Best-Torrents.com




Discord
Muzyka / Progressive Rock
MILLENIUM - HOPE DIES LAST (2024) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2024-12-18 20:44:12
Rozmiar: 130.95 MB
Ostat. aktualizacja:
2024-12-18 20:44:12
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI


..::OPIS::..

Czy MILLENIUM wydało swój najlepszy album? O tym na końcu, teraz tylko napiszę, że jednego jestem pewien – od „Hope Dies Last” nie mogę oswobodzić – trafiło mnie niczym snajper ofiarę. Co i rusz wracam do tego krążka a melodie, które się tu znalazły opanowały mój umysł. Już dawno nie katowałem tak żadnej płyty (pod względem ilości przesłuchań, może z nią w szranki stanąć tylko „Stella Pandora” grupy Arkona – choć jakże odmienna muzycznie).

Już grafika zdobiąca front płyty przykuwa oko – jest po prostu ZNAKOMITA! …a muzyka? Kurczę, zawsze lubiłem MILLENIUM, ale utwory z tej płyty rozłożyły mnie na łopatki. Weźmy „To Err Is Human”, który rozpoczyna genialny klawiszowy motyw, następnie mamy pełną pasji długaśną partię instrumentalną… a na końcu zapadający w pamięci refren… non stop go nucę. Podobna sytuacja ma miejsce z „A Man Is A Wolf To Another Man” z niezwykle pieczołowicie budowaną atmosferą, zwiewną zwrotką i niezwykle emocjonalnym refrenem. Do tego dodajmy klimatyczny i nieco podniosły „Memento Mori” czy tytułowy „Hope Dies Last” z akustycznym gitarami i cudownymi solówkami: gitarową i zagrana na flecie… no po prostu cudo – wszystko na swoim miejscu… W tym emocjonalnym rollercoasterze nieco powietrza dostarcza „Carpe Diem” przywodzące ducha synth pop lat 80-ych, jest dynamicznie i wręcz skocznie…

Okładka - sztos
Muzyka - sztos
Teksty - sztos
Produkcja - sztos

Co więcej dodać? Jestem tym albumem bezgranicznie oczarowany i nawiązując do pytania postawionego na początku. Tak – MILLENIUM nagrało swój najlepszy album – możecie się z tym nie zgodzić, ale dla mnie tą płytą przebili właśnie poziom mojego ulubionego (do tej pory) „Exist”.

10/10

Piotr Michalski


Album “Tales From Imaginary Movies” był pierwszym nagranym przez Millenium w nowym składzie, z Dawidem Lewandowskim za mikrofonem. Minęły dwa lata i w szeregach zespołu nastąpiła kolejna zmiana, gdyż aktualnie grupa ponownie stała się sekstetem. Do wspomnianego Dawida Lewandowskiego (śpiew) oraz Piotra Płonki (gitary), Krzysztofa Wyrwy (bas), Grzegorza Bauera (perkusja) i Ryszarda Kramarskiego (instrumenty klawiszowe, gitara akustyczna) dołączył Łukasz Płatek, który ubarwił nagrania grą na flecie poprzecznym i saksofonie tenorowym. Dodam, że Łukasza mogliśmy usłyszeć wcześniej na płycie „Oddyssey 9999” innego zespołu Ryszarda – TRKProject.

Najnowsze dzieło grupy nosi tytuł „Hope Dies Last”, czyli „Nadzieja umiera ostatnia”. Po raz kolejny mamy do czynienia z albumem tematycznym, opartym tym razem na słynnych cytatach i opowiadającym o walce człowieka z własnymi słabościami. Tradycyjnie za kompozycje i produkcję odpowiada Kramarski, słowa napisał Zdzisław „The Bat” Zabierzewski, a miksem zajął się Kamil Konieczniak. Nowością za to jest okładka. Bardzo symboliczny obraz to dzieło Marcina Chlandy, który po raz pierwszy stworzył oprawę graficzną na album Millenium. Wcześniej jednak jego prace stały się integralną częścią płyt innych grup Ryszarda: „Oddysey 9999” TRKProject oraz winylowych edycji „Mr Scrooge” tej samej formacji i „Alea Iacta Est” Framauro.

