![]() |
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Alternative Rock
Ilość torrentów:
305
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Najnowszy album 'Podróż' to w zamierzeniu projekt scalający muzykę, obrazi słowa. A i sama podróż ma trzy wymiary. A wątków pobocznych jest jeszcze trzy razy tyle. Wnikliwi słuchacze dojdą, co i jak…Na płycie swoje talenty ujawniło kilkanaście osób, a wszystko po to, by zbliżyć się do absolutu, jakim jest ściana dźwięku generowana przez przejeżdżający osobowy. To w końcu album, który zawiera w sobie wiele odniesień i przebogaty wachlarz inspiracji. Album wydany we współpracy z Bat-Cave Production. Edycja na CD w digipacku z załączoną mapą podróży i innymi niespodziankami. The latest album “Podróż” is intended to be a project that brings together music and words. And the journey itself has three dimensions. And there are three times as many side plots. Attentive listeners will understand what and how… A dozen or so people revealed their talents on the album, all in order to get closer to the absolute that it is a wall of sound generated by a passing passenger car. After all, this is an album that contains many references and a wide range of inspirations. OPOWIEŚĆ (A Story) is a group whose music is filled with noises, squeaks, clatters and other characteristic sounds for the trance motor skills of a moving train. On one website, the band’s work was described as NOISE RITUAL SPLEEN SONGS. And what’s not to understand? The group has released two albums. The debut “Opowieść” (2021) is an album in the dreamlike manner radio play. The second album is not even so much a record as a handmade art zine with an attached a recording of the band’s concert during the 11th edition of the Zabobony festival. And the Tale performs not very well often, but in special places. The musicians could be heard both in the rooms of a Lower Silesian former German pigsty, as well as in the walls of a Czech one, neo-Gothic church. This is proof of skillful and graceful maneuvering between the sacred and profane areas. The band’s performances take the form of a musical ritualenriched with film projections and a visual performance in the form of live painting. Everything is there stories. Album released in cooperation with Bat-Cave Production. ..::TRACK-LIST::.. 1. Bezdroża 04:35 2. Ostatni Będą Następni 06:04 3. Ku Końcowi 05:29 4. NIkt 02:24 5. Przejście 04:18 6. Las Krzyży 07:24 7. M.W. 04:59 8. Granatowy Kolor Boga 07:12 9. + + + 02:13 10. Coś 06:10 https://www.youtube.com/watch?v=CXzo0J-PnEk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-22 17:51:30
Rozmiar: 304.62 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Prężność amerykańskiego przemysłu rozrywkowego nie polega, jak się wydaje, na ekspansywności, ale na stabilności. Jeżeli brytyjska muzyka targana jest rewolucyjnymi burzami czy nękana suszami stagnacji (ot, choćby teraz) to Jankesi niewzruszenie utrzymują się na wysokim poziomie. A co ciekawe, ten stale wysoki poziom trzymają twórcy muzyki niezależnej. Amerykanie udowadniają, że tak jak potrafią hodować wielkich czarnoskórych koszykarzy, tak również potrafią wynajdywać zdolnych artystów. W USA indie nie jest pustym terminem. Tam "indie" oznacza konkretne wytwórnie, konkretny rynek, konkretnych odbiorców. Muzyk wchodząc na ten rynek, niejako zgadza się na ograniczoną sprzedaż płyt, na niewielką promocję czy na ustaloną liczbę słuchaczy (są wyjątki, jak choćby Bright Eyes). Brytyjczycy chlubią się, że na tamtejszych listach Coldplay czy Doves rywalizują z gwiazdami R'n'B. Zgoda, ale jednocześnie zespoły takie jak South czy Six By Seven mają problemy z wydaniem płyt. Dostępność do brytyjskiej alternatywy i warunki, jakie mają młode kapele na Wyspach są nieporównywalne do tego co dzieje się w Stanach. Że dryg do muzyki masowej Amerykanie mają, udowadniali już w latach 60. (popatrzmy choćby na sukces Motown). Natomiast źródeł obecnej artystycznej pozycji ruchu "indie" za oceanem należałoby upatrywać w latach 80. Kiedy Brytyjczycy na początku lat 80. wyraźnie próbowali łapać oddech po zadyszce, wywołanej niesamowitym tempem narzuconym przez punk i nową falę, w Ameryce obrodziło w nowe kapele, dosłownie od Atlantyku po Pacyfik. Na zachodzie amerykański punk zyskiwał hardcorowe oblicze (Dead Kennedys, Black Flag), na wschodzie grało agresywne Minor Threat czy ambitne Mission Of Burma. Miejsca dla siebie szukali również Meat Puppets, Dinosaur Jr., Minutemen i wreszcie giganci z Athens, czyli R.E.M. I właśnie z tym zespołem o miano największych tamtych czasów rywalizować będą dwie kapele z miasta, o którym powiedział jeden z komentatorów, że kojarzone jest jedynie z Kevinem Garnettem. Mowa oczywiście o Minneapolis, gdzie w 1979 doszło do założenia dwóch wspaniałych formacji: Husker Du i The Replacements. Ci pierwsi szybo zyskali pozycję kultowej grupy, choć popularnością nigdy Stipe'owi nie dorównali (co zresztą nie było wykonalne, mówimy przecież o jednej z najsłynniejszych grup w historii). The Replacements też zresztą nie, ale przez dwanaście lat działalności zdołali zapisać się na stałe w pamięci amerykańskich fanów. Zespół początkowo nazwany The Impediments (nazwę zmieniono po incydencie, kiedy kapelę wyrzucono z jednego z pubów, w którym grali) powstał, gdy do grupy tworzonej przez Boba i Tommy'ego Stinsonów oraz Chrisa Marsa dołączył wokalista Paul Westerberg. Początkowe próby nie były zbyt udane i pierwszy, w pełni jeszcze hardrockowy album, można śmiało pominąć. Drugi album zdradzał już pewien niewątpliwy talent, jakim dysponowali The Replacements. "Hootenanny" jednak obok świetnego "Willpower" zawierało raczej wątpliwej jakości "Mr Whirly" (pastisz The Beatles polegający na połączeniu "Strawberry Fields Forever" oraz "Oh, Darling"). I tak nadszedł orwellowski rok 1984. Świat wyglądał już wtedy inaczej. W Anglii wszyscy zachwycali się The Smiths, "Rolling Stone" uznał istnienie alternatywy i przyznał "Murmur" R.E.M. tytuł najlepszego albumu 1983, no i Husker Du wydali przełomowe "Zen Arcade". Replacements nie mogli być gorsi. "Let It Be" było szokiem. Po dwóch mocno przeciętnych krążkach, Westerberg z kolegami wydali arcydzieło, awansujące ich z dnia na dzień do ekstraklasy. Nie było mowy już o hardcore'owym bezładzie czy pokracznych próbach stworzenia chwytliwej melodii. Na "Let It Be" grało wszystko. Z jednej strony było "Seen Your Video" - bezkompromisowa gitarowa jazda uwieńczona krzykiem bliższym tradycjom emo, z drugiej ballada "Androgynous" oparta o pijacki fortepian Westerberga. A po środku kilka wymiataczy jak niesamowicie melodyjne "I Will Dare", "My Favorite Thing" czy "Unsatisfied". Replacements byli na fali wznoszącej i nie mogło to umknąć uwadze szefom wytwórni Sire. W 1985 podpisali oni kontrakt z zespołem z Minneapollis i tak pierwszy album dla większej wytwórni miał stać się faktem. Początkowo producentem "Tim" miał być Alex Chilton (ostatecznie został nim Tommy Ederlyi), eks-lider Big Star i idol Westerberga (na kolejnej płycie ukaże się nawet utwór zatytułowany "Alex Chilton"!). Big Star to zespół w Polsce znany co najwyżej dzięki This Mortal Coil, które na "It'll End In Tears" umieściło dwa covery ze wspaniałej płyty "Third/Sister Lovers". A niesłusznie, bowiem wpływ tej klasycznej kapeli na amerykańską scenę niezależną, w tym na The Replacements i R.E.M. jest porównywalny z wpływem The Byrds czy The Beach Boys. Już otwierający "Tim" "Hold My Life" zdradza, jaką drogę obrali The Replacements. Chwytliwy, wyrazisty refren, ale przede wszystkim wygładzone brzmienie. Niektórzy właśnie w brzmieniu widzą przewagę "Let It Be". Ale to złagodzenie, szczególnie perkusji zdaje sie być usprawiedliwione ambicjami Westerberga, który coraz bardziej zaczyna dominować w zespole. Tekst odgrywa niebagatelna rolę - Paul śpiewa o bezradności: And hold my life until I'm ready to use it/ Hold my life because I just might lose it. Połączone z mocną, wychodzącą na pierwszy plan gitarą idealnie trafiał w zapotrzebowanie. Stało się jasne, że pełnię władzy ma już Westerberg, który skomponował 10 z 11 piosenek na albumie. Także nastepne "I'll Buy" czy "Kiss Me On The Bus", kolejny z przebojów kapeli. Bardzo naiwny, bardzo romantyczny kawałek nie miał już wiele wspólnego z tradycjami punkowej sceny Minneapolis. Bliższy był raczej Big Star z utworów typu "Thank Your Friends". Trzeba sobie powiedzieć, że Replacements nie byli nigdy eksperymentatorami, nie posiadali też inwencji melodycznej na miarę R.E.M. Dysponowali jednak niezwykłym talentem do tworzenia prostych, ale trafnych motywów i takich też tekstów. Na pewno sławy zespołowi dodawała otoczka wytworzona wokół grupy. Replacements znani byli z pijaństwa, niszczenia lokali i tego typu wybryków. Jednak ta bezkompromisowość nie ujawniała się w muzyce i "Tim" z powodzeniem mógł być grany w amerykańskich radiostacjach college'owych. Właśnie termin college rock jest najczęściej używany w odniesieniu do bohaterów naszej recenzji. Lata osiemdziesiąte to złoty czas dla rozgłośni uniwersyteckich. Wtedy to fale radiowe zapełniają przeboje niezależnych zespołów. Są to zazwyczaj piosenki, które mają taki potencjał popowy, że śmiało mogłyby konkurować z hitami mainstreamowymi, jednocześnie ich artystyczny poziom jest zazwyczaj wiele wyższy. Gwiazdami eteru byli R.E.M., The Smiths, XTC, ale też właśnie The Replacements. Doskonale ten okres obrazuje fantastyczna, wydana w zeszłym roku czteropłytowa składanka "Left Of The Dial - Dispatches From The Underground". I nieprzypadkowo tytuł zapożyczyła z piosenki zespołu Westerberga. "Left Of The Dial" bowiem to autentycznie esencjonalny kawałek dla tamtego nurtu. Jak głosi legenda Westerberg napisał tę piosenkę dla swojej ukochanej, Angie Carlson z cieszącego się umiarkowaną popularnością, college-rockowego Let's Active. Sam utwór opisuje rokendrolowe życie tamtych czasów. To już nie wielkie stadiony czy wywiady dla czołowych dzienników świata. Kariera staje się niemalże rutynowa: Passin' through and it's late, the station started to fade/ Picked another one up in the very next state, a prawdziwą tragedią okazuje się niewymienienie nazwiska Angie w artykule o jej kapeli. A wszystko to dzieje się w rodzimych klimatach Georgii, San Francisco i Los Angeles. Nie byłoby największego w karierze zespołu przeboju gdyby nie niezapomniana, klasyczna melodia oraz emocjonalne, charyzmatyczne, przywodzące czasem na myśl wokal Bono wykonanie. Dziś bez wątpienia "Left Of The Dial" stoi w rzędzie obok "Teenage Riot" czy "Radio Free Europe". Smaczki "Tim" nie kończą się oczywiście jedynie na tych paru utworach. Rolę ciekawostki pełni prościutki, bezpretensjonalny "Waitress In The Sky", a "Swingin Party" udanie nawiązuje do "Androgynous", choć już bez knajpianego rysu. Znakomicie jest przez całą płytę, szczególnie tam gdzie Westerberg i spółka przypominają sobie, że potrafią i ostrzej zagrać ("Lay It Down Clown", "Bastard Of Young"). Zaskakujący finał stanowi łzawe, refleksyjne "Here Comes A Regular". Po wydaniu "Tim" w zespole doszło do pogłębienia się pewnych różnic. Przed nagraniem "Pleased To Meet Me" z kapeli odszedł Bob Stinson. Sam album okazał się całkiem sprawnym rozwinięciem pomysłu Westerberga, ale brakowało mu siły poprzedników. Jeszcze później ukazały się nieciekawe "Don't Tell A Soul" i trochę lepsze "All Shook Down". Kapela oficjalnie przestała istnieć w 1991, kiedy to Westerberg postanowił już w całości poświęcić się karierze solowej. The Replacements reprezentowali wiele wspaniałych stron amerykańskiego podziemia, ale także nie wyzwolili się z typowych dla tego nurtu ograniczeń. Lata istnienia zespołu idealnie ukazują początek i koniec college rocka. Współtworzyli te scenę i z niej jako ostatni schodzili. Zespół nie miałby racji bytu w latach 90., nie miał tyle siły twórczej by jak R.E.M czy Sonic Youth odnaleźć się w nowych czasach. Replacements zresztą często sięgali niemal po autoplagiaty, a paleta kolorów z jakich korzystali, choć wyrazista, była jednak uboga. Tu uwidacznia się różnica między bardzo dobrymi, a wybitnymi zespołami (których wiele nie ma). O tych drugich nigdy nie powiemy, że są typowo punkowymi, nowofalowymi, noise'owymi czy typowo brytyjskimi kapelami. O Replacements możemy śmiało powiedzieć: jeśli istnieje typowo amerykański rock, to grali go właśnie oni. Jakub Radkowski ..::TRACK-LIST::.. 1. Hold My Life 4:18 2. I'll Buy 3:20 3. Kiss Me On The Bus 2:48 4. Dose Of Thunder 2:16 5. Waitress In The Sky 2:02 6. Swingin Party 3:48 7. Bastards Of Young 3:35 8. Lay It Down Clown 2:22 9. Left Of The Dial 3:41 10. Little Mascara 3:33 11. Here Comes A Regular 4:46 ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Piano - Paul Westerberg Drums, Backing Vocals - Chris Mars Guitar - Bob Stinson Bass - Tommy Stinson Backing Vocals, Producer - Alex Chilton (tracks: 9) https://www.youtube.com/watch?v=jmJ28Zmdi2k SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-18 17:14:15
