...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::..
...zacznijmy od okładki. Jak wiemy, dobra okładka może przyczynić się do zainteresowanie danym wydawnictwem, zła może pogrzebać szanse najlepszej muzyki… Jak jest w tym przypadku? Nowy album FIASKO zdecydowanie wpisuje się w ten pierwszy scenariusz a grafika zdobiąca „Amok-Koma” zachęca do zagłębienia się w muzykę (przynajmniej takich starych metaluchów jak ja).
Zespół w sposób umiejętny łączy sludge z black metalem. W muzyce grupy nie brakuje wysoce energetycznych naparzanek jak i ciężkich niczym walec riffów, ale… jest i środek, coś pomiędzy – średnie tempa wcale nie są tu rzadkością, powiem więcej pojawiają się nawet dość klimatyczne momenty…
To co mi się tu szczególnie podoba to swego rodzaju przebojowość. Utwory pokroju „Spod spodu”, „Wniwecz” czy „Śmierć krzywdziciela” przy całym swoim odpychającym, mrocznym i brutalnym klimacie są… dość przebojowe. Motywy z refrenów dość długo zapadły w mej pamięci i łapałem się nucąc sobie pod nosem np. refren „Spod spodu”.
Jak jest wokalnie? Mocno – wokal to integralny, świetnie wpasowany element tej układanki i znakomicie komponuje się z soczystymi gitarami. Pojawiają się też czyste partie i ciekawie uzupełniają całość.
Poza wymienionymi wcześniej „przebojami” (w tym rodzaju muzyki przebój chyba jednak musi występować w cudzysłowie) dodałbym jeszcze „Sztuczne kwiaty” gdzie moją uwagę zwrócił fajny gitarowy motyw grany na tle linii basu oraz przerażający w otwarciu „Ciało obce”
Dobra muza!
Piotr Michalski
Zespół Fiasko nie nagrywa zbyt często, ale to, co wypuszczają – zawsze jest wycyzelowane i dopracowane. Nie inaczej jest z drugim długograjem grupy, zatytułowanym „AMOK ꓘOMA”. Od wydania ep-ki „Mizatropolia” minęły nie tylko 4 lata, ale i nastąpiła zmiana w składzie zespołu. Łukasza Kalbarczyka zastąpił na bębnach Tomasz Walczak – znany z Tankograd, Chainsword, czy Weedpecker. Efekt jest taki, że muzyka grupy dostała jeszcze większego kopa.
Można się o tym przekonać słuchając już otwierającego płytę „Spod Spodu”, gdzie blasty są miarowe, ale pozbawione kwadratury. Osobną kwestią są wokale Mielnika – soczyste, chwilami plugawe, a nader wszystko – straceńcze. Wkomponowane w ponurą aurę tego numeru, uzupełniają go bardzo konkretnie. A gdy wykrzykuje: Wyciągnij mnie spod spodu… ileś razy, to chce się zwyczajnie wyciągnąć ku niemu rękę na pomoc.
Jeszcze lepsze wrażenie robi początkowo sludge’owy „Wniwecz”, który po kilkudziesięciu sekundach nabiera sporej prędkości, taranując materię. Więcej tu też czystszych, a zarazem ‘triumfalnych’ wokali. Monumentalne wrażenie robi natomiast „Tarantyzm”. Ołowiany riff, podbijany blackmetalowymi bębnami oraz pozorna kolumbryna słowna: Wpełzłeś? To pełzaj, pełzaj, pełzaj, wypadają nadzwyczaj okazale i bardzo bezpośrednio. Swoją drogą – spokojnie mógłby się tu pojawić podtytuł „Gabinety luster”. Czemu? Odsyłam do płyty.
Jej pierwszą część wieńczy ponuro skradający się „VII Krąg” z umartwiającym tekstem, w którym podmiot liryczny prowadzi słuchacza ku samotnej… ostateczności. To zdaje się zdradzać, że nic dalej nie ma, bo jak mówią sami członkowie zespołu: zimna ziemia i robactwo.
Swoistym cymesem na płycie są „Sztuczne kwiaty”. To bardzo zwarta, motoryczna, a zarazem gęsta od dźwięków kompozycja (pod koniec słychać nawet mandolinę!). Znalezienie przestrzeni na wokal wobec tej gęstwiny, musiało być nie lada wyzwaniem. Wyszło jednak znakomicie, bo oto wreszcie głos Tomka staje się równorzędnym instrumentem do rozpędzonych gitar i bębnów. To zarazem najdobitniejszy z tekstów na płycie, gdzie miłość zrównana jest śmierci (i odwrotnie) na kilka różnych sposobów, sięgając nie tylko sześciu stóp pod ziemią. Z kolei wypełniona zemstą „Śmierć krzywdziciela”, to bezpardonowy strzał między sumienie (sic!) i serce. Temat jest tak poważny, że po prostu trzeba się z tym zmierzyć samodzielnie. Ale zenitem płyty jest zdecydowanie „Ciało obce”. To potężny, epicki, kilkuwarstwowy numer, który wali ciężarem dźwiękowym i lirycznym, nie stroniąc przy tym od basowych partii solowych Nawrota, czy wymiennych gitar Koziny i Paftela. To wreszcie tutaj pod koniec padają parokrotnie wykrzyczane histerycznie przez Mielnika słowa z tytułu płyty. Zamykająca ją „Maligna” to nie tylko dość funeralny epilog muzyczny, ale przede wszystkim opowieść dość brutalnie dotykająca kwestii około religijnych.
