|
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Metal
Ilość torrentów:
3,234
Opis
..::INFO::..
Absolute Elsewhere to czwarty album studyjny amerykańskiego death metalowego zespołu Blood Incantation. Został wydany 4 października 2024 roku nakładem Century Media. Title: Absolute Elsewhere Artist: Blood Incantation Country: USA Year: 2024 Genre: Death Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.The Stargate I. The Stargate [Tablet I] II. The Stargate [Tablet II] III. The Stargate [Tablet III] 2.The Message I. The Message [Tablet I] II. The Message [Tablet II] III. The Message [Tablet III]
Seedów: 14
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-15 13:32:22
Rozmiar: 102.52 MB
Peerów: 38
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
„Pierwsza wojna światowa przyspieszyła drogę do nowoczesności i jest uważana za „Die Urkatastrophe” (= „pierwotną katastrofę”) XX wieku, która charakteryzowała się przez wojny, przemoc i wysiedlenia. Życie straciło około 17 milionów ludzi, żołnierzy i cywilów, duża część Europy została zniszczona, a nierozwiązane problemy pozostały, co doprowadziło do dalszych gwałtownych konfliktów. Album ten poświęcony jest ofiarom I wojny światowej, aby nie zostały one zapomniane. Niech ich losy będą przestrogą dla wszystkich następnych pokoleń, nawet po ponad 100 latach” – mówi Noise, odpowiedzialny za koncepcję albumu „Die Urkatastrophe” Kanonenfieber. Podobnie jak poprzednia płyta Kanonenfieber, „Die Urkatastrophe” to album oparty na faktach, listach i oryginalnych dokumentach ocalałych i zmarłych żołnierzy I wojny światowej. Jego intencją nie jest gloryfikowanie, ponieważ na wojnie nie ma chwały. Każdy coś traci: swoje życie, swoje dusze, swoje człowieczeństwo. Wojnę często przedstawia się w sposób abstrakcyjny, za pomocą liczb i statystyk. Celem KANONENFIEBER jest opowiedzenie historii bezimiennych i pozbawionych twarzy, aby pozwolić na mały wgląd w ich osobiste horrory, a tym samym horror na większą skalę dla całej ludzkości. Black i death metal Kanonenfiebera nie ma służyć wyłącznie rozrywce, lecz również edukacji i podnoszeniu świadomości przeciwko gloryfikacji wojny. „Die Urkatastrophe” został nagrany z Kristianem Kohle (Powerwolf, Aborted, Benighted i wielu innych) w Kohlekeller Studio, a w utworze „Waffenbrüder” występuje gitarzysta Maik Weichert z Heaven Shall Burn. Artist: Kanonenfieber Title: Die Urkatastrophe Country: Niemcy Year: 2024 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1. Grossmachtfantasie 2. Menschenmuhle 3. Sturmtrupp 4. Der Maulwurf 5. Lviv zu Lemberg 6. Waffenbruder feat. Maik Weichert of Heaven Shall Burn 7. Gott mit der Kavallerie 8. Panzerhenker 9. Ritter der Lufte 10. Verdun 11. Ausblutungsschlacht 12. Als die Waffen kamen
Seedów: 26
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-14 12:05:46
Rozmiar: 119.47 MB
Peerów: 4
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: VA Title: Metal Ballads - Collection Vol.1-5 Year: 1992-1996 Genre: Metal, hard rock, rock Duration: 06:19:41 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1992 - Metal Ballads vol.1 01. Metallica - Nothing Else Matters 02. Lita Ford & Ozzy Osbourne - Close My Eyes Forever 03. Manowar - The Crown And The Ring (Lament Of The Kings) 04. Helloween - A Tale That Wasn't Right 05. Axel Rudi Pell - Broken Heart 06. Bonfire - You Make Me Feel 07. L.A. Guns - Crystal Eyes 08. Cinderella - Dont't Know What You Got (Till It's Gone) 09. Tony Martin - Why Love 10. Manowar - Heart Of Steel 11. Accept - Amamos La Vida 12. Axel Rudi Pell - When A Blind Man Cries 13. Iron Maiden - Strange World 14. Bonfire - Who's Foolin' Who 15. Steelheart - She's Gone 1993 - Metal Ballads vol.2 01. Aerosmith - Cryin' 02. Helloween - Windmill 03. Iron Maiden - Wasting Love 04. Motorhead - I Ain't No Nice Guy 05. Coverdale - Page - Take Me For A Little While 06. Scorpions - Under The Same Sun 07. Mr. Big - Wild World 08. Faith No More - Easy 09. Red Hot Chilli Peppers - I Could Have Lied 10. Skid Row - Wasted Time 11. MSG - When I'm Gone 12. Crimson Glory - Song For Angels 13. War Babies - Cry Yourself To Sleep 14. Risk - Lullaby 15. Thunder - Love Walked In 16. Duff McKagan - Could It Be You 17. Def Leppard - Miss You In A Heart Beat 1994 - Metal Ballads vol.3 01. Bon Jovi - Always 02. Bruce Dickinson - Tears Of The Dragon 03. Motley Crue - Driftaway 04. Def Leppard - From The Inside 05. Yngwie Malmsteen - Forever One 06. Queensryche - Lady Jane 07. Soundgarden - Black Hole Sun 08. Motorhead - Lost In The Ozone 09. MSG - Nightmare 10. Savatage - Watching You Fall 11. Nazareth - Burning Down 12. Alice Cooper - It's Me 13. Gun - The Only One 14. Coverdale - Page - Don't Leave Me This Way 15. Bonfire - Give It A Try 1995 - Metal Ballads vol.4 01. Cinderella - Through The Rain 02. Annihilator - In The Blood 03. Dream Theater - Lifting Shadows Off A Dream 04. Bruce Dickinson - Change Of Heart 05. W.A.S.P. - Forever Free 06. Queensryche - Bridge 07. Yngwie Malmsteen - Prisoner Of Your Love 08. The Lovemongers - Battle Of Evermore 09. Tiamat - Gaia 10. Magnum - Back In Your Arms Again 11. Kiss - Every Time I Look At You 12. Alice Cooper - Stolen Prayer 13. Bon Jovi - Dry County 14. Axel Rudi Pell - Your Life (Not Close Enough To Paradise) 1996 - Metal Ballads Vol.5 01. Yngwie Malmsteen - Mistreated 02. Metallica - Mama Said 03. Helloween - Forever And One (Neverland) 04. Scorpions - When You Came Into My Life 05. Manowar - Courage 06. Gotthard - He Ain't Heavy, He's My Brother 07. Mr. Big - Not One Night 08. Glenn Hughes - I Don't Want To Live That Way Again 09. Skyclad - Dreamer Deceiver 10. Deep Purple - Sometimes I Feel Like Screaming 11. Runrig - Rhythm Of My Heart 12. Steve Vai - Brother 13. Bonfire - Feels Like Comin' Home 14. KISS - I Steel Love You
Seedów: 226
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-13 10:59:28
Rozmiar: 884.04 MB
Peerów: 70
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Def Leppard Album: Live At The Leadmill Genre: Heavy-Metal, Hard-Rock Edition: Mercury Studios Duration: 01:03:15 Codec: FLAC 24/48 Bitrate: Lossless|WEB-DL Rip type: tracks ...( TrackList )... 01. Action (Live) (4:04) 02. Fire It Up (Live) (3:50) 03. Let It Go (Live) (6:08) 04. Too Late for Love (Live) (5:23) 05. Excitable (Live) (4:37) 06. Mirror, Mirror (Look Into My Eyes) (Live) (4:34) 07. Slang (Live) (3:18) 08. Kick (Live) (4:29) 09. Bringin’ On the Heartbreak (Live) (4:37) 10. Switch 625 (Live) (5:03) 11. Hysteria (Live) (6:52) 12. Pour Some Sugar On Me (Live) (5:59) 13. Wasted (Live) (4:22)
Seedów: 50
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-13 10:59:12
Rozmiar: 859.31 MB
Peerów: 13
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Trivium to amerykański zespół założony w 1999 roku w Orlando na Florydzie. Wykonywana przez zespół muzyka określana jest jako thrash metal, heavy metal, melodic death metal, groove metal, metalcore oraz metal progresywny. Liderem formacji oraz autorem wszystkich tekstów jest Matthew Kiichi Heafy - Amerykanin pochodzenia japońskiego. Nazwa grupy wywodzi się z języka łacińskiego. Trivium w okresie późnej starożytności oraz średniowiecza było, obok quadrivium, podgrupą siedmiu sztuk wyzwolonych. Obejmowało trzy nauki: gramatykę, retorykę oraz logikę. Członkowie zespołu uznają, że obrazuje to ich zainteresowanie różnymi gatunkami muzycznymi. Trivium nagrało dziesięć albumów studyjnych. Zespół słynie z dużej liczby występów. 12 czerwca 2006 roku brytyjski magazyn Metal Hammer na gali Golden God Awards uznał grupę za najlepiej koncertujący zespół w bieżącym roku. Tego samego dnia Matt Heafy otrzymał tytuł Golden God, a Travis Smith wygrał w kategorii najlepszy perkusista. Wstawka zawiera drugi album studyjny Trivium. Title: Ascendancy Artist: Trivium Country: USA Year: 2005 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. The End of Everything Rain Pull Harder on the Strings of Your Martyr Drowned and Torn Asunder Ascendancy A Gunshot to the Head of Trepidation Like Light to the Flies Dying in Your Arms The Deceived Suffocating Sight Departure Declaration Blinding Tears Will Break the Skies Washing Away Me in the Tides Master of Puppets Dying in Your Arms
Seedów: 45
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-12 19:29:52
Rozmiar: 174.11 MB
Peerów: 40
Dodał: Uploader
Opis
Borknagar – norweski zespół muzyczny, grający muzykę na pograniczu black metalu, folk metalu i viking metalu, założony w 1995 roku przez Øysteina Garnesa Bruna. Teksty piosenek zespołu dotyczą filozofii, pogaństwa, natury i kosmosu. Nazwa zespołu jest anagramem słowa „Ragnarök”, z literą ‘B’ na początku, aby słowo dało się wymówić (jednak Øystein Brun twierdzi, że inspirował się szkocką legendą o człowieku, który wspiął się na Lochnagar – górę w Szkocji)
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-12 08:35:25
Rozmiar: 1.47 GB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
Absu – zespół muzyczny pochodzący z Dallas w Stanach Zjednoczonych. Dla tworzonej przez siebie muzyki blackmetalowej używa określenia „mythological occult metal”.