Rozmiar: 86.77 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Prężność amerykańskiego przemysłu rozrywkowego nie polega, jak się wydaje, na ekspansywności, ale na stabilności. Jeżeli brytyjska muzyka targana jest rewolucyjnymi burzami czy nękana suszami stagnacji (ot, choćby teraz) to Jankesi niewzruszenie utrzymują się na wysokim poziomie. A co ciekawe, ten stale wysoki poziom trzymają twórcy muzyki niezależnej. Amerykanie udowadniają, że tak jak potrafią hodować wielkich czarnoskórych koszykarzy, tak również potrafią wynajdywać zdolnych artystów. W USA indie nie jest pustym terminem. Tam "indie" oznacza konkretne wytwórnie, konkretny rynek, konkretnych odbiorców. Muzyk wchodząc na ten rynek, niejako zgadza się na ograniczoną sprzedaż płyt, na niewielką promocję czy na ustaloną liczbę słuchaczy (są wyjątki, jak choćby Bright Eyes). Brytyjczycy chlubią się, że na tamtejszych listach Coldplay czy Doves rywalizują z gwiazdami R'n'B. Zgoda, ale jednocześnie zespoły takie jak South czy Six By Seven mają problemy z wydaniem płyt. Dostępność do brytyjskiej alternatywy i warunki, jakie mają młode kapele na Wyspach są nieporównywalne do tego co dzieje się w Stanach. Że dryg do muzyki masowej Amerykanie mają, udowadniali już w latach 60. (popatrzmy choćby na sukces Motown). Natomiast źródeł obecnej artystycznej pozycji ruchu "indie" za oceanem należałoby upatrywać w latach 80. Kiedy Brytyjczycy na początku lat 80. wyraźnie próbowali łapać oddech po zadyszce, wywołanej niesamowitym tempem narzuconym przez punk i nową falę, w Ameryce obrodziło w nowe kapele, dosłownie od Atlantyku po Pacyfik. Na zachodzie amerykański punk zyskiwał hardcorowe oblicze (Dead Kennedys, Black Flag), na wschodzie grało agresywne Minor Threat czy ambitne Mission Of Burma. Miejsca dla siebie szukali również Meat Puppets, Dinosaur Jr., Minutemen i wreszcie giganci z Athens, czyli R.E.M. I właśnie z tym zespołem o miano największych tamtych czasów rywalizować będą dwie kapele z miasta, o którym powiedział jeden z komentatorów, że kojarzone jest jedynie z Kevinem Garnettem. Mowa oczywiście o Minneapolis, gdzie w 1979 doszło do założenia dwóch wspaniałych formacji: Husker Du i The Replacements. Ci pierwsi szybo zyskali pozycję kultowej grupy, choć popularnością nigdy Stipe'owi nie dorównali (co zresztą nie było wykonalne, mówimy przecież o jednej z najsłynniejszych grup w historii). The Replacements też zresztą nie, ale przez dwanaście lat działalności zdołali zapisać się na stałe w pamięci amerykańskich fanów. Zespół początkowo nazwany The Impediments (nazwę zmieniono po incydencie, kiedy kapelę wyrzucono z jednego z pubów, w którym grali) powstał, gdy do grupy tworzonej przez Boba i Tommy'ego Stinsonów oraz Chrisa Marsa dołączył wokalista Paul Westerberg. Początkowe próby nie były zbyt udane i pierwszy, w pełni jeszcze hardrockowy album, można śmiało pominąć. Drugi album zdradzał już pewien niewątpliwy talent, jakim dysponowali The Replacements. "Hootenanny" jednak obok świetnego "Willpower" zawierało raczej wątpliwej jakości "Mr Whirly" (pastisz The Beatles polegający na połączeniu "Strawberry Fields Forever" oraz "Oh, Darling"). I tak nadszedł orwellowski rok 1984. Świat wyglądał już wtedy inaczej. W Anglii wszyscy zachwycali się The Smiths, "Rolling Stone" uznał istnienie alternatywy i przyznał "Murmur" R.E.M. tytuł najlepszego albumu 1983, no i Husker Du wydali przełomowe "Zen Arcade". Replacements nie mogli być gorsi. "Let It Be" było szokiem. Po dwóch mocno przeciętnych krążkach, Westerberg z kolegami wydali arcydzieło, awansujące ich z dnia na dzień do ekstraklasy. Nie było mowy już o hardcore'owym bezładzie czy pokracznych próbach stworzenia chwytliwej melodii. Na "Let It Be" grało wszystko. Z jednej strony było "Seen Your Video" - bezkompromisowa gitarowa jazda uwieńczona krzykiem bliższym tradycjom emo, z drugiej ballada "Androgynous" oparta o pijacki fortepian Westerberga. A po środku kilka wymiataczy jak niesamowicie melodyjne "I Will Dare", "My Favorite Thing" czy "Unsatisfied". Replacements byli na fali wznoszącej i nie mogło to umknąć uwadze szefom wytwórni Sire. W 1985 podpisali oni kontrakt z zespołem z Minneapollis i tak pierwszy album dla większej wytwórni miał stać się faktem. Początkowo producentem "Tim" miał być Alex Chilton (ostatecznie został nim Tommy Ederlyi), eks-lider Big Star i idol Westerberga (na kolejnej płycie ukaże się nawet utwór zatytułowany "Alex Chilton"!). Big Star to zespół w Polsce znany co najwyżej dzięki This Mortal Coil, które na "It'll End In Tears" umieściło dwa covery ze wspaniałej płyty "Third/Sister Lovers". A niesłusznie, bowiem wpływ tej klasycznej kapeli na amerykańską scenę niezależną, w tym na The Replacements i R.E.M. jest porównywalny z wpływem The Byrds czy The Beach Boys. Już otwierający "Tim" "Hold My Life" zdradza, jaką drogę obrali The Replacements. Chwytliwy, wyrazisty refren, ale przede wszystkim wygładzone brzmienie. Niektórzy właśnie w brzmieniu widzą przewagę "Let It Be". Ale to złagodzenie, szczególnie perkusji zdaje sie być usprawiedliwione ambicjami Westerberga, który coraz bardziej zaczyna dominować w zespole. Tekst odgrywa niebagatelna rolę - Paul śpiewa o bezradności: And hold my life until I'm ready to use it/ Hold my life because I just might lose it. Połączone z mocną, wychodzącą na pierwszy plan gitarą idealnie trafiał w zapotrzebowanie. Stało się jasne, że pełnię władzy ma już Westerberg, który skomponował 10 z 11 piosenek na albumie. Także nastepne "I'll Buy" czy "Kiss Me On The Bus", kolejny z przebojów kapeli. Bardzo naiwny, bardzo romantyczny kawałek nie miał już wiele wspólnego z tradycjami punkowej sceny Minneapolis. Bliższy był raczej Big Star z utworów typu "Thank Your Friends". Trzeba sobie powiedzieć, że Replacements nie byli nigdy eksperymentatorami, nie posiadali też inwencji melodycznej na miarę R.E.M. Dysponowali jednak niezwykłym talentem do tworzenia prostych, ale trafnych motywów i takich też tekstów. Na pewno sławy zespołowi dodawała otoczka wytworzona wokół grupy. Replacements znani byli z pijaństwa, niszczenia lokali i tego typu wybryków. Jednak ta bezkompromisowość nie ujawniała się w muzyce i "Tim" z powodzeniem mógł być grany w amerykańskich radiostacjach college'owych. Właśnie termin college rock jest najczęściej używany w odniesieniu do bohaterów naszej recenzji. Lata osiemdziesiąte to złoty czas dla rozgłośni uniwersyteckich. Wtedy to fale radiowe zapełniają przeboje niezależnych zespołów. Są to zazwyczaj piosenki, które mają taki potencjał popowy, że śmiało mogłyby konkurować z hitami mainstreamowymi, jednocześnie ich artystyczny poziom jest zazwyczaj wiele wyższy. Gwiazdami eteru byli R.E.M., The Smiths, XTC, ale też właśnie The Replacements. Doskonale ten okres obrazuje fantastyczna, wydana w zeszłym roku czteropłytowa składanka "Left Of The Dial - Dispatches From The Underground". I nieprzypadkowo tytuł zapożyczyła z piosenki zespołu Westerberga. "Left Of The Dial" bowiem to autentycznie esencjonalny kawałek dla tamtego nurtu. Jak głosi legenda Westerberg napisał tę piosenkę dla swojej ukochanej, Angie Carlson z cieszącego się umiarkowaną popularnością, college-rockowego Let's Active. Sam utwór opisuje rokendrolowe życie tamtych czasów. To już nie wielkie stadiony czy wywiady dla czołowych dzienników świata. Kariera staje się niemalże rutynowa: Passin' through and it's late, the station started to fade/ Picked another one up in the very next state, a prawdziwą tragedią okazuje się niewymienienie nazwiska Angie w artykule o jej kapeli. A wszystko to dzieje się w rodzimych klimatach Georgii, San Francisco i Los Angeles. Nie byłoby największego w karierze zespołu przeboju gdyby nie niezapomniana, klasyczna melodia oraz emocjonalne, charyzmatyczne, przywodzące czasem na myśl wokal Bono wykonanie. Dziś bez wątpienia "Left Of The Dial" stoi w rzędzie obok "Teenage Riot" czy "Radio Free Europe". Smaczki "Tim" nie kończą się oczywiście jedynie na tych paru utworach. Rolę ciekawostki pełni prościutki, bezpretensjonalny "Waitress In The Sky", a "Swingin Party" udanie nawiązuje do "Androgynous", choć już bez knajpianego rysu. Znakomicie jest przez całą płytę, szczególnie tam gdzie Westerberg i spółka przypominają sobie, że potrafią i ostrzej zagrać ("Lay It Down Clown", "Bastard Of Young"). Zaskakujący finał stanowi łzawe, refleksyjne "Here Comes A Regular". Po wydaniu "Tim" w zespole doszło do pogłębienia się pewnych różnic. Przed nagraniem "Pleased To Meet Me" z kapeli odszedł Bob Stinson. Sam album okazał się całkiem sprawnym rozwinięciem pomysłu Westerberga, ale brakowało mu siły poprzedników. Jeszcze później ukazały się nieciekawe "Don't Tell A Soul" i trochę lepsze "All Shook Down". Kapela oficjalnie przestała istnieć w 1991, kiedy to Westerberg postanowił już w całości poświęcić się karierze solowej. The Replacements reprezentowali wiele wspaniałych stron amerykańskiego podziemia, ale także nie wyzwolili się z typowych dla tego nurtu ograniczeń. Lata istnienia zespołu idealnie ukazują początek i koniec college rocka. Współtworzyli te scenę i z niej jako ostatni schodzili. Zespół nie miałby racji bytu w latach 90., nie miał tyle siły twórczej by jak R.E.M czy Sonic Youth odnaleźć się w nowych czasach. Replacements zresztą często sięgali niemal po autoplagiaty, a paleta kolorów z jakich korzystali, choć wyrazista, była jednak uboga. Tu uwidacznia się różnica między bardzo dobrymi, a wybitnymi zespołami (których wiele nie ma). O tych drugich nigdy nie powiemy, że są typowo punkowymi, nowofalowymi, noise'owymi czy typowo brytyjskimi kapelami. O Replacements możemy śmiało powiedzieć: jeśli istnieje typowo amerykański rock, to grali go właśnie oni. Jakub Radkowski ..::TRACK-LIST::.. 1. Hold My Life 4:18 2. I'll Buy 3:20 3. Kiss Me On The Bus 2:48 4. Dose Of Thunder 2:16 5. Waitress In The Sky 2:02 6. Swingin Party 3:48 7. Bastards Of Young 3:35 8. Lay It Down Clown 2:22 9. Left Of The Dial 3:41 10. Little Mascara 3:33 11. Here Comes A Regular 4:46 ..::OBSADA::.. Vocals, Guitar, Piano - Paul Westerberg Drums, Backing Vocals - Chris Mars Guitar - Bob Stinson Bass - Tommy Stinson Backing Vocals, Producer - Alex Chilton (tracks: 9) https://www.youtube.com/watch?v=jmJ28Zmdi2k SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-18 17:09:00
Rozmiar: 254.75 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Limitowana edycja albumu Lecha Janerki „Piosenki” (SACD Hybrid) wydana w limitowanym nakładzie, w cyklu „Polskie Nagrania catalogue selections”. Jest to pierwsza w Polsce edycja tej płyty zrealizowana w formacie SACD (Super Audio Compact Disc). "Piosenki" zostały zarejestrowane w 1987 roku. To drugi solowy album Lecha Janerki - ikony polskiej sceny muzycznej, wprowadza nas w świat, w którym szarość codzienności spotyka się z eksplozją twórczej energii. Pamiętasz ponury Wrocław z tamtych lat? A może zgiełk kolorowego Krakowa, w którym Janerka nagrywał album? Oto niezwykła muzyczna historia, która zaczęła się od nocnej improwizacji i trwa w ponadczasowych piosenkach! Album jest eksplozją emocji od hipnotyzujących melodii po energetyczne utwory, każdy kawałek to odrębna historia. Wśród przebojów znajdują się: „Niewalczyk”, „Paragwaj” i wiele innych ważnych dla polskiej muzyki rockowej utworów. W książeczce edycji znajduje się obszerny tekst odsłaniający kulisy powstania albumu. Pierwszy raz w Polsce klasyka polskiej muzyki rozrywkowej ukazuje się na nośniku SACD. Cykl zawiera najważniejsze płyty z katalogu Polskich Nagrań, które zostały na nowo zremasterowane i wydane z niespotykaną dotąd starannością w formacie SACD. Wybór tego formatu jest ukłonem w stronę audiofilów. Reedycja najważniejszych płyt w formacie SACD, ze względu na dostępność archiwów Polskich Nagrań w postaci analogowych taśm matek, jest naturalnym wyborem umożliwiającym najdoskonalsze zbliżenie się albumów do analogowego oryginału wynosząc je na niespotykany dotąd na polskim rynku muzycznym poziom. W celu zapewnienia pełnej zgodności ze standardowymi odtwarzaczami płyt CD, niniejszy seria SACD została wykonana jako hybrydowa i zawiera dodatkową warstwę danych w formacie CD Audio, czytaną przez wszystkie odtwarzacze CD. Częstotliwość próbkowania strumienia danych DSD wykorzystywanego na płytach SACD jest 64 razy wyższa niż na płycie audio CD i wynosi 2,824MHz. ..::TRACK-LIST::.. 1. Bomb 3:20 2. Bądźmy Dziećmi 3:07 3. 6 Dni Tygodnia 4:15 4. Wszyscy Inteligentni Mężczyźni Idą Do Wywiadu 2:02 5. Paragwaj 4:56 6. Jutro Będę W N.Y. (Z Tobą) 1:30 7. Bez Kolacji 3:20 8. Niewalczyk 3:33 9. Piosenki Wigilijne 3:28 10. Leniwie Lecąc (Piosenka Dla Martina R.) 3:50 11. Piosenka Dla Żywych 4:30 12. Urodziny 0:59 ..::OBSADA::.. Vocals, Bass Guitar, Guitar - Lech Janerka Guitar - Krzysztof Pociecha Keyboards, Choir - Janusz Grzywacz Cello - Bożena Janerka https://www.youtube.com/watch?v=5-ffzuwsXJI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Data dodania:
2024-12-17 19:54:18
Rozmiar: 90.98 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Limitowana edycja albumu Lecha Janerki „Piosenki” (SACD Hybrid) wydana w limitowanym nakładzie, w cyklu „Polskie Nagrania catalogue selections”. Jest to pierwsza w Polsce edycja tej płyty zrealizowana w formacie SACD (Super Audio Compact Disc). "Piosenki" zostały zarejestrowane w 1987 roku. To drugi solowy album Lecha Janerki - ikony polskiej sceny muzycznej, wprowadza nas w świat, w którym szarość codzienności spotyka się z eksplozją twórczej energii. Pamiętasz ponury Wrocław z tamtych lat? A może zgiełk kolorowego Krakowa, w którym Janerka nagrywał album? Oto niezwykła muzyczna historia, która zaczęła się od nocnej improwizacji i trwa w ponadczasowych piosenkach! Album jest eksplozją emocji od hipnotyzujących melodii po energetyczne utwory, każdy kawałek to odrębna historia. Wśród przebojów znajdują się: „Niewalczyk”, „Paragwaj” i wiele innych ważnych dla polskiej muzyki rockowej utworów. W książeczce edycji znajduje się obszerny tekst odsłaniający kulisy powstania albumu. Pierwszy raz w Polsce klasyka polskiej muzyki rozrywkowej ukazuje się na nośniku SACD. Cykl zawiera najważniejsze płyty z katalogu Polskich Nagrań, które zostały na nowo zremasterowane i wydane z niespotykaną dotąd starannością w formacie SACD. Wybór tego formatu jest ukłonem w stronę audiofilów. Reedycja najważniejszych płyt w formacie SACD, ze względu na dostępność archiwów Polskich Nagrań w postaci analogowych taśm matek, jest naturalnym wyborem umożliwiającym najdoskonalsze zbliżenie się albumów do analogowego oryginału wynosząc je na niespotykany dotąd na polskim rynku muzycznym poziom. W celu zapewnienia pełnej zgodności ze standardowymi odtwarzaczami płyt CD, niniejszy seria SACD została wykonana jako hybrydowa i zawiera dodatkową warstwę danych w formacie CD Audio, czytaną przez wszystkie odtwarzacze CD. Częstotliwość próbkowania strumienia danych DSD wykorzystywanego na płytach SACD jest 64 razy wyższa niż na płycie audio CD i wynosi 2,824MHz. ..::TRACK-LIST::.. 1. Bomb 3:20 2. Bądźmy Dziećmi 3:07 3. 6 Dni Tygodnia 4:15 4. Wszyscy Inteligentni Mężczyźni Idą Do Wywiadu 2:02 5. Paragwaj 4:56 6. Jutro Będę W N.Y. (Z Tobą) 1:30 7. Bez Kolacji 3:20 8. Niewalczyk 3:33 9. Piosenki Wigilijne 3:28 10. Leniwie Lecąc (Piosenka Dla Martina R.) 3:50 11. Piosenka Dla Żywych 4:30 12. Urodziny 0:59 ..::OBSADA::.. Vocals, Bass Guitar, Guitar - Lech Janerka Guitar - Krzysztof Pociecha Keyboards, Choir - Janusz Grzywacz Cello - Bożena Janerka https://www.youtube.com/watch?v=5-ffzuwsXJI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 4
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-17 19:51:02
Rozmiar: 257.34 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::TRACK-LIST::.. 1. Alone 7:01 2. And Nothing Is Forever 7:01 3. A Fragile Thing 4:48 4. Warsong 4:37 5. Drone: Nodrone 4:42 6. I Can Never Say Goodbye 6:00 7. All I Ever Am 5:28 8. Endsong 10:54 Recorded live at the Troxy in London on 1st November 2024. Exclusively available from the artist's online store with all The Cure record royalties from the release going to the Warchild charity. ..::OBSADA::.. Voice, Guitar, Bass [V1 Bass] - Robert Smith Bass - Simon Gallup Drums, Percussion - Jason Cooper Guitar, Bass [V1 Bass] - Reeves Gabrels Keyboards - Roger O'Donnell Keyboards, Guitar, Bass [V1 Bass] - Perry Bamonte https://www.youtube.com/watch?v=r0IPhpvxtF4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-16 16:17:00
