...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Czasem, gdy w objęciach nocy wracam do starych dzieł władców "klimatycznych" podziemi, zastanawiam się, gdzie podziała się ich szczerość, magiczny czar, którym jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki byli w stanie zahipnotyzować, a nawet wręcz opętać bardziej uczuciowe i zdołowane dusze. Zastanawiam się, dlaczego zdecydowana większość z nich gra dziś zupełnie inaczej. A to "inaczej" nie zawsze znaczy lepiej, wręcz przeciwnie... Do grona odważnych rewolucjonistów zalicza się właśnie Tiamat - zespół absolutnie kultowy, wyjątkowy, niepowtarzalny. Nie ma wątpliwości, że wielu zagorzałych wielbicieli w pewnym momencie rozczarowało się swymi Mistrzami. Miłość od nienawiści podobno dzieli tylko jeden krok. Ale to tylko kolejne suche stwierdzenie, nie mające odpowiednika w rzeczywistości. Bo Tiamat to przecież nie tylko kontrowersyjny "A Deeper Kind of Slumber", ale także, właściwie przede wszystkim, fenomenalny "Clouds". Przy tej płycie zapomina się o tym, że w tej chwili to jakby nieco inna grupa. Zaklęcie działa równie mocno jak przed laty...
Najpierw był "The Astral Sleep". Z początku nie wierzyłam, że Szwedzi będą w stanie nagrać coś większego, naszpikowanego czarniejszym Mrokiem. Ale właśnie tak się stało. To "Clouds" stał się komnatą ciemności, której nieświadomie(?) szukałam na szlakach mego życia. Czym będą moje małe słowa w porównaniu z TĄ wielką Sztuką? Czy w ogóle mam prawo cokolwiek mówić? Mogę tylko klęczeć i błagać o litość Mrocznego Mściciela. Błagać o wieczny pobyt w Majestacie...
Ta muzyka jest przepustką do nierealnej rzeczywistości. To królestwo najbardziej szlachetnego Mroku. Ja odbywam po nim jakąś mistyczną podróż w nieznane. Czuję smak smutku, przygnębienia i strachu. Czasem próbuję zmienić kierunek, aby oszukać śmierć. To jednak nie jest możliwe... Atmosfera z każdą chwilą staje się coraz bardziej przerażająca, ciemna, diabelska... Ale tylko po to, by ułatwić dotarcie do pałacu. Pałacu stojącego na lodowatym wzgórzu, osaczonym szkarłatną mgłą i posępnymi chmurami. To Majestat Synów Nocy. Gdy już raz do niego dotrzesz, zapragniesz zostać w nim na wieki. Tylko nagły koniec spektaklu przypomni Ci o szarej rzeczywistości, z której przyszedłeś. Ale wiesz przecież, że możesz tam wrócić. Wystarczy tak niewiele...
"Clouds" to esencja mroku i apogeum doskonałości tego zespołu. Tak jak sen nocy, którego strzegą czarni rycerze, wysłannicy piekieł. Nie wiem, komu mam podziękować za jego nagranie - Edlundowi, całej grupie, Bogu, szatanowi, nadprzyrodzonym siłom...? Albo wszystkim po trochu. Jeśli wszyscy oni mieli choć minimalny wkład w powstanie tego ARCYDZIEŁA, to dziękuję wszystkim. Dziękuję za "In A Dream", "The Sleeping Beauty", "Caress o Stars" i arcygenialny "Undressed". Dziękuję za cały album. Chwała Synom Nocy za tak mroczne dzieło! Chwała lucyferiańskiej atmosferze - bez niej Sztuka byłaby uboższa. Bez wątpienia na "Clouds" Tiamat dobrnął do szczytu swej doskonałości. I właśnie ta płyta doskonale zaciera pustkę, jaka potem zaistniała w muzyce Edlunda.
