Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Death Metal
PLANET HELL - MISSION ONE (2016/2024) [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2025-04-13 17:09:37
Rozmiar: 303.75 MB
Ostat. aktualizacja:
2025-04-13 17:09:37
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI


..::OPIS::..

Dziennik pokładowy, Misja Pierwsza, dzień pierwszy.

Planet Hell to projekt, który jest spełnieniem wszystkich moich muzycznych pragnień i towarzyszących muzyce emocji.
Gdy zaczynałem świadomie słuchać muzyki i jednocześnie próbowałem sił w grze na instrumentach, klasyczny heavy metal zaczynał wypuszczać złowrogie macki w różnych kierunkach.
Dorastałem, gdy tworzyły się ekstremalne gatunki metalu, takie jak thrash, death, black metal a po drodze industrial. Już wtedy czułem, a po latach utwierdziłem się w tym przekonaniu, że najciekawsze rzeczy tworzą się
na pograniczach gatunków. Wtedy powstają rzeczy nowe, świeże i inspirujące. Dlatego też Planet Hell jest zespołem, który mozna utożsamić z wyżej wymienionymi gatunkami. Poruszam się na krawędzi i dobrze mi z tym.
Osobna kwestia to tematyka tekstów.
Tu też cofnąłem się do moich korzeni i odkryłem na nowo
twórczość Stanisława Lema, nie tylko jednego z najwybitniejszych pisarzy SF ale też filozofa, futurologa i podobnie jak ja - z wykształcenia lekarza.
Debiutancki album Planet Hell - Mission One, w całości (poza coverem Rush) w warstwie tekstowej jest moją interpretacją niektórych powieści i opowiadań Stanisława Lema.
Chylę czoła przed jego geniuszem i mam nadzieję, że klimat, który stworzyłem, choć w części pokrywa się z jego wizją, lecz tego się już nie dowiem...
Muzycznie oddaję hołd prekusorom gatunków, które wspomniałem powyżej, ale też chciałbym osobno wyróżnić: Devin'a Townsend'a i Strapping Young Lad, Rush, Immolation, Stevena Wilsona i Porcupine Tree oraz oczywiście Voivod - tytuł jednego z ich utworów stał się zresztą nazwą mojego projektu. Nie mogę nie wspomnieć o zespołach takich jak Dead Can Dance i Cocteau Twins, choć moją ambicją było stworzyć kosmiczną przestrzeń muzyczną bez elektroniki, jedynie przy pomocy klasycznego, heavymetalowego instrumentarium.
Zapraszam w podróż na granice wszechświatów.

Astrogator Przemysław Latacz

Koniec przekazu.



Początkowo nie wiedziałem, z jakiej planety przyleciało do nas Planet Hell, jak również co ich misją jest. Uczucia me mieszane – cały koncept sprawia wrażenie dość nowoczesnego podejścia: kosmiczna otoczka, na zdjęciach uniformy. A label iście oldschoolowy…

Szczęśliwie szala przechyliła się na stronę oldschoolu, bowiem Planet Hell to kapela, która porusza się w klimatach na przykład takiego Nocturnus, czy jego późniejszej inkarnacji – After Death. „Mission One” przynosi nam dziesięć utworów, które roztaczają dookoła gwiezdną aurę zamkniętą w dobrym death metalu. W dobie gdy albo wszyscy odkrywają na nowo szwedzkie brzmienie lub sięgają korzeni Morbid Angel i Possessed, kapela z Katowic stawia na lekko inny death metal. Walcowate, ciężkie i grube riffy, a do tego świdrujące, chwilami wręcz wirtuzoerskie solówki. Niby death metal, ale tu i ówdzie przebija się progresja – i nie mówię tu tylko o coverze Rush, po prostu w muzyce Planet Hell cały czas podskórnie czuje się, że ten death metal to chwilami brzmi iście profesorsko. W tej duchocie mamy dużo przestrzeni, choć brzmi to paradoksalnie. A przy tym, wbrew pozorom – „Mission One” brzmi mocno i brutalnie. Do tego kapela łącznie z wydawcą postarali się o naprawdę świetną oprawę tego materiału i dlatego możemy pocieszyć oczy fajnym digibookiem, z ciekawą wkładką (koncept materiału oparto o literaturę fantastyczną Lema) w której znajdziemy ciekawe futurysytczne obrazki, no i teksty oczywiście. Nic tylko kupować!

Planet Hell to dla mnie duże zaskoczenie na plus. Jeśli ktoś ma zrobiony ołtarzyk z „The Key” czy „Treshold” nie powinien się nawet zastanawiać.

Oracle


Zespół Planet Hell powstał poniekąd na zgliszczach kapeli The No-Mads. Przemysław Latacz po rozpadzie macierzystej formacji postanowił zrealizować dosyć śmiały projekt. Porwał ze sobą basistę Józka (też No-Mads) i skompletował resztę składu (gitara i perkusja) nowego zespołu. Co bardziej dociekliwi mogą poszukiwać informacji o wokalach, więc uprzedzając fakty - to działka Przema. Tyle tytułem wstępu i przechodzimy do konkretów.

