...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::..
Dlaczego kocham ten album?
Po prostu jest zajebisty.
Mogę słuchać 'From the Sky' w kółko i umrzeć jako szczęśliwy człowiek.
FA
Nie da się ukryc, że od dobrych 3-4 lat najprężniej rozwijającym się odłamem muzyki metalowej jest metalcore. W tym całym zalewie niemalże identycznych kapelek, francuska Gojira potrafiła przykuć uwagę słuchacza. Poprzedni album Francuzów "The Link" pozwolił im wypłynąć na szersze wody, zostać zauważonym, choć muzyka w dużej mierze przypominała Meshuggah.
"From Mars To Sirius" jest jednak dużym krokiem naprzód w karierze zespołu. Od razu powiem, że zespół nie jest oryginalny, ale czerpie ze sprawdzonych wzorców, tworząc po swojemu jeden spójny konglomerat. Nadal głównym źródłem inspiracji Gojiry jest Meshuggah - podobnie jak Szwedzi, tak i Francuzi preferują granie raczej wolnych, ultraciężkich riffów, utrzymanych w nieparzystej rytmice. Róznica polega na tym jednak, że Gojira gra w sposób bardziej urozmaicony, jednocześnie będąc bardziej strawnym dla słuchacza - muzyka bowiem nie jest tak połamana, jak u Szwedów.
Kolejną rzeczą, jaką da się zauważyć na "From Mars To Sirius", jest odrobina progresywnych brzmień, sporo wolniejszych, bardziej klimatycznych wstawek (np. odgłosy wielorybów we "Flying Whales"), często nasuwających skojarzenia z Mastodon. Jest też odrobina nowoczesnego, motorycznego grania w stylu Fear Factory jak i ... potężne zwolnienia, znane choćby z "Domination" Morbid Angel. Nawet wokalista podczas tych zwolnień próbuje (i to całkiem skutecznie) naśladować Davida Vincenta. Płyta posiada monstrualne brzmienie - wszystko brzmi ciężko, masywnie, potężnie!
Muzyka sprawia wrażenie bardzo poukładanej, niesamowicie spójnej - niczym jakiś dobry progresywny concept-album. Nawet nie zarzucam muzykom Gojiry kopiowania innych, bo robią to naprawdę fantastycznie. "From Mars To Sirius" jest jednym z lepszych wydawnictw ubiegłego roku, z którym na pewno warto się zapoznać, a ktoś kto chce mieć Meshuggah, Mastodon, Morbid Angel, Fear Factory i Strapping Young Lad w pigułce, może śmiało zainwestować w ten album - myślę, że nie pożałuje.
Harlequin
'[...] L'immense océan soulevé par la tempête, la cataracte d'un grand fleuve ; ce sont là des choses qui réduisent à une insignifiante petitesse notre pouvoir de résistance, comparé avec de telles puissances. Mais l'aspect en est d'autant plus attrayant qu'il est terrible, pourvu que nous soyons en sûreté ; et nous nommons volontiers ces choses sublimes, parce qu'elles élèvent les forces de l'âme au-dessus de leur médiocrité ordinaire.'
- Emmanuel Kant, Critique de la faculté de juger, 1790.
..::TRACK-LIST::..
1. Ocean Planet 5:32
2. Backbone 4:18
3. From The Sky 5:48
4. Unicorn 2:09
5. Where Dragons Dwell 6:54
6. The Heaviest Matter Of The Universe 3:57
7. Flying Whales 7:44
8. In The Wilderness 7:47
9. World To Come 6:52
10. From Mars 2:24
11. To Sirius 5:37
12. Global Warming 7:50
..::OBSADA::..
Vocals, Guitar - Joe Duplantier
Bass - Jean-Michel Labadie
Drums - Mario Duplantier
Guitar - Christian Andreu
https://www.youtube.com/watch?v=U16ku-3-aCU
SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!
|