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-12 08:35:15
Rozmiar: 1.22 GB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Yesterwynde to dziesiąty studyjny album fińskiej grupy muzycznej Nightwish, specjalizującej się w metalu symfonicznym. Płyta została wydana 20 września 2024 roku nakładem wytwórni muzycznej Nuclear Blast. To pierwszy album studyjny zespołu od czasu Wishmaster, na którym nie pojawił się Marko Hietala, który opuścił zespół w styczniu 2021 roku. Na tym albumie debiutuje natomiast nowy basista Jukka Koskinen. Tytuł albumu Yesterwynde został wymyślony przez członka zespołu Troya Donockleya. Holopainen opisuje go jako odczucie czasu, historii, pamięci i połączenia z przeszłymi pokoleniami. Mówi, że wszyscy żyli swoimi życiami, doświadczyli wzlotów i upadków, a teraz nie istnieją już w fizycznej formie, poza rozproszonymi po wszechświecie atomami. Wszyscy prędzej czy później znajdziemy się w takim samym stanie, więc warto nad tym się zastanowić. Holopainen określił tematy albumu jako humanizm, historię i inspirację, którą ona dostarcza. Ogólny pogląd na album jest pozytywny i optymistyczny. Wstawka zawiera wersję Deluxe albumu, na którym poza niżej wymienionymi utworami znajdują się jeszcze instrumentalne wersje tych utworów. Title: Yesterwynde Artist: Nightwish Country: Finlandia Year: 2024 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1. Yesterwynde 2. An Ocean Of Strange Islands 3. The Antikythera Mechanism 4. The Day Of... 5. Perfume Of The Timeless 6. Sway 7. The Children Of ‘Ata 8. Something Whispered Follow Me 9. Spider Silk 10. Hiraeth 11. The Weave 12. Lanternlight
Seedów: 136
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-08 20:29:42
Rozmiar: 320.57 MB
Peerów: 48
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. 22 utwory czystego oldschool'owego grindcore'a z Hiszpanii. Żadnych kompromisów! Convulsions to jeden z najbardziej znanych antyfaszystowskich zespołów grindcore'owych ostatnich czasów! Tekstowo 'Grindcore Not War' porusza interesujące tematy, takie jak problemy ze zdrowiem psychicznym, depresja, izolacja, nihilizm w obliczu pozornie nieśmiertelnego kapitalistycznego porządku neoliberalnego, mizantropia i inne introspektywne tematy, jednocześnie utrzymując ścisłe antyfaszystowskie, antykapitalistyczne, antyrasistowskie i antyreligijne przesłania, które są przekazywane całkiem bezpośrednio w typowym dla zespołu odważnym, uderzającym liryzmie. Okładka przedstawia zdjęcie powieszenia Serbów w Trebinje w 1914 roku (początek I wojny światowej). Grindcore Not War to absolutny przykład perfekcyjnie wykonanego albumu grindcore!!! ..::TRACK-LIST::.. 1. Crear Y Creer 1:09 2. Te Pudres 0:48 3. Sangre Por Dinero 0:32 4. Noche Agónica 2:38 5. La Ley Del Padrón 1:14 6. Penitencia 0:42 7. La Molécula 1:20 8. Crisis De Identidad 1:28 9. Todo Habrá Acabado 2:51 10. Muerte Al Mainstream 0:50 11. La Espiral 0:57 12. No Soy Como Tú 0:43 13. Bestia De Carne 0:32 14. La Mosca 0:41 15. Toubkal 0:34 16. Puto Poser 0:48 17. Viejos Riders Nunca Mueren 0:46 18. Sombra Eterna 0:50 19. Nunca Ganas 0:34 20. Sin Libertad 0:47 21. Fronteras 1:48 22. Freya 2:18 ..::OBSADA::.. Héctor - Guitar Campos - Vocals Samu - Drums Binky - Bass https://www.youtube.com/watch?v=RwUGS_HUU1o SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-08 19:30:07
Rozmiar: 60.81 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. 22 utwory czystego oldschool'owego grindcore'a z Hiszpanii. Żadnych kompromisów! Convulsions to jeden z najbardziej znanych antyfaszystowskich zespołów grindcore'owych ostatnich czasów! Tekstowo 'Grindcore Not War' porusza interesujące tematy, takie jak problemy ze zdrowiem psychicznym, depresja, izolacja, nihilizm w obliczu pozornie nieśmiertelnego kapitalistycznego porządku neoliberalnego, mizantropia i inne introspektywne tematy, jednocześnie utrzymując ścisłe antyfaszystowskie, antykapitalistyczne, antyrasistowskie i antyreligijne przesłania, które są przekazywane całkiem bezpośrednio w typowym dla zespołu odważnym, uderzającym liryzmie. Okładka przedstawia zdjęcie powieszenia Serbów w Trebinje w 1914 roku (początek I wojny światowej). Grindcore Not War to absolutny przykład perfekcyjnie wykonanego albumu grindcore!!! ..::TRACK-LIST::.. 1. Crear Y Creer 1:09 2. Te Pudres 0:48 3. Sangre Por Dinero 0:32 4. Noche Agónica 2:38 5. La Ley Del Padrón 1:14 6. Penitencia 0:42 7. La Molécula 1:20 8. Crisis De Identidad 1:28 9. Todo Habrá Acabado 2:51 10. Muerte Al Mainstream 0:50 11. La Espiral 0:57 12. No Soy Como Tú 0:43 13. Bestia De Carne 0:32 14. La Mosca 0:41 15. Toubkal 0:34 16. Puto Poser 0:48 17. Viejos Riders Nunca Mueren 0:46 18. Sombra Eterna 0:50 19. Nunca Ganas 0:34 20. Sin Libertad 0:47 21. Fronteras 1:48 22. Freya 2:18 ..::OBSADA::.. Héctor - Guitar Campos - Vocals Samu - Drums Binky - Bass https://www.youtube.com/watch?v=RwUGS_HUU1o SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-08 19:26:09
Rozmiar: 196.63 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
Czwarty krążek, mający chyba tyle samo zwolenników co fanów narzekających na ogromną zmianę stylu... ..::TRACK-LIST::.. Ace 1. All For Nothing 3:59 2. Manifest Destiny 2:37 3. Gone Too Long 2:20 4. Do The Dream 2:36 5. Shut Up 2:48 6. Modern World 4:21 Deuce 7. Think For Yourself 4:44 8. Slumlord 1:52 9. Dead In A Ditch 0:49 10. Suit And Tie Guy 3:44 11. Man Unkind 5:29 ..::OBSADA::.. Vocals - Kurt Brecht Guitar - Spike Cassidy Drums - Felix Griffin Bass - Josh Pappé https://www.youtube.com/watch?v=Aqa_trGgLcs SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-06 10:51:32
Rozmiar: 83.08 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
Czwarty krążek, mający chyba tyle samo zwolenników co fanów narzekających na ogromną zmianę stylu... ..::TRACK-LIST::.. Ace 1. All For Nothing 3:59 2. Manifest Destiny 2:37 3. Gone Too Long 2:20 4. Do The Dream 2:36 5. Shut Up 2:48 6. Modern World 4:21 Deuce 7. Think For Yourself 4:44 8. Slumlord 1:52 9. Dead In A Ditch 0:49 10. Suit And Tie Guy 3:44 11. Man Unkind 5:29 ..::OBSADA::.. Vocals - Kurt Brecht Guitar - Spike Cassidy Drums - Felix Griffin Bass - Josh Pappé https://www.youtube.com/watch?v=Aqa_trGgLcs SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-06 10:48:09
Rozmiar: 237.59 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
Artist: Megadeth
Album: Greatest Hits - Back To The Start Year: 2005 Genre: Thrash Metal, Speed Metal, Heavy Metal Format: Flac 1 Holy Wars...The Punishment Due 6:33 2 In My Darkest Hour 6:26 3 Peace Sells 4:03 4 Sweating Bullets 5:27 5 Angry Again 3:47 6 A Tout Le Monde 4:25 7 Trust 5:12 8 Kill The King 3:43 9 Symphony Of Destruction 4:07 10 Mechanix 4:22 11 Train Of Consequences 3:33 12 Wake Up Dead 3:38 13 Hangar 18 5:12 14 Dread And The Fugitive Mind 4:24 15 Skin O' My Teeth 3:16 16 She-Wolf 3:39 17 Prince Of Darkness 6:28
Seedów: 37
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-03 22:13:12
Rozmiar: 589.12 MB
Peerów: 11
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Pierwsza duża płyta DRI z masą bonusów. Klasyk punk rocka, hardcore’a, a nawet metalu, pionierzy łączenia tych wszystkich stylów! Ok, let me preface this by saying that this is not a metal album, at all. Sure, some of the riffs have some metal influence, but this is a pure hardcore punk album, and an early example of Thrashcore (which is just really fast hardcore punk, and a precursor to Powerviolence and Grindcore). So basically, if you don't like punk/hardcore, this is not the album for you, and even the more metal influenced releases from these guys may not work for you. However, since I am much more of a punk than a metalhead, this is perfect fro me, and I like it better than any of DRI's crossover thrash albums. This album shows quite a bit of growth from their debut, even though it features reworked versions of many of the songs from the Dirty Rotten LP. This is more thought out, has a bit more variation in tempos while still remaining mostly in the "HOLY SHIT THAT'S FAST" area, plus this has production that is much clearer without sacrificing the raw, no bullshit sound of the band. The album opens rather slowly, but the thrashing kicks in pretty soon, within the same, minute long song. Many of the songs feature radical tempo shifts like that, and seeing as how most songs are under 2 minutes (and only 2 are even over 3 minutes) they happen pretty fast. Of course a few songs that do stretch the format a bit, as I mentioned before 2 of them even manage to surpass the 3 minute mark, which was a first for these boys at the time (hell, most of the songs on Dirty Rotten LP don't even reach 1 minute). On these 3+ minute "epics" (Nursing Home Blues, clocking in at almost 4 minutes, and Argument Then War, just under 3 and a half minutes), you can definitely hear some foreshadowing of what DRI would beocme on the next album, as they both feature a lot of the chugging riffs and have the long intros DRI would end up using so much. So, in short, if you want a thrashing, ass-kicking hardcore punk album filled to the brim with blasting drums and lightning-speed-yet-catchy-as-fuck riffs, and for some reason don't have this yet, download and/or buy this as soon as possible, you won't regret it, just remember, this is NOT a metal album by any stretch of the imagination. As for standout tracks, well, they're all excellent, though the best would be as follows; Snap, I'd RatherBe Sleeping, Yes Ma'am, Soup Kitchen, Couch Slouch, Karma, I Don't Need Society, The Explorer, and Argument Then War EnemyOfTheSun420 In fact this album is not tight, nor was it entirely original anymore. When emotionlessly analysing releases such as these it could be considered pretty much a mess, but a better mess than the Dirty Rotten EP. But honestly, this music was supposed to be a mess. That was the whole point. A racket with either a message or plain complaining about ones personal life. We have here 25 pissed off songs attacking the social and political environment of D.R.I.’s members and similar early eighties punkers on a micro- and marcosociological level. In other words, they’re pissed off at their parent, school, some babes and Ronald Reagan. Nothing new under the sun and de facto just as cliché as singing about vampires, mutilation or satan but of course enjoyable as ever. The biggest difference with the earlier Dirty Rotten & Violent Pacification EP’s? simply a slightly tighter performance, a much clearer production and incidentally some palm muted metal influenced playing. No less than three songs from the Dirty Rotten EP were re-recorded on this album (“I Don't Need Society”, “Yes Ma'am” and “Reaganomics”) and because of the sound and performance they actually are better and more enjoyable than the originals. The D.R.I. albums I like the least are the albums on which the band thought too much about it and material started to sound too contrived. Yet it is this album, an album which is all over the place and losing a grip on itself constantly, which really is what D.R.I. actually were all about. As if the album made itself before the band could consciously start to set out a path. Of course some songs here are better than others (For instance the powerful “Couch Slouch” vs the rather generic “Marriage”) but as a whole the album is one big coherent pile of sing-a-long tunes. Like I said, the album has a certain “je ne sais quoi” brilliance. Everythings works out and nothing sounds contrived, overdone or out of place. In other words, this might as well be their most convincing (and certainly most energetic) album to date. 1985 was a good year for breakdown filled furious hardcore punk classics with irony and playfulness thrown in. Hell, that year The Stupids released “Peruvian Vacation” and let’s not forget the Mike Muir dominated “Welcome to Venice” compilation album. In terms of importance the album just falls in between the “Dirty Rotten EP” and the all time classic ‘Crossover’ album. However when discussing excellence this album would be part of a holy D.R.I. trinity if there ever was one and I strongly advice anyone into crossover but still discovering D.R.I. to get this album as soon as possible! Ohw, and Mikey Offender (R.I.P.) played a few notes here as well. Yes Ma’am! morbert ..::TRACK-LIST::.. 