![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Kategoria:
Muzyka
Ilość torrentów:
23,795
Opis
...( Info )...
Title: Total Kommando Artist: Awaken The Night Year: 2025 Genre: Speed, Thrash-Metal Country: Italy Duration: 00:34:36 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Nuclear Inverno (Intro) 2. Emerald Fog 3. Attila 4. Fast for Freedom 5. Little Pier the Mechanix 6. Behind the Blade (Interlude) 7. Terrorchain 8. Total Kommando 9. At the Stake 10. Speed Metal Attack! 11. Awaken the Night ![]()
Seedów: 24
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 15:56:11
Rozmiar: 80.54 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Czy zespół złożony z muzyków Infernal War, Witchfuck czy Nuclear Vomit może nagrać słaby krążek? No w teorii oczywiście, że może. Ale czy nagrał? Absolutnie kurwa nie. Repulsive to nowa nazwa na polskiej scenie (przyznajmy jednak, że mało wyszukana – a wystarczyło panowie wpisać to słowo w wyszukiwarkę Metal Archives…). I teraz tak – mało wyszukana nazwa, do tego przeciętna okładka. Więc rozumiecie, że podszedłem do „Fury Unleashed” sceptycznie. Okazuje się, że całkowicie niepotrzebnie, bo ten album dał mi takie wciry, że mnie rodzona mamusia nie poznała, jak wpadłem w odwiedziny. A muszę Wam zaznaczyć, że zespoły jak Dying Fetus, Hate Eternal czy Krisiun to nie zawsze jest mój kierunek poszukiwań w death metalu. Natomiast w przypadku debiutu Ślązaków zażarło od razu. Kurewsko ten album buja, nie mogę utrzymać nóg w spokoju. A łeb! Łeb napierdala dziko, nie uwierzycie. Ta płyta zapieprza przed siebie jak TGV, nie zatrzyma się, dopóki Was nie rozwali na kawałeczki. A jest to bardzo proste. No i dobrze usłyszeć growle Karola – ten gość potrafi w nieludzkie dźwięki idealnie – w tego rodzaju muzyce równać z nim może się pewnie Hubert z Deivos i nikt inny raczej do głowy mi nie przychodzi. Totalna dzikość i wkurwienie z każdą wyrzyganą sylabą. Wiecie, to nie jest muzyka którą trzeba i należy jakoś szczególnie rozkładać na czynniki – tu albo Was pierdolnie i zmiecie z planszy albo wynudzi albo nie obejdzie. W moim przypadku Repulsive zdecydowanie jest pierwszą opcją. Brutalny atak na narząd słuchu jakiego dokonuje „Fury Unleashed” jest niepodważalny i każdy adept amerykańskiego śmierć metalu z sortu „technical/brutal” koniecznie powinien zakupić ten krążek. Szczególnie, że Mad Lion Records puszcza go po dwajścia pięć złoty, czyli niewiele więcej od rozwodnionego browara na koncercie. Oracle Był już polski Dying Fetus? Nie? No to już, kurwa, jest! Powiem szczerze, że Amerykanie nieco znużyli mnie swoimi coraz to bardziej powtarzalnymi płytami, i jakoś w okolicy „Descend into Depravity” ostatecznie dałem sobie z nimi siana. I naprawdę nie przypuszczałem, że nagle, kilkanaście lat później, kilku naszych chłopaków, zresztą żadnych tam młodzieniaszków, bowiem mających bogatą przeszłość muzyczną, choćby pod takimi szyldami jak Horrorscope, Witchfuck, Infernal War czy Hetzer, skrzyknie się do kupy i w fantastyczny sposób styl Gallghera i spółki mi odświeży. „Fury Unleashed” to debiutancki materiał zespołu, zawierający czterdzieści minut brutalnego death metalu. Bardzo mocno osadzonym w stylu twórców „Killing on Adrenaline”, temu zaprzeczyć się nie da. Choćby przez rzucającą się w uszy od pierwszych chwil manierę wokalną, oraz głębię growla, jakim operuje Ulcer. Chłop gdyby mógł, pewnie zwymiotowałby własną okrężnicę, i tak po prawdzie niewiele mu ku temu brakuje. Jednocześnie cedzi swoje liryczne racje w bardzo charakterystyczny dla „pierwowzoru” sposób, rzucając słowami niczym mięsem, w sposób mało czytelny, tudzież całkowicie niezrozumiały. Czyli na zasadzie dodatkowego instrumentu, a nie bajarki czy kaznodziei. Podobnie maja się sprawy z liniami gitarowymi. Te, dzięki świetnym melodiom, często prowokują do motorycznego napierdalania łbem, zarówno w tempie średnio szybkim co i przyspieszonym. Jednocześnie kompozycje Repulsive pełne są łamanych akordów, zwolnień, przystanków i nagłych zrywów. Teoretycznie nic to nowego, bo przecież Amerykanie też w podobny sposób układali swoje „kafarowe piosenki”. Jak to się jednak mówi, diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku także nieodkrywczych. Nasze chłopaki zaczerpnęli bowiem inspiracje z najwcześniejszego etapu działalności Dying Fetus, dodatkowo, niczym kameleon, bacznie obserwując odłam zespołu pod tytułem Misery Index. Wybierając co najlepsze z obu tych tworów, jeszcze zanim oba zaczęły zjadać własny ogon, lub skręcać w rejony „słodkawe”, dorzucając do tego nieco feelingu starej polskiej szkoły deathmetalowej z lat dziewięćdziesiątych, stworzyli odgrzewanego kotleta, który smakuje sto razy lepiej niż świeżutki tatar z nowoczesnej, wysterylizowanej linii produkcyjnej wspomnianych inspiratorów. Niech się panowie z Repulsive na mnie nie gniewają, bo może jestem ignorantem, ale na ich debiucie nie znajduję ani kapki innowacji (choć jestem w stanie się założyć, że jakiekolwiek nowinki mieli, tworząc ten materiał, w dupie). Znajduję za to idealnie połączenie najlepszych wzorców, posklejanych na własny sposób, fantastycznie oddających styl dwóch zespołów, które z czasem doznały lekkiej starczej impotencji. „Fury Unleashed” ma w sobie ten pierwotny pierwiastek, ten miażdżący czaszkę groove którym kiedyś imponowali Amerykanie. Jednocześnie brzmi fenomenalnie i zapewnie świeżość w staroszkolnym tego słowa znaczeniu. Oksymoron? Być może. Bardziej istotne, że ten krążek to po prostu czysty deathmetalowy wpierdol jak za dawnych lat. Ode mnie kolesie mają całkowitą rekomendację. Świetny debiut! jesusatan ..::TRACK-LIST::.. 1. Panzer Beast 03:23 2. Repulsive Desire 03:52 3. Eternity in Total Nothingness 03:24 4. Raping Hatred 04:09 5. Infernal Blasphemer 04:14 6. Dead Lust 02:59 7. Disgusting Infection 03:15 8. Anxiety of Universe 03:16 9. Bitch 02:55 10. Debauchery and Perversion 02:40 11. Motherfucker Butcher 02:55 12. The Wrath of the Gods 02:42 ..::OBSADA::.. Bass Guitar - Krzysztof Kłosek Drums - Marcello Szumowski Guitar - Krzysztof Michalak Vocals - Karol Cieślik https://www.youtube.com/watch?v=oN3KYtmEI_I SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 12:05:11
Rozmiar: 92.77 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Czy zespół złożony z muzyków Infernal War, Witchfuck czy Nuclear Vomit może nagrać słaby krążek? No w teorii oczywiście, że może. Ale czy nagrał? Absolutnie kurwa nie. Repulsive to nowa nazwa na polskiej scenie (przyznajmy jednak, że mało wyszukana – a wystarczyło panowie wpisać to słowo w wyszukiwarkę Metal Archives…). I teraz tak – mało wyszukana nazwa, do tego przeciętna okładka. Więc rozumiecie, że podszedłem do „Fury Unleashed” sceptycznie. Okazuje się, że całkowicie niepotrzebnie, bo ten album dał mi takie wciry, że mnie rodzona mamusia nie poznała, jak wpadłem w odwiedziny. A muszę Wam zaznaczyć, że zespoły jak Dying Fetus, Hate Eternal czy Krisiun to nie zawsze jest mój kierunek poszukiwań w death metalu. Natomiast w przypadku debiutu Ślązaków zażarło od razu. Kurewsko ten album buja, nie mogę utrzymać nóg w spokoju. A łeb! Łeb napierdala dziko, nie uwierzycie. Ta płyta zapieprza przed siebie jak TGV, nie zatrzyma się, dopóki Was nie rozwali na kawałeczki. A jest to bardzo proste. No i dobrze usłyszeć growle Karola – ten gość potrafi w nieludzkie dźwięki idealnie – w tego rodzaju muzyce równać z nim może się pewnie Hubert z Deivos i nikt inny raczej do głowy mi nie przychodzi. Totalna dzikość i wkurwienie z każdą wyrzyganą sylabą. Wiecie, to nie jest muzyka którą trzeba i należy jakoś szczególnie rozkładać na czynniki – tu albo Was pierdolnie i zmiecie z planszy albo wynudzi albo nie obejdzie. W moim przypadku Repulsive zdecydowanie jest pierwszą opcją. Brutalny atak na narząd słuchu jakiego dokonuje „Fury Unleashed” jest niepodważalny i każdy adept amerykańskiego śmierć metalu z sortu „technical/brutal” koniecznie powinien zakupić ten krążek. Szczególnie, że Mad Lion Records puszcza go po dwajścia pięć złoty, czyli niewiele więcej od rozwodnionego browara na koncercie. Oracle Był już polski Dying Fetus? Nie? No to już, kurwa, jest! Powiem szczerze, że Amerykanie nieco znużyli mnie swoimi coraz to bardziej powtarzalnymi płytami, i jakoś w okolicy „Descend into Depravity” ostatecznie dałem sobie z nimi siana. I naprawdę nie przypuszczałem, że nagle, kilkanaście lat później, kilku naszych chłopaków, zresztą żadnych tam młodzieniaszków, bowiem mających bogatą przeszłość muzyczną, choćby pod takimi szyldami jak Horrorscope, Witchfuck, Infernal War czy Hetzer, skrzyknie się do kupy i w fantastyczny sposób styl Gallghera i spółki mi odświeży. „Fury Unleashed” to debiutancki materiał zespołu, zawierający czterdzieści minut brutalnego death metalu. Bardzo mocno osadzonym w stylu twórców „Killing on Adrenaline”, temu zaprzeczyć się nie da. Choćby przez rzucającą się w uszy od pierwszych chwil manierę wokalną, oraz głębię growla, jakim operuje Ulcer. Chłop gdyby mógł, pewnie zwymiotowałby własną okrężnicę, i tak po prawdzie niewiele mu ku temu brakuje. Jednocześnie cedzi swoje liryczne racje w bardzo charakterystyczny dla „pierwowzoru” sposób, rzucając słowami niczym mięsem, w sposób mało czytelny, tudzież całkowicie niezrozumiały. Czyli na zasadzie dodatkowego instrumentu, a nie bajarki czy kaznodziei. Podobnie maja się sprawy z liniami gitarowymi. Te, dzięki świetnym melodiom, często prowokują do motorycznego napierdalania łbem, zarówno w tempie średnio szybkim co i przyspieszonym. Jednocześnie kompozycje Repulsive pełne są łamanych akordów, zwolnień, przystanków i nagłych zrywów. Teoretycznie nic to nowego, bo przecież Amerykanie też w podobny sposób układali swoje „kafarowe piosenki”. Jak to się jednak mówi, diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku także nieodkrywczych. Nasze chłopaki zaczerpnęli bowiem inspiracje z najwcześniejszego etapu działalności Dying Fetus, dodatkowo, niczym kameleon, bacznie obserwując odłam zespołu pod tytułem Misery Index. Wybierając co najlepsze z obu tych tworów, jeszcze zanim oba zaczęły zjadać własny ogon, lub skręcać w rejony „słodkawe”, dorzucając do tego nieco feelingu starej polskiej szkoły deathmetalowej z lat dziewięćdziesiątych, stworzyli odgrzewanego kotleta, który smakuje sto razy lepiej niż świeżutki tatar z nowoczesnej, wysterylizowanej linii produkcyjnej wspomnianych inspiratorów. Niech się panowie z Repulsive na mnie nie gniewają, bo może jestem ignorantem, ale na ich debiucie nie znajduję ani kapki innowacji (choć jestem w stanie się założyć, że jakiekolwiek nowinki mieli, tworząc ten materiał, w dupie). Znajduję za to idealnie połączenie najlepszych wzorców, posklejanych na własny sposób, fantastycznie oddających styl dwóch zespołów, które z czasem doznały lekkiej starczej impotencji. „Fury Unleashed” ma w sobie ten pierwotny pierwiastek, ten miażdżący czaszkę groove którym kiedyś imponowali Amerykanie. Jednocześnie brzmi fenomenalnie i zapewnie świeżość w staroszkolnym tego słowa znaczeniu. Oksymoron? Być może. Bardziej istotne, że ten krążek to po prostu czysty deathmetalowy wpierdol jak za dawnych lat. Ode mnie kolesie mają całkowitą rekomendację. Świetny debiut! jesusatan ..::TRACK-LIST::.. 1. Panzer Beast 03:23 2. Repulsive Desire 03:52 3. Eternity in Total Nothingness 03:24 4. Raping Hatred 04:09 5. Infernal Blasphemer 04:14 6. Dead Lust 02:59 7. Disgusting Infection 03:15 8. Anxiety of Universe 03:16 9. Bitch 02:55 10. Debauchery and Perversion 02:40 11. Motherfucker Butcher 02:55 12. The Wrath of the Gods 02:42 ..::OBSADA::.. Bass Guitar - Krzysztof Kłosek Drums - Marcello Szumowski Guitar - Krzysztof Michalak Vocals - Karol Cieślik https://www.youtube.com/watch?v=oN3KYtmEI_I SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 12:01:31
