Best-Torrents.com


Muzyka / Death Metal
DEATH - HUMAN (1991/2011 ANNIVERSARY EDITION) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Fallen_Angel
Data dodania:
2024-06-16 11:09:24
Rozmiar: 251.30 MB
Ostat. aktualizacja:
2024-06-16 12:04:08
Seedów: 7
Peerów: 91


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.



..::OPIS::..

To, czego Chuck Schuldiner dokonał na czwartym albumie Śmierci wspólnie z kumplami z Cynic i Sadus, przechodzi ludzkie pojęcie! Bardzo techniczny i progresywny death metal z jazzowymi wpływami na najwyższym z możliwych poziomie robi wrażenie nawet po ponad dwudziestu latach od premiery, ale nie ma się czemu dziwić, wszak brak tu jakichkolwiek nużących schematów czy miałkich wypełniaczy. Wszystko, co się tu dzieje - a dzieje się naprawdę niemało - ma na celu powalenie słuchacza na kolana i z tego zadania krążek wywiązuje się na tyle dobrze, że już po pierwszym przesłuchaniu inaczej niż z nabożną czcią doń się nie podchodzi.

Każdy, nawet najmniejszy element tego dzieła może budzić podziw, a przy tym sprawić ogrom radości. I nieważne, czy chodzi o masakrujące dopierdolenia (Reinert!), tajemniczy klimat czy chwytające za serce melodie. Materiał jest bardzo chwytliwy, łatwy do przyswojenia, co wcale nie przeszkadza temu, żeby pod względem szybkości, intensywności i stopnia zakręcenia przebijał wszystkie poprzednie płyty razem wzięte. Spora w tym zasługa genialnych, zajebiście zróżnicowanych partii perkusji i jej super selektywnego brzmienia. Towarzyszy im odważna (i wyraźna!) gra basu, którego w siedmiu utworach molestuje bardzo dobrze wszystkim znany mistrz Steve DiGiorgio. Tylko w przepięknym instrumentalu „Cosmic Sea” grube struny szarpał Scott Carino, przy czym wyszło mu to co najmniej bardzo dobrze (i pozwoliło załapać się do teledysku „Lack Of Comprehension”). Chwalę sekcję, a grzechem byłoby nie wspomnieć o pracy gitar. Duet Schuldiner-Masvidal wyrzuca z siebie mnóstwo ciekawych riffów, wspaniałych, dopieszczonych do granic możliwości ozdobników i wirtuozerskich solówek. Co do indywidualnych popisów – nie ma aż takiego zagęszczenia, co na „Spiritual Healing”, ale gdy już się trafiają, to wbijają w glebę. Struktury kompozycji są doskonale przemyślane; każdy z muzyków wymiata swoje, co jednak składa się na imponującą, kapitalnie przemyślaną, spójną i porywającą całość.

Każdy, absolutnie każdy numer zaskakuje czymś nowym, niespotykanym wcześniej w muzyce Death. Te 34 minuty rozsmarowane po ośmiu znakomitych kawałkach nikomu nie pozwolą się nudzić. Tempa łamią się niczym zapałki pod naporem stada słoni, solówki pojawiają się nie wiadomo skąd i nie wiadomo dokąd odchodzą, a nad wszystkim króluje drapieżny wokal Chucka. Teksty o wydźwięku filozoficznym (Chuck zawsze pisał interesujące liryki i tutaj to idealnie widać) świetnie współgrają z niebanalną muzyką i chociażby dla tego warto się w nie zagłębić. Human jest wart wszelkich pochwał, o czym zaświadczam ja, niżej podpisany i setki tysięcy zadowolonych fanów. Choć to w muzyce rzadko się zdarza, doskonały skład w pełni przełożył się na doskonałą muzykę!

