Best-Torrents.com


Muzyka / Koncerty
ULVER - THE NORWEGIAN NATIONAL OPERA (2011) [DVD5] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2024-07-24 15:09:29
Rozmiar: 4.04 GB
Ostat. aktualizacja:
2024-07-24 15:09:29
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.



..::OPIS::..

Przyznam, że nie wszystkie albumy studyjne eksperymentatorów z Oslo przypadły mi do gustu z jednakowym entuzjazmem i o wiele częściej w moim odtwarzaczu gości Blood Inside niż np. Nattens Madrigal. W ostatnich latach sięgam po Ulvera ze wzmożoną częstotliwością, a to za sprawą drogi, którą Panowie obrali na albumie Shadows of the Sun. Jakkolwiek by jednak nie oceniać studyjnego dorobku Norwegów, a jednocześnie mając na względzie ich skłonności do stylowej rewolucji można sprecyzować swoje oczekiwania odnośnie kolejnego pełnowymiarowego krążka. Czego jednak oczekiwać po albumie koncertowym w wersji wideo od zespołu z dwudziestoletnim stażem, który koncertuje zaledwie od lat trzech? Zadałem sobie to pytanie sięgając po piękny, lśniący digibook z bogato ilustrowaną książeczką i dwoma krążkami – Blu-Ray/DVD (oba nośniki zawierają dokładnie ten sam materiał – miły ukłon w stronę posiadaczy różnych odtwarzaczy). Spodziewałem się z całą pewnością, że będzie to wydawnictwo zawierające niezwykle oryginalny koncert… Po zapoznaniu się z zawartością zwyczajnie zabrakło mi słów… Nawet najbardziej ekstrawaganckie synonimy słowa „oryginalny” będą jedynie wyblakłą próbą nakreślenia emocji, jakie wywołuje sączący się z głośników dźwięk w połączeniu z wizualną oprawą tego widowiska.

Wierni słuchacze Ulvera, dokładnie znają koncertową historię grupy i wiedzą, że po nielicznych występach an żywo w pierwszym okresie kariery – czyli na początku lat dziewięćdziesiątych – zespół ponownie zaprezentował się przed publicznością dopiero 30 maja 2009 roku w Lillehammer. Powszechnie znana awersja do występów na żywo lidera grupy, oraz skomplikowany charakter samej muzyki przez wiele lat przyblokował poczynania koncertowe Norwegów. Trudno powiedzieć, co tak naprawdę zadecydowało o nagłej zmianie, jednak nie ma najmniejszych wątpliwości co do trafności takiej decyzji. Tradycyjny skład zespołu w wersji koncertowej uzupełniają: gitarzysta – Christian Fennesz, oraz perkusista – Tomas Pettersen, a także znany performer sceniczny Ian Johnstone (twórca m.in. szaty graficznej ostatniej studyjnej płyty Coil The Ape of Naples). Ten ostatni pojawia się w nietypowych okolicznościach, nijako w prologu i epilogu całego przedstawienia - ani razu nie dotykając stopą desek opery. Zainteresowanych odsyłam do zapoznania się z całością, obie sceny podobnie zresztą jak większość momentów na tym koncercie przyprawiają o pozytywne dreszcze…

Wybór Opery Narodowej na miejsce rejestracji koncertu okazał się bardzo trafny. Potężne i piękne wnętrze sali, jeszcze bardziej podkreśla podniosły charakter wszystkich siedemnastu zaprezentowanych tego wieczoru kompozycji. Na scenie dominuje mrok, za którym skutecznie skrywają się muzycy niczym za grubą, masywną kotarą. Punktowe snopy światła w barwach czerwonych i niebieskich pojawiają się jedynie od czasu do czasu, zazwyczaj towarzysząc chwilą muzyki opartej na szybkim tempie. Jednak to co przykuwa uwagę i towarzyszy absolutnie wszystkim utworom zaprezentowanym na tym koncercie, to przepiękne i bezbłędnie dopasowane do linii melodycznej wizualizacje. Wystarczy wspomnieć pojawiające się na ekranie sceny z polowania lwów na zebry, uwypuklone wyśpiewanymi w skupieniu słowami Garma w utworze „Let The Children Go”, czy niepokojące wizje chwały i bezwzględności Trzeciej Rzeszy w kompozycji „Rock Massif”. Półtoragodzinny występ Ulvera to tak naprawdę jeden, spójny przekaz audiowizualny, który muzycy osiągnęli przede wszystkim dzięki solidnemu przekonstruowaniu i rozbudowaniu kompozycji studyjnych, a także subtelnemu połączeniu poszczególnych fragmentów muzyki pięknymi potokami brzmień dodatkowych. Momentami można stracić poczucie czasu i pogubić się w setliście.