1. Snap 2. I’d Rather Be Sleeping 3. Marriage 4. Yes Ma’am 5. Soup Kitchen 6. Mad Man 7. Stupid, Stupid War 8. Counter Attack 9. Couch Slouch 10. God Is Broke 11. Karma 12. Nursing Home Blues 13. I Don’t Need Society 14. Give My Taxes Back 15. Explorer 16. Reaganomics 17. How To Act 18. Shame 19. Argument Then War 20. Evil Minds 21. Slit My Wrist 22. Busted Again 23. Equal People 24. On My Way Home 25. Bail Out Bonus Tracks: 26. Couch Slouch (From Texas Compilation 'Cottage Cheese And The Lips Of Death) 27. Running Around (From Texas Compilation 'Cottage Cheese And The Lips Of Deat 28. Snap (The Unknown Demo) 29. Stupid, Stupid War (The Unknown Demo) 30. Mad Man (Unused Songs From The Violent Pacification Recording Session) 31. Sad To Be (Unused Songs From The Violent Pacification Recording Session) 32. How To Act (Dealing With It Rough Mixes) 33. I’d Rather Be Sleeping (Dealing With It Rough Mixes) 34. I Don’t Need Society (Dealing With It Rough Mixes) 35. Nursing Home Blues (Dealing With It Rough Mixes) 36. Reganomics (Dealing With It Rough Mixes) 37. The Explorer (Dealing With It Rough Mixes) CD Enhanced Video Cable TV Interview San Francisco 1986 Tracks 1 to 25 Dealing With It. Tracks 26 & 27 Texas Compilation, cottage cheese from the lips of death. Tracks 28 & 29 The Unknown Demo. Tracks 30 & 31 Unused songs from the Violent Pacification recording sessions. Tracks 32 to 37 Dealing With it rough mixes ..::OBSADA::.. Bass - Dennis Johnson (tracks: 26, 27), Josh Pappe (tracks: 28 to 31), Mikey Offender (tracks: 2 to 6, 8 to 10, 12, 13, 15 to 17, 23), Spike Cassidy (tracks: 1, 7, 11, 14, 18 to 22, 24, 25) Drums - Eric Brecht (tracks: 26 to 31), Felix Griffin (tracks: 1 to 25, 32 to 37) Guitar - Spike Cassidy Vocals - Kurt Brecht https://www.youtube.com/watch?v=V_A7n87TPBo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-02 20:09:52
Rozmiar: 154.83 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Pierwsza duża płyta DRI z masą bonusów. Klasyk punk rocka, hardcore’a, a nawet metalu, pionierzy łączenia tych wszystkich stylów! Ok, let me preface this by saying that this is not a metal album, at all. Sure, some of the riffs have some metal influence, but this is a pure hardcore punk album, and an early example of Thrashcore (which is just really fast hardcore punk, and a precursor to Powerviolence and Grindcore). So basically, if you don't like punk/hardcore, this is not the album for you, and even the more metal influenced releases from these guys may not work for you. However, since I am much more of a punk than a metalhead, this is perfect fro me, and I like it better than any of DRI's crossover thrash albums. This album shows quite a bit of growth from their debut, even though it features reworked versions of many of the songs from the Dirty Rotten LP. This is more thought out, has a bit more variation in tempos while still remaining mostly in the "HOLY SHIT THAT'S FAST" area, plus this has production that is much clearer without sacrificing the raw, no bullshit sound of the band. The album opens rather slowly, but the thrashing kicks in pretty soon, within the same, minute long song. Many of the songs feature radical tempo shifts like that, and seeing as how most songs are under 2 minutes (and only 2 are even over 3 minutes) they happen pretty fast. Of course a few songs that do stretch the format a bit, as I mentioned before 2 of them even manage to surpass the 3 minute mark, which was a first for these boys at the time (hell, most of the songs on Dirty Rotten LP don't even reach 1 minute). On these 3+ minute "epics" (Nursing Home Blues, clocking in at almost 4 minutes, and Argument Then War, just under 3 and a half minutes), you can definitely hear some foreshadowing of what DRI would beocme on the next album, as they both feature a lot of the chugging riffs and have the long intros DRI would end up using so much. So, in short, if you want a thrashing, ass-kicking hardcore punk album filled to the brim with blasting drums and lightning-speed-yet-catchy-as-fuck riffs, and for some reason don't have this yet, download and/or buy this as soon as possible, you won't regret it, just remember, this is NOT a metal album by any stretch of the imagination. As for standout tracks, well, they're all excellent, though the best would be as follows; Snap, I'd RatherBe Sleeping, Yes Ma'am, Soup Kitchen, Couch Slouch, Karma, I Don't Need Society, The Explorer, and Argument Then War EnemyOfTheSun420 In fact this album is not tight, nor was it entirely original anymore. When emotionlessly analysing releases such as these it could be considered pretty much a mess, but a better mess than the Dirty Rotten EP. But honestly, this music was supposed to be a mess. That was the whole point. A racket with either a message or plain complaining about ones personal life. We have here 25 pissed off songs attacking the social and political environment of D.R.I.’s members and similar early eighties punkers on a micro- and marcosociological level. In other words, they’re pissed off at their parent, school, some babes and Ronald Reagan. Nothing new under the sun and de facto just as cliché as singing about vampires, mutilation or satan but of course enjoyable as ever. The biggest difference with the earlier Dirty Rotten & Violent Pacification EP’s? simply a slightly tighter performance, a much clearer production and incidentally some palm muted metal influenced playing. No less than three songs from the Dirty Rotten EP were re-recorded on this album (“I Don't Need Society”, “Yes Ma'am” and “Reaganomics”) and because of the sound and performance they actually are better and more enjoyable than the originals. The D.R.I. albums I like the least are the albums on which the band thought too much about it and material started to sound too contrived. Yet it is this album, an album which is all over the place and losing a grip on itself constantly, which really is what D.R.I. actually were all about. As if the album made itself before the band could consciously start to set out a path. Of course some songs here are better than others (For instance the powerful “Couch Slouch” vs the rather generic “Marriage”) but as a whole the album is one big coherent pile of sing-a-long tunes. Like I said, the album has a certain “je ne sais quoi” brilliance. Everythings works out and nothing sounds contrived, overdone or out of place. In other words, this might as well be their most convincing (and certainly most energetic) album to date. 1985 was a good year for breakdown filled furious hardcore punk classics with irony and playfulness thrown in. Hell, that year The Stupids released “Peruvian Vacation” and let’s not forget the Mike Muir dominated “Welcome to Venice” compilation album. In terms of importance the album just falls in between the “Dirty Rotten EP” and the all time classic ‘Crossover’ album. However when discussing excellence this album would be part of a holy D.R.I. trinity if there ever was one and I strongly advice anyone into crossover but still discovering D.R.I. to get this album as soon as possible! Ohw, and Mikey Offender (R.I.P.) played a few notes here as well. Yes Ma’am! morbert ..::TRACK-LIST::.. 1. Snap 2. I’d Rather Be Sleeping 3. Marriage 4. Yes Ma’am 5. Soup Kitchen 6. Mad Man 7. Stupid, Stupid War 8. Counter Attack 9. Couch Slouch 10. God Is Broke 11. Karma 12. Nursing Home Blues 13. I Don’t Need Society 14. Give My Taxes Back 15. Explorer 16. Reaganomics 17. How To Act 18. Shame 19. Argument Then War 20. Evil Minds 21. Slit My Wrist 22. Busted Again 23. Equal People 24. On My Way Home 25. Bail Out Bonus Tracks: 26. Couch Slouch (From Texas Compilation 'Cottage Cheese And The Lips Of Death) 27. Running Around (From Texas Compilation 'Cottage Cheese And The Lips Of Deat 28. Snap (The Unknown Demo) 29. Stupid, Stupid War (The Unknown Demo) 30. Mad Man (Unused Songs From The Violent Pacification Recording Session) 31. Sad To Be (Unused Songs From The Violent Pacification Recording Session) 32. How To Act (Dealing With It Rough Mixes) 33. I’d Rather Be Sleeping (Dealing With It Rough Mixes) 34. I Don’t Need Society (Dealing With It Rough Mixes) 35. Nursing Home Blues (Dealing With It Rough Mixes) 36. Reganomics (Dealing With It Rough Mixes) 37. The Explorer (Dealing With It Rough Mixes) CD Enhanced Video Cable TV Interview San Francisco 1986 Tracks 1 to 25 Dealing With It. Tracks 26 & 27 Texas Compilation, cottage cheese from the lips of death. Tracks 28 & 29 The Unknown Demo. Tracks 30 & 31 Unused songs from the Violent Pacification recording sessions. Tracks 32 to 37 Dealing With it rough mixes ..::OBSADA::.. Bass - Dennis Johnson (tracks: 26, 27), Josh Pappe (tracks: 28 to 31), Mikey Offender (tracks: 2 to 6, 8 to 10, 12, 13, 15 to 17, 23), Spike Cassidy (tracks: 1, 7, 11, 14, 18 to 22, 24, 25) Drums - Eric Brecht (tracks: 26 to 31), Felix Griffin (tracks: 1 to 25, 32 to 37) Guitar - Spike Cassidy Vocals - Kurt Brecht https://www.youtube.com/watch?v=V_A7n87TPBo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-02 20:06:19
Rozmiar: 393.11 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Dwa pierwsze albumy zespołu GRIMNESS 69 zebrane na jednym krążku. 28 utworów Grind/Death, który nawiązuje do twórczości takich grup jak PUNGENT STENCH (Dirty Rhymes Era) czy UNSEEN TERROR. ..::TRACK-LIST::.. IllheavenHells (2009): 1. Undisputed Questions 2. Silent Mouths 3. The Infernal Dancefloor 4. Heaven Never Seen 5. The Drops of God's Anger 6. Postmortem Blues 7. Angel Whores 8. Overdose 9. Grimness Avenue 69 10. My Right Eye 11. The Vulture's Kingdom Grimness Avenue 69 (2006): 12. Medjugore Satan Devastation 13. Thought About The End 14. Sperm Rainbow 15. Useless And Divine 16. Piss Not Peace 17. Naziphobia 18. Lucy Was Pregnant 19. Libido In Decay 20. Doomsday Carillon 21. Ghost In My Brain 22. Meconium 23. Mundo De Mierda 24. Skyzophone Calling 25. My Mongoloid Girlfriend 26. Autos Da Fe 27. Frenzy Of Despair 28. Light Or Extinction ..::OBSADA::.. E.T.H.M. - Guitars Lord Nuclear Ripped Pig (The Pig) - Bass, Vocals J.C. Hooker - Drums Dr. Faustus - Guitars https://www.youtube.com/watch?v=JscBRoBBHQQ SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-02 16:24:11
