove jest w stanie wycisnąć z black/deathowego masakrowania. Choć znajdziemy tu też, trademarkowe dla nowoczesnego metalu ekstremalnego, sytuacje w stylu - zapadające się sklepienie dawnych cnót, w ciągu sekund zmieniające się w gruzowiska, czy - napalmowe naloty ciężkich, tremolowanych bombardowań - to wszystko jednak niewiele w porównaniu do galaktycznej skali rozkurwu uprawianego przez Tetragrammacide z mocą tysięcy megaton, w przekroju całej płyty. Wokal jest na całym albumie raczej dodatkiem, wisienką na torcie. Nie przemawia w ziemskim języku, co pasuje doborowo. Muzykom udało się stworzyć prawie 40-minutowy materiał, w którym nieznosząca sprzeciwu nawałnica blastów nie jest celem samym w sobie, a służy oddaniu atmosfery odhumanizowanego, równoległego nam w czasie świata, w którym ludzkie życie nie jest bardziej istotne od losu pionka na szachownicy, a miarą śmiertelności są nie dziesiątki czy setki, ale całe prowincje trupów. Dawno nie słyszałem tak absorbującej mieszanki bestialskiego black i death metalu, wchodzącej gładko przy wielokrotnym odsłuchu pod rząd. Mimo wszystko sądzę, że album nie straciłby wiele, gdyby był np. 3-4 minuty krótszy, a pewne partie zyskałyby, będąc nieco zwięźlejsze. Jestem też zdania, że druga połowa krążka nie utrzymuje niezwykłego poziomu pierwszej, tracąc na chwytliwości na rzecz długodystansowego blastingu na jedno kopyto. I tu jednak znajdziemy kładące na kolana lotnicze wkręty i wspaniałe sola, grane przez Rosjanina. Jazgotliwe odgłosy aparatury niekiedy przypominają, że muzyka Tetragrammacide opowiada o innej rzeczywistości, pochodzi z przepełnionego chaosem śmierci i poczęcia wymiaru czasu, jednocześnie prymitywnego i wysublimowanego, ludzkiego i obcego. Opowiada historie, które były, dopiero się wydarzą albo stanowią śmiertelny cykl zagłady i narodzin. Tak przynajmniej mówią zapisane sanskrytem zwoje dawnych mędrców. yog One of the most genuinely threatening and overwhelmingly violent metal bands of modern times, TETRAGRAMMACIDE truly began their explosive reign with the Typhonian Wormholes: Indecipherable Anti-Structural Formulæ mini-album, released in late 2015 by IRON BONEHEAD. Then a duo, this Indian cult quickly reaped widespread acclaim (or general awe, at least) for how shockingly savage and unremittingly noisy Typhonian Wormholes was. And yet, underneath all that blown-out barbarism and in-the-red frequencies lay an accomplished black/death band who were simply waiting for an opportune time to reveal a clearer portrait of their sonic holocaust. And now, that time has arrived with Primal Incinerators of Moral Matrix. Now a power-trio, on Primal Incinerators of Moral Matrix, TETRAGRAMMACIDE immediately lay bare their mission to decimate all contenders and pretenders left in the wake of Typhonian Wormholes' mushroom cloud. And indeed, after the unsettling intro, Primal Incinerators of Moral Matrix soon establishes a more sonically lucid style for the band: far clearer, stripped of noise both intentional and incidental, but swirling more severely and savagely into a fever dream of palpably physical heft, the trade-off works in the band's favor, and establishes a new paradigm for TETRAGRAMMACIDE whilst not abandoning their initial foundation entirely. As the album plays and slays on, it quickly becomes apparent that TETRAGRAMMACIDE have a dexterous songwriting ability in their already-bursting arsenal; from gutted ultra-grind to world-eating doom, all extremes are explored here, making the sensory overload all the more expansive. Early on, references to TETRAGRAMMACIDE's progenitors could be made - early Nyogthaeblisz, earlier Goatpenis, later Nuclearhammer, any Intolitarian - but now, the Indian trio can stand alongside them as contemporaries, as they've now firmly established a genocidal aura all their own. And despite the concessions toward sonic clarity, they still don't belong to the "black metal" scene, nor especially the "death metal" one; "war metal" is still an apt appellation, but not as most understand it. Which is all to say nothing of TETRAGRAMMACIDE's crypto-scientific/occultic lyricism, which is taken to the furthest extremes on Primal Incinerators of Moral Matrix. Deciphering the codes behind titles like "Meontological Marga of Misanthropic Computation & Extensive Backwards Physics," "Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization (Heralding Absolute Contraction)," and "Intra-Dimensional Vessel of Were-Robotics, N-Logics and Assorted Lattice Intelligences," among six others, is much like wandering amidst the hyperspatial audial vortex of the album itself. More martial, more miasmic, and more fully serving the powers of chaos, TETRAGRAMMACIDE have once again created a soundworld - this time, bigger and more OTT - where there is no hope, no mercy, NO FUN: no "scenes" exist because they've been obliterated by undulating, uncompromising waves of sonic hatred. When faced with Primal Incinerators of Moral Matrix, survival was never an option, for submission begins the second you press "play." ..::TRACK-LIST::.. 1. Hyper-Spatial Mandala of Intuitive Latencies 02:18 2. The Prognosticators of Trans-Yuggothian Meta-Reasoning 06:23 3. Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization (Heralding Absolute Contraction ) 07:15 4. Cyberserking Strategic Kalpa-Terminator (Advanced Acausality Increment Mechanism) 05:47 5. Transcranial Ka'abatronic Stimulation Collapse 02:00 6. Intra-Dimensional Vessel of Were-Robotics, N-Logics and Assorted Lattice Intelligences 04:56 7. Meontological Marga of Misanthropic Computation & Extensive Backwards Physics 03:39 8. Imperial Cyanide Voltigeurs (Quantum Threshold Leapers of Hatha- Sorcery) 04:43 9. Dismal Ramification of Metamathematical Marmas and Sandhi 01:52 ..::OBSADA::.. Drums [Radical Hammers Of Gnostic Science & Misanthropic Calculus] - U.Eliminator Guitar [Unorthodox String Theorist] - S(d)S(t) Vocals [Masked Heretical Vishuddha Transmitter] - M.Opium https://www.youtube.com/watch?v=gOOBhvS5kbc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 17:50:10
