|
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Hard Rock
Ilość torrentów:
343
Opis
...( Info )...
Artist: Juan Raul Rosero Album: Everything is Possible Genre: Hard Rock Edition: Juan Raul Rosero Source: Qobuz Duration: 00:27:20 Codec: FLAC 24/44.1 Bitrate: Lossless|WEB-DL Rip type: tracks ...( TrackList )... 01. This is Sparta (2:16) 02. The Triathlon Anthem (3:15) 03. Now or Never (3:06) 04. Resilience Warrior (2:48) 05. Sun of Quanah (2:28) 06. Ironmind (2:48) 07. Unleash the Beast (3:09) 08. Rise from the Ashes (2:44) 09. We are the Force (2:37) 10. No Pain No Game (2:08)
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-21 11:25:07
Rozmiar: 319.68 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: The Rattlebacks Title: Sidewinder Year: 2024 Genre: Hard-Rock Country: UK Duration: 00:44:15 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01. The Taste (04:21) 02. Dementia Lounge (Single) (03:27) 03. Gods (02:45) 04. How Calm The Silence (03:18) 05. Open Your Mind (03:56) 06. Please Me (03:24) 07. Swing (04:18) 08. Behind You (06:48) 09. Waste (04:10) 10. Lady In Wait (02:47) 11. Lazy Brian (05:00)
Seedów: 34
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-16 13:40:52
Rozmiar: 103.30 MB
Peerów: 2
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Death by Overkill Title: Come At Me, Bro Year: 2024 Genre: Hard-Rock Country: Canada Duration: 00:35:56 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Come at Me, Bro (00:36) 2. Muffin Fluff (03:44) 3. Cucumber Ranch (03:52) 4. Cock Carousel (03:45) 5. Nuthin' Nice to Say (03:33) 6. You're Mine (02:49) 7. Gross Ass Babies (03:33) 8. Doomalele (03:51) 9. Exit Stage Right (04:11) 10. 10 Mins to Idiot Town (04:32) 11. Come at Me, Bro (Reprise) (01:25)
Seedów: 22
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-14 13:00:51
Rozmiar: 85.07 MB
Peerów: 6
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Skillet Album: Revolution Genre: Christian Rosk, Hard Rosk Edition: Hear It Loud Source: Link Duration: 00:35:07 Codec: FLAC 24/44.1 Virtue: Lossless|WEB-DL Rip Type: Traxx ...( TrackList )... 01. Showtime (3:33) 02. Unpopular (3:06) 03. All That Matters (3:28) 04. Not Afraid (3:14) 05. Revolution (3:06) 06. Ash In The Wind (3:52) 07. Fire Inside of Me (3:53) 08. Defector (3:20) 09. Happy Wedding Day (Alex's Song) (3:58) 10. Death Defier (3:37)
Seedów: 44
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-11-03 00:30:05
Rozmiar: 444.58 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Mago de Oz został założony w połowie 1988 roku w Madrycie. Grupa jest hiszpańskim przedstawicielem power/folk metalu. Płyta została nagrana w składzie: Jose Andrea (wokal, klawisze), Txus di Fellatio (bębny), Mohamed (skrzypce), Tony Corral (saksofon), Carlitos (gitara rytmiczna), Chema (gitara) i Salva (bas). Zespół wydał piętnaście płyt studyjnych, pięć albumów koncertowych, dwie EPki, trzy demówki i osiem albumów kompilacyjnych. Wstawka zawiera jedenasty album zespołu. Title: Gaia: Epilogo Artist: Mago De Oz Country: Hiszpania Year: 2010 Genre: Folk-Metal, Hard Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 192 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Madre Tierra (Intro) 2.El Lider 3.Para Que No Muera De Frio Una Cancion, Llenala De Rock 'N' Roll 4.Y Seras Cancion 2010 5.In Memoriam (15 / 4 / 83 - 25 / 4 / 10) 6.Las Lagrimas De Gaia 7.Puedes Contar Conmigo (Remasterizado) 8.Cuanto Cabe En Un Adios 9.Adios Dulcinea (Remasterizado) 10.Epilogo
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-26 09:31:48
Rozmiar: 83.81 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Mago de Oz został założony w połowie 1988 roku w Madrycie. Grupa jest hiszpańskim przedstawicielem power/folk metalu. Płyta została nagrana w składzie: Zeta (wokal), Txus di Fellatio (bębny), Mohamed (skrzypce), Tony Corral (saksofon), Carlitos (gitara rytmiczna), Chema (gitara) i Salva (bas). Zespół wydał piętnaście płyt studyjnych, pięć albumów koncertowych, dwie EPki, trzy demówki i osiem albumów kompilacyjnych. Wstawka zawiera kompilacyjny album zawierający wcześniejsze utwory zespołu nagrane w nowych aranżacjach lub z zaproszonymi goścmi w języku angielskim. Title: Celtic Land Artist: Mago De Oz Country: Hiszpania Year: 2013 Genre: Folk-Metal, Hard Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 192 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.Mägo De Oz Con Ralph Scheepers - The Black Book 2.Mägo De Oz Con Jonne - Celtic Land 3.Mägo De Oz - Pagan Party 4.Mägo De Oz Con Damna - Vodka 'N' Roll 5.Mägo De Oz Con Göran Edman - Find Your Love 6.Mägo De Oz Con Paul Shortino - Satanael 7.Mägo De Oz Con Darren Wharton - I Believe 8.Mägo De Oz Con Eric Martin - Xanandra 9.Mägo De Oz - Hymn 10.Mägo De Oz Con Jape Von Crow - Diabulus In Musica 11.Mägo De Oz Con Danny Vaughn - Love Never Dies (Tell Me) 12.Mägo De Oz - Fiesta Pagana V.20 13.Mägo De Oz - Acercate Y Besame 14.Mägo De Oz - El Lider 15.Mägo De Oz - La Costa Del Silencio 16.Mägo De Oz Con Víctor Garcia - Hazme Un Sitio Entre Tu Piel 17.Mägo De Oz Con Leo Jimenez - Desde Mi Cielo 18.Mägo De Oz Con Tete Novoa - La Voz Dormida 19.Mägo De Oz Con Zeta - La Luna En Tí 20.Mägo De Oz Con Tony Solo - Sacale Brillo A Una Pena 21.Mägo De Oz Con Patricia Tapia - Siempre 22.Mägo De Oz Con Christian Bertoncelli - El Poema De La Lluvia Triste 23.Mägo De Oz Con Carlos Escobedo - Sigue La Luz 24.Mägo De Oz - Por Que No Bailamos? 25.Mägo De Oz Con Leo Jiménez - Desde Mi Cielo (Versión Orquestral)
Seedów: 44
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-10-16 21:53:39
Rozmiar: 192.21 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Mago de Oz został założony w połowie 1988 roku w Madrycie. Grupa jest hiszpańskim przedstawicielem power/folk metalu. Płyta została nagrana w składzie: Jose Andrea (wokal, klawisze), Txus di Fellatio (bębny), Mohamed (skrzypce), Tony Corral (saksofon), Carlitos (gitara rytmiczna), Chema (gitara) i Salva (bas). Zespół wydał piętnaście płyt studyjnych, pięć albumów koncertowych, dwie EPki, trzy demówki i osiem albumów kompilacyjnych. Wstawka zawiera dwunasty album zespołu - pierwszy z nowym wokalistą - Zetą. Title: Hechizos, Pocimas Y Brujeria Artist: Mago De Oz Country: Hiszpania Year: 2012 Genre: Folk-Metal, Hard Rock Format / Codec: MP3 Audio bitrate: 192 Kbps ..::TRACK-LIST::.. 1.El libro de las sombras (The Book of Shadows) 2.H2OZ 3.Xanandra 4.Sacale brillo a una pena (Shine a Sorrow) 5.Satanael 6.No pares (de oir Rock & Roll (Don't stop (to hear Rock & Roll)) 7.A marcha das meigas (The Witches' March) 8.Quiero morirme en ti (I want to die in you) 9.Sigue la luz (Follow the Light) 10.El mercado de las brujas (The Witches' Market) 11.Celtian 12.Brujas (Witches) 13.Hechizos, pocimas y brujería (Spells, potions and witchcraft) 14.Piratas 15.Desde mi cielo (orquestal) 16.Obertura Xanandra
Seedów: 18
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-24 21:30:04
Rozmiar: 106.61 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Deep Purple inspirowali się wszyscy — od Queen, Aerosmith i Van Halen po Metallikę, Motörhead i Iron Maiden. Albumy grupy takie jak "In Rock", "Machine Head", "Burn" czy "Fireball" na stałe zapisały się złotymi zgłoskami w kanonie rocka. Mimo upływu lat grupa nie zamierza usuwać się w cień i nie rozstaje się ze sceną ani studiem nagraniowym. Nowa płyta "=1" udowadnia, że muzykom nie brakuje pomysłów i wigoru, a ostatnia zmiana gitarzysty przyniosła odświeżający efekt. Zapytany w 2014 r. w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" o zarzuty jurorów Rock and Roll Hall of Fame, że Deep Purple jest "zespołem jednego przeboju" wokalista i frontman grupy Ian Gillan odparł, że nie ma pojęcia, czy chodzi o "Hush", "Smoke on the Water", "Child in Time", "Highway Star" czy może "Perfect Strangers". Nie da się lepiej opisać wpływu brytyjskiej grupy rockowej na muzykę na całym świecie. W piątek ukazał się nowy album Deep Purple zatytułowany "=1". Album otwierają dynamiczne akordy utworu "Show Me", którym towarzyszą pokrzykiwania Iana Gillana. Po drugim refrenie możemy usłyszeć niezwykłą klawiszowo-gitarową wymianę między Donem Aireyem a Simonem McBride'em. Na koniec obie solówki łączą się w jedną, arpeggiową całość, co stanowi wspaniałe zwieńczenie kawałka. Następny utwór "A Bit on the Side" opowiada o trudach odnalezienia się w nowym środowisku przez kobietę imieniem Charlene. Uwagę zwracają zwłaszcza rytmiczna kompozycja oraz gitarowa solówka, które może sprawiać wrażenie chaotycznej, ale jest bardzo dobrze przemyślana. Agresywny zaśpiew Iana Gillana w kawałku "Sharp Shooter" może przypominać klasyczne kompozycje zespołu. Interesujące rozszerzenie brzmienia stanowią także syntetyzatory. "Portable Door" to pierwszy singiel z płyty "=1", który światło dzienne ujrzał 30 kwietnia. Już sam otwierający riff natychmiast przywodzi na myśl "Pictures of Home" ze słynnej płyty "Machine Head". Chwytliwe klawiszowe slide'y Dona Aireya tylko dopełniają tego wrażenia. W utworze "Old-Fangled Thing" wokalista porusza kwestię procesu twórczego i współpracy z innymi muzykami. "Jesteś tak spokojny, a ja jestem żywym