...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )...
Początki Therion datuje się na rok 1988. Na pierwszym demie „Paroxysmal Holocaust” z 1999 roku na wokalu występuje jeszcze Matti Kärki, który później odszedł do Dismember, więc obowiązki wokalisty wziął na siebie gitarzysta i lider zespołu Christofer Johnsson. W ten sposób dokonał się skład, który nagrał płytę „Of Darkness…”. Oprócz Christofera znaleźli się w nim Peter Hansson na gitarze, Oskar Forss na perkusji oraz przybyły z Dismember Erik Gustaffson na basie.
Zanim jednak powstała płyta, Therion wydał jeszcze trzy demówki, a całe „Of Darkness…” jest zbiorem piosenek napisanych w tym okresie. Nowy materiał, jaki już wtedy powstawał, był szykowany na kolejny album. Jest to więc wydawnictwo podsumowujące pierwszy, podziemny okres działalności zespołu. Wszystko zostało od nowa nagrane i zmiksowane w ciągu sześciu dni sierpnia i września 1990 roku, oczywiście w studiu Sunlight w Sztokholmie. Wydawcą została angielska Deaf Records, która wyprodukowała album na winylu, CD i kasecie. Wersja kasetowa Mystic Production z 2000 roku ma jeszcze cztery bonusowe kawałki w wersjach demo. Tak jak zazwyczaj nie lubię bonus tracków, to tutaj mi one po prostu pasują. Całe to wydawnictwo jest wspominkowe i to fajnie posłuchać tych numerów tak jak brzmiały w oryginale na „Time Shell Tell”. A brzmiały bardziej surowo, ale naprawdę dobrze, z historycznego punktu widzenia może nawet jeszcze lepiej. Kaseta Mystic jest równoległa do jubileuszowego wydania Irond Records i oprócz tracklisty obie te wersje mają też inną, taką już bardziej nowoczesną, okładkę.
U swego zarania Therion był zespołem stricte death metalowym i jest jednym z prekursorów i współtwórców całej szwedzkiej sceny tego gatunku. Młodzi adepci ciężkich brzmień bardzo starali się być maksymalnie brutalni i tworzyć muzykę mocniejszą od czegokolwiek co istniało wcześniej na świecie. W ten sposób tworzyli historię rodzącego się death metalu, do której dema Therion oraz całe „Of Darkness…” z pewnością się zaliczają. Dodając do tego specyfikę studia Sunlight i charakterystyczne, tłuste brzmienie jakie otrzymały wszystkie tworzone tam w tym okresie płyty, mamy do czynienia z produktem klasycznym, bardzo reprezentatywnym dla tego okresu.
Utwory są więc gniotące, z gęstym, smolistym brzmieniem. Atmosfera w nich panująca jest iście grobowa i cuchnąca stęchlizną. Ma to wszystko taki przytłumiony, dudniący pogłos, z dużym naciskiem na niskość basu. Jest to jednak efekt celowy, wyeksponowany dla wzmocnienia ciężkości, bo sama jakość nagrań jest dobra. Wyjątkiem są słabo słyszalne i zamazane solówki, które jednak i tak występują sporadycznie. Na tym etapie nie chodziło o wirtuozerską ekwilibrystykę, a raczej o porządny, techniczny łomot i niespotykaną dotąd siłę rażenia jaką niósł ze sobą death metal. Pod tym względem moim faworytem jest „Megalomaniac” z najbardziej łupieżczymi gitarami i perkusją. Dobra sieczka jest też w „Time Shall Tell”. Istną perełką jest „Genocidal Raids” ze swoimi dzikimi, przesterowanymi wokalami. Aż przeszywa do kości ten straszliwy oddech bestii. Pod względem kompozycyjności utworów wyróżniają się „Morbid Reality” ze świetnymi riffami i najlepszą solówką oraz ostatni „Dark Eternity”. W obu pojawiają się, jeszcze proste, zalążki refrenów wyrykiwane głębokim, chrypliwym growlingiem.