Rozmiar: 93.45 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Z tego, co się orientuję, to nazwa Tetragrammacide i ich najnowsze dzieło zatytułowane „Primal Incinerators of Moral Matrix” przewinęło się przez niejedno podsumowanie roku 2017. I nie jest to bezpodstawne, bo to, jaką płytę odjebało tych trzech typów, to ja nawet nie… Myślę, że szczęka niejednemu opadła na wieść, że goście są z Indii. Co, jak co, ale ten kraj nie słynie raczej z metalu. Tym bardzo TAKIEGO metalu. Ale jak pokazuje choćby taki Genocide Shrine z Sri Lanki czy Impiety z Singapuru: chuj z tego, że mieszkasz w chatce z bambusa pod palmą, jak masz diabła w sercu, to nakurwiasz solidny metal. I taki właśnie metal znajdziemy na „Primal Incinerators of Moral Matrix”. Albo nawet i coś więcej. Ta płyta to prawie 40 minut istnego sonicznego terroru. Kurwa, ta muzyka nie zwalnia nawet na sekundę. Przez cały czas jesteśmy okładani, szarpani, kopani. Jedyne momenty wytchnienia, to te, krótkie przerwy między utworami. Poza tym mamy cały czas jazdę w ekstremalnie szybkich tempach. Bez zwalniania, bez kompromisu, beż żadnej litości. Jedyne skojarzenia, jakie mam przy tej płycie to genialny Teitanblood. Tak, jak kruszyli moją czaszkę Włosi swoim znakomitym „Death”, tak Tetragrammacide maltretuje moje małżowiny uszne, co sprawia mi nieukrywaną przyjemność. Jeśli jeszcze nie słyszeliście „Primal Incinerators of Moral Matrix”, to czas najwyższy to zmienić. Ta płyta jest wybitna, nie pozostawia po sobie nic... Totalna zagłada i dźwiękowa anihilacja. Apokalipsa.... I kolesie kurwa są z Indii... Pathologist Wyobraźcie sobie najgorszą możliwą produkcję i pomnóżcie przez nieprzeniknioną ścianę noisu, podnosząc pulsacyjne przesterowania do kwadratu. Tak brzmiało Tetragrammacide przez pierwsze pięć lat działalności. To skrajne podejście zapewniło Hindusom skromne, acz oddane grono zwolenników. Była to muzyka wyłącznie dla najtwardszych głów, chełpiących się nieugiętą wolą wobec nieustającej presji. Te pierwsze wydawnictwa są tak złe, że aż hipnotyzujące. Brak tu niemal rozróżnialnych dźwięków gitar, ukrytych gdzieś pośród blitzkriegu hałasu i nieludzkich częstotliwości. Zamiast podwójnej stopy słychać jedynie kolejne taczki z gruzem, wsypywane do rowu bielonego wzbijanym w powietrze znad truchła ludzkości wapnem. Jednak grupa - od wydania w 2015 roku splita i EP-ki - przeformowała się. Dawny gitarzysta - Radiationalist - nie czuł się widocznie dobrze, będąc przytłoczony murem hałasu. Zasiadł więc za perkusją, przybierając miano Uragnostic Eliminatora, zapewne na cześć starożytnego miasta Ur, miasta biblijnego Abrahama, ojca religii oddających cześć i chwałę czterem literom, tetragrammatonowi JHVH. Gitarowe obowiązki dawnego bębniarza przejął - trzeba powiedzieć, ze świetnym skutkiem - Rosjanin S(d)S(t), co można też odczytywać jako Sadist. Zapewne dzięki jego pomocy, debiutancki album adekwatnie zmiksowano i zmasterowano w rosyjskim Nuclear Phoenix Studio, o jakże odpowiedniej dla składanej tam rozprawy teologicznej nazwie. Na wokalu pozostał gentleman o ksywie Martial Opium, który nawiązał kontakt z wenezuelskim artystą o nazwisku Bryan Maita, parającym się rysowniczą ścieżką okultyzmu. Po licznych rozmowach i wymianach poglądów między tymi panami, powstała oprawa wizualna dla ścieżki dźwiękowej do całkowitej zagłady, która już była albo jeszcze będzie. Współpraca ta zrodziła owoce równie bogate, jak plugawa kolaboracja Timo Ketoli z hiszpańskim Teitanblood przy okazji Seven Chalices. Na efekty pracy tej czwórki trzeba było czekać do 3 listopada 2017 roku, kiedy album o wymyślnym tytule Primal Incinerators of Moral Matrix ujrzał światło dzienne. Innymi - polskimi - słowy, grupa deklaruje się jako: Pierwotni wypalacze moralnej macierzy. Krążek wyszedł pod sztandarem Iron Bonehead Productions, cieszącego się wśród zwolenników pierwotnego nakurwiania niemałym - i zasłużonym - poważaniem. Album rozpoczyna dwuminutowe intro, ukazujące na wstępie, że kapela nie będzie zadowalać się utartymi schematami warmetalowej młóckarni. Sięgają głębiej i tak na przywitanie z nadchodzącą anihilacją spotykają nas eksperymentalne dźwięki, przywodzące na myśl stary zegar z kukułką i kręcące się koło roweru z założonymi na szprychy koralikami. ObrazekZa chwilę rozpoczyna się transmisja - dziwne słowa w obcym języku. Śmigło pojazdu - Vimany - kręci się nieubłaganie. Dookoła bzyczą owady, zwiastując najgorsze. Niesiony echem głos podaje jakieś współrzędne. Czego? Celu? Po tym dziwacznym wprowadzeniu do Primal Incinerators of Moral Matrix, wiadomo już, że zwyczajnie nie będzie. Kolejne dwa kawałki to fenomenalne, plecione przeszywającym riffowaniem torpedy, niesione chwałą nuklearnej zagłady. Wycie bomb jest tu zwiastunem rytmicznego łamańca. Wiercone, niemal post-metalowe, dysonansujące tremola w głąb otchłani, ku chaosowi nicości i w głąb czasów przed prawem i grzechem. Huk centrali zagłusza myśli. Takie strzały są tu jeszcze cztery. Do tego interludium i outro w podobnym do introsa - ryzykownym - klimacie. Sprawdza się znakomicie, choć wszystko wskazywałoby na to, że wyjdzie groteskowo. Skrajne bestialstwo nie odziera jednak muzyki Tetragrammacide z posmaku nowości, a przede wszystkim - z nośności. Hinduski kolektyw potrafi bowiem zachować w kanonadzie bębnów melodie i wplatać w swój manifest riffy czy rytmy, tak bezlitosne, jak i zachęcające do headbangingu. Kapela pokazuje też w Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization..., że odnajdują się doskonale w stylistyce doom, malując obraz pobitewnej melancholii. W Cyberserking Strategic Kalpa-Terminator... z kolei pokazuje, jaki groove jest w stanie wycisnąć z black/deathowego masakrowania. Choć znajdziemy tu też, trademarkowe dla nowoczesnego metalu ekstremalnego, sytuacje w stylu - zapadające się sklepienie dawnych cnót, w ciągu sekund zmieniające się w gruzowiska, czy - napalmowe naloty ciężkich, tremolowanych bombardowań - to wszystko jednak niewiele w porównaniu do galaktycznej skali rozkurwu uprawianego przez Tetragrammacide z mocą tysięcy megaton, w przekroju całej płyty. Wokal jest na całym albumie raczej dodatkiem, wisienką na torcie. Nie przemawia w ziemskim języku, co pasuje doborowo. Muzykom udało się stworzyć prawie 40-minutowy materiał, w którym nieznosząca sprzeciwu nawałnica blastów nie jest celem samym w sobie, a służy oddaniu atmosfery odhumanizowanego, równoległego nam w czasie świata, w którym ludzkie życie nie jest bardziej istotne od losu pionka na szachownicy, a miarą śmiertelności są nie dziesiątki czy setki, ale całe prowincje trupów. Dawno nie słyszałem tak absorbującej mieszanki bestialskiego black i death metalu, wchodzącej gładko przy wielokrotnym odsłuchu pod rząd. Mimo wszystko sądzę, że album nie straciłby wiele, gdyby był np. 3-4 minuty krótszy, a pewne partie zyskałyby, będąc nieco zwięźlejsze. Jestem też zdania, że druga połowa krążka nie utrzymuje niezwykłego poziomu pierwszej, tracąc na chwytliwości na rzecz długodystansowego blastingu na jedno kopyto. I tu jednak znajdziemy kładące na kolana lotnicze wkręty i wspaniałe sola, grane przez Rosjanina. Jazgotliwe odgłosy aparatury niekiedy przypominają, że muzyka Tetragrammacide opowiada o innej rzeczywistości, pochodzi z przepełnionego chaosem śmierci i poczęcia wymiaru czasu, jednocześnie prymitywnego i wysublimowanego, ludzkiego i obcego. Opowiada historie, które były, dopiero się wydarzą albo stanowią śmiertelny cykl zagłady