...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::..
Paul Di'Anno od ponad trzydziestu lat nie może pogodzić się z faktem, że nie jest już wokalistą Iron Maiden (brał udział w nagrywaniu dwóch pierwszych albumów tego zespołu, "Iron Maiden" i "Killers"). Wystarczy spojrzeć na okładkę jego najnowszego, koncertowego wydawnictwa, zatytułowanego "The Beast Arises" - nazwisko muzyka jest stylizowane na logo jego byłego zespołu, a tytuł napisany tą samą czcionką, co tytuły albumów "Killers" i "The Number of the Beast" (oraz singli z tamtego okresu). Odwracamy album na stronę z tracklistą i co widzimy? Na piętnaście utworów aż trzynaście pochodzi z dwóch pierwszych longplayów Żelaznej Dziewicy. Pozostałe dwa to cover "Blitzkrieg Bop" The Ramones, oraz jedyny tutaj post-maidenowy kawałek autorstwa Di'Anno, "Childern of Madness" z repertuaru zespołu Battlezone. Ok, w wersji DVD i winylowej "The Beast Arises" są jeszcze utwory "Marshall Lockjaw" i "The Beast Arises" nagrane przez wokalistę w latach 90. z zespołem nazwanym... Killers. W żadnym stopniu nie zmienia to wrażenia, że Paul Di'Anno żeruje wyłącznie na popularności wynikającej z tego, że był kiedyś wokalistą Iron Maiden.
Album został zarejestrowany 9 kwietnia br. w krakowskim klubie Lizard King. Był to jeden z pięciu koncertów trasy Doładowanie Fest 2014, zorganizowanej przez polski zespół Scream Maker. Di'Anno, który jakiś czas temu zrezygnował z utrzymywania własnego zespołu i na koncerty zaprasza lokalnych muzyków, podczas tych występów został wsparty przez muzyków zespołów Night Mistress (Robert Kazanowski, Artur Pochwała oraz Dominik Wójcik) i wspomnianego Scream Maker (Michał Wrona). Ponadto, w jednym utworze wsparli go muzycy Turbo - specjalni goście krakowskiego koncertu - ale akurat wykonany z nimi "Breaking the Law" (z repertuaru Judas Priest) nie został umieszczony na "The Beast Arises". Prawdopodobnie z przyczyn prawnych - bo raczej nie z powodu błędów w rejestracji. Skąd ta pewność? Cóż, jakość wydanego materiału pozostawia wiele do życzenia - najwidoczniej w Polsce oficjalne koncertówki nagrywa się tanim telefonem. Wszystkie instrumenty zlewają się tutaj w brudną ścianę dźwięku. Tracą na tym zwłaszcza utwory, w których powinny być dobrze słyszalne partie basu (np. "Wrathchild", "Running Free"). Brzmienie jest bardzo niechlujne, co nie przeszkadza aż tak bardzo w prostszych, zdradzających wpływy punk rocka utworach (np. "Sanctuary", "Prowler"), ale już w tych bardziej skomplikowanych (np. "Phantom of the Opera", "Transylvania") jest irytujące.
Paul Di'Anno od ponad trzydziestu lat nie może pogodzić się z faktem, że nie jest już wokalistą Iron Maiden (brał udział w nagrywaniu dwóch pierwszych albumów tego zespołu, "Iron Maiden" i "Killers"). Wystarczy spojrzeć na okładkę jego najnowszego, koncertowego wydawnictwa, zatytułowanego "The Beast Arises" - nazwisko muzyka jest stylizowane na logo jego byłego zespołu, a tytuł napisany tą samą czcionką, co tytuły albumów "Killers" i "The Number of the Beast" (oraz singli z tamtego okresu). Odwracamy album na stronę z tracklistą i co widzimy? Na piętnaście utworów aż trzynaście pochodzi z dwóch pierwszych longplayów Żelaznej Dziewicy. Pozostałe dwa to cover "Blitzkrieg Bop" The Ramones, oraz jedyny tutaj post-maidenowy kawałek autorstwa Di'Anno, "Childern of Madness" z repertuaru zespołu Battlezone. Ok, w wersji DVD i winylowej "The Beast Arises" są jeszcze utwory "Marshall Lockjaw" i "The Beast Arises" nagrane przez wokalistę w latach 90. z zespołem nazwanym... Killers. W żadnym stopniu nie zmienia to wrażenia, że Paul Di'Anno żeruje wyłącznie na popularności wynikającej z tego, że był kiedyś wokalistą Iron Maiden.