10/10

demo


Patrzcie państwo - już mija 8 rok od czasu jak odszedł z tego świata Chuck Schuldiner, jeden z największych death metalowych wizjonerów w tej muzyce. Właściwie każdy uważa tak Death jak i pana S. za ojców chrzestnych "śmierć metalu". Ja jednak uważam trochę inaczej - to prawda Death był jednym z pierwszych śmiercionośnych kapel, ale twórcą tegoż nurtu muzycznego są - jakby nie patrzeć - dziadki z Possessed. Długo się można w sumie spierać o to kto wynalazł to cudo, ale to kiedy indziej - teraz recenzuje platynową płytę Śmierci czyli "Human".
W pierwszych latach "życia" Death budził bardziej uśmiech politowania niż jakieś głębokie emocje. "Scream Bloody Gore" i "Leprosy" prezentowały dość żałosne teksty, taką sobie warstwę muzyczną i generalnie przeciętny poziom wykonania. Dopiero na "Spiritual Healing" Chuck nabrał wprawy i zaprezentował muzykę trudniejszą, ale również dojrzalszą niż na dwóch poprzednich krążkach. Jednakże, dopiero na "Human" nowa ekipa Chucka wycisnęła ostatnie poty żeby nakręcić wykurwisty materiał. Postanowił pozbyć się partaczy z poprzednich płyt i zatrudnił samych zawodowców - Steve'a DiGiorgio, Paula Masvidala i Seana Reinerta (odpowiednio gitara basowa, gitara elektryczna i gary). Nie ma już tu gitarowych wpadek, popierdolonych tekstów i prostoty znanych z wcześniejszych "dzieł". Tylko dorosła, pełna emocji płyta, która zadaje bardzo dużo pytań i nie daje zbyt wiele odpowiedzi.

Już od pierwszych chwil, gdy słyszymy "Flattening Of Emotions" wiemy, że nie mamy tu do czynienia z byle jakim materiałem - szybki, brutalny a także wypełniony wymienionymi "Emotions" kawałek wprowadza nas w nastrój płyty. Właściwie, każdy kawałek jest doszlifowany do perfekcji - nie ma tu źle dobranego riffu i nie pasującego tekstu. Wystarczy wymienić takie "smakołyki" jak wspomniany "Flattening Of Emotions", "Together As One", "Lack Of Comprehension" i "Cosmic Sea" by zobaczyć co to znaczy rozpierdol. Nie jest to typowy amerykański bełkot a la Immolation czy Vital Remains tu jest technika wszystko się klei ze sobą. Taaa, "Human" to istne dzieło sztuki w świecie death metalowym, ale nawet ci co lubią thrash metal coś znajdą tu dla siebie bo materiał jest naprawdę brutalny, ale przy okazji technicznie poprawny, bez tępego napierdalania we wszystkie instrumenty a Chuck nie bulgocze jak świnia tylko śpiewa swoim charakterystycznym zachrypiałym growlem. Jest to płyta, której nie trzeba nawet polecać tylko trzeba ją mieć w swojej dyskografii koniecznie i basta.