i narodzin. Tak przynajmniej mówią zapisane sanskrytem zwoje dawnych mędrców. yog One of the most genuinely threatening and overwhelmingly violent metal bands of modern times, TETRAGRAMMACIDE truly began their explosive reign with the Typhonian Wormholes: Indecipherable Anti-Structural Formulæ mini-album, released in late 2015 by IRON BONEHEAD. Then a duo, this Indian cult quickly reaped widespread acclaim (or general awe, at least) for how shockingly savage and unremittingly noisy Typhonian Wormholes was. And yet, underneath all that blown-out barbarism and in-the-red frequencies lay an accomplished black/death band who were simply waiting for an opportune time to reveal a clearer portrait of their sonic holocaust. And now, that time has arrived with Primal Incinerators of Moral Matrix. Now a power-trio, on Primal Incinerators of Moral Matrix, TETRAGRAMMACIDE immediately lay bare their mission to decimate all contenders and pretenders left in the wake of Typhonian Wormholes' mushroom cloud. And indeed, after the unsettling intro, Primal Incinerators of Moral Matrix soon establishes a more sonically lucid style for the band: far clearer, stripped of noise both intentional and incidental, but swirling more severely and savagely into a fever dream of palpably physical heft, the trade-off works in the band's favor, and establishes a new paradigm for TETRAGRAMMACIDE whilst not abandoning their initial foundation entirely. As the album plays and slays on, it quickly becomes apparent that TETRAGRAMMACIDE have a dexterous songwriting ability in their already-bursting arsenal; from gutted ultra-grind to world-eating doom, all extremes are explored here, making the sensory overload all the more expansive. Early on, references to TETRAGRAMMACIDE's progenitors could be made - early Nyogthaeblisz, earlier Goatpenis, later Nuclearhammer, any Intolitarian - but now, the Indian trio can stand alongside them as contemporaries, as they've now firmly established a genocidal aura all their own. And despite the concessions toward sonic clarity, they still don't belong to the "black metal" scene, nor especially the "death metal" one; "war metal" is still an apt appellation, but not as most understand it. Which is all to say nothing of TETRAGRAMMACIDE's crypto-scientific/occultic lyricism, which is taken to the furthest extremes on Primal Incinerators of Moral Matrix. Deciphering the codes behind titles like "Meontological Marga of Misanthropic Computation & Extensive Backwards Physics," "Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization (Heralding Absolute Contraction)," and "Intra-Dimensional Vessel of Were-Robotics, N-Logics and Assorted Lattice Intelligences," among six others, is much like wandering amidst the hyperspatial audial vortex of the album itself. More martial, more miasmic, and more fully serving the powers of chaos, TETRAGRAMMACIDE have once again created a soundworld - this time, bigger and more OTT - where there is no hope, no mercy, NO FUN: no "scenes" exist because they've been obliterated by undulating, uncompromising waves of sonic hatred. When faced with Primal Incinerators of Moral Matrix, survival was never an option, for submission begins the second you press "play." ..::TRACK-LIST::.. 1. Hyper-Spatial Mandala of Intuitive Latencies 02:18 2. The Prognosticators of Trans-Yuggothian Meta-Reasoning 06:23 3. Radicalized Matrikavyeda Operation: Militarized Cosmogrids Destabilization (Heralding Absolute Contraction ) 07:15 4. Cyberserking Strategic Kalpa-Terminator (Advanced Acausality Increment Mechanism) 05:47 5. Transcranial Ka'abatronic Stimulation Collapse 02:00 6. Intra-Dimensional Vessel of Were-Robotics, N-Logics and Assorted Lattice Intelligences 04:56 7. Meontological Marga of Misanthropic Computation & Extensive Backwards Physics 03:39 8. Imperial Cyanide Voltigeurs (Quantum Threshold Leapers of Hatha- Sorcery) 04:43 9. Dismal Ramification of Metamathematical Marmas and Sandhi 01:52 ..::OBSADA::.. Drums [Radical Hammers Of Gnostic Science & Misanthropic Calculus] - U.Eliminator Guitar [Unorthodox String Theorist] - S(d)S(t) Vocals [Masked Heretical Vishuddha Transmitter] - M.Opium https://www.youtube.com/watch?v=gOOBhvS5kbc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 17:47:19
Rozmiar: 287.65 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Amber Pacific Album: All In Year: 2025 Gener: Pop punk, emo Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Sink or Swim 02. Young & Reckless 03. The Conqueror 04. Afloat 05. Meant To Be 06. Unbroken 07. The Good Life (Matt's Version) 08. The Honest Truth 09. SOS 10. One Step Away 11. Just Friends 12. The Hero or The Villain ![]()
Seedów: 51
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 12:06:06
Rozmiar: 85.99 MB
Peerów: 40
Dodał: Uploader
Opis
Artist: Urszula
Album: Baw Mnie (Złota Kolekcja) Year: 2003 Genre: Rock, Pop Format: Wav 1 Dmuchawce, Latawce, Wiatr 5:27 2 Piesek Twist 4:21 3 Na Sen 4:28 4 Totalna Hipnoza 4:41 5 Dnie-Ye! 4:04 6 Michelle Ma Belle 4:14 7 Fatamorgana 82 3:39 8 Wielki Odlot 4:43 9 Ja Płaczę 3:31 10 Anioł Wie... 4:08 11 Luz-Blues, W Niebie Same Dziury 4:26 12 Malinowy Król 5:04 13 Konik Na Biegunach 3:05 14 Rysa Na Szkle 4:37 15 Powiedz, Ile Masz Lat 4:23 16 Niebo Dla Ciebie 4:37 17 Baw Mnie 3:00 ![]()
Seedów: 67
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 12:02:21
Rozmiar: 738.62 MB
Peerów: 18
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Trace to holenderskie trio grające rock progresywny. Zespół został założony przez Ricka van der Lindena w 1974 roku po odejściu trzech muzyków z innego holenderskiego zespołu Ekseption. Powstali w 1974 roku i wydali swój debiutancki album „Trace” w 1974 roku. Muzykę zespołu charakteryzowały złożone aranżacje i skomplikowana praca instrumentalna, a ich kompozycje często zawierały mieszankę rocka, jazzu i wpływów klasycznych. Trace wydało w sumie trzy albumy. Trace było dość popularne w Europie i zyskało lojalnych fanów wśród fanów rocka progresywnego. Jednak nigdy nie osiągnęło powszechnego sukcesu komercyjnego i rozpadło się pod koniec lat 70., ponownie łącząc się z Ekseption. Pomimo tego muzyka zespołu nadal jest doceniana przez fanów rocka progresywnego. Title: Trace Artist: Trace Country: Holandia Year: 1974 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 01. Gaillarde - Part One 02. Gare Le Corbeau 03. Gaillarde - Part Two 04. The Death Of Ace 05. The Escape Of The Piper 06.Once 07.Progression 08. A Memory - Part One 09. The Lost Past 10. A Memory - Part Two 11. Final Trace 12. Progress - Single Version 13.Tabu 14. Bach-Atel - Single Version 15. Another World – Demo 16. Gnome Dance - Demo 17. Final Trace – Demo 18. Fairy Tale – Overture 19. A Swedish Largo 20. Gnome Dance 21. Nocturne 22.Bach-Atel 23.Another World 24. Escape Of The Piper - Extended Version 25. Once – Jam 26. A Memory – Demo 27. A Swedish Largo – Demo 28. Once - Demo ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 11:56:18