wrakiem/ Melodia jest gorąca, a przesłanie tak słodkie" — melorecytuje Ian Gillan, by na koniec utworu popisać się wysokim zaśpiewem, nawiązującym do swoich wokalnych dokonań z solowej płyty "Mr. Universe". "If I Were You" to wolniejszy kawałek o niemal balladowym charakterze, opowiadający o trudach przebaczenia. Uwagę zwraca nietypowy i relatywnie odświeżający break z nałożonymi na siebie ścieżkami wokalnymi. W drugim singlu z albumu, czyli utworze "Pictures of You", słychać natomiast ponownie klasyczne rockowe patenty Deep Purple. Melodyjny refren może się podobać, a cały kawałek zamyka nietypowa klawiszowa coda z dodatkowymi instrumentami smyczkowymi. Kompozycja "I'm Saying Nothin'" rozpoczyna się od zdecydowanego okrzyku Iana Gillana. Wokalista na tym jednak się nie zatrzymuje i utrzymuje agresywny ton. Utwór buduje mocny gitarowy riff i podejście do solówki prawie żywcem wyjęte z "Crosstown Traffic" Jimmy'ego Hendrixa. W kawałku "Lazy Sod", czyli trzecim i ostatnim singlu z krążka "=1", słychać wyraźne nawiązania do "Strange Kind of Woman" i dziedzictwa płyty "In Rock". Utwór stanowi pewnego rodzaju autobiograficzną refleksję Iana Gillana nad własną twórczością. Wokalista z nutą ironii opisuje w nim siebie jako "leniwego głupka". Określenia tego miała w żartobliwym tonie użyć niegdyś menedżerka muzyka, wskazując, że jest autorem tylko nieco ponad 500 kompozycji, a przecież amerykańska piosenkarka Dolly Parton ma na swoim koncie 5 tys. utworów. W "Now You're Talkin'" na ogromne uznanie zasługuje popis wokalny Iana Gillana w pierwszej zwrotce, który budzi skojarzenia ze śpiewem nieżyjącego Bona Scotta z AC/DC czy Bruce'a Dickinsona z Iron Maiden. Z kolei Don Airey wraca w tym utworze do korzeni: słychać wyraźne nawiązania do nagranej przez klawiszowca z zespołem Rainbow w 1979 r. płyty "Down to Earth" i chociażby utworu "Eyes of the World". W kawałku usłyszeć można także nietypowe przejścia na syntetyzatorach. Wszystko to składa się na najlepszą kompozycję na płycie. Piosenka "No Money to Burn" opowiada o przyjemnościach życia doczesnego. Krótkie i treściwe wersy połączone z licznymi arpeggiami w solówce stanowią interesującą przygrywkę przed dwoma finałowymi kawałkami. "I'll Catch You" to ballada o poszukiwaniu bliskości z rozdzierającą serce gitarową solówką Simona McBride'a, mogącą budzić skojarzenia z najlepszymi kompozycjami Alvina Lee. "Matka Natura wciąż ma skarpetki na stopach/ Ojciec Czas się spóźni/ Statki mijają się po cichu w nocy/ A nasza miłość będzie musiała poczekać" — śpiewa wzruszonym tonem Ian Gillan. Ostatnia piosenka "Bleeding Obvious" to hardrockowa refleksja nad uniwersalnością życiowych prawd i doświadczeń. Utwór buduje ostry gitarowy riff, ale nieco niezrozumiałe wydają się niektóre rozwiązania instrumentalne jak choćby dzwonki po pierwszej zwrotce czy odstający od reszty piosenki i budzący niepokój instrumentalny break. Ian Gillan podkreśla w utworze, że w dzisiejszym świecie pewne oczywistości są często ignorowane lub pomijane i dodaje, że choć każdy może mieć inne perspektywy i doświadczenia, to w praktyce dąży do podobnych celów i dochodzi do podobnych wniosków ("To cholernie oczywiste/ Kiedy próbujesz powiedzieć coś, co jest/ Takie samo, jak u wszystkich innych/ W zupełnie odmienny sposób"). Wokalista wskazuje także, że wszelkie ludzkie przeżycia i doświadczenia "składają się na jedną całość" (ang. "it all adds up to one"), co stanowi wyjaśnienie nazwy albumu. Nowy album Deep Purple obfituje w charakterystyczne patenty zespołu. Dobrze obrazuje to dobór singli — dział promocji postawił na trzy utwory najmniej odbiegające brzmieniem od klasycznego stylu grupy. Choć w głosie Iana Gillana słychać upływ czasu, jego śpiew jest stanowczy i przekonujący, a miejscami — godny podziwu. Widać także, że muzykom nie brakuje wigoru, a zmiana gitarzysty przyniosła odświeżający efekt. Album "=1" z pewnością nie jest płytą pokroju "In Rock", "Machine Head", "Burn" czy "Fireball". Teksty na płycie są także zdecydowanie mniej ambitne niż na albumach w ostatnich latach (jak choćby na płytach "Rapture of the Deep" czy "Now What?!"). Nie przeszkadza to jednak ani trochę w odbiorze muzyki. Na krążku znaleźć można znakomite muzyczne pomysły i melodie, które z łatwością zapadają w pamięć. Jak zwykle w przypadku Deep Purple, mocne gitarowe riffy oraz klawiszowe popisy stanowią niepodrabialny znak firmowy zespołu. Choć tytuł albumu stanowi filozoficzne przesłanie, można utożsamiać go także z pozycją zespołu scenie światowej muzyki rockowej. Członkom legendarnej grupy nie przeszkadzają ani ostatnia wymiana gitarzysty, ani zaawansowany wiek. Krążek "=1" pokazuje, że Deep Purple jak było, tak jest numerem jeden. I nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Jan Manicki Po raz pierwszy od czasu "Infinite" przesłuchałem w całości cały nowy album Deep Purple. Dałem mu szansę wyłącznie ze względu na nieznaczne odmłodzenie składu. Płyta "=1" (tytuł i okładka znów wyglądają jak sabotaż - patrz "Bananas", "Now What!" czy "Whoosh!") to debiut nowego gitarzysty, zaledwie 45-letniego Simona McBride'a. Jak na muzyka dzisiejszego Deep Purple jest to rzeczywiście młodzieniec - reszta składu zbliża się do osiemdziesiątki - ale dla rockmanów to już ten wiek, kiedy z reguły najlepsze dokonania mają za sobą. McBride nie ma zresztą żadnych znaczących osiągnieć na koncie, ale współpracował z Donem Aireyem, więc dostał fuchę. Jako następca Steve'a Morse'a, który ze swoim stylem do Deep Purple nigdy specjalnie nie pasował, McBride wypada nienajgorzej. Jego riffy mają odrobinę więcej polotu i trochę bliżej im do klasycznego hard rocka. Jednak solówki wciąż brzmią bardzo technicznie i powtarzają ograne klisze, a brakuje w nich wyobraźni, emocji i feelingu. Ogólnie jednak nowy gitarzysta nieźle się tu odnajduje, a nowy skład, Mark IX, już w tym momencie wydaje się lepiej zgrany, niż obecna koalicja rządząca głosująca nad prawami kobiet. Jednak dzisiejszy Deep Purple nawet bez topornych riffów Steve'a Morse'a to wciąż Deep Purple tylko bez jednego ze swoich licznych współczesnych problemów. W zespole wciąż jest przecież Ian Gillan, któremu lat nie ubywa. Szczególnie w tych wolniejszych, bardziej stonowanych momentach - gdy nie może się ukryć za ścianą dźwięku - słychać, jak bardzo już niedomaga. Ballada "I'll Catch You" jest tu najlepszym, choć raczej najsmutniejszym przykładem. A z kolei w tych żywszych momentach czasem wyraźnie słychać próby ratowania się studyjnymi sztuczkami. Najbardziej kuriozalny jest jednak wrzask w "Now You're Talkin'". Raz, że fatalnie to wyszło, dwa - sam fakt, że po taki rodzaj ekspresji sięgnął osiemdziesięciolatek budzi moje zażenowanie. Problemem zespołu wciąż pozostaje też Airey, który po ponad dwudziestu latach wciąż nie ma pomysłu, jak sensownie zastąpić Jona Lorda. Czasem przywołuje tu kojarzone z nim brzmienie organów, jednak głownie używa ich do robienia tła czy dopełniania gitarowych riffów. Solówki najczęściej gra na syntezatorze, który brzmi tu jak tania zabawka z ubiegłego wieku. Nic dobrego nie mogę powiedzieć też o sekcji rytmicznej Glover / Paice, bo obaj starają się grać w sposób jak najmniej inwazyjny, chowając się za pozostałymi muzykami. No i jeszcze ten nieszczęsny Bob Ezrin, którego zespół uparcie zatrudnia jako producenta od czasu "Now What?!", a który wciąż nie ma pojęcia, jak porządnie wyprodukować zespół hardrockowy. Płaskie to takie i suche. W dodatku czego by nie mówić o albumach z Morse'em, to przynajmniej zdarzały się tam jakieś próby urozmaicenia stylu, a "=1" to już wyłącznie bezpieczne, konformistyczne granie hardrockowe, jakiego od zespołu oczekują fani. Single zapowiadały nawet powrót do stylistyki z czasów pierwszego Mark II - "Portable Door" to prawie "Pictures of Home", a "Lazy Sod" przypomina "Black Night" połączony ze "Strange Kind of Woman" - jednak całości bliżej do płyt z ostatnich czterdziestu lat. Próby urozmaicenia to rock'n'rollowa wstawka w "Now You're Talkin'" i orientalizmy w "Bleeding Obvious" - zgodnie z tytułem ostatniego, oczywista oczywistość. Pod względem kompozycji i aranżacji jest to naprawdę leniwy album. Nie zdziwiłbym się, gdyby te kawałki okazały się odrzutami z wcześniejszych wydawnictw. Odmłodzenie składu w niczym tu nie pomogło. Deep Purple na "=1" nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Przykro się słucha, jak muzycy ugrzęźli w tym dawno wyeksploatowanym stylu, do którego grania potrzeba młodzieńczej energii oraz umiejętności tworzenia bardziej wyrazistych utworów. Oba te atuty Gillan, Glover i Paice stracili przed dziesięcioleciami, a co do Aireya i McBride'a - nie jest pewne, czy kiedykolwiek je mieli. Brzmi to wszystko jak niezamierzona autoparodia, w dodatku kiepska, bo zupełnie nieśmieszna. Paweł Pałasz ..::TRACK-LIST::.. 1. Show Me 2. A Bit On The Side 3. Sharp Shooter 4. Portable Door 5. Old-Fangled Thing 6. If I Were You 7. Pictures Of You 8. I’m Saying Nothin’ 9. Lazy Sod 10. Now You’re Talkin’ 11. No Money To Burn 12. I’ll Catch You 13. Bleeding Obvious https://www.youtube.com/watch?v=G8w638t_MtU SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-07-20 12:07:50