Rozmiar: 163.85 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Dwa pierwsze albumy zespołu GRIMNESS 69 zebrane na jednym krążku. 28 utworów Grind/Death, który nawiązuje do twórczości takich grup jak PUNGENT STENCH (Dirty Rhymes Era) czy UNSEEN TERROR. ..::TRACK-LIST::.. IllheavenHells (2009): 1. Undisputed Questions 2. Silent Mouths 3. The Infernal Dancefloor 4. Heaven Never Seen 5. The Drops of God's Anger 6. Postmortem Blues 7. Angel Whores 8. Overdose 9. Grimness Avenue 69 10. My Right Eye 11. The Vulture's Kingdom Grimness Avenue 69 (2006): 12. Medjugore Satan Devastation 13. Thought About The End 14. Sperm Rainbow 15. Useless And Divine 16. Piss Not Peace 17. Naziphobia 18. Lucy Was Pregnant 19. Libido In Decay 20. Doomsday Carillon 21. Ghost In My Brain 22. Meconium 23. Mundo De Mierda 24. Skyzophone Calling 25. My Mongoloid Girlfriend 26. Autos Da Fe 27. Frenzy Of Despair 28. Light Or Extinction ..::OBSADA::.. E.T.H.M. - Guitars Lord Nuclear Ripped Pig (The Pig) - Bass, Vocals J.C. Hooker - Drums Dr. Faustus - Guitars https://www.youtube.com/watch?v=JscBRoBBHQQ SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-02 16:19:16
Rozmiar: 518.00 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Trivium to amerykański zespół założony w 1999 roku w Orlando na Florydzie. Wykonywana przez zespół muzyka określana jest jako thrash metal, heavy metal, melodic death metal, groove metal, metalcore oraz metal progresywny. Liderem formacji oraz autorem wszystkich tekstów jest Matthew Kiichi Heafy - Amerykanin pochodzenia japońskiego. Nazwa grupy wywodzi się z języka łacińskiego. Trivium w okresie późnej starożytności oraz średniowiecza było, obok quadrivium, podgrupą siedmiu sztuk wyzwolonych. Obejmowało trzy nauki: gramatykę, retorykę oraz logikę. Członkowie zespołu uznają, że obrazuje to ich zainteresowanie różnymi gatunkami muzycznymi. Trivium nagrało dziesięć albumów studyjnych. Zespół słynie z dużej liczby występów. 12 czerwca 2006 roku brytyjski magazyn „Metal Hammer” na gali Golden God Awards uznał grupę za najlepiej koncertujący zespół w bieżącym roku. Tego samego dnia Matt Heafy otrzymał tytuł „Golden God”, a Travis Smith wygrał w kategorii „najlepszy perkusista”. Ember to Inferno to ich pierwszy album studyjny. Został wydany 14 października 2003 roku przez niemiecką wytwórnię Lifeforce Records. Na płycie zarejestrowano dwanaście utworów trwających w sumie 49 minut i 51 sekund. Wokalista i gitarzysta Matt Heafy miał 17 lat, kiedy powstawał ten album. Title: Ember To Inferno Artist: Trivium Country: USA Year: 2003 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. Inception the Bleeding Skies Pillars of Serpents If I Could Collapse the Masses Fugue (A Revelation) Requiem Ember to Inferno Ashes To Burn the Eye Falling to Grey My Hatred When All Light Dies A View of Burning Empires Blinding Tears Will Break the Skies The Deceived Demon
Seedów: 35
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-27 20:47:06
Rozmiar: 150.93 MB
Peerów: 20
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Debiutancki album z 1987 roku legendy thrash metal/crossover z Venice w Kalifornii!!! To jeden z najbardziej 'profesjonalnie' brzmiących crossoverowo/thrash metalowych, albumów jakie kiedykolwiek słyszałem!!! ..::TRACK-LIST::.. Split Image LP - Side A 1. Your Life, My Life 2. Insecurity 3. Split Image 4. Never Look Away 5. Wreck Your World Split Image LP - Side B 6. Social Security 7. Set Yourself Apart 8. The Joke's On You 9. Looking For You 10. Spare The Pain Personal Onslaught Demo (1985) 11. Split Image 12. Insecurity 13. Looking For You 14. Spare The Pain Refuse To Quit Demo (1986) 15. Never Look Away 16. Gods Of Power 17. Set Yourself Apart 18. Blitz In Confinement Tracks 1 to 10 recorded in April 1987 at Baby-O Studios, Hollywood, CA and mixed at Promise Productions, Glendale, CA. Tracks 11 to 14 recorded in June 9th, 1985 at R&L Studios, Culver City, CA. Tracks 15 to 18 recorded in January 1986 at R&L Studios, Culver City, CA. ..::OBSADA::.. Dan Clements - vocals Adam Siegel - guitars Shaun Ross - bass guitar Greg Saenz - drums https://www.youtube.com/watch?v=SETEZnija2E SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 19:19:49
Rozmiar: 166.96 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Debiutancki album z 1987 roku legendy thrash metal/crossover z Venice w Kalifornii!!! To jeden z najbardziej 'profesjonalnie' brzmiących crossoverowo/thrash metalowych, albumów jakie kiedykolwiek słyszałem!!! ..::TRACK-LIST::.. Split Image LP - Side A 1. Your Life, My Life 2. Insecurity 3. Split Image 4. Never Look Away 5. Wreck Your World Split Image LP - Side B 6. Social Security 7. Set Yourself Apart 8. The Joke's On You 9. Looking For You 10. Spare The Pain Personal Onslaught Demo (1985) 11. Split Image 12. Insecurity 13. Looking For You 14. Spare The Pain Refuse To Quit Demo (1986) 15. Never Look Away 16. Gods Of Power 17. Set Yourself Apart 18. Blitz In Confinement Tracks 1 to 10 recorded in April 1987 at Baby-O Studios, Hollywood, CA and mixed at Promise Productions, Glendale, CA. Tracks 11 to 14 recorded in June 9th, 1985 at R&L Studios, Culver City, CA. Tracks 15 to 18 recorded in January 1986 at R&L Studios, Culver City, CA. ..::OBSADA::.. Dan Clements - vocals Adam Siegel - guitars Shaun Ross - bass guitar Greg Saenz - drums https://www.youtube.com/watch?v=SETEZnija2E SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 19:16:01
Rozmiar: 531.26 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Przekaz FORGOTTEN TOMB zawsze był bezpośredni i surowy, ale także niezwykle autentyczny. W świecie pełnym naśladowców ci goście nadal robią rewelacyjną robotę! 'Nightfloating' to doskonały przykład tego, jak się nie skurwić... "Nightfloating", the 11th record by FORGOTTEN TOMB, comes after four years from the critically acclaimed "Nihilistic Estrangement" and it's an accurate picture of where the band stands these days, artistically; reinterpreting its Depressive Black Metal roots - a genre the band helped to define in the early 2000s with its classic first three records - in the light of its 25 years' experience, FORGOTTEN TOMB reinvigorates itself with a record that blends past and present, exploring darker territories and different shades of gray. From atmospheric cuts such as the anthemic title-track and the blistering "This Sickness Withered My Heart", to intricate yet harrowing songs such as "A Chill That You Can't Taint" and "Unsafe Spaces", the band tops it off with the surprising dungeon-synth detour of "Drifting" and the 10-minutes epic "A Despicable Gift", crafting an uncompromising yet refreshing album and setting itself apart once again from all bands that followed in its footsteps. From the first note to the last, "Nightfloating" sounds unmistakably like FORGOTTEN TOMB. The majestic cover artwork has been hand-drawn by greek artist Satta La Main Verte, perfectly complementing the mood of the record and its lyrical themes, that follow the band's caustic tradition while touching on various subjects, from more introspective meditations to all-out misanthropic aggression. "We are proud of this new record, it's been a lot of work and the fact that it's gonna be released during the band's 25th anniversary makes it even more special," FORGOTTEN TOMB comments. "It doesn't get more Forgotten Tomb than this record, it sounds like you would expect, but at the same time it's got a fresh approach to the subject matter. There are a lot of details to be discovered throughout the tracks and we can't wait for our fans to listen to it." ..::TRACK-LIST::.. 1. Nightfloating 05:39 2. A Chill That You Can't Taint 07:12 3. This Sickness Withered My Heart 06:04 4. Unsafe Spaces 06:30 5. Drifting 03:39 6. A Despicable Gift 10:38 ..::OBSADA::.. Ferdinando 'Herr Morbid' Marchisio - Vocals + Lead, Rhythm, Clean, Slide Guitars + Synthesizers Alessandro 'Algol' Comerio - Bass Jöschu 'J.' Käser - Lead Guitars Kyoo-Nam 'Asher' Rossi - Drums https://www.youtube.com/watch?v=ma_LZgAQisg SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 17:47:35
Rozmiar: 95.47 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Przekaz FORGOTTEN TOMB zawsze był bezpośredni i surowy, ale także niezwykle autentyczny. W świecie pełnym naśladowców ci goście nadal robią rewelacyjną robotę! 'Nightfloating' to doskonały przykład tego, jak się nie skurwić... "Nightfloating", the 11th record by FORGOTTEN TOMB, comes after four years from the critically acclaimed "Nihilistic Estrangement" and it's an accurate picture of where the band stands these days, artistically; reinterpreting its Depressive Black Metal roots - a genre the band helped to define in the early 2000s with its classic first three records - in the light of its 25 years' experience, FORGOTTEN TOMB reinvigorates itself with a record that blends past and present, exploring darker territories and different shades of gray. From atmospheric cuts such as the anthemic title-track and the blistering "This Sickness Withered My Heart", to intricate yet harrowing songs such as "A Chill That You Can't Taint" and "Unsafe Spaces", the band tops it off with the surprising dungeon-synth detour of "Drifting" and the 10-minutes epic "A Despicable Gift", crafting an uncompromising yet refreshing album and setting itself apart once again from all bands that followed in its footsteps. From the first note to the last, "Nightfloating" sounds unmistakably like FORGOTTEN TOMB. The majestic cover artwork has been hand-drawn by greek artist Satta La Main Verte, perfectly complementing the mood of the record and its lyrical themes, that follow the band's caustic tradition while touching on various subjects, from more introspective meditations to all-out misanthropic aggression. "We are proud of this new record, it's been a lot of work and the fact that it's gonna be released during the band's 25th anniversary makes it even more special," FORGOTTEN TOMB comments. "It doesn't get more Forgotten Tomb than this record, it sounds like you would expect, but at the same time it's got a fresh approach to the subject matter. There are a lot of details to be discovered throughout the tracks and we can't wait for our fans to listen to it." ..::TRACK-LIST::.. 1. Nightfloating 05:39 2. A Chill That You Can't Taint 07:12 3. This Sickness Withered My Heart 06:04 4. Unsafe Spaces 06:30 5. Drifting 03:39 6. A Despicable Gift 10:38 ..::OBSADA::.. Ferdinando 'Herr Morbid' Marchisio - Vocals + Lead, Rhythm, Clean, Slide Guitars + Synthesizers Alessandro 'Algol' Comerio - Bass Jöschu 'J.' Käser - Lead Guitars Kyoo-Nam 'Asher' Rossi - Drums https://www.youtube.com/watch?v=ma_LZgAQisg SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 17:41:30
