...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
...( Opis )...
Renesans polskiej muzyki ekstremalnej spod znaku diabła nie wymaga specjalnych starań by zostać zauważonym. Szczególnie w roku bieżącym. Nie przypominam sobie kiedy ostatnio rodzimy black metal obrodził tak bogato i gęsto. Raczej nie byłoby większym problemem przygotowanie tegorocznej listy TOP10 czerniny korzystając tylko z polskich tytułów. Na tle takiego towarzystwa Angrrsth prezentuje się bardzo obiecująco. A to nielichy komplement.
Debiutancka EP-ka toruńskiego zespołu o jakże chwytliwej nazwie to pięć kompozycji (choć layout CD-ka ostatniego z nich nie wymienia, nie uświadczycie go także na bandcampie) pełnych niestandardowego i pomysłowego podejścia do black i death metalu. Wersje fizyczne dostępne są dzięki nieocenionemu Godz Ov War Productions.
Główną cechą Znikąd jest różnorodność. Minialbum jest bardzo zróżnicowany. Każdy utwór zawiera w sobie inne pomysły na riffy i kompozycje. Ba, niekiedy te pomysły wydają się pasować do siebie jak pięść do nosa. Przez pierwsze odsłuchy miałem takie wrażenie głównie podczas pierwszej połowy krążka. Rozłóżmy na kawałki taki Krew I Trans. Czego tu nie znajdziecie! Mroczne i nastrojowe intro, blastbeaty, zimny majestat, melodyjność i sporo harmonii przeplatają się z punkowymi zagrywkami, wcale tanecznymi i przebojowymi. Dodano tu nawet coś zahaczającego o beatdown hardcore. Wiązanie tego jawi się co najmniej karkołomnie, ale Angrrsth jakimś cudem trzyma to w kupie. Co ważne, dzięki świetnym i chwytliwym melodiom numer ma swój urok już podczas pierwszego odsłuchu. Z każdym kolejnym tylko nabiera rumieńców.
Pozostałe strzały są już wymiernie mniej zwariowane. Nie znaczy to, że nie ma tu twórczych szaleństw i godzenia wody z ogniem, niemniej wydaje mi się to już łatwiej przyswajalne. Przy czym nie można zapomnieć o tym, że każdy kolejny kawałek ma inny styl. Jeden z nich wniesie na ring lodowaty, jadowity black, kolejny instrumentalnie i wokalnie krąży wokół hardcore’u, jeszcze inny zaserwuje melancholijną, quasi-folkową balladę przywodzącą na myśl dziwactwa Furii. Ukryty Nad Głową Sznur natomiast przyniesie więcej smutnego punka przy którym jednocześnie zapłaczesz i zatańczysz.
Szczerze przyznam, że cholernie podoba mi się ten kompozycyjny miszmasz. Pojawiające się znikąd Znikąd jest płytą zaskakującą, niespotykaną i bardzo oryginalną. Potrafi grać na emocjach oraz skutecznie zapada w pamięć. Angrrsth zaczyna od wysokiego C, a ja na pewno będę ich obserwował i wyczekiwał kolejnych wydawnictw.
Kapitan Bajeczny
Azaliż ile to razy ekstaza przeleje się przez moje małżowiny… Euforia… Ekstaza… Wzbogacona wersja, właśnie czego? Apodyktyczny zespół burzący mój świat, moje życie!
Głupi ludzik! Mamy Death… Mamy Black… Dziwaczny podmiot i orzeczenie… Jak ten świat… Chociaż dla mnie, według mnie to bardziej śmierci muzyka… Tej nieuchronnej, niepojętej, a jakże ulotnej… Będącej odzwierciedleniem skundlonej duszy… Opętanej poniekąd przez czarnuchę! Mój rozum uleciał gdzieś tam pod samą granicę ludzkich uczuć… Chociaż jest to mi obce…
… Nie powiem, że ichnia muzyka mnie przeraża… Jest odzwierciedleniem moich smutków, poniekąd wynaturzeń. wulgaryzmów… Poniekąd czuję SWEET NOISE… Żyje, a jednak umarłem…
… I pozostanie dzień, kiedy poznałem ową muzę… Wykurwioną po zabój! Swojską, ale jak inną… Opętańczą… Bluźnierczą… SIARKA I KWAS… Oddam duszencję, temu kto zrozumie ich wizerunek nie tylko merytoryczny!
Ezotoryka się kłania… Zbluzgana, zakłamana, wylewająca wszystkie nieczystości… A jednak jak przepiękną w swojej formie, wymowie…. Obrazoburcze oblicze dziś poznaje i jest mi z tym dobrze. Wiekopomne dzieło zniszczenia, urągające wszystkiemu…
… Szkoda, że nie poznałem Ich długo wcześniej. Wymiatają i to zarąbiście! Przejebiaszcza muza, która pozostanie ze mną po sam kres… Kres, który nadchodzi. Nieunikniony. Czynią rozpierduchę swymi tekstami… A tak się wzbraniałem przed nimi, a teraz przeżywam euforie… Stan którego nie mogę opisać!…
… Zaprzedałem coś Diabłu, ale nie żałuję… Ichni przekaz każę mi pozamiatać cząstki mego ciała! Na swój sposób mają taką dziwną namiastkę pogaństwa, obrazoburczej twórczości… Niepojętej, niedoścignionej, ulotnej a zarazem swojskiej.
Kurwa, jak oni pomiatają, przecież nic specyficznego nie oferują, ale jadą po podświadomości… Dla takich kapel warto tracić słuch i nie tylko! Iść się zabić to prostota w swoim wykonaniu, oni rozpierdalają… Czuję QUO VADIS, ale to inna branża, liga.
A chciałbym poczuć nocy sen. Jestem skurwiony, nieobliczalny, tak jak ich muza. Wygeneruję ostatnie środki dla Ciebie Skarbie. Liryki powalają, wręcz zabijają, a nie chciałbym zejść z tego łez padołu zapomniany… CHUJ CI DO TEGO!
AmhVg
...( TrackList )...
1. Krew i Trans 06:12
2. I Kopyt Słyszę Stuk 05:31
3. Upadłem 05:16
4. Siarka i Kwas 04:34
5. Nad głową sznur (Bonus) 06:57
...( Obsada )...
Hermann - Vocals
Grisch - Guitars
XII - Bass
Simon - Drums
https://www.youtube.com/watch?v=JJS8dRg0JcI
'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury,
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury'
CHURCH IS GIVING MORE LIGHT ONLY WHEN IT'S BURNING.
SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!
|