Rozmiar: 119.91 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Black N' White Sun Title: Bad Choices Year: 2024 Genre: Hard-rock Country: Brazil Duration: 00:58:53 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 Kbps ...( TrackList )... 01. Break Away 04:20 02. Bad Choices 05:44 03. Before Dawn 04:29 04. The Meaning Of Life 05:52 05. A Song For You 06:10 06. About Trees 04:15 07. You Light My Way 05:22 08. The Blindness Of My Soul 05:22 09. Tears And Pride 05:01 10. Eternal 06:02 11. Ballad Of A Soldier 06:12
Seedów: 5
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-07-18 20:49:56
Rozmiar: 136.05 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Mr. Big Title: Ten [Deluxe Edition] Year: 2024 Genre: Hard-Rock Country: USA Duration: 00:46:16 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 01 - Good Luck Trying [00:04:05] 02 - I Am You [00:04:31] 03 - Right Outta Here [00:04:38] 04 - Sunday Morning Kinda Girl [00:04:16] 05 - Who We Are [00:03:52] 06 - As Good As It Gets [00:04:11] 07 - What Were You Thinking [00:03:18] 08 - Courageous [00:04:34] 09 - Up On You [00:04:34] 10 - The Frame [00:03:56] 11 - 8 Days On The Road (Bonus Track) [00:04:16]
Seedów: 14
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-07-16 17:17:29
Rozmiar: 106.89 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Niewydany wcześniej drugi album brytyjskiej grupy, grającej klasycznego ciężkiego rocka z progresywnymi wtrętami - trochę w stylu Bang, Leaf Hound czy Samuel Prody. Zmiksowany przez zespół z oryginalnych taśm-matek znalezionych w archiwach Morgan Blue Town. Dodatkowo siedem utworów. ..::TRACK-LIST::.. 1. Hound 4:05 2. Join The Queue 3:41 3. Big Black Creeper 2:14 4. Work Out A Plan 5:08 5. Man Overboard 3:41 6. Better Run 3:02 7. Natalie 3:45 8. Hope 4:36 9. Sunday Best 2:49 10. Done My Crying Now 2:53 11. Just Like A Train 4:25 12. Westward Blues #2 4:44 Bonus Tracks: 13. Can You Hear Me Calling 3:46 14. Blue Dog Blues 5:22 15. Down And Out 3:20 16. Gotta Lotta Nerve 4:07 17. Riverboat Man 3:26 18. I'm Leaving 5:16 19. Hound (Live) 4:17 Sticker: Recently discovered & unreleased master tapes of this unique 70's rock band. With Paul Gardner (Dry Ice) & Alan Warner (The Foundations). This album is dedicated to Derek Jervis & Mick Worth, original drummer and bass player. Sorely missed. ..::OBSADA::.. Drums - Nicholas 'Foxy' Fox Guitar - Alan Warner Guitar, Vocals - Paul Gardner https://www.youtube.com/watch?v=QGM-tvHFSbo SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-07-08 10:25:07
Rozmiar: 501.52 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
Artist: Def Leppard
Album: Rock Of Ages_The Definitive Collection Year: (2005) Genre: Rock Format: [FLAC] CD 1 01. Pour Some Sugar On Me (Historia Video Edit) 02. Photograph 03. Love Bites 04. Let's Get Rocked 05. Two Steps Behind (Acoustic Version) 06. Animal 07. Heaven Is 08. Foolin' 09. Rocket (Visualize Video Edit) 10. When Love & Hate Collide 11. Armageddon It 12. Have You Ever Needed Someone So Bad 13. Rock Of Ages 14. Hysteria 15. Miss You In A Heartbeat 16. Bringin' On The Heartbreak 17. Switch 625 CD 2 01. Rock Rock ('Till You Drop) 02. Let It Go 03. High 'N' Dry (Saturday Night) 04. Too Late For Love 05. No Matter What 06. Promises 07. Mirror, Mirror (Look Into My Eyes) 08. Women 09. Another Hit And Run 10. Slang 11. Stand Up (Kick Love Into Motion) 12. Rock Brigade 13. Now 14. Paper Sun 15. Work It Out 16. Die Hard The Hunter 17. Wasted 18. Billy's Got A Gun
Seedów: 119
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-07-03 13:08:06
Rozmiar: 1.13 GB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Świetny, wyprodukowany przez Rodgera Baina (Black Sabbath, Budgie, Judas Priest, Indian Summer) klasyczny debiut brytyjskiego hardrockowego zespołu, przypominający dokonania Agnes Strange, Incredible Hog, Strife i środkowych Budgie. To jest rasowe granie z ciężką gitarą i mnóstwem ożywczych gitarowych partii. Pod względem dźwięku ta edycja bije na głowę stary (niestety mocno skompresowany i szeleszczący) CD Majestic. Kompakt został uzupełniony o dwa bonusy z singli oraz dwie inne wersje z amerykańskiego LP. ..::TRACK-LIST::.. 1. Wait Till Saturday 2. Back Off Evil 3. Sunshine Day 4. If You Believe In Me 5. Too Much Wine 6. Call Me Up For Love 7. Marcella 8. High Life Bonus Tracks: 9. Hire Car 10. I'm Gonna Get Me A Gun 11. Wait Until Saturday 12. Too Much Wine ..::OBSADA::.. Bass - Terry Horbury Drums - John Lee Guitar, Keyboards - Johnny Fraser-Binnie Producer - Roger Bain Vocals - Kenny Stewart https://www.youtube.com/watch?v=tjuMXLJsNK8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-26 17:44:04
Rozmiar: 126.96 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
.::INFO::.
Artist: Blue Öyster Cult Album: Blue Öyster Cult Year: (1972) Genre: Hard Rock Format: [FLAC] .::TRACKLIST::. 01. Transmaniacon MC 02. I'm On The Lamb But I Ain't No Sheep 03. Then Came The Last Days Of May 04. Stairway To The Stars 05. Before The Kiss, A Redcap 06. Screams 07. She's As Beautiful As A Foot 08. Cities On Flame With Rock And Roll 09. Workshop Of The Telescopes 10. Redeemed Orginalna kategoria:Muzyka » Hard Rock
Seedów: 24
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-16 20:10:13
Rozmiar: 204.35 MB
Peerów: 2
Dodał: Uploader
Opis
.::INFO::.
Artist: Blue Öyster Cult Album: Tyranny And Mutation Year: (1973) Genre: Hard Rock Gormat: [FLAC] .::TRACKLIST::. 01. The Red And The Black 02. O.D.’d On Life Itself 03. Hot Rails To Hell 04. 7 Screaming Diz-Busters 05. Baby Ice Dog 06. Wings Wetted Down 07. Teen Archer 08. Mistress Of The Salmon Salt (Quicklime Girl) Orginalna kategoria:Muzyka » Hard Rock
Seedów: 20
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-16 20:09:33
Rozmiar: 233.31 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Black Sabbath Title: Cross Purposes (2024 Remaster) Year: 1994/2024 Genre: Rock, Hard-Rock, Heavy-Metal Publisher (label): BMG Rights Management (UK) Limited Duration: 00:50:20 Format/Codec: FLAC Rip type: Tracks Audio bitrate: Lossless Bit depth: 24 Bit/44.1 kHz ...( TrackList )... 01. I Witness (2024 Remaster) (00:04:56) 02. Cross Of Thorns (2024 Remaster) (00:04:34) 03. Psychophobia (2024 Remaster) (00:03:12) 04. Virtual Death (2024 Remaster) (00:05:48) 05. Immaculate Deception (2024 Remaster) (00:04:14) 06. Dying For Love (2024 Remaster) (00:05:50) 07. Back To Eden (2024 Remaster) (00:03:55) 08. The Hand That Rocks The Cradle (2024 Remaster) (00:04:28) 09. Cardinal Sin (2024 Remaster) (00:04:19) 10. Evil Eye (2024 Remaster) (00:06:00) 11. What's The Use (2024 Remaster) (00:03:04)
Seedów: 15
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-14 00:27:00
Rozmiar: 615.51 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist: Firehouse Album: Firehouse (2024 Remaster) Year: 2024 Genre: Hard Rock Quality: FLAC 24Bit-192kHz ...( TrackList )... 01. Rock On the Radio (Album Version) 02. All She Wrote (Live) (Album Version) 03. Shake & Tumble (Album Version) 04. Don't Treat Me Bad (Album Version) 05. Oughta Be A Law (Album Version) 06. Lover's Lane (Album Version) 07. Home Is Where the Heart Is (Album Version) 08. Don't Walk Away (Album Version) 09. Seasons Of Change (Album Version) 10. Overnight Sensation (Live) (Album Version) 11. Love of a Lifetime (Album Version) 12. Helpless (Album Version)
Seedów: 16
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-03-02 11:03:41
Rozmiar: 2.02 GB
Peerów: 10
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Wydany w 1970 roku debiutancki LP "Nador" jest po prostu kapitalny! To od zawsze była jedna z moich ulubionych płyt z Francji! Tak prawdę mówiąc, to chyba nikt we Francji nie grał wówczas ciężkiego gitarowego rocka (z mocarną sekcją rytmiczną i z angielskimi wokalami) w klimacie Led Zeppelin i The Who pomieszanego z kilkoma balladami. Nie liczę zafascynowanej Hendrixem grupy Chico Magnetic Band, gdyż to było nieco inne granie. W każdym razie ten album to prawdziwy monster! Dodatkowo dwanaście świetnych nagrań dodatkowych - głównie z singli. W połowie lat sześćdziesiątych, kiedy historia Francji krzyżowała się z historią narodów berberyjskich i mauretańskich nad Sekwaną rock nie istniał. Jedynie twist i yé-yé miały prawa obywatelskie. W przeciwieństwie do innych krajów europejskich Francuzi chętniej wspierali artystów z własnego kraju, śpiewających w ojczystym języku. Tamtejsi wykonawcy parający się rock and rollem, tacy jak Johnny Hallyday przyznali po latach, że tworzyli wówczas imitację anglojęzycznej muzyki rockowej… Korzystając z możliwości, jakie stwarzała Francja imigrantom z północnej Afryki, trzech muzyków z Maroka: urodzeni w Casablance wokalista Jo Leb i perkusista Jacky Bitton, oraz pochodzący z Fez, gitarzysta Marc Tobaly w 1966 roku wylądowali w Paryżu z myślą o założeniu zespołu muzycznego. Czwartym jej członkiem został basista Jacques „P’tit Pois” Grande – Francuz, mający włoskie korzenie. Na przekór panującym wówczas tendencjom miała to być stricte rockowa kapela. Ta czwórka, która nazwała się LES VARIATIONS praktycznie nie mając muzycznych korzeni startowała od zera. Zaczęli koncertować w całej