|
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::..
Nasze przeżycia są jak sekwencje z filmu, którego kadry zostają w pamięci, wplatają się w pajęczynę wspomnień, są okruchem zwierciadła odbijającego fragmenty przeszłości. Myśli tworzą silny fundament dla czynów. Emocje wchodzą w symbiozę z uczuciami. Ale człowiek to skomplikowana istota, nie potrafi podążać przez życie prostymi ścieżkami, ulega swoim słabościom. Daje się pokonać podstępnym szeptom. Pozwala się uwieść pokusie niestałości. Odnajduje w sobie żądze odkrywcy. Co zwycięży w wielkim wyścigu życia, co rozkruszy wszelkie wątpliwości? Czy naprawdę wiemy, ile warte są ideały, uczucia i prawda? Cóż znaczą te słowa? Jak mocno regulują nurt relacji międzyludzkich?
Mark Twain kiedyś powiedział: „Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu...”. To prawda. Tajemnica kusi sto razy bardziej, niż to co wiemy. Dlatego część „srebrnego globu naszych marzeń” musi być szczelnie ukryta. Relacje międzyludzkie są często bardzo zawikłane i to człowiek plącze owe nitki i rozrywa przędzę. Ale i tak, nawet najbardziej skomplikowane więzy są nam potrzebne. Dlaczego? Zacytuję słynnego pisarza Guy de Maupassant’a: „Spotkania z ludźmi czynią życie warte przeżycia...”.
To jak postrzega ten problem Krzysztof Lepiarczyk jest zaszyfrowane w tekstach i muzyce na nowym albumie grupy Loonypark pt. „Strange Thoughts”. Cykl życia i fazy księżyca. Miłość i nadzieja, pożegnania i dar przebaczenia. To wszystko jest pretekstem do utkania pajęczyny dźwięków i odpowiedzią na tysiące pytań.
Data premiery płyty przypada na 1 lipca tego roku. Zostanie wydana nakładem Lynx Music. Krzysztof Lepiarczyk sprawuje pieczę nad całością, jego są kompozycje i zasiada przy instrumentach klawiszowych. Przy mikrofonie znalazła się ponownie Sabina Godula-Zając, Piotr Lipka gra na basie, Grzegorz Fieber na perkusji, a na gitarze - Adrian Gwoździowski.
Nagranie „The Shades Of Darkness” otwiera cykl dziewięciu utworów tworzących tę płytę. Potężne wejście wsparte mocną orkiestracją i wyrazistą perkusją przechodzi w spokojny wokal o nieco mrocznej aurze. Pomiędzy sekwencjami wokalnymi pojawiają się niezmiernie ciekawe partie klawiszy i gitary. Kropla elektronicznego szaleństwa i krótka solówka w wykonaniu Adriana ubarwiają całość. Krzysztof Lepiarczyk lubi zaskakiwać słuchacza tym, co będzie w następnym takcie. Jest niczym malarz - nieprzewidywalny w swoich fantazjach, oryginalny w formie. Taki był też na ostatnim albumie Loonypark - „The 7th Dew” czy też na „Deep Space Eight”.
„Carnival Swirl” łączy ze sobą dwa światy - eteryczny, rozdzwoniony temat zwrotki z emocjami refrenu. Tancerka wspina się na opuszkach palców, obracając się w takt muzyki z pozytywki, po czym zamienia się w zmysłowego wampa w czarnym, obcisłym uniformie. Sabina Godula-Zając wyraża nastrój modulacją głosu, zmianą tempa i ekspresji. Klawesynowa stylizacja klawiszy przeistacza się w energiczny, rockowy akompaniament. Gitarowa solówka dodaje całości pikanterii.
„What If” to dziewięciominutowa kompozycja ze świetną pracą sekcji rytmicznej, nadającej charakteru tej kompozycji. Gitarowe riffy wplatają się w rozbudowane frazy refrenu, który co chwila zmienia swoje oblicze niczym kameleon. Klawiszowe solówki Krzyszofa wklejone są w zgrabny kolaż wokalu i strunowych tonów.
„Raw War” to jedna z najbardziej energetycznych i drapieżnych kompozycji. Wokal kojarzy się z zespołem Karnataka (i jego nową wokalistką Sertari). Sporo tu elektroniki, dialogów pomiędzy instrumentami, przytłumionych szaleństw gitary i eksplodujących bębnów.