Album został zarejestrowany 9 kwietnia br. w krakowskim klubie Lizard King. Był to jeden z pięciu koncertów trasy Doładowanie Fest 2014, zorganizowanej przez polski zespół Scream Maker. Di'Anno, który jakiś czas temu zrezygnował z utrzymywania własnego zespołu i na koncerty zaprasza lokalnych muzyków, podczas tych występów został wsparty przez muzyków zespołów Night Mistress (Robert Kazanowski, Artur Pochwała oraz Dominik Wójcik) i wspomnianego Scream Maker (Michał Wrona). Ponadto, w jednym utworze wsparli go muzycy Turbo - specjalni goście krakowskiego koncertu - ale akurat wykonany z nimi "Breaking the Law" (z repertuaru Judas Priest) nie został umieszczony na "The Beast Arises". Prawdopodobnie z przyczyn prawnych - bo raczej nie z powodu błędów w rejestracji. Skąd ta pewność? Cóż, jakość wydanego materiału pozostawia wiele do życzenia - najwidoczniej w Polsce oficjalne koncertówki nagrywa się tanim telefonem. Wszystkie instrumenty zlewają się tutaj w brudną ścianę dźwięku. Tracą na tym zwłaszcza utwory, w których powinny być dobrze słyszalne partie basu (np. "Wrathchild", "Running Free"). Brzmienie jest bardzo niechlujne, co nie przeszkadza aż tak bardzo w prostszych, zdradzających wpływy punk rocka utworach (np. "Sanctuary", "Prowler"), ale już w tych bardziej skomplikowanych (np. "Phantom of the Opera", "Transylvania") jest irytujące.
Paweł Pałasz
O tegorocznym koncercie zagranym przez Paula Di’Anno w krakowskim klubie Lizard wypadałoby jak najszybciej zapomnieć. Jednak nie będzie to łatwe ponieważ ów gig został utrwalony na DVD zatytułowanym "The Beast Arises".
Były wokalista Iron Maiden to dziś sceniczne zwierzę, ale w złym znaczeniu tego słowa. Oprócz niechlujnego śpiewu Di’Anno zachowuje się na scenie mało profesjonalnie. Nie uczyniłbym z tego zarzutu, gdyby nie fakt, że bilety na koncert nie były rozdawane za darmo. Mniejsza o to, że Di’Anno sprawia żenujące wrażenie jakby miał się przewrócić przy każdym kolejnym postawionym kroku, ale jego uzewnętrznienia kierowane pomiędzy utworami w stronę publiczności są po prostu irytujące. Muzyk ochoczo opowiada o swojej przecież mało imponującej twórczości, twierdzi iż zarabianie forsy na muzyce nie jest dla niego ważne, a mniej aktywnych fanów spod sceny określa mianem śmieci.
Pewnie można by mu wybaczyć wiele grzechów. Di’Anno to w końcu człowiek z doświadczeniami, które wystarczyłyby do napisania niejednej biografii, a przy tym zdaje się, że jego sympatia do Polski wcale nie jest wyrazem kurtuazji. Tyle że aktualna kondycja wokalna muzyka jest w kiepskim stanie. Niepokorny Di’Anno nie wyrabia na scenie przede wszystkim w ostrych heavymetalowych numerach, które stanowiły zasadniczą część setu w krakowskim Lizardzie. Gorzej, że większość zagranych utworów to kompozycje zarejestrowane na dwóch pierwszych krążkach Iron Maiden, gdy Di’Anno święcił swoje najlepsze lata. Dziś granie przez niego na żywo takich numerów, jak "Wrathchild", "Prowler" czy "Running Free" wyłącznie go pogrąża, czemu "The Beast Arises" daje wyraz. Nowe DVD świadczy o tym, że Di’Anno to wokalista wyprany z charakterystycznej maniery, a zarazem płytki i zmęczony. Przecież nie zawsze tak było. Aktualnie muzykowi pozostały wyłącznie wyobraźnia i specyficzne poczucie humoru, które na heavymetalowej scenie znaczą niewiele.
Trochę lepiej podczas koncertu zaprezentowali się młodsi koledzy byłego frontmana Iron Maiden. Czterej polscy instrumentaliści wpisali się w standard dobrych odtwórców, niekiedy pozwalając sobie na skromną dawkę improwizacji, jak choćby w wykonaniu legendarnego utworu "Killers". Jednak w ogólnym wrażeniu koncert zagrany przez Di’Anno wywołuje niesmak i zażenowanie, a jego wartość muzyczną należy określić jako minimalną. Poziomu wydawnictwa "The Beast Arises" nie podnoszą materiały dodatkowe, które zawierają galerię zdjęć, uporządkowaną dyskografię Di’Anno i krótki wywiad przeprowadzony z artystą przez Darka Świtałę. Być może blisko dwanaście minut rozmowy, która znalazła się na DVD stanowi fragment szerszego wywiadu, ale to i tak wystarczająco, aby odnotować sformułowanie prowadzącego wywiad skierowane do Di’Anno: "Jesteś inspiracją dla wielu młodych muzyków". Sądzę, że to gruba przesada, ale kto odważy się spojrzeć bestii prosto w oczy?