„AMOK ꓘOMA” to różnokrotny cios tak muzyczny, jak i tekstowy. Betoniarka dźwiękowa kręci się tu między black metalem sludge’m, czy nawet post-metalem i na próżno szukać tu światła, czy ukojenia. Odpowiedzi na kwestie poruszane także brakuje, toteż niedopowiedzenie, z jakim zostawia ten album, daje szansę na rozwinięcie przy okazji kolejnego.
Maciej Majewski
W Polsce muzyka spod znaku metal ma się świetnie. Nowe zespoły pojawiają się na scenie niczym grzyby po deszczu. Coraz częściej czytamy jak to nasze rodzime hordy podbijają świat. I bardzo się z tego cieszę, bo jest mnóstwo kapel, które zasługują na poklask lub chociażby na chwilę uwagi. I chociaż Fiasko do debiutantów nie należą, to znakomicie wpisują się w nurt nowej fali ogólnie pojętego metalu. Piszę “ogólnie pojętego”, bo ciężko jednoznacznie zdefiniować muzykę tej piątki, wcale już nie młodzieniaszków, ze stolicy. Chociaż sam zespół, szufladkuje się jako sludge/black/post-metal, to ja mam pewne wątpliwości. Mało mi tutaj sludge metalu. Blacku tyle co kot napłakał, ale za to post-metalu cała masa. Może to i dobrze, że nie da się ich jednoznacznie zdefiniować, bo mam nieodparte wrażenie, że Fiasko są jeszcze na etapie poszukiwań i nie potrafią dojść do porozumienia, w którym kierunku ich muzyka powinna pójść.
Nie ukrywam, że Amok • ꓘoma bardzo przypadła mi do gustu i wali po mordzie tak, jak rasowy metal powinien walić. Pikanterii dodaje warstwa tekstowa płyty i sam wokal Mielnika, który jest także autorem liryków. Te są bardzo bezpośrednie i nie zostawiają żadnych złudzeń co do intencji autora. Zarówno to, jak i czasem muzyka przypomina mi bezkompromisowość starego, dobrego punk rocka, który lata świetlności już dawno ma za sobą. Takie perełki jak VII Krąg czy Maligna pokazują, że metal można nie tylko grać, ale także i czuć. To tyle plusów, bo są także i minusy. To tylko moje subiektywne odczucia, ale wydaje mi się, że sludge – lub jak kto woli, post-metal – powinien być bardziej brudny. Wygłaskane brzmienie gitar, dograne niemal do perfekcji partie basu i perkusji niestety mnie nie przekonują. No, ale może Fiasko jest rzeczywiście jeszcze na etapie poszukiwań. Trzeba byłoby spytać o to samych muzyków.
To jest ich druga pełna propozycja, a zazwyczaj to trzeci materiał okazuje się tym przełomowym. I tego chłopakom życzę. Czy polska scena metalowa stoi przed Fiaskiem otworem i jest na nich gotowa, to się okaże. Póki co jest dobrze. Płyta nie nudzi, a wręcz wali prosto w twarz ze szczerą brutalnością.
Adam Pilachowski
Nowy album zaczął powstawać tuż po wydaniu poprzedniego materiału – EPki „Mizantropolia” w lutym 2020 roku. Prace nad krążkiem były utrudnione brakiem perkusisty i dopiero po pozyskaniu do gościnnej współpracy Tomka Walczaka (m.in. Chainsword, Tankograd, Weedpecker) w 2023 udało się zaaranżować odpowiednie partie bębnów.
Wszystkie instrumenty nagrano w Santa Studio pod czujnym okiem i uchem Mikołaja Kiciaka w grudniu 2023. Rejestracja wokali odbyła się w styczniu-lutym w Burning Tones, a zarówno za nagranie wokali, jak i miks całości odpowiedzialny jest Adam Ziółkowski. Masteringu dokonał Haldor Grunberg z Satanic Audio (Behemoth, Me and that Man, Gruzja, Thaw).
FIASKO started working on the album immediately after their last release, the “Mizantropolia” EP which saw the light of day in February 2020. The band’s efforts were hindered by the lack of a drummer, however, that was rectified after Tomek Walczak (Chainsword, Tankograd, Weedpecker etc.) was invited in 2023 to collaborate and arrange the drum tracks as a guest/session drummer.
All instruments for “AMOK ꓘOMA” were recorded at Santa Studio under the watchful eye and ear of Mikołaj Kiciak. The vocals were recorded at Burning Tones by Adam Ziółkowski, who is also responsible for mixing the album. The recording was then mastered by Haldor Grunberg at Satanic Audio (Behemoth, Me and that Man, Gruzja, Thaw).
..::TRACK-LIST::..
1. Spod spodu 04:23
2. Wniwecz 05:32
3. Tarantyzm 04:41
4. VII krąg 06:58
5. Sztuczne kwiaty 05:56
6. Śmierć krzywdziciela 05:20
7. Ciało obce 07:09
8. Maligna 05:55
..::OBSADA::..
Mielnik - wokal, teksty / vocals, lyrics
Kozina - gitara, mandolina / guitar, mandolin
Paftel - gitara / guitar
Nawrot - bas, chórki / bass, backing vocals
Walczak - perkusja (gościnnie) / drums (guest)
https://www.youtube.com/watch?v=z3bzoPprzUk
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
|