...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...



..::OPIS::..

Statek kosmiczny pod nazwą Iron Savior znowu atakuje. Dowodzący całą maszyną wymienił co prawda jeden tryb bowiem Yenz Leonhardt zastąpił Jana Sorena Eckerta ale poza tym wszystko działa sprawnie i równo, bez zadyszki, bez obniżek formy, bez gównianych partii czy innych niepożądanych w niemieckich fabrykach niespodzianek. Krótko mówiąc 100% normy. Iron Savior to idealny przykład sprawnie naoliwionej machiny która nie zwalniając tempa (ale i nie osiągając nadzwyczajnych rejestrów) pruje ciągle do przodu. No ale to przecież jasne Iron Savior to Niemcy... Niemcy z krwi i kości.

Muzykę, którą prezentują Piet Sielck i spółka trzeba lubić. Dla jednych to będzie tylko toporne, męczące i nie mające żadnej wartości typowe niemieckie rzępolenie, które słyszeliśmy już tysiące razy. Dla innych świetna, chwytliwa ale i waląca w gębę heavy/power metalowa muzyka najwyższych lotów. Muzyka co prawda karmiona niemiłosiernie tym co zrobili już wcześniej Helloween, Gamma Ray, Judas Priest czy Grave Digger ale powalająca za każdym razem gdy się jej słucha. Racja nie ma tutaj zbyt wiele oryginalności, racja gitary są czasem kwadratowe i przewidywalne a gary schematyczne, ale... o to właśnie w tej muzyce chodzi! Nikt tego w operze wystawiał nie będzie, tutaj liczy się polot, masa pozytywnej energii, świetny nośny refren, potężny chórek, dobra melodia, sprawnie zagrane solo. "Battering Ram", już szósty album Iron Savior to idealny przykład rzetelnej niemieckiej produkcji. Hmmm, nie zabrzmiało może i powalająco ale tego właśnie po tym zespole wszyscy oczekują. Gdyby ktoś poprosił mnie o przykład w miarę nowego typowego niemieckiego zespołu bez wahania wskazałbym Iron Savior. Zespół Pieta spełnia chyba wszelkie możliwe warunki. I wcale nie traktujcie tego jako zarzut.

Z pewnością Sielck swoje w życiu już słyszał i na "Battering Ram" mamy tego jasny przykład. Szybkie, chwytliwe, mocne numery aż wylewają się z tej produkcji. Każdy kawałek wali prosto w gębę, praktycznie zero balladowych smętów, zero jakiś nowoczesnych udziwnień, zero kombinowania. Wystarczy posłuchać pierwszego lepszego kawałka z "Battering Ram" i już wiemy co będzie grane przez następne kilkadziesiąt minut. Dla jednych to wada dla innych ogromna zaleta, no ale tak przecież było od zawsze...

Jak wspomniałem muzykę Iron Savior trzeba lubić, zatem jeśli wyśmienity "Condition Red" zrobił na Tobie duże wrażenie bądź pewny, że słuchając "Battering Ram" na pewno nie będziesz zawiedziony. Iron Savior odnalazł receptę na świetny metalowy numer i eksponuje ją do bólu. Jeżeli zaś "Condition Red" to dla Ciebie toporne, męczące i nie mające żadnej wartości typowe niemieckie rzępolenie to... czemu to jeszcze czytasz?

Na poważnie, "Battering Ram" polecam każdemu, płyta naprawdę idealnie sprawdza się w każdych warunkach. Dla fanów heavy/power metalu jazda obowiązkowa.

Krzysiek



Niemiecka scena heavy i power metal już od kilku lat jest odbiciem sceny brytyjskiej okresu NWOBHM. Potencjał i talent może nie do końca porównywalny, bo kiczu i popeliny u naszych zachodnich sąsiadów nie brakuje, niemniej jednak ci najlepsi, jak Primal Fear czy właśnie Iron Savior kontynuują dziedzictwo Judas Priest w pełnej chwale.

