Best-Torrents.com


Muzyka / Pop
MROZU - ZŁOTE BLOKI (2022) [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2024-02-04 08:47:12
Rozmiar: 253.82 MB
Ostat. aktualizacja:
2024-02-04 10:11:00
Seedów: 15
Peerów: 35


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...



..::OPIS::..

Mrozu, czyli Łukasz Mróz to artysta, którego muzyczną metamorfozę możemy obserwować od 2009 roku, kiedy to ukazał się jego debiutancki album Miliony Monet. Teraz powraca z nową, jeszcze bardziej konsekwentną płytą, pokazując, że można połączyć polski hip-hop z soulowo-funkowym brzmieniem i nie przesadzić.

Mrozu już od momentu wydania swojej trzeciej płyty – Rollercoaster, pokazuje nam, że w jego żyłach płyną klimaty soulowo-funkowe. Nie inaczej dzieje się na Złotych Blokach, które to równomiernie dawkują nam porcje jakościowego popu i hip-hopu przeplatanych z rytmicznym funkiem. Album promują cztery single: „Złoto”, „Galácticos”, „Palę w oknie” oraz „Za daleko”. Wszystkie cztery utwory wpasowują się w muzyczną koncepcję krążka, mimo, że nie wszystkie są jego najmocniejszymi punktami. Zarówno utwór „Za daleko”, jak i „Galácticos” prezentują nam to co charakteryzuje muzykę Mroza. Są energiczne, taneczne i w zestawieniu z innymi singlami artysty, spójne. Dodatkowo w pierwszym z nich możemy usłyszeć płynącego na fali popularności Vito Bambino, którego obecność jest gwarantem sukcesu. Pozostałe single, a zawłaszcza otwierający płytę utwór „Złoto”, ukazują nam Mroza w bardziej zawadiackiej i retro odsłonie. Nie da się ukryć, że to właśnie one najbardziej zachęcają do dalszego przesłuchania albumu. Tak jak „Złoto” pozwala nam pomyśleć o piosenkarzu, jak o artyście z musicali lat 60 i 70., tak w utworze „Palę w oknie” Mrozu pokazał nam się zadziorny i w pełni sił swojego głosu. Wszystko to dopełniając wszystko surowym brzmieniem gitary. A to dopiero single.

Pisząc o tej płycie nie można nie poruszyć tematyki utworów, które się na niej znalazły. Mimo że nie jest to album koncepcyjny, Mrozu oparł tematykę całej płyty o swoje wspomnienia z okresu dorastania, a dokładnie młodości wśród blokowisk osiedli wielkich miast. Rozpoczynając od okładki, a kończąc na tym, że wszystkie utwory mają bardzo miejski klimat, idealnie pasujący do nocnych przejażdżek samochodem, można odnieść wrażenie, że artysta chciał, abyśmy poczuli się jak w „Betonowym Lesie”. To właśnie ten utwór charakteryzuje płytę najmocniej. Jest lekko tajemniczym, ale bardzo dobitnym akcentem, który wybrzmiewa i tłumaczy nam o czym są Złote Bloki. Oprócz tego możemy usłyszeć niezwykle zbuntowany i uliczny „Poligon” we współpracy z Donguralesko. Na płycie możemy usłyszeć także Jareckiego, którego gościnny występ w utworze „Nogi na stół”, sprawia, że poziom funku osiąga apogeum.

Mocne inspiracje latami 60. W pomieszaniu z wielkomiejskim stylem pozwalają nam usłyszeć, że na scenie swojej kariery Mrozu jest Danny’m Zuko. W przeciwieństwie do tego jak przedstawiali nam miasta inni artyści, miasto Łukasza Mroza jest jego królestwem. Zaś on sam jest Midasem w tej historii. Zamienił w złoto, to co każdy z nas uważał za szarą strefę krajobrazu. Ponownie ozłocił swoją karierę, trafiając na szczyty list przebojów.

Cztery ostatnie utwory na tej płycie to zdecydowane naciśnięcie hamulca. Funkowy początek, bardziej soulowo-bluesowy, intymny koniec. Mrozu ponownie, tak jak na poprzednich płytach, prezentuje nam utwory przepełnione romantyzmem. Nagły przeskok klimatyczny nie jest szokujący, mimo to, zdecydowanie lepiej słuchać Złotych Bloków na dwie tury. Zwolnienie tempa nie jest przypadkowe, da się odczuć podział tej miejskiej płyty na wieczorną – imprezową i nocną-nostalgiczną. Artysta ponownie pokazuje nam swoją emocjonalną stronę, śpiewając o miłości. Najbardziej wrażliwym punktem jest tu utwór „4 dni”. Oprócz bardzo intymnej, romantycznej aury góruje w nim świadome użycie głosu artysty. Ten jeden utwór przywodzi na myśl to, co zaprezentował nam już na płycie „Aura”, czyli bluesowe wyznania wrażliwego mężczyzny. W tekście istotne jest jednak nawiązanie do obecnego stanu świata, przez co brzmi to jak muzyczny wehikuł czasu, a przynajmniej jak zaproszenie do wolnego tańca.

Mimo, że płyta Złote Bloki nie jest najbardziej wyróżniającą się płytą artysty, to niewątpliwe pokazuje nam, że Mrozu to jeden z najbardziej konsekwentnych i kreatywnych artystów na polskiej scenie muzycznej, a sam krążek udowadnia nam, dlaczego był tak bardzo wyczekiwany.

