Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Death Metal
HATE - BELLUM REGIIS (2025) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2025-06-27 19:30:13
Rozmiar: 109.10 MB
Ostat. aktualizacja:
2025-06-27 19:30:13
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI


..::OPIS::..

Polska formacja Hate od ponad dwóch dekad pozostaje wierna bezkompromisowej fuzji black i death metalu. Zespół dowodzony przez Adama „ATF Sinnera” Buszko wypracował własny, rozpoznawalny styl: ogniście szybkie riffy, miażdżąca perkusja i mroczna, niemal rytualna atmosfera uczyniły go jedną z najważniejszych nazw na scenie polskiego metalu ekstremalnego.

Trzynasty album w dorobku grupy, Bellum Regiis (łac. „Wojna królów”), pokazuje Hate w szczytowej formie – zespół łączy dotychczasowe atuty z odważnymi nowościami. Już pierwsze sekundy płyty nie pozostawiają złudzeń: mamy do czynienia z dziełem dojrzałym, być może kolejnym opus magnum zespołu.

Czy Hate udało się stworzyć kamień milowy polskiego blackened death metalu? Wiele wskazuje na to, że tak.

Album oferuje dziewięć utworów, które są równie brutalne, co upiornie atmosferyczne. Tytułowy „Bellum Regiis” otwiera płytę zaskakująco – spokojnym, wręcz zwodniczym motywem z delikatnym żeńskim zaśpiewem, by po chwili eksplodować lawiną riffów i demonicznego wokalu. Ten kontrast – subtelny wstęp i późniejszy soniczny atak – dobrze oddaje charakter całej płyty. W utworze pojawiają się nawet melodyjne frazy gitarowe, natychmiast zduszone przez perkusyjną kanonadę przypominającą salwy z pola bitwy. Zaskakuje także użycie żeńskiego wokalu – rzadkość w twórczości Hate – który, choć pojawia się tylko miejscami, wnosi znaczącą głębię i podniosłość.

W dalszej części albumu Hate serwuje kilka epickich, ponad sześciominutowych kompozycji. Szczególnie wyróżnia się „The Vanguard”, utwór o niemal filmowym początku, który przechodzi w pędzącą, bezlitosną nawałnicę. Rozpędzone tempo, potężna perkusja i „szybujące” solo gitarowe w drugiej połowie czynią z niego jeden z najmocniejszych punktów płyty.

Z kolei „Iphigenia” zaskakuje zmianą tempa – to ciężki, posępny marsz w stylu wagnerowskim, oparty na niskich riffach i miażdżących partiach gitar. Po serii szybkich ciosów utwór ten daje słuchaczowi moment złowrogiego oddechu, zanim zespół ponownie rzuci się w wir blastów.

Atmosfera odgrywa tu rolę dodatkowego instrumentu. Hate umiejętnie buduje napięcie przez chóralne tła i rytualne akcenty. Doskonałym przykładem jest krótka interludia „Rite Of Triglav”, w której dudniące bębny i recytacje tworzą niemal obrzędowy nastrój. To symboliczny punkt zwrotny – swoista ceremonia ku czci Trzygłowa, słowiańskiego bóstwa, dzieląca album na dwie części. Zaraz po niej powraca pełna instrumentacja w „Perun Rising”, utworze poświęconym najwyższemu bogowi słowiańskiego panteonu. Ta kompozycja to lodowaty sztorm rodem z Bathory – niski growl Buszki uderza niczym grad pocisków, a potężna sekcja rytmiczna i lodowate riffy tworzą klimat epickiej, bitewnej zawieruchy.

W „Alfa Inferi (Goddess Of War)” słychać echa klasycznego metalu – podniosłe, niemal hymniczne motywy przeplatają się z deathmetalową furią. Mimo kontrastów zespół spaja je zaskakująco naturalnie.

Na zakończenie otrzymujemy „Ageless Harp Of Devilry” – najbardziej złożoną i hipnotyzującą kompozycję na płycie. Surowość spotyka się tu z mistyczną aurą, a cały utwór stanowi ciemne, pełne napięcia zwieńczenie albumu.