Margaret
Płytą „Clouds” Tiamat wkroczył w nową erę, jednocześnie pozostając jeszcze w starej. Wprawdzie nie odważyłbym się nazwać tej muzyki death metalem, ale jest tu sporo ciężkiego grania. Górę bierze już jednak atmosfera. Mieszanka, która z tego wyniknęła zauroczyła mnóstwo fanów na całym świecie, w tym moje nastoletnie wówczas jestestwo.
Niepodważalnym szlagierem z tej płyty jest otwierający ją „In A Dream”. Utwór prosty, ale porywający, jeden z największych hitów mojej wczesnej młodości. Tłukliśmy go na wszystkich domówkach, a nawet na klasowych dyskotekach. Stawaliśmy w kółku, machaliśmy głowami i krzyczeliśmy „In a dream”. Ten numer pod koniec nieźle przyspiesza i serwuje świetną solówkę. Robi się naprawdę niezła jazda i strasznie frustrujące było dla mnie w późniejszych czasach, jak na koncertach, gdy już w ogóle cofnęli się tak daleko, ta końcowa część była pomijana. Zresztą ta płyta charakteryzuje się znakomitymi solówkami, nie tylko w tym numerze.
Dalej przez cały czas jest ciekawie. W sumie jest osiem kawałków i każdy ma swoją własną duszę, każdy jest na swój sposób uduchowiony. Ciężkie i wolne gitary są wzbogacone solidną dawką klawiszy i gitar akustycznych. W ogóle ta płyta jest bardzo klawiszowa i keyboard jest tu niezwykle istotnym elementem. Tworzy cały magiczny świat. Nie przeszkadza to jednak, żeby przyspieszać i przywalić mocniej, także na perkusji. Tak jest w drugim najbardziej przebojowym „Sleeping Beauty” oraz „Forever Burning Flames”.
Wokal jest zmienny. Czasem wręcz aż taki chamski, niby nie w tym klimacie co muzyka, a jednak pasujący do niej. Gdzie indziej Johan wręcz deklamuje, jakby mówił jakiś wiersz, nieraz zbliża się to aż do szeptu. I teksty są fajne, takie filozoficzne. Wokalizy są tu bardzo charakterystyczne, dużo jest takich wyjątkowych, dobrze zapamiętywanych fragmentów. Właściwie to we wszystkich utworach. W „The Scapegoat” jest wypowiedziane szeptem: „…Then I turn to you and say” i wykrzyczane “I worship Lucifer”. Powtarza się to jeszcze dwa razy, tylko zamiast Lucifer jest Satan i the . Do tego super riff, zawsze bardzo to lubiłem.
Świetny jest też ostatni „Undressed”. Całe to chóralne „I opened a door to another world. I opened a door to the entirety” jest total, a potem te słowa są zobrazowane muzycznie. Słychać pikanie, które przeradza się w ciągły sygnał, człowiek umiera i otwierają się klawiszowe niebiańskie wrota. Niesamowite zakończenie wyjątkowej płyty.
Wujas
1. In A Dream 5:13
2. Clouds 3:40
3. Smell Of Incense 4:29
4. A Caress Of Stars 5:27
5. The Sleeping Beauty 4:11
6. Forever Burning Flames 4:23
7. The Scapegoat 4:57
8. Undressed 7:08
9. In A Dream (Live) 5:01
10. Ancient Entity (Live) 6:33
11. The Sleeping Beauty (Live) 4:31
12. Mountain Of Doom (Live) 5:28
13. Angels Far Beyond (Live) 8:50
Tracks 9 to 13 recorded in Tel Aviv, Israel. June 3rd 1993. Originally released as The Sleeping Beauty - Live In Israel.
Acoustic Guitar, Guitar – Thomas Petersson
Bass Guitar – Johnny Hagel
Drums – Niklas Ekstrand
Keyboards – Kenneth Roos
Vocal, Rhythm Guitar – Johan Edlund
https://www.youtube.com/watch?v=KPS4HEc8KLQ
NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!
INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!
START JAK BĘDĄ CHĘTNI... 100% Antifascist
|