...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
..::OPIS::..
...i nie można było tak od razu? Po co były te spory o nazwę Batushka? Po co ten niepotrzebny hejt? Tylko dla rozgłosu? Nie wiem… wiem jedno – PATRIARKH, czyli nowe wcielenie formacji nazywanej Batushka Bartłomieja Krysiuka, zaprezentowało płytę znakomitą, kontynuującą wybrane, najlepsze wzorce z przeszłości, ale wzbogaconą o niewykorzystywane do tej pory środki wyrazu.
„Prorok Ilja” to koncept album opierający się na postaci Eliasza Klimowicza, czyli tytułowego proroka, niepiśmiennego chłopa, który wokół swojej postaci zbudował grono wyznawców. Kolejne utwory to wypowiedzi proroka, ale i cała masa rytualnych śpiewów, tym razem nie tylko cerkiewnych, ale i monodii bizantyjskiej. Do tego pojawia się tu rozmach godzien muzyki filmowej podkreślony orkiestrą oraz nietypowymi instrumentarium w postaci tak nietypowych jak: hurdy gurdy, tagelharpa, mandocello, mandolina, czy cymbały strunowe.
Na mnie zrobiło to wrażenie. Fani surowego black metalu będą marudzić, ale tu mamy przepych i rozmach godzien ociekających złotem cerkwi. Tu black metal i wściekłe wokale przeplatają się z chórami, czystym śpiewem (kobiece partie w „WIERSZALIN IV / ВЕРШАЛИН IV” są po porostu genialne – mam ciarki). Dominują średnie tempa a wypady w jakieś nadświetlne tempa są w ilości idealnie wpasowującej się w pomysł na to wydawnictwo – króluje klimat, który pochłania słuchacza a każde kolejne przesłuchanie odkrywa kolejne tajemnice. Do tego dodajmy jakąś taką słowiańską, nostalgię…
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Już w styczniu dostajemy płytę, która w metalowych podsumowaniach roku musi namieszać. Po kontrowersyjnym „Hospodi” „Prorok Ilja” to dzieło kompletne. Aż współczuję autorom, bo przeskoczyć ten poziom będzie ciężko… a fakt, że zespołowi udało się zachęcić mnie do poszukiwania informacji o proroku Eliaszu Kilimowiczu świadczy o tym, że nie jest to płyta, obok, której przechodzi się obojętnie...
Piotr Michalski
Już za chwilę, już za moment świat uraczy debiutanckie dzieło PATRIARKH, zatytułowane „Prorok Ilja”. Patriarkh dla niewtajemniczonych to projekt muzyków Batushki od strony Bartłomieja Krysiuka. Mamy tu do czynienia z albumem koncepcyjnym, wypełnionym bogatym klimatem, chóralnym tłem i black metalem. Temat przewodni wydawnictwa przedstawiono w obszernej notce prasowej: „Świat Eliasza Klimowicza, czyli tytułowego – Proroka Ilję, niepiśmiennego chłopa, który był przywódcą prawosławnej Sekty Grzybowskiej, działającej jeszcze do lat 60-tych XX wieku, kultywującej i przekazującej historię samozwańczego proroka”. Płyta zawiera 8 premierowych kompozycji (Wierszalinów), ponumerowanych z przyjętym schematem. Patriarkh kontynuuje styl i upodobania, ale pokazuje, że ma na to wszystko pomysł.
