Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Elektroniczna
TANGERINE DREAM - ZEIT (1972/2011) [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2025-04-06 16:51:33
Rozmiar: 653.18 MB
Ostat. aktualizacja:
2025-04-06 16:51:33
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI


..::OPIS::..

Po wydaniu dwóch płyt: Electronic Meditation i Alpha Centauri, grupa Tangerine Dream nadal była w okowach awangardy. Album Zeit wydany w sierpniu 1972r stanowił kolejny krok w rozwoju zespołu. W tym czasie wykrystalizował się skład który przetrwał niemal całe lata '70. Edgar Froese, Peter Baumann i Christopher Franke na tym albumie stworzyli zręby ambientowej przestrzeni. Grupa nadal w niewielkim stopniu wykorzystywała elektronikę, dominują posępne dźwięki wiolonczeli. Jakby zastygłe w przestrzeni lub zatrzymane w kadrze. Ta skrajnie minimalistyczna muzyka, cały czas tworzona była intuicyjnie, bez jakiś specjalnych założeń. Na wykorzystanie instrumentów smyczkowych nalegał Peter Baumann, a wiolonczelista Jochen Von Brumbcow wywiązał się wzorcowo ze swojego zadania. Nie bez faktu jest to iż płyta Zeit ukazała się miesiąc później po albumie Irrlicht będącym debiutem jej byłego członka i perkusisty, Klausa Schulze. Zadziwiające jest to jak podobną drogę na początku obrali muzycy Tangerine Dream i Schulze. Oni budowali chłodne i zimne struktury przy pomocy smyczków, Schulze używał organów elektronowych. Jego muzyka posiadała tę samą posępną, minimalistyczną aurę. Na Zeit grupa nie wahała użyć dronu, dźwięku o niskiej częstotliwości mającego psychodeliczny aspekt. Podobnie jak w przypadku Klausa Schulze, ówczesna muzyka Tangerine Dream miała programowy charakter.

Zeit opisuje ludzką samotność w obliczu nieskończoności wszechświata. Te ponure obrazy kreowane przez zespół mogą się kojarzyć z filmami Andrieja Tarkowskiego. To podobny szary, smutny i brudny świat w którym niemal zgasło życie. Mimo to, jest to niesamowicie fascynująca muzyka. Jak to w przypadku reedycji bywa, mamy tu dołożony bonusowy dysk. A ten zawiera niepublikowany wcześniej koncert z Kolonii z listopada 1972r. Jedynie 2 utwory Klangwaldt part 1 i 2, ale aura niemal ta sama co na Zeit. Grupa w szczytowej, improwizatorskiej formie brzmi równie niesamowicie co w studiu. Jeżeli ktoś myśli o włączeniu tych reedycji do swoich zbiorów, na pewno nie będzie tego żałował. Fantastyczna muzyka, edycja i zespół w swoim najlepszym, bo poszukującym wydaniu.

R.M.


Trzeci album Tangerine Dream to zarazem debiut najsłynniejszego składu zespołu. Do Edgara Froese'a i Christophera Franke'a dołączył kolejny muzyk grający na instrumentach klawiszowych - Peter Baumann. Właśnie to trio odpowiada za wszystkie najważniejsze albumy grupy. "Zeit" to potężne otwarcie tego etapu - w wersji winylowej materiał zajmuje aż dwie płyty, a składają się na nie cztery około dwudziestominutowe nagrania. Pod względem stylistycznym album stanowi logiczną kontynuację zwrotu słyszalnego na "Alpha Centauri".

Zespół całkowicie odszedł tu od swoich krautrockowych korzeni i grania inspirowanych awangardą jamów. Zamiast tego proponuje dronowe, ambientowe pejzaże w niemal przesadnie wolnym tempie. Wciąż co prawda utrzymane w kosmicznym klimacie, jednak tym razem znacznie mroczniejszym. Uwagę zwraca niemal całkowite odejście od tradycyjnych instrumentów na rzecz syntezatorów i innych generatorów dźwięków. Wyjątek stanowi rozpoczynający całość "Birth of Liquid Plejades", nagrany z udziałem licznych gości, w tym kwartetem wiolonczelistów i grającym na elektrycznych organach Steve'em Schroyderem (byłym członkiem Tangerine Dream). Ponadto, na syntezatorze Mooga zagrał Florian Fricke z Popol Vuh. Jest to swego rodzaju przejściowy utwór, przywołujący wyraźne skojarzenia z poprzednim albumem, a zarazem wprowadzający już w tę bardziej minimalistyczną, stricte elektroniczną muzykę proponowaną przez trio w pozostałych nagraniach.