Rozmiar: 299.77 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Kto by pomyślał, że 'World Painted Blood' może być jeszcze lepsze? KILL DIVISION are a grindcore act that embody and honor the essence of grind’s humble beginnings from luminaries in the scene such as current and ex-members of Gruesome, Left to Die, Megadeth, Bent Sea, Inhuman Condition, Venom Inc., The Absence, Hate Plow, and Malevolent Creation! Their latest single , Thoughts & Prayers , is a stark reminder of the state of the world we are in that is more divided than united. It’s a callout to those well-wishers that stand on the sidelines when things are clearly wrong offering only their “thoughts & prayers” and not offering any real help or action. The indifference of good men is one of the greatest evils in today’s society. ..::TRACK-LIST::.. 1. Thoughts and Prayers 03:26 2. Memories of Tomorrow (Suicidal Tendencies cover) 00:53 3. World Painted Blood (Slayer cover) 02:59 4. Screaming at a Wall (Minor Threat cover) 01:34 ..::OBSADA::.. Gus Rios - Guitars Dirk Verbeuren - Drums Kyle Symons - Vocals Jeramie Kling - Bass https://www.youtube.com/watch?v=8KOZEgjZvfs SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 17:23:26
Rozmiar: 24.09 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Kto by pomyślał, że 'World Painted Blood' może być jeszcze lepsze? KILL DIVISION are a grindcore act that embody and honor the essence of grind’s humble beginnings from luminaries in the scene such as current and ex-members of Gruesome, Left to Die, Megadeth, Bent Sea, Inhuman Condition, Venom Inc., The Absence, Hate Plow, and Malevolent Creation! Their latest single , Thoughts & Prayers , is a stark reminder of the state of the world we are in that is more divided than united. It’s a callout to those well-wishers that stand on the sidelines when things are clearly wrong offering only their “thoughts & prayers” and not offering any real help or action. The indifference of good men is one of the greatest evils in today’s society. ..::TRACK-LIST::.. 1. Thoughts and Prayers 03:26 2. Memories of Tomorrow (Suicidal Tendencies cover) 00:53 3. World Painted Blood (Slayer cover) 02:59 4. Screaming at a Wall (Minor Threat cover) 01:34 ..::OBSADA::.. Gus Rios - Guitars Dirk Verbeuren - Drums Kyle Symons - Vocals Jeramie Kling - Bass https://www.youtube.com/watch?v=8KOZEgjZvfs SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-26 17:17:33
Rozmiar: 69.73 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. PORONIEC to kolejny mocny gracz na polskiej scenie black metalowej. Coraz trudniej na niej znaleźć miejsce dla siebie, ilość zespołów jest przeogromna, a zwrócenie uwagi słuchaczy zaczyna być coraz większym problemem (chyba, że jest się ortodoksyjną kapelą, która gra wyłącznie dla siebie). Tym bardziej cieszą albumy pokroju „W Połogu”, bo oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że zespół nagrał krążek, który wybija się (i to jak) na tle innych wydawnictw. Słuchałem tej płyty już kilkanaście razy i podoba mi się jak ona się rozkręca. Z każdym kolejnym utworem jest lepsza i bardziej wciągająca z kulminacją w postaci długiego i niesamowitego „Wątpliwości”. Ten utwór jest najlepszym możliwym podsumowaniem krążka. Jest tajemniczy, jest w nim ciężar, są nieco odjechane fragmenty, jest odrobina słowiańskiego folku i… wywołujący ciarki kobiecy skrzek rodem z historii o wiedźmach. Ale tu każdy utwór ma w sobie to „coś” – czy to ciekawą zagrywkę gitarową, czy klimatyczne zwolnienie czy transową rytmikę. Dzieje się tu naprawdę sporo, fragmenty szybkie niczym huragan korespondują z ciężkimi rytmicznymi marszami. Podobnie w warstwie wokalnej, poza znakomitym mocnym growlem pojawiają się i czyste wokal, szepty, chóry czy wspomniany totalnie niesamowity kobiecy jadowity blackowy skrzek. Tu każdy element składowy odgrywa swoją istotną rolę i jest dobrze przemyślany. Na koniec wspomnę, że znakomite wrażenie robi też produkcja. Płyta brzmi po prostu kapitalnie, potężnie i selektywnie – to żadne blackmetalowe lo-fi, PORONIEC postawili na mocna i klarowne brzmienie. Ten tytuł zapisuję na liście kandydatów do podsumowań roku 2024. Piotr Michalski https://www.youtube.com/watch?v=LV8_s6wbQmA Zdobywszy całkiem sporą, undergroundową rozpoznawalność dwoma demkami, krakowski Poroniec postanowił w końcu zaprezentować swoje szkaradne oblicze szerszej publiczności. W marcu nakładem Putrid Cult ukazał się debiutancki album zespołu pt. W Połogu, na który – poza premierowymi kompozycjami – składają się też m.in. znane z wcześniejszych wydawnictw, doszlifowane i ponownie nagrane numery (mowa tu o Niedorzeczności i Przypadłości)*. Niech nikogo nie zwiedzie odśpiewane z duchowym namaszczeniem, folk/paganowe Intro – podwaliną muzyki Porońca pozostaje rasowy black metal, zahaczający miejscami wyraźnie o blackened death metalowe patenty (skojarzenia z Behemoth czy Hate pojawiają się tu całkiem często, jednak w żadnym wypadku nie traktuję ich w kategorii mankamentu). Poza kompozycyjną pomysłowością i wysokim poziomem aranżacyjnym imponuje mi na W Połogu intensywność muzyki i jej ładunek energetyczny. Pod tym kątem debiutancki album Porońca to dźwiękowa petarda, utrzymana w pozornych tylko ryzach, gotowa w każdej chwili eksplodować w niekontrolowany i niszczycielski sposób. Duża w tym zasługa doskonale komponujących się z agresywnymi i chłoszczącymi riffami wokali Wrzaskuna – wokalista Porońca odwalił na płycie kawał dobrej roboty (polskie teksty zawsze na plus!), dając się poznać jako świadomy, bardzo utalentowany i różnorodny wokalista. Opisanej intensywności muzyki Porońca nie zmniejszają słyszane w kilku miejscach rytualne zaśpiewy Justyny Walczyk i Hekte Zaren (występującej już wcześniej w podobnej roli na płycie Głód Non Opus Dei), które stanowią na W Połogu ciekawą wartość dodaną. Na pochwałę zasługuje też nietypowa jak na ten gatunek muzyczny oprawa graficzna, która trafiła w sam środek mojego gustu. Komiksowy cover art, idący w kontrze do często sztampowej i przewidywalnej stylistyki bm, jest naprawdę znakomity. Ustrzelił mnie W Połogu bardzo skutecznie. Myślę, że podobny poziom adrenaliny i przyspieszonego tętna w zeszłym roku zafundowały mi na polskim czarcim poletku Fiktionlust Totenmesse i Slaughter of Human Offerings in the New Age of Pan Dominance. A to już bardzo solidna rekomendacja. * i tylko pianinka żal... Synu Po dwóch bardzo dobrych demówkach nadeszła pora na pełnowymiarowy debiut krakowskiego zespołu Poroniec. Kręci się już chwilkę u mnie w odtwarzaczu, najwyższa więc pora powiedzieć Wam kilka słów o tej płycie. „W połogu” to dość długi jak na mój gust album – pięćdziesiąt minut z okładem. Z drugiej strony znając twórczość Porońca i wiedząc, że jest ona dobra, podszedłem bez trwogi do tej płyty. I faktycznie, nie czujecie upływu czasu, po prostu dajecie się porwać black metalowej wizji Krakowian. Co mnie przede wszystkim zachwyca na tym albumie, to rozmach. I nie jest to absolutnie rozmach klamerkowego, krakoskiego black metalu. Poroniec już na drugiej demówce pokazał, że nie obca jest im wizja black metalu z bogactwem aranżacji i wizji. U jednych rozbija się to o muzyczną grafomanię i przerost formy nad treścią. Na „W połogu” nic takiego nie ma miejsca. Rozmach przejawia się tu na kilku płaszczyznach. Te numery są doskonale zaaranżowane, elementy pasują do siebie jak ulał. Weźmy „Niedorzeczności” – mamy podniosły fragment z damskimi wokalami (czapki z głów przed Hekte Zaren, która udziela się w tym i kilku innych numerach), który momentalnie przechodzi w agresywny, zblastowany atak. Wyeliminowano też przerwy między utworami, cały krążek jawi się więc nam jako jedna długa kompozycja i trochę tak chyba jest – „W połogu” płynie swobodnie, trochę jak muzyczny strumień świadomości. Ten zabieg też spowodował, że „W połogu” bierze się w zasadzie na jeden raz, mimo nieco większego tracktime’u. A poza tym te kawałki są po prostu dobrze i ciekawie skomponowane. Frapują mnogością rozwiązań i pomysłów, które wszystkie i tak zamykają się w szufladzie z opisem „black metal”. I tak po prawdzie to jedynie okładka jakoś mi tu nie pasuje. Jakoś do muzyki średnio mi to leży, zbyt komiksowo tym razem Kamudzie to wyszło i nie do końca referuje z muzyką – w mojej skromnej opinii. Tak czy inaczej, Poroniec to wraz z Konigreichsal jeden z ciekawszych młodych (pod względem stażu na scenie) zespołów. „W połogu” to zdecydowanie jasny punkt w tegorocznym rozdaniu płytowym. Gratulacje dla zespołu. Oracle ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 03:00 2. Nieprzystępni 06:46 3. Konieczności 06:03 4. Niedorzeczności 06:06 5. Moralności 05:21 6. Przypadłości 06:33 7. Mądrości 05:43 8. Wątpliwości 13:04 ..::OBSADA::.. Ferment - Bass, Guitars, Synths, Mix, Master Wrzaskun - Vocals The Fall - session drums Hekte Zaren - guest vocals (Intro, Niedorzeczności, Moralności, Szlachetności) Justyna Walczyk - guest vocals (Moralności, Mądrości) Harvest - guest Vocals (Intro) https://www.youtube.com/watch?v=Dj8fVLhpymQ SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-25 17:38:46
Rozmiar: 126.55 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. PORONIEC to kolejny mocny gracz na polskiej scenie black metalowej. Coraz trudniej na niej znaleźć miejsce dla siebie, ilość zespołów jest przeogromna, a zwrócenie uwagi słuchaczy zaczyna być coraz większym problemem (chyba, że jest się ortodoksyjną kapelą, która gra wyłącznie dla siebie). Tym bardziej cieszą albumy pokroju „W Połogu”, bo oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że zespół nagrał krążek, który wybija się (i to jak) na tle innych wydawnictw. Słuchałem tej płyty już kilkanaście razy i podoba mi się jak ona się rozkręca. Z każdym kolejnym utworem jest lepsza i bardziej wciągająca z kulminacją w postaci długiego i niesamowitego „Wątpliwości”. Ten utwór jest najlepszym możliwym podsumowaniem krążka. Jest tajemniczy, jest w nim ciężar, są nieco odjechane fragmenty, jest odrobina słowiańskiego folku i… wywołujący ciarki kobiecy skrzek rodem z historii o wiedźmach. Ale tu każdy utwór ma w sobie to „coś” – czy to ciekawą zagrywkę gitarową, czy klimatyczne zwolnienie czy transową rytmikę. Dzieje się tu naprawdę sporo, fragmenty szybkie niczym huragan korespondują z ciężkimi rytmicznymi marszami. Podobnie w warstwie wokalnej, poza znakomitym mocnym growlem pojawiają się i czyste wokal, szepty, chóry czy wspomniany totalnie niesamowity kobiecy jadowity blackowy skrzek. Tu każdy element składowy odgrywa swoją istotną rolę i jest dobrze przemyślany. Na koniec wspomnę, że znakomite wrażenie robi też produkcja. Płyta brzmi po prostu kapitalnie, potężnie i selektywnie – to żadne blackmetalowe lo-fi, PORONIEC postawili na mocna i klarowne brzmienie. Ten tytuł zapisuję na liście kandydatów do podsumowań roku 2024. Piotr Michalski https://www.youtube.com/watch?v=LV8_s6wbQmA Zdobywszy całkiem