Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Progressive Rock
LOONYPARK - THE 7TH DEW (2021) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2025-09-14 11:27:11
Rozmiar: 113.47 MB
Ostat. aktualizacja:
2025-09-14 11:27:11
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


..::OPIS::..

'...Tworzenie materiału na album "The 7th dew" przypadło na trudny czas. Treści spowodowane są osobistymi przeżyciami, przemyśleniami i nadzieją, że wszystko wróci do normalności. Jestem niezmiernie wdzięczna losowi, że pozwolił mi wrócić do tego co kocham, do dźwięków, które czuję całą sobą.'

Sabina


Odpocząłem przy tej płycie. Lekkość, melodia i czad. Tak można by ją podsumować. Loonypark proponuje tradycyjny art rock, choć nie bez wpływów hard rocka, jazzu i ambientu. Robi to z niezwykłą mocą i świeżością. Biegłość instrumentalistów i niesamowity wokal Sabiny Goduli-Zając stanowią znakomity punkt wyjścia do naprawdę jakichś kompozycji. Albo odwrotnie. Brzmieniowo Loonypark buduje pomost pomiędzy współczesnością a latami 80. XX wieku. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że formuła, jaką zespół przedstawia, nie zahacza o współcześnie źle rozumiany rock progresywny, który dawno się zmienił w progresywny hałas. Mocniejsze wątki mają tu znaczenie głównie w kontekście napięcia, jakie Loonypark potrafi zbudować. Ale prócz owego napięcia jest tu też sporo przestrzeni. W tym przestrzeni dla wokalu, co nie zawsze jest oczywiste. Paradoksalnie, ten nie miałby najmniejszego problemu z przebiciem się przez ścianę dźwięku, ale instrumentaliści zachowują się kulturalnie, co świadczy o klasie i wysmakowaniu wydawnictwa. „The 7th Dew” to płyta nie tylko dla zwolenników gatunku. Dla mnie to prawdziwa „polska alternatywa”. Bo w przeciwieństwie do grona wykonawców, którzy tak są oficjalnie określani, Loonypark naprawdę na nic się nie ogląda. Robi swoje i robi to dobrze. Bez dotacji, bez sponsorów, bez znanych kolegów i bez podlizywania się publiczności.

Michał Dziadosz


Gdyby ktoś kazał mi jak najkrócej opisać muzykę Loonypark, powtórzyłbym to, co napisałem już w recenzji poprzedniego albumu, wydanego w 2019 roku Deep Space Eight. Że to szeroko rozumiany neoprogresywny rock z ciepłymi klawiszowymi tłami, nienachalną gitarą, żeńskim wokalem i ogólnym nastrojem niespieszności i melancholii. I ta nowa płyta też oczywiście sporymi fragmentami taka jest. Przykładem niech będą kończące album dwie kompozycje: The Embarce i The Truth. Bardzo klimatyczne, nastrojowe, z ładnymi solowymi figurami klawiszowymi i gitarowymi. Jednak nie tylko takimi brzmieniami ten album stoi, bo sporo w nim różnorodności, głównie gitarowej. Powiedziałbym nawet, że to rzecz bardziej odważna pod tym względem od poprzedników.

Ale po kolei. Szósty album projektu Krzysztofa Lepiarczyka przynosi pewne zmiany i roszady – powiedzmy to – natury technicznej. Po pierwsze, do zespołu powróciła po krótkiej przerwie oryginalna wokalistka Loonypark, Sabina Godula-Zając. Przypomnę, że na Deep Space Eight zaśpiewała Magda Grodecka. Nie wolno jednak zapomnieć, że śpiewała ona teksty… Goduli-Zając. Zatem pani Sabina była jak najbardziej blisko Loonypark. A skoro o tekstach mowa. Wokalistka tak powiedziała o lirykach na tym albumie: Tworzenie materiału na album "The 7th Dew" przypadło na trudny czas. Treści spowodowane są osobistymi przeżyciami, przemyśleniami i nadzieją, że wszystko wróci do normalności. Jestem niezmiernie wdzięczna losowi, że pozwolił mi wrócić do tego co kocham, do dźwięków, które czuję całą sobą. I faktycznie, mają one tę specyficzną melancholię, wrażliwość i są w istocie na swój sposób intymne. Choć czasami w dosyć oczywisty sposób przypominają o ważnych w naszym życiu zasadach („bądź dobry, miły, twardy, mądry, miej otwarte serce, otwarty umysł” w tytułowym The 7th Dew, czy „kiedy idziemy razem, jesteśmy silni” w The Tree Of Life).