"Mission One" to koncept oparty na twórczości Stanisława Lema. To tak w skrócie, bo sprawa jest dosyć głębsza. Image muzyków (uniformy), logo zespołu (inspirowane tym z odwołanej misji Apollo XVIII) i sposób narracji na portalach społecznościowych opiera się na kosmosie i jego podbojach. Natomiast muzycznie to mamy do czynienia z dosyć ascetycznym (kosmicznym) death metalem, z małymi thrash metalowymi wpływami. Na krążku znajduje się 10 kompozycji (w tym jeden cover) i muszę przyznać, iż nie sposób wybrać tej najwybitniejszej kompozycji, jaki i tej najsłabszej. Materiał zawarty na "Mission One" trzyma równy i bardzo wysoki poziom. Jestem pod sporym wrażeniem tego, co słyszę.

Przyznaje, iż pierwsze dwa-trzy odsłuchy szły mi ciężko. Muza sama w sobie jest lekko pokombinowana, sporo w niej ciężaru i lekko pokręconych rozwiązań. Heh... wiadomo, że Przemo to wielki fan Voivod, więc te "zakrętasy" specjalnie nie dziwią. Zaskakuje na pewno wokalnie - oczywiście na plus. Niski, często "mówiony" wokal idealnie pasuje do tej muzyki. A tutaj to już jest kosmos - fantastyczne riffy, świdrujące solówki, nieustanna nawałnica perkusji i ostro cisnący bas. Skojarzenia z Immolation, Nocturnus, czy oczywiście Voivod jak najbardziej są na miejscu. Oczywiście to wszystko w wielkim nawiasie i cudzysłowie. Planet Hell przecież "nie rżnie" z nikogo.

Muza jest dosyć gęsta i intensywna w odbiorze. Nieustanna nawałnica (częste blasty) na perkusji, cholernie ciasne riffy i pędzący bas nie zostawiają miejsca na oddech. Na szczęście nie jest to nawalanka dla nawalania. O nie. Poszczególne utwory poskładano z wielkim wyczuciem i smakiem. Tutaj wielki szacun dla Przema, który odpowiada za muzykę. Jest bardzo intensywnie, ale też pojawiają się delikatne zwolnienia, zmiany rytmu, czy tempa, które nieźle ubarwiają ten materiał. Osobne słówko dla solówek - palce lizać. Kapitalnie one siedzą w poszczególnych numerach. Posłuchajcie tej w "Return From The Stars" - heavy metalowe arcydzieło.

Świetną sprawą jest to, że muzycy potrafili wyczarować taki kosmiczny klimat - pustka, nicość i chłód. Wspomniana już wcześniej intensywność i gęstość paradoksalnie zostawia słuchaczowi sporo przestrzeni. Czyli krótko mówiąc jest... kosmos. Duża w tym zasługa technicznego grania i dopracowania tej muzyki. Ta odrobina progresywnego zacięcia przynosi fantastyczny rezultat. Ja to wszystko kupuję bez dwóch zdań. Album zamyka "Earthshine" - cover zespołu Rush przełożony na język Planet Hell brzmi całkiem nieźle.

Osobne słówko na temat wydania tej płyty. Ascetyczna okładka może lekko zmylić, bo w środku mamy bogactwo. Liryki podano po Polsku i Angielsku, a dodatkowo każdy tekst jest poprzedzony krótkim wprowadzeniem. Do tego obrazki Daniela Mroza, który przecież zilustrował "Cyberiadę" i "Bajki robotów" Stanisława Lema. Klasa! Jedynie co mi nie pasuje, to format tego wydawnictwa... niestety A5 nie mieści mi się w półce i nie mam pomysłu jak to ugryźć. Ale to detal i nie ma co na niego zwracać uwagi.

"Mission One" to dziennik pokładowy z pierwszej misji statku kosmicznego Planet Hell. Zaprowadził on nas w bardzo ciekawe miejsca i zafundował niesamowite przeżycia. Polecam fanom death metalu z takim ciut bardziej technicznym podejściem. Z drugiej strony muzyka zawarta na tym krążku jest na tyle uniwersalna, że miłośnicy cięższych brzmień znajdą coś dla siebie. To tyle ode mnie... moja misja również dobiegła końca. Over And End!

Piotr 'gumbyy' Legieć


http://metalrulez.pl/22087/planet-hell-mission-one-2



..::TRACK-LIST::..

1. NothingMachine 3:26
2. Invincible 3:54
3. Mask 3:42
4. Eden 5:57
5. Astronaut 4:38
6. Voyage XI 3:30
7. Inquest 4:04
8. ElectroDragon 3:21
9. Return From The Stars 7:01



..::OBSADA::..

Bass [Bass Gravity Shockwave] - Józef Brodziński
Drums [Controlled Blast Chainreaction] - Tomasz Raszka
Guitar [7-String Flying V Graduated Pilot] - Tomasz Ziarko
Guitar [7-Superstring Guitar Theory], Vocals [Voice] - Przemysław Latacz




https://www.youtube.com/watch?v=eFOpsJ151d0



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com