Jędras666


Najlepsza płyta Death to kwestia wybitnie indywidualna, ale jedno jest pewne, "Human" to jedna z tych, która najbardziej przoduje w określeniu jej jako tej "naj-naj" na tle pozostałych. Powód jest banalnie prosty (choć - paradoksalnie - trafny również na następnych płytach), zajebiście przemyślana muzyka (która powstała w zaledwie rok!), duża ilość zmian, a przy tym brak elementów obnażających całość z ekstremy. Coś trzeba jeszcze dodawać w tak wiadomej kwestii? No może "tylko" tyle, że jak na moje oko (czy raczej ucho), "Human" wydaję się być wręcz wzorcowym przykładem, gdzie Schuldiner osiągnął najbardziej wyrównane proporcje pomiędzy techniką a death metalowym łojeniem. Na tym jednak nie koniec niespodzianek, ponieważ "Human" to znacznie wyższa półka niż mógłby to mój dość zwyczajny opis powyżej sugerować! Mowa bowiem o płycie, którą rozpracowuje się przez kilka(naście) podejść i do której - mimo porządnego przekatowania - wciąż wraca się z olbrzymią przyjemnością.
Przyczynił się do tego oczywiście mocno odmieniony skład. Z poprzedniej ekipy nie ostał się nikt poza samym Schuldinerem, toteż Chuck zwerbował Seana Reinerta i Paula Masvidala z Cynica oraz większości bardzo dobrze znanego Steve'a DiGiorgio. W dużym skrócie, niezwykle utalentowanych muzyków, którzy na omawianym krążku zaprezentowali zupełnie inny feeling i umiejętności od swoich poprzedników - bardziej techniczne, niekiedy wręcz zahaczające o wpływy jazzowe (choć to drugie to trochę uogólnienie, zwłaszcza w stosunku do wydawnictw Cynic). W każdym razie, muzyka Death stała się dużo bardziej złożona, a przy tym nie straciła na mocy i sile przekazu - efektem chociażby znakomite "Vacant Planets", "Suicide Machine", "See Through Dreams" czy "Flattening Of Emotions". Poza tym, "wszystko po staremu, ale lepiej". Warto jeszcze wspomnieć o najbardziej hiciarskim w tym zestawieniu "Lack Of Comprehension" (gdzie znalazło się też miejsce na zaskakująco spokojne wprowadzenie) oraz instrumentalnym "Cosmic Sea" (ze świetną basową solówką w wykonaniu Scotta Carino) - czyli utworach wybijających się znacznie bardziej ponad normę, nawet jak na Death.

No i cóż, podsumowanie może być tylko w tej sytuacji jedno. Dokładniej to, przypomnę to o czym mówiłem na początku recki. Otóż, od "Human" zaczął się najlepszy okres w dyskografii Death, gdzie każda płyta zasługiwała na maksa w ocenie i każda przynosiła spory przełom w twórczości Schuldinera. "Human" to pierwsza z nich, która wywindowała poziom muzyki Chucka na totalne wyżyny. Wystarczy się zresztą pobieżnie wsłuchać jak bardzo do przodu poszła sama realizacja.

Trochę subiektywizmu


Od tego albumu zaczyna się ten właściwy Death. Na "Human" zespół jeszcze bardziej niż dotychczas komplikuje swoją muzykę, czego efektem jest płyta niezwykle, jak na ówczesny metal ekstremalny, błyskotliwa. Pomogła w tym niewątpliwie kolejna zmiana składu, jaka nastąpiła tuż po pierwszych przymiarkach do nagrania tego longplaya. Dążący do absolutnej perfekcji Chuck Shuldiner, nie po raz pierwszy i nie ostani, skonfliktował się z pozostałymi muzykami, w rezultacie czego musiał stworzyć zespół od podstaw. Propozycję dołączenia do Death przyjęli gitarzysta Paul Masvidal i perkusista Sean Reinert - obaj z właśnie formułującego się Cynic - a także Steve Di Giorgio, wcześniej basista Sadus i Autopsy. Ten ostatni nie dotrwał jednak do końca prac nad albumem i część partii basu w "Cosmic Sea" dograł już jego następca, Scott Carino. Di Giorgio wrócił do zespołu w 1993 roku.

Nie ma sensu udawać, że na "Human" nie chodzi głównie o metalowy czad. Ta muzyka to przede wszystkim ciężar, nierzadko opętańcze tempa, miażdżące riffy, potężna sekcja rytmiczna i agresywne wokale, ale wszystko to wykonane zostało z technicznym kunsztem. Trudno nawet powiedzieć, czy Shuldiner faktycznie miał ambicję rozwijania deathmetalowej stylistyki w bardziej ambitnym kierunku, czy wyszło tak nieco przypadkiem - tylko dlatego, że w studiu spotkali się muzycy o ponadprzeciętnych umiejętnościach, których nudziłoby granie bardziej sztampowe. Tak czy inaczej, to progresywne podejście przybiera najmądrzejszą możliwą formę. Nie ma tutaj niepotrzebnego rozciągania utworów i wpychania na siłę mnóstwa niekończących się popisów wirtuozerii. Jak to zatem wygląda?