Inną zmianę przynosi okładka – jak to zwykle w Loonypark niebanalna. Tym razem po okresie prac Leszka Kostuja i dziele Rafała Barnasia na Deep Space Eight przyszedł czas na pracę niemieckiego grafika i fotografa, Stefana Kellera.

No i co wreszcie z pozostałą muzyką? Wszak we wstępie było tylko o dwóch utworach. Mam wrażenie, że ta płyta jest mocniejsza. Mimo że Lepiarczyk jest klawiszowcem oddaje pole Piotrowi Grodeckiemu. Jego gitara króluje na The 7th Dew i to w różnych kolorach. Sporo jest ciekawych gitarowych solówek (The Earth, The Fever, Virtuality, wspomniane The Embarce i The Truth). Ta w The Fever, z efektem wah-wah, ma lekko psychodeliczny wymiar. Cała zresztą ta kompozycja ma mroczny klimat dzięki brudnym, gitarowym riffom. Z kolei w Toxic Unity gitarowe formy mają coś blues rockowego (co ciekawe, początek tej kompozycji jest taki… quasi jazzowy).

Struktura niektórych utworów jest wielowątkowa pod względem rytmicznym. Taki The Earth rozpoczyna się istną galopadką, by później zwolnić, wyciszyć się bez wykorzystania rytmu i wreszcie powrócić do początkowego rozpędzenia. A mój ulubiony na albumie The 7th Dew przynosi ciekawie budowane napięcie w zwrotce (pewna marszowość), które nagle ucina się i przechodzi w piękny harmonicznie wykonany refren. Uroku płycie dodaje jak zwykle emocjonalny, mający w sobie sporo dramatyzmu śpiew Goduli-Zając oraz wyraziście słyszalne w miksie partie basu Piotra Lipki. Bardzo udana płyta.

Mariusz Danielak


Szósty album Loonypark, zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Lepiarczyka, przyniósł dwie zmiany. Pierwsza to powrót po krótkim niebycie Sabiny Goduli-Zając za mikrofon (na poprzedniej płycie, „Deep Space Eight”, jej miejsce zajęła Magda Grodecka). Druga zmiana, już bardziej kosmetyczna, dotyczy autora okładki.

Muzycznie na płycie „The 7th Dew” zespół porusza się w podobnych klimatach jak na poprzednim krążku. Jest może ciut ciężej, gdyż bardziej eksponowane miejsce zajmuje teraz gitara. Krzysztof Lepiarczyk dał więcej przestrzeni Piotrowi Grodeckiemu, który rozwinął skrzydła i w kilku momentach naprawdę zachwycił. Nieźle współpracuje ze sobą sekcja Piotr Lipka (bg) – Grzegorz Fieber (dr). Co ważne, na nowym albumie nie brakuje przebojowych momentów, jak na przykład w tytułowym numerze, w którym wspaniałe solo gitarowe wykonał gościnnie pojawiający się w tym jednym nagraniu Jacek Szczepaniak. Ale i tak zdecydowanie najmocniejszymi punktami płyty są dwa ostatnie utwory, czyli „The Embrace” oraz „The Truth”. W „The Embrace” zachwyca długie, wspaniałe solo gitarowe w końcówce, zaś w ostatnim na płycie „The Truth” może podobać się wspaniała współpraca pomiędzy Krzysztofem Lepiarczykiem (klawisze), a Piotrem Grodeckim (gitara). Ten, jakby nie było, nieco krótszy utwór (4:44) całkiem dobrze nadaje się do radia.