Rozmiar: 1.00 GB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niewyczerpany niepokój. Gdybym miał być całkowicie szczerym wobec odbiorców, czy samego siebie nawet, to musiałbym powiedzieć, że ta płyta nie powinna mi się podobać. Jako głównego winowajcę wskazałbym monotonny klimat. Dorzuciłbym jeszcze monstrualnie ciężkie brzmienie i zanik błyskotliwości w piosenkach. O sztuczkach czy swobodzie nie ma co wspominać nawet. Ale najdziwniejsze, że się jednak podoba. Że słyszany wyraźnie upór, programowe odwrócenie się zespołu plecami do współczesnej muzyki, że to wszystko robi wrażenie, przykuwa. I od tego chciałem zacząć tekst o „Songs of a Lost World”, czyli – jak się wydaje – ostatniej płycie The Cure. Nigdy nie byłem kiurem, więc nie cierpiałem na bezsenność przez ostatnich szesnaście lat w oczekiwaniu na nadejście tej płyty. Nie wyzłośliwiam się, a jedynie nakreślam perspektywę. Niemniej utwór „Alone” zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Ponad trzyminutowe intro, które z wyraźnym wysiłkiem kończy Robert Smith używając słowa „koniec” wywołując egzystencjalny niepokój. A może nie wywołując, a pompując go do rozmiaru niewyczerpanego wręcz. W każdym razie krańcowo melancholijny utwór co wrażliwszych może przykryć niczym kołdra obciążeniowa i dostroić ich postrzeganie świata do aury piosenki. A może to świat już jest w tym miejscu, że muzyka The Cure wydaje się najlepszą ścieżką dźwiękową? Coś jest na rzeczy, bo przecież Brytyjczycy niezbyt często pozwalali sobie na komentarze społeczne, a tymczasem nowa płyta przynosi nam w zestawie utwór „Warsong”. Pod kątem muzycznym – znów – rozpacz pompowana jest do wielkich rozmiarów. W warstwie tekstowej z kolei słychać gorzki ton rozczarowania rodzajem ludzkim „urodzonym do wojny”. Podobnymi obserwacjami dzielił się z nami Andrzej Stasiuk w swej ostatniej książce. Praca w studiu nad utworami nie poszła na marne. Ułożone warstwowo, posępnie wystrojone i grane w sposób bardziej szarpany niż melodyjny z wyraźnymi dodatkami syntezatorów czy smyczków („And Nothich Is Forever”, „All I Ever Am”). Czasami to bas wyraźnie dominuje („A Fragile Thing”). Najbardziej wyróżnia się „Drone:Nodrone”. Przede wszystkim tempo, ale także dość industrialny charakter utworu. Nic dziwnego, że znalazł swoje miejsce w środku płyty. Dla równowagi zespół przygotował ciężkostrawną balladę „I Can Never Say Goodbye” studząc dopiero co rozgrzane emocje. Zmęczony głos Smitha wyraża postawę pozbawioną złudzeń, odpuszcza nawet słuszny gniew i zionie wewnętrzną pustkę. Mało zachęcające, nieprawdaż? Epicki album epicko kończyć się musi. „Endsong”, czyli dziesięciominutowy utwór wypełnia swoją rolę doskonale. Prawie w całości instrumentalny, z rozciągniętymi klawiszami i drażniącą partią gitary. Dramatyzm tak oczywisty, że… no właśnie… mnie przekonuje. I jak Smith śpiewa „It’s all gone, it’s all gone, it’s all gone / No hopes, no dreams, no world”, to ja mu wierzę. A przecież już nadmierna epickość miała się nie sprawdzać. Ironia, zbitki stylistyczne, szybkostrzelne utwory – to miało stanowić o naszym postępie, nowoczesności emblematami być powinno. Nie sądzę, aby to była płyta dla wszystkich. I dobrze, bo to niespodziewanie fascynujący koniec jest. Jarek Szczęsny https://www.youtube.com/watch?v=Ga8PjBRUeGI ..::TRACK-LIST::.. 1. Alone 6:48 2. And Nothing Is Forever 6:53 3. A Fragile Thing 4:43 4. Warsong 4:17 5. Drone:Nodrone 4:45 6. I Can Never Say Goodbye 6:03 7. All I Ever Am 5:21 8. Endsong 10:23 ..::OBSADA::.. Robert Smith - vocals, guitar, six-string bass, keyboards, songwriting, arrangements, production, mixing, recording assistance, sleeve concept, pictures of stone Simon Gallup - bass Jason Cooper - drums, percussion Roger O'Donnell - keyboards Reeves Gabrels - guitar https://www.youtube.com/watch?v=_aWDlaxvEZo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-15 09:45:26
Rozmiar: 114.47 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::.. Niewyczerpany niepokój. Gdybym miał być całkowicie szczerym wobec odbiorców, czy samego siebie nawet, to musiałbym powiedzieć, że ta płyta nie powinna mi się podobać. Jako głównego winowajcę wskazałbym monotonny klimat. Dorzuciłbym jeszcze monstrualnie ciężkie brzmienie i zanik błyskotliwości w piosenkach. O sztuczkach czy swobodzie nie ma co wspominać nawet. Ale najdziwniejsze, że się jednak podoba. Że słyszany wyraźnie upór, programowe odwrócenie się zespołu plecami do współczesnej muzyki, że to wszystko robi wrażenie, przykuwa. I od tego chciałem zacząć tekst o „Songs of a Lost World”, czyli – jak się wydaje – ostatniej płycie The Cure. Nigdy nie byłem kiurem, więc nie cierpiałem na bezsenność przez ostatnich szesnaście lat w oczekiwaniu na nadejście tej płyty. Nie wyzłośliwiam się, a jedynie nakreślam perspektywę. Niemniej utwór „Alone” zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Ponad trzyminutowe intro, które z wyraźnym wysiłkiem kończy Robert Smith używając słowa „koniec” wywołując egzystencjalny niepokój. A może nie wywołując, a pompując go do rozmiaru niewyczerpanego wręcz. W każdym razie krańcowo melancholijny utwór co wrażliwszych może przykryć niczym kołdra obciążeniowa i dostroić ich postrzeganie świata do aury piosenki. A może to świat już jest w tym miejscu, że muzyka The Cure wydaje się najlepszą ścieżką dźwiękową? Coś jest na rzeczy, bo przecież Brytyjczycy niezbyt często pozwalali sobie na komentarze społeczne, a tymczasem nowa płyta przynosi nam w zestawie utwór „Warsong”. Pod kątem muzycznym – znów – rozpacz pompowana jest do wielkich rozmiarów. W warstwie tekstowej z kolei słychać gorzki ton rozczarowania rodzajem ludzkim „urodzonym do wojny”. Podobnymi obserwacjami dzielił się z nami Andrzej Stasiuk w swej ostatniej książce. Praca w studiu nad utworami nie poszła na marne. Ułożone warstwowo, posępnie wystrojone i grane w sposób bardziej szarpany niż melodyjny z wyraźnymi dodatkami syntezatorów czy smyczków („And Nothich Is Forever”, „All I Ever Am”). Czasami to bas wyraźnie dominuje („A Fragile Thing”). Najbardziej wyróżnia się „Drone:Nodrone”. Przede wszystkim tempo, ale także dość industrialny charakter utworu. Nic dziwnego, że znalazł swoje miejsce w środku płyty. Dla równowagi zespół przygotował ciężkostrawną balladę „I Can Never Say Goodbye” studząc dopiero co rozgrzane emocje. Zmęczony głos Smitha wyraża postawę pozbawioną złudzeń, odpuszcza nawet słuszny gniew i zionie wewnętrzną pustkę. Mało zachęcające, nieprawdaż? Epicki album epicko kończyć się musi. „Endsong”, czyli dziesięciominutowy utwór wypełnia swoją rolę doskonale. Prawie w całości instrumentalny, z rozciągniętymi klawiszami i drażniącą partią gitary. Dramatyzm tak oczywisty, że… no właśnie… mnie przekonuje. I jak Smith śpiewa „It’s all gone, it’s all gone, it’s all gone / No hopes, no dreams, no world”, to ja mu wierzę. A przecież już nadmierna epickość miała się nie sprawdzać. Ironia, zbitki stylistyczne, szybkostrzelne utwory – to miało stanowić o naszym postępie, nowoczesności emblematami być powinno. Nie sądzę, aby to była płyta dla wszystkich. I dobrze, bo to niespodziewanie fascynujący koniec jest. Jarek Szczęsny https://www.youtube.com/watch?v=Ga8PjBRUeGI ..::TRACK-LIST::.. 1. Alone 6:48 2. And Nothing Is Forever 6:53 3. A Fragile Thing 4:43 4. Warsong 4:17 5. Drone:Nodrone 4:45 6. I Can Never Say Goodbye 6:03 7. All I Ever Am 5:21 8. Endsong 10:23 ..::OBSADA::.. Robert Smith - vocals, guitar, six-string bass, keyboards, songwriting, arrangements, production, mixing, recording assistance, sleeve concept, pictures of stone Simon Gallup - bass Jason Cooper - drums, percussion Roger O'Donnell - keyboards Reeves Gabrels - guitar https://www.youtube.com/watch?v=_aWDlaxvEZo SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-12-15 09:41:30
Rozmiar: 340.37 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: VA Title: Alternative Answers Year: 2024 Genre: Alternative-Rock, Indie, Pop-Rock Duration: 14:24:04 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ...( TrackList )... 001. Trap Girl - The Frank Hanky Show (00:00:32) 002. Daysormay - Mod Era (00:00:35) 003. Trash Boat - Watching Heaven... (00:00:57) 004. Origami Angel - Lost Signal (00:01:24) 005. Oso Oso - Many Ways (00:01:31) 006. Twuan - Rainy Day In La (00:01:39) 007. Oh He Dead - John Song (00:01:41) 008. Bright Eyes - Five Dice (00:01:40) 009. The La's - Feelin' (00:01:45) 010. Balance And Composure - Restless (00:01:49) 011. Teenage Fanclub - What You Do To Me (00:02:01) 012. Frumhere - Ripple Waves (00:02:03) 013. The Who - I Can't Explain (00:02:06) 014. Elijah Who - Flora (00:02:15) 015. Carolesdaughter - Violent (00:02:16) 016. Superjava - Reveal (00:02:20) 017. Wunderhorse - Midas (00:02:19) 018. Blur - Globe Alone (00:02:24) 019. Blumen - Axiom (00:02:24) 020. No Spirit - Feels Like Flying (00:02:25) 021. Surf Curse - Freaks (00:02:27) 022. Tegan And Sara - Walking With A Ghost (00:02:30) 023. Kat Von D - Dead (00:02:29) 024. Kurt Stewart - Meaning (00:02:31) 025. Japandroids - Eye Contact High (00:02:30) 026. X - Sweet Til The Bitter End (00:02:31) 027. Ride - Black Nite Crash (00:02:33) 028. Molly Payton - Asphalt (00:02:34) 029. Bishop Briggs - My Serotonin (00:02:34) 030. Menswear - I'll Manage Somehow (00:02:35) 031. Van Morrison - Crazy Love (00:02:35) 032. Grinspoon - Unknown Pretenders (00:02:39) 033. Djo - End Of Beginning (00:02:39) 034. Michael Marcagi - Scared To Start (00:02:40) 035. Footballhead - My Direction (00:02:38) 036. Buzzcocks - Ever Fallen In Love (00:02:41) 037. Sum 41 - Paint It Black (00:02:43) 038. Justin Webb & The Noise - Desperate Man (00:02:44) 039. Wut - Powering Through (00:02:42) 040. Weezer - Paranoid (00:02:45) 041. Gerard Way - Baby You're A Haunted House (00:02:46) 042. Jorge Milliano - Noches Intimaxx (00:02:47) 043. Christina Perri - Here Comes The Sun (00:02:47) 044. Fthmlss - Lilac (00:02:48) 045. Enumclaw - I'm Scared I'll End Up All Alone (00:02:46) 046. Tv Culture - In My Home (00:02:50) 047. Gnarls Barkley - The Boogie Monster (00:02:51) 048. The Jam - Town Called Malice (00:02:53) 049. Milkz - Outside World (00:02:53) 050. Death Cab For Cutie - Pepper (00:02:53) 051. Sunflower Bean - Shake (00:02:55) 052. Sweet - Circus (00:02:56) 053. The Used - A Box Full Of Sharp Objects (00:02:56) 054. Alec Benjamin - Pick Me (00:02:59) 055. Miles Kane - Come Closer (00:02:59) 056. Oceanator - First Time (00:02:57) 057. Muse - You Make Me Feel Like It’s Halloween (00:03:00) 058. Low Fantasy - Haze (00:02:59) 059. Band Of Horses - Is There A Ghost (00:03:00) 060. Mark Lanegan - When Your Number Isn't Up (00:03:02) 061. The Jesus And Mary Chain - Just Like Honey (00:03:03) 062. Crista - Cavallo Pazzo (00:03:04) 063. Michael Andrews Feat. Gary Jules - Mad World (00:03:05) 064. The Troggs - I Can't Control Myself (00:03:05) 065. Ocean Colour Scene - The Day We Caught The Train (00:03:06) 066. Pugni - Orchestra Di Silenzi (00:03:07) 067. Good Neighbours - Bloom (00:03:06) 068. Blind Pilot - Brave (00:03:08) 069. Panic! At The Disco - I Write Sins Not Tragedies (00:03:08) 070. Adam Melchor - Light Year (00:03:08) 071. Mediocre - I Might Be Giant (00:03:06) 072. My Chemical Romance - I’m Not Okay (00:03:09) 073. Gia Ford - Poolside (00:03:09) 074. Thxsomch - Knocking At My Door (00:03:10) 075. Vance Joy - Don't Fade (00:03:10) 076. Memorials - Acceptable Experience (00:03:07) 077. 86Tvs - Modern Life (00:03:12) 078. Cliffdiver - Dayz Gone (00:03:11) 079. The Black Keys - Howlin' For You (00:03:12) 080. Theory Of A Deadman - Hate My Life (00:03:11) 081. Blackstarkids - Wish (00:03:09) 082. Billie Eilish - Bury A Friend (00:03:13) 083. Ryan Beatty - Bruises Off The Peach (00:03:13) 084. I Segreti - Vienimi A Salvare (00:03:16) 085. Twenty One Pilots - Heathens (00:03:16) 086. Mondo Cozmo - It's Principle! (00:03:14) 087. Fall Out Boy - Dead On Arrival (00:03:15) 088. Julie - Catalogue (00:03:14) 089. Duran Duran - Masque Of The Pink Death (00:03:17) 090. Brevin Kim - On Earth As It Is (00:03:17) 091. Wunderhorse - Rain (00:03:17) 092. Crosses - Goodbye Horses (00:03:17) 093. Kasabian - L.S.F. (00:03:17) 094. Voidoid - The Stranger Things Theme (00:03:17) 095. The Spellbound - Monster (00:03:15) 096. Simple Plan - I'd Do Anything (00:03:18) 097. Molecular Steve - Heavens To Betsy (00:03:20) 098. The Bluetones - Slight Return (00:03:21) 099. Rob Zombie - Living Dead Girl (00:03:21) 100. The House Of Love - Shine On (00:03:21) 101. The Kinks - Drivin' (00:03:22) 102. Ingrid Andress - Blue (00:03:22) 103. Stereophonics - Local Boy In The Photograph (00:03:22) 104. Twenty One Pilots - Routines In The Night (00:03:23) 105. The Click Five - Jenny (00:03:22) 106. The Spill Canvas - All Over You (00:03:23) 107. Bebe Rexha - Seasons (00:03:23) 108. Brandi Carlile - This Time Tomorrow (00:03:26) 109. Afi - Miss Murder (00:03:27) 110. Noel Gallagher's High Flying Birds - The Death Of You And Me (00:03:29) 111. Ramones - Pet Sematary (00:03:29) 112. Royel Otis - Fried Rice (00:03:27) 113. Love - Always See Your Face (00:03:29) 114. Rat Boy - Mob Mentality (00:03:28) 115. Wallows - Bad Dream (00:03:31) 116. Hermano - Breathe (00:03:32) 117. Donavon Frankenreiter - Never Too Late (00:03:27) 118. Gigi Perez - Sailor Song (00:03:32) 119. Paramore - Misery Business (00:03:32) 120. Bastille - Bad Blood (00:03:33) 121. Slade - Gudbuy T'jane (00:03:33) 122. Neon Trees - Favorite Daze (00:03:28) 123. Queens Of The Stone Age - Burn The Witch (00:03:35) 124. Collective Soul - Therapy (00:03:35) 125. Miley Cyrus - Heart Of Glass (00:03:34) 126. The Real People - Window Pane (00:03:36) 127. Late Night Kites - Where The Rivers Meet (00:03:36) 128. The Staves - Nothing's Gonna Happen (00:03:37) 129. Torres, Fruit Bats - A Decoration (00:03:35) 130. Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll (00:03:41) 131. John Squire & Liam Gallagher - Mars To Liverpool (00:03:41) 132. Radiohead - Burn The Witch (00:03:41) 133. Baby Bugs - You Can't Hide (00:03:38) 134. Fontaines D.C. - Starburster (00:03:41) 135. A Rocket To The Moon - Baby Blue Eyes (00:03:40) 136. The Specials - Ghost Town (00:03:42) 137. Hard-Fi - Cash Machine (00:03:42) 138. Twenty One Pilots - Navigating (00:03:43) 139. Rob Zombie - Dragula (00:03:43) 140. Carolesdaughter - Creep (00:03:43) 141. Liam Gallagher - Wall Of Glass (00:03:44) 142. Nickelback - How You Remind Me (00:03:44) 143. Primal Scream - Jailbird (00:03:45) 144. Rachel Chinouriri - Robbed (00:03:44) 145. Anberlin - Animals (00:03:46) 146. Atlas Genius - Falling So Hard (00:03:47) 147. Beady Eye & Dave Sitek - Flick Of The Finger (00:03:47) 148. Fleetwood Mac - Rhiannon (00:03:47) 149. Ginger Root - No Problems (00:03:45) 150. Inspiral Carpets - Keep The Circle Around (00:03:48) 151. Torus - Titans' Fall (00:03:49) 152. The Byrds - Turn! Turn! Turn! (00:03:49) 153. Dead Nettle - Canyon (00:03:51) 154. The Stone Roses - She Bangs The Drums (00:03:52) 155. Cast - Walkaway (00:03:52) 156. Kaiser Chiefs - I Predict A Riot (00:03:53) 157. Birdy - Surrender (00:03:54) 158. Matthew West - Don't Stop Praying (00:03:54) 159. Paul Weller - Burn Out (00:03:59) 160. Supergrass - Mary (00:04:00) 161. Quivers - Never Be Lonely (00:03:57) 162. Dma's - For Now (00:04:03) 163. James - Sit Down (00:04:04) 164. Mason Ramsey - Blue Over You (00:04:06) 165. Lana Del Rey - Season Of The Witch (00:04:07) 166. The Killers - Shadowplay (00:04:07) 167. Honeyglaze - Hide (00:04:10) 168. The Boo Radleys - C'mon Kids (00:04:11) 169. The Neighbourhood - Afraid (00:04:11) 170. Shed Seven - Getting Better (00:04:13) 171. Julie - Feminine Adornments (00:04:13) 172. Longpigs - On & On (00:04:13) 173. Fanning Dempsey National Park - The Deluge (00:04:15) 174. Sixpence None The Richer - Thread The Needle (00:04:14) 175. Beck - Scarecrow (00:04:16) 176. The Hollies - The Air That I Breathe (00:04:17) 177. Chvrches - The Killing Moon (00:04:18) 178. Godsmack - Straight Out Of Line (00:04:19) 179. Talking Heads - Psycho Killer (00:04:22) 180. Lord Huron - Meet Me In The Woods (00:04:22) 181. Johnny Marr - Hi Hello (00:04:23) 182. A Place To Bury Strangers - Disgust (00:04:24) 183. Coldplay - Yellow (00:04:27) 184. The Charlatans - One To Another (00:04:28) 185. Johnny Cash - The Man Comes Around (00:04:29) 186. Third Eye Blind - Semi-Charmed Life (00:04:28) 187. Ian Brown - F.E.A.R. (00:04:31) 188. Phoebe Bridgers - Halloween (00:04:31) 189. David Shaw - Take A Look Inside (00:04:28) 190. Pwnt - Body (00:04:32) 191. Def Leppard - Photograph (Def Leppard X Armand Van Helden / Club Mix / Instrumental) (00:04:32) 192. Pissed Jeans - Moving On (00:04:28) 193. Radioactive - Sentimental (00:04:33) 194. Philhamonica - Depth Perception (00:04:35) 195. The Beatles - I Am The Walrus (00:04:36) 196. Oasis - Live Forever (00:04:37) 197. Chris Farren - Statue Song (00:04:35) 198. Aurelio Voltaire - When You're Evil (00:04:37) 199. Black Rebel Motorcycle Club - Stop (00:04:38) 200. The Cab - Vegas Skies (00:04:38) 201. Haunting Ghosts - Malleus Maleficarum (00:04:39) 202. Suede - Electricity (00:04:39) 203. Dayglow - Mindless Creatures (00:04:38) 204. Saving Them - Led Headlights (00:04:42) 205. Poison Ruïn - Confrere (00:04:40) 206. Gorillaz - Dracula (00:04:43) 207. Brigitte Calls Me Baby - The Future Is Our Way Out (00:04:42) 208. She Wants Revenge - Tear You Apart (00:04:45) 209. Gerard Mcmann - Cry Little Sister (00:04:46) 210. Noah Kahan - You’re Gonna Go Far (00:04:46) 211. The Smashing Pumpkins - Eye (00:04:52) 212. Bush - Swallowed (00:04:54) 213. La Femme - Amazing (00:05:03) 214. The Verve - The Drugs Don't Work (00:05:05) 215. Schoolyard Heroes - Cemetery Girls (00:05:09) 216. The Struts - Pretty Vicious (00:05:10) 217. Doves - Kingdom Of Rust (00:05:12) 218. Lesibu Grand - Scary Mary (00:05:14) 219. Inxs - Devil Inside (00:05:14) 220. C-Clamp - Bats (00:05:18) 221. Happy Mondays - Step On (00:05:19) 222. Oasis - Rock 'n' Roll Star (00:05:23) 223. Richard Ashcroft - A Song For The Lovers (00:05:26) 224. Wand - Hangman (00:05:34) 225. Byron Nemeth - Hell To Pay (00:05:48) 226. Glass Beach - Abyss Angel (00:05:57) 227. Nick Cave And The Bad Seeds - Red Right Hand (00:06:11) 228. Oingo Boingo - Dead Man's Party (00:06:22) 229. Ministry - Every Day Is Halloween (00:06:25) 230. The Smashing Pumpkins - Pentagrams (00:06:26) 231. The Smiths - How Soon Is Now? (00:06:48) 232. Gut Health - Stiletto (00:07:21) 233. Trent Reznor - John Carpenter's Halloween (00:07:49) 234. Fred Thomas - Embankment (00:08:38) 235. Bauhaus - Bela Lugosi's Dead (00:09:37) ![]()
Seedów: 3
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-21 11:25:51
Rozmiar: 1.96 GB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Amyl and the Sniffers to australijski zespół punkowy z Melbourne. W skład zespołu wchodzą: wokalistka Amy Taylor, perkusista Bryce Wilson, gitarzysta Dec Martens i basista Fergus Romer.Nagrali do tej pory dwie EPki i dwie płyty długogrające. Cartoon Darkness to ich trzecia, najnowsza płyta. Title: Cartoon Darkness Artist: Amyl And The Sniffers Country: Australia Year: 2024 Genre: Alternatywna Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Jerkin 2.Chewing Gum 3.Tiny Bikini 4.Big Dreams 5.It's Mine 6.Motorbike Song 7.Doing in Me Head 8.Pigs 9.Bailing on Me 10.U Should Not Be Doing That 11.Do It Do It 12.Going Somewhere 13.Me and the Girls ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-21 11:25:36
Rozmiar: 79.64 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: VA Title: Sounds From The Matrix 025 Year: 2024 Genre: alternative, dark wave, ebm Country: Brussels, Belgium Duration: 19 / 01:17:14 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 ...( TrackList )... 1. The Breath Of Life - Down We Go [4:15] 2. Hanging Freud - Falling Tooth [4:28] 3. Psy’aviah Feat. Sorrow Stories - Heaven Is Not Enough [5:51] 4. The Names - Apophenia [2:32] 5. The Ultimate Dreamers - Piano Ghost (Rough Mix) [3:42] 6. ImJudas - Go Away [3:00] 7. Lovelorn Dolls - A Heart Cries [3:26] 8. Freakangel - Death Bloom [3:32] 9. The True Union - Blinded [4:22] 10. Neikka RPM - Sharp As Lies [3:25] 11. Acylum - Oder Tod [4:34] 12. Miseria Ultima - Sworn To Control [3:57] 13. Avarice In Audio - Faith [4:41] 14. Noemi Aurora - Shining [4:58] 15. Elektrostaub Feat. Richard Bjшrklund (Spektralized) - You Are My Angel (Short Edit) [3:28] 16. Entrzelle - Hero (Matrix Edit) [4:56] 17. Elektroklдnge - Bordcomputer (Radio Edit) [3:42] 18. 808 Dot Pop - FM-AM [3:38] 19. Metroland - Cooperation In A Fragmented World [4:56] ![]()
Seedów: 8
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-03 00:30:54
Rozmiar: 178.92 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Po niemal dokładnie siedmiu latach od premiery ostatniego wspólnego albumu, Kazik Staszewski powraca do grania z poznańskim Kwartetem ProForma. Przed wakacjami miały premierę utwory “Rudy 102” i “23 minuty”, a 27 września ukazał się cały album “Po moim trupie”. To pierwsze wspólne wydawnictwo Kazika i zespołu Kwartet ProForma od roku 2017 – wówczas wydany album “Tata Kazika kontra Hedora” uzyskał status Złotej Płyty. Teraz muzycy powracają do wspólnego grania z nową energią i mocnymi tekstami. Nowe wydawnictwo zawiera 13 premierowych utworów napisanych i zaśpiewanych przez Kazika Staszewskiego. Muzyczna cała paleta doznań – od lirycznych ballad po mocne komentarze. Nie brakuje nawiązań społeczno-politycznych, jakże charakterystycznych dla Kazika, ale są też wyznania miłosne i ironiczne komentarze. Wszystkiemu towarzyszy fantastyczna oprawa instrumentalna w wykonaniu muzyków Kwartetu ProForma. Album powstał w studio OkoLitza w Poznaniu, należącym do Roberta Litzy Friedricha, muzyka Luxtorpedy, Acid Drinkers i wieloletniego współpracownikiem Kazika. Za produkcję odpowiadał Sebastian Włodarczyk. ..::TRACK-LIST::.. 1. 23 minuty 2. Rudy 102 3. Wudensje 4. Uciekam z Polski 5. Smrut 6. Dym 7. Toruń 8. Autoportret 9. Łącznik z Lanzarote 10. Powiedz co myślisz 11. Rodzina 12. Co najlepszego zrobiłaś 13. Koniec radości ..::OBSADA::.. Saxophone - Mariusz Godzina Trombone - Jarosław Ważny Trumpet - Janusz Zdunek Vocals, Saxophone, Lyrics By - Kazik Staszewski Drums, Noises [Przeszkadzajki] - Marek Wawrzyniak Electric Guitar - Piotr Lembicz Keyboards, Vocals - Marcin Żmuda Acoustic Guitar, Vocals - Przemyslaw Lembicz Bass Guitar, Contrabass, Vocals - Wojciech Strzelecki https://www.youtube.com/watch?v=mG-6BairILk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-09 17:48:47
Rozmiar: 126.59 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Po niemal dokładnie siedmiu latach od premiery ostatniego wspólnego albumu, Kazik Staszewski powraca do grania z poznańskim Kwartetem ProForma. Przed wakacjami miały premierę utwory “Rudy 102” i “23 minuty”, a 27 września ukazał się cały album “Po moim trupie”. To pierwsze wspólne wydawnictwo Kazika i zespołu Kwartet ProForma od roku 2017 – wówczas wydany album “Tata Kazika kontra Hedora” uzyskał status Złotej Płyty. Teraz muzycy powracają do wspólnego grania z nową energią i mocnymi tekstami. Nowe wydawnictwo zawiera 13 premierowych utworów napisanych i zaśpiewanych przez Kazika Staszewskiego. Muzyczna cała paleta doznań – od lirycznych ballad po mocne komentarze. Nie brakuje nawiązań społeczno-politycznych, jakże charakterystycznych dla Kazika, ale są też wyznania miłosne i ironiczne komentarze. Wszystkiemu towarzyszy fantastyczna oprawa instrumentalna w wykonaniu muzyków Kwartetu ProForma. Album powstał w studio OkoLitza w Poznaniu, należącym do Roberta Litzy Friedricha, muzyka Luxtorpedy, Acid Drinkers i wieloletniego współpracownikiem Kazika. Za produkcję odpowiadał Sebastian Włodarczyk. ..::TRACK-LIST::.. 1. 23 minuty 2. Rudy 102 3. Wudensje 4. Uciekam z Polski 5. Smrut 6. Dym 7. Toruń 8. Autoportret 9. Łącznik z Lanzarote 10. Powiedz co myślisz 11. Rodzina 12. Co najlepszego zrobiłaś 13. Koniec radości ..::OBSADA::.. Saxophone - Mariusz Godzina Trombone - Jarosław Ważny Trumpet - Janusz Zdunek Vocals, Saxophone, Lyrics By - Kazik Staszewski Drums, Noises [Przeszkadzajki] - Marek Wawrzyniak Electric Guitar - Piotr Lembicz Keyboards, Vocals - Marcin Żmuda Acoustic Guitar, Vocals - Przemyslaw Lembicz Bass Guitar, Contrabass, Vocals - Wojciech Strzelecki https://www.youtube.com/watch?v=mG-6BairILk SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 14
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-09 17:45:13
Rozmiar: 385.06 MB
Peerów: 1
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Sixpence None The Richer Album: Rosemary Hill Year: 2024 Genre: Alternative rock Format: mp3 320 kbps ...( TrackList )... 01. Thread the Needle 02. Julia 03. We Are Love 04. Child and Man 05. Homeland 06. Rosemary Hill ![]()
Seedów: 25
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-08 20:31:49
Rozmiar: 59.63 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Drugi album warszawskich zimnofalowców, nagrany i wydany blisko 30 lat po debiucie, będący jego naturalną kontynuacją. Atmosfera plus dobre melodie. Second album of Warsaw's cold wave band, recorded and released nearly 30 years after their debut. Still atmospheric and melodic high level post-punk. ..::TRACK-LIST::.. 1. Inwazja Barbarzyńców 4:56 2. Ciemne Na Jasnych 4:31 3. Jest Noc 4:43 4. Nie Ma Kogo 5:28 5. Pomieszczenie 4:00 6. Robotnicy 19/87 5:14 7. Tobie, Sobie, Zawsze (Voice - Kasia Filochowska) 5:58 8. Piąta Prostytucja 4:54 9. Untitled 0:39 Recorded between June 2015 and August 2017 Track 9 is a hidden track. ..::OBSADA::.. Vocals [Podawanie Tekstu] - Marek Karcerowicz Bass Guitar [Gitara Basowa] - Mariusz Filar Guitar [Gitara], Keyboards [Klawisze], Producer [Produkcja] - Adaśko Wasilkowski Percussion [Perkusja] - Michał Radzikowski https://www.youtube.com/watch?v=bTfwDP0OrBA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 5
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-06 19:47:18
Rozmiar: 95.06 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Drugi album warszawskich zimnofalowców, nagrany i wydany blisko 30 lat po debiucie, będący jego naturalną kontynuacją. Atmosfera plus dobre melodie. Second album of Warsaw's cold wave band, recorded and released nearly 30 years after their debut. Still atmospheric and melodic high level post-punk. ..::TRACK-LIST::.. 1. Inwazja Barbarzyńców 4:56 2. Ciemne Na Jasnych 4:31 3. Jest Noc 4:43 4. Nie Ma Kogo 5:28 5. Pomieszczenie 4:00 6. Robotnicy 19/87 5:14 7. Tobie, Sobie, Zawsze (Voice - Kasia Filochowska) 5:58 8. Piąta Prostytucja 4:54 9. Untitled 0:39 Recorded between June 2015 and August 2017 Track 9 is a hidden track. ..::OBSADA::.. Vocals [Podawanie Tekstu] - Marek Karcerowicz Bass Guitar [Gitara Basowa] - Mariusz Filar Guitar [Gitara], Keyboards [Klawisze], Producer [Produkcja] - Adaśko Wasilkowski Percussion [Perkusja] - Michał Radzikowski https://www.youtube.com/watch?v=bTfwDP0OrBA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 4
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-06 19:44:08
Rozmiar: 262.83 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Panie i panowie Dr Fleischman z Pieńska! To będzie terapia wstrząsowa: będzie ostro, będzie hard-corowo, będzie rock’n’drollowo! Koncert w legendarnym MDK Zgorzelec... ..::TRACK-LIST::.. 1. on bóg, ja człowiek 04:05 2. pragnienie przegniłe 05:33 3. krok po kroku 04:53 4. twarz człowieka 04:37 5. bez tekstu 04:00 6. ten czas 05:28 7. odchodzimy 03:40 8. tam 04:24 9. piękny dzień 06:35 ..::OBSADA::.. Jacek Bartczak - gitara basowa, wokal Michał Bartczak - gitara, wokal Marcin Dubrawski - perkusja, teksty https://www.youtube.com/watch?v=mdQ_sIY7FAI SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 9
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-30 17:50:46
Rozmiar: 102.20 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Trzeci album istniejącego od 20. lat warszawskiego zespołu, założonego przez wokalistę Radka Nowaka i gitarzystę Alka Januszewskiego, to ziejące pesymizmem studium w czerni, w jaką spowity jest cały świat i jaką jest omotane życie każdego przeciętnego człowieka. W przestrzeni życiowej szkicowanej przez Nowaka każdy jest zaksięgowanym numerem w katalogu („Głosy"), każdego dręczą prywatne demony (ciekawy, finalny „Demony"), każdy na codzień jest obficie polewany gęstą i cuchnącą wydzieliną katastroficznych newsów („Złe wiadomości"). Autor tekstów odwołuje się do klasycznej punkrockowej retoryki, korzeniami sięgającej pierwszego albumu The Clash i naszych rodzimych pionierów gatunku - Brygady Kryzys i Tiltu. Opowiada jednak o rzeczywistości już zgoła innej niż ta sprzed ćwierć wieku, bo o rzeczywistości kreowanej przez mętną politykę na rodzimym podwórku i atmosferę po zamachach terrorystycznych na świecie. A że w dobie globalizmu i my staliśmy się częścią świata, więc w konsekwencji otrzymujemy podwójny koktail, po którym faktycznie może zrobić się czarno przed oczami. Muzyka, jak na teksty przystało, też raczej bliższa jest garażu niż wypasionego studia nagraniowego. Ale to akurat nie wada, bo generalnie trzyma się postpunkowej, indie-rockowej poetyki. A słucha się tego o wiele lepiej i emocjonalniej niż tych wszystkich nibyrockowych wykonawców przymilających się decydentom od radiowych playlist. ..::TRACK-LIST::.. 1. Głosy 2. Złe Wiadomości 3. Radioreggae 4. Czerwone Pieniądze 5. Kamień 6. Syreny 7. Podaj Mi Broń 8. Czarny Pokój 9. Biel 10. Teraz 11. Północ 12. Kryształ 13. Chciałbym Zasnąć 14. Demony https://www.youtube.com/watch?v=SIzgvm8Rg-8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 5