Na okładce widzimy dłoń, będącą zarazem częścią latarni morskiej, która sprawia wrażenie jakby tonący próbował uchwycić życie resztką sił, a nad wzburzonym morzem dostrzegamy motyle, będące symbolem życia, nadziei… I właśnie odgłosami morza, a konkretniej spokojnym dźwiękiem fal omywających brzeg rozpoczyna się utwór „The Sleep Of Reason Produces Monsters”. Z odgłosów natury wynurza się charakterystyczny gitarowo – klawiszowy duet oparty na miarowym rytmie i wzbogacony elektronicznymi ozdobnikami. Od razu wiadomo, kto stoi za tymi dźwiękami i bynajmniej nie jest to zarzut, tym bardziej, że jak zawsze Ryszard z kolegami dbają by jednak było trochę inaczej. Tak jest choćby w fantastycznej solówce Piotra Płonki, w której brzmieniu słychać więcej przesteru. No i oczywiście pojawienie się Łukasza Płatka i jego ognistej partii fletu poprzecznego wprowadza nowe barwy do brzmienia grupy, a pojawiające się zaraz po niej solo w wykonaniu lidera to kolejny przykład jego niezwykłego zmysłu do tworzenia pięknych muzycznych pejzaży. Śpiew Dawida Lewandowskiego jest jeszcze bardziej pewny, bez trudu wchodzi on w wyższe rejestry. Do tego dochodzi wyśmienity tekst Zdzisława Zabierzewskiego o strachu przed nieznanym, nowym, który prowadzi często do gwałtownych, irracjonalnych reakcji:

“She lived in a lonely little village

She was such a young and beauteous wench

Looked like her late mother’s spitting image

People thought she had to be a witch

‘cos she was different from the others

And all her knowledge was so rich



The sleep of reason produces monsters

A human being finds his beast

The sleep of reason always helps to foster

An unforeseen apocalypse – unending”.

Całość składa się na wspaniałe otwarcie albumu i ten poziom utrzymany jest w dalszej jego części. Zaskoczeniem jest budowa nagrania „To Err Is Human”, które przez ponad 4 minuty jest wyłącznie instrumentalne, wypełnione świetnie współgrającymi solowymi popisami Piotra Płonki (skojarzenia z „Reincarnations” są tu jak najbardziej na miejscu), Łukasza Płatka (tym razem na saksofonie) oraz Ryszarda Kramarskiego na Hammondzie. W drugiej części tempo zwalnia, a scenę, a właściwie głośniki, przejmuje gitara akustyczna i głos Dawida, który śpiewa o błędach i cenie jaką za nie płacimy:

“We’re meant to change the future

We’d better err much less

Some plans are doomed to failure and

It is not our plans



To err is human

Wish we could learn from our mistakes

To err is human

Yet it demands a price to pay



Don’t risk too much again!”.

W podkładzie słyszymy ponownie cały zespół, z powracającym motywem gitarowym znanym z pierwszej części.

Jak brzmi flet przepuszczony przez efekt gitarowy? O tym możemy przekonać się słuchając początku nagrania „A Man Is A Wolf To Another Man”. Po tym wstępie kompozycja staje się klasyczną millenijną propozycją utrzymaną w średnim tempie z dwiema świetnymi solówkami Piotra w stylu mistrza Gilmoura. Tym razem wartwa liryczna opowiada o bezwzględnym postępowaniu ludzkości względem siebie, ale też o konieczności walki o swoje zamiast chowania się przed otaczającym światem:

“I will fight (till I’ve won)

Or I’ll lose (and be gone)

The final battle

When it’s done can’t be undone

Come my friend (we’ll be brave)

We must win

Now the thing is to survive it

If that’s also your belief



They are wild and untamed

They hunt their kind with rabid rage

Attack the weak just when they can

A man is a wolf to another man

They lie in wait to catch their prey

Or they pretend to be your friends

They could kill one from their own clan

A man is a wolf to another man

A wolf to another man”.

Nagranie „Memento Mori (You Must Remember Death)” to jeden z moich ulubionych fragmentów albumu. To przecudnej urody podniosła ballada, z wiodącą rolą fortepianu w podkładzie, fantastycznymi partiami fletu przywołujący skojarzenia z twórczością Camel, klawiszowymi ozdobnikami i orkiestracjami, kolejnym magicznym popisem Piotra i wreszcie z wykorzystaniem przez Grzegorza Bauera rototomów. Całość spaja Dawid śpiewając niezwykle emocjonalnie o nadejściu tego, co nieuniknione:

“In a vision of the future

Lies the moment of your death

Though that hour seems so crucial

You don’t want to know it yet

You’re to wither like a flower

Or to die by accident

Death will watch you from his tower

To attack you in the end



You must remember Death

He may come any time to take you

You must remember death

Shall it be rather light or painful?