"Zeit" to bardzo intrygujący album, ale ze względu na bardzo abstrakcyjny charakter i długość, niezbyt łatwy w odbiorze i niespecjalnie zachęcający do kolejnych przesłuchań. Pewnie lepszym rozwiązaniem byłoby wydanie pojedynczego longplaya. Jednak nie można pominąć znaczenia tego materiału dla rozwoju muzyki elektronicznej.

Paweł Pałasz


Unbelievable stuff. This is truly an album that divides the listeners big time. Some call it genius, others call it a big piece of crap. Giving the ratings I gave it, I'm obviously with the former. This was the album that premiered Peter Baumann to the fold, who would stick with the band until 1977. There is nothing rock about this album. What you get is lots of spacy electronic effects that spans over two discs, each piece lasting 17-22 minutes.
"Birth of Liquid Plejades" starts off with a cello quartet (I believe one of the cellists was a member of HOELDERLIN), which is extremely sinister sounding, helped further with strange electronic manipulation of the cellos. Eventually the cellos disappears, and a Moog kicks in (from Florian Fricke, of POPOL VUH, who was a guest here). This seems to be one of Fricke's last recording with the Moog, before he turned to religion and to the piano and away from the Moog. There is some organ in the background. Here previous member Steve Schroyder makes a guest (he would later join ASH RA TEMPEL for "Seven Up"). Then at the end is this very trippy, PINK FLOYD like organ. The next piece, "Nebulous Dawn" is strictly electronic effects. "Origin of Supernatural Probabilities" is mainly one long sinister- sounding drone with more electronic effects, while the title track basically sounds like the middle part of PINK FLOYD's "Echoes", but it's actually nothing but wind sounds.

There is no doubt that this album is one long LSD trip. It's strange how a record label like Ohr had the balls to put out such a record realizing it wouldn't sell. But I'm glad they did. Such a far cry from the stuff they did in the mid 1980s, it's not even funny. Yes, there's no such thing as a real tune here on "Zeit". Jerome Froese (Edgar Froese's son, the baby seen on several TD albums, including "Atem" and the gatefold of "Zeit", and a member of TANGERINE DREAM since the early '90s) hates this album, but that's not my problem. That's probably more the reason for me to like this album. A strange album indeed!

Proghead



..::TRACK-LIST::..

CD 1 - Zeit : Largo In Four Movements
1. First Movement : Birth Of Liquid Plejades 19:55
Synthesizer [Moog] – Florian Fricke

2. Second Movement : Nebulous Dawn 17:54
3. Third Movement : Origin Of Supernatural Probabilities 19:33
4. Fourth Movement : Zeit 17:01


CD 2 - The Klangwald Performance, Cologne, November 1972
1. Klangwald (Part One) 37:23
2. Klangwald (Part Two) 40:41

CD1 recorded at Dierks Studio, Stommeln, Cologne 1972.
CD2 recorded live at the Grossen Sendesaal des Rundfunkhauses, Cologne, Germany on 25th November 1972.
24-bit digital remastering at The Audio Archiving Company, London.




..::OBSADA::..

Edgar Froese - glissando guitar, sound generators
Christoph Franke - VCS3 synth, keyboards, cymbals
Peter Baumann - VCS3 synth, organ, vibes

With:
Steve Schroyder - organ
Florian Fricke - Moog synth

The Cologne Cello Quartet :
Christian Vallbracht - cello
Joachim Von Grumbcow - cello
Hans Joachim Brune - cello
Johannes Lucke - cello



https://www.youtube.com/watch?v=w5js_AWq0zs



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com