sporą, undergroundową rozpoznawalność dwoma demkami, krakowski Poroniec postanowił w końcu zaprezentować swoje szkaradne oblicze szerszej publiczności. W marcu nakładem Putrid Cult ukazał się debiutancki album zespołu pt. W Połogu, na który – poza premierowymi kompozycjami – składają się też m.in. znane z wcześniejszych wydawnictw, doszlifowane i ponownie nagrane numery (mowa tu o Niedorzeczności i Przypadłości)*. Niech nikogo nie zwiedzie odśpiewane z duchowym namaszczeniem, folk/paganowe Intro – podwaliną muzyki Porońca pozostaje rasowy black metal, zahaczający miejscami wyraźnie o blackened death metalowe patenty (skojarzenia z Behemoth czy Hate pojawiają się tu całkiem często, jednak w żadnym wypadku nie traktuję ich w kategorii mankamentu). Poza kompozycyjną pomysłowością i wysokim poziomem aranżacyjnym imponuje mi na W Połogu intensywność muzyki i jej ładunek energetyczny. Pod tym kątem debiutancki album Porońca to dźwiękowa petarda, utrzymana w pozornych tylko ryzach, gotowa w każdej chwili eksplodować w niekontrolowany i niszczycielski sposób. Duża w tym zasługa doskonale komponujących się z agresywnymi i chłoszczącymi riffami wokali Wrzaskuna – wokalista Porońca odwalił na płycie kawał dobrej roboty (polskie teksty zawsze na plus!), dając się poznać jako świadomy, bardzo utalentowany i różnorodny wokalista. Opisanej intensywności muzyki Porońca nie zmniejszają słyszane w kilku miejscach rytualne zaśpiewy Justyny Walczyk i Hekte Zaren (występującej już wcześniej w podobnej roli na płycie Głód Non Opus Dei), które stanowią na W Połogu ciekawą wartość dodaną. Na pochwałę zasługuje też nietypowa jak na ten gatunek muzyczny oprawa graficzna, która trafiła w sam środek mojego gustu. Komiksowy cover art, idący w kontrze do często sztampowej i przewidywalnej stylistyki bm, jest naprawdę znakomity. Ustrzelił mnie W Połogu bardzo skutecznie. Myślę, że podobny poziom adrenaliny i przyspieszonego tętna w zeszłym roku zafundowały mi na polskim czarcim poletku Fiktionlust Totenmesse i Slaughter of Human Offerings in the New Age of Pan Dominance. A to już bardzo solidna rekomendacja. * i tylko pianinka żal... Synu Po dwóch bardzo dobrych demówkach nadeszła pora na pełnowymiarowy debiut krakowskiego zespołu Poroniec. Kręci się już chwilkę u mnie w odtwarzaczu, najwyższa więc pora powiedzieć Wam kilka słów o tej płycie. „W połogu” to dość długi jak na mój gust album – pięćdziesiąt minut z okładem. Z drugiej strony znając twórczość Porońca i wiedząc, że jest ona dobra, podszedłem bez trwogi do tej płyty. I faktycznie, nie czujecie upływu czasu, po prostu dajecie się porwać black metalowej wizji Krakowian. Co mnie przede wszystkim zachwyca na tym albumie, to rozmach. I nie jest to absolutnie rozmach klamerkowego, krakoskiego black metalu. Poroniec już na drugiej demówce pokazał, że nie obca jest im wizja black metalu z bogactwem aranżacji i wizji. U jednych rozbija się to o muzyczną grafomanię i przerost formy nad treścią. Na „W połogu” nic takiego nie ma miejsca. Rozmach przejawia się tu na kilku płaszczyznach. Te numery są doskonale zaaranżowane, elementy pasują do siebie jak ulał. Weźmy „Niedorzeczności” – mamy podniosły fragment z damskimi wokalami (czapki z głów przed Hekte Zaren, która udziela się w tym i kilku innych numerach), który momentalnie przechodzi w agresywny, zblastowany atak. Wyeliminowano też przerwy między utworami, cały krążek jawi się więc nam jako jedna długa kompozycja i trochę tak chyba jest – „W połogu” płynie swobodnie, trochę jak muzyczny strumień świadomości. Ten zabieg też spowodował, że „W połogu” bierze się w zasadzie na jeden raz, mimo nieco większego tracktime’u. A poza tym te kawałki są po prostu dobrze i ciekawie skomponowane. Frapują mnogością rozwiązań i pomysłów, które wszystkie i tak zamykają się w szufladzie z opisem „black metal”. I tak po prawdzie to jedynie okładka jakoś mi tu nie pasuje. Jakoś do muzyki średnio mi to leży, zbyt komiksowo tym razem Kamudzie to wyszło i nie do końca referuje z muzyką – w mojej skromnej opinii. Tak czy inaczej, Poroniec to wraz z Konigreichsal jeden z ciekawszych młodych (pod względem stażu na scenie) zespołów. „W połogu” to zdecydowanie jasny punkt w tegorocznym rozdaniu płytowym. Gratulacje dla zespołu. Oracle ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 03:00 2. Nieprzystępni 06:46 3. Konieczności 06:03 4. Niedorzeczności 06:06 5. Moralności 05:21 6. Przypadłości 06:33 7. Mądrości 05:43 8. Wątpliwości 13:04 ..::OBSADA::.. Ferment - Bass, Guitars, Synths, Mix, Master Wrzaskun - Vocals The Fall - session drums Hekte Zaren - guest vocals (Intro, Niedorzeczności, Moralności, Szlachetności) Justyna Walczyk - guest vocals (Moralności, Mądrości) Harvest - guest Vocals (Intro) https://www.youtube.com/watch?v=Dj8fVLhpymQ SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-25 17:34:54
Rozmiar: 387.96 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Trivium to amerykański zespół założony w 1999 roku w Orlando na Florydzie. Wykonywana przez zespół muzyka określana jest jako thrash metal, heavy metal, melodic death metal, groove metal, metalcore oraz metal progresywny. Liderem formacji oraz autorem wszystkich tekstów jest Matthew Kiichi Heafy - Amerykanin pochodzenia japońskiego. Nazwa grupy wywodzi się z języka łacińskiego. Trivium w okresie późnej starożytności oraz średniowiecza było, obok quadrivium, podgrupą siedmiu sztuk wyzwolonych. Obejmowało trzy nauki: gramatykę, retorykę oraz logikę. Członkowie zespołu uznają, że obrazuje to ich zainteresowanie różnymi gatunkami muzycznymi. Trivium nagrało dziesięć albumów studyjnych. Zespół słynie z dużej liczby występów. 12 czerwca 2006 roku brytyjski magazyn „Metal Hammer” na gali Golden God Awards uznał grupę za najlepiej koncertujący zespół w bieżącym roku. Tego samego dnia Matt Heafy otrzymał tytuł „Golden God”, a Travis Smith wygrał w kategorii „najlepszy perkusista”.Wstawka zawiera demówkę zespołu. Title: Trivium Artist: Trivium Country: USA Year: 2003 Genre: Metal Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1. To Burn The Eye 2. Requiem 3. Fugue 4. My Hatred 5. The Storm 6. Sworn 7. Demon
Seedów: 41
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-23 17:18:44
Rozmiar: 81.55 MB
Peerów: 6
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Hades powstał w 1992 roku w Bergen i pod tą nazwą działał przez pierwsze sześć lat, zanim zmienił nazwę na Hades Almighty. W tym czasie nagrał dwa albumy, z których pierwszy to „…Again Shall Be”. Już wtedy odczuwali dyskomfort związany z tym, że nie są jedynym zespołem o tej nazwie, dlatego okładka, pod logiem, informuje, że chodzi o Hades norweski. A to, że tak właśnie jest bezsprzecznie potwierdza też muzyka, głęboko osadzona w klimacie północnego black metalu lat dziewięćdziesiątych. Jeszcze przed rozpoczęciem działalności Hades, najbardziej aktywny w black metalowym podziemiu był gitarzysta i klawiszowiec Jørn Tunsberg. Nie tylko grał w Old Funeral i Immortal, ale także, wraz z Vargiem Vikernesem, brał udział w spaleniu kościoła w Åsane, za co później odsiedział dwa lata więzienia. Hades od początku był więc zespołem, który nie wziął się znikąd, lecz swoją wartość szybko potwierdzili wysokiej klasy albumem. „…Again Shall Be” to black metal wściekły i przepełniony nienawiścią, ale jednocześnie płynny i uduchowiony. Już początkowy, instrumentalny „Pagan Triumph” przywołuje na myśl kołysząca atmosferę Bathory i jest to klimat, który powraca także w następnych utworach. Brzmienie jednak jest brudne i szorstkie, co w połączeniu z wyłaniającymi się z niego melodiami, daje efekt plastyczności i wręcz epickości, podsycany pojawiającą się okazjonalnie gitarą akustyczną oraz klawiszowym tłem. Zwłaszcza, znajdujące się pod koniec, Glorious Again The Northland Shall Become” i „Be-Witched” są wolne i ciągnące się wzniosłymi czarnymi pasażami, ale pełna dostojności i majestatycznej proweniencji jest, bez wyjątku, cała płyta. Na koniec zaś podano klawiszowo-orkiestralny kawałek „In The Moonless Sky”, który wieńczą kraczące ptaszyska. Mrok, mróz, las i góry to naturalne środowisko dla black metalu Hades i w taki właśnie świat zabiera nas „…Again Shall Be”. Nieprzyjemny, skrzekliwy wokal, spaja się z muzyką i podobnie jak gitary, snuje swoją złowrogą i nieświętą pieśń. Zalega niczym mgła nad zasnutymi cieniem dolinami i rozbrzmiewa echem, wypełniając noc krzykiem urażonej dumy i pragnienia wolności. „Take my soul to where the falcons fly. To the gates of triumph. Forever free.” Wujas What an exciting time was in Norway back in the early / mid 90’s! I don’t necessarily mean the criminal aspects – although they surely gave a lot of attention to the whole scene and they’re to be blamed for the bad or good press and the eruption of new trend. But let’s put aside all that ideological matters, however important they were and also despite their influence on creating the special spirit to the whole scene. But, when writing it was exciting time, I mainly meant the musical aspects of Norwegian black metal. All in all, so many truly amazing and great albums have been recorded at that time! And many I can call cult, because they deserve it, also because almost every band had something unique to offer and had original sound and style each. Hades from Bergen was one of such special nocturnal hordes for sure. They may have came quite late, as the band was formed in 1992 – before Jorn played in Old Funeral and had an episode in Immortal, and I think Hades was formed after Old Funeral split up. Anyway, the band quickly proved to be one of the most special Norwegian bands, first with their classic demo “Alone Walkyng”, followed by utterly classic and cult debut album “…Again Shall Be”, which for me is of the very best Norwegian black metal albums of all time. It has everything; great sound, great playing and riffs, killer cold and dark atmosphere… and history behind it. I love the opening, instrumental track, which is so damn epic and monumental, so atmospheric at the same time… It is obviously strongly influenced by the great and only Bathory, but at the same time it is unique, as Hades is a unique band. When I listen to “Pagan Triumph” I also realize how awesome is the production of the whole album… killer, raw guitar tone, drums, which sound like thunder... I really can’t think of ANY other Norwegian or whatever band, which would have a sound like “…Again Shall Be”. And that says a lot about how excellent and exceptional this LP is. But going further, we have amazing anthem called “Hecate (Queen of Hades)”, which is just… again, damn monumental and majestic, but also dark and angry. This time I also notice fantastic vocals of Janto, whose shrieking and harsh voice fits this music perfectly (he also uses clean vocals in some parts, which also fit the style of Hades music brilliantly) and also some great guitar harmonies, which make the whole album sound even more interesting. And you know, I’ve been knowing this album since probably 1996, when I got it on cassette and damn, I still can’t get