Niewątpliwie eksperymentatorzy z północy solidnie przygotowali się do występu na żywo, nie można wystosować pod ich adresem choćby najmniejszego zarzutu. Każdy dźwięk brzmi idealnie, bez względu na to czy właśnie podziwiamy pełne ambientowych przestrzeni i delikatnych smaczków – „Eos” czy dajemy się ponieść mocnej perkusji w utworze „Oparator”. Podobnie jest z wokalem Kristoffera, przechodzi od różnych skal i tonacji, przez szept i krzyk do recytacji, a wszystko z niezwykła powagą i dbałością o szczegóły. Kontakt z publicznością to nie jest domena lidera norweskiej kapeli, ale jak widać opory przed koncertowaniem nie wzięły się z przypadku i taka to już jego natura. Nie stanowi to żadnego problemu, bo i oprawa koncertu nie wymusza tego typu zachowań. Gdybym na zakończenie miał określić to, o czym jest ta sztuka – bo chyba to słowo w pełniejszy sposób wyraża charakter tegoż wydarzenia – powiedziałbym, że to oficjalne stanowisko muzyków w sprawach związanych z dylematami natury religijnej, politycznej i moralnej, a także, a może właśnie przede wszystkim to próba ukazania zwierzęcej natury człowieka i jego funkcji w biologicznie uwarunkowanym wszechświecie.

Adam Mańkowski



W jaki sposób rozpocząć rozważania o tym wydawnictwie? Może po prostu od słów samych członków zespołu: "Byliśmy zwierzętami w ukryciu (...)". Nie ma w tym cienia przesady, bowiem Ulver swój pierwszy i jedyny koncert przed trzydziestym dniem maja 2009 roku zagrał w Oslo... w 1993 roku.

Wtedy Norwegowie nie mieli nawet jednego albumu w swojej dyskografii, bo za takie nie można uznać dwóch materiałów demo.

Kilkanaście lat później Ulver mógł w swojej ewolucyjnej twórczości pochwalić się takimi tytułami jak "Themes From William Blake's The Marriage Of Heaven and Hell", "Perdition City" czy "Shadows Of The Sun", które na trwałe wprowadziły formację do kanonów międzygatunkowej ambitnej muzyki. Po wydaniu tego ostatniego albumu filozofia grupy odnosząca się do występów przed żywą publicznością uległa zmianie. Duży wpływ w tej materii miał angielski multiinstrumentalista Daniel O'Sullivan, który do Ulver dołączył - najpierw na prawach muzyka koncertowego - niedługo przed pierwszym występem grupy w 2009 roku. Liczne koncerty zespołu w Norwegii, Anglii, Polsce oraz innych zakątkach Europy zaprowadziły go wreszcie tam, skąd zaczynał, a więc do Oslo. Przed publiczność Norweskiej Opery Narodowej.

Tego lipcowego wieczoru obok norwesko-angielskiego kwartetu tworzącego Ulver stanęli również znakomity austriacki gitarzysta Christian Fennesz, perkusista Tomas Pettersen oraz artysta performer Ian Johnstone. W momencie, kiedy w rytm fortepianowego "The Moon Piece" wyłoniła się krwawiąca postać tego ostatniego powieszonego w tle pełnego księżyca uznałem, że oto rozpoczął się jeden z najważniejszych koncertów w jakich przyszło mi uczestniczyć. Sztuka wykreowana przez Ulver w Norweskiej Operze Narodowej nie należy do najłatwiejszych. To nie jest koncert, który można oglądać, bowiem w nim się jako żywo uczestniczy, co zresztą również słusznie zauważyli realizatorzy tego wydawnictwa nadając oprawie technicznej odpowiednią wymowę. Siedemnastu utworom, które weszły w skład tracklisty towarzyszą wizualizacje lub krótkie filmiki, utrzymane najczęściej w czarno-białej, złocistej lub krwistej barwie. W pełni zasadnie koncert otrzymał oznaczenie "18+", bowiem liczne historie rozgrywające się za plecami muzyków są w przeważającej ilości wstrząsające i odarte z jakiejkolwiek cenzury, a przy tym dostosowane do intensywności muzyki. Wspomnę tylko przykład lwów polujących na młode zebry, który w założeniach twórców miał być alegorią do praw natury stanowiących podstawę zbrodniczych doktryn (Ulver przywołuje przykład Trzeciej Rzeszy). Wśród rozważań kapeli znalazły się również kwestie religijne, polityczne i przede wszystkim związane z kondycją człowieka, co stanowi ważny temat rozważań w muzyce zespołu.