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-29 15:06:41
Rozmiar: 119.98 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. “Gruzy absolutu, rewizja symboli” to druga płyta trójmiejskich Garsów na której jest wolniej, ciemniej i bardziej depresyjnie. Mocno osadzona sekcja i soczyste gitary tworzą gęstą, duszną atmosferę i emocjonalny ciężar za sprawą tekstów o dramacie człowieka w trakcie konfliktów. Gars łączy melancholię ze wściekłością. Odrobili lekcję ze znajomości takich post metalowych zespołów, jak Amen Ra czy Neurosis. Wciąż słychać u nich echa fascynacji francuską sceną screamo z Le pre je ou souis mort na czele ale także echa gitarowej alternatywy sprzed dwóch dekad typu Shellac czy Fugazi. Korzeniami natomiast mocno sięgają nowojorskiego hardcore'a spod znaku Biohazard. Tym, co wyróżnia nową płytę Gars na scenie post hardcore/metal jest osiągnięte brzmienie. Klasyczne gitary i wzmacniacze, minimalna ilość efektów i postprodukcji sprawiły, że Garsi w 2012 roku brzmią żywcem jak z lat 90. To też pewnie sprawiło, że miksu i masteringu płyty podjął się twórca brzmienia Nirvany, Skin Yard czy Mudhoney – Jack Endino. Trójmiejscy muzycy nie bali się zaprosić do współpracy przy nagraniach tak różnych osób, jak Konrad Siedlecki z Radia Bagdad, Marzena Drzeżdżon z Empire, Asia Kucharska z Kiev Office czy Krzysztof Jakub Szwarc z zespołu Nieszksypczrze, który dograł niezwykłe partie altówki. Grupa GARS powstała w Trójmieście w 2008 roku, więc są zespołem stosunkowo młodym . Tworzy go piątka muzycznych „Samców Alfa” (po wysłuchaniu ich ostatniego krążka mogę śmiało tak o nich napisać): Przemysław Lebiedziński – wokal i sample, Adam Piskorz – bas, Jakub Rusakow – gitara, Miłosz Rusakow – perkusja oraz Radek Skowroński – gitara. Ich dotychczasowe dokonania to EP-ka „Numer zero” z 2008 roku, i LP „Gdzie akcja rozwija się” z roku 2011. Oba wydawnictwa wydane własnym sumptem. Trzeci, recenzowany właśnie przeze mnie krążek to wydany w 2012 roku przez No Sanctuary Records „Gruzy absolutu / rewizja symboli” Gdybym miał go opisać jak najkrócej i najdobitniej przy tym, to ciśnie mi się na usta jedno określenie: „zajebiście fantastycznie dołująco – miażdżące wydawnictwo”. I przyznam, że takie oblicze GARS- ów łykam od razu. Pomijając symbolikę tytułów (konia z rzędem temu kto odgadnie o co w nich chodzi czy o daty czy to jakiś kod), nieważne, że po wysłuchaniu tekstów człowiek czuję się jak coś co czasem na trawniku przylepia się do podeszwy, to nic, że tak destrukcyjnie działa na psyche, że po jej wysłuchaniu człowiek ma ochotę obwiesić się ładunkami i udać się do najbliższej siedziby ZUS- u , Urzędu Skarbowego lub innego z tych instytucji, które najczęściej psują nam krew. I p…….le to czy czekałyby na mnie za to dziewice. Warstwa tekstowa tej płyty to życie. Ale nie to z Pudelka czy też innego tego typu gówna. To życie pełne niewygody, przeciwności i kontrowersji, to życie zwykłych szarych ludzi i ich problemy, ich reakcje i walka z wiatrakami, hipokryzje i zakłamania, wojny, okrucieństwo wobec innych ludzi i zwierząt. I to wszystko wykrzyczane wręcz w naszym ojczystym języku do mikrofonu, tym dobitniej więc trafiające do słuchacza. Co do muzyki zaś to ten krążek to dźwiękowy kafar. Miażdży i nie pozostawia jeńców. Jeżeli potrzebujecie rozładować swoje frustracje i wyrzygać gorycz, która pali od wewnątrz to ta płyta jest do tego stworzona. Kanonada perkusji, przesterowane, „brudno” brzmiące gitary, miażdżący i wbijający się w mózg bas i kapitalnie dopasowane do tego wokale. A to wszystko w ostrym, hardcore’owym tempie. Może utraciłem część słuchu, może sąsiedzi przestaną odpowiadać mi „dzień dobry”, może za jakiś czas pies wypełznie spod wanny. Mam to gdzieś. Było warto. A do tego samo brzmienie tej płyty. Żywcem wyrwana z lat 90. Chylę czoła za to, co wycisnął z tej płyty Jack Endino (to ten od brzmienia płyt Nirvany i Mudhoney). Nie można było tego zrobić lepiej. Potęga , soczystość a przy tym selektywnie bez zarzutu. Dodam jeszcze, że dużo „smaczku” dodali tej płycie także zaproszeni goście: Konrad Siedlecki z Radia Bagdad, Marzena Dreżdżon z Empire, Aśka Kucharska z Kiev Office, Krzysztof Jakub Szwarc z Nieszksypczrze. Doborowe towarzystwo. Może powiecie, że słuchanie tej płyty tyle razy mnie odmóżdżyło, ale nota jest wysoka 9,5/10 (brakujące 0,5 dołożę jak ktoś objaśni mi tytuły) Irek Dudziński Warstwa tekstowa nigdy nie była dla mnie najważniejsza w muzyce. Szanuje jednak grupy, które starają się stawiać słowa na równi z muzyką. Często wychodzi z tego wielopoziomowe arcydzieło lub intrygujący koncept. Niemniej jednak zespoły eksplorujące tematykę społeczno-polityczną czy też geopolityczną zawsze najmniej mnie interesowały, a właśnie w takiej niszy porusza się trójmiejski Gars. Często zdarza się, że takie grupy działają tylko dla wyładowania ogólnej frustracji, czy goryczy jaka w nich wzbiera, używając do tego niecenzuralnych i nieskładnych zdań. Taka muzyka nie ma dla mnie wtedy żadnej wartości, może po za „gimnastyczną”, bo można się przy niej efektywnie wyładować. Na całe szczęście, mimo przewijającego się tu i ówdzie patetyzmu i czasami zbędnej pretensjonalności, Gars używa słów, jako całkiem sprawnego oręża unikając przy tym wulgaryzmów. Już tytuły utworów, co bardziej zainteresowanym życiem politycznym posłużą jako wskazówka, że grupa z Trójmiasta należy do zespołów „zaangażowanych”. Swoją drogą zabawa w rozszyfrowywanie ukrytych w tytułach poszczególnych kompozycji dat jest całkiem zajmująca. W paru miejscach musiałem zasięgnąć wiedzy „wujka Google” i wciąż nie wiem do czego odnosi się jedna z dat. Mogę jednak zdradzić, że pojawiają się tu m.in. takie wydarzenia jak wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, czy też NATO etc. Reszty nie zdradzę, bo nie chcę psuć zabawy. Przejdźmy wreszcie do muzyki, bo to jednak ona powinna być głównym tematem recenzji. Gars na swojej drugiej płycie obciąża brzmienie i wkracza w ramy post-metalu z domieszką hardcore’u. Pierwszy na krążku utwór jeszcze o tym nie przekonuje, bo to tak naprawdę post-rockowa introdukcja, która w delikatny sposób zaznajamia nas z ogólnym klimatem muzyki jaką przyjdzie nam słuchać przez następne trzydzieści parę minut. Zaraz po niej jednak przychodzi pora na pierwszy singiel, do którego powstał bardzo interesujący komiksowy teledysk. 270492 to mocna, bezkompromisowa kompozycja, a nakręcony do niej obrazek tylko to uwydatnia. Oglądając go, zwróćcie uwagę, jak świetnie muzyka łączy się tu z obrazem. Z kolei Miłosz Rusakow świetnie wykorzystał w tym utworze swój zestaw perkusyjny sprawiając, że wielokrotnie zdaję się nam, że przenieśliśmy się gdzieś na front. W końcu płyta opowiada o dramacie człowieka w trakcie konfliktów... Grupa nie poprzestaje jednak na destrukcyjnym brzmieniu swoich instrumentów, ale chętnie oddala się w stonowane, przepełnione emocjami rejony, które nadają albumowi „Gruzy absolutu, rewizja symboli” ludzkiego czynnika. Pomagają w tym liczni goście z różnych muzycznych światów. Oklaski dla zespołu za taką odwagę, bo kto by się spodziewał na tej płycie dziewczyny, która wydzierała się na scenie „polsatowskiego” show Must Be The Music, czy Asi Kucharskiej z Kiev Office, która w tak piękny sposób pomaga zamknąć ten album. Oprócz nich na krążku udziela się Konrad Siedlecki z Radia Bagdad i Krzysztof Jakub Szwarc z Nieszksypczrze, który w paru utworach czarują brzmieniem swojej altówki. Wspomniałem o brzmieniu… Miksem i masteringiem zajmował się taki jeden „szaraczek”, co odpowiadał wieki temu za brzmienie takich grup, jak Nirvana, czy Mudhoney… Jack Endino chyba się nazywa, może znacie? No dobra, ale teraz na poważnie. Coraz więcej polskich zespołów sięga po pomoc zagranicznych producentów i to cieszy, bo nasze grupy w końcu zaczynają brzmieć na światowym poziomie. Tak też jest z Gars. Ich najnowszy album śmiało postawiłbym na półce wśród zagranicznych gwiazd tego gatunku. Nie dość, że płyta ma solidny „sound” to jeszcze same kompozycje prezentują naprawdę wysoki poziom. Taki 111111, w którym „wrzeszczy” Marzena Drzeżdżon z Empire (wspomniana dziewczyna z Must Be The Music) to rasowy hardcore z ciekawym wyciszeniem i zgrabnie wplecionym samplem. Z kolei 260112 to już kompozycja bliższa tuzom post-metalu – ciężkie gitary, gęsta praca perkusji i basu, a do tego jeden z najciekawszych tekstów. 280908 dzięki odważnemu użyciu altówki i posępnemu klimatowi przyrównałbym do Neurosis. Ponadto, należy zauważyć, że Piołun – wokalista zespołu – ma równie „brzydki” głos jak wokalista wspomnianej formacji – Scott Kelly. Byłbym zapomniał, ale „hałaśliwcy” z Trójmiasta śpiewają wyłącznie w języku polskim! Nadaje to muzyce jakąś niewyjaśnioną głębie i szczerość przekazu. Nie sądzę, że będzie to przeszkodą dla zagranicznych słuchaczy, którzy trafią na album „Gruzy absolutu, rewizja symboli”. Moje pierwsze spotkanie z muzyką Gars przebiegało w dość burzliwym i absorbującym momencie mojego życia, a jednak w jakiś sposób udało się jej przebić do mojej świadomości i przyciągnąć uwagę, a czasami nawet wzbudzić szczery podziw. Mimo, że teksty w wielu przypadkach pozostały dla mnie tylko ciekawostką to muzyka Gars z pewnością nie raz jeszcze rozbrzmi w moich czterech ścianach. Naprawdę dobry album! Dawid Zielonka https://progrock.org.pl/rock-progresywny/post-rock/item/9695-gruzy-absolutu-rewizja-symboli Wbrew opiniom kolegów po piórze, którzy nie zachwycają się twórzością Gars, debiut tej formacji zrobił na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Może nie do końca przemawiały do mnie teksty w ojczystym języku, ale teraz już wiem, że Gars w formie anglojęzycznej straciliby na wartości. Zresztą teksty na drugiej płycie tego zespołu - "Gruzy absolutu, rewizja symboli", choć pretensjonalne, czasem infantylne i trochę zbyt "proste", to jeden z atutów, bo łatwo się z nimi utożsamić, a przy okazji wkur... na otaczającą nas rzeczywistość. Szarą, smutną i piekielnie niesprawiedliwą. Nie wiem tylko o co chodzi z zapisem cyfrowym tytułów utworów, możliwe, że każda z cyfr odpowiada znakowi na klawiaturze telefonu (to by było coś!), ale staram się nie zaprzątać sobie tym głowy. Za to do serducha i umysłu WOLNO wkracza dół, pesymizm i ogólny marazm. Gars robią to, w czym wielu od dawna w tym kraju babrać się nie chce - w ślimaczym tempie budują atmosferę przygnębienia. Tylko po to, aby niczym walec zmiażdżyć słuchacza ścianą dźwięku osadzoną na hardcore`owym kręgosłupie. Sprawdzony patent? Owszem, ale nie do końca na naszym poletku. At the drive`inowskie tło i surowość brzmienia potęgują siłę przekazu Gars i pozwalają postawić to wydawnictwo w czołówce krajowego undergroundu. Ciekawe, co pokażą następnym razem. O ile z tego smutku się nie rozpadną. Grzegorz 'Chain' Pindor The new album from Polish melodic post hardcore band GARS is a formidable landscape of open emotions and weighted textures which find home in a realm of depressive and shadowed cloaked atmospheres. Dealing with aspects of human tragedy, madness, and personal conflict, it is a release which is fully evocative even though lyrically the Polish only delivery hides the full extent of what one imagines is content as impacting as that of the sounds. Released on No Sanctuary Records, Gruzy absolutu, rewizja symboli is the second album from the band following on from their debut full length Gdzie akcja rozwija się of last year and their Numer zero EP of 2008. The quintet of vocalist Przemysław Lebiedziński, guitarists Jakub Rusakow and Radek Skowroński, bassist Adam Piskorz, and Miłosz Rusakow on drums, has according to the promo for the new album brought a heavier slower gaited presence than before. This being our first introduction we can only go by that statement but certainly the consuming intensity and fully enveloping richness of the pessimistic coated sounds and massive consumption permeating them gives firm evidence to this evolution of the band’s sound. It is a superbly crafted blend of raging aggression and melodic elegance seamlessly and skilfully entwined for an impressive and enthralling result. As raw as it is heatedly engaging, the album is a triumph which lights up the passions and without doubt one of the highlight releases of the year. Mixed and mastered by producer Jack Endino (Nirvana, Skin Yard, Mudhoney), the album has a clear and uncluttered sound which gars_okladkaallows all the subtle and imagination elements to find clarity and union within the harsh uncompromising overall breath of the release. It starts with the initially blistered air of opener 101112, an instrumental which connects to and ignites emotions, its tonal evocation and melodramatic strings inspiring dark imagery. This merges into the following confrontation of 270492. The track begins with the same subdued whisper of the starter around a spine of sinewy rhythms and hard staring bass riffs. Into its stride the song brews a caustic cloud of sonic grazing and vocal squalls, all short of furnace intensity but fully impacting in their effect. Continuing to blend the gentler and coarser elements with ease the track is a potent full beginning to the release. The stark yet fiery stances of 280908 and 111111 both capture the imagination next with their sizzling hot guitar weaves, prowling basslines, and drums which are as uncompromising as they are unpredictably inventive. The first of the two has a shifting distressed presence with despondence, anger, and darkness of the heart pervading ingredients upon the senses. It is the melancholic strings which kiss the air at the climax of the track though which leave the biggest impression to fire up further emotive thoughts. The second is a similarly shaped track in sound which a twist of dual vocals to its passage and great drone like qualities to the groove which appears throughout, not forgetting the ferocious climactic fire it finishes on. If there is any ‘flaw’ with the release it is a similarity in what are admittedly few rather than many moments on the album but it can at times cause a blending of songs if not giving full focus to them as with this pair. This is not something you can place upon the best track on the album 01054. It is an abrasive pleasure, every member spoiling peace with their distinct intimidating skills and corrosive sounds. The first part of the song is a crawling sonic infestation which evolves into the eventual groove metal beast of insidious infectiousness and mesmeric contagious grooves. It is a glorious violation which out shines the other impressive slabs of excellent aural attitude. Completed by the sprawling density and acid of 260112, the synapse challenging climate of 271005, and 120399 with the returning strings accompanied by a gorgeous female voice again emerging the senses in overwhelming yet magnetic atmospheres, the album is an outstanding encounter which fans of bands ranging from Neurosis, Amen Ra, and Deftones will find a deep resonance with. Accomplished in quality and individual skills, and powerful in ambience and atmospheric manipulation, Gruzy absolutu, rewizja symboli is a should investigate release. The RingMaster ..::TRACK-LIST::.. 1. 101112 03:24 2. 270492 04:51 3. 280908 06:31 4. 111111 05:09 5. 010504 04:19 6. 260112 05:41 7. 271005 04:40 8. 120399 04:12 ..::OBSADA::.. Adam Piskorz - bas, głos Jakub Rusakow - gitara Miłosz Rusakow - bębny Przemek Lebiedziński - głos, sample Radek - gitara Gościnnie: Konrad 'Sielak' Siedlecki, Asia Kucharska, Marzena Dżeżdżon - głosy Krzysztof Jakub Szwarc - altówka https://www.youtube.com/watch?v=xxKrbHDQ23g SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 4