Francji śpiewając po angielsku piosenki swoich ulubionych artystów: Little Richarda, Chucka Berry’ego, Elvisa i Stonesów. W grudniu 1966 roku wygrali konkurs młodych talentów w legendarnym, paryskim klubie Golf-Drouot, goszczący w swoich podwojach takich wykonawców jak David Bowie, The Who, Free… W marcu 1967 roku ładują się do Volkswagena-kombi i atakują Europę. Czas się do tego nadawał, gdyż dość łatwo można było załapać się na klubowe występy zdobywając tym samym coraz większą publiczność. Podróż (głównie po Niemczech i Skandynawii) bez planowania, bez menadżera, bez promotora i reklamy trwała prawie dziesięć miesięcy. Na wspólnej scenie grali z wykonawcami jakich we Francji pewnie by nie spotkali – Brianem Augerem, Soft Machine, Booker T & The M.G.’ s… W trakcie jej trwania niezależna, kopenhaska wytwórnia Triola zaproponowała im nagranie singla. Na stronie „A” znalazł się (zasugerowany przez Duńczyków) cover Bee Gees „Spicks & Specks”, a na „B” kapitalna wersja piosenki Bonny Rice’a „Mustang Sally”, wykonana w stylu blues rockowego tria Cream. Pomimo reputacji „scenicznej bestii” przywołującej na myśl wczesnych Rolling Stonesów i dobrego przyjęcia singla na listach przebojów (szczególnie w Danii i Holandii) nic szczególnego się nie działo. Przełom nastąpił 31 grudnia 1968 roku. Kilka dni wcześniej muzycy znaleźli się w Joinville-le-Pont przyglądając się nagraniom programu rozrywkowego dla francuskiej telewizji. To miała być specjalna, sylwestrowo-noworoczna niespodzianka dla telewidzów z udziałem Small Faces, Fleetwood Mac, The Who, Pink Floyd, Joe Cockera, The Equals… Gdy do studia nie dotarł zespół Traffic (problem na granicy ze służbą celną), producenci programu zaproponowali LES VARIATIONS zastąpienie Steve’a Winwooda i jego kolegów. To była szansa, której nie mogli zmarnować. I nie zmarnowali. Zarejestrowano 20-minutowy set z „Around And Around”, „Mustang Sally”, „Devil With A Blue Dress”, „Everybody Needs Somebody To Love” i „Satisfaction”… Wieczorem, 31 grudnia cała czwórka zasiadła przed telewizorem i z podnieceniem oglądała „Surprise-Partie”. Była niepewność, czy ich występ zostanie pokazany..? A jeśli tak, to jakie utwory..? Napięcie rosło, program dobiegał końca… Wreszcie spiker zapowiada: „Po raz pierwszy w telewizji grupa, którą zapamiętacie. Les Va-ria-tions!!!” Wbrew wszelkim obawom wyemitowano cały materiał jaki został nagrany i obejrzały miliony telewidzów. Zespół był całkowicie rozluźniony i, co ważne, nie grał z playbacku, w przeciwieństwie do niektórych gwiazd (w tym The Who i Small Faces), którym to się „przydarzyło”… Marc Tolby grał po gryfie zębami; Jo Leb , wyraźnie szczęśliwy, kręcił się wkoło jak chochlik kończąc występ śpiewając na podłodze; Jacques zacięcie szarpał struny gitary basowej, podczas gdy Jacky wyobrażał sobie, że jest Keithem Moonem. A rozgrzana do białości publiczność szalała! Tuż po emisji programu rozdzwoniły się telefony. Jeden z pierwszych był od przedstawiciela wytwórni płytowej Pathé Records, z którym grupa szybko podpisała kontrakt. Na efekt nie trzeba było długo czekać. W marcu 1969 roku ukazał się „Come Along”/”Promises”– historycznie pierwszy, proto-hard rockowy singiel nagrany przez francuską grupę. To wtedy z jej nazwy zniknął przedrostek Les. Można zżymać się na dość kiepską produkcję małej płytki (bas jest za ciężki, perkusja zbyt cofnięta), ale tamtejsi inżynierowie dźwięku jeszcze nie bardzo wiedzieli jak ugryźć muzykę młodych wilków, a i sam zespół nie miał doświadczenia studyjnego. Niemniej w „Come Along” czuć dzikość garage rocka, zaś o „Promises” można by pomyśleć, że został nagrany przez Adriana Gurvitza i zespół Gun. O dziwo, singiel (z alternatywną okładką) dobrze sprzedawał się w niedalekiej Holandii, a „Come Along” wszedł nawet na tamtejszą listę przebojów. We wrześniu pojawia się kolejny singiel „No.2” z „What’s Happening” będący skrzyżowaniem ciężkiego rocka a la Deep Purple Mk I, z brytyjskim bluesem spod znaku Ten Years After i instrumentalnym „Magda” (imię jednej z sióstr Marca Tobaly’ego). Produkcja znów nie zachwyca, ale następna mała płytka „Free Me”/„Générations” wydana w marcu 1970 roku może budzić zadowolenie. Warto zaznaczyć, że protest song „Générations” to pierwszy utwór zaśpiewany przez grupę po francusku. W między czasie, razem z Devotion i Aphrodite’s Child, grupa bierze udział w programie Johnny’ego Hallydaya w Palais des Sports transmitowanym przez telewizję. Po kolejnych występach, w tym ze Steppenwolf i Led Zeppelin, przyszedł w końcu czas na dużą płytę. Muzycy nic nie mieli przeciw singlom. Były dobre. Szczególnie jak na tamte czasy. Z drugiej strony z zazdrością patrzyli na wychodzące albumy z muzyką, którą sami grali i które odnosiły sukces. Dopięli swego w październiku 1970 roku, gdy ukazał się ich debiutancki longplay zatytułowany „Nador”. Tytuł albumu można rozszyfrować na dwa sposoby. Nador (pisany z dużej litery) to blisko 150-tysięczne miasto na północnym wybrzeżu Maroka, które – jak uważają jedni – zostało uhonorowane nazwą krążka, by podkreślić rodzinne korzenie muzyków. Inni zauważają, że „nador” pochodzi od arabskiego słowa oznaczającego spojrzenie, lub wizję. Znaczenie tego ostatniego kojarzy się z kolei z medium przepowiadającym przyszłość. Słuchając muzyki i tekstów wiemy, że zespół takimi sprawami się nie zajmował. Interpretacja tytułu jest więc sprawą otwartą, dowolną i niezobowiązującą… Słuchając płyty od początku uderza mnie dojrzałość grupy, jej profesjonalizm i brak kompleksów. Zupełnie nieskrępowani, nie czują potrzeby utrzymywania powiązań z archetypami francuskiej piosenki. Z wyjątkiem jednego nagrania mają w stu procentach angielskie brzmienie łącząc w niewiarygodnie zwięzłych formach najlepsze cechy The Who, Rolling Stones, Cream, Led Zeppelin zahaczając o Mountain z błyskiem MC5. Żywiołowy Joe Leb opętany wibracjami hard rocka dosłownie eksploduje swoim głosem. Marc Tobaly podkręcając swego Marshalla na maksa brzmi jak najlepszy angielski „drapak” tej dekady. Jego Gibson Les Paul kopuluje mu w rękach wyciskając siódme poty wspierając wokalistę. Jeśli chodzi o sekcję rytmiczną, nie są to leszcze. Jacques Grande , podobnie jak wielcy (i bardzo nieliczni) basiści tamtych czasów zapewnia groove i moc z niezachwianą podstawą, która pozwala Tobaly’emu na wybranie wszystkich bocznych dróg, jakie sobie zażyczy. Natomiast Jacky Bitton to niesamowity perkusista (był w czołówce najlepszych bębniarzy, o czym warto wspomnieć), którego nieco polimorficzna gra może przywołać Gingera Bakera, lub Mitcha Mitchella. To twardy jak diament przykład hard rockowego idiomu z prostym, ale solidnym fundamentem. Mówiąc bardziej obrazowo – francuski kogut w ostrogach potrafiący roztrzaskać bębenki w uszach w drobne puzzle. Płyta zawiera dziewięć utworów. Tobaly napisał praktycznie cały materiał, więc aranżacje pozwalają mu na wiele riffów i gitarowych solówek. Całość zaczyna się od „What A Mess Again”. Cóż za wspaniały tytuł i co za sposób na rozpoczęcie albumu: uderzenie młota parowego, które kopie tyłek od początku do końca… Tempo schodzi o kilka stopni w dół w „Waiting For The Pope”, ale tylko na moment. Początek przypomina kalifornijskie piosenki rockowe w stylu Jefferson Airplaine, aby po chwili powrócić do ciężkiej, blues rockowej atmosfery z końcowym solem gitarowym wznoszącym się do lotu jak wodne ptaki. Tytułowy, instrumentalny „Nador” poszerza dynamikę albumu o delikatne cieniowanie. Tobaly, niczym hinduski Viram Jasani wyplata mauretański nastrój przy akompaniamencie niskiego basu i bębnów darbuki, na których gościnnie zagrał Youssef Berrebi. Jak widać Led Zeppelin ze swoimi „Black Mountain Side” i „The Battle Of Evermore” nie byli osamotnieni… Jedyny utwór z francuskim tekstem (tak na przełamanie lodów?) to „Générations”. Hałaśliwy i wybuchowy rock and roll z solówką w środkowej sekcji jak ta z „Heartbreaker” tyle, że skompresowana do 10 sekund! Z kolei „We Gonna Find The Way” to fajna ballada przypominająca mi najlepsze momenty Family z Rogerem Chapmanem. Druga strona zaczyna się (stosunkowo) spokojnym, umiarkowanym tempem utworem „Free Me”. Wokal na chwilę ostygł, pozostawiając Tobaly’ego w roli dzikiego dziecka, który musi zająć się co najmniej trzema oddzielnymi gitarami. A kiedy na ziemi nie pozostanie nic innego, jak wypalona trawa, karaluchy i Keith Richards, przetrwają też i te riffy. Jestem tego pewien! „Completely Free” jest najdłuższym (5:40) utworem na albumie. Kolejna, mocno zaaranżowana galeria multi-riffów i gitarowych solówek, przypominająca „Black Eyed Girl” Boba Segera z „Baby Wan’t Ya” MC5 . Rozlega się szczekliwy, mocny riff, któremu towarzyszy echo odbite od ścian studia, skwierczące talerze Jacky Bittona i niskie pomruki wydobywające się spomiędzy ust Jo Leba. Basowe bębnienie wybija godzinę policyjną, ale zespół daje radę. Po sekundowej pauzie cicha perkusja i bas nabierają pary aż po ostatnią sekwencję. Ale śmiertelny cios nadchodzi z super fazową, pojedynczą gitarą i perkusją, która przyspiesza rozbijając się ostatecznie o mur… „Mississipi Woman” zaczyna się jak rock’n’ roll Jerry Lee Lewisa z szalonym rytmem wygrywanym na fortepianie ani