Rozmiar: 315.48 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- The Shadows - Life Story - The Very Best of The Shadows (2 CD) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: The Shadows Album................: Life Story - The Very Best of The Shadows Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 2004 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.3.1 20141125 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 61 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. The Shadows - Apache [03:03] 2. The Shadows - Man of Mystery [02:04] 3. The Shadows - Shadoogie ’83 [02:41] 4. The Shadows - Shindig [02:22] 5. The Shadows - Wonderful Land [02:20] 6. The Shadows - The Rise and Fall of Flingel Bunt [02:50] 7. The Shadows - The Boys [02:41] 8. The Shadows - Theme From 'The Deerhunter' (Cavatina) [03:30] 9. The Shadows - The Frightened City [02:37] 10. The Shadows - Theme for Young Lovers [02:40] 11. The Shadows - Dance On [02:26] 12. The Shadows - The Savage [02:28] 13. The Shadows - Albatross [03:22] 14. The Shadows - F.B.I. [02:27] 15. The Shadows - Guitar Tango [03:01] 16. The Shadows - Genie With the Light Brown Lamp [02:47] 17. The Shadows - Atlantis [02:52] 18. The Shadows - Foot Tapper [02:37] 19. The Shadows - Don’t Cry for Me Argentina [03:21] 20. The Shadows - Kon-Tiki [01:58] 21. The Shadows - Telstar [03:09] 22. The Shadows - The Third Man [03:12] 23. The Shadows - Geronimo [02:23] 24. The Shadows - Equinoxe, Part V [05:25] 25. The Shadows - The Stranger [03:15] 26. The Shadows - Riders in the Sky [03:24] Playing Time.........: 01:15:04 Total Size...........: 463,94 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. The Shadows - Mountains of the Moon [04:35] 2. The Shadows - Moonlight Shadow [03:45] 3. The Shadows - You Win Again [03:53] 4. The Shadows - Memory [03:57] 5. The Shadows - I Guess That’s Why They Call It the Blues [03:29] 6. The Shadows - Thing-Me-Jig [03:00] 7. The Shadows - Life Story [04:16] 8. The Shadows - Johnny Staccato [02:35] 9. The Shadows - Summer Love ’59 [03:12] 10. The Shadows - Turning Point [04:54] 11. The Shadows - This Ole House [03:24] 12. The Shadows - Chariots of Fire [04:12] 13. The Shadows - Crockett’s Theme [03:49] 14. The Shadows - Midnight Creepin’ [04:02] 15. The Shadows - Going Home [03:37] 16. The Shadows - Every Breath You Take [04:14] 17. The Shadows - Africa [04:43] 18. The Shadows - Walk of Life [04:06] 19. The Shadows - Dancing in the Dark [03:45] Playing Time.........: 01:13:37 Total Size...........: 455,30 MB ![]()
Seedów: 8
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 11:42:28
Rozmiar: 919.95 MB
Peerów: 0
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Bardzo gustowna, amerykańska edycja jedynego (zrealizowanego w 1976 roku), autentycznie kultowego albumu greckiej heavy-progresywnej formacji grającej ciężkiego, choć momentami dość melodyjnego rocka, opartego na mocno przesterowanym brzmieniu gitary (jak jugoslowiański Fire czy brytyjski Dark). Zmienne nastroje, dość połamane rytmy, fajny, dość śpiewny (grecki) wokal. Wydany w minimalnym nakładzie oryginalny winyl wart jest blisko 2000 euro i jest uważany za najbardziej kolekcjonerską płytę z kraju Aphrodite's Child. ..::TRACK-LIST::.. 1. Μεταμορφή / Metalmorphic 3:26 2. Σαν Λιώσουνε Τα Χιόνια / When The Snow Melts 2:57 3. Ο Ταχυδρόμος Του Χωριού / The Village Postman 3:55 4. Ερημιά / Wilderness 3:01 5. Του Τρελού Η Σάλπιγγα / The Fool's Trumpet 3:45 6. Ο Αγώνας Μας / Our Fight 3:34 7. Απογοήτευση / Disappointment 3:27 8. Παιδικό Τραγούδι / Child's Song 4:30 9. Χωρίς Τίτλο / Untitled 2:31 10. Κάποια Μέρα Στην Αθήνα / Someday In Athens 4:26 ..::OBSADA::.. Rhythm Guitar, Acoustic Guitar - Αθανάσιος Αλατάς Drums, Percussion - Χρήστος Βλαχάκης Guitar [Solo], Vocals - Νίκος Γράψας Bass Guitar, Vocals - Μαρίνος Γιαμαλάκης https://www.youtube.com/watch?v=ZZEK4WiQTFM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 11:28:00
Rozmiar: 87.16 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Bardzo gustowna, amerykańska edycja jedynego (zrealizowanego w 1976 roku), autentycznie kultowego albumu greckiej heavy-progresywnej formacji grającej ciężkiego, choć momentami dość melodyjnego rocka, opartego na mocno przesterowanym brzmieniu gitary (jak jugoslowiański Fire czy brytyjski Dark). Zmienne nastroje, dość połamane rytmy, fajny, dość śpiewny (grecki) wokal. Wydany w minimalnym nakładzie oryginalny winyl wart jest blisko 2000 euro i jest uważany za najbardziej kolekcjonerską płytę z kraju Aphrodite's Child. ..::TRACK-LIST::.. 1. Μεταμορφή / Metalmorphic 3:26 2. Σαν Λιώσουνε Τα Χιόνια / When The Snow Melts 2:57 3. Ο Ταχυδρόμος Του Χωριού / The Village Postman 3:55 4. Ερημιά / Wilderness 3:01 5. Του Τρελού Η Σάλπιγγα / The Fool's Trumpet 3:45 6. Ο Αγώνας Μας / Our Fight 3:34 7. Απογοήτευση / Disappointment 3:27 8. Παιδικό Τραγούδι / Child's Song 4:30 9. Χωρίς Τίτλο / Untitled 2:31 10. Κάποια Μέρα Στην Αθήνα / Someday In Athens 4:26 ..::OBSADA::.. Rhythm Guitar, Acoustic Guitar - Αθανάσιος Αλατάς Drums, Percussion - Χρήστος Βλαχάκης Guitar [Solo], Vocals - Νίκος Γράψας Bass Guitar, Vocals - Μαρίνος Γιαμαλάκης https://www.youtube.com/watch?v=ZZEK4WiQTFM SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 11:23:11
Rozmiar: 225.61 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Carlos Augusto Alves Santana (ur. 20 lipca 1947 w Autlán de Navarro, Meksyk) to muzyk, gitarzysta rockowy i jazzowy, długoletni lider i jedyny stały członek zespołu grającego rock latynoski - Santana. Znany również z solowej kariery. Ojciec Carlosa był zawodowym skrzypkiem i jego nauczycielem gry na tym instrumencie. Już jako dziecko Carlos grał na skrzypcach w grupie ojca. Gdy jednak pierwszy raz usłyszał bluesa i rock and rolla, zamienił instrument na gitarę. Na początku lat sześćdziesiątych rodzina Santanów wyemigrowała do Kalifornii, gdzie Carlos włączył się w rozwijającą się scenę muzyki rockowej. W 1966 założył swoją pierwszą grupę Santana Blues Band, której nazwę wkrótce skrócono do Santana. Popularność grupa zyskała po występie na festiwalu w Woodstock. Carlos oraz jego grupa zostali zaliczeni do inicjatorów i przedstawicieli stylu rock latynoski. Wstawka zawiera najnowsze wydawnictwo Santany. Title: Sentient Artist: Santana Country: USA Year: 2006 Genre: Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1. Let The Guitar Play (feat. Darryl "DMC" McDaniels) 2. Stranger In Moscow 3. Whatever Happens (feat. Michael Jackson) 4. Please Don't Take Your Love (feat. Smokey Robinson) 5. Get On (feat. Miles Davis & Paolo Rustichelli) 6. Vers Le Soleil (feat. Paolo Rustichelli) 7. Coherence (feat. Cindy Blackman Santana) 8. Blues For Salvador ![]()
Seedów: 82
Data dodania:
2025-04-18 11:17:36
Rozmiar: 127.52 MB
Peerów: 28
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Powrót Benediction z Ingramem na wokalu jest faktem. Reuniony bywają różne, często nie wypalają, ale już drugi album nagrany po come backu jest gwarantem, iż nie był to tylko chwilowy „skok na kasę” i obskoczenie festiwali z koncertami. Ravage of Empires jest następcą mocnego Scriptures (2020) i ukazał się 4 kwietnia tego roku nakładem Nuclear Blast jako dziewiąty w historii zespołu. Zespół to jeden z głównych reprezentantów kapel deathmetalowych i do tej pory nie zawiódł. Nie był w stanie mnie zniechęcić nawet okres absencji Ingrama za mikrofonem, wokalista został zastąpiony przez równie utalentowanego Dave’a Hunta z Anaal Nathrakh, który pomimo kilku eksperymentów dosyć dobrze wpasował się w stylistykę brytyjskiej załogi. Title: Ravage Of Empires Artist: Benediction Country: Wielka Brytania Year: 2025 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1. A Carrion Harvest 2. Beyond the Veil (of the Grey Mare) 3. Genesis Chamber 4. Deviant Spine 5. Engines of War 6. The Finality of Perpetuation 7. Crawling over Corpses 8. In the Dread of the Night 9. Drought of Mercy 10. Psychosister 11. Ravage of Empires ![]()
Seedów: 38
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-18 11:17:31
Rozmiar: 110.71 MB
Peerów: 14
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Młócenie death metalu w stylu szwedzkim znudziło się Finom z Sentenced już przy najbliższej okazji, czyli niedługo po wydaniu debiutanckiego "Shadows Of The Past". Na tamten moment, nie wiązało się to jednak z większymi obawami, a nawet mogło wydawać się czymś konsekwentnym przy dalszym utrzymaniu zainteresowania wokół kapeli. Dzięki takiej a nie innej decyzji kwartet Skazanych dość szybko objawił światu, że stać ich na muzykę oryginalną, całkiem ambitną, wymykającą się prostym podziałom, ale...wciąż death metalową i wysoce jakościową. Z takim trafem i myślą powstał właśnie "North From Here" - drugi longplay Sentenced, wydany już w 1993 roku. Na nim, z odmienioną kolejnością wokalowania (tym razem, to Taneli Jarva robi za głównego krzykacza), zespół skusił się na granie techniczne i kompleksowe, a zarazem zaskakująco melodyjne oraz - po przeciwnej stronie - z black metalowym pierwiastkiem. Hulaj dusza, piekła nie ma! - tak najwidoczniej pomyśleli Finowie podczas prac tworzenia materiału na "North From Here". I to by się zgadzało, gdyż zespół wcisnął w swoje nowe ja, to na co tylko mieli ochotę. Zawartość dwójki zaskakuje o tyle, że z debiutem...nie ma ona nic wspólnego! "North From Here" można bowiem - w sporym uogólnieniu - określić mianem fuzji Atheist z "Unquestionable Presence", debiutowego At The Gates oraz dość melodyjnego black metalu. Tygiel pomysłów był to jednak niezwykle ciekawy, odjazdowy i osobliwy, a jednocześnie sprawujący się wyjątkowo płynnie i bez zgrzytów, nie dając żadnego poczucia, że obcujemy z kalką ww. grup lub stylistyk. Mimo przeróżnych fikołów i ogólnego zamieszania, czuć tutaj po Finach pewność i niemałą wiedzę w poruszanych dźwiękach - na "North From Here" na próżno szukać naiwności czy przesadnie rozszerzonych horyzontów. Ba, te wszystkie zawijasy i naleciałości z różnych półek mają tu sens, porażają wyobraźnią, spinają się w spójne kompozycje oraz nie brak im swoich charakterystycznych motywów, do których chce się wracać z przyjemnością. Miażdżą połamańce gitarzystów Samiego Lopakki i Miiki Tenkuli, miażdży skrzekliwy i mocno ekspresyjny wokal Taneliego Jarvy (przypominając bardziej podrasowanego/blackującego Kelly'ego Schaefera), miażdżą nietypowe i dość gęste patenty perkusyjne, jakie tu Vesa Ranta wybija, miażdży w końcu profesjonalne i dające się rozkoszować detalami brzmienie płyty. A jakby jeszcze tego było mało, sporo w gitarach znajdziemy melodyjności i melancholii (bliskich właśnie wczesnego At The Gates), pojawiają się sensowne, klawiszowe