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-29 08:29:28
Rozmiar: 92.29 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. “Gruzy absolutu, rewizja symboli” to druga płyta trójmiejskich Garsów na której jest wolniej, ciemniej i bardziej depresyjnie. Mocno osadzona sekcja i soczyste gitary tworzą gęstą, duszną atmosferę i emocjonalny ciężar za sprawą tekstów o dramacie człowieka w trakcie konfliktów. Gars łączy melancholię ze wściekłością. Odrobili lekcję ze znajomości takich post metalowych zespołów, jak Amen Ra czy Neurosis. Wciąż słychać u nich echa fascynacji francuską sceną screamo z Le pre je ou souis mort na czele ale także echa gitarowej alternatywy sprzed dwóch dekad typu Shellac czy Fugazi. Korzeniami natomiast mocno sięgają nowojorskiego hardcore'a spod znaku Biohazard. Tym, co wyróżnia nową płytę Gars na scenie post hardcore/metal jest osiągnięte brzmienie. Klasyczne gitary i wzmacniacze, minimalna ilość efektów i postprodukcji sprawiły, że Garsi w 2012 roku brzmią żywcem jak z lat 90. To też pewnie sprawiło, że miksu i masteringu płyty podjął się twórca brzmienia Nirvany, Skin Yard czy Mudhoney – Jack Endino. Trójmiejscy muzycy nie bali się zaprosić do współpracy przy nagraniach tak różnych osób, jak Konrad Siedlecki z Radia Bagdad, Marzena Drzeżdżon z Empire, Asia Kucharska z Kiev Office czy Krzysztof Jakub Szwarc z zespołu Nieszksypczrze, który dograł niezwykłe partie altówki. Grupa GARS powstała w Trójmieście w 2008 roku, więc są zespołem stosunkowo młodym . Tworzy go piątka muzycznych „Samców Alfa” (po wysłuchaniu ich ostatniego krążka mogę śmiało tak o nich napisać): Przemysław Lebiedziński – wokal i sample, Adam Piskorz – bas, Jakub Rusakow – gitara, Miłosz Rusakow – perkusja oraz Radek Skowroński – gitara. Ich dotychczasowe dokonania to EP-ka „Numer zero” z 2008 roku, i LP „Gdzie akcja rozwija się” z roku 2011. Oba wydawnictwa wydane własnym sumptem. Trzeci, recenzowany właśnie przeze mnie krążek to wydany w 2012 roku przez No Sanctuary Records „Gruzy absolutu / rewizja symboli” Gdybym miał go opisać jak najkrócej i najdobitniej przy tym, to ciśnie mi się na usta jedno określenie: „zajebiście fantastycznie dołująco – miażdżące wydawnictwo”. I przyznam, że takie oblicze GARS- ów łykam od razu. Pomijając symbolikę tytułów (konia z rzędem temu kto odgadnie o co w nich chodzi czy o daty czy to jakiś kod), nieważne, że po wysłuchaniu tekstów człowiek czuję się jak coś co czasem na trawniku przylepia się do podeszwy, to nic, że tak destrukcyjnie działa na psyche, że po jej wysłuchaniu człowiek ma ochotę obwiesić się ładunkami i udać się do najbliższej siedziby ZUS- u , Urzędu Skarbowego lub innego z tych instytucji, które najczęściej psują nam krew. I p…….le to czy czekałyby na mnie za to dziewice. Warstwa tekstowa tej płyty to życie. Ale nie to z Pudelka czy też innego tego typu gówna. To życie pełne niewygody, przeciwności i kontrowersji, to życie zwykłych szarych ludzi i ich problemy, ich reakcje i walka z wiatrakami, hipokryzje i zakłamania, wojny, okrucieństwo wobec innych ludzi i zwierząt. I to wszystko wykrzyczane wręcz w naszym ojczystym języku do mikrofonu, tym dobitniej więc trafiające do słuchacza. Co do muzyki zaś to ten krążek to dźwiękowy kafar. Miażdży i nie pozostawia jeńców. Jeżeli potrzebujecie rozładować swoje frustracje i wyrzygać gorycz, która pali od wewnątrz to ta płyta jest do tego stworzona. Kanonada perkusji, przesterowane, „brudno” brzmiące gitary, miażdżący i wbijający się w mózg bas i kapitalnie dopasowane do tego wokale. A to wszystko w ostrym, hardcore’owym tempie. Może utraciłem część słuchu, może sąsiedzi przestaną odpowiadać mi „dzień dobry”, może za jakiś czas pies wypełznie spod wanny. Mam to gdzieś. Było warto. A do tego samo brzmienie tej płyty. Żywcem wyrwana z lat 90. Chylę czoła za to, co wycisnął z tej płyty Jack Endino (to ten od brzmienia płyt Nirvany i Mudhoney). Nie można było tego zrobić lepiej. Potęga , soczystość a przy tym selektywnie bez zarzutu. Dodam jeszcze, że dużo „smaczku” dodali tej płycie także zaproszeni goście: Konrad Siedlecki z Radia Bagdad, Marzena Dreżdżon z Empire, Aśka Kucharska z Kiev Office, Krzysztof Jakub Szwarc z Nieszksypczrze. Doborowe towarzystwo. Może powiecie, że słuchanie tej płyty tyle razy mnie odmóżdżyło, ale nota jest wysoka 9,5/10 (brakujące 0,5 dołożę jak ktoś objaśni mi tytuły) Irek Dudziński Warstwa tekstowa nigdy nie była dla mnie najważniejsza w muzyce. Szanuje jednak grupy, które starają się stawiać słowa na równi z muzyką. Często wychodzi z tego wielopoziomowe arcydzieło lub intrygujący koncept. Niemniej jednak zespoły eksplorujące tematykę społeczno-polityczną czy też geopolityczną zawsze najmniej mnie interesowały, a właśnie w takiej niszy porusza się trójmiejski Gars. Często zdarza się, że takie grupy działają tylko dla wyładowania ogólnej frustracji, czy goryczy jaka w nich wzbiera, używając do tego niecenzuralnych i nieskładnych zdań. Taka muzyka nie ma dla mnie wtedy żadnej wartości, może po za „gimnastyczną”, bo można się przy niej efektywnie wyładować. Na całe szczęście, mimo przewijającego się tu i ówdzie patetyzmu i czasami zbędnej pretensjonalności, Gars używa słów, jako całkiem sprawnego oręża unikając przy tym wulgaryzmów. Już tytuły utworów, co bardziej zainteresowanym życiem politycznym posłużą jako wskazówka, że grupa z Trójmiasta należy do zespołów „zaangażowanych”. Swoją drogą zabawa w rozszyfrowywanie ukrytych w tytułach poszczególnych kompozycji dat jest całkiem zajmująca. W paru miejscach musiałem zasięgnąć wiedzy „wujka Google” i wciąż nie wiem do czego odnosi się jedna z dat. Mogę jednak zdradzić, że pojawiają się tu m.in. takie wydarzenia jak wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, czy też NATO etc. Reszty nie zdradzę, bo nie chcę psuć zabawy. Przejdźmy wreszcie do muzyki, bo to jednak ona powinna być głównym tematem recenzji. Gars na swojej drugiej płycie obciąża brzmienie i wkracza w ramy post-metalu z domieszką hardcore’u. Pierwszy na krążku utwór jeszcze o tym nie przekonuje, bo to tak naprawdę post-rockowa introdukcja, która w delikatny sposób zaznajamia nas z ogólnym klimatem muzyki jaką przyjdzie nam słuchać przez następne trzydzieści parę minut. Zaraz po niej jednak przychodzi pora na pierwszy singiel, do którego powstał bardzo interesujący komiksowy teledysk. 270492 to mocna, bezkompromisowa kompozycja, a nakręcony do niej obrazek tylko to uwydatnia. Oglądając go, zwróćcie uwagę, jak świetnie muzyka łączy się tu z obrazem. Z kolei Miłosz Rusakow świetnie wykorzystał w tym utworze swój zestaw perkusyjny sprawiając, że wielokrotnie zdaję się nam, że przenieśliśmy się gdzieś na front. W końcu płyta opowiada o dramacie człowieka w trakcie konfliktów... Grupa nie poprzestaje jednak na destrukcyjnym brzmieniu swoich instrumentów, ale chętnie oddala się w stonowane, przepełnione emocjami rejony, które nadają albumowi „Gruzy absolutu, rewizja symboli” ludzkiego czynnika. Pomagają w tym liczni goście z różnych muzycznych światów. Oklaski dla zespołu za taką odwagę, bo kto by się spodziewał na tej płycie dziewczyny, która wydzierała się na scenie „polsatowskiego” show Must Be The Music, czy Asi Kucharskiej z Kiev Office, która w tak piękny sposób pomaga zamknąć ten album. Oprócz nich na krążku udziela się Konrad Siedlecki z Radia Bagdad i Krzysztof Jakub Szwarc z Nieszksypczrze, który w paru utworach czarują brzmieniem swojej altówki. Wspomniałem o brzmieniu… Miksem i masteringiem zajmował się taki jeden „szaraczek”, co odpowiadał wieki temu za brzmienie takich grup, jak Nirvana, czy Mudhoney… Jack Endino chyba się nazywa, może znacie? No dobra, ale teraz na poważnie. Coraz więcej polskich zespołów sięga po pomoc zagranicznych producentów i to cieszy, bo nasze grupy w końcu zaczynają brzmieć na światowym poziomie. Tak też jest z Gars. Ich najnowszy album śmiało postawiłbym na półce wśród zagranicznych gwiazd tego gatunku. Nie dość, że płyta ma solidny „sound” to jeszcze same kompozycje prezentują naprawdę wysoki poziom. Taki 111111, w którym „wrzeszczy” Marzena Drzeżdżon z Empire (wspomniana dziewczyna z Must Be The Music) to rasowy hardcore z ciekawym wyciszeniem i zgrabnie wplecionym samplem. Z kolei 260112 to już kompozycja bliższa tuzom post-metalu – ciężkie gitary, gęsta praca perkusji i basu, a do tego jeden z najciekawszych tekstów. 280908 dzięki odważnemu użyciu altówki i posępnemu klimatowi przyrównałbym do Neurosis. Ponadto, należy zauważyć, że Piołun – wokalista zespołu – ma równie „brzydki” głos jak wokalista wspomnianej formacji – Scott Kelly. Byłbym zapomniał, ale „hałaśliwcy” z Trójmiasta śpiewają wyłącznie w języku polskim! Nadaje to muzyce jakąś niewyjaśnioną głębie i szczerość przekazu. Nie sądzę, że będzie to przeszkodą dla zagranicznych słuchaczy, którzy trafią na album „Gruzy absolutu, rewizja symboli”. Moje pierwsze spotkanie z muzyką Gars przebiegało w dość burzliwym i absorbującym momencie mojego życia, a jednak w jakiś sposób udało się jej przebić do mojej świadomości i przyciągnąć uwagę, a czasami nawet wzbudzić szczery podziw. Mimo, że teksty w wielu przypadkach pozostały dla mnie tylko ciekawostką to muzyka Gars z pewnością nie raz jeszcze rozbrzmi w moich czterech ścianach. Naprawdę dobry album! Dawid Zielonka https://progrock.org.pl/rock-progresywny/post-rock/item/9695-gruzy-absolutu-rewizja-symboli Wbrew opiniom kolegów po piórze, którzy nie zachwycają się twórzością Gars, debiut tej formacji zrobił na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Może nie do końca przemawiały do mnie teksty w ojczystym języku, ale teraz już wiem, że Gars w formie anglojęzycznej straciliby na wartości. Zresztą teksty na drugiej płycie tego zespołu - "Gruzy absolutu, rewizja symboli", choć pretensjonalne, czasem infantylne i trochę zbyt "proste", to jeden z atutów, bo łatwo się z nimi utożsamić, a przy okazji wkur... na otaczającą nas rzeczywistość. Szarą, smutną i piekielnie niesprawiedliwą. Nie wiem tylko o co chodzi z zapisem cyfrowym tytułów utworów, możliwe, że każda z cyfr odpowiada znakowi na klawiaturze telefonu (to by było coś!), ale staram się nie zaprzątać sobie tym głowy. Za to do serducha i umysłu WOLNO wkracza dół, pesymizm i ogólny marazm. Gars robią to, w czym wielu od dawna w tym kraju babrać się nie chce - w ślimaczym tempie budują atmosferę przygnębienia. Tylko po to, aby niczym walec zmiażdżyć słuchacza ścianą dźwięku osadzoną na hardcore`owym kręgosłupie. Sprawdzony patent? Owszem, ale nie do końca na naszym poletku. At the drive`inowskie tło i surowość brzmienia potęgują siłę przekazu Gars i pozwalają postawić to wydawnictwo w czołówce krajowego undergroundu. Ciekawe, co pokażą następnym razem. O ile z tego smutku się nie rozpadną. Grzegorz 'Chain' Pindor The new album from Polish melodic post hardcore band GARS is a formidable landscape of open emotions and weighted textures which find home in a realm of depressive and shadowed cloaked atmospheres. Dealing with aspects of human tragedy, madness, and personal conflict, it is a release which is fully evocative even though lyrically the Polish only delivery hides the full extent of what one imagines is content as impacting as that of the sounds. Released on No Sanctuary Records, Gruzy absolutu, rewizja symboli is the second album from the band following on from their debut full length Gdzie akcja rozwija się of last year and their Numer zero EP of 2008. The quintet of vocalist Przemysław Lebiedziński, guitarists Jakub Rusakow and Radek Skowroński, bassist Adam Piskorz, and Miłosz Rusakow on drums, has according to the promo for the new album brought a heavier slower gaited presence than before. This being our first introduction we can only go by that statement but certainly the consuming intensity and fully enveloping richness of the pessimistic coated sounds and massive consumption permeating them gives firm evidence to this evolution of the band’s sound. It is a superbly crafted blend of raging aggression and melodic elegance seamlessly and skilfully entwined for an impressive and enthralling result. As raw as it is heatedly engaging, the album is a triumph which lights up the passions and without doubt one of the highlight releases of the year. Mixed and mastered by producer Jack Endino (Nirvana, Skin Yard, Mudhoney), the album has a clear and uncluttered sound which gars_okladkaallows all the subtle and imagination elements to find clarity and union within the harsh uncompromising overall breath of the release. It starts with the initially blistered air of opener 101112, an instrumental which connects to and ignites emotions, its tonal evocation and melodramatic strings inspiring dark imagery. This merges into the following confrontation of 270492. The track begins with the same subdued whisper of the starter around a spine of sinewy rhythms and hard staring bass riffs. Into its stride the song brews a caustic cloud of sonic grazing and vocal squalls, all short of furnace intensity but fully impacting in their effect. Continuing to blend the gentler and coarser elements with ease the track is a potent full beginning to the release. The stark yet fiery stances of 280908 and 111111 both capture the imagination next with their sizzling hot guitar weaves, prowling basslines, and drums which are as uncompromising as they are unpredictably inventive. The first of the two has a shifting distressed presence with despondence, anger, and darkness of the heart pervading ingredients upon the senses. It is the melancholic strings which kiss the air at the climax of the track though which leave the biggest impression to fire up further emotive thoughts. The second is a similarly shaped track in sound which a twist of dual vocals to its passage and great drone like qualities to the groove which appears throughout, not forgetting the ferocious climactic fire it finishes on. If there is any ‘flaw’ with the release it is a similarity in what are admittedly few rather than many moments on the album but it can at times cause a blending of songs if not giving full focus to them as with this pair. This is not something you can place upon the best track on the album 01054. It is an abrasive pleasure, every member spoiling peace with their distinct intimidating skills and corrosive sounds. The first part of the song is a crawling sonic infestation which evolves into the eventual groove metal beast of insidious infectiousness and mesmeric contagious grooves. It is a glorious violation which out shines the other impressive slabs of excellent aural attitude. Completed by the sprawling density and acid of 260112, the synapse challenging climate of 271005, and 120399 with the returning strings accompanied by a gorgeous female voice again emerging the senses in overwhelming yet magnetic atmospheres, the album is an outstanding encounter which fans of bands ranging from Neurosis, Amen Ra, and Deftones will find a deep resonance with. Accomplished in quality and individual skills, and powerful in ambience and atmospheric manipulation, Gruzy absolutu, rewizja symboli is a should investigate release. The RingMaster ..::TRACK-LIST::.. 