Rozmiar: 348.81 MB
Peerów: 30
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Chaos UK to siła, z którą należy się liczyć w świecie punk rocka! Powstała w 1979 roku w Portishead w Somerset, ta ikoniczna grupa, prowadzona przez tajemniczego wokalistę znanego po prostu jako Chaos, na zawsze zapisała się w annałach historii anarcho-punka. Z dźwiękiem, który jest nieprzepraszająco szybki, surowy i konfrontacyjny, wyróżnili się jako przedstawiciele brytyjskiej sceny anarcho-punk w latach 80. Chaos UK to nie tylko byt muzyczny - to zjawisko kulturowe, które przesiąka swoją muzykę społecznie świadomymi tekstami i surową postawą, która głęboko koresponduje z ich zagorzałymi fanami. Ta reputacja sprawiła, że zyskali popularność nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także wywarli wpływ za granicą, szczególnie w Japonii, gdzie ich agresywny dźwięk zapalił scenę muzyki noise. Wstawka zawiera piąte wydawnictwo zespołu, trzeci album studyjny. Title: The Chipping Sodbury Bonfire Tapes Artist: Chaos UK Country: Wielka Brytania Year: 1989 Genre: HC Punk Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. A1 Intro A2 World Stock Market A3 Indecision A4 Kill! A5 Uniform Choice A6 No Tax B1 Think! B2 Rise From The Rubble B3 Brain Bomb! B4 Too Cool For School, Too Stupid For The Real World (Let’s Form A Band) B5 Courier B6 Farmyard (Cider House Mix) ![]()
Seedów: 26
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 11:56:02
Rozmiar: 70.16 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
If I Could Do It All Over Again, I'd Do It All Over You to drugi album zespołu Caravan z Canterbury, wydany 4 września 1970 roku. Album jest reprezentatywny dla gatunku sceny z Canterbury, zawierający reprezentatywne solówki organowe i melodyjny wokal typowy dla stylu zespołu. Caravan to brytyjska progresywna grupa rockowa wywodzącą się ze sceny Canterbury. Grupa powstała w 1968, założona przez Pye’a Hastingsa grającego w melodyjnym stylu na gitarze elektrycznej i Davida Sinclaira na jazzowo brzmiących organach. Charakterystyczne dla brzmienia grupy było połączenie folkowego i jazzowego brzmienia. Dodać do tego należy skomplikowane rytmy grane z niezwykłą finezją przez Richarda Coughlana na wyjątkowo prostym zestawie perkusyjnym. Grupa rozpadła się w początku lat osiemdziesiątych. W 1990 reaktywowała się w oryginalnym składzie dla dokonania kilku koncertów. Artist: Caravan Title: If I Could Do It All Over Again, I'd Do it All Over You Country: Wielka Brytania Year: 1970 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. If I Could Do It All Over Again, I'd Do It All Over You And I Wish I Were Stoned Don't Worry As I Feel I Die With An Ear To The Ground You Can Make It Martinian Only Cox Reprise Hello Hello Asforteri 25 Can't Be Long Now Françoise For Richard Warlock Limits A Day In The Life Of Maurice Haylett Why- (And I Wish I were Stoned) Clipping the 8th (Hello Hello) As I Feel I Die ![]()
Seedów: 61
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 11:55:36
Rozmiar: 154.24 MB
Peerów: 22
Dodał: Uploader
Opis
Artist...............: The Righteous Brothers
Album................: The Very Best Of The Righteous Brothers - Unchained Melody Genre................: Pop Year.................: 1965 Codec................: reference libFLAC 1.5 001. The Righteous Brothers - You've Lost That Lovin' Feelin' 002. The Righteous Brothers - Unchained Melody 003. The Righteous Brothers - (You're My) Soul And Inspiration (Single Version) 004. The Righteous Brothers - Ebb Tide (Single Version) 005. The Righteous Brothers - Just Once In My Life 006. The Righteous Brothers - The White Cliffs Of Dover (Single Version) 007. The Righteous Brothers - He (Single Version) 008. The Righteous Brothers - Hung On You (Single Version) 009. The Righteous Brothers - Little Latin Lupe Lu 010. The Righteous Brothers - Go Ahead And Cry (Single Version) 011. The Righteous Brothers - See That Girl 012. The Righteous Brothers - On This Side Of Goodbye (Single Version) ![]()
Seedów: 327
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 11:48:34
Rozmiar: 1.41 GB
Peerów: 37
Dodał: Uploader
Opis
Artist...............: Alexia
Album................: The Party Genre................: Dance Year.................: 1998 Codec................: reference libFLAC 1.4.3 001. Alexia - Keep On Movin' 002. Alexia - Gimme Love 003. Alexia - Bad Boy 004. Alexia - The Music I Like 005. Alexia - Crazy For You 006. Alexia - Claro De Luna 007. Alexia - Everything 008. Alexia - Feelings 009. Alexia - Every Day 010. Alexia - I Love My Boy 011. Alexia - Don't Love Me Baby 012. Alexia - If You Say Goodbye 013. Alexia - Dame Amor 014. Alexia - Uh La La La (Almighty's Radio Edit) ![]()
Seedów: 141
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-22 11:47:16
Rozmiar: 325.24 MB
Peerów: 62
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Czerwone Gitary - The Best of Czerwone Gitary --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Czerwone Gitary Album................: The Best of Czerwone Gitary Genre................: Rock, Pop Source...............: CD Year.................: 1991 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Quality..............: Lossless, (avg. compression: 56 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Polskie Nagrania “Muza” Included.............: NFO, PLS, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD ------------------------------------------------------------------- Tracklisting ------------------------------------------------------------------- 1. Czerwone Gitary - Bo ty się boisz myszy [02:03] 2. Czerwone Gitary - Taka jak ty [02:34] 3. Czerwone Gitary - Licz do stu [02:23] 4. Czerwone Gitary - Pluszowe niedźwiadki [02:35] 5. Czerwone Gitary - Historia jednej znajomości [03:00] 6. Czerwone Gitary - Nie zadzieraj nosa [02:46] 7. Czerwone Gitary - Matura [02:24] 8. Czerwone Gitary - Barwy jesieni [02:20] 9. Czerwone Gitary - Przed pierwszym balem [02:33] 10. Czerwone Gitary - Stracić kogoś [03:07] 11. Czerwone Gitary - Nikt na świecie nie wie [02:48] 12. Czerwone Gitary - Takie ładne oczy [02:20] 13. Czerwone Gitary - Anna Maria [03:49] 14. Czerwone Gitary - Kwiaty we włosach [02:13] 15. Czerwone Gitary - Tak bardzo się starałem [02:24] 16. Czerwone Gitary - Biały krzyż [03:11] 17. Czerwone Gitary - Powiedz stary gdzieś ty był [02:16] 18. Czerwone Gitary - W drogę [02:29] 19. Czerwone Gitary - Anna M. [03:32] 20. Czerwone Gitary - Płoną góry, płoną lasy [03:54] 21. Czerwone Gitary - Zima, zima - śnieg [04:19] 22. Czerwone Gitary - Słowo jedyne - ty [02:45] 23. Czerwone Gitary - Niebo z moich stron [02:25] 24. Czerwone Gitary - Nie spoczniemy [03:50] 25. Czerwone Gitary - Remedium [04:38] Playing Time.........: 01:12:48 Total Size...........: 406,22 MB ![]()