na moment nie zwalniając. Fajnie grać go na wszelkich (nie tylko domowych) prywatkach W ostatnim nagraniu, „But It’s Wright”, Jacky Bitton prowadzi grupę swoim szybkim i mocnym bębnieniem. Szalony riff galopuje z totalnym błyskiem, przełączając się na kaczkę, podczas gdy agresywny rytm wdziera się w serce, a potężna linia basu przelatuje tuż nad głową. Gdy na ostatnie minuty albumu wszyscy członkowie porzucają swoje instrumenty elektryczne, zaczyna się dość niespodziewana część. Część przywołująca na myśl plemienny obrzęd arabsko-afrykańskich praprzodków. Z perkusyjną linią prowadzoną przez darbukę, z tamburynem, klaskaniem w dłonie, generując rytmiczne zawirowania, które tańczą jak nocne cienie przy ognisku. Owe niezwykłe dźwięki tlące się na tej etnicznej nucie zamykają album…. Grupa kalibru VARIATIONS stworzona w Anglii lub Ameryce, objechałaby planetę dziesięć razy, będąc równorzędną kapelą dla wielkich tamtej epoki. Szkoda, że po wydaniu „Nador” dostali małej zadyszki. Na kolejny krążek, „Take It Or Leave It” fani czekali aż trzy lata – zbyt długa to przerwa dla niecierpliwej publiczność, która w okresie niebywałej eksplozji i jakości produkcyjnej była zarzucana mnóstwem doskonałych pozycji. Kolejne dwa longplaye „Morrocan Roll” (1974) i „Caffe de Paris” (1975) ciekawe, ale zbyt eklektyczne w stosunku do debiutu również przeszły bez echa. Swój ostatni koncert zagrali za Oceanem, w Filadelfii w tamtejszej Academy of Music 7 grudnia 1975 roku. Dwa tygodnie później (21 grudnia) zespół oficjalnie podał do wiadomości, że zakończył działalność. Zibi ..::TRACK-LIST::.. 1. What A Mess Again 3:40 2. Waiting For The Pope 3:35 3. Nador 2:45 Goblet Drum [Dabourka] - Youssef Berrebi 4. We Gonna Find The Way 4:50 Featuring - Mick Fowley 5. Generations 3:15 6. Free Me 3:45 7. Completely Free 5:40 8. Mississipi Woman 3:15 Featuring - Mick Fowley 9. But It's Allright 4:40 Featuring - Mick Fowley Goblet Drum [Dabourka] - Youssef Berrebi 10. Come Along (Alterrnate Version, 1970) [Bonus Track] 3:54 11. Spicks And Specks (A-side, 1967) [Bonus Track] 2:45 12. Mustang Sally (B-side, 1967) [Bonus Track] 3:24 13. Come Along (A-side, 1969) [Bonus Track] 3:29 14. Promises (B-side, 1969) [Bonus Track] 2:42 15. What's Happening (A-side, 1969) [Bonus Track] 3:23 16. Magda (B-side, 1969) [Bonus Track] 3:19 17. Down The Road (A-side, 1971) [Bonus Track] 2:57 18. Love Me (B-side, 1971) [Bonus Track] 2:42 19. Only You Know (And I Know) (A-side, 1972) [Bonus Track] 3:24 20. I Was Down (B-side, 1972) [Bonus Track] 3:25 21. I Was Down (Live In Saint Gratien, 1971) [Bonus Track] 4:58 Originally released in France on EMI/Pathé Marconi in 1970 Recorded on 1968-1969 in London ..::OBSADA::.. Bass - Jacques Grande Drums - Jacky Bitton Guitar - Marc Tobaly Lead Vocals - Jo Leb https://www.youtube.com/watch?v=d3tZZ8eY7GI SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-01-03 17:11:49
Rozmiar: 174.87 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Nazareth Album: The Singles Country: Scotland Label: Salvo, EU, UK, SALVOMDCD30 Genre: Hard Rock Release: 2012 Quality: Mp3, CBR 320 kbps ...( TrackList )... Disc1: 01. Dear John 02. Morning Dew 03. If You See My Baby 04. Broken Down Angel 05. Bad Bad Boy 06. This Flight Tonight 07. Shanghai'd In Shanghai 08. Love Hurts 09. Hair Of The Dog 10. Mt White Bicycle 11. Holy Roller 12. Carry Out Feelings 13. You're The Violin 14. I Don't Want To Go On Without You 15. Somebody To Roll 16. Gone Dead Train 17. Place In Your Heart 18. May The Sunshine 19. Whatever You Want Babe Disc2: 01. Star 02. Holiday 03. Heart's Grown Cold (Live) 04. Dressed To Kill 05. Morning Dew (New Version) 06. Love Leads To Madness 07. Games 08. Dream On 09. Where Are You Now? 10. Ruby Tuesday 11. Party Down 12. Cinema 13. Piece Of My Heart 14. Winner On The Night 15. Every Time It Rains 16. Tell Me That You Love Me 17. Move Me 18. Love Hurts (Rock Orchestra Version)
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-11-12 14:04:08
Rozmiar: 381.99 MB
Peerów: 3
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Płyta zbiera komplet zachowanych nagrań zespołu z lat 1972-1973 nagrany na czterech sesjach radiowych. Tych którzy nie znają muzyki Stressu informujemy, że było to pierwsze polskie power trio z prawdziwego zdarzenia. Zespół grał surową i dosyć mroczną odmianę rocka, charakteryzującą się ciężkimi, ale wpadającymi w ucho riffami, błyskotliwymi solówkami gitary, dynamiczną grą perkusji i monumentalnym brzmieniem basu. Stress nie stronił też od eksperymentów brzmieniowych (jak puszczanie taśmy od tyłu) oraz poszerzania swojego instrumentarium o flet, wibrafon, czy skrzypce. Aż trudno uwierzyć, że w studio PR w Poznaniu ten prawie zupełnie dzisiaj zapomniany zespół zarejestrował naprawdę fantastyczny, stojący na europejskim poziomie materiał, który na głowę bije większość mocno przereklamowanych nagrań ówczesnych tuzów polskiego rocka. Materiał został zremasterowany wprost z taśm matek i brzmi wybornie! Grupa Stress to legenda muzycznego Poznania – zespół, od którego tak naprawdę zaczęło się ciężkie granie w stolicy Wielkopolski. Z którego w następnych latach „wykluły” się inne kultowe kapele, jak chociażby, niestety, niemal całkowicie zapomniany i tym samym praktycznie nieobecny w świadomości fanów, progresywny Heam (z Markiem Bilińskim na klawiszach) oraz – nade wszystko – heavymetalowe Turbo. Motorem napędowym formacji był wokalista i gitarzysta, okazjonalnie grający również na flecie, Mariusz Rybicki. Urodził się w Poznaniu w 1955 roku w rodzinie o tradycjach muzycznych (ojciec, Edmund, grał na fagocie). Karierę sceniczną zaczął jako czternastolatek w grupach Demony i Alfa Centauri, ale prawdziwy rozgłos zdobył dopiero ze Stressem, którego był współzałożycielem. Jak do tego doszło? Latem 1971 roku wraz z dwoma starszymi od siebie kolegami – basistą Henrykiem Tomczakiem (rocznik 1949) i perkusistą Januszem Maślakiem (którzy zaliczyli już wspólnie staż w prowadzonej przez gitarzystę Piotra Kuźniaka formacji Manufaktura Czterech Dyrektorów) – Rybicki wybrał się do Łagowa na warsztaty artystyczne dla kabaretów studenckich. Gdy skończyły im się pieniądze, o co nie było trudno, postanowili zarobić trochę grosza, przygrywając w miejscowym amfiteatrze do tańca. Jak sami wspominali po latach, nie mieli wtedy jeszcze własnego repertuaru, więc grali covery – utwory Black Sabbath, Deep Purple, Jimiego Hendriksa. Szybko jednak pojawiła się potrzeba stworzenia czegoś własnego. Gdy po kilku tygodniach wracali do Poznania, mieli już opracowane dwa własne numery. Z nimi wybrali się we wrześniu do pobliskiego Jarocina na II Wielkopolskie Rytmy Młodych (które za niecałą dekadę przekształcą się w pierwszy z prawdziwego zdarzenia w Polsce festiwal rockowy). Tam zgarnęli główną nagrodę, czyli „Złotego Kameleona” (za hardrockowego bluesa „Ciężką drogą”), a Rybickiego – szesnastolatka! – uhonorowano w kategorii „najlepszy instrumentalista”. Jeszcze w tym samym roku młodzi muzycy potwierdzili swoje aspiracje (i zarazem możliwości), występując na kaliskim Festiwalu Młodzieżowej Muzyki Współczesnej. Sukcesy nie uszły uwagi branży, zespół został więc zaproszony do studia Radia „Merkury” w Poznaniu, gdzie regularnie rejestrował kolejne swoje kompozycje. „Ciężką drogą” „wyciekło” do innych rozgłośni w kraju wiosną 1972 roku – i wywołało sensację, podbijając wiele list przebojów (a przede wszystkim Harcerską). „Gazeta Poznańska” uznała Grupę Stress za najlepszą formację roku w Wielkopolsce. Ale za uznaniem części dziennikarzy i fanów (vide wysokie miejsca w podsumowaniach rocznych „Non Stopu” dla „Ciężką drogą” i całej grupy) nie szły żadne konkrety; koncertów grali niewiele, a na zrealizowanie profesjonalnej sesji nagraniowej i wydanie albumu, który pozwoliłby im wybić się poza Wielkopolską, praktycznie żadnej szansy nie było. W efekcie – zamiast pójść szlakiem przetartym wcześniej przez takie kapele, jak Test, Klan czy Nurt (które opublikowały przynajmniej po jednej płycie), nie mówiąc już o Tadeuszu Nalepie i jego Breakoucie – skazani zostali na egzystencję na marginesie oficjalnej sceny muzycznej. Dlaczego? Bo mieli długie włosy i nosili spodnie-dzwony, kojarzyli się z hipisami, a tych władze komunistyczne wolały zwalczać, a nie hołubić. Na szczęście przetrwały nagrania radiowe (w sumie dwadzieścia jeden), które po mniej więcej trzydziestu latach opublikowano po raz pierwszy na dwupłytowym albumie z serii „Z archiwum Polskiego Radia” (2008). Sześć lat później jedenaście z nich, w zremasterowanych wersjach, znalazło się na winylowym krążku Kameleon Records – „On a Hard Rock Way 1972-1973”, którego zawartość odpowiada, choć w zmienionej kolejności, pierwszemu kompaktowi wydanemu przez Radiową Agencję Fonograficzną. Pierwsza sesja radiowa Grupy Stress (błąd w pisowni nazwy był jak najbardziej zamierzony, czego wielu decydentów od kultury w latach 70. XX wieku zrozumieć nie potrafiło) odbyła się w lutym 1972 roku. Zarejestrowano wówczas trzy utwory, w tym ten, od którego zaczęło się całe zamieszanie, czyli pierwszą – prawie ośmiominutową – wersję „Ciężką drogą”. To klasyczny hardrockowy blues, tyleż