Choć mi, osobie do ostatniego tchu zachwyconej twórczością Ulver, wystarczyłoby wykonanie poszczególnych utworów w studyjnej wersji to oczywiście zaprezentowany materiał bogato rozwinięto. Tym samym minimalistyczny "Eos" został ozdobiony niekonwencjonalnymi efektami gitarowymi, w hermetycznym "Funebre" pojawiły się dwie rozbudowane solówki gitarowe, futurystycznemu "Hallways Of Always" w rozwinięciu nadano nowego klawiszowego posmaku, zaś kościelny "Not Saved" aż kipi licznymi wypuszczeniami instrumentalnymi poszczególnych muzyków. A to tylko cztery spośród siedemnastu przykładów.

W wybornej grze świateł i chirurgicznie wykreowanej atmosferze ludzkiego horroru i przygnębienia znakomicie odnalazły się ścieżki wokalne Garma, który powyciągał takie dźwięki z gardła, choćby w "Little Blue Bird", iż dziwię się, że Norweska Opera Narodowa nie pękła w szwach. Frontmanowi, choć sporadycznie próbował nawiązać kontakt z publicznością, towarzyszyło w trakcie koncertu niezwykłe skupienie. Tak jakby oko z "A Memorable Fancy" miało należeć do niego. W warstwie instrumentalnej z dużą gracją prezentowały się zarówno partie gitarowe, jak i perkusyjne przede wszystkim w najbardziej intensywnych momentach koncertu, a nad gładkimi przejściami pomiędzy utworami oraz rozmaitymi efektami dźwiękowymi czuwał rzecz jasna Tore Ylwizaker. Duże wrażenie zrobił również na mnie dźwięk wielkiego bębna, który był atrybutem Garma. Tym niemniej wśród instrumentalistów najbardziej zachwycił mnie Daniel O'Sullivan, który choć sięgał po różne instrumenty, to przede wszystkim na płaszczyźnie klawiszowej czarował rozmaitymi solówkami, wtrąceniami i długimi melodiami.

I w ostatnim akapicie przyznaję, że od tego koncertu nie ma odwrotu. I nie ma też w tym nic przesadzonego w stwierdzeniu, że jeśli się skupieniu będzie jego uczestnikiem, to dalsza część życia będzie naznaczona jego obecnością. W taki czy inny sposób. Tego typu wydawnictwa zakorzeniają się na zawsze i stanowią dar dla pokoleń. O "Live From The Norwegian National Opera" będzie się mówiło za dziesięć i za kilkadziesiąt lat: "Hej, a pamiętasz?". To pierwszy i kto wie czy nie ostatni audiowizualny zapis wielkiej misji jaką niesie z sobą Ulver. Rzecz absolutnie doskonała. W jaki sposób zakończyć o niej rozważania? Myślę, że po prostu słowami, którymi zakończył się koncert: What kind of animal are you?

Konrad Sebastian Morawski



Stunning concert from the dark music legends

Ulver returned in 2012 with their latest album "Childhood's End" . Early pioneers of Norwegian black metal, the band have continually evolved throughout their career and now stand as living legends of the dark music industry, blending rock, electronica, symphonic and chamber traditions along with noise and experimental music to create ground-breaking material.

Until recently however the band had remained exclusively within the studio. This changed in May 2009 when the band accepted an invitation to appear at the Norwegian Festival Of Literature. The success of this gig lead to them embarking on a string of other gigs in 2009 and 2010, selling out prestigious venues such as the Queen Elizabeth Hall in London, Volksbühne in Berlin and La Cigale in Paris before they returned to their homeland for this landmark gig at The Norwegian Opera House.

The 2 hour concert married tracks from throughout the band's catalogue to stunning visuals to create a spectacle fitting for such a grand venue. The evening was captured on 6 HD cameras and the audio has been mixed for this release in the band's own Crystal Canyon Studios.




..::TRACK-LIST::..

1. The Moon Piece 04:52
2. Eos 05:34
3. Let The Children Go 04:47
4. Little Blue Bird 06:11
5. Rock Massif 02:19
6. For The Love Of God 04:10
7. In The Red 03:41
8. Operator 04:13
9. Funebre 05:08
10. Excerpts Of Silence 03:02
11. A Memorable Fancy 03:14
12. Hallways Of Always 06:29
13. England 03:56
14. A Cold Kiss 04:42
15. Like Music 05:19
16. Not Saved 09:00
17. The Leg Cutting Piece 03:06



..::OBSADA::..

Kristoffer Rygg - lead vocals, programming
Tore Ylwizaker - keyboards, programming
Jørn H. Sværen - miscellaneous
Daniel O'Sullivan - guitar, bass, keyboards, backing vocals

Additional musicians:
Tomas Pettersen - drums, percussion
Christian Fennesz - guitar, programming
Ole Alexander Halstensgård - miscellaneous

Performer - Ian Johnstone



https://www.youtube.com/watch?v=Dbfp-sLarhw



SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2024 Best-Torrents.com