„Prorok Ilja” od początku opiera się przede wszystkim na wspomnianym klimacie, zbudowanym przez instrumenty ludowe (tagelharpa, mandolina, cymbały), które momentami niemal przykrywają cały black metal. Tło należy do męskiego chóru, wzbogaconego o damskie wokale. Mało tego, utwory rozpoczynane są przez melodeklamacje Adama Struga, a w otwierającym album Wierszalinie udziela się nawet Maciej Maleńczuk. Poszczególne Wierszaliny są pełne mistycznej atmosfery, poprzeplatane słowiańskimi zaśpiewami, uatrakcyjnione partiami skrzypiec, gdzie Wieszalin III ma niemalże liturgiczny charakter. Chwalę wpleciony etniczny folklor, ale oczywiście nie brakuje tutaj typowych blackowych blastów i rozpędzonych partii perkusyjnych Pavulona, opętańczych wokali Barta (w Wierszalinie VII), czy też nisko strojonych gitar (wyjątkowo słyszalnych w miksie w Wierszalinie VIII). Ta płyta jest jak ścieżka dźwiękowa, należy jej słuchać w całości i uważnie. Jeśli miałbym wskazać ulubiony fragment, to bez dwóch zdań będzie to Wierszalin VIII z orkiestrą symfoniczną(!), a także bonusowy, mocno doomowy Wierszalin IX, z wwiercającą się w głowę frazą „raju mój raju”, który gdzieś na myśl przywodzi klimat Wardruny.
Muzycy Patriarkh nie odcinają się od muzycznej przeszłości, przesiąknęli do cna klimatem prawosławnej cerkwi i słychać, że potrafią komponować naprawdę dobre kompozycje, w jakimś kontekście chwytliwe i przyciągające. Jeśli bardzo trzeba się doszukiwać porównań do dzieł ex-nazwy zespołu, ani to popłuczyny po znakomitej „Liturgiyi”, ani to kopia „Hospodi”, choć fundamenty oczywiście zostały. „Prorok Ilja” mieni się dla mnie jako płyta wielowymiarowa i pełna klimatu, czaruje warstwą wokalną, przepełnioną dobrze skomponowanym instrumentarium.
Czwarkiel
Patriarkh – czyli nowe wcielenie znanego z Batushki Bartłomieja Krysiuka – w unikalny i wciągający sposób czerpie z podlaskiego folkloru podając go w formie barwnego black metalu.
Prorok Ilja to album konceptualny opowiadający historię Eliasza Klimowicza – niepiśmiennego chłopa z Podlasia, który w latach 30. XX wieku stał się przywódcą sekty religijnej, przez niektórych okrzyknięty prorokiem. Wydarzenia z czasów międzywojnia podane są w mistycznej, fantazyjnej oprawie.
Patriarkh bardziej niż Batushka stawia na eksponowanie wątków ludowych, elementy cerkiewne spychając na nieco dalszy plan, choć nie pozbywając się ich kompletnie. To nadal muzyka uduchowiona, podniosła. Na przestrzeni ośmiu kompozycji, które mają wspólny tytuł Wierszalin i kolejne numery, znajdziemy epicką formę, blackmetalowy chłód oraz złowieszczy klimat podkreślający ponury wydźwięk historii (płyta zaczyna się od sceny, w której wyznawcy Klimowicza chcą go ukrzyżować, bo widzą w nim Chrystusa). Ciężkie gitary, instrumenty ludowe, chór (wśród głosów wyróżnia się baryton Macieja Maleńczuka) i narracja prowadzona przez Adama Struga wspaniale dopełniają tę eklektyczną formę.
Prorok Ilja jest albumem, który w swojej ekstremalnej formule jest na tyle uniwersalny, że zrobi wrażenie na fanach metalu z całego świata, a w ludowej formie tak swojski, że możecie go puścić babci z Podlasia, a będzie sobie nuciła słowa Psalmu 135 na melodię z początku Wierszalina IV.
Robert Filipowski
No i doczekaliśmy się końca sagi zwanej Batushka. Jasne, nie było fajnie gdy dwie najważniejsze osoby z oryginalnego składu skakały sobie do gardeł, no ale przynajmniej obaj panowie w jakiś tam sposób napędzali się kreatywnie. W końcu trochę tych wydawnictw dostaliśmy. "Panihida" Derpha była mroczna i surowa, "Hospodi" Barta: bardziej dostojna i epicka. Później "ten drugi" dostarczył jeszcze dwie EP'ki, by ostatecznie przegrać walkę o nazwę. I obiektywnie patrząc, dobrze się stało. Dobrze się stało, bo "Prorok Ilja" zasługuje na to by ocenić go przez pryzmat zawartości, a nie kontrowersji związanych z oryginalną nazwą.