czerpiący z dokonań brytyjskich prekursorów mocnego uderzenia (jak Deep Purple czy Black Sabbath), co rodzimego Breakoutu, który zaledwie rok wcześniej wydał legendarną płytę „Blues” (z takimi kawałkami, jak „Oni zaraz przyjdą tu” czy „Pomaluj moje sny”). Rybicki, Tomczak i Maślak – co słychać wyraźnie – byli zafascynowani tą muzyką, chociaż nie oznacza to wcale, że zamierzali powielać pomysły Tadeusza Nalepy. Stąd chociażby wykorzystanie w części instrumentalnej partii… fletu, który brzmi tyleż nieoczekiwanie, co niepewnie i naiwnie. Ten fragment to zresztą najsłabsza część kompozycji, która poza tym charakteryzuje się kapitalną motoryką, dojrzałym sposobem śpiewania i zaskakująco rasowymi solówkami gitarowymi, za które – przypomnijmy! – odpowiadał zaledwie siedemnastoletni w tym momencie Mariusz Rybicki. „Wśród krzyży z ramionami” to wyprawa w świat psychodelii, choć wciąż z bluesowymi i hardrockowymi inklinacjami. Uwagę zwraca również bardzo poważny, egzystencjalny tekst (autorstwa samego wokalisty), jakże odróżniający się od tego, co oferowała słuchaczom większość ówczesnych kapel. Pod tym względem poznaniakom bardzo blisko było do „poszukujących” – również w warstwie literackiej – zespołów Klan i Nurt. W podobnym psychodelicznym klimacie, chociaż w wolniejszym tempie, utrzymany jest „Konfiteor” (pisownia oryginalna), z pulsującym basem w tle i kolejną intrygującą solówką na gitarze. Po raz drugi Grupa Stress odwiedziła siedzibę Radia „Merkury” miesiąc później i w ciągu jednego dnia – 22 marca – nagrała dwa kolejne numery. „Granica życia” ma zmienną fakturę: jest tu miejsce zarówno na rozpędzoną sekcję rytmiczną i bluesową gitarę, jak również na jeszcze jedną partię fletu (tym razem dużo stosowniej „wpisaną” w utwór niż w przypadku „Ciężką drogą”). Sporą dawkę energii formacja serwuje natomiast w zahaczających o stylistykę boogie i klasyczny rock and roll „Dwóch latach świetlnych”, choć sam numer sprawia wrażenie jeszcze nie całkiem dopracowanego. 23 sierpnia 1972 roku zespół znów pojawił się w studiu; ta sesja była jednak o tyle niezwykła, że w dwóch (z trzech) utworów gościnnie pojawił się wybitny wibrafonista i zarazem wielka gwiazda polskiego jazzu – Jerzy Milian. Usłyszeć można go w nowej wersji „Granicy życia” – od oryginału sprzed pięciu miesięcy ostrzejszej, zagranej z większym polotem i na większym luzie. Wibrafon zaś udanie wkomponowano w hardrockową materię utworu. W „Fatamorganie” Grupa Stress brzmi jak, nie przymierzając, wrocławski Nurt w swoich nagraniach radiowych, choć gwoli sprawiedliwości należy dodać, że artyści ze stolicy Dolnego Śląska dbali o większe zróżnicowanie instrumentarium. Nowa wersja „Ciężką drogą”, podobnie jak w przypadku „Granicy życia”, wypada lepiej od wcześniejszej – przede wszystkim zrezygnowano w niej z drażniącego uszy fletu i tym samym skrócono kawałek o dobre dziewięćdziesiąt sekund. Trzeba przyznać, że wyszło mu to na dobre. Trzy ostatnie zamieszczone na longplayu „On a Hard Rock Way 1972-1973” numery zostały zarejestrowane 6 kwietnia 1973 roku. Tę część płyty otwiera nijaki „Hazard”, zdecydowanie najsłabszy fragment całego wydawnictwa. Dużo ciekawiej prezentuje się psychodeliczna „Cybernetyczna pamięć dnia”, wzbogacona o brzmienie skrzypiec, na których gra nowy nabytek zespołu – Andrzej Richter. Jest to o tyle ciekawe, że tym sposobem Grupa Stress w pewnym sensie wyprzedziła swoją epokę – o amerykańskim Kansas w Polsce jeszcze chyba wtedy nikt nie słyszał, a brytyjskie UK jest dopiero melodią przyszłości. Podobnie, co nie znaczy, że tak samo, gra w tym momencie jedynie Krzak, tyle że jego popularność nie wykracza na razie poza Śląsk. Intryguje też zamykająca płytę „Inkwizycja”, która zaczyna się od dźwięku dzwonków, mniej więcej w połowie natomiast dobiegają z głośników brzmienia nieomal dark ambientowe. Wszystko bierze się zaś z tematyki utworu, która oscyluje wokół wyjątkowo mrocznych elementów wiary chrześcijańskiej. Nagrania zawarte na albumie wydanym przez Kameleon Records dają niezłe pojęcie o tym, jak niezwykłą formację tworzyli Wielkopolanie. I jednocześnie uzmysławiają, jak wielką stratą dla polskiego rocka był fakt, że Mariuszowi Rybickiemu i jego kolegom nigdy nie było dane wydać profesjonalnie zrealizowanej płyty. We wrześniu 1973 roku Grupa Stress otrzymała jedno z trzech wyróżnień na VI Ogólnopolskim Przeglądzie Amatorskich Zespołów Artystycznych w Płocku. Właśnie! amatorskich. Jak widać, w statusie zespołu, mimo sukcesów (w tym sesji z Jerzym Milianem), nie zmieniło się nic. Muzycy zaczęli więc szukać nowej formuły, dokooptowali skrzypka i perkusjonalistę Andrzeja Richtera oraz gitarzystę i harmonijkarza Krzysztofa Jarmużka. Nic to nie pomogło, skutkiem czego było poważne tąpnięcie, jakie nastąpiło w 1975 roku. Z kapelą pożegnali się jej współzałożyciele, Tomczak i Maślak, a pojawili się: pianista i organista Michał Przybysz, basista Andrzej Lewalski oraz perkusista Przemysław Pahl. Po trzech latach skład uległ kolejnemu gruntownemu przebudowaniu; do Rybickiego i Lewalskiego dołączyli: drugi gitarzysta Witold Łukaszewski, klawiszowiec Mariusz Zakrzewski i bębniarz Wiesław Lustyk. W sumie Grupa Stress dotrwała do końca 1979 roku, po drodze odbywając jeszcze trzy sesje nagraniowe – dwie w doskonale już sobie znanym studiu Radia „Merkury” oraz jedną w rozgłośni bydgoskiej. Koncertów wciąż jednak było mało, dlatego muzycy starali się – a raczej: musieli – dorabiać na boku, by jakoś przeżyć. Rybicki grał z Urszulą Sipińską i orkiestrą Zbigniewa Górnego, a po rozwiązaniu kapeli – z Eleni i w wielu składach typowo klezmerskich. Ostatecznie wyjechał z Polski i po przemierzeniu niemal całego świata, osiadł w Niemczech, gdzie w 1994 roku jako Marius wydał, nakładem Polydoru, album „Gitarrenträume”. Henryk Tomczak natomiast w 1975 roku powołał do życia, wraz z klawiszowcem Markiem Bilińskim, progresywny zespół Heam, do którego po dwóch latach zaprosił również gitarzystę Wojciecha Hoffmanna i Przemysława Pahla. Formacja zarejestrowała kilka suit, odbyła wielką trasę koncertową po Związku Radzieckim (z Haliną Frąckowiak), ale płyty – podobnie jak Grupa Stress – za swego życia (jak i po śmierci) się nie doczekała. W 1979 roku Heam przekształcono w Krater, który parę miesięcy później, na początku stycznia następnego roku, został rozwiązany. Biliński trafił najpierw do zespołu Arbiter Elegantarium, by ostatecznie wylądować w Banku; z kolei Tomczak po kilku dniach „bezrobocia” założył… Turbo, w którym ponownie znalazło się miejsce dla Hoffmanna. W nowej kapeli pan Henryk wytrwał tylko rok; rozstał się z nią z powodu różnic co do formuły przyszłego jej funkcjonowania. Zdążył jednak zarejestrować z Turbo kilkanaście utworów, które po latach ukazały się na płycie „Taka właśnie jest muzyka”, stanowiącej odsłonę pierwszą boksu „Anthology 1980-2008” (2008). W połowie lat 80. Tomczak jeszcze raz odegra rolę „ojca-założyciela”, tym razem bluesowo-rockowej (a w dalszych latach hardrockowej) grupy Non Iron, z którą opublikował w sumie cztery wydawnictwa („Non Iron”, 1987; „Innym niepotrzebni”, 1989; „Candles and Rain”, 1990; „’91”, 1991) i do której repertuaru koncertowego włączył między innymi... „Ciężką drogą”. Sebastian Chosiński ..::TRACK-LIST::.. Ciężką drogą (7'50) Wśród krzyży z ramionami (5'16) Konfiteor (3'01) Granica życia (4'29) Dwa lata świetlne (3'29) Granica życia (wersja 2) (4'55) Fatamorgana (3'03) Ciężką drogą (wersja 2) (6'13) Hazard (2'55) Cybernetyczna pamięc dnia (4'21) Inkwizycja (4'49) ..::OBSADA::.. Guitar, Flute, Vocals - Mariusz Rybicki Bass Guitar - Henryk Tomczak Drums - Janusz Maślak Vibraphone - Jerzy Milian (tracks: 6, 7) Violin - Andrzej Richter (track: 10) https://www.youtube.com/watch?v=gnMOOZPHLfk SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 7
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-10-29 08:58:37
Rozmiar: 292.77 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )... Rzadki, limitowany, europejski 76-minutowy CD zawierający perfekcyjnie brzmiący (stół mikserski) i bardzo popularny wśród fanów występ zarejestrowany w sierpniu 1980 (z Ronnie James'em Dio na wokalu) w amerykańskim Hartford na trasie promującej LP 'Heaven And Hell'. To był jeden z ostatnich występów zespołu z Billem Wardem który odszedł 'z dnia na dzień' 2 tygodnie potem. Kilka nagrań pojawiło się na dawno wycofanej, dwupłutowej edycji deluxe 'Heaven And Hell'. Jakość dźwięku jest niemal doskonała - 20% lepsza niż na załączonym materiale z youtube! ...( TrackList )... 1. War Pigs 7:18 2. Neon Knights 4:40 3. N.I.B. 5:17 4. Children Of The Sea 5:52 5. Sweet Leaf 4:49 6. Black Sabbath 8:32 7. Heaven And Hell 12:22 8. Iron Man 8:12 9. Guitar Solo 9:31 10. Die Young 4:40 11. Paranoid 3:20 12. Children Of The Grave 4:54 Soundboard recording recorded live during the 'Heaven And Hell' tour at the Civic Theatre, Hartford, CT, USA 8/10/80. ...( Obsada )... Bass Guitar - Geezer Butler Drums - Bill Ward Guitar - Tony Iommi Vocals - Ronnie James Dio https://www.youtube.com/watch?v=RE57O_ZsPKA SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-21 08:33:45
Rozmiar: 183.70 MB
Peerów: 4
Dodał: Uploader
Opis
...( Info )...