wtrącenia (to tak, żeby nikt nie zapomniał, że ma być tu mroźno) oraz przytrafiają się melo-blackowe galopady. Największym jednak atutem, że za tą przemyślaną i - bądź co bądź - wyważoną mieszanką idzie u Sentenced ogromna dawka chwytliwości. Przecież pomimo swojej złożoności, takie kawałki jak "Awaiting The Winter Frost", "Wings", "My Sky Is Darker Than Thine", "Epic" czy "Capture Of Fire" raz dwa zakotwiczają się w głowie, słychać w nich młodzieńczy wigor i świeżość oraz zawierają swój własny, unikalny klimat. No i przede wszystkim, nie są one bezsensownym popisem techniki czy upychaniem różnych stylistyk. Dla wielu, to "Shadows Of The Past" jest najbardziej kultowym wydawnictwem w dyskografii Sentenced, dla innych, już nieco mniejszego grona, to właśnie na "North From Here" Finowie zabrzmieli najlepiej, najciekawiej i z największą oryginalnością. Osobiście, do mnie druga płyta kwartetu z Muhos również trafia najmocniej. Zespół, co prawda, wyzbył się łatki grania bliskiego Entombed/Dismember, aczkolwiek zmieniając stylistykę o 180°, z powodzeniem udało mu się inkorporować wpływy znacznie mniej oczywiste i wymagające niemałego obycia, a zarazem zdołał on stworzyć coś oryginalnego, swojego i melodyjnie dość chwytliwego. Na tym poszukiwania finalnej osobowości u fińskich Skazańców się jednak nie zakończyły, gdyż już lada moment, grupa zapragnęła skłonić się ku wspomnianej melodyjności, z tą różnicą, że kompletnie porzucając death metal. Trochę subiektywizmu... The Finns from Sentenced got bored with Swedish-style death metal at the earliest opportunity, shortly after releasing their debut "Shadows Of The Past". At that moment, however, it was not associated with more noticeable concerns, and could even seem like something consistent if the interest around the band was maintained. By this decision, Sentenced quickly revealed to the world that they are capable of original, quite ambitious music, escaping simple features, but...still in death metal style and with high quality. With such a coincidence and thought, "North From Here" was created - the second longplay of Sentenced, released already in 1993. On it, with a changed order of vocals (this time, Taneli Jarva is the main vocalist), the band decided to play technically and comprehensively, and at the same time surprisingly melodically and - from the opposite side - with a black metal element. We can do as we like! - that's what the Finns apparently thought while working on the material for "North From Here". And that would be right, because the band squeezed whatever they wanted into their new self. The content of the second album is surprising in that it has nothing to do with the debut! "North From Here" can be - in a big generalization - described as a fusion of Atheist from "Unquestionable Presence" times, the debut At The Gates and quite melodic black metal. However, this uncommon mix of ideas was extremely interesting, cool and unique, and at the same time it worked exceptionally smoothly and without any clashes, not giving any feeling that we are dealing with a copy of the aforementioned groups or styles. Despite various jumps and general confusion, you can feel the Finns' confidence and considerable knowledge in the sounds they are moving - on "North From Here" there's no place for naivety or overly broadened horizons. Well, all these technicalities and influences from various generes make sense here, they amaze the imagination, they come together in coherent songs and they do not lack their characteristic motifs to which one wants to return with pleasure. The guitarists Sami Lopakka and Miika Tenkula's with their technical and crazy patterns crush, the screeching and highly expressive vocals of Taneli Jarva (reminiscent of a more tweaked/blacky Kelly Schaefer) crush, the unusual and rather dense drums ideas that Vesa Ranta uses here crush, and finally the professional sound of the album, which can be enjoyed in detail, crushes. And as if that wasn't enough, we can find a lot of melodic and melancholic elements in the guitars (close to early At The Gates), there are sensible keyboard interjections (so that no one forgets that it's supposed to be frosty here) and there are melo-black gallops. The biggest advantage, however, is that this well thought out and balanced mix is followed by a huge dose of catchiness here. After all, despite their complexity, tracks like "Awaiting The Winter Frost", "Wings", "My Sky Is Darker Than Thine", "Epic" or "Capture Of Fire" are immediately memorable, you can hear youthful vigour and freshness in them and they contain their own, unique atmosphere. And above all, they are not a senseless display of technique or a cramming of different styles. For many, "Shadows Of The Past" is the most iconic release in the Sentenced discography, for others, a slightly smaller group, it was on "North From Here" that the Finns sounded the best, most interesting and with the greatest originality. Personally, the second album of the quartet from Muhos also hits the best for me. The band has, in fact, gotten rid with playing close to Entombed/Dismember, although changing the style radically, successfully managed to incorporate influences much less obvious and requiring a lot of knowledge of technical music, and at the same time managed to create something original, their own and melodically really catchy. However, the search for the final personality of the Finnish Sentenced did not end there, because shortly after this album, the group wanted to lean towards the aforementioned melodicism, with the difference that completely abandoning death metal. Trochę subiektywizmu... ..::TRACK-LIST::.. CD 1: North From Here 1. My Sky Is Darker Than Thine 5:46 2. Wings 4:29 3. Fields Of Blood, Harvester Of Hate 6:15 4. Capture Of Fire 6:32 5. Awaiting The Winter Frost 5:49 6. Beyond The Wall Of Sleep 3:34 7. Northern Lights 5:16 8. Epic 5:56 CD 2: Journey To Pohjola (Demo) 1. Wings 5:09 2. In Memoriam 5:26 3. Mythic Silence (As They Wander In The Mist) 4:14 The Trooper (EP) 4. The Trooper (Iron Maiden cover) 3:17 5. Desert By Night 6:30 6. In Memoriam (Old School Mastering) 5:26 7. Awaiting The Winter Frost (Old School Mastering) 5:49 Lost Treasures 8. The Glow Of 1000 Suns 4:31 9. Amok Run 4:44 ..::OBSADA::.. Guitar [Lead], Acoustic Guitar, Keyboards - Miika Tenkula Guitar, Acoustic Guitar, Keyboards - Sami Lopakka Bass, Vocals - Taneli Jarva Drums - Vesa Ranta https://www.youtube.com/watch?v=GbMzeJM57aU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 15:41:50
Rozmiar: 207.76 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Młócenie death metalu w stylu szwedzkim znudziło się Finom z Sentenced już przy najbliższej okazji, czyli niedługo po wydaniu debiutanckiego "Shadows Of The Past". Na tamten moment, nie wiązało się to jednak z większymi obawami, a nawet mogło wydawać się czymś konsekwentnym przy dalszym utrzymaniu zainteresowania wokół kapeli. Dzięki takiej a nie innej decyzji kwartet Skazanych dość szybko objawił światu, że stać ich na muzykę oryginalną, całkiem ambitną, wymykającą się prostym podziałom, ale...wciąż death metalową i wysoce jakościową. Z takim trafem i myślą powstał właśnie "North From Here" - drugi longplay Sentenced, wydany już w 1993 roku. Na nim, z odmienioną kolejnością wokalowania (tym razem, to Taneli Jarva robi za głównego krzykacza), zespół skusił się na granie techniczne i kompleksowe, a zarazem zaskakująco melodyjne oraz - po przeciwnej stronie - z black metalowym pierwiastkiem. Hulaj dusza, piekła nie ma! - tak najwidoczniej pomyśleli Finowie podczas prac tworzenia materiału na "North From Here". I to by się zgadzało, gdyż zespół wcisnął w swoje nowe ja, to na co tylko mieli ochotę. Zawartość dwójki zaskakuje o tyle, że z debiutem...nie ma ona nic wspólnego! "North From Here" można bowiem - w sporym uogólnieniu - określić mianem fuzji Atheist z "Unquestionable Presence", debiutowego At The Gates oraz dość melodyjnego black metalu. Tygiel pomysłów był to jednak niezwykle ciekawy, odjazdowy i osobliwy, a jednocześnie sprawujący się wyjątkowo płynnie i bez zgrzytów, nie dając żadnego poczucia, że obcujemy z kalką ww. grup lub stylistyk. Mimo przeróżnych fikołów i ogólnego zamieszania, czuć tutaj po Finach pewność i niemałą wiedzę w poruszanych dźwiękach - na "North From Here" na próżno szukać naiwności czy przesadnie rozszerzonych horyzontów. Ba, te wszystkie zawijasy i naleciałości z różnych półek mają tu sens, porażają wyobraźnią, spinają się w spójne kompozycje oraz nie brak im swoich charakterystycznych motywów, do których chce się wracać z przyjemnością. Miażdżą połamańce gitarzystów Samiego Lopakki i Miiki Tenkuli, miażdży skrzekliwy i mocno ekspresyjny wokal Taneliego Jarvy (przypominając bardziej podrasowanego/blackującego Kelly'ego Schaefera), miażdżą nietypowe i dość gęste patenty perkusyjne, jakie tu Vesa Ranta wybija, miażdży w końcu profesjonalne i dające się rozkoszować detalami brzmienie płyty. A jakby jeszcze tego było mało, sporo w gitarach znajdziemy melodyjności i melancholii (bliskich właśnie wczesnego At The Gates), pojawiają się sensowne, klawiszowe wtrącenia (to tak, żeby nikt nie zapomniał, że ma być tu mroźno) oraz przytrafiają się melo-blackowe galopady. Największym jednak atutem, że za tą przemyślaną i - bądź co bądź - wyważoną mieszanką idzie u Sentenced ogromna dawka chwytliwości. Przecież pomimo swojej złożoności, takie kawałki jak "Awaiting The Winter Frost", "Wings", "My Sky Is Darker Than Thine", "Epic" czy "Capture Of Fire" raz dwa zakotwiczają się w głowie, słychać w nich młodzieńczy wigor i świeżość oraz zawierają swój własny, unikalny klimat. No i przede wszystkim, nie są one bezsensownym popisem techniki czy upychaniem różnych stylistyk. Dla wielu, to "Shadows Of The Past" jest najbardziej kultowym wydawnictwem w dyskografii Sentenced, dla innych, już nieco mniejszego grona, to właśnie na "North From Here" Finowie zabrzmieli najlepiej, najciekawiej i z największą oryginalnością. Osobiście, do mnie druga płyta kwartetu z Muhos również trafia najmocniej. Zespół, co prawda, wyzbył się łatki grania bliskiego Entombed/Dismember, aczkolwiek zmieniając stylistykę o 180°, z powodzeniem udało mu się inkorporować wpływy znacznie mniej oczywiste i wymagające niemałego obycia, a zarazem zdołał on stworzyć coś oryginalnego, swojego i melodyjnie dość chwytliwego. Na tym poszukiwania finalnej osobowości u fińskich Skazańców się jednak nie zakończyły, gdyż już lada moment, grupa zapragnęła skłonić się ku wspomnianej melodyjności, z tą różnicą, że kompletnie porzucając death metal. Trochę subiektywizmu... The Finns from Sentenced got bored with Swedish-style death metal at the earliest opportunity, shortly after releasing their debut "Shadows Of The Past". At that moment, however, it was not associated with more noticeable concerns, and could even seem like something consistent if the interest around the band was maintained. By this decision, Sentenced quickly revealed to the world that they are capable of original, quite ambitious music, escaping simple features, but...still in death metal style and with high quality. With such a coincidence and thought, "North