Julia Sobierańska



Trwający od paru lat dojrzały okres twórczości Mroza to na ogół czyste złoto. Najnowsza płyta artysty - i jakże trudno uwierzyć dziś, że odpowiedzialny był za "Miliony monet" - to dalszy ciąg wysokich lotów.

"Złote bloki" wydają się dość naturalnym przejściem z bardziej bluesowej "Aury", w której pobrzmiewały również echa country czy reggae. Ale choć brzmienie nowej płyty Mroza nie zaskakuje, wydaje się, że nastąpiło pewne przesunięcie akcentów. Funk, przewijający się w jego twórczości od lat, tu zdecydowanie wychodzi szerzej - czy to w dęciakach, wysuniętych partiach gitary basowej, czy też dynamicznych, mocno kompresowanych bębnach. Soul, który na "Aurze" nieco się schował, tu znów wychodzi na wierzch. Reklama

Sam początek płyty zwiastuje jednak zgoła coś innego. "Złoto" to przykład, jak brzmiałyby nasze rodzime bigbitowe zespoły, gdyby zza żelaznej kurtyny oprócz rock'n'rolla przebijała się muzyka z Motown. "Betonowy las" tkwi gdzieś pomiędzy psychodelicznymi eksperymentami z soulem i funkiem pokroju Curtisa Mayfielda czy Shuggie'ego Otisa a garażowym graniem z podgrzewającymi atmosferę dęciakami. Tu naprawdę zgadza się wszystko. W "Kalifornii" - wbrew nazwie - Mrozu kieruje się bardziej w stronę klimatów filadelfijskich. A "4 dni" to bluesujący slow jam, który momentalnie brzmi jak remasterowana piosenka z lat 60.

Nie mam pojęcia, jak udało się uzyskać tak ciepłe, przejrzyste, a jednocześnie przybrudzone i zupełnie niedzisiejsze analogowe, saturowane brzmienie. Podobnie jak na poprzednim krążku, Mrozu ma wiecznie lekki przester na wokalu, ale w żaden sposób to nie przeszkadza, a jedynie nadaje klimatu. Zresztą, to naprawdę świetny wokalista o potężnych możliwościach - raz zaśpiewa gardłowo, gdzie indziej wejdzie w overdrive, po czym płynnie wejdzie w falsety. A wszystko to z perfekcyjnym wręcz wyczuciem i wiedzą, jak poprowadzić swoje partie, aby te wbijały się w głowę na wieczność.

Dlatego w najsłabszych punktach płyty najtrudniej doszukać się winy samego gospodarza. "Poligon" ma niesamowicie funkujący, pulsujący podkład, który porywa momentalnie, oraz niesamowicie wyluzowanego Mroza. Ograniczając się tylko do tego, jest niesamowicie. Ale kawałek ma też donGURALesko, który luz poczuł jeszcze bardziej od gospodarza i postanowił rzucić zwrotkę przepełnioną rymami dla rymów, gubiąc do reszty jakikolwiek sens. Tak bardzo, że wyrzucone w pewnym momencie słowa "co ty w ogóle pier...lisz?!" wydają się wręcz jakimś niespodziewanym przebłyskiem świadomości wypowiadającego.
Trudno obronić też "Za daleko" z Vito Bambino - kawałek ze świetnie płynącą linią basu, ale wyraźnie lżejszy od reszty. To rzecz mrugająca w stronę masowego słuchacza, co najbardziej udowadnia refren. Co więcej, od pewnego czasu lider Bitaminy pisze zwrotki i sposób ich prowadzenia w sposób automatyczny, przez co jego ostatnie występy gościnne zaczynają się zlewać ze sobą. Tu mamy to samo.

Honor gości ratuje Jarecki, który w klimatach "Nogi na stół" odnajduje się idealnie. Jeżeli słuchaliście jego "Totemu" to z pewnością was to nie zaskoczy. W "Bez świadków" za to pojawia się Ras - dość zaskakująco, bo nawet jeżeli regularnie wspiera Mroza swoimi tekstami (jak zwykle mało zapamiętywalnymi, ale nieprzeszkadzającymi i niosącymi melodię wokalu jak trzeba), sam jakiś czas temu zawiesił mikrofon na kołku. Przerwy nie słychać, zasadniczo to jedna z lepszych zwrotek członka Rasmentalism w ostatnich latach. Podskórnie czuć tu jednak zgorzknienie i zmęczenie, przez co świadomość, że może być to jedna z ostatnich okazji, by posłuchać Rasa, trafia jeszcze bardziej.

Wiem, że sam Mrozu wykasował w swojej głowie całą dyskografię przed płytą "Zew". Nie dziwię się - mamy do czynienia z artystą dojrzałym, świadomym w pełni, w którą stronę chce podążać. Owocem jest trzeci z kolei naprawdę bardzo dobry album, do którego chce się wracać.Reklama

Rafał Samborski



..::TRACK-LIST::..

1. Złoto 3:11
2. Betonowy Las 4:28
3. Poligon (Feat. DonGuralesko) 3:36
4. Galácticos 3:31
5. Za Daleko (Feat. Vito Bambino) 3:11
6. Nogi Na Stół (Feat. Jarecki) 3:19
7. Palę W Oknie 3:38
8. Zima 3:17
9. Kalifornia 3:23
10. 4 dni 3:00
11.Bez Świadków (Feat. Ras) 4:03




https://www.youtube.com/watch?v=FToa3Rjb23Q



SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2024 Best-Torrents.com