„Bellum Regiis” – koncepcja i teksty: mitologia, wojna, człowiek

Lirycznie Bellum Regiis eksploruje mitologiczne i egzystencjalne tematy. Tytuł – „Wojna królów” – nawiązuje do walki o władzę, zarówno na poziomie symbolicznym, jak i dosłownym. Inspiracje czerpane są z mitologii greckiej (jak w „Iphigenia”), wierzeń słowiańskich oraz ogólnej historii ludzkości. W odróżnieniu od poprzedniego albumu Rugia (2021), który skupiał się na mitach, Bellum Regiis porusza bardziej uniwersalne i osobiste wątki: żądzę władzy, chciwość, ambicję, wiarę, poświęcenie.

Warstwę tekstową uzupełnia świetnie dopracowana oprawa graficzna autorstwa Daniela Rusiłowicza. Okładka przedstawia wyniszczonego króla stojącego nad przepaścią – symbol postaci, która mimo utraty wszystkiego wciąż trzyma się władzy. To przejmująca metafora upadku, pyrrusowego zwycięstwa i pustki, jaka pozostaje po wojnie.

Hate – rytualny mrok w nowoczesnym wydaniu

Za brzmienie Bellum Regiis odpowiada David Castillo – producent znany ze współpracy m.in. z Candlemass, Carcass czy Katatonią. Nagrania zrealizowano w sztokholmskim studiu Gröndahl, co od razu ustawia poprzeczkę wysoko. Rzeczywiście – płyta brzmi potężnie i selektywnie. Każdy instrument ma tu swoje miejsce, a całość tworzy masywny, spójny mur dźwięku. Brzmienie jest nowoczesne, ale niepozbawione organicznej surowości. Potężne partie perkusji brzmią jak wojenne bębny, a gitary uderzają z pełną mocą, nie zlewając się w tło. W miksie wybrzmiewają również chóralne partie i wokalizy Elizy Sacharczuk – dyskretne, ale znaczące. Ich obecność wzmacnia atmosferę, nie odwracając uwagi od rdzenia utworów.

Bellum Regiis to dzieło imponujące rozmachem i spójnością wizji. Hate zdołał połączyć pierwotną brutalność z intelektualną głębią i artystycznym sznytem. Warstwa muzyczna przytłacza ciężarem, ale jednocześnie wciąga w trans niczym pogański rytuał. Teksty niosą ze sobą refleksję nad mitami i uniwersalnymi konfliktami, które do dziś rezonują we współczesnym świecie. Potężna produkcja i starannie dobrane akcenty czynią z tego albumu materiał, który hipnotyzuje i nie pozwala o sobie zapomnieć.

Liverock.pl


Stylistic evolution can take many forms and occur at varying paces, but it only ever proves successful if some degree of attention is paid to where things began. The trajectory of Polish blackened death metal stalwarts Hate has definitely been one of qualitative consistency, but also one that has seen some sizable changes. Originally cutting their teeth in the early to mid-90s death metal scene, they opted for an occult-driven mode of old school brutality that has often drawn comparisons to the likes of Deicide and Vader. More recently, the decrepit swamps that they’ve been treading bear more likeness to that of Necrophobic and fellow Polish blackened death trailblazers Behemoth from a musical perspective, though lyrically they’ve eased off on the edgier themes of blasphemy and antitheism for a more contemplative blend of esotericism and philosophical inquiry with a mystical bent, spearheaded by a series of sonically furious yet thematically nuanced albums since 2017’s Tremendum.