From Here" was created - the second longplay of Sentenced, released already in 1993. On it, with a changed order of vocals (this time, Taneli Jarva is the main vocalist), the band decided to play technically and comprehensively, and at the same time surprisingly melodically and - from the opposite side - with a black metal element. We can do as we like! - that's what the Finns apparently thought while working on the material for "North From Here". And that would be right, because the band squeezed whatever they wanted into their new self. The content of the second album is surprising in that it has nothing to do with the debut! "North From Here" can be - in a big generalization - described as a fusion of Atheist from "Unquestionable Presence" times, the debut At The Gates and quite melodic black metal. However, this uncommon mix of ideas was extremely interesting, cool and unique, and at the same time it worked exceptionally smoothly and without any clashes, not giving any feeling that we are dealing with a copy of the aforementioned groups or styles. Despite various jumps and general confusion, you can feel the Finns' confidence and considerable knowledge in the sounds they are moving - on "North From Here" there's no place for naivety or overly broadened horizons. Well, all these technicalities and influences from various generes make sense here, they amaze the imagination, they come together in coherent songs and they do not lack their characteristic motifs to which one wants to return with pleasure. The guitarists Sami Lopakka and Miika Tenkula's with their technical and crazy patterns crush, the screeching and highly expressive vocals of Taneli Jarva (reminiscent of a more tweaked/blacky Kelly Schaefer) crush, the unusual and rather dense drums ideas that Vesa Ranta uses here crush, and finally the professional sound of the album, which can be enjoyed in detail, crushes. And as if that wasn't enough, we can find a lot of melodic and melancholic elements in the guitars (close to early At The Gates), there are sensible keyboard interjections (so that no one forgets that it's supposed to be frosty here) and there are melo-black gallops. The biggest advantage, however, is that this well thought out and balanced mix is followed by a huge dose of catchiness here. After all, despite their complexity, tracks like "Awaiting The Winter Frost", "Wings", "My Sky Is Darker Than Thine", "Epic" or "Capture Of Fire" are immediately memorable, you can hear youthful vigour and freshness in them and they contain their own, unique atmosphere. And above all, they are not a senseless display of technique or a cramming of different styles. For many, "Shadows Of The Past" is the most iconic release in the Sentenced discography, for others, a slightly smaller group, it was on "North From Here" that the Finns sounded the best, most interesting and with the greatest originality. Personally, the second album of the quartet from Muhos also hits the best for me. The band has, in fact, gotten rid with playing close to Entombed/Dismember, although changing the style radically, successfully managed to incorporate influences much less obvious and requiring a lot of knowledge of technical music, and at the same time managed to create something original, their own and melodically really catchy. However, the search for the final personality of the Finnish Sentenced did not end there, because shortly after this album, the group wanted to lean towards the aforementioned melodicism, with the difference that completely abandoning death metal. Trochę subiektywizmu... ..::TRACK-LIST::.. CD 1: North From Here 1. My Sky Is Darker Than Thine 5:46 2. Wings 4:29 3. Fields Of Blood, Harvester Of Hate 6:15 4. Capture Of Fire 6:32 5. Awaiting The Winter Frost 5:49 6. Beyond The Wall Of Sleep 3:34 7. Northern Lights 5:16 8. Epic 5:56 CD 2: Journey To Pohjola (Demo) 1. Wings 5:09 2. In Memoriam 5:26 3. Mythic Silence (As They Wander In The Mist) 4:14 The Trooper (EP) 4. The Trooper (Iron Maiden cover) 3:17 5. Desert By Night 6:30 6. In Memoriam (Old School Mastering) 5:26 7. Awaiting The Winter Frost (Old School Mastering) 5:49 Lost Treasures 8. The Glow Of 1000 Suns 4:31 9. Amok Run 4:44 ..::OBSADA::.. Guitar [Lead], Acoustic Guitar, Keyboards - Miika Tenkula Guitar, Acoustic Guitar, Keyboards - Sami Lopakka Bass, Vocals - Taneli Jarva Drums - Vesa Ranta https://www.youtube.com/watch?v=GbMzeJM57aU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 15:37:26
Rozmiar: 685.00 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Eagles - Eagles Live (2 CD) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Eagles Album................: Eagles Live Genre................: Pop Source...............: CD Year.................: 1980 - 1998 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 66 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Elektra Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. Eagles - Hotel California [07:00] 2. Eagles - Heartache Tonight [04:33] 3. Eagles - I Can't Tell You Why [05:17] 4. Eagles - The Long Run [05:51] 5. Eagles - New Kid In Town [05:53] 6. Eagles - Life's Been Good [08:56] Playing Time.........: 37:33 Total Size...........: 250,20 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. Eagles - Seven Bridges Road [03:54] 2. Eagles - Wasted Time [05:21] 3. Eagles - Take It To The Limit [05:14] 4. Eagles - Doolin-Dalton (Reprise II) [00:41] 5. Eagles - Desperado [03:57] 6. Eagles - Saturday Night [03:47] 7. Eagles - All Night Long [05:34] 8. Eagles - Life In The Fast Lane [05:09] 9. Eagles - Take It Easy [05:16] Playing Time.........: 38:57 Total Size...........: 248,12 MB ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 14:18:44
Rozmiar: 526.45 MB
Peerów: 9
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Video recorded on May 12, 2023 at the Arcada Theatre in St. Charles, IL and May 13, 2023 at the Des Plaines Theatre in Des Plaines, IL. Wszystkie utwory to oryginalny materiał grupy Yes. Niech zatem te tytuły pozostaną bez zbytecznego komentarza. Same w sobie są najlepszą recenzją tego wydawnictwa. Jon Anderson od lat mówi, że jest otwarty na reunion ze swoimi byłymi kolegami z Yes. Ale że jego deklaracje nie spotykają się z pozytywną reakcją aktualnego składu zespołu Yes (z przykrością stwierdzam, że coraz mniej w nim muzyków oryginalnie związanych z tą formacją), dlatego nic dziwnego, że w postaci The Band Geeks Jon znalazł sobie idealną platformę do kontynuowania dziedzictwa tego jednego z najznakomitszych przedstawicieli progresywno-rockowego gatunku. Po ubiegłorocznej płycie „True” z oryginalnymi piosenkami i premierowym repertuarem teraz trafia nam w ręce koncertowy przegląd klasyków grupy Yes. I co z tego, że Rob Kipp nie jest Rickiem Wakemanem, Chris Clark nie gra jak Tony Kaye, a Richie Castellano to nie Steve Howe, skoro już sekcja rytmiczna w osobach Andy Graziano (bg, g) i Andy Ascolese (dr) wydają się idealnymi spadkobiercami nieżyjących już niestety Chrisa Squire’a i Alana White’a. Ale to przede wszystkim śpiew 79-letniego (w chwili nagrania tego koncertu) Jona Andersona, acz utrzymany w nieco niższych tonacjach niż przed laty, nadal lśni, zachwyca i wywołuje najszlachetniejsze emocje… Gdyby ktoś tutaj postawił pytanie: czy głos Andersona wytrzymuje próbę czasu? Moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie TAK. YES! (gra słów zamierzona – przyp AC.) Głos Jona nadal unosi się strzeliście i wysoko. Ponadto pięciu z sześciu towarzyszących mu na scenie muzyków dostarcza wielopiętrowe wokale wspierające, ale nie jako podpórki (jak było to np. na ostatnim tournée Genesis), ale jako harmoniczne chórki. Klasyczny repertuar grupy Yes już tak ma, że jak nie ma Andersona, to czegoś brakuje. Ale jak jest Anderson, to nie brakuje niczego… Po wysłuchaniu tego materiału oraz po obejrzeniu filmowego zapisu koncertu zauważyłem, że celem muzyków zgromadzonych na scenie Arcada Theater wcale nie było „odkrywanie” klasyków Yes na nowo. Zamiast tego przekonałem się jak dobrze i wiernie, wręcz bezbłędnie, zespół The Band Geeks potrafi na żywo grać utwory z katalogu Yes. Aranżacje pozostają te same, instrumentacje podobna jak w klasycznym Yesie, a Jon, jak to Jon, to mistrz nad mistrze, pomimo naprawdę sędziwego już wieku... Razem przywracają ogień klasycznym utworom grupy Yes. Wydawnictwo „Live Perpetual Change” dostępne jest jako pakiet dwóch płyt CD/DVD, a także na potrójnym winylu. Jego premiera zbiega się z wiosennym tournée zespołu po Stanach Zjednoczonych, na którym, zgodnie z tytułem trasy: „Yes Epics Classics And More”, wykonywany będzie klasyczny repertuar grupy Yes. Oj, chciałoby się, żeby przyjechali z tymi koncertami do Polski... Artur Chachlowski ..::TRACK-LIST::.. 1. Yours Is No Disgrace 2. Perpetual Change 3. Close To The Edge 4. Heart Of The Sunrise 5. Starship Trooper 6. Awaken 7. And You And I 8. Your Move/ I’ve Seen All Good People 9. Gates Of Delirium 10. Roundabout https://www.youtube.com/watch?v=vQNKdGzuGMI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:19:54
Rozmiar: 20.76 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
TRACKLISTA:
1. Duch 2. Nowy dzień 3. Rupes nigra 4. Potrzebuję Cię tu 5. Kamienie 6. Smoothie 7. Dosyć 8. Nawet kiedy będę sam 9. Schumacher DANE TECHNICZNE: Wielkość uploadu 49,4 MB Format/Kodek: Mp3 ![]()
Seedów: 3
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:15:48
Rozmiar: 56.69 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
TRACKLISTA:
1. Inferno (intro) 2. Leonardo 3. 1995 4. Sweet Home 5. Je ne Veux Pas (nie chcę) 6. Border 7. Shinkansen 8. 2OVE (live skit) 9. Krople Feat. Janek 10. Pokolenie Żabki 11. Signifié (do jointa kawałek) 12. Pałac w chmurach DANE TECHNICZNE: Wielkość uploadu: 71 MB Format/Kodek: Mp3 ![]()
Seedów: 3
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:15:29
Rozmiar: 91.24 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
TRACKLISTA:
1. Intro 2. My Life 3. Hymn Uliczny 4. Respect & Forsa 5. Muzyczny Pacierz 6. 30 Days 7. No More Pain 8. A-Z 9. Drwal 10. Outro DANE TECHNICZNE: Wielkość uploadu: 82,5 MB Format/Kodek: Mp3 ![]()
Seedów: 3
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:13:53
Rozmiar: 82.79 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Fun songs for kids Year: 2025 Genre: Dla dzieci Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Urban Bossa Club - The Wheels on the Bus 02. Hollywood Film Music Orchestra - Fishsticks 03. Dennis Scott - Head and Shoulders (Instrumental Sing Along Version) 04. Dennis Scott - Baby Bumble Bee 05. Joran Hoguewacht - Playtime Pals 06. Raden Masteridas - Holidays 07. Whacky Snacks - Pool Day 08. Urban Bossa Club - Baby Shark 09. Urban Bossa Club - Raining Tacos 10. The Funshiners - Where's My Potato 11. The Funshiners - King of the Wild Frontier 12. Raden Masteridas - Sugar 13. Whacky Snacks - Get on the Bus 14. The Funshiners - Kazooey 15. Raden Masteridas - Ice-Cream Man 16. Urban Bossa Club - Pokemon 17. iSeeMusic - Pop Goes the Weasel 18. Urban Bossa Club - Happy 19. Dennis Scott - The Ants Go Marching (Instrumental Sing Along Version) 20. Music 4 Children - Trip Slip and Blip 21. Music 4 Children - Magic Whirligig 22. Dennis Scott - Rock a Bye Baby 23. Urban Bossa Club - Poop In My Fingernails 24. Hollywood Film Music Orchestra - Duck Hook 25. Dennis Scott - Twinkle Twinkle ![]()
