Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Metal
DOLA - TABERNAKULUM (2024) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2025-03-08 17:27:11
Rozmiar: 104.23 MB
Ostat. aktualizacja:
2025-03-08 17:27:11
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI


..::OPIS::..

Mrok. Nieuchronny, bezlitosny, pełen chaosu. Tym jest „Tabernakulum”, nowa podróż zespołu Dola, który po trzech latach milczenia ponownie rzuca wyzwanie naszym emocjom i wrażliwości. Ich najnowszy album to dzieło wykraczające poza granice gatunkowe – brutalne, a zarazem subtelne, zmuszające do refleksji nad światem, który rozpada się na naszych oczach. Każda sekunda płyty to głęboki wgląd w otchłań, która nie daje nadziei na wybawienie.

Dola od zawsze unikała prostych definicji. Ich muzyka to dźwiękowy eksperyment, w którym kontrasty stają się esencją. „Tabernakulum” przenosi nas od dzikich, nieokiełznanych blastów do chwil ciszy, gęstych jak smog nad miastem w ruinach. To podróż w świat niebezpieczny i fascynujący jednocześnie, gdzie chaos i porządek tańczą w śmiertelnej harmonii.

Pierwszy utwór, który w pełni ukazuje charakter albumu, to „Tabernakulum”. Brutalne riffy, szybki atak perkusji i wrzeszczący wokal uderzają jak cios w twarz. To nie tylko dźwięki – to zapis koszmarnych lat, które zespół wtłoczył w swoją muzykę. W kulminacyjnym momencie intensywność ustępuje miejsca jazzowym pasażom, wprowadzając chwilowe ukojenie, by zaraz potem ponownie zaatakować słuchacza. To kompozycja, która porywa w otchłań i nie pozwala się uwolnić.

Jeśli coś definiuje „Tabernakulum”, to jest to umiejętność przechodzenia od chaosu do harmonii i z powrotem. Przykładem tego jest „Chimera (fet Biesy)”, gdzie gitary tworzą zagmatwaną przestrzeń, by nagle przejść w liryczne piękno. Tekst „mam trzy głowy, dwa ciała, jedno serce – wszystko spaja” idealnie oddaje wielowymiarowość muzyki Doli. Przejścia między formami są płynne jak taniec światła i cienia.

Z kolei „I nawet nie usłyszysz kiedy to się stanie” wprowadza nas w transowy świat, w którym trąbka tworzy atmosferę jak z nocnego rytuału. Rozmyte dźwięki nagle przerywają potężne, sludge’owe uderzenia gitar, jakby cała kompozycja była zaklęciem przywołującym ciemne moce. To muzyka graniczna, magiczna i niepokojąca.
Album wyróżniają zaskakujące zmiany dynamiki i przekraczanie gatunkowych ograniczeń. „A światłem jest gniew” początkowo przypomina Radiohead, ale szybko wykracza poza schematy. Rozpoczyna się przestrzennymi rytmami, by z czasem przekształcić się w ciężkie, intensywne pasaże. To utwór, który pochłania, pozostawiając z poczuciem, że Dola tworzy coś zupełnie wyjątkowego.

„Tabernakulum” to podróż przez mroczne, zmienne przestrzenie. Muzyczna wędrówka, która nie wypuszcza słuchacza aż do ostatnich dźwięków. To dzieło pełne kontrastów – przejmująco brutalne, zaskakująco subtelne, balansujące między chaosem a harmonią. To wyzwanie – agresywne, piękne, niezapomniane, idealne na tę porę roku.

Marek Pruszczyński



W 2020 roku szerzej nieznany zespół Dola znienacka rozłożył mnie na łopatki swoim eklektycznym debiutem pełnym niepokojących dźwięków oraz gatunkowego pomieszania z poplątaniem. Wydane rok później Czasy nieco uporządkowały ten miszmasz, a choć krążek nie doskoczył do poprzeczki wysoko zawieszonej przez intrygujący i hipnotyzujący debiut, to jednak dał wystarczająco dużo powodów, aby traktować trio jako coś więcej niż jednostrzałowca. Teraz grupa powraca po trzech latach ciszy z wydanym pod egidą Piranha Music Tabernakulum.

Muszę przyznać, że pierwsza część trzeciej płyty Doli nieco mnie rozczarowała. Tytułowe Tabernakulum oraz następujące po nim Tysiąc Razy to w zdecydowanie przeważającej większości po prostu mieszanka black metalu i sludge’u z obowiązkowym momentem wyciszenia oraz lekko jazzującą perkusją tu i ówdzie, przypominającą o poprzednich dokonaniach formacji. Skomponowane jest to dobrze, więc znajdziecie w tych numerach kilka naprawdę mocnych riffów, ale jednocześnie wyróżniają się one głównie ślicznym fragmentem w zakończeniu Tysiąca Razy. Zespół przyzwyczaił mnie do zdecydowanie odważniejszej gatunkowej żonglerki, stąd też mimo niezaprzeczalnej solidności tego materiału, podczas pierwszych dwóch pełnych kompozycji na Tabernakulum w mojej głowie pojawiały się lekkie obawy dotyczące reszty krążka.

