...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::..
Trochę się już obawiałem, że seria archiwalnych koncertówek Can nie będzie kontynuowana. Na szczęście, pomimo zeszłorocznej przerwy, właśnie ukazała się czwarta jej odsłona. Tym razem sięgnięto jeszcze głębiej do szuflady, wybierając najstarszy jak dotąd materiał. "Live in Paris 1973" to zapis występu z 23 lutego '73 w słynnej paryskiej sali koncertowej L'Olympia. Był to jeden z ostatnich koncertów w tym najbardziej klasycznym kwintecie, z wokalistą Damo Suzukim.
Premiera wydawnictwa zbiegła się zresztą w czasie z wieścią o śmierci tego muzyka. Z Can Suzuki nagrał trzy najsłynniejsze, najbardziej cenione albumy: "Tago Mago", "Ege Bamyasi" i "Future Days", po czym na wiele lat wycofał się z grania w związku ze wstąpieniem do Świadków Jehowy. W ostatnich latach, mimo walki z toczącą go od dekady chorobą nowotworową, był znów aktywny, koncertując z młodszymi grupami, jak black midi czy Spiritczualic Enhancement Center.
Trochę się już obawiałem, że seria archiwalnych koncertówek Can nie będzie kontynuowana. Na szczęście, pomimo zeszłorocznej przerwy, właśnie ukazała się czwarta jej odsłona. Tym razem sięgnięto jeszcze głębiej do szuflady, wybierając najstarszy jak dotąd materiał. "Live in Paris 1973" to zapis występu z 23 lutego '73 w słynnej paryskiej sali koncertowej L'Olympia. Był to jeden z ostatnich koncertów w tym najbardziej klasycznym kwintecie, z wokalistą Damo Suzukim.
Premiera wydawnictwa zbiegła się zresztą w czasie z wieścią o śmierci tego muzyka. Z Can Suzuki nagrał trzy najsłynniejsze, najbardziej cenione albumy: "Tago Mago", "Ege Bamyasi" i "Future Days", po czym na wiele lat wycofał się z grania w związku ze wstąpieniem do Świadków Jehowy. W ostatnich latach, mimo walki z toczącą go od dekady chorobą nowotworową, był znów aktywny, koncertując z młodszymi grupami, jak black midi czy Spiritczualic Enhancement Center.
Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon serii, poszczególne utwory nie mają tytułów, a jedynie kolejne liczebniki w języku niemieckim. Godna podziwu konsekwencja, jednak bootlegi zawierają normalną tracklistę i chyba jednak lepiej byłoby ją po prostu przepisać, dla ułatwienia rozpoznania poszczególnych kompozycji, które często mocno się różnią od studyjnych pierwowzorów. Dominuje tu materiał z wciąż najnowszego wówczas "Ege Bamyasi" - "Future Days" ukazał się blisko pół roku po tym występie, prawdopodobnie nie był jeszcze nagrany ani nawet skomponowany.
Niemal nie do poznania zmienił się "One More Night", w którym mocno uwypuklono funkowy groove, co w połączeniu z psychodeliczną gitarą, fusionowymi klawiszami i swobodniejszą, jamową formą zbliża go nieco do muzyki z ówczesnych koncertów Milesa Davisa, ale z dodatkiem szalonych wokali Damo zamiast dęciaków. Piosenka "Spoon", zagrana zdecydowanie szybciej i ostrzej od studyjnego pierwowzoru, staje się z kolei pretekstem do porywających improwizacji, granych z rockowym czadem, fantastyczną interakcją muzyków i niesamowitą wyobraźnią. Świetnie rozimprowiziwany jest też "Vitamin C", zachowujący jednak tę niewiarygodną precyzję sekcji rytmicznej, zwłaszcza w partiach Liebezeita. Szkoda tylko, że nie zarejestrowało się całe wykonanie.
W repertuarze znalazły się także dwa całkowicie unikalne utwory, z których sam "Whole People Queueing" - to tytuł z bootlega, więc niekoniecznie oficjalny - trwa dobrze ponad pół godziny. To coś w rodzaju hindustańskiej ragi odpowiednio przefiltrowanej przez krautrockowy styl Can. Zaczyna się całkiem subtelnie i melodyjnie, a potem rozwija w nieco bardziej pokręcone rejony. Ponownie zachwyca znakomita interakcja oraz wyobraźnia kwintetu. Każdy instrument pełni tu równoważną rolę, ale w momentach z wokalem Damo to on skupia na sobie najwięcej uwagi. "Stars and Lines" - kolejny tytuł, który pojawił się wyłącznie na bootlegach - trwa już tylko kwadrans. Zaczyna się piosenkowo, ale to jedynie pretekst do kolejnej świetnej improwizacji, która staje się coraz bardziej odjechana, bliska drugiej płyty "Tago Mago".
"Live in Paris 1973" to niewątpliwie najlepsza z dotychczasowych odsłon tej serii. Pod względem brzmienia czy wykonania instrumentalnego na pewno nie ustępuje poprzednim częściom, choć też raczej ich nie przewyższa. Ogromnym atutem jest jednak obecność Damo Suzukiego, dzięki czemu w końcu otrzymaliśmy oficjalny materiał koncertowy, który pokazuje pełny obraz Can z najlepszego okresu, z całym tym szaleństwem, które wnosił wokalista. Nie wiem, czy w archiwach uda się znaleźć jeszcze coś równie ekscytującego, ale niech ta seria dalej się rozrasta.
Paweł Pałasz
Mute and Spoon Records present the next installment of the curated CAN live concert series, LIVE IN PARIS 1973 - the first in the series to feature Damo Suzuki vocals. Out now on double vinyl and 2 disc CD, with exclusive sleeve notes by journalist Wyndham Wallace.
The series was overseen by founding member Irmin Schmidt and producer/engineer René Tinner, who delicately worked on restoring the archival recordings to the best quality for current modern technology. This record captures the band’s 1973 performance in Paris, and features Irmin Schmidt on keyboard & synths, Jaki Liebezeit on drums, Michael Karoli on guitar, Holger Czukay on bass, and Damo Suzuki on vocals for one of his final shows with the band.
..::TRACK-LIST::..
CD 1:
1. Paris 73 Eins 36:27
2. Paris 73 Zwei 09:20
CD 2:
1. Paris 73 Drei 16:34
2. Paris 73 Vier 15:08
3. Paris 73 Fünf 13:45
..::OBSADA::..
Vocals - Damo Suzuki
Drums - Jaki Liebezeit
Guitar [Guitars] - Michael Karoli
Keyboards [Keyboard], Synth [Synths] - Irmin Schmidt
Bass - Holger Czukay
https://www.youtube.com/watch?v=EH8li17IlS0
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
|