Seedów: 36
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 20:39:01
Rozmiar: 409.04 MB
Peerów: 20
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Debiutancki album Kryształ, wydany przez Koty Records. post-punk, shoegaze, cold wave... ..::TRACK-LIST::.. 1. Święto wiosny 05:10 2. Zwykły człowiek 02:53 3. Wieloryby 04:33 4. Kolaże 02:34 5. Dom 02:57 6. 044 03:53 7. Nowa fala satanizmu 03:11 8. Piękny świat 04:12 9. Nie ma małych klęsk 05:27 ..::OBSADA::.. Hubert Kos Iurii Kasianenko Jakub Didkowski Kubczak Dobrzyński https://www.youtube.com/watch?v=QjXbuX0i3kU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 19:28:21
Rozmiar: 83.55 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Debiutancki album Kryształ, wydany przez Koty Records. post-punk, shoegaze, cold wave... ..::TRACK-LIST::.. 1. Święto wiosny 05:10 2. Zwykły człowiek 02:53 3. Wieloryby 04:33 4. Kolaże 02:34 5. Dom 02:57 6. 044 03:53 7. Nowa fala satanizmu 03:11 8. Piękny świat 04:12 9. Nie ma małych klęsk 05:27 ..::OBSADA::.. Hubert Kos Iurii Kasianenko Jakub Didkowski Kubczak Dobrzyński https://www.youtube.com/watch?v=QjXbuX0i3kU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 19:24:33
Rozmiar: 245.60 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Now prepare to be wowed by the sheer power and passion of MANOWAR and the greatest fans in the world with this double DVD entitled "The Day The Earth Shook - The Absolute Power" This special package features almost 7 hours of exclusive footage including MANOWAR's two-hour-plus performance and one of the greatest moments in heavy metal history as the band performs their classic "Battle Hymn" as a finale with an once-in-a-lifetime line-up of band members past and present. ..::TRACK-LIST::.. DVD 1: Main Program 1. The Ascension 2. Manowar 3. Brothers Of Metal 4. Call To Arms 5. Sun Of Death 6. King Of Metal 7. Sign Of The Hammer 8. Screams Of Blood 9. Blood Of My Enemies 10. Kill With Power 11. Thiump Of Steel Era Introduction 12. Metal Warriors (Drums-Rhino, Guitar-David Shankle) 13. The Glory Of Achilles (Drums-Rhino, Guitar-David Shankle) 14. Battle Hymns Era Introduction 15. Metal Daze (Drums-Donnie Hamzik, Guitar-Ross The Boss) 16. Dark Avenger (Drums-Donnie Hamzik, Guitar-Ross The Boss) 17. Outlaw 18. House Of Death 19. Herz Aus Stahl 20. Wagner Tribute 21. Prelude To Act III From Lohengrin 22. King Of Kings 23. Hell On Wheels 24. Warriors Of The World United 25. Hail And Kill 26. Black Wind, Fire And Steel 27. Battle Hymn (Drums-Donnie Hamzik, Rhino, Guitar-David Shankle, Ross The Boss) 28. The Crown And The Ring 29. Credits Historical Moments 30. Bass Solo 31. Rainer's Award 32. Sound Check 33. Strohofer Family Tribute 34. Chopper Competition 35. Tour Dates DVD 2: The Day The Earth Shook - The Absolute Power Of Manowar 1. Introduction 2. The Beginning 3. New York Rehearsals 4. Orchestra & Choir Rehearsals 5. The House Of Death 6. Lighting 7. The PA 8. Sound Check 9. Filming In HD 10. Conclusion 11. Credits Manowar Fan Convection - The Extended Experience 12. Introduction 13. Fan Club History 14. Fan Convention Story 15. The Doors Open 16. Opening Ceremonies 17. Jomsvikings 18. Greetings Brothers 19. The Face Of Destiny 20. Revenge 21. Fallen Brother 22. Fornitude 23. Women On Stage 24. There Can Be Only One 25. Battle 26. Special Guests 27. Past Members 28. The Kings Of Metal 29. Horses Of Steel 30. Ross The Boss Guitar Clinic 31. David Shankle Guitar Clinic 32. Karl Logan Guitar Clinic 33. Eric Adams Meet And Greet 34. Scott Columbus Drum Clinic 35. Voice Of The Immortals 36. Arm Wrestling Competition 37. Eric Adams' Scream Competition 38. Beer Drinking Joey Style 39. Manowar Q & A 40. Manowar Sound Check 41. Miss Manowar 42. Fan Confessionals 43. Credits ..::OBSADA::.. Bass - Joey DeMaio Drums - Scott Columbus Guitar - Karl Logan Vocals - Eric Adams https://www.youtube.com/watch?v=kMx15E2hZQI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 18:54:10
Rozmiar: 14.62 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Pierwszy raz na CD! Wydany w styczniu 1971 roku, jedyny album brytyjskiej, folk-prog-rockowej grupy prowadzonej przez Andy'ego Robertsa (Liverpool Scene oraz świetny solowy LP "Home Grown" z 1971 - nagrany z Mighty Baby...) oraz organistę Boba Sargeanta (ex-Junco Partners - potem współlider Mick Abrahams Band). Płytę wypełniał bardzo uroczy i fascynujący materiał bliski stylistyce Hard Meat, Forever More, a nawet Atomic Rooster - z domieszką C S & N. Szczerze mówiąc, to cięższa/bardziej progresywna połowa albumu jest wręcz rewelacyjna (typowy dla 1970-71, zmienny stylistycznie brytyjski prog z organami bądź melotronem), choć bardziej folkująca druga część również potrafi oczarować (za wyjątkiem jednego utworu w stylistyce country rock)... Wisienką na torcie są dwa dodatkowe i zdecydowanie rockowe kawałki (ponownie Hammond!) pochodzące z archiwów BBC! Świetny album który zachwyci wszystkich którzy uwierzą w powyższy tekst. ..::TRACK-LIST::.. 1. Trouble At The Mill 3:26 2. Sad 7:02 3. Midnight Shift (feat. John Porter) 2:05 4. Don't Get Me Wrong 4:27 5. Sitting On A Rock 3:04 6. Too Much A Loser 5:56 7. Radio Lady (feat. John Porter) 3:17 8. This Way Up 5:20 Unreleased Bonus Tracks From The BBC Sessions: 9. Trio (September 1970) 10. Too Much A Loser (September 1970) ..::OBSADA::.. Vocals, Bass, Organ - Dave Richards Vocals, Piano, Organ, Acoustic Guitar, Vibraphone [Vibes], Harmonica, Mellotron - Bob Sargeant Acoustic Guitar, Electric Guitar, Vocals, Slide Guitar, Violin - Andy Roberts Drums, Percussion - John Pearson Special Guest: Electric Guitar - John Porter https://www.youtube.com/watch?v=XEAYfYtLeW4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 17:43:22