Na szczęście od świetnej Chimery nagranej z gościnnym udziałem Patryka Rzeszutka z Biesów, sprawa ma się już zdecydowanie lepiej – dzieje się zdecydowanie więcej, a Doli udaje się nawiązać nawet nie tyle do poziomu Czasów, co wręcz do rewelacyjnego debiutu. Połamany rytm ogrywanego już przez zespół na koncertach utworu Oszust (tutaj z gościnnym udziałem Roberta Śliwki z zespołu Ugory) zawładnął mną już na żywo, z płyty działa równie dobrze. Niepokojąca, transowa wręcz trąbka intrygująco prowadzi I nawet nie usłyszysz, kiedy to się stanie do potężnego sludge’owego uderzenia, a następnie wiedzie do wyróżniającego się gitarami akustycznymi (których naprawdę na Tabernakulum brakuje) przejścia wprost do blackowej końcówki – elementy niby te same co wcześniej, jednak zrealizowane zdecydowanie bardziej „dolowo”. No i jeszcze A światłem jest gniew wieńczący album, z tą jego lekko niepokojącą przebojowością oraz świetną perkusją Stempola – znakomity kawałek z potencjałem do ciorania na żywo, szczególnie w końcówce.

No i znowu to zrobili i wzięli mnie z zaskoczenia. Po dobrym, choć jak na ten zespół dość bezpiecznym początku, pozostała część płyty wyrywa z butów i w dużej mierze stanowi w moich oczach o tym, że Tabernakulum koniec końców przebiło poprzednią płytę Doli. Z racji zauważalnego postawienia przede wszystkim na black oraz sludge, myślę, że to właśnie fanom tych gatunków nowa pozycja w dyskografii tria przypadnie do gustu najbardziej. Nie brak tu jednak tych tak zwanych „odjazdów”, za które pokochałem tych gości w 2020 roku. Sprawdźcie sami.

Łukasz W.


'Swawola – nieDola'! Tak sobie zakrzyknąłem, kiedy zobaczyłem, co mi Patryk tym razem do skrzynki pocztowej, rękoma listonosza, włożył. No bo ostatnia Furia zajebista, nie? Pytanie retoryczne. I absolutnie nie na temat, bo Dola to zespół z innej ligi. Nie znałem wcześniej. I, szczerze mówiąc, bardzo się obawiałem, że to będzie jakiś kolejny hipsterski, chuja warty wynalazek. Muszę jednak w tym momencie czapkie z głowy zdjąć, zresztą po raz kolejny, bowiem szef Piranha Music zdaje się być człowiekiem z bardzo dobrym gustem muzycznym, i nawet jeśli jego wydawnictwa w pierwszej chwili dziwnie kolą mnie w oczy (nazwą zespołu czy okładką), to po dogłębnym się z nimi zapoznaniu najczęściej i tak wychodzi na jego. Czyli, że wsiąkam. Dola to faktycznie zespół „hipseterski”, odrobinkę. A przynajmniej awangardowy. Pomyślcie o fuzji surowego black metalu ze sporym dodatkiem jego współczesnego (post?) brata, z sowitą domieszką jazzowego wariactwa, tudzież elementów z gatunku doom / sludge. Ale pomyślcie o tej mieszance jako naturalnym koktajlu, a nie wrzucaniem na talerz kompletnie nie idących ze sobą w parze składników jedynie dla kolorytu.

Na „Tabernakulum” spotkacie się z muzyką, która łączy w sobie przynajmniej kilka gatunków. Chwilami jest bardzo agresywna, wręcz wściekła, niczym śnieżna zamieć, przypominająca najlepsze czasy nordyckiego grania z lat dziewięćdziesiątych. Aczkolwiek bez konkretnych, jednoznacznie spersonalizowanych inspiracji, co jak najbardziej działa tutaj na korzyść twórców. Gdzie indziej mamiąca wstawkami akustycznymi, i w tym przypadku przypominającymi jednak poniekąd wspomnianą na początku Furię (ja pierdolę, ileż to razy ja już przytaczałem tę nazwę w odniesieniu do rodzimych zespołów…). Żeby nie było, że pierdolę, proszę odsłuchać „A Światłem jest Gniew” wieńczący płytę. Jak wam mało owej teatralności, to rekomenduję „Chimera ft. IHS”, kompletnie objechany kawałek, będący policzkiem wymierzonym w twarz ortodoksów. Dola mają w dupie trendy, a przy okazji mają w sobie od cholery luzu i tego naturalnego wyczucia. Ich dźwięki, chwilami maksymalnie popierdolone, stanowią bardzo spójny amalgamat przeróżnych inspiracji, będąc jednocześnie propozycją maksymalnie awangardową, co i nawiązaniem do zespołów znanych, klasycznych. Nie będę tu wymieniał żadnych nazw, bo może i są one dla mnie oczywiste, ale jednocześnie Dola pozostawia każdemu z was miejsce do interpretacji, czy skojarzeń własnych. To jest zdecydowanie największy plus tego materiału. Że jest on nieoczywisty, wymykający się jednoznacznej kategoryzacji, zaskakujący i wciągający niczym ruchome piaski. Norwegia, Furia, Wędrowcy-Tułacze-Zbiegi, jazz – to jedynie lekkie drogowskazy jeśli chcecie trafić na ścieżkę, którą kroczą muzycy Doli. Mi ten album zrobił niezłe kuku. Rzućcie sobie uchem, bo to dobre jest.

jesusatan



..::TRACK-LIST::..

1. Drzwi 00:24
2. Tabernakulum 07:16
3. Tysiąc razy 09:19
4. Chimera 05:49
5. Tabernakulum cz. II 00:49
6. Oszust 06:24
7. Nawet nie usłyszysz, kiedy to się stanie 07:10
8. A światłem jest gniew 06:51



..::OBSADA::..

Bass, vocals, trumpet - Maras
Guitar, vocals - Grono
Drums, vocals - Stempol




https://www.youtube.com/watch?v=WAW8_bZaoqs



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com