Seedów: 79
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:10:08
Rozmiar: 102.34 MB
Peerów: 64
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: dreamy classical music Year: 2025 Genre: Classic Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. David Fray - Waltzes, Op. 69 No. 1 in A-Flat Major. Lento 02. Bertrand Chamayou - A la manière de Borodine, M. 631 03. Alexandre Tharaud - Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit, BWV 106 Actus Tragicus II. Chorus - Aria (Arr. Kurtág for Piano 4 04. Elisabeth Leonskaja - Nocturnes, Op. 9 No. 1 in B-Flat Minor. Larghetto 05. Matteo Myderwyk - Tristes 06. RIOPY - New World 07. Alexandre Tharaud - Symphony No. 5 in C-Sharp Minor, Pt. 3 IV. Adagietto (Transcr. Tharaud) 08. Helen Jane Long - Expression 09. Andrew von Oeyen - Flute Sonata No. 2 in E-Flat Major, BWV 1031 II. Siciliano (Arr. for Piano by Kempff) 10. Adrien Perruchon - She Remembers (From The Leftovers) 11. Bertrand Chamayou - Gnossiennes No. 3, Lent 12. Fazil Say - Preludes, Book 1, L. 117 VIII. La fille aux cheveux de lin 13. Sir Simon Rattle - Adagio for Strings 14. Anneleen Lenaerts - 4 Lieder, Op. 27 No. 4, Morgen! (Arr. Lenaerts for Harp) 15. Matteo Myderwyk - Calme 16. Dalal - Melodia Africana I 17. RIOPY - On a Cloud 18. Ingrid Fliter - Waltzes, Op. 34 No. 2 in A Minor. Lento 19. Dalal - The Whole Truth 20. Duncan Ward - Chère Louise 21. Carlos Cipa - Ourselves, as we are 22. Bertrand Chamayou - Le Tombeau de Couperin, M. 68 V. Menuet 23. Dalal - Saman 24. Dalal - Armellodie 25. Marko Letonja - Carmen Suite No. 1 III. Intermezzo 26. Alexandre Tharaud - Dolly, Op. 56 I. Berceuse 27. Gautier Capuçon - Cello Suite No. 1 in G Major, BWV 1007 I. Prelude 28. Jacob Mühlrad - Karin's Waltz (Solo Piano Version) 29. Renaud Capuçon - The Four Seasons, Violin Concerto in F Minor, RV 297 Winter II. Largo 30. RIOPY - Wyden Down 31. Piotr Anderszewski - Prelude and Fugue in F Major, BWV 880 I. Prelude 32. JB Dunckel - Forest 33. JB Dunckel - Shine 34. Antoine Tamestit - String Quintet No. 3 in C Major, K. 515 IV. Allegro 35. Bernard Labadie - Keyboard Concerto in D Minor, BWV 974 II. Adagio 36. Matteo Myderwyk - Aria 37. Maxence Cyrin - Rivages 38. Matteo Myderwyk - Cédez 39. RIOPY - Youami 40. Dalal - Taboo (Main Theme) 41. Dorotea Anderszewska - Piano Concerto No. 21 in C Major, K. 467 II. Andante 42. Elisabeth Leonskaja - Nocturnes, Op. 15 No. 1 in F Major. Andante cantabile 43. Elisabeth Leonskaja - Piano Sonata No. 12 in F Major, K. 332 II. Adagio 44. Dalal - Una mattina 45. Matteo Myderwyk - Longing 46. Alexandre Tharaud - Rosamunde, D. 797 No. 6, Entr'acte No. 3 (Transcr. Tharaud) 47. Sir Neville Marriner - La Gioconda, Op. 9, Act III Dance of the Hours (Excerpt) 48. Fazil Say - 24 Preludes, Op. 28 No. 6, Lento assai 49. Leif Ove Andsnes - Pictures at an Exhibition II. Il vecchio castello 50. Jeffrey Tate - Violin Concerto No. 1 in A Minor, BWV 1041 I. - 51. Martin Kohlstedt - Xeo 52. Matteo Myderwyk - Kyrie 53. Matteo Myderwyk - The Young Weaver (Renaissance Piano Version) 54. Carlos Cipa - I Wanted You to Know (Munich Session) 55. Carlos Cipa - Forgotten me 56. Dalal - Penn ar Roc'h 57. Matteo Myderwyk - Baroque Voyage 58. Willi Boskovsky - Frühlingstimmen, Op. 410 59. Alexandre Tharaud - Prelude in E Minor, BWV 855a (Arr. by Siloti) 60. John Eliot Gardiner - Orchestral Suite No. 3 in D Major, BWV 1068 II. Air ![]()
Seedów: 198
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:09:25
Rozmiar: 548.87 MB
Peerów: 125
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Various - The Vertigo Trip Label: Vertigo – 6641 016 Format: 2 x Vinyl, LP Released: 1971 Genre: Blues Rock, Hard Rock, Prog Rock, Psychedelic Rock Audio codec: Mp3 320 kbps ...( TrackList )... A1. Warhorse St. Louis - 3:40 A2. Legend - Hole In My Pocket 2:04 A3. Magna Carta - Time For The Leaving 4:06 A4. Nucleus - We'll Talk About It Later 6:06 B1. Ian Matthews - Reno, Nevada 4:47 B2. May Blitz - High Beech 4:56 B3. Clear Blue Sky - Bird Catcher 4:10 B4. Daddy Longlegs - Gambling Man 1:41 B5. Graham Bond - My Archangel Mikael 4:00 C1. Black Sabbath - After Forever 5:30 C2. Gravy Train - The New One 5:15 C3. Beggars Opera - Memory 3:50 C4. Patto - Hold Me Back 4:40 D1. Gentle Giant - Funny Ways 4:16 D2. Catapilla Promises - 5:35 D3. Keith Tippett Group - This Is What Happens 4:55 D4. Nirvana - Home (Salutation) 6:03 ![]()
Seedów: 36
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 12:08:54
Rozmiar: 178.48 MB
Peerów: 15
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
--------------------------------------------------------------------- Eagles - The Very Best of the Eagles (2 CD) --------------------------------------------------------------------- Artist...............: Eagles Album................: The Very Best of the Eagles Genre................: Rock Source...............: CD Year.................: 2003 Ripper...............: EAC (Secure mode) & Lite-On iHAS124 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.5.0 20250211 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 59 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: VorbisComment Information..........: Warner Strategic Marketing Included.............: NFO, M3U, CUE Covers...............: Front Back CD --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 1 --------------------------------------------------------------------- 1. Eagles - Take It Easy [03:31] 2. Eagles - Witchy Woman [04:10] 3. Eagles - Peaceful Easy Feeling [04:17] 4. Eagles - Desperado [03:33] 5. Eagles - Tequila Sunrise [02:53] 6. Eagles - Doolin-Dalton [03:27] 7. Eagles - Already Gone [04:15] 8. Eagles - The Best of My Love [04:34] 9. Eagles - James Dean [03:38] 10. Eagles - Ol' 55 [04:21] 11. Eagles - Midnight Flyer [03:58] 12. Eagles - On the Border [04:23] 13. Eagles - Lyin' Eyes [06:21] 14. Eagles - One of These Nights [04:51] 15. Eagles - Take It to the Limit [04:47] 16. Eagles - After the Thrill Is Gone [03:56] 17. Eagles - Hotel California [06:31] Playing Time.........: 01:13:33 Total Size...........: 439,27 MB --------------------------------------------------------------------- Tracklisting CD 2 --------------------------------------------------------------------- 1. Eagles - Life in the Fast Lane [04:46] 2. Eagles - Wasted Time [04:56] 3. Eagles - Victim of Love [04:10] 4. Eagles - The Last Resort [07:24] 5. Eagles - New Kid in Town [05:04] 6. Eagles - Please Come Home for Christmas [02:57] 7. Eagles - Heartache Tonight [04:25] 8. Eagles - The Sad Cafe [05:32] 9. Eagles - I Can't Tell You Why [04:54] 10. Eagles - The Long Run [03:41] 11. Eagles - In the City [03:44] 12. Eagles - Those Shoes [04:54] 13. Eagles - Seven Bridges Road (Live) [03:04] 14. Eagles - Love Will Keep Us Alive [04:02] 15. Eagles - Get Over It [03:29] 16. Eagles - Hole in the World [04:16] Playing Time.........: 01:11:27 Total Size...........: 420,27 MB ![]()
Seedów: 7
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-17 11:33:10
Rozmiar: 879.11 MB
Peerów: 8
Dodał: rajkad
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. To wspaniałe wydawnictwo przygotowano dla uczczenia 40. rocznicy powstania zespołu. Pięknie wydany zestaw zawiera 21 CD (zremasterowanych i opakowanych jak LP), 36-stronicową książeczkę z historią zespołu i szczegółowymi opisami każdego albumu oraz 32-stronicową książkę ze wspomnieniami Manfreda, anegdotami i plakatem przedstawiającym aktualny skład zespołu. Atrakcją jest bez wątpienia album 'Live In Ersingen' zarejestrowany 22 lipca 2011r. z nowym wokalistą Robertem Hartem oraz kompilacja 'Leftovers' zawierająca przebojowe single, nie publikowane wcześniej nagrania oraz rarytasy. Nakład zestawu jest limitowany! 'The good earth' jest przyzwoitym i bardzo progresywnym albumem, ale pod względem jakości ustępuje takim albumom jak 'Solar fire' i 'The roaring silence'. Wykonanie jest wzorowe, ale patrząc z perspektywy czasu, wybór materiału jest słabszy, niż można się spodziewać po tym znakomitym zespole. ..::TRACK-LIST::.. CD 5 - The Good Earth (1974): 1. Give Me The Good Earth 8:29 2. Launching Place 5:52 3. I'll Be Gone 3:42 4. Earth Hymn 6:21 5. Sky High 5:16 6. Be Not Too Hard 4:13 7. Earth Hymn (Part 2) 4:14 ..::OBSADA::.. Guitar, Vocals - Mick Rogers Keyboards - Manfred Mann Drums [Fibes] - Chris Slade Bass Guitar - Colin Pattenden https://www.youtube.com/watch?v=HqFfA1rZ7XU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 19:58:16
Rozmiar: 89.38 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. To wspaniałe wydawnictwo przygotowano dla uczczenia 40. rocznicy powstania zespołu. Pięknie wydany zestaw zawiera 21 CD (zremasterowanych i opakowanych jak LP), 36-stronicową książeczkę z historią zespołu i szczegółowymi opisami każdego albumu oraz 32-stronicową książkę ze wspomnieniami Manfreda, anegdotami i plakatem przedstawiającym aktualny skład zespołu. Atrakcją jest bez wątpienia album 'Live In Ersingen' zarejestrowany 22 lipca 2011r. z nowym wokalistą Robertem Hartem oraz kompilacja 'Leftovers' zawierająca przebojowe single, nie publikowane wcześniej nagrania oraz rarytasy. Nakład zestawu jest limitowany! 'The good earth' jest przyzwoitym i bardzo progresywnym albumem, ale pod względem jakości ustępuje takim albumom jak 'Solar fire' i 'The roaring silence'. Wykonanie jest wzorowe, ale patrząc z perspektywy czasu, wybór materiału jest słabszy, niż można się spodziewać po tym znakomitym zespole. ..::TRACK-LIST::.. CD 5 - The Good Earth (1974): 1. Give Me The Good Earth 8:29 2. Launching Place 5:52 3. I'll Be Gone 3:42 4. Earth Hymn 6:21 5. Sky High 5:16 6. Be Not Too Hard 4:13 7. Earth Hymn (Part 2) 4:14 ..::OBSADA::.. Guitar, Vocals - Mick Rogers Keyboards - Manfred Mann Drums [Fibes] - Chris Slade Bass Guitar - Colin Pattenden https://www.youtube.com/watch?v=HqFfA1rZ7XU SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 19:55:24
Rozmiar: 237.78 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
OldiesPart026⭐MP3@320kbps ...( TrackList )... ⭐Barry White / Love Unlimited / Love Unlimited Orchestra - I've Got So Much to Give (Super Deluxe Remastered Editions) [2024] (37CD) 01 Love Unlimited - Complete Discography (2024 Remastered Expanded Editions) (7CD) (2024 02 Love Unlimited Orchestra - The Best of Barry White's Love Unlimited Orchestra (1995) 03 Love Unlimited Orchestra - The 20th Century Records Singles 1973-1979 (2CD) (2018) 04 Love Unlimited Orchestra - The 20th Century Records Albums 1973-1979 (7CD) (2019) 05 Barry White - The 20th Century Records Albums (1973-1979) (9CD) (2018) 06 Barry White - The Complete 20th Century Records Singles (1973-1979) (3CD) (2018) 07 Barry White - Love's Theme - The Best of the 20th Century Records Singles (2018) 08 Barry White - Barry White's Greatest Hits (2021) 09 Barry White - Gold - The Very Best of (2CD) (2005) 10 Barry White - Unlimited (4CD) (2009) ⭐Sam Hawkins - The Very Best Of (Updated Improved Remastered Expanded Edition) (2CD) (2025) ⭐Sue & Sunny The Sunshine Girls (Super Deluxe Edition) [2023] (5CD) ⭐The Flirtations - Complete Album Discography [2024] (4CD) ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 19:43:31