Rozmiar: 107.16 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Pierwszy raz na CD! Wydany w styczniu 1971 roku, jedyny album brytyjskiej, folk-prog-rockowej grupy prowadzonej przez Andy'ego Robertsa (Liverpool Scene oraz świetny solowy LP "Home Grown" z 1971 - nagrany z Mighty Baby...) oraz organistę Boba Sargeanta (ex-Junco Partners - potem współlider Mick Abrahams Band). Płytę wypełniał bardzo uroczy i fascynujący materiał bliski stylistyce Hard Meat, Forever More, a nawet Atomic Rooster - z domieszką C S & N. Szczerze mówiąc, to cięższa/bardziej progresywna połowa albumu jest wręcz rewelacyjna (typowy dla 1970-71, zmienny stylistycznie brytyjski prog z organami bądź melotronem), choć bardziej folkująca druga część również potrafi oczarować (za wyjątkiem jednego utworu w stylistyce country rock)... Wisienką na torcie są dwa dodatkowe i zdecydowanie rockowe kawałki (ponownie Hammond!) pochodzące z archiwów BBC! Świetny album który zachwyci wszystkich którzy uwierzą w powyższy tekst. ..::TRACK-LIST::.. 1. Trouble At The Mill 3:26 2. Sad 7:02 3. Midnight Shift (feat. John Porter) 2:05 4. Don't Get Me Wrong 4:27 5. Sitting On A Rock 3:04 6. Too Much A Loser 5:56 7. Radio Lady (feat. John Porter) 3:17 8. This Way Up 5:20 Unreleased Bonus Tracks From The BBC Sessions: 9. Trio (September 1970) 10. Too Much A Loser (September 1970) ..::OBSADA::.. Vocals, Bass, Organ - Dave Richards Vocals, Piano, Organ, Acoustic Guitar, Vibraphone [Vibes], Harmonica, Mellotron - Bob Sargeant Acoustic Guitar, Electric Guitar, Vocals, Slide Guitar, Violin - Andy Roberts Drums, Percussion - John Pearson Special Guest: Electric Guitar - John Porter https://www.youtube.com/watch?v=XEAYfYtLeW4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 17:38:32
Rozmiar: 318.87 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Nieczęsto pojawia się zespół, którego pierwsze cztery koncerty to występy na prestiżowych festiwalach. Nieczęsto debiutujący zespół gra muzykę, którą trudno zaszufladkować. Nieczęsto znana, niezależna wytwórnia postanawia po 48 wydawnictwach, wydać pierwszy albumcałkowicie po polsku. Nieczęsto napisanie tekstów wszystkich piosenek na płycie powierza się raperom. Zazwyczaj kombinacja tylu nieoczywistości powinna zwiastować wybitną płytę. Wierzymy, że tak właśnie jest w przypadku SONARa. Zapraszamy do odkrycia albumu, który nie mógł powstać wcześniej. Melancholia, triphopowy mrok i klasyczny sznyt instrumentalny w połączeniu z nowoczesną produkcją, a do tego wyjątkowo aktualne teksty. Czegoś takiego jeszcze nie słyszeliście! Nad całością czuwa Łukasz Stachurko (współtwórca duetu RYSY), obok wokalu debiutującej Leny Osińskiej ciężko przejść obojętnie, Rafał Dutkiewicz potwierdza swój perkusyjny talent nagrywając większość bębnów na setkę, a Artur Bogusławski dorzuca odrobinę swej pianistycznej magii. Całości dopełniają kwartet smyczkowy i sekcja dęta, nadając tej współczesnej produkcji klasyczny sznyt. Za miks i mastering odpowiedzialny jest Mikołaj Bugajak czyli NOON - mistrz klasycznego, hip-hopowego brzmienia. Za teksty odpowiada Mateusz HOLAK, który powoli staje się głosem swojego pokolenia. Pokolenia, które ma wiele do powiedzenia. Na płycie pojawia się trzech nieprzypadkowych gości. Są nimi raperzy, których zbytnio przedstawiać nie trzeba - weteran Ten Typ Mes, Ras potwierdzający swój mocno ugruntowany wysoki status oraz świetnie zapowiadający się młodziak - Otsochodzi. "Pętle" to aż 13 utworów, które warto też sprawdzić na żywo, bo SONAR powstał głównie z myślą o koncertach, na które serdecznie zapraszamy. Uwaga! Naprawdę udany debiut i to po polsku! Pięć lat temu polska scena powszechnie funkcjonującego electro-popu była w zasadzie pustynią. Dopiero debiuty takich zespołów jak Rebeka i Kamp! (2012) czy XxanaxX (2013) zmieniły ten stan rzeczy uruchamiając wysyp kolejnych coraz liczniejszych projektów z jednego zbioru, by wymienić The Dumplings, Coals czy Oxford Drama. Rodzima muzyka popularna w końcu zyskała alternatywę dla banalnych, sztucznie wykreowanych pop-gwiazd. Kolejnym zespołem, który dobija do tej coraz liczniejszej grupy jest z pewnością SONAR, czyli grupa stworzona przez Łukasza Stachurkę (1/2 duetu RYSY), doświadczonego perkusistę Rafała Dutkiewicza oraz debiutująca oficjalnie Lenę Osińską (zauważoną w telewizyjnym talent-show dla wokalistów). Elementem wyróżniającym SONAR w porównaniu do większości wspomnianych wcześniej projektów jest wyłączne używanie języka polskiego w tekstach, w tym wypadku autorstwa Mateusza Holaka (Kumka Olik, Małe Miasta) i Ten Typ Mesa. Ten aspekt wydaje się kluczowy, bo jak powszechnie wiadomo polska scena przeżywa chroniczny wręcz deficyt dobrych tekstów dla piosenek. Na „Pętlach” pod tym kątem jest naprawdę nieźle, teksty są błyskotliwe, z odpowiednią dozą niedopowiedzenia i niebanalnym doborem słów, sporo tu też inspiracji z rapu, zwłaszcza w licznych porównaniach. Na osobne zdanie zasługuje utwór tytułowy, gdzie refren: „Pętle siebie i zapętlam (…), odpalam się jak epizod od nowa. Pętle siebie i zapętlam (…) jak najlepszy sezon od nowa.” faktycznie wpasowuje się w zapętlone takty podkładu, tworząc tym samym oryginalną figurę formalną, zakończoną drum’n’bassowym rozbujaniem się perkusji. Na płycie są 3 numery z gośćmi – w tym wypadku są to raperzy (m.in. Ten Typ Mes i Holak w ascetycznie syntetycznym „Prawie wszystko”). W niespiesznie kołyszących, smutnych „Urodzinach” słyszymy Rasa z duetu Rasmentalizm, który w swojej szesnastce odnosi się do tematu damsko-męskich uczuciowych mielizn zastępowanych hedonistycznym popędem. Nieszczęsne brzmienie auto-tune’a w śpiewanym przez Holaka refrenie, w jakimś stopniu rekompensuje minisolówka saksofonu. Warto też podkreślić bardzo udany featuring niedawno debiutującego Otsochodzi, a zwłaszcza jego naprzemienny z Leną refren w „Kilka wspomnień”. Kolejnym wyróżnikiem SONARu jest solidna akustyczna podpora jaką elektroniczny trzon znajduje zarówno w „żywych” bębnach, fortepianie Artura Bogusławskiego (ilustracyjne miniatury „Aphelium”i „Perihelium”) oraz w kwartecie smyczkowym, którego organiczne drony pięknie oplatają tkankę rytmiczną („NDPWDZ”, „Sen”, „Vaga”). „Pętle” prezentują się w warstwie muzycznej dość różnorodnie, można zauważyć wyraźne inspiracje trip-hopem („Międzywierszami” i „NDPWDZ” nasuwają skojarzenia z rodzimym Digit-All-Love), drum’n’bassem, dub stepem („Vaga”), breakbeatem („Sen”) czy wspomnianym już hip-hopem. Pomimo zauważalnej eklektyczności gatunkowej 13 numerów dobrze się ze sobą klei, a chęć wrócenia do intrygujących tekstów wraz z bogactwem produkcyjnym i brzmieniowym (miks & mastering: Mikołaj Bugajak), które chowa się w kolejnych detalach zachęca do ponownego przesłuchania. Sonar służy m.in. do nawigacji, w tym wypadku należy nawigować na SONAR. To będzie polska pop-płyta tej jesieni! Bartek Woynicz https://moreovermusic.wordpress.com/2016/10/19/recenzja-sonar-petle-dobry-sprzet/ "This debut is worth every penny. Simple as that. The music will not make you board even after months of regular listening to it. This is very elegant and sophisticated record." NOISEY "The shadows of Portishead, Massive Attack and Lamb loom over the record. However Sonar boldly goes beyond this circle." Onet.pl "There is something unattainable in this record, something retro, something which makes it worth listening over and over again to discover the hidden micro-accents of the album." Interia.pl "This non-affected vocal, this rarely emotional music and ambiguous lyrics create together something complete and important." Gazeta Wyborcza SONAR is a Warsaw-based Polish band, consisting ofproducer Łukasz Stachurko (one half of RYSY), drummer Rafał Dutkiewicz, pianist Artur Bogusławski and debuting vocalist Lena Osińska. Fascination with trip-hop as well as sensual electronic music resulted in a truly original sound and it is indeed hard to compare Sonar to anything else. Only Polish lyrics (written by Mateusz Holak), live drums, a string quartet, many special guests and above all Lena’s vocals is what makes their forthcoming album “Pętle” so unique. ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 01:03 2. Między Wierszami 03:13 3. Pętle 04:45 4. Na Urodziny feat. Ras 03:57 5. Debiutantki 03:42 6. Prawie Wszystko feat. Ten Typ Mes i Holak 03:37 7. Peryhelium 02:09 8. Vaga 02:48 9. NDPWDZ 03:00 10. Światła Miasta 03:13 11. Kilka Wspomnień feat. Otsochodzi 03:41 12. Sen 03:16 13. Aphelium 01:43 https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=s1ymToAnQQI&t=3m15s SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 17:06:49