Nie oszukujmy się: wiele wydawnictw Krysiuka dostawało niskie oceny tylko z uwagi na jego osobę. To już jednak (miejmy nadzieję) przeszłość. Batushka od Krysiuka to już oficjalnie Patriarkh, a startem tego nowego rozdziału jest wydany przez Napalm Records "Prorok Ilja". I krążek ten, choć nagrany w znanym "batushkowym" składzie jest... cóż, niby tym samym, ale jednocześnie czymś nieco innym. To ciągle black metal garściami czerpiący z Prawosławia. To ciągle muzyka stawiająca na klimat, a nie czystą agresję - choć mocnych, testujących prędkość Pavulona fragmentów też nie brakuje. Wyraźnie słychać, że to wcześniej była Batushka - choć bardziej ta po "Raskol": wykorzystująca charakterystyczne, niemal kościelne chóry (zarówno męskie jak i żeńskie), a jednocześnie muzycznie odważnie spoglądająca na inne kultury (jak właśnie na dwóch EP). Nie zabrakło potężnych orkiestracji budujących niesamowity, gęsty klimat (jak w chociażby "Wierszalin II" czy epickim "Wierszalin VIII"). Nie zabrakło również charakterystycznych, opętańczych, typowo blackowych krzyków Barta.
O czym w ogóle się tutaj śpiewa? "Prorok Ilja" jest concept-albumem opowiadającym historię z naszej, polskiej ziemi. Bartłomiej postanowił przybliżyć nam postać Eliasza Klimowicza - niepiśmiennego chłopa, twórcę sekty Grzybowskiej (tytuł "Wierszalin" to nazwa założonej przez niego osady, mającej być Nowym Jeruzalem), która działała w okolicy Podlasia. A jako że na tamtych ziemiach mieszały się przeróżne kultury, a i do samego Ilji przybywali pielgrzymi z różnych zakątków prawosławnego świata, to i na płycie usłyszymy niejeden język. Dominują oczywiście dialekty wschodnie, choć po raz pierwszy Bart zdecydował się również na użycie mowy ojczystej. Języka polskiego nie ma jednak zbyt dużo w samych kompozycjach (a szkoda!), ale za to często usłyszymy go dzięki Prorokowi, w którego brawurowo wcielił się Adam Strug. Jego kazania otwierają kolejne rozdziały opowieści (oraz kończą "Wierszalin VIII") i zostały tak dobrane, by tworzyć logiczną całość - jedną, długą opowieść. Co ciekawe przedpremierową wersję tego wydawnictwa otrzymałem w formie jednej ścieżki, bez wyraźnego podziału na poszczególne kompozycje*. Nie było ulubionego utworu, nie było porównywania riffów czy struktur - było pełne zanurzenie się w wykreowany przez Patriarkh świat.
A jest to świat na tyle bogaty, że jak już włączyło się ten krążek, to aż ciężko się było oderwać: co chwilę zwraca się uwagę na jakąś partię czy melodię (niektóre refreny da się nawet nucić!). Warstwa muzyczna jest niezwykle bogata i wynagradza uważnego słuchacza. Pojawiają się ludowe instrumenty (tagelharpa, mandocello czy hurdy gurdy), których partie są czymś więcej niż tylko ozdobnikami. Niekiedy wychodzą na pierwszy plan (cudowny "Wierszalin VI"), by innym razem pięknie pracować w tle ("Wierszalin III"). Część użytych instrumentów może się z Polską nie kojarzyć, ale i sporo tutaj również typowo słowiańskich klimatów. Fenomenalną robotę robi w szczególności Eliza Socharczuk, która swoim folkowym śpiewem niemal przejmuje "Wierszalin IV". Trudno się "Prorokiem" nie zachwycać i chyba tylko pewne decyzje odnośnie miksu średnio mi pasowały. Bywały tutaj fragmenty w których chciałoby się bardziej wytłuścić partie chóru czy krzyki Barta, by miały większego kopa. Ale to element, na który zwracaliśmy już uwagę przy okazji "Raskol".