1. 101112 03:24 2. 270492 04:51 3. 280908 06:31 4. 111111 05:09 5. 010504 04:19 6. 260112 05:41 7. 271005 04:40 8. 120399 04:12 ..::OBSADA::.. Adam Piskorz - bas, głos Jakub Rusakow - gitara Miłosz Rusakow - bębny Przemek Lebiedziński - głos, sample Radek - gitara Gościnnie: Konrad 'Sielak' Siedlecki, Asia Kucharska, Marzena Dżeżdżon - głosy Krzysztof Jakub Szwarc - altówka https://www.youtube.com/watch?v=xxKrbHDQ23g SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-29 08:24:56
Rozmiar: 257.53 MB
Peerów: 6
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. 'Ile oni mają lat?' Się zapytałem wydawcy Mrzonek i nieco mnie zaskoczyła odpowiedź, że w okolicach trzydziestki. Mrzonki grają bowiem jakby nie załapały się ze swoją nową falą na Marchewkę w 87 roku. Co jest komplementem, jakby ktoś pytał. Może to za sprawą saksofonu, który jest ważnym elementem budującym brzmienie Mrzonek, może za sprawą skojarzeń które biegną gdzieś do Klausa Mittfocha czy solowego Janerki do Republiki. Musi też, miejmy to już za sobą, paść nazwa Świetliki, bo tu też za mikrofonem poeta który lubi zadeklamować zamiast zaśpiewać - ale to ostatnie skojarzenie jednak dosyć odległe i nieco krzywdzące dla zespołu jest, więc się nim nie sugerujcie. No chyba, że lubicie Świetliki, to wtedy można. Poezji nie będę oceniał, ale Mrzonki grają fajniej. Zaskakująca, nietypowa dla antenowego katalogu pozycja.” Szymon 'Antena Krzyku' Na płycie mamy sześć utworów, które wyłamują się jednoznacznemu określeniu co do tego, co tak naprawdę grają Mrzonki. Bo zaczyna się całkiem nieźle, numer „Reklama” jest żywiołowy, a antykonsumpcyjny poetycki manifest doskonale łączy się tu z dźwiękowymi migawkami z telewizyjnych reklam, skrawków filmików czy telewizyjnych relacji. Ale już drugi kawałek, „Tabletka”, zwalnia i zmienia się w zimno-falową ciągłość, gdzie za „pierwsze skrzypce” robi tutaj saksofon, którego w ogóle jest pełno w Mrzonkach. „Koniec Fiata” to nostalgiczna i nastrojowa podróż w poszukiwaniu czegoś utraconego. I znów ten saksofon… a wokal Tomka przepuszczony tu został przez megafon. „Sen” to kolejny numer, gdzie zespół jedzie na tych swoich zwolnionych obrotach, tym razem sax przez niemal cały utwór tworzy bardzo fajną linie melodyczną, a w pewnym momencie wybija się gitara, a nawet w końcowej faze swoje solo ma perkusista. W tytułowym „Narysowanym” Mrzonki znów nieco przyśpieszają, ponownie pojawiają się fajne i powtarzające się motywy z saksofonem, który oczywiście ma tu też swoją solówkę. Dla mnie, obok „Reklamy”, jeden z najlepszych numerów na płycie. Na sam koniec mamy nową wersję kawałka „Los Anieli”, w remiksie Kacpra, nowego członka Mrzonek który odpowiedzialny jest za elektronikę w unowocześnionej wersji zespołu. Pojawiające się w tłach delikatne połacie dźwięków podrasowują muzykę zespołu, nadając jej nieco inny wymiar. Remiks pokazuje nam na co stać nowego człowieka w ekipie. Ma on nieco dubowy rytm, jest trochę bajerów ale i tak przebija się przez to wszystko Marcin ze swoim saksofonem, który to instrument nadaje zespołowy znaczący obraz. Mrzonki mają na tej płycie jakby dwa oblicza; bardziej żywiołowe i to charakterystyczne dla nich, nastrojowo-nostalgiczne. W tym pierwszym odnajdujemy echa rocka alternatywnego, jak i post-punka, drugie wieje zimną falą i momentami takim troche art-rockiem. W tej ich miksturze brakuje mi trochę takich typowych dla post-punka czy zimnej fali brzmień gitar, ale zdaję sobie sprawę z tego, że Mrzonki to zlepek ludzi z naprawdę różnych klimatów muzycznych, a i nie można przecież mieć wszystkiego… Wybijające w tym zespole są jeszcze dwie rzeczy: saksofon, który naprawdę odgrywa tu bardzo dużą rolę i gra Marcina potrafi nadać tym kawałkom klimat nie do podrobienia. Druga rzecz to Tomek ze swym poetyckim wokalem i takowymi tekstami. Mrzonki to w dużej mierze „jego” zespół i bez niego po prostu nie miałby on sensu istnieć.” Krawat 'Chaos w Mojej Głowie' ..::TRACK-LIST::.. 1. Reklama 03:23 2. Tabletka 06:16 3. Koniec Fiata 04:40 4. Sen 04:51 5. Narysowany 03:59 6. Los Anieli (Echology Remix) 07:42 ..::OBSADA::.. Tomasz Berrached - wokal Wojciech Machniak - gitara Marcin Kania - saksofon, klawisze Michał Siwek - bas Waldemar Leśniak - perkusja Kacper 'Echology' Żarna - efekty specjalne Słowa - Tomasz Berrached https://www.youtube.com/watch?v=TWIC9E5o_tU SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 13
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-18 18:50:48
Rozmiar: 72.90 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Gardenia to legenda rodzimej sceny nowofalowej przełomu 80. i 90., która przez kolejne dekady tworzyła i grała koncerty, niosąc w swej muzyce i tekstach werteryzm zimnej fali, psychodeliczne odloty i punkową szorstkość. Wydana w tym roku płyta Czarny Gotyk stanowi konsekwentne rozwinięcie obranej niegdyś stylistyki, skupiającej w sobie wszystkie ponure odcienie dekadenckich odmian rockowego grania. Gdy słucham najnowszego albumu, do głowy przychodzą mi takie nazwy jak Killing Joke, Siekiera, New Model Army, Klaus Mittfoch i Echo & The Bunnymen. Ale jednocześnie, choć w piosenkach Gardenii występuję pewne powinowactwo z ekstraklasą nowej fali (rozumianej szeroko), to należy oddać zespołowi, że obiera własny, swoisty kurs, momentami sięgający swym lotem mrocznego nieba. Przenikanie się z muzyką i tekstami kapeli nie jest zadaniem prostym, bo płyta Czarny Gotyk pozbawiona jest miłego dla ucha lukru, który niósłby jakieś pocieczenie. Depresja, samotność, śmierć, rozstanie – Gardenia nie rozpieszcza swoich słuchaczy, ale i też nie oszukuje, jak miewają w zwyczaju popowi wykonawcy. W otwierającym płytę utworze tytułowym mamy zgrzytliwy riff i jasną deklarację Radosława Nowaka, który wypranym ciepłych barw głosem śpiewa: Siostry miłosierdzia ubrane na czarno, pokazują mi przyszłość krwawą. Nie każdy zatem będzie gotowy na muzyczną i liryczną eskapadę, na którą kapela zaprasza, bo rejs z Gardenią po mglistej rzece niepokojących dźwięków, jest jak wyprawa do jądra ciemności. Muzycznie zaś mamy tutaj pełen przekrój przez klimaty typowe dla zimno falowych lat 80., ale podane w sposób szczery i wciąż aktualny. Znajdziemy zatem na Czarnym Gotyku punkowy brud i nieokrzesanie (Wszystko co mam, Ona odeszła czy Korytarz). Wciągają swą programową monotonią, psychodelicznym odlotem i wzniosłą atmosferą Jutro będzie za późno, Przy twoim łóżku i Chodzę po ruinach. Mroczno wybrzmiewa Psychodelia umierania, ale za sprawą klawiszowej partii niesie pewną lekkość oraz oddech. Na strychu zaskakuje wciągającą, posępną i bluesową formą kompozycji, a solo na saksofonie dodaje kompozycji klasy i sznytu. Smutna ballada Pytanie opiera się na partii fortepianu (choć nie zabrakło tu garażowych dźwięków gitary). Pulsujące Kim ty jesteś brzmi niezwykle przestrzennie i lekko (tutaj znowu odzywa się „nerwowy” saksofon), podobnie jak zamykający płytę Musi być coś więcej, w którym jednak pojawia się bardzo blada nadzieja: Musi być coś więcej niż jest, musi być coś jeszcze… Wszystko to składa się w spójny muzyczno-liryczny obraz, namalowany rozmaitymi odcieniami szarości. Piosenki na albumie są doskonale zaaranżowane: oszczędnie, bez zbędnych dźwięków, ale i nie ascetycznie, bo zespół pozwala sobie na liczne urozmaicenia. Dla niektórych będą to pejzaże nazbyt depresyjne, inni w konfrontacji z nimi odnajdą zaspokojenie dla mrocznych zakamarków duszy. Można odrzucić, można zbuntować się przeciwko tym piosenkom, albo wręcz przeciwnie - zakochać się w Czarnym Gotyku. Nie można jednak przejść obok bez jakiejkolwiek refleksji. Paweł Lach Gardenia zabiera słuchacza w czarno-białe pejzaże ponurych zaułków, pustych ulic przygniecionych ciężarem stalowych chmur i okrytych ciemnością korytarzy. Tak naprawdę "Czarny gotyk" to album, którym kultowy warszawski zespół obchodzi trzydziestolecie istnienia. Mało tego, nagrany został w klasycznym składzie i w moim odczuciu jest zarazem najlepszym, bo i najbardziej spójnym stylistycznie krążkiem Gardenii. Punkowy brud miesza się z chłodem zimnej fali, psychodelicznymi zakusami i hard rockową mocą, tworząc zwarty organizm. Takie połączenie New Model Army z Klaus Mitffoch, Siekierą i Neilem Youngiem. Niemniej już same gatunkowe szufladki pozwolą stwierdzić, że jest to muzyka ciężka percepcyjnie. To materiał depresyjny, ubrudzony błotem, pełen neuroz, pesymistyczny i pierwszorzędnie dołujący. Radosław Nowak swoim zachrypłym, szorstkim głosem melorecytuje przygnębiające teksty o stracie, rozpaczy, braku nadziei. Wystarczy zerknąć na wyrywki z pierwszych trzech utworów: "Siostry miłosierdzia // Ubrane na czarno // Chodzą w milczeniu // Pokazują marność" ("Czarny gotyk"), "Rzeczywistość jest jak egzekucja marzeń" ("Wszystko co mam"), "Psycholog mi radzi: masz po co żyć! ?? Ale ja mam to gdzieś" ("Jutro będzie za późno"). Teksty wręcz wypchane aforyzmami to bardzo mocna strona "Czarnego gotyku". Klimat budują brudne, bardzo charakterystyczne gitary Aleksandra Januszewskiego, który potrafi im nadać rock'n'rollowej motoryki. Absolutnie kapitalny jest bas Michała Zawadzkiego, fantastycznie zresztą brzmiący. Zimnofalową rytmikę utrzymuje Mariusz Radzikowski. Realizacja materiału jest jego olbrzymią zaletą - tu ukłony w stronę Mirosława Gila (gitarzysty Collage i Believe). "Czarny gotyk" jest jednak albumem chyba nieco przeciągniętym, zwyczajnie za długim. Zespół spokojnie mógł podarować sobie ze trzy-cztery kawałki, tym bardziej, że kilka utworów to kompozycje wręcz bliźniacze, to tak jakby słuchać w kółko tego samego numeru z innym tekstem. Na tle całości zdecydowanie wyróżnia się tytułowy, punkujący "Czarny gotyk", bluesująca "Psychodelia umierania", napędzany rock'n'rollową motoryką "Ona odeszła", na wpół akustyczny "Stoję na ulicy sam" czy hard rockowy "Obudziłem się". Mocnym punktem jest hipnotyzujący "Na strychu" z gitarową solówką Mirka Gila i porywającym saksofonem Karola Gołowacza, w którym czuć ducha Dicka Parry'ego. W zimnofalowych klimatach wytarzane są posępne "Chodzę po ruinach" i "Przy twoim łóżku", a bezwzględnie najlepsza jest szorstka ballada na bazie partii fortepianu, zatytułowana "Pytanie" i wszystko czego brakuje temu utworowi, to jakaś emocjonalna gitarowa solówka pełna podciągów i pisków. Album zamyka neurotyczny "Musi być coś więcej" z prowadzonymi w punkt partiami basu i saksofonu. Jest więc tych solidnych kawałków całkiem sporo. "Czarny gotyk" to dojrzała płyta facetów, którzy doskonale wiedzą co chcą przekazać i jakimi środkami. Brudne brzmienie idealnie obrazuje ponure teksty i depresyjny nastrój. Stylistyki punku, zimnej fali i psychodelii łączą się bezbłędnie w szary, depresyjny obraz. Gardenia nagrała przejmujący, posępny krążek. Grzegorz Bryk ..::TRACK-LIST::.. 1. Czarny Gotyk 2. Wszystko Co Mam 3. Jutro Będzie Za Późno 4. Psychodelia Umierania 5. Ona Odeszła 6. Stoję Na Ulicy Sam 7. Obudziłem Się 8. Na Strychu 9. Dobry Koniec 10. Chodzę Po Ruinach 11. Pytanie 12. Korytarz 13. Przy Twoim łóżku 14. Kim Ty Jesteś? 15. Musi Być Coś Więcej ..::OBSADA::.. Radosław Nowak - vocals Alek Januszewski - guitar Przemysław Wójcicki - bass Mariusz Radzikowski - drums https://www.youtube.com/watch?v=3uVqsCtBBHM SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-08-30 16:37:13
Rozmiar: 135.50 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Zespół istnieje od lutego 2006 roku. W jego skład wchodzi trzech gliwickich grajków, obsługujących gitarę, bas, bębny i mikrofon. Muzyka, jaką tworzą, to energetyczna mieszanka punka, reggae i ska. Od kilku lat kapela regularnie koncertuje, zarówno na własnym podwórku jak i w całej Polsce. W trakcie swojej niemal pięcioletniej kariery zespół miał okazję zaprezentować się w towarzystwie takich kapel jak: Akurat, Zielone Żabki, Vespa, El Dupa i wiele innych. Jak do tej pory A-FRONT! wydał własnym nakładem materiał koncertowy pod znamiennym tytułem "NEO-ROOTS-GRUNGE-PUNK", a także zawierającą cztery utwory studyjną demówkę pod tytułem "THE MO". Debiutancka płyta "409" swoją premierę miała na początku listopada 2010. Album jest podsumowaniem pięciu lat działalności kapeli i zawierać będzie 15 utworów nagranych we wrocławskim studio „Clash”. Na płycie gościnnie udzielili się muzycy Plagiatu 199, a także założyciel legendarnego ensemblu El Dupa – Dr YrY! Kilka utworów wzbogaconych jest także o brzmienie dęciaków i klawiszy. ..::TRACK-LIST::.. 1. Yyy 0:05 2. Pieśń Na Wejście 2:09 3. Stan Zagrożenia 2:51 4. To My! 3:51 5. 409 4:06 6. Obserwujesz Zboku 3:05 7. Malkontenci 3:16 8. Afront 3:17 9. Dużo Więcej Wart 4:22 10. Humppa 2:54 11. Uciekinier 4:13 12. Punkt Widzenia 2:29 13. Studenci 2:40 14. Patyczek 1:44 Bonus: 15. Rege Z Yamahy 5:36 2 - (inspirowany tradycyjną pieśnią ludową) 14 - muz: zasłyszana 15 - muz/sł: prosto z dupy (tribute to Easy Jerzy/Killa Familla Nagrań dokonano: Studio "Clash" Wrocław ..::OBSADA::.. Bass [Bas], Vocals [Wokal] - Tomasz 'Therion' Rybiński Drums [Bębny] - Adam 'Siksa' Siwek Vocals [Wokal], Guitar [Gitary] - Bartosz 'Łapa' Łapszyński Guest [Gościnnie]: Saxophone [Saksofon] - Maciej Zieliński Trombone [Puzon] - Artek Cieślak Trumpet [Trąbka] - Robert Michura Vocals [Wokal] - Madzia Czomperlik Vocals [Wokal], Keyboards [Klawisz] - Dr YrY https://www.youtube.com/watch?v=sjVUmhS1NSo SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 4