Artist...............: Great White Album................: ...Twice Shy Genre................: Hard Rock Year.................: 1989 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) ...( TrackList )... 1. Great White - Move It 2. Great White - Heart The Hunter 3. Great White - Hiway Nights 4. Great White - The Angel Song 5. Great White - Mista Bone 6. Great White - Baby's On Fire 7. Great White - House Of Broken Love 8. Great White - She Only 9. Great White - Once Bitten Twice Shy
Seedów: 7
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-19 09:09:22
Rozmiar: 1.04 GB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist...............: Europe Album................: Out Of This World Genre................: Hard Rock Year.................: 1988 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) Quality..............: Lossless, (avg. compression: 70 %) ..::TRACK-LIST::.. 1. Europe - Superstitious 2. Europe - Let The Good Times Rock 3. Europe - Open Your Heart 4. Europe - More Than Meets The Eye 5. Europe - Coast To Coast 6. Europe - Ready Or Not 7. Europe - Sign Of The Times 8. Europe - Just The Beginning 9. Europe - Never Say Die 10. Europe - Lights And Shadows 11. Europe - Tower's Callin' 12. Europe - Tomorrow
Seedów: 23
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-17 22:12:20
Rozmiar: 1.08 GB
Peerów: 2
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist...............: Ashbury Album................: Endless Skies (2020 High Roller) Genre................: Hard Rock Year.................: 1983 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) ..::TRACK-LIST::.. 1. Ashbury - The Warning 2. Ashbury - Take Your Love Away 3. Ashbury - Twilight 4. Ashbury - Vengeance 5. Ashbury - Madman 6. Ashbury - Hard Fight 7. Ashbury - No Mourning 8. Ashbury - Mystery Man 9. Ashbury - Endless Skies
Seedów: 2
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-16 09:21:05
Rozmiar: 901.98 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
..::INFO::..
Artist...............: Alcatrazz Album................: No Parole From Rock 'N' Roll Genre................: Hard Rock Year.................: 1983 Codec................: Free Lossless Audio Codec (FLAC) ..::TRACK-LIST::.. 1. Alcatrazz - Island In The Sun 2. Alcatrazz - General Hospital 3. Alcatrazz - Jet To Jet 4. Alcatrazz - Hiroshima Mon Amour 5. Alcatrazz - Kree Nakoorie 6. Alcatrazz - Incubus 7. Alcatrazz - Too Young To Die, Too Drunk To Live 8. Alcatrazz - Big Foot 9. Alcatrazz - Starcarr Lane 10. Alcatrazz - Suffer Me
Seedów: 3
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-12 22:37:46
Rozmiar: 943.78 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )... Jedna z kluczowych pozycji polskiego hard rocka, bez dwóch zdań. Wysoki poziom wykonawczy, pomysłowe kompozycje, czy trzeba więcej? Miło jest mieć świadomość, że mieliśmy na rodzimej scenie artystów mogących bez żadnych kompleksów konkurować z wykonawcami zagranicznymi. ...( TrackList )... 1993'rok (Ira) 1:28 Sen (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 4:37 Sex (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 5:06 Woodstock (J. Płucisz-Ira) 2:48 Wiara (P. Łukaszewski-P. Łukaszewski) 5:26 Szatan (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 4:08 Ona (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 4:29 Deszcz (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 5:05 Taki jestem (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 4:11 Zew krwi (J. Płucisz-J. Płucisz) 3:30 Podróż (P. Sujka-P. Sujka) 4:05 Wyznanie (P. Łukaszewski-A. Gadowski) 4:49 ...( Obsada )... Artur Gadowski - śpiew Kuba Płucisz - gitara rytmiczna Piotr Łukaszewski - gitara prowadząca Piotr Sujka - gitara basowa, wokal wspierający Wojciech Owczarek - perkusja Muzycy sesyjni: Tomasz Bracichowicz - fortepian (utwór 5) https://www.youtube.com/watch?v=G7S4uoc8g6k SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-07-04 08:48:40
Rozmiar: 115.55 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
INFO:
------------------------------------------------------------------------------------ Black Sabbath - The Best Of Black Sabbath (2009) ------------------------------------------------------------------------------------ Artist: Black Sabbath Album: The Best Of Black Sabbath Year: 2009 Gerne: Hard Rock Source: CD Encoder: LAME 3.98 Tags: ID3 V2 Codec: MPEG 1 Layer III Grabbing programm: Audiograbber 1.82 Final Format/Quality: MP3 320kbps It was grabbed by MIAVGO Total Size: 169 MB Full Play Time: 73:49 MP3 cover adding programm: Mp3tag Including Front, Back and Disc Cover ------------------------------------------------------------------------------------ Track list: ------------------------------------------------------------------------------------ 00. The Best Of Black Sabbath.m3u (572 Bytes) [73:49] 01. Black Sabbath - 01 - Paranoid (6,60 MB) [02:52] 02. Black Sabbath - 02 - Iron Man (13,6 MB) [05:57] 03. Black Sabbath - 03 - Changes (10,9 MB) [04:45] 04. Black Sabbath - 04 - Fairies Wear Boots (14,4 MB) [06:17] 05. Black Sabbath - 05 - War Pigs (18,2 MB) [07:58] 06. Black Sabbath - 06 - Never Say Die (8,89 MB) [03:52] 07. Black Sabbath - 07 - Children Of The Grave (12,2 MB) [05:19] 08. Black Sabbath - 08 - The Wizard (10,2 MB) [04:27] 09. Black Sabbath - 09 - Snow Blind (12,6 MB) [05:31] 10. Black Sabbath - 10 - Sweet Leaf (11,7 MB) [05:07] 11. Black Sabbath - 11 - Evil Woman, Don't Play Your Games With Me (7,85 MB) [03:25] 12. Black Sabbath - 12 - Sabbath Bloody Sabbath (13,2 MB) [05:47] 13. Black Sabbath - 13 - Black Sabbath (14,5 MB) [06:20] 14. Black Sabbath - 14 - N.I.B (14,0 MB) [06:06]
Seedów: 10
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-06-11 14:18:26
Rozmiar: 169.55 MB
Peerów: 1
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )... "No Heavy Petting" przyniósł muzyce UFO pewną odmianę. Może to za sprawą rozszerzenia składu o stałego klawiszowca, który przyłożył rękę również do kompozytorskiej strony płyty. Materiał poza tym wskazuje, że muzycy po ugruntowaniu swojego stylu na dwu poprzednich płytach, postanowili nieco wzbogacić brzmienie i poeksperymentować. W efekcie powstał album łagodniejszy od poprzedniego, w którym oprócz typowych ufowskich utworów znalazło się kilka, które mogły być dla fanów pewnym zaskoczeniem. Od razu powala rewelacyjny początek - "Natural Thing" to solidny, dynamiczny hardrockowy utwór, jeden z czołowych przebojów grupy i od tamtej pory tradycyjny początek każdego ufowskiego koncertu. Mamy tu znowu świetny riff i charakterysyczny, mocny wokal Mogga. Później tylko troszkę spokojniejszy, ale równie świetny, akustyczny "I'm A Loser". W dalszej części przeplatają się piosenki w szerokich granicach dynamiki i klimatu. Mamy dwie spokojne ballady - "Belladonna", prosta, wręcz naiwna piosenka na gitarę i wokal, jednak świetnie zaśpiewana, niezwykle łatwo wpadająca w ucho i zakończona bardzo melodyjną solówką Schenkera. Druga balladka to "Martian Landscape", który jest jednym z najbardziej nietypowych utworów "schenkerowskiego" UFO - z wyeksponowanymi klawiszami, śpiewany jest przez Mogga w dość niskich rejestrach, co zdarza mu się raczej nieczęsto. Dalej mamy nienajwyższych lotów szybkie, rock'n'rollowe piosenki takie jak "Highway Lady", "Reasons Love", "Fool In Love". Nieco lepsze wrażenie robi rozpędzony "Can You Roll Her", głównie za sprawą wirtuozeskiej, niezwykle szybkiej solówki gitarowej Schenkera, z bardzo efektownym zejściem w końcówce. Uwagę zwraca też zaskakujący, daleki od skocznych, przebojowych "rockerów" z poprzednich płyt, ciężki "On With The Action", w którym Schenker zastosował jednodźwiękowy, dość złożony riff, co w połączeniu z przejmującym śpiewem Mogga daje całkiem ciekawy efekt. Płyta na pewno nie odbiega od poziomu, jaki narzuciła grupa poprzednimi albumami, wprowadza nowe elementy do muzyki UFO, jak eksponowanie klawiszy ("Martian Landscape"), szaleńcze tempa ("Can You Roll Her"), nie jest jednak arcydziełem pokazującym pełnię możliwości muzyków UFO. Na to potrzeba było czekać jeszcze rok... Maciej Mąsiorski Lata siedemdziesiąte poprzedniego wieku wręcz obfitowały w znakomite wydawnictwa płytowe. Ten krążek jest jednym z nich a w dyskografii tej grupy jest dla mnie absolutnym absolutem. Unidentified Flying Object czyli po prostu UFO i album „No Heavy Petting”. Płyta ukazała się w maju 1976 roku nakładem wytwórni Chrysalis. Była już trzecim albumem nagranym z nowym gitarzystą Michaelem Schenkerem, współzałożycielem grupy Scorpions. I właściwie od jego pojawienia się w UFO nastąpił skok jakościowy. „No Heavy Petting” jak większość płyt z tamtych lat była wydawnictwem krótkim. Ledwo 35 minut i kilka sekund muzyki. Ale za to jak wyśmienitej. Na gitarze bryluje wspomniany już wcześniej Michael Schenker a wokalem tarmosi nasze uszy Phil Mogg. Dziewięć doskonałych kompozycji. Już od pierwszych taktów dynamicznego „Natural Thing” czuje się powiew świeżości jaki wniósł Schenker ze swoją znakomitą grą na gitarze. Nadał temu zespołowi dużo melodyjności co w porównaniu z dwoma pierwszymi, nieco siermiężnymi albumami rzucało się od razu do ucha. Kolejne utwory „I’m A Loser” i „Can You Roll Her” to również kawał ostrego ale zarazem melodyjnego rocka. A po nich prawdziwa perła, przecudnej urody ballada „Belladonna”, przy której zapewne niejedno damskie serce zostało uwiedzione. Potem jeszcze tylko żywiołowy „Reasons Love” i koniec strony „A”. Na drugiej stronie tylko cztery nagrania, zaczyna je „Highway Lady” z gitarową solówka Schenkera, potem jest monumentalny „On With The Action” brzmiący jak wczesny Deep Purple, znów ze znakomitą gitarą Schenkera. Ósmym nagraniem jest „A Fool in Love”, chyba najsłabszy na tej płycie. Stylistycznie pasujący do reszty ale jednak czegoś mu brakuje. I na koniec perła numer 2 czyli „Martian Landscape”. Cóż za znakomity kawałek ! Niesamowita zmiana rytmów, wokal Mogg’a i znów ta niesamowita gitara Schenker’a w końcówce tego nagrania. Reasumując: Znacie ? To posłuchajcie jeszcze raz. Nie znacie ? To obowiązkowo musicie nadrobić to niedociągnięcie. Jacek Liersch ...