„Opium” to hipnoza wbudowana w pejzaż wymalowany uczuciami i kawałkami wspomnień. Spokojny i piękny to utwór - jeden z moich faworytów na tym albumie. Piękno tej kompozycji buduje brzmienie fortepianu, subtelne talerze i wyważony śpiew Sabiny. W połowie utworu wkracza dostojna gitara. Lecz to tylko furtka do drugiej części ozdobionej drżącym motywem klawiszy zapętlonych w sennej, nostalgicznej opowieści. Ten powtarzający się wątek zniewala jak opary opium.
„Strange Thoughts” to kompozycja tytułowa i jedna z najpiękniejszych, jakie zostały uwiecznione na tej płycie. Melodyjny temat przewodni, barwne plamy brzmień zmieniających się podobnie do układów gwiazd i konstelacji, melancholia wkradająca się niczym złodziej w zaułki przedmieścia - to główne walory, ogromna siła tkwiąca w tej fenomenalnej kompozycji.
Nie ma dymu bez ognia, ani albumu bez kawałka o znamionach predysponujących do kandydowania na listy przebojów. Tym razem jest to szalony „Eyes Wide Open”. Dawka elektroniki, kilka kropli subtelności, mała doza energii... Może to recepta na sukces? Zobaczymy.
Jednak już następny utwór, „The Lightness Of The Wind”, pokazuje, że Krzysztof Lepiarczyk nie ulega modom i trendom. Idzie konsekwentnie swoją ścieżką, ma swój styl i ambicje ujęcia słuchacza w ryzy zaskakujących harmonii, nowych rozwiązań i estetycznej niepewności. Perkusja wytycza kierunek zmieniającym się dźwiękom. Nakłada na wokal i gitary jarzmo rytmu. Jest lontem zapalającym wiązkę dynamitu.
Czterominutowy „The Flame” jest zakończeniem płyty pełnym romantyzmu i emocji z najbardziej zmysłowym wokalem na tym albumie. To utwór kołyszący, balladowy i piękny. Można się nim delektować niczym zapachem łąki pełnej wonnych kwiatów maciejki i hyzopu. To tęsknota zaklęta w dźwięki czyste niczym brylant i żar miłości zatopiony w lodzie smutku.
Zespół Loonypark znów obdarował swoich fanów świetną płytą. Słucha się jej z wielką przyjemnością. Życie i problemy relacji pomiędzy dwojgiem ludzi były zawsze niezmiernie ważnym i trudnym tematem. Okazuje się jednak, że można go zamknąć w szkatule dźwięków niczym cenną perłę, obudować koronkowym rytmem, spleść z najszlachetniejszym kruszcem muzyki i zamienić w prawdziwy skarb.
Olga Walkiewicz
Śledzę poczynania Krzysztofa Lepiarczyka od lat recenzując na naszych łamach kolejne wydawnictwa, zarówno te podpisane jego nazwiskiem (już pięć albumów), jak i te pod szyldem Loonypark. W tym roku ukazał się siódmy album jego projektu, który przynosi chyba najbardziej przełomowe zmiany w stylistycznym obrazie formacji. Czy to udana wolta? O tym za chwilę.
Loonypark stworzył swoją neoprogresywną niszę budując ją zwykle na nostalgicznych, zwykle melancholijnych i niespiesznych kompozycjach zaśpiewanych kobiecym, jednak niskim głosem Sabiny Goduli-Zając (za wyjątkiem płyty, Deep Space Eight, na której zastąpiła ją Magda Grodecka). Już jednak ostatni album, The 7th Dew, poczynił pewne kroki, w kierunku mocniejszego brzmienia. Zatem muzyka zawarta na Strange Thoughts wydaje się być efektem pewnej ewolucji. Wzmocnił ją niejako nowy gitarzysta Loonypark, Adrian Gwoździowski, który zastąpił Piotra Grodeckiego.
Efektem tego jest najcięższa płyta w dyskografii Loonypark. Z dużą ilością mocnego, riffowego, wręcz metalowego grania. Usłyszeć to już można w otwierających płytę kompozycjach The Shades of a Darkness, Carnival Swirl i What If?. Albo w Eyes Wide Open, w której gitarowe figury najpierw są niezwykle surowe i brudne, a potem, jak na Loonypark, wręcz „rozkrzyczane”. To absolutna nowość dla stylu projektu. I to generalnie trzeba pochwalić, bo poszukiwanie i dążenie do zmian w swoim muzycznym wizerunku jest zawsze cenne i warte zauważenia. Podobnie jak wielowątkowość utworów, nawet tych o niezbyt długiej formie.