Debiut Patriarkh to ostatecznie fascynująca historia ubrana w nie mniej fascynujące szaty. To bogato zaaranżowany krążek, który potrafi zaskoczyć jakąś partią nawet po kilkunastokrotnym odsłuchu. To płyta na której co prawda znajdziemy swoich ulubieńców ("Wierszalin VIII" to koncertowy pewniak), ale jednocześnie która powinna być słuchana w całości. To 9 kawałków, tworzących jedną z ciekawszych płyt ostatnich miesięcy. I tak - "dziewięć", choć tworzący swoiste post-scriptum "Wierszalin IX" dostępny jest tylko w najbardziej wypasionej edycji fizycznej. A szkoda, bo to świetne zakończenie tej historii!
Tomasz Michalski
https://www.youtube.com/watch?v=KFU8hvDlz-A
Reborn PATRIARKH (former Batushka) returns with a masterpiece of arcane black metal!
Five years after the release of their critically acclaimed album, Hospodi, Polish black metal icons PATRIARKH (former Batushka) return with new concept album Prorok Ilja (Engl. Prophet Elijah). Their label debut will be released on January 03. 2025 via Napalm Records. Without a shadow of a doubt, PATRIARKH stand as one of the most exciting acts in today’s black metal scene and are now more than ready to bring their bone-shaking essence of arcane black metal to the next level!
On eight completely new compositions, Prorok Ilja details a true story that happened in the band’s home area of Podlasie, in the village of Grzybowszczyzna, in the 1930s and 40s. The album takes the listener into the world of Eliasz Klimowicz, the titular Prophet Ilja, an illiterate peasant who was the leader of the Orthodox Grzybowska Sect, active until the 1960s, cultivating and transmitting the history of the self-proclaimed prophet. PATRIARKH are spreading their gospel by using an arsenal of folk instruments, such as tagelharpa, mandolin, mandocello, hurdy gurdy and stringed dulcimer, and worked with a symphony orchestra and choirs to give their new creations the most organic and vivid feeling possible. As is trademark with PATRIARKH’s music, Orthodox sacredness is mixed with black and doom metal, now largely enriched with folk music, neo dark folk, and even film music. The band uses the entire palette of Orthodox music, venturing into the areas of Byzantine monody, liturgical chant and Russian polyphony, neatly adapting folk and liturgical melodies to their own style.
The lyrical side of Prorok Ilja is an interesting mix of theater and pastoralism. PATRIARKH uses fragments of texts from the theater play "Prorok Ilja" and draws from the messages contained in the works of Wlodzimierz Pawluczuk, combining it with folk and liturgical texts. On Prorok Ilja, listeners can hear various languages – and Polish for the first time ever! The album was recorded in January and May 2024 at Tall Pine Records (Behemoth, Zalewski, Afromental), Heinrich House (Behemoth, Vesania, Hate), Wem Studio (Kasa Chorych, Lukasyno, Cira) and Radio Bialystok studio The mixing and mastering was handled by Wojciech Wieslawski at Hertz Studio (Vader, Behemoth, Decapitated), and production by band mastermind and leading vocalist Bartlomiej Krysiuk. “Prorok Ilja is an album full of emotions, sentimentalism and folklore. It’s pastoral, lyrical, epic, multidimensional and multicolored, just like my Podlasie is multicolored,” says Bartlomiej. Dive into the deepest of all shadows with this black metal masterpiece and join PATRIARKH on this intriguing ride!
..::TRACK-LIST::..
1. Wierszalin I
2. Wierszalin II
3. Wierszalin III
4. Wierszalin IV
5. Wierszalin V
6. Wierszalin VI
7. Wierszalin VII
8. Wierszalin VIII
https://www.youtube.com/watch?v=h7J4FlM9lZM
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
|