Podstawowe wydanie "Human" to dziewięć ścieżek o długości niewiele ponad pół godziny. Poszczególne kawałki trwają po około cztery minuty, ale cały czas coś się w nich dzieje - nieustanne zmiany motywów, metrum, tempa czy nawet nastroju. Jednocześnie jest to bardzo konkretne i wewnętrznie spójne granie. Dominuje bardzo intensywne, brutalne napieprzanie, ale muzykom zdarza się czasem czymś je przełamać. Najczęściej takim urozmaiceniem są bardziej melodyjne solówki gitarowe, by wymienić tu tylko te z "Together as One" czy "Secret Face". W "Lack of Comprehension" pojawia się nawet subtelne, klimatyczne intro, a "Vacant Planets" zawiera ciekawą część instrumentalną o nieco kosmicznym nastroju. Tego ostatniego jest jeszcze więcej w "Cosmic Sea", który najbardziej odbiega od wyjściowego stylu grupy - to pierwszy instrumental w jej dorobku, wzbogacony atmosferycznymi dźwiękami syntezatora oraz solówką na basie, wyjątkowo melodyjny, choć niepozbawiony ostrzejszych brzmień gitary.

Zupełnie innego rodzaju zaskoczeniem jest dołączony na japońskim wydaniu oraz niektórych reedycjach "God of Thunder", zaczerpnięty z repertuaru… Kiss. Okazuje się, że nawet z czegoś tak banalnego i sztampowego można zrobić świetny kawałek. Wystarczyło tylko nadać większego ciężaru oraz brutalności, zachowując rock'n'rollowy luz i przebojowość oryginału, by zabrzmiało to kozacko. Rozszerzone wydania "Human" zawierają też masę demówek (częściowo jeszcze z udziałem basisty Terry'ego Butlera i bębniarza Billa Andrews) oraz instrumentalnych podkładów, ale to już materiał wyłącznie dla największych miłośników Death.

Death na "Human" po raz pierwszy w swojej karierze tak dosadnie udowodnił, że nawet tak ciężką i agresywną muzykę, w której chodzi przede wszystkim właśnie o ten ciężar i brutalność, można grać z pewną finezją oraz kreatywnością. Oczywiście, mógłby to być jeszcze lepszy album, gdyby muzyków tak bardzo nie ograniczała metalowa konwencja - szczególnie w kwestii brzmienia / instrumentarium - jednak w ramach tej konwencji trudno byłoby nagrać coś lepszego.

Paweł Pałasz



..::TRACK-LIST::..

CD 1:
1. Flattening Of Emotions 4:28
2. Suicide Machine 4:23
3. Together As One 4:10
4. Secret Face 4:39
5. Lack Of Comprehension 3:43
6. See Through Dreams 4:39
7. Cosmic Sea 4:27
8. Vacant Planets 3:52
9. God Of Thunder 4:00


CD 2:
[Human - Basic Instrumental Studio Tracks]
1. Flattening Of Emotions 4:54
2. Suicide Machine 4:30
3. Together As One 4:14
4. Secret Face 2:02
5. Secret Face - Part 2 2:44
6. Lack Of Comprehension 3:46
7. 'Felt Good' - Studio Snippet 0:14
8. See Through Dreams 1:37
9. See Through Dreams - Part 2 3:03
10. Vacant Planets 3:59
11. Cosmic Sea 2:13
12. Cosmic Sea - Part 2 2:03
13. God Of Thunder 4:05

[Human Demos - March 25, 1991]
14. Flattening Of Emotion 4:26
15. Lack Of Comprehension 3:48
16. Suicide Machine 4:31
17. Together As One 4:10
18. See Through Dreams 4:08
19. Secret Face (Instrumental) 4:48
20. Vacant Planets (Instrumental) 3:59



..::OBSADA::..

Chuck Schuldiner - wokal i gitara
Paul Masvidal - gitara
Steve Di Giorgio - gitara basowa
Sean Reinert - perkusja

Gościnnie: Scott Carino - gitara basowa (7)



https://www.youtube.com/watch?v=EzvtfbqJeIY



SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

Komentarze są widoczne tylko dla osób zalogowanych!

Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.

Copyright © 2024 Best-Torrents.com