Rozmiar: 95.82 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Nieczęsto pojawia się zespół, którego pierwsze cztery koncerty to występy na prestiżowych festiwalach. Nieczęsto debiutujący zespół gra muzykę, którą trudno zaszufladkować. Nieczęsto znana, niezależna wytwórnia postanawia po 48 wydawnictwach, wydać pierwszy albumcałkowicie po polsku. Nieczęsto napisanie tekstów wszystkich piosenek na płycie powierza się raperom. Zazwyczaj kombinacja tylu nieoczywistości powinna zwiastować wybitną płytę. Wierzymy, że tak właśnie jest w przypadku SONARa. Zapraszamy do odkrycia albumu, który nie mógł powstać wcześniej. Melancholia, triphopowy mrok i klasyczny sznyt instrumentalny w połączeniu z nowoczesną produkcją, a do tego wyjątkowo aktualne teksty. Czegoś takiego jeszcze nie słyszeliście! Nad całością czuwa Łukasz Stachurko (współtwórca duetu RYSY), obok wokalu debiutującej Leny Osińskiej ciężko przejść obojętnie, Rafał Dutkiewicz potwierdza swój perkusyjny talent nagrywając większość bębnów na setkę, a Artur Bogusławski dorzuca odrobinę swej pianistycznej magii. Całości dopełniają kwartet smyczkowy i sekcja dęta, nadając tej współczesnej produkcji klasyczny sznyt. Za miks i mastering odpowiedzialny jest Mikołaj Bugajak czyli NOON - mistrz klasycznego, hip-hopowego brzmienia. Za teksty odpowiada Mateusz HOLAK, który powoli staje się głosem swojego pokolenia. Pokolenia, które ma wiele do powiedzenia. Na płycie pojawia się trzech nieprzypadkowych gości. Są nimi raperzy, których zbytnio przedstawiać nie trzeba - weteran Ten Typ Mes, Ras potwierdzający swój mocno ugruntowany wysoki status oraz świetnie zapowiadający się młodziak - Otsochodzi. "Pętle" to aż 13 utworów, które warto też sprawdzić na żywo, bo SONAR powstał głównie z myślą o koncertach, na które serdecznie zapraszamy. Uwaga! Naprawdę udany debiut i to po polsku! Pięć lat temu polska scena powszechnie funkcjonującego electro-popu była w zasadzie pustynią. Dopiero debiuty takich zespołów jak Rebeka i Kamp! (2012) czy XxanaxX (2013) zmieniły ten stan rzeczy uruchamiając wysyp kolejnych coraz liczniejszych projektów z jednego zbioru, by wymienić The Dumplings, Coals czy Oxford Drama. Rodzima muzyka popularna w końcu zyskała alternatywę dla banalnych, sztucznie wykreowanych pop-gwiazd. Kolejnym zespołem, który dobija do tej coraz liczniejszej grupy jest z pewnością SONAR, czyli grupa stworzona przez Łukasza Stachurkę (1/2 duetu RYSY), doświadczonego perkusistę Rafała Dutkiewicza oraz debiutująca oficjalnie Lenę Osińską (zauważoną w telewizyjnym talent-show dla wokalistów). Elementem wyróżniającym SONAR w porównaniu do większości wspomnianych wcześniej projektów jest wyłączne używanie języka polskiego w tekstach, w tym wypadku autorstwa Mateusza Holaka (Kumka Olik, Małe Miasta) i Ten Typ Mesa. Ten aspekt wydaje się kluczowy, bo jak powszechnie wiadomo polska scena przeżywa chroniczny wręcz deficyt dobrych tekstów dla piosenek. Na „Pętlach” pod tym kątem jest naprawdę nieźle, teksty są błyskotliwe, z odpowiednią dozą niedopowiedzenia i niebanalnym doborem słów, sporo tu też inspiracji z rapu, zwłaszcza w licznych porównaniach. Na osobne zdanie zasługuje utwór tytułowy, gdzie refren: „Pętle siebie i zapętlam (…), odpalam się jak epizod od nowa. Pętle siebie i zapętlam (…) jak najlepszy sezon od nowa.” faktycznie wpasowuje się w zapętlone takty podkładu, tworząc tym samym oryginalną figurę formalną, zakończoną drum’n’bassowym rozbujaniem się perkusji. Na płycie są 3 numery z gośćmi – w tym wypadku są to raperzy (m.in. Ten Typ Mes i Holak w ascetycznie syntetycznym „Prawie wszystko”). W niespiesznie kołyszących, smutnych „Urodzinach” słyszymy Rasa z duetu Rasmentalizm, który w swojej szesnastce odnosi się do tematu damsko-męskich uczuciowych mielizn zastępowanych hedonistycznym popędem. Nieszczęsne brzmienie auto-tune’a w śpiewanym przez Holaka refrenie, w jakimś stopniu rekompensuje minisolówka saksofonu. Warto też podkreślić bardzo udany featuring niedawno debiutującego Otsochodzi, a zwłaszcza jego naprzemienny z Leną refren w „Kilka wspomnień”. Kolejnym wyróżnikiem SONARu jest solidna akustyczna podpora jaką elektroniczny trzon znajduje zarówno w „żywych” bębnach, fortepianie Artura Bogusławskiego (ilustracyjne miniatury „Aphelium”i „Perihelium”) oraz w kwartecie smyczkowym, którego organiczne drony pięknie oplatają tkankę rytmiczną („NDPWDZ”, „Sen”, „Vaga”). „Pętle” prezentują się w warstwie muzycznej dość różnorodnie, można zauważyć wyraźne inspiracje trip-hopem („Międzywierszami” i „NDPWDZ” nasuwają skojarzenia z rodzimym Digit-All-Love), drum’n’bassem, dub stepem („Vaga”), breakbeatem („Sen”) czy wspomnianym już hip-hopem. Pomimo zauważalnej eklektyczności gatunkowej 13 numerów dobrze się ze sobą klei, a chęć wrócenia do intrygujących tekstów wraz z bogactwem produkcyjnym i brzmieniowym (miks & mastering: Mikołaj Bugajak), które chowa się w kolejnych detalach zachęca do ponownego przesłuchania. Sonar służy m.in. do nawigacji, w tym wypadku należy nawigować na SONAR. To będzie polska pop-płyta tej jesieni! Bartek Woynicz https://moreovermusic.wordpress.com/2016/10/19/recenzja-sonar-petle-dobry-sprzet/ "This debut is worth every penny. Simple as that. The music will not make you board even after months of regular listening to it. This is very elegant and sophisticated record." NOISEY "The shadows of Portishead, Massive Attack and Lamb loom over the record. However Sonar boldly goes beyond this circle." Onet.pl "There is something unattainable in this record, something retro, something which makes it worth listening over and over again to discover the hidden micro-accents of the album." Interia.pl "This non-affected vocal, this rarely emotional music and ambiguous lyrics create together something complete and important." Gazeta Wyborcza SONAR is a Warsaw-based Polish band, consisting ofproducer Łukasz Stachurko (one half of RYSY), drummer Rafał Dutkiewicz, pianist Artur Bogusławski and debuting vocalist Lena Osińska. Fascination with trip-hop as well as sensual electronic music resulted in a truly original sound and it is indeed hard to compare Sonar to anything else. Only Polish lyrics (written by Mateusz Holak), live drums, a string quartet, many special guests and above all Lena’s vocals is what makes their forthcoming album “Pętle” so unique. ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 01:03 2. Między Wierszami 03:13 3. Pętle 04:45 4. Na Urodziny feat. Ras 03:57 5. Debiutantki 03:42 6. Prawie Wszystko feat. Ten Typ Mes i Holak 03:37 7. Peryhelium 02:09 8. Vaga 02:48 9. NDPWDZ 03:00 10. Światła Miasta 03:13 11. Kilka Wspomnień feat. Otsochodzi 03:41 12. Sen 03:16 13. Aphelium 01:43 https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=s1ymToAnQQI&t=3m15s SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 17:03:14
Rozmiar: 267.50 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Best Pop 70s Year: 2025 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Chicago - If You Leave Me Now 02. Rod Stewart - Da Ya Think I’m Sexy 03. Gerry Rafferty - Baker Street (2011 Remaster) 04. Frankie Valli & The Four Seasons - December, 1963 (Oh What a Night!) 05. The Doobie Brothers - What a Fool Believes 06. Blue Swede - Hooked on a Feeling 07. Fleetwood Mac - The Chain (2004 Remaster) 08. England Dan & John Ford Coley - I’d Really Love to See You Tonight 09. Sister Sledge - We Are Family 10. America - A Horse with No Name 11. KC And The Sunshine Band - Boogie Shoes 12. Foreigner - Cold as Ice (2006 Remaster) 13. Maxine Nightingale - Right Back Where We Started From 14. James Taylor - You’ve Got a Friend 15. Carly Simon - You're So Vain (2023 Remaster) 16. Daryl Hall & John Oates - She's Gone 17. The Spinners - The Rubberband Man 18. Van Morrison - Crazy Love 19. George Benson - Breezin’ 20. Bread - Everything I Own 21. Aretha Franklin - Day Dreaming 22. Gary Wright - Dream Weaver 23. George McCrae - Rock Your Baby 24. Joni Mitchell - California 25. Curtis Mayfield - Move On Up 26. David Gates - Goodbye Girl 27. Chic - Good Times 28. Alan O'Day - Undercover Angel 29. Chaka Khan - I’m Every Woman 30. Randy Vanwarmer - Just When I Needed You Most 31. Hot Chocolate - You Sexy Thing (2011 Remaster) 32. Alice Cooper - I Never Cry 33. Donny Hathaway - Jealous Guy 34. Cliff Richard - Devil Woman 35. Roberta Flack - Killing Me Softly with His Song 36. Orleans - Dance with Me 37. The Trammps - Disco Inferno 38. Gordon Lightfoot - If You Could Read My Mind 39. Candi Staton - Young Hearts Run Free 40. Crosby, Stills & Nash - Just a Song Before I Go 41. Nicolette Larson - Lotta Love 42. War - Low Rider 43. Seals & Crofts - Summer Breeze 44. Lobo - I’d Love You to Want Me 45. Olivia Newton-John - Have You Never Been Mellow 46. Chris Rea - Fool (If You Think It’s Over) 47. Andrew Gold - Lonely Boy 48. Bette Midler - Do You Want to Dance 49. Jefferson Starship - Count on Me 50. Frankie Valli - Grease (2006 Remaster) 51. Sanford Townsend Band - Smoke from a Distant Fire 52. Betty Wright - Dance with Me 53. Al Stewart - Year of the Cat (2020 Remaster) 54. Tina Turner - Sometimes When We Touch 55. Randy Crawford - Street Life 56. Todd Rundgren - I Saw the Light (2006 Remaster) 57. Donny Hathaway - Where Is the Love 58. Stephen Stills - Love the One You’re With 59. Blue Magic - Sideshow 60. Marshall Hain - Dancing in the City 61. Rose Royce - Wishing on a Star 62. Jay Ferguson - Thunder Island 63. Brook Benton - Rainy Night in Georgia 64. Maria Muldaur - Midnight at the Oasis 65. Bloodstone - Natural High 66. Eddie Rabbitt - Every Which Way but Loose 67. Tower Of Power - So Very Hard to Go 68. New World - Living Next Door to Alice 69. Timmy Thomas - Why Can’t We Live Together 70. Leblanc and Carr - Falling (2013 Remaster) ![]()
Seedów: 802
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 13:32:14
Rozmiar: 613.56 MB
Peerów: 203
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Best Pop 90s Year: 2025 Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Cher - Believe 02. Mark Morrison - Return of the Mack (C & J Street Mix) 03. THE GOO GOO DOLLS - Iris 04. Brandy - The Boy Is Mine (Radio Edit) 05. Donna Lewis - I Love You Always Forever 06. Big Mountain - Baby, I Love Your Way 07. Red Hot Chili Peppers - Under the Bridge 08. All Saints - Never Ever (Radio Edit) 09. Duran Duran - Ordinary World 10. Simply Red - Something Got Me Started 11. Marc Cohn - Walking in Memphis 12. En Vogue - Don't Let Go (Love) 13. Seal - Kiss from a Rose 14. Madonna - Frozen 15. Deee-Lite - Groove Is in the Heart 16. Faith No More - Easy 17. Diddy - I’ll Be Missing You (feat. Faith Evans & 112) 18. Rod Stewart - Have I Told You Lately 19. Tina Turner - Goldeneye 20. The Pretenders - I’ll Stand by You 21. The Corrs - Runaway 22. Peter Andre - Mysterious Girl (Radio Edit) 23. Green Day - Good Riddance (Time of Your Life) 24. The Notorious B.I.G. - Hypnotize (2014 Remaster) 25. 98º - Only Wanna Be with You 26. Pet Shop Boys - Go West (2003 Remaster) 27. Blur - Girls and Boys 28. All-4-One - I Swear 29. Vitamin C - Graduation (Friends Forever) 30. Faith Hill - This Kiss 31. (Snow) - Informer 32. Robin S - Show Me Love 33. Eternal - I Wanna Be the Only One (feat. BeBe Winans) 34. Tasmin Archer - Sleeping Satellite 35. LSG - My Body 36. Gina G - Ooh Aah...Just a Little Bit (Motiv8 Radio Edit) 37. Eric Benét - Georgy Porgy (feat. Faith Evans) 38. Julee Cruise - Falling 39. Alanis Morissette - Thank U (Remix) 40. Color Me Badd - I Wanna Sex You Up 41. A-Ha - Crying in the Rain 42. Adina Howard - Freak Like Me (Radio Edit) 43. Roxette - Crash! Boom! Bang! 44. Nick Kamen - I Promised Myself 45. Shola Ama - You Might Need Somebody 46. Tevin Campbell - Can We Talk 47. Opus III - It’s a Fine Day 48. Peter Cetera - Feels Like Heaven (feat. Chaka Khan) 49. Missy Elliott - The Rain (Supa Dupa Fly) 50. Edwin McCain - I’ll Be 51. MC Lyte - Cold Rock a Party 52. Tori Amos - Cornflake Girl 53. Faith Evans - Love like This 54. Electronic - Getting Away with It 55. Lene Marlin - Sitting Down Here 56. 112 - Only You (feat. The Notorious B.I.G.) 57. Eddi Reader - Patience of Angels 58. Silk - Freak Me 59. Morcheeba - The Sea 60. Ol Dirty Bastard - Shimmy Shimmy Ya ![]()
Seedów: 932
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-02-21 13:32:08
Rozmiar: 595.61 MB
Peerów: 201
Dodał: Uploader
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | ... | 1171 - 1200 | 1201 - 1230 | 1231 - 1260 | 1261 - 1290 | 1291 - 1320 | ... | 22981 - 23010 | 23011 - 23040 | 23041 - 23067 |