See his scythe and hourglass

He will not knock when he comes

Death is here to end your time”.

W końcówce słyszymy jeszcze solo Ryszarda na Hammondach niczym w „House Of The Rising Sun”, które wieńczy kompozycję w najlepszy możliwy sposób.

Drugą połowę wydawnictwa rozpoczyna utwór „Rise Like A Phoenix From The Ashes”. I tu możemy nacieszyć uszy pierwszorzędnymi partiami solowymi w wykonaniu Piotra, Ryszarda i Łukasza. Ten ostatni sprawia, że nasze skojarzenia biegną w kierunku takich zespołów, jak Focus, Jethro Tull czy Quidam. W tekście, pełnym nawiązań do mitologii, Dawid śpiewa o podniesieniu się po miłosnym zawodzie:

“Too much whisky, sleeping pills

She hurt my heart with evil thrills

She loves me not, she left us all

We want to die alone

So she stabbed me in the back

Metaphorically I’m dead

The bird, the man, the dragon too

The worst is that i still love you



Rise like a Phoenix from the ashes

Not a bruise, no scratches

Get reborn Ra said:

Rise like a Phoenix from the ashes

Stand up in bright flashes

Greet the dawn with your power”.

I tak dochodzimy do nagrania tytułowego. „Hope Dies Last” to jeszcze jedna ballada, z dominującymi brzmieniami fortepianu i gitary akustycznej i towarzyszącemu im subtelnemu wokalowi. Możemy tu usłyszeć przepiękne nuty wygrywane przez Krzysztofa Wyrwę na basie bezprogowym. Mniej więcej w połowie do kolegów dołącza Grzegorz dodając do aranżacji brzmienie perkusji i rototomów. Nie zabrakło także kolejnych uduchowionych partii solowych Piotra przeplatających się z niemniej ciekawymi ścieżkami fletu. W końcówce słyszymy klawiszowy podkład przywołujący na myśl dokonania Vangelisa. Zdzisław Zabierzewski stworzył piękny tekst o nadziei na powrót straconej miłości:

“If I could turn back the hands of time

If I let you read my mind

If I changed your heart to make you mine

If I had been different

If I had not made that one mistake

If I asked you to come back again

If I told you that I always wait



Hope dies last

Love came first so full of glory

The big story of my life

Hope dies last

We were once so close together

Blessed in heaven, both of us

In our paradise”.

Ostatnie zdanie w utworze („If I ceased to love you…”) zaśpiewane jest a cappella, a po nim słyszymy błogi szum morza. Z letargu wyrywa nas najbardziej zaskakująca kompozycja w zestawie zatytułowana „Carpe Diem (Seize The Day)”. To wspaniały synthpopowy kawałek z pulsującym basem, elektronicznie brzmiącą perkusją, no i oczywiście charakterystycznym syntezatorowo – gitarowym duetem, który przywołuje ducha dokonań naszego Kombi z okresu gdy zespół tworzyli Łosowski, Skawiński, Tkaczyk i Piotrowski. W okolicach czwartej minuty tempo zwalnia, a Ryszard raczy nas podniosłą solówką w stylu Jean-Michela Jarre’a, muzyce towarzyszy najbardziej pozytywny tekst o czerpaniu z życia pełnymi garściami:

“There’s another day tomorrow

Live it well in full

You have many paths to follow

Make your dreams come true

Keep all worries at a distance

Call your friend instead

That can mean a sea of difference

And may change your world

Yeah, it may!



Seize the day life’s a drug

Be a junkie, high on life

Seize the day - carpe diem”.

Na finał muzycy przygotowali utwór „What Does Not Kill You Makes You Stronger”. Był on zwiastunem albumu, a obecni na „Spring Prog Festival” w Sosnowcu, gdzie miał miejsce jedyny tegoroczny występ zespołu, mogli jako pierwsi wysłuchać jego wczesnej wersji. Znajdziemy tu piękne fortepianowo – organowe podkłady przyozdobione dawką elektroniki, głęboki bas, rototomy, przestrzenną gitarę. W środku nagrania dostajemy wyciszenie z pięknymi orkiestrowymi tłami, po którym Piotr raczy nas jeszcze jednym pokazem swoich niebanalnych, wręcz wirtuozerskich umiejętności w tworzeniu solówek, w których technika nigdy nie dominuje nad melodyjnością. Tekst opowiada o przeciwnościach, które pokonujemy, stając się dzięki temu silniejsi. Podczas śpiewania ostatniej tytułowej linijki refrenu:

“We’re sailors who have faith

We’re valiant knights of fate

What does not kill you

Makes you stronger

Against the storm and hail

And in the driving rain

What does not kill you

Makes you stronger”

głos Dawida pozostaje w przestrzeni sam. Jeszcze tylko ostatnie uderzenie w klawisze fortepianu i słyszymy oklaski, które jednak nie są wyrazem (jak najbardziej zasłużonego) uznania dla zespołu, ale pochodzą z pojawiającego się chwilę po nich fragmentu przemówienia Johna F. Kennedy’ego z 1963 roku:

“We shall be prepared if others wish it. We shall be alert to try to stop it. But we shall also do our part to build a world of peace where the weak are safe and the strong are just. We are not helpless before that task or hopeless of its success”.

W trakcie tych słów muzyka nasila się ponownie, a w świetle reflektorów staje Łukasz Płatek, który prezentuje pierwszorzędne solo, tym razem zagrane na saksofonie, a w tle słyszymy wokalizę Dawida. I tak płyniemy z muzyką niczym bohaterowie utworu za horyzont, by w końcu pozwolić, by otuliły nas ponownie odgłosy morskich fal… Jednak album jeszcze się nie kończy, jest jeszcze ukryta ścieżka, na której z morza wyłaniają się dźwięki fortepianu grające krótką wariację melodii z refrenu „What Does Not Kill You Makes You Stronger”. Ta kończy się nagle pozostawiając nas z kojącymi morskimi dźwiękami… Te zresztą przewijają się przez cały album, słyszymy je w przejściach pomiędzy utworami. Zabieg ten podkreśla spójność albumu, który mimo, że składa się z wyrazistych poszczególnych kompozycji, najlepiej brzmi słuchany w całości.

Powrócę jeszcze do szaty graficznej. Oprócz omówionej wcześniej ilustracji z okładki Marcin Chlanda zaproponował też grafiki, które zdobią wnętrze i tył digipacka. Na wszystkich, niezależnie czy pokazujących postać nad brzegiem morza, czy leżącą wśród zgliszczy lub idącą przez cmentarz, widzimy także motyle symbolizujące tytuł płyty. Wyjątek stanowi nadruk na krążku, na którym widzimy jedynie dwa wilcze pyski będące ilustracją do utworu „A Man Is A Wolf To Another Man”. Już nie mogę się doczekać wersji winylowej, która powinna ukazać się w ciągu najbliższych kilku miesięcy, by podziwiać prace Marcina w większym formacie. Wewnątrz książeczki z tekstami (tym razem zabrakło polskich tłumaczeń) znajdujemy jeszcze portrety muzyków, a całość tradycyjnie spiął pod względem opracowania graficznego Maciej Stachowiak.

Nazwa Millenium od lat jest marką gwarantującą wysoki poziom oddawanych do rąk słuchaczy produkcji. Nie inaczej jest i tym razem. „Hope Dies Last” to niespełna godzina muzyki, która choć eksploruje doskonale znane terytoria, to potrafi zaskakiwać. Pojawienie się synthpopowych brzmień w jednym z utworów to najbardziej jaskrawy z przykładów. Dużo wniósł także najnowszy członek sekstetu, Łukasz Płatek, który swoją grą na saksofonie (ostatni raz tego instrumentu mogliśmy wysłuchać na płycie „44 Minutes” z 2017 roku) i, przede wszystkim, flecie dodał nowych kolorów do palety brzmień zespołu. Po raz kolejny muszę podkreślić świetną wokalną formę Dawida Lewandowskiego, który odważnie wkracza ze swoim głosem także w wyższe rejestry. A jak dodamy do tego niezmiennie wysoki poziom gry pozostałych muzyków – Piotra Płonki, Krzysztofa Wyrwy, Grzegorza Bauera i oczywiście Ryszarda Kramarskiego w połączeniu z kompozycjami tego ostatniego i wybornymi tekstami Zdzisława Zabierzewskiego, to otrzymamy jedno z najciekawszych progrockowych wydawnictw tego roku. Z pewnością będzie się ono liczyło w walce o czołowe pozycje w plebiscytach na ulubione płyty AD 2024.