enough of it, I still think that every song on it is just perfect. It never gets boring, it excites me every time I listen to it! Such “The Ecstasy of an Astral Journey” for example – what a fantastic song, there are some riffs in it, which give me so much power and goose skin, plus those keyboards and acoustic guitars and screams of Janto... it is absolutely amazing and essential Norsk epic black metal. Damn, people praise Immortal, when they play some Bathory like stuff, but for me Immortal is not even half as good as Hades on their early albums. Another truly outstanding and my favourite song is the title track… again the riffs are memorable, heavy and the atmosphere is just perfect. Then there’s “Unholy Congregation”, one of the most aggressive songs here, but again so memorable, with quite catchy, but raw and obscure riffs. In my opinion Hades managed to find a secret way to compose monumental, but aggressive, harsh but memorable songs – something what is quite rare or almost feels impossible to do. More so, they had many fantastic ideas, incorporated some brilliant acoustic and drum patterns or whatever motifs into their songs, which only make them sound more incredible than they already did. And another awesome example for that is “Glorious Again the Northland Shall Become”, filled with acoustics and other stuff... There’s simply not a bad song here, not a single boring moment. I know that things like a perfect record do not exist, but damn… “…Again Shall Be” is just as close to it as not many other LPs. And truly along with “De Mysteriis Dom Sathanas”, “In the Nightside Eclipse”, “Vikingligr Veldi”, “Under the Funeral Moon”, “Bergtatt”, “Borknagar”, “The Shadowthrone” and few others, this is a classic LP, which stands pride as a legendary now. Absolute must to have for sure. dismember marcin I've had this album for about 6 years (roughly, the last decades been blurry), and this just never gets old for me. This is surely one of the best debuts of its era. I'd also go so far as to say this is one of the greatest albums of the early, mid-90's Norwegian scene hands down (hence its score). Recorded in Greighallen June/July '94 with engeneering, and production credits going out to Pytten (killer producer, one of the best), and some guy named David, and with this the sound of a genre was perfected. This is Viking Black Metal the way it was meant to be played. Seriously, if your a fan of Enslaved, Helheim, or Isengard I'm pretty sure you'll love this. For the most part, this music is melodicly charged excellence. Thanks first to an awesome producer/production, and secondly to great musicians who had undenible ability. The songs really are able to capture a distinct Viking feel,... one crafted through reverence, and enhanced by intelligence. Just amazing structures weaving through perfect riff progressions, drowned in melodic dramatics, and layers offering one's pallete to either search through, or as a grand cloaking background to mentally drop out into. You know, for the guitar tone alone this rises above the fields of half ass, lame bands today, or then. The clean vocals are utillized much like the drums here (and keys which are very limitedly used), meaning they are there more to accent melodicly the rythms put forth, instead of being used as a lead element. The Blackend vocals are equally awesome as any aspect on here seems to me, and really capture a powerfully independent feel. Every instrument is mixed perfectly, and was produced/recorded by very talented people. From the drums with their a-typical beats, and highly amped up presence, giving a feel of what it would sound like if Thor drew his hammer and had to crush some giants, to the guitars whose rythms, and melodic arrangements give off imagery of vast, snow covered Viking realms of fire, and ice... battle, and victory,... death, and glory. Every song on here is like a war march (well except for the outro-In the moonless sky, which is all keys). In closing I'd just like to touch on a few thoughts again: This has melodic structures built upon melodic structures, all of which drift through powerfull rythm progressions, and at base contain the essence of Viking Metal. This has truelly capable musicians who obviously had unique visions, and were talented enough to not only put it down in song, but excell at that. Undoubtedly one of the best products to come from their scene (which competition was tough to say the least), and one which didnt quite get the recognition it deserved. I'd recommend this to all fans of BM, and is essential to fans of Viking Black Metal. Actually, theres not too many other BM albums I'd recommend over this. Get this classic. Now. Danthrax Nasty ..::TRACK-LIST::.. 1. Pagan Triumph 03:41 2. Hecate (Queen of Hades) 04:06 3. The Ecstacy of an Astral Journey 06:38 4. An Oath Sworn in Bjorgvin 04:54 5. Again Shall Be 04:41 6. The Spirit of an Ancient Past 06:06 7. Unholy Congregation 05:22 8. Glorious Again the Northland Shall Become 06:53 9. Be-Witched 06:24 10. In the Moonless Sky 05:05 Bonus Tracks: 'Alone Walkyng' demo from 1993 11. Unholy Congregation 06:09 12. Hecate (Queen of Hades) 04:20 13. Alone Walkyng 10:03 ..::OBSADA::.. ... Again Shall Be: Stig Hagenes - Guitars (track 5) Remi Andersen - Drums, Percussion Janto Garmanslund - Vocals, Bass, Keyboards Jørn Inge Tunsberg - Guitars, Keyboards 'Alone Walkyng' demo from 1993: Jørn Inge Tunsberg - Guitars, Vocals Janto Garmanslund - Vocals (lead), Bass Wilhelm Nagel - Guitars Remi Andersen - Drums https://www.youtube.com/watch?v=PF_1HEsb-R8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-23 16:29:59
Rozmiar: 172.01 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Hades powstał w 1992 roku w Bergen i pod tą nazwą działał przez pierwsze sześć lat, zanim zmienił nazwę na Hades Almighty. W tym czasie nagrał dwa albumy, z których pierwszy to „…Again Shall Be”. Już wtedy odczuwali dyskomfort związany z tym, że nie są jedynym zespołem o tej nazwie, dlatego okładka, pod logiem, informuje, że chodzi o Hades norweski. A to, że tak właśnie jest bezsprzecznie potwierdza też muzyka, głęboko osadzona w klimacie północnego black metalu lat dziewięćdziesiątych. Jeszcze przed rozpoczęciem działalności Hades, najbardziej aktywny w black metalowym podziemiu był gitarzysta i klawiszowiec Jørn Tunsberg. Nie tylko grał w Old Funeral i Immortal, ale także, wraz z Vargiem Vikernesem, brał udział w spaleniu kościoła w Åsane, za co później odsiedział dwa lata więzienia. Hades od początku był więc zespołem, który nie wziął się znikąd, lecz swoją wartość szybko potwierdzili wysokiej klasy albumem. „…Again Shall Be” to black metal wściekły i przepełniony nienawiścią, ale jednocześnie płynny i uduchowiony. Już początkowy, instrumentalny „Pagan Triumph” przywołuje na myśl kołysząca atmosferę Bathory i jest to klimat, który powraca także w następnych utworach. Brzmienie jednak jest brudne i szorstkie, co w połączeniu z wyłaniającymi się z niego melodiami, daje efekt plastyczności i wręcz epickości, podsycany pojawiającą się okazjonalnie gitarą akustyczną oraz klawiszowym tłem. Zwłaszcza, znajdujące się pod koniec, Glorious Again The Northland Shall Become” i „Be-Witched” są wolne i ciągnące się wzniosłymi czarnymi pasażami, ale pełna dostojności i majestatycznej proweniencji jest, bez wyjątku, cała płyta. Na koniec zaś podano klawiszowo-orkiestralny kawałek „In The Moonless Sky”, który wieńczą kraczące ptaszyska. Mrok, mróz, las i góry to naturalne środowisko dla black metalu Hades i w taki właśnie świat zabiera nas „…Again Shall Be”. Nieprzyjemny, skrzekliwy wokal, spaja się z muzyką i podobnie jak gitary, snuje swoją złowrogą i nieświętą pieśń. Zalega niczym mgła nad zasnutymi cieniem dolinami i rozbrzmiewa echem, wypełniając noc krzykiem urażonej dumy i pragnienia wolności. „Take my soul to where the falcons fly. To the gates of triumph. Forever free.” Wujas What an exciting time was in Norway back in the early / mid 90’s! I don’t necessarily mean the criminal aspects – although they surely gave a lot of attention to the whole scene and they’re to be blamed for the bad or good press and the eruption of new trend. But let’s put aside all that ideological matters, however important they were and also despite their influence on creating the special spirit to the whole scene. But, when writing it was exciting time, I mainly meant the musical aspects of Norwegian black metal. All in all, so many truly amazing and great albums have been recorded at that time! And many I can call cult, because they deserve it, also because almost every band had something unique to offer and had original sound and style each. Hades from Bergen was one of such special nocturnal hordes for sure. They may have came quite late, as the band was formed in 1992 – before Jorn played in Old Funeral and had an episode in Immortal, and I think Hades was formed after Old Funeral split up. Anyway, the band quickly proved to be one of the most special Norwegian bands, first with their classic demo “Alone Walkyng”, followed by utterly classic and cult debut album “…Again Shall Be”, which for me is of the very best Norwegian black metal albums of all time. It has everything; great sound, great playing and riffs, killer cold and dark atmosphere… and history behind it. I love the opening, instrumental track, which is so damn epic and monumental, so atmospheric at the same time… It is obviously strongly influenced by the great and only Bathory, but at the same time it is unique, as Hades is a unique band. When I listen to “Pagan Triumph” I also realize how awesome is the production of the whole album… killer, raw guitar tone, drums, which sound like thunder... I really can’t think of ANY other Norwegian or whatever band, which would have a sound like “…Again Shall Be”. And that says a lot about how excellent and exceptional this LP is. But going further, we have amazing anthem called “Hecate (Queen of Hades)”, which is just… again, damn monumental and majestic, but also dark and angry. This time I also notice fantastic vocals of Janto, whose shrieking and harsh voice fits this music perfectly (he also uses clean vocals in some parts, which also fit the style of Hades music brilliantly) and also some great guitar harmonies, which make the whole album sound even more interesting. And you know, I’ve been knowing this album since probably 1996, when I got it on cassette and damn, I still can’t get enough of it, I still think that every song on it is just perfect. It never gets boring, it excites me every time I listen to it! Such “The Ecstasy of an Astral Journey” for example – what a fantastic song, there are some riffs in it, which give me so much power and goose skin, plus those keyboards and acoustic guitars and screams of Janto... it is absolutely amazing and essential Norsk epic black metal. Damn, people praise Immortal, when they play some Bathory like stuff, but for me Immortal is not even half as good as Hades on their early albums. Another truly