Nie wszystko jest jednak na „The 7th Dew” idealne. W niektórych momentach wokal Sabiny nuży, a czasem drażni swoją manierycznością. Daje się to zauważyć chociażby w kompozycji „The Fever” (a może Sabina celowo zaśpiewała tak, jakby miała gorączkę?). Nie wszystkie utwory do końca przekonują, jak „The Tree of Life” - to taki taniec-przytulaniec. Tylko po części ciekawą pozycją wydaje się najdłuższy na płycie „Virtuality”. Początek – ciekawa linia basu, trochę intrygujących rozwiązań melodycznych w środku, lecz nieco nuży jednostajna perkusja w tym ewoluującym w kierunku pop kawałku.

Na szczęście większość kompozycji wypada pozytywnie, sporo jest na tej płycie materiału, który raczej nie zginie przy słuchaniu. Dlatego przy albumie „The 7th Dew” należy postawić plus, ale czy stanie się on przełomowym w karierze Loonypark i zapisze się złotymi zgłoskami w historii tego zespołu? Raczej w to wątpię, choć czas muzycznych podsumowań 2021 roku nastąpi dopiero za sześć miesięcy.

Paweł Świrek


The 7th Dew is, asymmetrically, the 6th release from this quintet of experienced Polish musicians from Krakow, following on from 2019s Deep Space Eight (see review), plus numerous side and solo projects which have kept the band busy during these last troubled years. This time around Sabina Godula-Zając steps in behind the microphone and the line-up is bolstered by Jacek Szczepaniak who takes a lead guitar role on the title track. All pieces are composed by founding member and keyboard player Krzysztof Lepiarczyk fresh from his own enjoyable solo outing.

The whole affair announces itself with a fanfare of racing riffing, although those who know Loonypark will be aware that the brakes can come on quite suddenly. The Earth which opens is typical of what you can expect. High flying moments of virtuosity interspersed with a brand of crossover light rock and unassuming power ballads with pleasing sing-along festival friendly choruses. Whether the balance is quite right is a matter for taste. While prog purists will likely complain that their share is more like the currants scattered around the teacake, it is still fair to say that there are plenty of moments to savour when things really take flight driven by Piotr Grodecki's coruscating guitar work. The same tricks are repeated in the title track, heavy riffs, slow it down, a spoken word section (yawn) and a binding guitar solo. In Sabina Godula-Zając we have another powerful female vocalist who is perfectly suited to the delivery of expansive, melodic rock. In Virtuality I thought the band had found the essence a really good single which would grace any drivetime show, but, like much in this album, it lost its way and couldn't resist some tedious posturing. It's the longest song of the collection, but seemed longer when an edited version could have taken the roof off most venues. The Tree Of Life is pleasant if lightweight with a trite pop chorus that will send most prog fans to the bar. Having said which, Loonypark are probably at their best keeping it straightforward and getting down and dirty. They are clearly having a blast on Toxic Unity with its funky grinding guitar work - although even here they can't help themselves from noodling around with some changes of pace which distract rather than enhance.

There is much to admire in this collection and I enjoyed the performances of all the musicians and they get extra bonus points for keeping things to a disciplined and well structured length. Unusually for a prog critic, I actually felt that they would benefit from keeping some of the songs to a simpler structure, there are a lot of good ideas which get lost somewhere in the constant meddling and harsh transitions which tend to get a bit irritating. Nonetheless, I think most prog fans will complain that there is too much lightweight filler between the moment of real magic.

Andrew Cottrell



..::TRACK-LIST::..

1.The Earth
2.The 7th Dew
3.The Fever
4.Virtuality
5.The Tree Of Life
6.Toxic Unity
7.The Embarce
8.The Truth



..::OBSADA::..

Sabina Godula - Zając- vocal
Piotr Grodecki - guitars
Krzysztof Lepiarczyk - keyboards
Piotr Lipka - bass
Grzegorz Fieber - drums




https://www.youtube.com/watch?v=vVIRPWAZ4SQ



Ponieważ wiem, iż bywają problemy z pobraniem moich wstawek bardzo proszę osoby, którym się to udało o udostępnianie innym użytkownikom.
Nie zachowujcie się jak pisowsko-konfederackie ścierwa...
Przekaz POLSKI, nie lewacki... ***** *** i konfederacje!!!
W 1989 roku dostaliśmy ogromną szansę wyjścia z ruskiej dupy... Nie dajmy się znowu tam wcisnąć!!!



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com