Rozmiar: 6.15 GB
Peerów: 133
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Various Artists Album: Country for a Rainy Day Year: 2025 Genre: Country Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Chase Matthew - Dancing in the Rain 02. Zach Bryan - Dear Miss 03. Keith Braxton - Cozy 04. Ian Munsick - Me Against the Mountain 05. Tyler Braden - GOD & GUNS N’ ROSES 06. Dasha - Drown Me 07. Cody Johnson - Overdue 08. Randy Travis - Horses in Heaven 09. Bailey Zimmerman - Holding On 10. Gavin Adcock - Need To 11. Maddox Batson - Southbound 12. Eli Winders - Blueprint 13. Ashley McBryde - Ain't Enough Cowboy Songs 14. Mason Ramsey - Live Lonely 15. Avery Anna - Mr. Predictable 16. Orville Peck - Back at Your Door 17. Warren Zeiders - Can a Heart Take 18. Brittney Spencer - Guitar Lady 19. Jamey Johnson - Midnight Gasoline 20. The Castellows - Alabama Stone 21. Tyler Halverson - Nobody’s Everything 22. Matt Schuster - Far From God 23. Hudson Westbrook - Mine Tomorrow 24. Sam Barber - Restless Mind (feat. Avery Anna) 25. Flatland Cavalry - Touchdown (From Twisters The Album) 26. Austin Snell - Come Over Thinking 27. Pecos & the Rooftops - Sweet Tumbleweed 28. Wilderado - Wall of Death 29. Gabby Barrett - Grow Apart 30. Redferrin - Some City, Somewhere ![]()
Seedów: 156
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 19:41:49
Rozmiar: 228.32 MB
Peerów: 54
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Wstydliwe to wyznanie, ale na hasło 'czeska wokalistka' jeszcze niedawno, pierwsze co przychodziło mi do głowy to malowany dzbanek Heleny Vondrackovej... Tymczasem od ponad trzydziestu lat, za naszą południową-zachodnią granicą grała na skrzypcach, tworzyła, a także występowała w teatrach i filmach przecudna kobieta – Iva Bitova. Artystka samowystarczalna, w której twórczości taplam się już od ponad tygodnia i na pewno szybko nie przestanę. Zrekompensujcie sobie te wszystkie wyblakłe lata bez Ivy. ..::TRACK-LIST::.. DVD 1: 1. You've Changed (Vocals Ida Kelarová) 6:08 2. The Gentle Rain (Vocals Ida Kelarová) 5:50 3. Gloomy Sunday (Vocals Iva Bittová) 4:20 4. Love Me Or Leave Me (Vocals Iva Bittová) 3:15 5. At Last (Vocals Ida Kelarová) 7:00 6. Here Is That Rainy Day (Vocals Iva Bittová) 5:45 7. I’ve Got The World On The String (Vocals Ida Kelarová) 4:00 8. Georgia On My Mind (Vocals Ida Kelarová) 5:15 9. My Funny Valentine (Vocals Iva Bittová) 6:25 10. Little Girl Blue (Vocals Iva Bittová) 5:40 11. Fly Me To The Moon (Vocals Ida Kelarová) 6:15 12. It Don’t Mean A Thing (Vocals Ida Kelarová, Iva Bittová) 9:15 13. Why Should I Care (Vocals Ida Kelarová, Iva Bittová) 4:45 14. Aqua De Beber (Vocals Ida Kelarová, Iva Bittová, Miriam Boyle) 9:00 Bonus: 15. Sestry / Sisters (Interview) 16. There Is No Greater Love (Vocals Miriam Boyle) 7:00 DVD 2: 1. Film Černá Hvězda – Hudební Poetický Film O Práci O.S. Miret https://www.youtube.com/watch?v=MJcl_jgRMPg SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 19:22:58
Rozmiar: 10.22 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Digital Satellite - SkyStar2 - raw data to HDD - Pinnacle Studio Plus - VIDEO_TS PAL 4:3 DD 2.0 ..::TRACK-LIST::.. Filmé Lors De La 23ème édition Du Festival Banlieues Bleues: 1. John Tchicai & Rodolphe Burger 2. Either Orchestra & Mahmoud Ahmed 3. The Ex & Getatchew Mékuria 4. Getatchew Mékuria 5. Monk's Casino 6. Rodolphe Burger 7. Claude Tchamitchian New Lousadzak 8. Iva Bittová 9. Mohammed Jimmy Mohammed Trio & Han Bennink 10. Alexandre von Schlippenbach Monk's Casino 11. The Ex & Getatchew Mékuria https://www.youtube.com/watch?v=uSnvHRVurqA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 18:58:17
Rozmiar: 3.53 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Zainwestuj trochę czasu w ten, lub jakikolwiek inny album Darkane. To najwyższa jakość pod każdym względem!!! Formed in 1998, this Swedish act has managed to produce 5 full-length CD's. 'Demonic Art' is their latest onslaught. The only other album I've heard from them is 'Rusted Angel' (1998). I'd have to conclude that 'Rusted Angel' is a better release. However, I do like this new album a lot. The meaning of "Darkane" is a comes from two words: "dark" and "arcane." The bonus CD features 3 new tracks so the whole CD clocks in to be almost fifty-one minutes. It also has a DVD to it. Their current line-up is Jens Broman on vocals, Christofer Malmstrom on guitars, Klas Ideberg also on guitars, Jorgen Lofberg on bass and Peter Wildoer on drums. Darkane has gone through some line-up changes since they originally formed. This act used to play primarily melodic death metal. Their current genres are melodic death metal mixed with thrash metal. These styles seem to fit the album well. On their official website, the band shows their influences. If you go to their page, you'll see who their musical preferences are. For the intro, there is a melodic piece that segues into track two. The guitars altogether feature heavy galloping riffs which demonstrates the thrash influence. The chorus sections are more on the melodic side. The music is pretty catchy. Best to play the album on a high blasting stereo so that you don't miss out on any of the riffs. The vocals feature high end screams along with clean parts, particularly during the choruses. The time signatures are all over the place. There's even some blast beats. The guitar leads are well thought out. Some are slow and melodic while others completely shred. In addition, the music features several riffs per song which demonstrate their newer style. Most songs are definitely a combination of melodic death and thrash as I previously stated. It's a definite unique blend of genres. The guitars are what stands out the most for me. Most of the songs are heavily distorted but there are clean tone bits as well. In terms of the sound quality, 'Demonic Art' is well mixed. You can hear all of the instruments in unison. The playing overall shows how talented this band is. The reason why I say this is because Darkane is not only able to mix two genres together, they are also capable of coming up with completely new riffs that totally dominate. The lyrical themes are about psychology, inner struggles, and life. I think that they are well thought out and not completely nonsensical. It shows how diverse this band is. There are no covers on the new release. I think that all of the tracks here I pretty much like. This release is quite awesome. Not only is the mixing good, but the songs are very catchy. Check out the songs "Leaving Existence", "Execution 44" and "Demigod" to come up with your own opinion! MethylinInfo ..::TRACK-LIST::.. 1. Variations Of An Eye Crush (instrumental) 1:33 2. Leaving Existence 4:01 3. Demonic Art 4:47 4. Absolution 4:02 5. Execution 44 4:59 6. Impetious Constant Chaos 3:50 7. Demigod 4:18 8. Soul Survivor 4:09 9. The Killing Of I 4:52 10. Wrong Grave (Instrumental) 0:56 11. Still In Progress 3:22 ..::OBSADA::.. Christofer Malmström - lead guitar Peter Wildoer - drums Jörgen Löfberg - bass Klas Ideberg - rhythm guitar Jens Broman - vocals https://www.youtube.com/watch?v=sjQZW_j8Vrc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 17:59:51
Rozmiar: 94.33 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Zainwestuj trochę czasu w ten, lub jakikolwiek inny album Darkane. To najwyższa jakość pod każdym względem!!! Formed in 1998, this Swedish act has managed to produce 5 full-length CD's. 'Demonic Art' is their latest onslaught. The only other album I've heard from them is 'Rusted Angel' (1998). I'd have to conclude that 'Rusted Angel' is a better release. However, I do like this new album a lot. The meaning of "Darkane" is a comes from two words: "dark" and "arcane." The bonus CD features 3 new tracks so the whole CD clocks in to be almost fifty-one minutes. It also has a DVD to it. Their current line-up is Jens Broman on vocals, Christofer Malmstrom on guitars, Klas Ideberg also on guitars, Jorgen Lofberg on bass and Peter Wildoer on drums. Darkane has gone through some line-up changes since they originally formed. This act used to play primarily melodic death metal. Their current genres are melodic death metal mixed with thrash metal. These styles seem to fit the album well. On their official website, the band shows their influences. If you go to their page, you'll see who their musical preferences are. For the intro, there is a melodic piece that segues into track two. The guitars altogether feature heavy galloping riffs which demonstrates the thrash influence. The chorus sections are more on the melodic side. The music is pretty catchy. Best to play the album on a high blasting stereo so that you don't miss out on any of the riffs. The vocals feature high end screams along with clean parts, particularly during the choruses. The time signatures are all over the place. There's even some blast beats. The guitar leads are well thought out. Some are slow and melodic while others completely shred. In addition, the music features several riffs per song which demonstrate their newer style. Most songs are definitely a combination of melodic death and thrash as I previously stated. It's a definite unique blend of genres. The guitars are what stands out the most for me. Most of the songs are heavily distorted but there are clean tone bits as well. In terms of the sound quality, 'Demonic Art' is well mixed. You can hear all of the instruments in unison. The playing overall shows how talented this band is. The reason why I say this is because Darkane is not only able to mix two genres together, they are also capable of coming up with completely new riffs that totally dominate. The lyrical themes are about psychology, inner struggles, and life. I think that they are well thought out and not completely nonsensical. It shows how diverse this band is. There are no covers on the new release. I think that all of the tracks here I pretty much like. This release is quite awesome. Not only is the mixing good, but the songs are very catchy. Check out the songs "Leaving Existence", "Execution 44" and "Demigod" to come up with your own opinion! MethylinInfo ..::TRACK-LIST::.. 1. Variations Of An Eye Crush (instrumental) 1:33 2. Leaving Existence 4:01 3. Demonic Art 4:47 4. Absolution 4:02 5. Execution 44 4:59 6. Impetious Constant Chaos 3:50 7. Demigod 4:18 8. Soul Survivor 4:09 9. The Killing Of I 4:52 10. Wrong Grave (Instrumental) 0:56 11. Still In Progress 3:22 ..::OBSADA::.. Christofer Malmström - lead guitar Peter Wildoer - drums Jörgen Löfberg - bass Klas Ideberg - rhythm guitar Jens Broman - vocals https://www.youtube.com/watch?v=sjQZW_j8Vrc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 17:56:20