Szkoda jednak, że tym razem nie przeniosło się to – przynajmniej w moim odczuciu – na większą atrakcyjność materiału. Wspomniany, prawie dziesięciominutowy The Shades of a Darkness już pod koniec nuży powtarzalnym, tworzącym pewien trans motywem. Żeby nie było, iż mam jakąś niechęć do „powtarzalności”. Na „zapętlonym”, klawiszowym motywie oparte jest Opium, fakt że spokojniejsze, ale jego transowość i hipnotyczność dodaje jakości. Czasami przeszkadza mi sklejenie, jakby nieprzystających do siebie, elementów. Jak subtelności i pewnej industrialności w Raw/waR.
A co podoba mi się tu najbardziej? Świetny numer Carnival Swirl, z onirycznym, leniwym początkiem i energetycznym refrenem z „gospelowym” posmakiem, położonym na intensywnej i wyrazistej sekcji rytmicznej i zadziornej gitarze, skontrowanej w pewnym momencie luźnym, melodyjnym, gitarowym solo, już w innym tempie. Ponadto, ładnie się ten album kończy – uroczą balladą The Flame, nieco w stylu „starszego” Loonypark. Trochę nierówna to płyta. I nieco za długa, choć kierunek zmian słuszny. Mimo to polecam te „dziwne myśli” o – jak napisano w promocyjnym materiale - miłości, nadziei, dojrzałym przebaczaniu oraz pożegnaniach z przeszłością…
Mariusz Danielak
LOONYPARK a sound that goes a little below conventional prog by bringing very interesting prog metal spaces with the new guitarist.
'The Shades of a Darkness' nervous intro with expressive orchestration bringing Sabina's entry to languorous pop- rock; modern Adrian's electro and solo break for a sound reminiscent of MILLENIUM; the finale with a heady riff with Christopher releasing a languorous, hovering solo. "Carnival Swirl" harpsichord intro, ethereal verse, fresh cheerful chorus at the antipodes for a melodic title; the guitar solo shows the remarkable touch starting very high, sensitive; final oppressive drums and ethereal synth pads. "What If?" » with a half-heavy riff on those of the first JETHRO TULL, memory; Peter on bass sets the tone while Christopher amplifies the electro 80 side; halfway through the endless solo, all in softness, sensitivity, emotion; a soft finale with metronomic piano and soft air from the synths. "Raw/waR" spatial, symphonic intro, consensual verse before a nervous, heavy wave chorus! Sertari the new voice of KARNATAKA lends his strong voice, the variation is on a guitar slide then a sharp electronic solo.
"Opium" repetitive piano intro then a few cymbals imprint a hypnotic tune; the saturating synth creates the oxymoron and pricks the ear; the new age air, alkaline, ah this latent atmosphere at 2'30''? A redundant air that embeds itself in the head like a drug. "Strange Thoughts" solemn intro where I find similarities with the work of Ryszard from MILLENIUM; softness and meditative reflection, a bit of FLEETWOOD MAC for the ballad side, a bit of ALAN PARSONS PROJECT, a bit of spleen and a very beautiful solo after Sabina's high vocal; simple, effective until the last second. "Eyes Wide Open" with the proven electro intro that denotes the heavy riff even more; dancing, riff on a very good groovy TOTO, a surprising SNIFF N THE TEARS; the break with Christopher who releases a stunning synth solo, melodic then nasty, stunning; go yet another with piano and keyboard in the background, the composition becomes progressive musical art, the most beautiful title that loses us in the meanders. Mid-tempo "The Lightness of the Wind" reminding me of RUSH, a romantic nursery rhyme ballad; inventive percussion brings the album's guitar solo, breathtaking Adrian; agreed melodic air without these lunar derivations which give a surprising power; a last twirling synth solo before "The Flame" when I start to tame the voice, well done, not so linear; on Céline DION in marshmallow, romance and delicacy; a slow ballad to wrap up at the time when we had the right, a title that comes to close this album much more complex than it seems.
LOONYPARK offers a new musical concept with varied and numerous melodic titles and progressive drifts.
alainPP
..::TRACK-LIST::..
1. The Shades of a Darkness 9:36
2. Carnival Swirl 7:17
3. What If? 9:41
4. Raw / War 5:06
5. Opium 5:33
6. Strange Thoughts 6:06
7. Eyes Wide Open 6:27
8. The Lightness Of The Wind 5:43
9. The Flame 4:04
..::OBSADA::..
Vocals, Lyrics By - Sabina Godula-Zając
Guitar [Guitars], Mixed By - Adrian Gwoździowski
Keyboards, Programmed By [Programming], Arranged By [Arrangements], Edited By, Music By, Producer [Produced By] - Krzysztof Lepiarczyk
Bass - Piotr Lipka
Drums - Grzegorz Fieber
https://www.youtube.com/watch?v=z5FjXIXfiO4
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
|