Cała płyta stoi jednak na wysokim poziomie. Są to początki, ale początki godne, a jak na tamte czasy wręcz wybitne. Therion szybko ugruntował sobie pozycję i został silnym reprezentantem i czołowym przedstawicielem sceny. Sceny, na której, jak czas pokazał, nie zagrzał długo miejsca. Kto by się wówczas spodziewał jak bardzo rozrośnie i rozwinie się ten zespół? A gdyby osiemnastoletniemu wówczas Christoferowi jakaś wróżka wywróżyła jak będzie wyglądał Therion za trzydzieści lat, to by ją obśmiał i nawyzywał:)
Wujas
Dark, Atmospheric and Heavy.
Three characteristics are present on this album, the first offering by the masters of the heavy, dark and atmospheric, Therion. Each song is a gem in its own right; there are no fillers, as each song had been previously recorded in some form. The boys had time to work on their skills, with the various demos and the Time Shall Tell EP showing off the earlier versions of these classic songs, with the exception of Genocidal Raids.
The guitars are vicious; they come through clearly but without having the sound of being overproduced. The riffs in each song are numerous and varied, but they meld together almost perfectly, there is hardly an awkward moment throughout this album. From galloping riffs to haunting tremolo pickings, they never get old. There are even technical parts, and they fit in with the rest of the song (such as Megalomania) nicely. Do I need to mention the solos? A Suburb to Hell has a short thrashy solo, while Asphyxiate With Fear has an atmospheric slow that brings in a doomy breakdown. Breakdowns in Therion? They exist, they aren’t like the Metalcore breakdowns, these are in for the atmosphere, and this is at a time when Metalcore was just starting out.
The drumming ranges from standard time keeping to interesting double bass patterns and relentless blast beats. The bass drum isn’t too loud, but sometimes it isn’t that audible either. With the intense riffing going on and how well the snare fits in with the songs however, I hardly notice that.
The vocals add a level of dark atmosphere that doesn’t appear as often on later albums, especially with operatic vocals and Christofer Johnsson’s development of a less menacing growl. There are effects added on this throughout, a sort of reverb that adds to the atmosphere. Other effects, such as a drop in pitch, aren’t overused.
One thing that this album accomplishes most of all is its dark atmosphere. This is demonstrated best of all with Genocidal Raids, which starts out with an eerie siren and background doomy riff. The song picks up in speed, with riffs that are atmospheric in their own right. Then it goes all out, probably at the fastest pace Therion has ever played, where the first verse is sung in just under 10 seconds. Snares and cymbals are going off chaotically while a tremolo riff provides the background atmosphere. The way Christofer Johnsson growls the line “And they will die, why buy death?”
The unfortunate flaw of this album is how the bass doesn’t seem all that audible. It doesn’t detract all that much from the album, but compared to how the bass in Therion’s work adds to the overall feeling of each song in their later albums, that contribution is missing from this album.
The songs are still fun to listen to, head banging atmospheric death metal tracks with killer solos and demonic vocals. The highlights: Time Shall Tell and Genocidal Raids, but the whole album is eerie and heavy.
JoeCapricorn
...( TrackList )...
1. The Return 5:15
2. Asphyxiate with Fear 4:00
3. Morbid Reality 6:05
4. Megalomania 4:10
5. A Suburb to Hell 4:47
6. Genocidal Raids 5:15
7. Time Shall Tell 5:07
8. Dark Eternity 4:45
...( Obsada )...
Christofer Johnsson - vocals, rhythm guitar
Peter Hansson - lead guitar, rhythm guitar
Oskar Forss - drums
Erik Gustafsson - bass guitar
https://www.youtube.com/watch?v=On_6jbATDjU
'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury,
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury'
Ch*j w kaprawe oko dla nazioli, homofobów, mizoginów, kleru i polityków!
Specjalny ch*j dla JPII!
SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!
|