Rozmiar: 323.81 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Gdy kilka lat temu usłyszałem pierwsze dźwięki "Miss Machine" (poprzedni album Dillinger Escape Plan), dosłownie oniemiałem. Nie ukrywam , że ten album jest i będzie dla mnie jednym z najbardziej wyjątkowych dzieł jakie kiedykolwiek poznałem: nasączony niepojętymi podziałami rytmicznymi, niezwykle dynamicznymi akcentami, agresywnymi wokalami i - co naprawdę niebywałe - przebojowością, niespotykaną w tego typu projektach muzycznych. Zbędnym jest więc pisanie o bardzo wysoko postawionej poprzeczce i wielkich oczekiwaniach z mojej i nie tylko jak sądzę strony. "Ire Works" to album nagrany w nieco zmienionym składzie, wszystkie partie gitary zostały uwiecznione przez lidera grupy Bena Weinmana, natomiast na stanowisku perkusisty pojawił się niejaki Gil Sharone. Nie ujmując poprzednim, znakomitym muzykom grupy - różnicy tej nie słychać. Zastępstwo w osobie Gila Sharone można więc uznać za ogromnie udane (wystarczy wsłuchać się w poziom skomplikowania jego partii aby zrozumieć, że wcale o to nie łatwo). Już po wysłuchaniu takich utworów jak "Unretrofied" z poprzedniej płyty, było wiadomo, że DEP w jakiś sposób może podążyć w stronę bardziej przebojowych treści, melodyjnych refrenów, co też spotkało się z brakiem akceptacji ze strony zatwardziałych math core'owców (niezwykle zabawne, gdy miłośnikom nieszablonowej, szalonej muzyki nie podobają się jakiekolwiek zmiany stylistyczne ulubionego bandu). To rzeczywiście sprawdza się na "Ire Works". Jest przebojowo, refreny potrafią naprawdę przykuć uwagę i wpaść w ucho od samego początku. Greg Puciato to znakomity wokalista, który jest chyba najlepszą "rzeczą" jaka mogła zdarzyć się takiemu zespołowi. Facet udowadnia, że jest nie tylko sceniczną bestią i kapitalnym frontmanem, ale także bardzo uzdolnionym śpiewakiem. Jego partie to niewątpliwa ozdoba "Ire Works". Ale przejdźmy do samej treści. The Dillinger Escape Plan nie zapomniał o swoich korzeniach. Math core'a jest tu wciąż sporo, pogmatwane partie wypełniają większość kompozycji. Początkowo nie mogłem pogodzić się z ich odstawaniem od niesamowicie soczystego "Miss Machine", z brakiem zabójczej motoryki i siły niszczącej. "Ire Works" jest jednak albumem znacznie bardziej eklektycznym i wielowymiarowym. Znajdziemy tu nawiązania do twórczości z przeróżnych zakątków muzycznego świata. Jest bardzo połamany, niespokojny elektroniczny bit w "Sick on Sunday", który przynosi skojarzenia z Aphex Twin. Jest niebywały, niesamowity "Mouth of Ghosts", który rozkręca się powoli, narasta w niezwykle progresywny sposób kończąc cały album bardzo poruszającym śpiewem Grega. Mnóstwo także nawiązań do Jazzu i alternatywy. Z kolei "When Acting As A Particle" to przerywnik żywcem wyjęty z płyt Fantomasa (epka z Mike'em Pattonem nie była przypadkiem). Coverowanie Justina Timberlake'a też się chyba chłopakom z DEP spodobało, ponieważ nie zabrakło prawdziwie przebojowych fragmentów, dobranych jednak ze smakiem, absolutnie nie przesłodzonych. "Ire Works" po prostu nie może nudzić ponieważ dzieje się tu naprawdę dużo. Elementy pojawiają się i znikają, płytę wzbogadza doskonała porcja elektroniki (jej autorem jest również Ben Weinman), partie klawiszowe, niejednokrotnie nadające jeszcze większej różnorodności. Absolutnie porywa swoją chwytliwością "Milk Lizard" czy "Black Bubblegum". Podsumowując: na "Ire Works" znalazło się wiele rozpoznawalnych i dopracowanych patentów zespołu, jak i ogrom nowości. Jestem przekonany, że dzięki temu album ten stanie się bardziej strawny dla opornych jak dotąd słuchaczy, przysparzając DEP jeszcze większej popularności. Na koniec zderzenie ze specyficznym poczuciem humoru w postaci oprawy graficznej albumu. Okładka bardzo prosta i niewyróżniająca się. Z tyłu zaś istny nieład artystyczny. Kod kreskowy przeciągnięty na ukos przez pół opakowania. Na samym krążku miejsce do podpisania się (genialne, na wypadek jakby ktoś zgubił swoją kopię ;)). Książeczka - istne kuriozum, kilka kartek zapisanych kolorowymi, nieskładnymi bryłkami - jak dotąd nie doszukałem się w nich ukrytego dna. Ukryte dno natomiast jest w środku pudełka, gdzie trzeba pogrzebać aby odnaleźć ukrytą kartkę z napisem "remove immediately" i tekstami utworów. Ile zabawy można jeszcze zmieścić w takim małym nośniku? Myślę, że The Dillinger Escape Plan pojawia się w świadomości coraz szerszego grona miłośników rocka, czy metalu (o czym świadczy chociażby supportowanie Slipknot, występ na Metalmanii 2008 itp.), co jest oczywiście znakiem bardzo pozytywnym. Osobiście zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym doskonałym krążkiem. Cel został osiągnięty. Nie zdziwię sie jeśli przyjdzie mi napisać dokładnie to samo przy okazji premiery kolejnego krążka Dillingera... Ugluk Bardzo ciekawie miksowały się moje odczucia względem Ire Works podczas pierwszego odsłuchu zaraz po premierze płytki – na zmianę pojawiały się refleksje, że „to już było”, które po chwili ustępowały miejsca „a to coś nowego”. Czyżby więc The Dillinger Escape Plan zaczęli zjadać swój ogon? Nic podobnego! To po prostu wypracowany i szybko rozpoznawalny styl Amerykanów. Powtarzają się tylko w jednym – ich krążki za każdym razem powalają. Nie inaczej jest z tym albumem – utwory skrzą się od połączenia skrajnie różnych pomysłów, są wyładowane sprzecznymi emocjami i dalekie od banału. Podobnie jak na „Miss Machine”, tak i tym razem obok fragmentów ziejących brutalnością zafundowano trochę odjazdów w kierunku muzyki stosunkowo łagodnej. Wszystkie te elementy są jednak tak wymieszane, że nie jestem w stanie nawet w przybliżeniu powiedzieć jakie są proporcje. Cokolwiek by muzycy nie wyczyniali, brzmi to świeżo i cholernie atrakcyjnie. Z wyłapanych nowinek najbardziej do gustu przypadło mi pianino, które w kilku kawałkach odgrywa dość znaczącą rolę, a najlepiej wypada w jazzowym „Mouth Of Ghosts”. The Dillinger Escape Plan ponownie stworzyli materiał arcyciekawy, wielowątkowy i nieszablonowy, w który każdy miłośnik ambitnej muzy powinien się zaopatrzyć. Pozostaje się tylko cieszyć, że takie granie przynosi zespołowi jakiś sukces komercyjny, zdecydowanie im się to należy. Zatem jeśli The Dillinger Escape Plan są w stanie skretyniałych rodaków nawracać na porządną muzykę, to ja spokojnie mogę im życzyć milionowych nakładów, a za Ire Works postawić co następuje... demo ..::TRACK-LIST::.. 1. Fix Your Face 02:41 2. Lurch 02:03 3. Black Bubblegum 04:04 4. Sick On Sunday 02:10 5. When Acting As a Particle 01:23 6. Nong Eye Gong 01:16 7. When Acting As a Wave 01:33 8. 82588 01:56 9. Milk Lizard 03:55 10. Party Smasher 01:56 11. Dead As History 05:29 12. Horse Hunter 03:11 13. Mouth of Ghosts 06:49 ..::OBSADA::.. Greg Puciato - lead vocals Ben Weinman - guitars, piano, sound design, programming, backing vocals, production Liam Wilson - bass Gil Sharone - drums, percussion Dimitri Minakakis - additional vocals on 'Fix Your Face' Brent Hinds - additional vocals on 'Horse Hunter' Craig Demel - violin Robin Reynolds - cello Phill Williams - percussion Ali Tabatabai - percussion, saw Matt Lupo - trumpet https://www.youtube.com/watch?v=xJc29xnuJ-8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 17:31:24
Rozmiar: 88.95 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Gdy kilka lat temu usłyszałem pierwsze dźwięki "Miss Machine" (poprzedni album Dillinger Escape Plan), dosłownie oniemiałem. Nie ukrywam , że ten album jest i będzie dla mnie jednym z najbardziej wyjątkowych dzieł jakie kiedykolwiek poznałem: nasączony niepojętymi podziałami rytmicznymi, niezwykle dynamicznymi akcentami, agresywnymi wokalami i - co naprawdę niebywałe - przebojowością, niespotykaną w tego typu projektach muzycznych. Zbędnym jest więc pisanie o bardzo wysoko postawionej poprzeczce i wielkich oczekiwaniach z mojej i nie tylko jak sądzę strony. "Ire Works" to album nagrany w nieco zmienionym składzie, wszystkie partie gitary zostały uwiecznione przez lidera grupy Bena Weinmana, natomiast na stanowisku perkusisty pojawił się niejaki Gil Sharone. Nie ujmując poprzednim, znakomitym muzykom grupy - różnicy tej nie słychać. Zastępstwo w osobie Gila Sharone można więc uznać za ogromnie udane (wystarczy wsłuchać się w poziom skomplikowania jego partii aby zrozumieć, że wcale o to nie łatwo). Już po wysłuchaniu takich utworów jak "Unretrofied" z poprzedniej płyty, było wiadomo, że DEP w jakiś sposób może podążyć w stronę bardziej przebojowych treści, melodyjnych refrenów, co też spotkało się z brakiem akceptacji ze strony zatwardziałych math core'owców (niezwykle zabawne, gdy miłośnikom nieszablonowej, szalonej muzyki nie podobają się jakiekolwiek zmiany stylistyczne ulubionego bandu). To rzeczywiście sprawdza się na "Ire Works". Jest przebojowo, refreny potrafią naprawdę przykuć uwagę i wpaść w ucho od samego początku. Greg Puciato to znakomity wokalista, który jest chyba najlepszą "rzeczą" jaka mogła zdarzyć się takiemu zespołowi. Facet udowadnia, że jest nie tylko sceniczną bestią i kapitalnym frontmanem, ale także bardzo uzdolnionym śpiewakiem. Jego partie to niewątpliwa ozdoba "Ire Works". Ale przejdźmy do samej treści. The Dillinger Escape Plan nie zapomniał o swoich korzeniach. Math core'a jest tu wciąż sporo, pogmatwane partie wypełniają większość kompozycji. Początkowo nie mogłem pogodzić się z ich odstawaniem od niesamowicie soczystego "Miss Machine", z brakiem zabójczej motoryki i siły niszczącej. "Ire Works" jest jednak albumem znacznie bardziej eklektycznym i wielowymiarowym. Znajdziemy tu nawiązania do twórczości z przeróżnych zakątków muzycznego świata. Jest bardzo połamany, niespokojny elektroniczny bit w "Sick on Sunday", który przynosi skojarzenia z Aphex Twin. Jest niebywały, niesamowity "Mouth of Ghosts", który rozkręca się powoli, narasta w niezwykle progresywny sposób kończąc cały album bardzo poruszającym śpiewem Grega. Mnóstwo także nawiązań do Jazzu i alternatywy. Z kolei "When Acting As A Particle" to przerywnik żywcem wyjęty z płyt Fantomasa (epka z Mike'em Pattonem nie była przypadkiem). Coverowanie Justina Timberlake'a też się chyba chłopakom z DEP spodobało, ponieważ nie zabrakło prawdziwie przebojowych fragmentów, dobranych jednak ze smakiem, absolutnie nie przesłodzonych. "Ire Works" po prostu nie może nudzić ponieważ dzieje się tu naprawdę dużo. Elementy pojawiają się i znikają, płytę wzbogadza doskonała porcja elektroniki (jej autorem jest również Ben Weinman), partie klawiszowe, niejednokrotnie nadające jeszcze większej różnorodności. Absolutnie porywa swoją chwytliwością "Milk Lizard" czy "Black Bubblegum". Podsumowując: na "Ire Works" znalazło się wiele rozpoznawalnych i dopracowanych patentów zespołu, jak i ogrom nowości. Jestem przekonany, że dzięki temu album ten stanie się bardziej strawny dla opornych jak dotąd słuchaczy, przysparzając DEP jeszcze większej popularności. Na koniec zderzenie ze specyficznym poczuciem humoru w postaci oprawy graficznej albumu. Okładka bardzo prosta i niewyróżniająca się. Z tyłu zaś istny nieład artystyczny. Kod kreskowy przeciągnięty na ukos przez pół opakowania. Na samym krążku miejsce do podpisania się (genialne, na wypadek jakby ktoś zgubił swoją kopię ;)). Książeczka - istne kuriozum, kilka kartek zapisanych kolorowymi, nieskładnymi bryłkami - jak dotąd nie doszukałem się w nich ukrytego dna. Ukryte dno natomiast jest w środku pudełka, gdzie trzeba pogrzebać aby odnaleźć ukrytą kartkę z napisem "remove immediately" i tekstami utworów. Ile zabawy można jeszcze zmieścić w takim małym nośniku? Myślę, że The Dillinger