Di’Anno na pewno pozostawi po sobie trwały ślad w muzyce heavymetalowej jako wokalista na dwóch pierwszych albumach Iron Maiden. Po rozstaniu z kapelą muzyk nagrał kilka solidnych numerów, ale głośniej było o nim głównie z powodu nieinspirującego stylu życia. Wydawnictwa w stylu "The Beast Arises" chwały Di’Anno nie przyniosą, a będą świadczyły o jego muzycznym upadku. To nie jest materiał, który przejdzie do historii.
Konrad Sebastian Morawski
Prawda jest taka, że nawet w Polsce nie ma fana metalu, który nie znałby nazwiska Di’Anno. Ten wokalista zaśpiewał na dwóch pierwszych kultowych albumach Iron Maiden i tym zapisał się złotymi zgłoskami w historii gatunku. Po wyrzuceniu z Ironów Paul Di’anno rozwijał swoje muzyczne projekty jak choćby Killers czy Battlezone. Jednak nigdy nie osiągnęły one większej popularności i nic dziwnego, że zdecydowaną większość setu nowej koncertówki stanowią kawałki Iron Maiden. Wielka szkoda, że nie ma tej płycie więcej utworów z innego okresu działalności Paula, ale być może to tylko moje zdanie. Podejrzewam, że inni z tego powodu są bardzo zadowoleni.
Zacznijmy jednak od początku. Koncert odbył się 9 kwietnia tego roku w krakowskim klubie Lizard King. Muzyk wystąpił tam z towarzystwie polskich muzyków. Przed gwiazdą zaprezentowały się na deskach klubu Turbo i Scream Maker. Di’Anno zaczął koncert od mocnego uderzenia czyli „Sanctuary”. Widać, że publiczność zgromadzona tego wieczoru w sali koncertowej klubu, właśnie tego oczekiwała. Z biegiem trwania występu, widać było, że Paul czuje się znakomicie. W trakcie przerw między kawałkami opowiadał różne ciekawe historyjki. Wróćmy do setu. Na szczególną uwagę zasługują trzy kawałki, mianowicie „Marshall Lockjaw” oraz „The Beast Arises” z repertuaru Killers i „Children Of Madness” z Battlezone. Widać, że niektórzy zgromadzeni w krakowskim klubie w ogóle nie znali tych numerów i byli zaszokowani. Mam nadzieję, że im się spodobały i niektórzy z nich z ciekawości sięgną po inne albumy artysty. Jednak na szczęście szok był krótkotrwały i szybko fani doszli do siebie przy kolejnych utworach Ironów. Naprawdę miło się słucha klasycznych kompozycji takich jak „Phantom of The Opera”; „Running Free” czy „Remember Tomorrow”. Całość występu kończy żywiołowo odegrany cover Ramones „Blitzkrieg Bob”.
„The Beast Arises” zostało wydane w różnych formatach. Oprócz DVD, koncert wyszedł również na CD i dla wszystkich wielbicieli czarnego krążka na podwójnym winylu. Na DVD jest wiele dodatkowych materiałów min. dyskografia oraz wywiad z muzykiem. Reasumując, koncert „The Beast Arise” ogląda i słucha się wyśmienicie. Bardzo fajnie jest posłuchać kilkanaście klasyków heavy metalu zaśpiewanych przez żywą legendę, aż żałuję, że nie mogłem wtedy pojechać do Krakowa i uczestniczyć w tym wydarzeniu. Dlatego bardzo dobrze się stało, że Metal Mind Productions wydał ten koncert. Zdecydowanie polecam wszystkim to wydawnictwo. Natomiast dla fanów i maniaków Iron Maiden jest to pozycja obowiązkowa.
8,5/10 Darek Grölich
..::TRACK-LIST::..
1. Sanctuary
2. Purgatory
3. Wrathchild
4. Prowler
5. Marshall Lockjaw
6. Murders In The Rue Morgue
7. The Beast Arises
8. Children Of Madness
9. Genghis Kahn
10. Remember Tomorrow
11. Charlotte The Harlot
12. Killers
13. Phantom Of The Opera
14. Running Free
15. Transylvania
16. Iron Maiden
17. Blitzkrieg Bop
Recorded on the 9th of april 2014 at the Lizard King Club, Cracow, Poland
..::OBSADA::..
Bass - Artur Pochwata
Drum - Dominik Wojcik
Guitar - Michał Wrona, Robert Kazanowski
Vocals - Paul Di'Anno
https://www.youtube.com/watch?v=fqswy6BC4oM
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
|