A few twists and turns along the way has brought this Slavic quartet to Bellum Regis, their 13th and latest studio LP, and also one of the first offerings from their arsenal in a while towards the black metal side of their hybrid style. An air of primordial nostalgia and mysticism hangs over a truly spellbinding balance of uncompromising metallic aggression and a mournful atmosphere accomplished through samples, orchestration, intermitted acoustic guitar passages and a haunting accompany series of chants and melodic asides by Polish singer and voice instructor Eliza Sacharczuk. Most of the peripheral moving parts that gives these songs their uniquely magical quality owes to lead vocalist and rhythm guitarist/band founder ATF Sinner’s ingenuity as a songwriter and arranger, though one would be remiss not to be impressed by the visceral power of his old school guttural vocal delivery. Likewise, the intricate riff work that typifies much of what occurs on here is further amplified by a stellar lead guitar delivery by Domin, whom along with the super cell-like storm of controlled fury projected by drummer Nar-Sil and bassist Tiermes, rival the virtuosic take on this style often exhibited by Necrophobic.

The grandiose imagery of a struggle for power between rivaling parties hinted in the album’s very title, which translates to “A War of Kings”, is mirrored at every turn in the epic and ambitious way in which these songs unfold. The exploratory tale of human conflict begins with a riveting exposition and title entry in “Bellum Regis”, which commences with a highly cinematic acoustic and orchestrated introduction that paints a picture of fatalism and proceeded to explode into a war-like storm of machine gun drumming and rapid fire riff work that could all but topple any castle’s wall. The transitions that follow between pummeling death metal heaviness and shimmering black metal chaos are seamlessly realized, while the constantly deep and animalistic character of Sinner’s vocal delivery provides a more static foil for the melancholic atmosphere that surrounds it. Subsequent entries like “Iphigenia” and “A Ghost Of Lost Delight” follow a similar modus operandi of drawn out songwriting with a well-rounded mixture of brutality and sepulchral sorrow, the former favoring more acoustic passages while the latter achieves nuance through more frequent breaks into slower territory.

Though as a collective whole the mixture of black and death metal elements remains mostly balanced, individually things occasionally see one side being favored over the other. The constantly hazy and occasionally chaotic “The Vanguard” leans all but totally into the blackened end of things save for the bestial yet intelligible barks of Sinner and a rather flashy guitar solo thrown in by Domin. “Perun Rising” could all but be mistaken for something that Abbath might have created either with his solo band or during the latter days of his tenure with Immortal were he doing the vocals and if the production had been slightly more low-fi. On the other hand, the more Arabian-like and blast happy storm of war-like tech death intensity that is “Alfa Inferi Goddess Of War” could all but be a lost entry from one of Nile’s recent albums, save the lack of any Egyptian vernacular instrument samples and a few blurring segments of blackness. But in terms of straight up brutality that sums up this outfit’s death metal roots, the highly memorable riff machine “Prophet Of Arkhen” lays down the chaotic heaviness with the best of them.

For longtime fans of what Hate brings to the table, along with other black/death metal mainstays like Azarath and Belphegor, Bellum Regiis presents a fresh, 2025 updated version of the sort of hybrid carnage that has been shocking the masses since the 2000s. It often hearkens back to the multifaceted and ambitious character that typified Hate’s 2010 smash entry Erebos, though the added benefit of improved studio production equipment and practices, coupled with an even more grandiose approach to storytelling makes for an album that doesn’t feel terribly derivative while towing the same basic stylistic line. The level of theatricality that comes into play is naturally heightened, though the use of symphonic and other peripheral elements is done quite tastefully and serves an album that is built primarily out of raw metallic aggression. It’s just a well rounded war machine set to music that approaches the subject of human nature with a combination of cynicism and incredulity, and it loses none of its power in the process.

hells unicorn



..::TRACK-LIST::..

1. Bellum Regiis 06:43
2. Iphigenia 06:01
3. The Vanguard 06:00
4. A Ghost of Lost Delight 06:33
5. Rite of Triglav 01:36
6. Perun Rising 05:15
7. Alfa Inferi Goddess of War 04:30
8. Prophet of Arkhen 04:41
9. Ageless Harp of Devilry 04:53



..::OBSADA::..

Perun V. - Vocals, Guitars (rhythm, acoustic), Songwriting, Lyrics
Domin - Guitars (lead)
Tiermes - Bass
Nar-Sil - Drums




https://www.youtube.com/watch?v=HUtHF8Mf6Cw



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com