Escape Plan pojawia się w świadomości coraz szerszego grona miłośników rocka, czy metalu (o czym świadczy chociażby supportowanie Slipknot, występ na Metalmanii 2008 itp.), co jest oczywiście znakiem bardzo pozytywnym. Osobiście zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym doskonałym krążkiem. Cel został osiągnięty. Nie zdziwię sie jeśli przyjdzie mi napisać dokładnie to samo przy okazji premiery kolejnego krążka Dillingera... Ugluk Bardzo ciekawie miksowały się moje odczucia względem Ire Works podczas pierwszego odsłuchu zaraz po premierze płytki – na zmianę pojawiały się refleksje, że „to już było”, które po chwili ustępowały miejsca „a to coś nowego”. Czyżby więc The Dillinger Escape Plan zaczęli zjadać swój ogon? Nic podobnego! To po prostu wypracowany i szybko rozpoznawalny styl Amerykanów. Powtarzają się tylko w jednym – ich krążki za każdym razem powalają. Nie inaczej jest z tym albumem – utwory skrzą się od połączenia skrajnie różnych pomysłów, są wyładowane sprzecznymi emocjami i dalekie od banału. Podobnie jak na „Miss Machine”, tak i tym razem obok fragmentów ziejących brutalnością zafundowano trochę odjazdów w kierunku muzyki stosunkowo łagodnej. Wszystkie te elementy są jednak tak wymieszane, że nie jestem w stanie nawet w przybliżeniu powiedzieć jakie są proporcje. Cokolwiek by muzycy nie wyczyniali, brzmi to świeżo i cholernie atrakcyjnie. Z wyłapanych nowinek najbardziej do gustu przypadło mi pianino, które w kilku kawałkach odgrywa dość znaczącą rolę, a najlepiej wypada w jazzowym „Mouth Of Ghosts”. The Dillinger Escape Plan ponownie stworzyli materiał arcyciekawy, wielowątkowy i nieszablonowy, w który każdy miłośnik ambitnej muzy powinien się zaopatrzyć. Pozostaje się tylko cieszyć, że takie granie przynosi zespołowi jakiś sukces komercyjny, zdecydowanie im się to należy. Zatem jeśli The Dillinger Escape Plan są w stanie skretyniałych rodaków nawracać na porządną muzykę, to ja spokojnie mogę im życzyć milionowych nakładów, a za Ire Works postawić co następuje... demo ..::TRACK-LIST::.. 1. Fix Your Face 02:41 2. Lurch 02:03 3. Black Bubblegum 04:04 4. Sick On Sunday 02:10 5. When Acting As a Particle 01:23 6. Nong Eye Gong 01:16 7. When Acting As a Wave 01:33 8. 82588 01:56 9. Milk Lizard 03:55 10. Party Smasher 01:56 11. Dead As History 05:29 12. Horse Hunter 03:11 13. Mouth of Ghosts 06:49 ..::OBSADA::.. Greg Puciato - lead vocals Ben Weinman - guitars, piano, sound design, programming, backing vocals, production Liam Wilson - bass Gil Sharone - drums, percussion Dimitri Minakakis - additional vocals on 'Fix Your Face' Brent Hinds - additional vocals on 'Horse Hunter' Craig Demel - violin Robin Reynolds - cello Phill Williams - percussion Ali Tabatabai - percussion, saw Matt Lupo - trumpet https://www.youtube.com/watch?v=xJc29xnuJ-8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 17:27:10
Rozmiar: 291.10 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Nine Records z dumą przedstawia reedycję jedynego albumu Under The Sun 'Man of Sorrow' z trzema bonusami, pierwotnie wydanego w 2010. Under The Sun to amerykański, doom metalowy projekt w skład, którego wchodzą legendarni w tym nurcie muzycy: Dennis Cornelius (Oversoul, Memory Driven, Revelation, Place of Skulls), który nieposdziewanie zmarł w mijającym roku; Dave Roman (Penance) oraz Mike Smail (Dream Death, Penance, Cathedral, Pentagram). Nagrany na przełomie 2009 i 2010 roku w kultowym Polar Bear Lair Studio pod okiem Chrisa Kozlowskiego (RIP) "Man of Sorrow" dostarcza czyste doom metalowe dźwięki z emocjonalną głębią. Wymienione powyżej zespoły nie są przypadkowe, bo każdy z tych wpływów można usłyszeć na „Man of Sorrow”. Melodyjne riffy, ciężkie brzmienie i uduchowiony głos Dennisa dają nieziemski efekt. 'Man of Sorrow' to płyta zagłębiająca się w tematy samotności, refleksji egzystencjalnej, religii. To emocjonalna, osobista podróż przez ludzką duszę z przejmującymi melodiami i sugestywnymi tekstami, które wciągają słuchacza w świat introspekcji i surowej szczerości. Na całym albumie Under the Sun równoważy mroczniejsze, ponure momenty z bardziej podnoszącymi na duchu, rozległymi pejzażami dźwiękowymi, tworząc urzekający kontrast. I enjoy albums that have range. As much as I like a good album that's highly consistent from start to finish, I also enjoy albums that have some degree of experimentation or just "toying around" with the style to try new things and do something a bit outside the norm. You can write, perform, and play a style to perfection, but if you're just aping everyone else in your chosen field, you're only going to go so far. Bands who do things differently, even if they don't tread off the beaten path too far, generally are well-remembered for being different and for taking the road less traveled in order to put their own stamp on a particular genre. If their debut is any indication, Under the Sun may just be remembered for this approach. That's not to say that there isn't plenty of "follow the leader" kind of stuff going on here, as there is. Under the Sun works very much under the framework of the doom/stoner metal vibe here, having both a reliance upon the early 80's Trouble-esque doom metal formula, as well as a penchant for a heavy, fuzzed-out distortion and melodic sense that in some ways recalls early Black Sabbath, but often more in spirit than in sound. The thing that sets them apart is that there are other influences and touchstones at work here, some subtle, some not so subtle, that give an interesting "blended" feel to the band's sound that gives it that little something extra to differentiate them from the hordes of doom bands that have come and gone since the early 1980's post-Ozzy Black Sabbath explosion took place. The 1st track "Stride", despite suffering from some editing issues (which the band eluded to in an interview on Untombed.com), is an interesting slice of doom metal with two traditional doom metal bits interspersed with some lighter, more 70's-influenced clean guitar parts that bookend a nice rootsy sounding doom number. "Divinity" has a different vibe to it, which has a real heavy 70's fuzz vibe and almost sounds like an homage to Fu Manchu at times. Indeed, this track could have been on their "The Action Is Go" album and fit nicely among those tracks. Both "Bruised" and "To Sleep With Anger" are meaty traditional doom metal tracks with plenty of muscle, while "Joy" is a unique song with some nice clean guitar riffing and a lazier pace that is a nice addition to the album. "Forgiveness" is another clean guitar song with an interesting sort of alt-rock vibe that hearkens back to a late 60's, early 70's kind of lazy psychedelia that I like. It almost sounds like the lighter, trippier stuff Trouble may have done if they'd have pursued a more psych-rock direction after Plastic Green Head. The title track is a reading of Isaiah 53 over more trippy, psychedelic rock until around 3 minutes, then the last 4 minutes is a bit of a slow burn of down-tempo, lightly psychedelic rock. Clean guitars sound great, with the right amount of reverb, and distorted guitars have a real heavy "fuzz" feeling to them. They don't crunch, necessarily, but are sufficiently heavy when they need to be, lending a real weight to the heavier songs. Bass work blends in nicely with the mix, but is audible when it needs to be, such as in the songs where there is less (or no) distortion in use. Overall, the bass guitar sounds good here, never overpowering anything, but being in harmony with the rest of the sounds. Drum work is good as well, dynamic and varied when need be, always serving the songs with just the right beats, breaks, and touches here and there. Despite the somewhat minimalist approach (being just a 3-piece), there is enough variety throughout to show more range than what one might expect up front. Vocally, Dennis Cornelius reminds me a lot of Dale Thompson from Bride. Not the mad, screaming Dale of Bride's early metal days, or the highly melodic yet still screaming Dale from the mid-period hard rock stuff, but from the later alt-rock stuff the band did, like "Drop", "The Jesus Experience", or "Oddities". Dennis keeps things in the lower register, never venturing far from the baritone range. His voice struck me as a bit odd upon first listen, but subsequent spins have proven that he fits the material well. He's not a great singer, by any stretch, but he gets the job done and sounds good in context. Lyrically, the band moves from subtle expression of faith and general positivity to full-blown Christian overtones and scripture in the final couple tracks. Fans of doom metal in general are accustomed to "religious" lyrics, so this will be no change for the initiated. Fans who enjoyed Trouble's early quasi-Christian lyrical approach will find this to be similarly affecting. So what's the verdict? The obvious issue mentioned before is the editing, which isn't necessarily the band's fault, but does bring down the score a few notches because it does detract from the listening experience somewhat. This is most evident in "Stride", though the title track does have a bit too long a pause between the spoken word section and the portion of the song that closes the album. Some kind of logical segue there, and in Stride would have made a lot more sense. Honestly, that's the album's biggest flaw right there. Some might say the disc is a bit too heavy on the lighter stuff (sorry, pun intended) and not enough muscular doom metal peppers the disc. While I agree to an extent, I wouldn't say it's a detriment to the album on the whole, just something that listeners should be aware of, that the album is at least 50% heavier fuzzed out doom riffing, and around 50% quiet psychedelia. It's not an issue for me, but some might find it less appealing. Otherwise, this all sounds good and should make a fine addition to the doom/stoner metal fan's collection. It's my understanding, as of this writing, that there is to be a vinyl release of this album to include 3 tracks not on the CD version. I'm hoping that this vinyl edition will fix the editing and give the band a chance to remedy "Stride" and possibly "Man of Sorrows" so they flow a little better, and I look forward to hearing the other tracks. Either way, it's easy for me to recommend this CD to any doom-heads out there looking for new tunes that will challenge their perception of what doom metal is and can be. ..::TRACK-LIST::.. 1. Stride 2. Divinity 3. Bruised 4. Joy 5. To Sleep With Anger 6. Forgiveness 7. Man of Sorrow Bonus Tracks: 8. Trappings 9. Bigger Pictures Better Scenes 10. Longing For Home Tracks 1-7 from Man Of Sorrow original album Tracks 8-10 from the unreleased EP (2009) ..::OBSADA::.. Dave Roman - Bass, Guitars, Songwriting Mike Smail - Songwriting, Drums Dennis Cornelius (R.I.P. 2024) - Vocals https://www.youtube.com/watch?v=gEct-iN0LQ8 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-04-16 17:08:10
Rozmiar: 150.83 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
1 - 30 | 31 - 60 | 61 - 90 | ... | 1111 - 1140 | 1141 - 1170 | 1171 - 1200 | 1201 - 1230 | 1231 - 1260 | ... | 23731 - 23760 | 23761 - 23790 | 23791 - 23795 |