( TrackList )... 1. Natural Thing 2. I'm A Loser 3. Can You Roll Her 4. Belladonna 5. Reasons Love 6. Highway Lady 7. On With The Action 8. A Fool In Love 9. Martian Landscape Bonus Tracks: 10. All Or Nothing 11. French Kisses 12. Have You Seen Me Lately Joan 13. Tonight Tonight 14. All The Strings ...( Obsada )... Phil Mogg - vocals Andy Parker - drums Pete Way –-bass Michael Schenker - guitar Danny Peyronel - keyboards, backing vocals https://www.youtube.com/watch?v=hKtZtKduOJs 'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury, Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury' Ch*j w kaprawe oko dla nazioli, homofobów, mizoginów, kleru i polityków! Specjalny ch*j dla JPII! SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 1
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-05-09 08:33:10
Rozmiar: 127.60 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )... "No Heavy Petting" przyniósł muzyce UFO pewną odmianę. Może to za sprawą rozszerzenia składu o stałego klawiszowca, który przyłożył rękę również do kompozytorskiej strony płyty. Materiał poza tym wskazuje, że muzycy po ugruntowaniu swojego stylu na dwu poprzednich płytach, postanowili nieco wzbogacić brzmienie i poeksperymentować. W efekcie powstał album łagodniejszy od poprzedniego, w którym oprócz typowych ufowskich utworów znalazło się kilka, które mogły być dla fanów pewnym zaskoczeniem. Od razu powala rewelacyjny początek - "Natural Thing" to solidny, dynamiczny hardrockowy utwór, jeden z czołowych przebojów grupy i od tamtej pory tradycyjny początek każdego ufowskiego koncertu. Mamy tu znowu świetny riff i charakterysyczny, mocny wokal Mogga. Później tylko troszkę spokojniejszy, ale równie świetny, akustyczny "I'm A Loser". W dalszej części przeplatają się piosenki w szerokich granicach dynamiki i klimatu. Mamy dwie spokojne ballady - "Belladonna", prosta, wręcz naiwna piosenka na gitarę i wokal, jednak świetnie zaśpiewana, niezwykle łatwo wpadająca w ucho i zakończona bardzo melodyjną solówką Schenkera. Druga balladka to "Martian Landscape", który jest jednym z najbardziej nietypowych utworów "schenkerowskiego" UFO - z wyeksponowanymi klawiszami, śpiewany jest przez Mogga w dość niskich rejestrach, co zdarza mu się raczej nieczęsto. Dalej mamy nienajwyższych lotów szybkie, rock'n'rollowe piosenki takie jak "Highway Lady", "Reasons Love", "Fool In Love". Nieco lepsze wrażenie robi rozpędzony "Can You Roll Her", głównie za sprawą wirtuozeskiej, niezwykle szybkiej solówki gitarowej Schenkera, z bardzo efektownym zejściem w końcówce. Uwagę zwraca też zaskakujący, daleki od skocznych, przebojowych "rockerów" z poprzednich płyt, ciężki "On With The Action", w którym Schenker zastosował jednodźwiękowy, dość złożony riff, co w połączeniu z przejmującym śpiewem Mogga daje całkiem ciekawy efekt. Płyta na pewno nie odbiega od poziomu, jaki narzuciła grupa poprzednimi albumami, wprowadza nowe elementy do muzyki UFO, jak eksponowanie klawiszy ("Martian Landscape"), szaleńcze tempa ("Can You Roll Her"), nie jest jednak arcydziełem pokazującym pełnię możliwości muzyków UFO. Na to potrzeba było czekać jeszcze rok... Maciej Mąsiorski Lata siedemdziesiąte poprzedniego wieku wręcz obfitowały w znakomite wydawnictwa płytowe. Ten krążek jest jednym z nich a w dyskografii tej grupy jest dla mnie absolutnym absolutem. Unidentified Flying Object czyli po prostu UFO i album „No Heavy Petting”. Płyta ukazała się w maju 1976 roku nakładem wytwórni Chrysalis. Była już trzecim albumem nagranym z nowym gitarzystą Michaelem Schenkerem, współzałożycielem grupy Scorpions. I właściwie od jego pojawienia się w UFO nastąpił skok jakościowy. „No Heavy Petting” jak większość płyt z tamtych lat była wydawnictwem krótkim. Ledwo 35 minut i kilka sekund muzyki. Ale za to jak wyśmienitej. Na gitarze bryluje wspomniany już wcześniej Michael Schenker a wokalem tarmosi nasze uszy Phil Mogg. Dziewięć doskonałych kompozycji. Już od pierwszych taktów dynamicznego „Natural Thing” czuje się powiew świeżości jaki wniósł Schenker ze swoją znakomitą grą na gitarze. Nadał temu zespołowi dużo melodyjności co w porównaniu z dwoma pierwszymi, nieco siermiężnymi albumami rzucało się od razu do ucha. Kolejne utwory „I’m A Loser” i „Can You Roll Her” to również kawał ostrego ale zarazem melodyjnego rocka. A po nich prawdziwa perła, przecudnej urody ballada „Belladonna”, przy której zapewne niejedno damskie serce zostało uwiedzione. Potem jeszcze tylko żywiołowy „Reasons Love” i koniec strony „A”. Na drugiej stronie tylko cztery nagrania, zaczyna je „Highway Lady” z gitarową solówka Schenkera, potem jest monumentalny „On With The Action” brzmiący jak wczesny Deep Purple, znów ze znakomitą gitarą Schenkera. Ósmym nagraniem jest „A Fool in Love”, chyba najsłabszy na tej płycie. Stylistycznie pasujący do reszty ale jednak czegoś mu brakuje. I na koniec perła numer 2 czyli „Martian Landscape”. Cóż za znakomity kawałek ! Niesamowita zmiana rytmów, wokal Mogg’a i znów ta niesamowita gitara Schenker’a w końcówce tego nagrania. Reasumując: Znacie ? To posłuchajcie jeszcze raz. Nie znacie ? To obowiązkowo musicie nadrobić to niedociągnięcie. Jacek Liersch ...( TrackList )... 1. Natural Thing 2. I'm A Loser 3. Can You Roll Her 4. Belladonna 5. Reasons Love 6. Highway Lady 7. On With The Action 8. A Fool In Love 9. Martian Landscape Bonus Tracks: 10. All Or Nothing 11. French Kisses 12. Have You Seen Me Lately Joan 13. Tonight Tonight 14. All The Strings ...( Obsada )... Phil Mogg - vocals Andy Parker - drums Pete Way –-bass Michael Schenker - guitar Danny Peyronel - keyboards, backing vocals https://www.youtube.com/watch?v=hKtZtKduOJs 'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury, Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury' Ch*j w kaprawe oko dla nazioli, homofobów, mizoginów, kleru i polityków! Specjalny ch*j dla JPII! SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-05-09 08:33:04
Rozmiar: 380.43 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
Opis
INFO:
------------------------------------------------------------------------------------ ACDC - The Razors Edge (1990) ------------------------------------------------------------------------------------ Artist: ACDC Album: The Razors Edge Year: 1990 Gerne: Hard Rock Source: CD Encoder: LAME 3.98 Tags: ID3 V2 Grabbing programm: Audiograbber 1.82 Final Format/Quality: MP3 320kbps It was grabbed by MIAVGO ------------------------------------------------------------------------------------ Track list: ------------------------------------------------------------------------------------ 00. The Razors Edge.m3u (413 Bytes) [46:33] 01. ACDC - 01 - Thunderstruck (11,1 MB) [04:53] 02. ACDC - 02 - Fire Your Guns (6,63 MB) [02:53] 03. ACDC - 03 - Moneytalks (8,62 MB) [03:45] 04. ACDC - 04 - The Razors Edge (10,0 MB) [04:22] 05. ACDC - 05 - Mistress for Christmas (9,14 MB) [03:59] 06. ACDC - 06 - Rock Your Heart Out (9,41 MB) [04:06] 07. ACDC - 07 - Are You Ready (9,55 MB) [04:10] 08. ACDC - 08 - Got You by the Balls (10,3 MB) [04:30] 09. ACDC - 09 - Shot of Love (9,02 MB) [03:56] 10. ACDC - 10 - Let's Make It (8,09 MB) [03:32] 11. ACDC - 11 - Goodbye & Good Riddance To Bad Luck (7,38 MB) [03:13] 12. ACDC - 12 - If You Dare (7,18 MB) [03:08] ------------------------------------------------------------------------------------
Seedów: 6
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-05-07 12:22:00
Rozmiar: 106.99 MB
Peerów: 0
Dodał: Uploader
|