Wszystko wskazuje na to, że stary król wróci na tron, do tego czasu możecie z czystą przyjemnością włączyć taki krążek jak "Battering Ram". 47 minut wwiercającego się w czaszkę heavy metalu, naznaczonego charakterystyczną melodyką i niszczącego bezbłędną produkcją. Trudno się dziwić, skoro za sterami kosmicznego statku Iron Savior od początku wyprawy zasiada Piet Sielck - persona tak pożądana przy nagrywaniu heavy metalowych płyt, niczym wódka przy śledziku. Tak, Herr Sielck jest w równym stopniu muzykiem oraz producentem, a jego zasługi w kształtowaniu brzmienia setek młodych i starych zespołów trudno pominąć. Nic więc dziwnego że o swój własny zespół zadbał najlepiej jak mógł. Ani sekunda muzyki na "Battering Ram" nie rzuca cienia wątpliwości, że mamy do czynienia z czystym, poddanym wielokrotnej rektyfikacji heavy metalem. Nawet wokale mają specyficzną metaliczną nutę i do wyśpiewania hymnów w stylu "Tyranny Of Steel", czy obrzydliwie klasycznego "Break The Curse" trudno byłoby znaleźć zastępstwo. Iron Savior wydał już 5 krążek i wybranie tego najlepszego z ich dyskografii dla niejednego słuchacza stanowi duży problem. Ale świadczy to tylko o klasie zespołu. Poszukujących w muzyce oryginalności i nowych rozwiązań zapraszamy do kolejnej recenzji, natomiast wielbiciele gitarowo - perkusyjnych galopad, ciętych melodyjnych riffów i wpadających w ucho refrenów (których jest na tej płycie dokładnie tyle ile piosenek) nie mają wyjścia - pozostaje im tylko zmasakrować swoją świnkę i ruszać do sklepu.

Michał Kapuściarz



Want some great speedy power metal? Well, you’ve come to the right place. “Battering Ram” by Iron Savoir is simple, but extremely effective. Nothing here is original, but that’s not important. What’s important is the music itself, right? It begins with the title track and you’ll instantly realize what you’re in for. Speedy tracks with very catchy hooks and riffs. Yens Leonhardt’s bass playing is audible here and gives a good crunch to the music. Thomas Nack’s drum playing is consistently great. “Tyranny of Steel” is a good example for both players. “Wings of Deliverance” has Martian Christian (From the band Paragon) on guitars. Who overall is a great player, and he shows it on this song, which has more of an epic chorus than any other track here. “Riding Free” is power metal at it’s finest. Thomas Nack plays his heart out and the overall speed it enticing. “Starchaser” has more of the fantasy aura around it, which will make the natural power fans happy. “H.M Powered Man” is the anthem here, and it’s extremely well done. Catchy as hell with great vocals.

Speaking of vocals, Piet Sielck does a fantastic job here. He may not have the best range on planet earth, but his unique voice is a perfect fit here. His guitar playing isn’t shabby either. Joachim "Piesel" Kustner has some amazing skills and can pull of some unbelievable guitar feats; the guitar playing overall is just great. The musicianship here is immense, and it shows.

“Time Will Tell” is the only bummer on this album; it’s just not as interesting as everything else. The production is also a little spotty, but it’s not the vast to cause any serious problems. If you like heavy and power metal, you must own this. Iron Savoir is one of the most underrated bands in metal history, they should be recognized. “Battering Ram” is an album that works in every aspect. Sure it’s not something new and revolutionary, but it’s always nice to stick with a working formula. Plus it isn't power metal that talks about wizards and dragons. Which is a good break, right?

Flamos



..::TRACK-LIST::..

1. Battering Ram
2. Stand Against The King
3. Tyranny Of Steel
4. Time Will Tell
5. Wings Of Deliverance
6. Break The Curse
7. Riding Free
8. Starchaser
9. Machine World
10. H.M. Powered Man

Bonus:
11. Living On A Fault Line (Japanese bonus track)
12. The Call (Originally a hidden track on the European digipack release)



..::OBSADA::..

Piet Sielck - lead vocals, guitar, backing vocals
Joachim 'Piesel' Küstner - guitar, backing vocals
Yenz Leonhardt - bass, backing vocals
Thomas Nack - drums, percussion, backing vocals

Additional musicians:
Martin Christian (Paragon) - guitar solo on 'Wings of Deliverance'



https://www.youtube.com/watch?v=IeuVrA9FsdA



SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!