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-21 20:19:30
Rozmiar: 107.72 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Lao Che Dyskografia FLAC Artist: Lao Che Genre: Rock/Alternative Format: FLAC, MP3 Lista Albumów: 2002 - Gusła 2005 - Powstanie Warszawskie 2008 - Gospel 2010 - Prąd Stały~Prąd Zmienny 2012 - Soundtrack 2015 - Dzieciom 2018 - Nie Raj (Single) 2018 - Wiedza o Społeczeństwie 2019 - Live Pol'And'Rock Festival (2018) [MP3] ![]()
Seedów: 4
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-05-28 07:01:30
Rozmiar: 2.59 GB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Minęły dwa lata od pierwszego albumu zespołu Żurawie 'Poza zasięgiem'. Ten czas muzycy wykorzystali na intensywne prace nad nową płytą. - Będzie zdecydowanie intensywniej. Na 'Nowej stoczni' będzie więcej szybszych numerów, więcej alternatywnych strojeń, trochę niższych strojeń - zdradza Mateusz Bartoszek. - Ten album to dużo kombinowania z alternatywnym strojeniem, postawiliśmy też na trochę więcej wstawek elektronicznych w postaci drum loopów, sampli, loopów gitarowych. Ta muzyka będzie miała dużo więcej warstw, dużo więcej ścieżek, które będą się uzupełniały. Mateusz zdradza też, że Żurawie postanowiły odejść od utartego schematu utworów muzycznych: zwrotka, refren, zwrotka, refren, most, solo. - Chcemy, by słuchacz miał element zaskoczenia. Muzycy przyznają, że nowszy materiał będzie trochę cięższy, ale dalej będzie w nim słychać znane Żurawie. - Chyba w tych utworach nie będę bardziej krzyczał - ocenia Michał Juniewicz. - Będzie mniej kawałków, w których krzyczę, ale jak już krzyczę, to krzyczę bardziej. Mateusz, Michał i Ignacy skupili się na konstrukcji utworów, by tworzyć ciekawe struktury dźwiękowe. - Parę razy graliśmy te nowe kawałki na koncertach. Reakcja na żywo była bardzo pozytywna, mamy nadzieję, że taki będzie też odbiór płyty - przyznają. - Dużo naszego myślenia poszło w sposób konstruowania tych piosenek. Na płycie znalazła się dopiero trzecia wersja utworu 'Paraliż'. Męczyliśmy się z niektórymi utworami miesiącami, ale uzyskaliśmy rezultat, z którego jesteśmy zadowoleni. Żurawie na swoich koncertach wypadają bardzo mocno, intensywnie. Na płycie 'Nowa stocznia' chcą oddać słuchaczom część tej intensywności. Żurawie wydawniczo pozostają w znanym sobie labelu Koty Records. - Lubimy pracować z ludźmi, którym ufamy i znamy osobiście - podkreślają. - Dziś jesteśmy zadowoleni z tego, co stworzyliśmy i chcemy to ludziom pokazać. Nie będę owijał w bawełnę: okres zimnej i nowej fali to w moim odczuciu jedno z najciekawszych zjawisk w historii muzyki rockowej. Urodziłem się za późno, żeby załapać się na koncerty największych tuzów tego nurtu, ale gdy tylko odkryłem, co się tam działo, kompletnie wsiąkłem. Jestem absolutnym fanem Siekiery we wszystkich odsłonach. Mógłbym żyć bez – powiedzmy – AC/DC, ale bez Joy Division już nie. Fakt, że nadal na rynek trafia muzyka, w której słychać ducha tamtych czasów, sprawia, że robi mi się ciepło na serduszku. W ostatnich miesiącach miałem szczególne powody do zadowolenia: najpierw nowe wydawnictwo Zespołu Sztylety (znakomite skądinąd), a teraz nowe Żurawie. Kapele te są sobie pokrewne i doskonale zdają sobie z tego sprawę – swego czasu wydały nawet splita. Oba zespoły robią świetną robotę, rozwijają się i jak widać po zasięgach, zdobywają coraz więcej fanów. I dobrze – należy im się jak psu buda. Żurawie wyróżniają się na scenie pod wieloma względami. Po pierwsze: ich muzyka jest bardzo przemyślana, po drugie: są cholernie mocni warsztatowo (czapki z głów, zwłaszcza dla perkusisty) i po trzecie, najważniejsze: ich kawałki mają bardzo dobre teksty. Ich autor nie tylko ma wiele do powiedzenia, ale też czuje rytmikę i dynamikę słów i posługuje się nimi na poziomie, którego nie powstydziliby się najlepsi technicznie raperzy. Posłuchajcie chociażby „Innych światów” – numeru, który otwiera nowy album. Z wypowiedzi muzyków Żurawi sprzed premiery „Nowej stoczni” można było wysnuć wniosek, że zespół podczas tworzenia tego materiału usiłował sam siebie przekroczyć i wejść na kolejny poziom. Panowie zgodnie z zapowiedziami odeszli od piosenkowej struktury utworów i pokombinowali inaczej. Pokombinowali też ze strojeniem gitar. Te eksperymenty słychać, udało się dzięki nim osiągnąć intrygujący efekt, nie mogę się jednak zdecydować, czy ostatecznie wyszły płycie na dobre. Nie zrozumcie mnie źle – to super, że zespół szuka, rozwija się, a nie gra w kółko tę samą piosenkę, jak się to zdarza składom znanym z mainstreamowych rozgłośni radiowych. Tyle, że przez te eksperymenty kawałki tracą na chwytliwości i w efekcie trudniej zagnieżdżają się w umyśle słuchacza. Pod tym względem „Poza zasięgiem”, czyli poprzedni longplay Żurawi, był lepszy, mimo znacznie słabszej realizacji. Co więcej drugi i trzeci utwór (odpowiednio „Wody jest niewiele” i „Hałas”) są moim zdaniem najmniej chwytliwe na płycie. Gdy już zrozumie się, o co Żurawiom chodzi, łatwiej jest te dwa numery docenić. Tyle, że żyjemy w czasach, w których pojawienie się dwóch średnich kawałków obok siebie zazwyczaj powoduje wyłączenie płyty, i obawiam się, że może to odrobinę zepsuć Żurawiom zasięgi. Mój ulubiony kawałek na „Nowej stoczni” to „Wizja lokalna”. Jest dużo spokojniejszy od reszty albumu, ale fantastycznie napisany i zaśpiewany. To taki oddech i chwila refleksji pomiędzy muzyką intensywną i chwilami przytłaczającą. Uważam, że zawiera najlepszy obok „Innych światów” tekst na płycie i że jako jedyny wart jest zapętlenia na odtwarzaczu. Podsumowując: „Nowa stocznia” to bardzo dobra płyta, choć niekoniecznie zmieściłaby się w moim tegorocznym top 10. Wydaje mi się, że najlepszy album Żurawi wciąż jeszcze jest przed nami. Tym bardziej warto śledzić ten zespół i przekonać się co jeszcze ma nam do zaoferowania. Michał Bleja ..::TRACK-LIST::.. 1. Inne światy 05:41 2. Wody jest niewiele 03:58 3. Hałas 06:09 4. Przejście pod mostem 01:18 5. Wizja lokalna 06:55 6. Paraliż 05:03 7. Szum 03:28 8. Ścieki 03:58 9. Największy cień 06:41 ..::OBSADA::.. Michał Juniewicz - wokal, gitara, syntezator Ignacy Macikowski - wokal, perkusja Mateusz Bartoszek - wokal, gitara, syntezator https://www.youtube.com/watch?v=slqweLoD5x8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!! ![]()
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-01-22 15:46:47
Rozmiar: 101.58 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
..::INFO::..
Artist...............: PJ Harvey Album................: To Bring You My Love Genre................: Rock Source...............: WEBQ Year.................: 1995 Ripper...............: & Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.4.2 20221022 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 56 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: - Information..........: Universal-Island Records Ltd. ..::TRACK-LIST::.. 1. PJ Harvey - To Bring You My Love 2. PJ Harvey - Meet Ze Monsta 3. PJ Harvey - Working For The Man 4. PJ Harvey - C'mon Billy 5. PJ Harvey - Teclo 6. PJ Harvey - Long Snake Moan 7. PJ Harvey - Down By The Water (Album Version) 8. PJ Harvey - I Think I'm A Mother 9. PJ Harvey - Send His Love To Me 10. PJ Harvey - The Dancer ..::DODATKOWE-INFO::.. Playing Time.........: 42:41 Total Size...........: 239,34 MB ![]()
Seedów: 40
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-07 11:07:50
Rozmiar: 239.40 MB
Peerów: 16
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist...............: PJ Harvey Album................: Rid Of Me Genre................: Rock Alternativa Source...............: WEBQ Year.................: 1993 Ripper...............: & Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.4.2 20221022 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 55 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: - Information..........: Universal-Island Records Ltd. ..::TRACK-LIST::.. 1. PJ Harvey - Rid Of Me 2. PJ Harvey - Missed 3. PJ Harvey - Legs 4. PJ Harvey - Rub 'Til It Bleeds 5. PJ Harvey - Hook 6. PJ Harvey - Man-Size Sextet (Sextet) 7. PJ Harvey - Highway '61 Revisited 8. PJ Harvey - 50ft Queenie 9. PJ Harvey - Yuri-G 10. PJ Harvey - Man-Size 11. PJ Harvey - Dry 12. PJ Harvey - Me-Jane 13. PJ Harvey - Snake 14. PJ Harvey - Ecstasy ..::DODATKOWE-INFO::.. Playing Time.........: 48:09 Total Size...........: 268,77 MB ![]()
Seedów: 51
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-07 11:06:27
Rozmiar: 268.85 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist...............: PJ Harvey Album................: Dry Genre................: Rock Alternativa Source...............: WEBQ Year.................: 1992 Ripper...............: & Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Version..............: reference libFLAC 1.4.2 20221022 Quality..............: Lossless, (avg. compression: 65 %) Channels.............: Stereo / 44100 HZ / 16 Bit Tags.................: - Information..........: Too Pure ..::TRACK-LIST::.. 1. PJ Harvey - Oh My Lover 2. PJ Harvey - O Stella 3. PJ Harvey - Dress 4. PJ Harvey - Victory 5. PJ Harvey - Happy and Bleeding 6. PJ Harvey - Sheela-na-gig 7. PJ Harvey - Hair 8. PJ Harvey - Joe 9. PJ Harvey - Plants and Rags 10. PJ Harvey - Fountain 11. PJ Harvey - Water ..::DODATKOWE-INFO::.. Playing Time.........: 40:11 Total Size...........: 260,40 MB ![]()
Seedów: 7
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-07 11:06:08
Rozmiar: 260.46 MB
Peerów: 5
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist: PJ Harvey Album: I Inside the Old Year Dying Year: 2023 Genre: Alternative Format: FLAC 24 bit/96000Hz ..::TRACK-LIST::.. 01. Prayer at the Gate 02. Autumn Term 03. Lwonesome Tonight 04. Seem an I 05. The Nether-edge 06. I Inside the Old Year Dying 07. All Souls 08. A Child's Question, August 09. I Inside the Old I Dying 10. August 11. A Child's Question, July 12. A Noiseless Noise ![]()
Seedów: 30
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-06 22:02:04
Rozmiar: 745.79 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist: Linkin Park Title: Meteora 20th Anniversary Edition Year Of Release: 2023 Genre: Alt Rock Label: Warner Records Quality: Mp3 Bitrate: 320 kbps Total Time: 05:00:25 min Total Size: 622 Mb ..::TRACK-LIST::.. CD1 1. Foreword (0:13) 2. Don't Stay (3:08) 3. Somewhere I Belong (3:34) 4. Lying from You (2:55) 5. Hit the Floor (2:44) 6. Easier to Run (3:24) 7. Faint (2:42) 8. Figure.09 (3:18) 9. Breaking the Habit (3:16) 10. From the Inside (2:56) 11. Nobody's Listening (2:59) 12. Session (2:25) 13. Numb (3:08) CD2 1. Don't Stay (Live In Texas) (3:19) 2. Somewhere I Belong (Live In Texas) (3:35) 3. Lying from You (Live In Texas) (3:06) 4. Papercut (Live In Texas) (3:06) 5. Points of Authority (Live In Texas) (3:26) 6. Runaway (Live In Texas) (3:07) 7. Faint (Live In Texas) (2:46) 8. From the Inside (Live In Texas) (3:01) 9. Figure.09 (Live In Texas) (3:51) 10. With You (Live In Texas) (3:20) 11. By Myself (Live In Texas) (4:07) 12. P5hng Me A*Wy (Live In Texas) (5:05) 13. Numb (Live In Texas) (3:14) 14. Crawling (Live In Texas) (3:42) 15. In the End (Live In Texas) (4:04) 16. A Place for My Head (Live In Texas) (3:57) 17. One Step Closer (Live In Texas) (4:01) CD3 1. Session (Live In Nottingham 2003) (1:14) 2. Don't Stay (Live In Nottingham 2003) (3:15) 3. Somewhere I Belong (Live In Nottingham 2003) (3:37) 4. Lying from You (Live In Nottingham 2003) (3:40) 5. Papercut (Live In Nottingham 2003) (3:06) 6. Points of Authority (Live In Nottingham 2003) (3:26) 7. Runaway (Live In Nottingham 2003) (3:52) 8. Faint (Live In Nottingham 2003) (2:46) 9. From the Inside (Live In Nottingham 2003) (3:00) 10. Hit the Floor (Live In Nottingham 2003) (3:14) 11. With You (Live In Nottingham 2003) (3:45) 12. Crawling (Live In Nottingham 2003) (4:00) 13. In the End (Live In Nottingham 2003) (4:31) 14. Easier to Run (Live In Nottingham 2003) (4:05) 15. A Place for My Head (Live In Nottingham 2003) (3:58) 16. One Step Closer (Live In Nottingham 2003) (4:04) CD4 1. A.06 (0:54) 2. Pretty Birdy (Somewhere I Belong 2002 Demo) (4:05) 3. Sold My Soul to Yo Mama (1:58) 4. Standing in the Middle (3:22) 5. Program (Meteora Demo) (3:32) 6. Faint (Demo 2002) (3:11) 7. Figure.09 (Demo 2002) (3:24) 8. Drawing (Breaking The Habit Demo 2002) (3:32) 9. Cumulus (2002 Demo) (3:04) 10. A-Six (Original Long Version) (3:51) 11. Soundtrack (Meteora Demo) (3:16) 12. Broken Foot (Meteora Demo) (2:43) 13. Ominous (Meteora Demo) (3:08) 14. Unfortunate (Unreleased Demo 2002) (2:07) 15. Pepper (Meteora Demo) (2:56) 16. Breaking the Habit (Original Mike 2002 Demo) (3:18) 17. Halo (Unreleased Demo 2002) (3:42) 18. Rhinocerous (2002 Demo) (3:35) 19. Attached (2003 Demo) (3:29) CD5 1. Lying from You (Live LPU Tour 2003) (3:04) 2. From the Inside (Live LPU Tour 2003) (2:56) 3. Easier to Run (Live LPU Tour 2003) (3:21) 4. Step Up (Live Projekt Revolution 2002) (4:15) 5. My December (Live Projekt Revolution 2002) (4:27) 6. Crawling (Live Reading Festival 2003) (3:35) 7. Breaking the Habit (Live Rock Am Ring 2004) (5:35) 8. Step Up/Nobody's Listening/It's Goin' Down (Live) (4:57) 9. Wish (Live Projekt Revolution 2004) (4:28) 10. One Step Closer (feat. Jonathan Davis) [Live Projekt Revolution 2004] (3:57) CD6 1. Lost (3:19) 2. Fighting Myself (3:21) 3. More the Victim (2:41) 4. Massive (3:08) 5. Healing Foot (3:31) 6. A6 (Meteora|20 Demo) (3:55) 7. Cuidado (Lying From You Demo) (3:18) 8. Husky (Hit The Floor Demo) (3:14) 9. Interrogation (Easier To Run Demo) (3:40) 10. Faint (Meteora|20 Demo) (3:56) 11. Plaster 2 (Figure.09 Demo) (2:57) 12. Shifter (From The Inside Demo) (3:25) 13. Wesside (3:14) 14. Resolution (4:37) ![]()
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-06-20 09:50:31
Rozmiar: 622.42 MB
Peerów: 0
Dodał: xdktkmhc
|