Tomasz Dudkowski


Twenty-five-year career in Prog and still going strong, I see Millenium in my imagination like a company of the famed winged hussars, ready to charge fearlessly into battle with courage and determination. This is their 18th studio albums of which I proudly own twelve, and all are pretty consistently tasty throughout, supplying a thoroughly honed neo prog style. The line-up has remained centred around keyboardist Ryszard Kramarski, with Peter Plonka on guitars, bassist Krzysztof Wyrwa and Grzegorz Bauer taking control of the percussive kit. Longtime singer Lukasz Gall has left a while ago, as this is his replacement David Lewandoski's second album on the lead vocals. Needless to state these are a highly polished crew (excuse the obvious pun) that have tremendous feel for their craft. Many of the song titles reflect on the country's legendary painful history, a collective/personal trait I particularly enjoy and can relate to.
The oddly titled opener "The Sleep of Reason Produces Monsters" settles in with a comfortably numb groove that confidently prepares the stage for a story, expertly sung by Lewandoski, where swirling keyboards, slashing riffs and a tight rhythmic propulsion keeps things attractive and tight. The fretboard solo is a tortured rant, beseeching and pleading in desperation, definitely a highlight, as the piece fades into the horizon, a fluttering flute and serene keyboard orchestrations wave goodbye, surely a reference to the evocative covert art. No holding back a second on the limber follow up "To Err is Human," a teeming saxophone leading the advance, suave piano tinkling moving in and out of focus, and another Plonka flurry. The guzzling organ repeats the theme with authority when deemed necessary. An acoustic guitar introduces the vocal, elevating the song to a comfort level, as the instrumental prowess is uncontested. "A Man is a Wolf to Another Man" is simply structured, strait- laced with a hummable chorus and a classic extended e-guitar solo that opens up like a parachute. Mastering melancholia on the piano is a Polish characteristic and "Memento Mori" does the reputation justice, a sorrowful lament with a sensitive multi-tiered vocal, sumptuous flute and a solemn rhythmic surge, quite the gorgeous ballad adorned by a persuasive melody, as well as an imperative guitar solo. Lovely track indeed. Time has the authority to provide twists of fate, whereby something can be lost through defeat, only to resurrect at a later date, if the resolve to never surrender remains strong. "Rise Like a Phoenix from the Ashes" is an appropriate essay on changing fortunes and the unwillingness to kneel before forfeit. Survival is the main instrument, faith, and courage, not far behind. A battle cry anthem, in triumphal body armour, impervious to weakness.

The title track is a piano/vocal duet at first, a love song that recounts the 'story of my life' and as such segues nicely with the previous track, the deliciously serpentine Wywra bass doing wonders, as it massages the heart and seduces the ears. Midway through, the symphonics kick in, offering rolling toms, prickly guitar picking and a profound emotional release as the serenity takes over the dread, fear replaced by fortitude. The melody if off the charts exquisite, searing deep into the soul. Seizing the day, "Carpe Diem" follows suit, urging the will to battle, a hymn to never let go. Lewandoski really shines throughout this album, but also his tone is utterly convincing. The powerfully tragic "What Does Not Kill You Makes You Stronger" shines a sorrowful light on the plight of thousands of needless casualties, have we not yet learned that war solves nothing. Borders waver, eventually returning to their original places, and in the meantime, way too may have died for nothing, families forced onto a 'Ship of Fools.' Senseless, useless, and stupid. Soldiers killed by deadly toys. This magnificent track hits the mark. The JFK snippet is food for thought.

As a senseless three-year war continues to rage nearby in the eastern borders of Europe, the suffering just needs to end now.

4.5 epochs of optimism

tszirmay



..::TRACK-LIST::..

1. The Sleep of Reason Produces Monsters (6:10)
2. To Err is Human (7:09)
3. A Man is a Wolf to Another Man (6:14)
4. Memento Mori (8:05)
5. Rise Like a Phoenix from the Ashes (6:07)
6. Hope Dies Last (7:10)
7. Carpe Diem (5:38)
8. What Does Not Kill You Makes You Stronger (8:25)

9. Outro (Unknown Track)



..::OBSADA::..

David Lewandowski - vocals
Piotr Płonka - guitars
Krzysztof Wyrwa - bass
Grzegorz Bauer - drums
Ryszard Kramarski - keyboards, acoustic guitars
Łukasz Płatek - flute, tenor saxophone



https://www.youtube.com/watch?v=GJJC6nLLuiI



SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2025 Best-Torrents.com