outstanding and my favourite song is the title track… again the riffs are memorable, heavy and the atmosphere is just perfect. Then there’s “Unholy Congregation”, one of the most aggressive songs here, but again so memorable, with quite catchy, but raw and obscure riffs. In my opinion Hades managed to find a secret way to compose monumental, but aggressive, harsh but memorable songs – something what is quite rare or almost feels impossible to do. More so, they had many fantastic ideas, incorporated some brilliant acoustic and drum patterns or whatever motifs into their songs, which only make them sound more incredible than they already did. And another awesome example for that is “Glorious Again the Northland Shall Become”, filled with acoustics and other stuff... There’s simply not a bad song here, not a single boring moment. I know that things like a perfect record do not exist, but damn… “…Again Shall Be” is just as close to it as not many other LPs. And truly along with “De Mysteriis Dom Sathanas”, “In the Nightside Eclipse”, “Vikingligr Veldi”, “Under the Funeral Moon”, “Bergtatt”, “Borknagar”, “The Shadowthrone” and few others, this is a classic LP, which stands pride as a legendary now. Absolute must to have for sure. dismember marcin I've had this album for about 6 years (roughly, the last decades been blurry), and this just never gets old for me. This is surely one of the best debuts of its era. I'd also go so far as to say this is one of the greatest albums of the early, mid-90's Norwegian scene hands down (hence its score). Recorded in Greighallen June/July '94 with engeneering, and production credits going out to Pytten (killer producer, one of the best), and some guy named David, and with this the sound of a genre was perfected. This is Viking Black Metal the way it was meant to be played. Seriously, if your a fan of Enslaved, Helheim, or Isengard I'm pretty sure you'll love this. For the most part, this music is melodicly charged excellence. Thanks first to an awesome producer/production, and secondly to great musicians who had undenible ability. The songs really are able to capture a distinct Viking feel,... one crafted through reverence, and enhanced by intelligence. Just amazing structures weaving through perfect riff progressions, drowned in melodic dramatics, and layers offering one's pallete to either search through, or as a grand cloaking background to mentally drop out into. You know, for the guitar tone alone this rises above the fields of half ass, lame bands today, or then. The clean vocals are utillized much like the drums here (and keys which are very limitedly used), meaning they are there more to accent melodicly the rythms put forth, instead of being used as a lead element. The Blackend vocals are equally awesome as any aspect on here seems to me, and really capture a powerfully independent feel. Every instrument is mixed perfectly, and was produced/recorded by very talented people. From the drums with their a-typical beats, and highly amped up presence, giving a feel of what it would sound like if Thor drew his hammer and had to crush some giants, to the guitars whose rythms, and melodic arrangements give off imagery of vast, snow covered Viking realms of fire, and ice... battle, and victory,... death, and glory. Every song on here is like a war march (well except for the outro-In the moonless sky, which is all keys). In closing I'd just like to touch on a few thoughts again: This has melodic structures built upon melodic structures, all of which drift through powerfull rythm progressions, and at base contain the essence of Viking Metal. This has truelly capable musicians who obviously had unique visions, and were talented enough to not only put it down in song, but excell at that. Undoubtedly one of the best products to come from their scene (which competition was tough to say the least), and one which didnt quite get the recognition it deserved. I'd recommend this to all fans of BM, and is essential to fans of Viking Black Metal. Actually, theres not too many other BM albums I'd recommend over this. Get this classic. Now. Danthrax Nasty ..::TRACK-LIST::.. 1. Pagan Triumph 03:41 2. Hecate (Queen of Hades) 04:06 3. The Ecstacy of an Astral Journey 06:38 4. An Oath Sworn in Bjorgvin 04:54 5. Again Shall Be 04:41 6. The Spirit of an Ancient Past 06:06 7. Unholy Congregation 05:22 8. Glorious Again the Northland Shall Become 06:53 9. Be-Witched 06:24 10. In the Moonless Sky 05:05 Bonus Tracks: 'Alone Walkyng' demo from 1993 11. Unholy Congregation 06:09 12. Hecate (Queen of Hades) 04:20 13. Alone Walkyng 10:03 ..::OBSADA::.. ... Again Shall Be: Stig Hagenes - Guitars (track 5) Remi Andersen - Drums, Percussion Janto Garmanslund - Vocals, Bass, Keyboards Jørn Inge Tunsberg - Guitars, Keyboards 'Alone Walkyng' demo from 1993: Jørn Inge Tunsberg - Guitars, Vocals Janto Garmanslund - Vocals (lead), Bass Wilhelm Nagel - Guitars Remi Andersen - Drums https://www.youtube.com/watch?v=PF_1HEsb-R8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-23 16:26:14
Rozmiar: 594.45 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. https://www.youtube.com/watch?v=P_UTfdht5ss With a sound characterized by epic atmospheres, progressive immersion and an old-school diehardness, "The Crimson Temple" marks the seventh installment from Greek trailblazers VARATHRON, known to be amongst the pioneers of the Hellenic Black Metal genre. The band's iconic vocalist Stefan Necroabyssious, who's been at VARATHRON's helm for the last 35 years, and whose "lust for unholy creations" has only ever gotten bigger and better, reflects, that "The Crimson Temple" has seen the band commit its unyielding devotion and uncompromising passion to every fine detail; from the album's meticulous production, mixing and mastering at Achilleas Kalantzis's Suncord Audiolab, to its rich visual side, designed and painted by Paolo Girardi. "The album consists of 10 tracks in an epic, 46 minute ride into the depths of our deranged vision," comments band's leader Stefan. "As always, we shall never forget to express our eternal gratitude for your overwhelming support all these years. We are most eager to share everything with you!" The opus arrives five years after "Patriarchs Of Evil"; a refreshing effort, which took many of the 2018's best-of hard rock & metal lists by storm, set the anticipation for "The Crimson Temple", and found VARATHRON's creative potential and musical zest on par with 1988 - the year it had all began. The band's line-up remains unchanged with Stefan Necroabyssious on vocals, Achilleas C on guitars & keyboards, Sotiris on guitars, Stratos on bass and Haris on drums. Varathron needs very little introduction, one of the big three of Hellenic black metal alongside Rotting Christ and the late great Necromantia. The band’s story is well known, and for over 30 years, frontman Stefan Necroabyssious has kept this cult going strong. Near the end of 2023, the band will unleash their seventh opus 'The Crimson Temple', and with this, they continue to prove their standing and secure their legacy in the pantheon of Greek metal forevermore. If you know Varathron, then you know what to expect of their brand of Hellenic black metal greatness. Triumphant riffing, epic atmospheres, melodies that evoke the classicism of the great Greek composers, and a strong reverence for the likes of Iron Maiden, Manowar, as well the great progressive and psychedelic Greek bands. On that note, this record is the band’s most epic and progressive yet. The melodies and use of keyboards and Gregorian styled choirs give the album that distinct Greek vibe and sound, but it also pushes the album into grandiose lengths, all the while the band still sound as dark and gritty as they did in 1993, albeit with a production that enriches and empowers their music. While Necroabyssious is still the main man in the band, with his distinct demonic sermon like growls, a lot of praise has to be given to his bandmates and their longest running contributors guitarist and keyboardist Achilleas C. (who also produced the record) and the brothers guitarist Sotiris and drummer Haris, and alongside bassist since 2012, Stratos Kountouras. This lineup is as important to the band as Necroabyssious and this is the lineup responsible for the band’s best period since the early 90’s, and 'The Crimson Temple', alongside their 2018 masterpiece 'Patriarchs of Evil, can easily stand alongside the monuments that are 'His Majesty at the Swamp' and 'Walpurgisnacht'. And speaking of the band’s lineup, to say their individual skills on their instruments are excellent would be to undersell them, so instead I’ll talk about what may be the album’s most striking moments, their use of traditional Hellenic instruments and elements. The intro track ‘Ascension’ is a very good first teaser of the album’s folk instrumentation, but then the band surprise you with the strings on ‘Hegemony of Chaos’ and later on the instrumental folk breakdowns on ‘Immortalis Regnum Diaboli’ and ‘To the Gods of Yore’ which are maddeningly danceable and catchy without betraying the band’s heaviness and darkness. The second to last track ‘Swamp King’ does that same folk breakdown but, instead of being danceable it sound mystical and contemplative. All that to say that the band masterfully incorporated traditional Hellenic music into their black metal, and do so seamlessly and perfectly in line with the rest of the music, and the track where all of it comes together in a glorious conclusion with more atmospheric flourishes is the closing track ‘Constellation of the Archons’, a seven and a half minute masterpiece of a song that perfectly encapsulates all of the album’s best moments, their folkish instrumentation, the classic metal riffing and solos, the arcane atmospheres and progressive leanings. By the way, if all those eclectic elements sound a bit far fetched, the band still manage to have classic Hellenic black metal the way they do best and without bells and whistles to satisfy anyone in the black metal underground, so there’s no need to fret as the band expertly covered all their bases. And as such, there’s very little to nothing to complain here, Varathron are simply one of a kind, and are one of the very few bands that can take black metal and make it widescreen and don’t fail in the process. TheSlayFer ..::TRACK-LIST::.. 1. Ascension 01:50 2. Hegemony of Chaos 06:12 3. Crypts in the Mist 03:49 4. Cimmerian Priesthood 05:19 5. Sinners of the Crimson Temple 04:29 6. Immortalis Regnum Diaboli 03:52 7. To the Gods of Yore 05:04 8. Shrouds of the Miasmic Winds 04:48 9. Swamp King 03:53 10. Constellation of the Archons 07:34 ..::OBSADA::.. Stefan Necroabyssious - Vocals Achilleas C. - Guitars, Keyboards Haris - Drums Sotiris - Guitars Stratos Kountouras - Bass https://www.youtube.com/watch?v=ice_7QlnYzk SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-18 19:34:10
Rozmiar: 112.79 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
|